{"status":"success","count":92363} Parafia PMP w Częstochowie

Twórczość Parafian

   IRENA KARPETA

 

 

Wielkanocna nadzieja

 

Jezu, przez Twe Zmartwychwstanie

ludzkość z grzechów niech powstanie

i niech już się opamięta,

że jest Boża – ma być święta!

 

Przez Twą mękę i konanie

Krwią obmywasz grzechów znamię

i gdy krwawi ciało, skronie

Serce Twe miłością płonie!

 

Otworzyłeś nam Niebiosa,

z Twego boku spływa rosa –

woda z krwią płyną obficie,

by w duszach odrodzić życie!

 

I ten cud ciągle się zdarza

na świata wszystkich ołtarzach

chleb i wino przeistaczasz –

karmisz, Sobą nas obdarzasz!

 

Przebacz, Jezu, nasze winy,

gdy pod Krzyż Twój się chronimy –

w nim jest, Panie, nasza siła,

w nim grzech zdołamy pokonać!

 

I jak wówczas przed wiekami

zabliźnią się grzechów rany,

otworzą się grobów bramy –

i Ty, uwielbiony Panie,

wyjdziesz nam na spotkanie!!!



Triduum Paschalne

(Przez Mękę do Zmartwychwstania)

 

Wielki Czwartek – Uczta z Apostołami –

dokonany pierwszy Cud Przemiany

i Uczniom nakazany,

by był przez wieki spełniany.

 

Wielki Piątek – miłości tajemnica

niewyobrażalna, nieogarniona –

Bóg pozwolił się przybić do Krzyża

i za każdego z nas w męce skonał.

 

Wielka Sobota – zamknięte grobu wrota,

Jezus wstępuje do Otchłani,

by uwolnić z woli Ojca

tych, co przez wieki byli zesłani.

 

Cud Wielkanocnego poranka –

Maryi radość, Niewiast zdumienie,

bieg do grobu Piotra i Jana –

kamień odrzucony, śmierć pokonana,

grób pusty, Jezus żyje !

 

Panie Jezu, świat Ciebie poznać nie chce,

my Twoje owce, myśmy Cię poznali,

że Ty Jesteś miłosierdziem,

zmartwychwstaniem i wiecznym życiem –

Dobry Pasterzu Króluj nam nami!

 

                  Irena Karpeta

 

Szukam Twojego spojrzenia

 

Patrzę na Twój Krzyż Chrystusie,

kontempluję Twoje Oblicze

szukam – czy w nim ujrzę jak w lustrze

duszy mojej niegodne odbicie?

 

Szukam, Panie, Twojego spojrzenia –

odnajduję w nim ból zranienia,

smutek, miłosierny wyrzut

i napomnienie dla sumienia.

 

Wpatruję się w Twoje Oblicze

okrutnymi ranami zmienione –

Ono jest odbiciem mej duszy

grzechami tak zeszpeconej.

 

Twoja Głowa zniża się z Krzyża,

by po mojej szczerej skrusze

przebaczyć, kary darować

i obdarzyć pocałunkiem.

 

Za Twe miłosierne cierpienie

cóż mogę prócz siebie ofiarować?!

Proszę o Twe przebaczenie,

tylko mnie, Panie, poprowadź –

Miłością duszę uzdrawiaj!

 

Kiedy przyjdą

 

Dziś znów podpalany jest nasz dom –

kraj, który kochamy – Polska !

Obudź się, nie bój się, weź w obronę

małżeństwo, rodzinę, dziecko –

nie pozwól obrażać Boga !

 

Kiedy przyjdą rozwalać … oni już są

i nie ma na co czekać !

Nie pozwólmy sobie odebrać

tego co od wieków Polskę stanowi –

wspaniałej historii, kultury, nauki.

Nie dajmy sobie odebrać Boga !

 

Dziś toczy się zaciekła wojna

już nie armatnimi kulami,

gułagami, obozami śmierci  –

dziś to marsz przez nasze sumienia

prowadzi do dusz zniewolenia !!!

 

Historię nam napiszą wrogowie ???

Polska kultura, literatura to balast ???

Mamy być pozbawieni korzeni –

stać się jak bezwolne marionetki,

jak pionki na szachownicy świata ?!

 

A gdzież pamięć o tych, co przez wieki

Rzeczpospolitą silną budowali,

miłością szczerą ją darzyli,

jej dobrej sławie służyli

i dla niej krew przelewali ?!

 

Choć nas nie było na mapach świata

wspaniałe literackie dzieła

i wielkie malarstwo tworzyli,

a w dziedzinach ścisłych nauk

nagrody Nobla zdobywali.

 

Wspomnijmy też wielkich Rodaków,

którzy w światowej nauce

osiągali liczne sukcesy,

a choć mieszkali w Diasporze

nie wstydzili się polskich korzeni

i nie zaparli się Macierzy.

 

Ojców naszych Boże miłosierny,

Maryjo, Polski Królowo –

my, którzy Polsce wierni – naród dumny

nie chcemy służyć obcym bożkom,

nie będziemy posłuszni wrogom !

 

Polscy Święci i Błogosławieni

o wstawiennictwo was błagamy –

wyproście dary męstwa i rozumu,

niech wzorem dziadów i ojców

w wierze i miłości ku Bogu

i Ojczyźnie – Polsce wciąż trwamy !!!

 

Matko, Niebiańska Pani

 

      Nie traćcie nadziei […] Walczcie z ufnością

      […] Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa”.

      Kard. August Hlond -Testament

 

Matko, wąską ścieżką przez życie

podąża każde Twe dziecię –

przy przepaści, na ostrej grani

czyhają groźne pułapki,

zbójcy znani i nieznani.

 

Lecz każdy kto się schroni

w objęciach Niebiańskiej Pani

duszy swojej nie zrani –

Ona nas płaszczem osłoni,

dzieci jak Matka obroni.

 

Matko, Niebiańska Pani –

w ten dziwny i trudny czas,

gdy piekło rozwarło wrota,

z głębi dziejów wołamy:

niech się ostoi wierna Polska!

Nie opuszczaj nas, bądź z nami,

byśmy polskiej duszy

piekłu nie zaprzedali

wspieraj i prowadź nas.

 

Maryjo, na Matkę wybrana

Jezusa – Bożego Syna,

Dziewico Niepokalana

wśród istot ziemskich Jedyna,

Królową Polski obrana.

 

Twój Syn nam Ciebie dał,

by nikt z nas już się nie bał

i za Twoim przewodem

pokonał zakręty ostre,

przepaści i turnie srogie.

 

Matko, Niebiańska Pani…

 

              Irena Karpeta

  

Modlitewne wyznanie

 

     „Proście, a będzie wam dane…” Mt 7,7-11

 

Modlitwa – telefon do Boga

nie tylko wtedy, kiedy trwoga –

to poranne ufne wejrzenie

i wieczorne dziękczynienie,

to trwanie przez dzień cały

w uwielbieniu dla Bożej chwały.

 

Taki telefon to nie modlitwa głucha

lecz wiara, że Bóg nas wysłucha.

On czyny nasze w Księdze Życia

na wieczność zapisuje,

a tego kto kołacze wytrwale

hojnie nagradza – wysłuchuje.

 

I to, co potrzebne nam daje

nawet kiedy nam się wydaje,

że nie tak jak prosimy –

zawsze na nasz pożytek

i Jemu na wieczną chwałę –

szczodrze otrzymujemy.

 

Włączmy telefony każdej duszy

i nie tylko z prośbami dzwońmy,

ale otwórzmy nasze uszy

i pokornie Ojca słuchajmy,

za pociechy, napomnienia dziękujmy,

szczerą modlitwą uwielbiajmy !

 

Maryjo – modlitwy wzorze,

klękamy przed tronem Bożym,

u stóp Twoich serca nasze

składamy w ufnej pokorze –

ucz nas jak mamy modlić się

w każdym czasie, w każdy dzień.

 

Przed tronem Jasnogórskiej Matki

 

Ziarnem jest Słowo Boże,

a hojnym Siewcą jest Chrystus –

On jest najlepszym Pasterzem

Przewodnikiem wśród ziemskich dróg.

 

Dziś Szatan w glebę dusz wsiewa

skażone ziarna niezgody,

niepokoju, zwątpienia, pychy,

nieposłuszeństwa i … zdrady !

 

Duchu Święty Twymi darami

wypełniaj umysły i dusze –

święte ziarno Bożego Słowa

niech w nas dojrzewa obficie

nie modyfikowane

przez szatańską i ludzką pychę.

 

Pomóż nam Matko Słowa Bożego

i jak przodków przed wiekami

prowadź i nas Hetmanko –

wspieraj Twoje wierne dzieci,

byśmy obronili wiarę,

tożsamość i niepodległość.

 

Przed tronem Królowej Polski

i naszej Jasnogórskiej Matki

klękam i z głębi serca wołam

Maryjo, opiekuj się nami

pomóż, byśmy czuwali i trwali –

kolana tylko przed Bogiem zginali !!!

 

Oręż Dawida

                         Polsce i światu

 

Choć piekło jak biblijny Goliat

drwi z nas, napręża muskuły zła

dzieci Bożych nie zdoła pokonać

jak nie pokonało Dawida

walczącego w Imię Boga.

 

Miecz pychy to broń zdradliwa –

uderza tego, kto go używa.

Naszą siłą jest Krzyż Chrystusa

a bronią wytrwała modlitwa

co zwycięża jak proca Dawida.

 

I choć sroży się wojsko Szatana,

my rycerze Boga – Jego armia

trzymajmy się mocno Różańca

broni Niebiańskiej Hetmanki

Maryi, która starła głowę Węża.

 

Różaniec, post i modlitwa

są jak oręż Dawida –

w Imię Boga możemy pokonać

srożące się moce piekielne

współczesnego Goliata.

 

Prawdziwa Miłość

 

Powiedz siostro i bracie

jakiej miłości pragniesz  ?

Zmysłowej ? Czy prawdziwej ?

Tej, która jest tylko doznaniem ?

 

Czy Tej, która cię kocha

mimo, że ją odrzucasz

przecząc istnieniu Boga ?!

 

Jezus – Miłość wcielona

z Maryi narodzona

Jednorodzony Syn Boga

pragnie kroczyć blisko nas,

swe Serce nam otwiera –

wystarczy Mu zaufać

i rzucić się w Zbawcze Ramiona.

 

I to jest Miłość prawdziwa,

która wszelkie zło pokona,

zwyciężyła i zwycięża –

doskonała, najświętsza,

bezgraniczna, niepojęta –

za Nią tęsknią ludzkie serca

dopóki w Bogu nie spoczną !

 

Miłość bezinteresowna

to nie słodkie, puste słowa –

miłość to zaufanie,

zobowiązanie i trwanie.

 

Takiej Miłości uczą nas

Jezus i Maryja –

starajmy się tak kochać !

Egoizm – miłość własna

to największa przeszkoda !

Miłość bezinteresowna

pochodzi od Boga –

dla Ojczyzny, siostry, brata

pragnie tylko dobra !

 

Bo Miłość prawdziwa

to bezcenny dar Boga

złożony w nasze serca !

Odkryjmy ją w sobie, dzielmy się nią

wszak Bóg nas tak umiłował !

 

Bo Miłość  prawdziwa

to ta opiewana

przez Świętego Pawła

najpiękniejszym hymnem świata

w Pierwszym Liście do Koryntian !!!

Ojczyzna – Pamięć i Tożsamość

 

Jest na mapie świata  miejsce

któremu na imię Polska  –

przez przodków moich wiarę

wpisane w Matki Bożej serce  –

Ona jest naszą Królową !

 

Każdy naród ma miejsce takie

wybrane mu przez Boga  –

a w tym miejscu na mapie

jest właśnie moja Polska.

 

Tu każdy strudzony wędrowiec

szczerze przyjmowany pod dach

zawsze otrzymywał gościniec  –

z pachnącego chleba posiłek

i kubek pożywnego mleka.

 

Tu każdy Polak pamiętał,

że gość w dom, to Bóg w dom,

a obcy przybysze szanowali

Polskę  –  ojczyznę ich nową.

 

Dziś pod wspólnym niebem

na tej samej polskiej ziemi

jedząc ten sam chleb  –  polski plon

porozumieć się nie możemy.

Słuchamy obcych rozkazów,

a siebie słuchać nie chcemy.

 

Cudze wzorce naśladujemy,

swojej tożsamości nie szanujemy.

Czy przekreślimy naszą historię,

zbezcześcimy przodków groby,

zaprzemy się tych, co życie oddali

by znów Polska powróciła na mapy ?

 

Dlatego pytam was, Rodacy  –

Czy Polska jest dla was najważniejsza?

Czy służalczość wobec żądnych władzy

nowych uzurpatorów Europy i świata ?!

 

Żegnając rok stary

Polsce i światu

 

Spoglądając na ubogą stajenkę –

Świętego Józefa i Najświętszą Panienkę

w progu nowego roku, żegnając rok stary

uczę się Miłości, Nadziei i Wiary !

 

Ciemności świata rozprasza myśl taka:

dziecko Boże smutne być nie może,

smutek i zwątpienie tylko szatan sieje –

dziecko Boże zawsze ma nadzieję !

 

Jezu, wierzę w Twoje Narodzenie,

Krzyżową śmierć i Zmartwychwstanie,

który powiedziałeś Ja Jestem

wierzę – wszystko z Bożą wolą się stanie !

 

Oddaję Ci wszystkie nasze sprawy –

serc dobre pragnienia i … obawy,

niech się stanie Twoje królowanie

w każdym z nas, w Polsce i na całym świecie

Twój pokój niechaj już nastanie !!!

 

„Odmień znowu nasz los, Panie,

jak ożywiasz na Południu strumienie”,

nie zapominajmy, wierzmy, ufajmy

w każdym nowym roku aż do końca dni:

„ci, którzy we łzach sieją żąć będą w radości”!!!

 

 

Czas

 

To nie my mamy czas –

to raczej czas ma nas,

bo czas jest Boży

i po to nam dany,

byśmy go szanowali

i wypełniali

dobrymi czynami.

 

Kiedy idę ulicą

spotykam innych ludzi –

jeden ma w oczach smutek,

inny zadumę,

tamten się cieszy,

a każdy gdzieś się spieszy –

wołać pragnę:

zwolnij, zatrzymaj się,

nie pędź tak !

 

Czasu masz tyle

ile dał ci Bóg –

nie musisz się spieszyć !

Ważne, by go dobrze,

ważne, by go z innymi,

ważne, by go z Bogiem

i na Jego chwałę przeżyć !!!

 

Chrystus się narodził

Chrystus się narodził

bądźmy weseli

jak na ziemi Święci

i w Niebie Anieli.

 

Z Boga zrodzona

i w Bogu zanurzona

nasza nadzieja

nigdy nie umiera.

 

Z Niego pokłady wiary,

w Nim miłość bez miary –

co od Boga pochodzi

szczęśliwą wieczność rodzi.

 

Smutek nas nie ogarnia

ni fala zwątpienia

wierzymy – wszechmoc Boga

oblicze świata zmienia.

 

Chrystus się narodził

Niebo nam otworzył –

spełnił Ojca wolę

zmył grzechu niewolę.

 

W Dzieciątko wcielony

z Niepokalanej zrodzony

bądź uwielbiony

Boże nieskończony !

 

Cichutka moja kolęda

Grudniowa noc, świat wokół śni,

maleńki Jezus na sianku śpi,

Mateńka w Dzieciątko wpatrzona

do Józefa przytulona.

 

Anielskich głosów nie słychać,

umilkła piękna kolęda,

świat w oczekiwaniu zastygł,

by nie obudzić Maleństwa.

 

O jakże pragnę wyśpiewać

cichutką moją kolędę

w głębi duszy utkaną,

wyśpiewać ją bez słów – sercem.

 

O jakże nam dziś potrzeba,

by nasze rodziny ziemskie

zmieniały świat z błogosławieństwem

Najświętszej Rodziny Niebiańskiej.

 

Marana tha A.D.2023

Do tonącego w odmętach

nieprawości i grzechów świata

przyjdź, Panie Jezu, nie zwlekaj !

 

Wśród głębokich ciemności

wołamy – Marana tha !

Trudno utrzymać wiosła

płynąc pod prąd tego świata –

bez Bożego Ramienia

do Portu Zbawienia

nie dopłynie nasza arka !

 

Rozwarły się piekielne wrota

fala zła pokład zalewa,

uchwyćmy się mocno Maryi –

Ona ratunku kotwica !

 

Ufajmy, w Niej nasza nadzieja !!!

Maryjo, zdeptałaś głowę Węża,

Matko, do Syna nas prowadź.

 

To w Nim moc nasza i siła,

niechaj On w nas działa –

Jemu wierni chcemy pozostać !

 

Kiedy z Nim będziemy żeglować

każdej burzy zła się oprzemy,

kurs na wieczność zdołamy utrzymać –

wtedy w grzechach nie utoniemy !

 

Bóg objawił się w Synu - Jezusie

ucieleśnieniu przedwiecznego Słowa,

Ono objawia się w Eucharystii –

niech Twoje objawienie w nas trwa !

Przychodź Panie – Marana tha !!!

 

 

Adwent A.D. 2023

Panie Jezu – Boże Dziecię

wciąż rodzisz się w oszalałym świecie

w którym w imię szatańskiego bezprawia

miliardy niewinnych ludzkich istnień

prawa do życia się pozbawia.

 

W imię tego bezprawia szatańscy słudzy

wbrew medycynie głoszą, że przed narodzeniem

zwierzę jest zwierzęciem: małpa małpą,

żaba żabą, mrówka mrówką

tylko człowiek nie jest człowiekiem

a komórek zlepkiem.

 

W świecie, w którym już całe narody

nie czekając na narodzenie

zabijają jak żądne władzy Herody

i głosząc prawo do wyuzdania,

prawo do własnej wygody

realizują plan szatana.

 

Panie Jezu – Zbawicielu człowieka,

Twoja Krew niewinnie za nas przelana

i na ołtarzach świata wciąż wylewana

w łączności z krwią niewinnych ofiar

niech nas ratuje z sideł szatana.

Do dusz, które wierne i czyste

przybywaj Dziecię Boże – Zbawco Chryste!

 

Niech wśród niepokojów i prześladowania

doznajemy Twojego umocnienia

i nie ulegniemy pokusie zwątpienia.

Boże, przez Twoje Narodzenie

przez Maryi Niepokalanej fiat

i ufną wiarę Świętego Józefa

niech przyjdzie opamiętanie,

niech się myślenie świata odmienia!

 

Przez pamięć na Twoje Słowa

„beze mnie nic uczynić nie możecie”

pomóż nam Zbawicielu świata,

Chrystusie – Boże Dziecię!

Przez Twoje Narodzenie niech się umocni nasza wiara!

I

Nasze fiat

 

W świecie, który do przepaści zmierza

i w którym zda się ginąć nadzieja

wciąż jasno świeci Nazaretu Gwiazda –

Niepokalana Dziewica Maryja !

 

Droga siostro i drogi bracie

pomyśl w jakim zechcesz żyć świecie ?

W tym, błogosławionym przez Boga

czy … no właśnie przez kogo… ?

 

Czy ty także pragniesz dzisiaj

mówić Ojcu jak Maryja

całym swoim życiem fiat ?

Czy wierzysz i co czynisz, by Bóg

w naszych czasach mógł królować ?

 

Czy, aby nie wybierasz żyjąc pychą

mroków wieczystego potępienia ?

A raczej posłuszny Bogu-Ojcu

podążasz z wiarą, ufnością, pokorą

za Gwiazdą wiecznego Zbawienia !

 

Pamiętaj człowiecze …

 

Pamiętaj o tym człowiecze –

ziemskie życie się przesypie

szybko jak piasek w klepsydrze,

jak woda przez palce przeciecze.

 

Bóg – Alfa i Omega

Pierwsze Słowo przez które

wszystko się stało …

do Niego też Ostatnie

będzie należało.

 

Nie ważne czy tego chcemy

i czy w to wierzymy,

wcześniej czy później wszyscy

na końcu naszej drogi

w Prawdzie przed Nim staniemy.

 

Pomyślmy... dokąd zmierzamy?

 



 

 

Skoro zamknęły się...   

               

                 De profundis clamavi ad te, Domine…  Ps 130         

Skoro zamknęły się przed nami kolejne drzwi, Panie

otwórz przynajmniej malutką szpareczkę w oknie

przez którą dla Twoich wiernych dzieci

wąski promyk nadziei przeniknie.

 

W świecie, w którym miliony ludzi

nie chcą karmić się Chlebem Prawdy

i wybierają ziarna zagłady

pomóż nam, Panie, w tym czasie próby.

 

W świecie, w którym do Bożego ziarna

Szatan wsiewa kłamstwo, nienawiść

i stara się zapuścić korzenie

przypomnij, Boże, Twą sprawiedliwość,

wiernym okaż Swoje miłosierdzie.

 

Z głębokości do Ciebie wołam

de profundis usłysz odwieczne –

za cały świat modlę się pokornie

i za Ojczyznę Polskę szczególnie!

 

              

Jedenastego listopada A.D. 2023

 

Jedenastego listopada –

kolejna rocznica od dnia

kiedy droga Ojczyzna

niepodległość odzyskała.

 

Człowiek niekiedy uważa,

że Bóg mu wolność odbiera –

a to On tak nas wywyższa,

że wolnej woli udziela!

 

Jego Ojcowskie oczy

patrzą kędy dziecko kroczy

i jak tylko dziecko prosi

z miłością udziela pomocy.

 

Panie Boże, Polska dzisiaj

zanosi do Twoich ołtarzy

prośbę – umocnij nadzieję

przymnóż nam mądrości i wiary.

 

Wszechmogący Boże

z wolnej woli proszę –

przez wzgląd na wierne dzieci

opiekuj się nadal Polską

niech jej blask wolności świeci!

 

Pomóż, byśmy dziś nie popadli

w stokroć gorszą niewolę

bezwzględnych dyktatorów,

niemoralnych uczonych,

przewrotnych artystów

i deprawatorów.

 

 

Tęsknię do takiego świata…

Tęsknię do świata,

w którym są mama i tata,

w którego centrum jest Bóg.

 

Do takiego świata,

w którym mądrość starości się ceni,

w którym nie zabija się dzieci

i nie podcina własnych korzeni.

 

Do świata bez wojen

trzeba nam powrócić

i takiego, w którym

technika nie rządzi, a służy.

 

Do świata, w którym

nie zagrabiają nam duszy

niemądrzy influencerzy.

 

Wciąż ufam i wierzę,

że ten świat normalnym być może –

przed nami samymi obroń nas Boże!

 

Dla tej cząstki sprawiedliwych

proszę, błądzącym pomóż Ojcze –

wszak jeśli zechcesz – możesz!

 

Kiedy ludzkość się nawróci

jak biblijni Niniwici

świat ten lepszym się stanie –

kiedy zakrólujesz w nim, Panie!

 

                 

 

Polsko Ojczyzno moja…

 

Polsko Ojczyzno moja kochana –

ty jeszcze jesteś, czy już ciebie nie ma?

Czy znów trzeba ciebie stracić, żeby za tobą tęsknić

i zacząć boleśnie żałować???

 

Co się z wami stało, Polacy –

narodzie kiedyś silny i dumny,

dzisiaj tak bardzo zagubiony –

Bogu i przodkom niewierny.

 

Co stało się z wami Rodacy –

za obiecaną miskę soczewicy

zdeptaliście honor, przodków groby

i wieki wspaniałej historii!!!

 

Polsko, jak ongiś znów pawiem

narodów jesteś i papugą

polską nienormalność – pokój i bezpieczeństwo

zamieniłaś na europejską normalność złowrogą.

 

Kto zasiał w polskiej pszenicy

ziarna chwastów – kąkolu i ostów?

Boże, który pozwalasz rosnąć obojgu

przy żniwach bądź dla Polski miłosierny!

 

Błagam oto z pokorą i ufnością

przez wstawiennictwo Maryi

i wszystkich Polskich Świętych,

przez pamięć naszych Wielkich Rodaków!

 

Modlę się …

Modlę się, Panie, żarliwie,

modlę się, Panie, cierpliwie,

by Polska – Ojczyzna miła

Twoim Królestwem była.

 

O nierozerwalność małżeństw

i wierność Bogu ojców i matek,

o czystość dusz dzieci i młodzieży –

o trwanie w Dekalogu i Ewangelii.

 

O nienaruszalne prawo do życia

od poczęcia do naturalnej śmierci,

o szacunek dla ojczystej historii

i dla naszych przodków pamięci.

 

Wzorem dziadów i ojców naszych

oddajmy się pod Maryi władanie

Dziewicy Niepokalanej

i Różańcowej Hetmance

Królową Polski obranej.

 

Od Tatr do morza brońmy Krzyża

nie pozwólmy, aby w Polsce

obrażane było Imię Boga

i łamane Prawodawstwo Boskie.

 

Czy zrodzimy w polskiej winnicy

z ziarna posianego przez Boga

dojrzałe winne grona wiary?

czy gorzkie owoce zdrady

skażone przez odwiecznego Wroga?!

 

Polscy Święci, Błogosławieni,

Słudzy Boży i Męczennicy

z Aniołem Ojczyzny – orędownicy

módlcie się za nami i z nami,

byśmy za miskę soczewicy nie zaprzedali

wiary, tożsamości, niepodległości!

   

Polsko, Ojczyzno  moja, powróć do Boga –

w Nim źródło pokoju i zgody,

z Nim ustanie niepokój i trwoga!

 

 

 Światełko

Pali się przed tabernakulum

wieczne światełko, Panie –

ono nam przypomina

o Miłości, która nie gaśnie.

 

Świeci się lampka czerwona

nie staje się zielona

i koloru nie zmienia –

jak Krew Jezusa za nas wylana.

 

I tak niezmiennie od wieków

jest znakiem ostrzeżenia,

że to Bóg jest najważniejszy

i Jego Przykazania.

 

Pali się przed tabernakulum

światło Bożego trwania,

niech płonie w moim sercu

ten znak nieustannego czuwania.

 

Pali się wieczna lampka –

niech nigdy nie zagaśnie

nie tylko przed tabernakulum

lecz jako znak wierności

w sercach Polaków. Właśnie!

 

    Jasnogórska Kana

 

Gdy nad polską ziemią zbierały się chmury

gromadził się naród u stóp Jasnej Góry.

Dziś tak jak przodkowie, Jasnogórska Pani,

z różańcami w rękach do Ciebie wołamy.

 

W światowych zniewoleń czas –Matko ratuj nas,

w kolejnych prób czas –Matko nie opuszczaj nas!

Gdy Zły szaleje w Tobie mamy nadzieję,

przy Tobie wytrwanie w Jasnogórskiej Kanie.

 

Z Jezusem przy Tobie pokusy nie straszne,

przekaż Mu, Matko, nasze prośby pokorne –.

stągwie serc napełniamy wodą nadziei,

niech je Syn Twój w wino miłości zamieni.

 

W światowych zniewoleń czas…

 

       Bogurodzico Dziewico

 

Matko, znów przy naszej granicy

gromadzą się prowokacji chmury,

zło chce wtargnąć do naszego domu

w wojnę zamienić pokój Twoich dzieci.

 

Matko, to nasila się nie przypadkiem

w dniach znaczących rocznic sierpniowych –

zrywu rodaków w powstaniu warszawskim

i zwycięskiej bitwy w dwudziestym roku.

 

Królowo Polski, Hetmanko polskiego żołnierza

z Tobą naród polski zawsze zwyciężał –

czuwaj nad tymi, co strzegą polskich granic,

odmień tych, co Polskę mają za nic,

politykom uproś rozumienie polskiej racji stanu.

 

Każdy z nas niech wstąpi na modlitwy szaniec –

bronią w rękach narodu niech będzie Różaniec,

tych, co wierze i Ojczyźnie służą

przez Maryję zawierzajmy Bogu,

wypraszajmy dla Polski i świata pokój!

 

Zróbmy wszystko, co po ludzku należy

resztę złóżmy w sercu Maryi

pamiętając o tym, że Ona mówi zawsze

zróbcie wszystko, co Syn mój wam każe.

 

Pod Twoją opiekę Matko Jasnogórska

naród polski i dziś się ucieka,

w walce z wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym

Matko wspomagaj nas, nie opuszczaj!

 

W każdym polskim sercu, w każdym polskim domu

nie tylko przy naszej granicy

przez wstawiennictwo Bogurodzicy

obrona wiary i polskiego dziedzictwa

wzorem dziadów i ojców niech trwa!

 

Panno Wierna, Matko Bogiem sławienia –

do Ciebie się naród polski ucieka

w Tobie nadzieja, pomoc i opieka

o Maryjo, Maryjo, Maryjo!

 

        

 

Czterdziesty czwarty – Godzina W

 

Pierwszy sierpień `44 – świat zastygł,

w godzinie W ruszają na barykady

młodzi i starsi, chłopcy i dziewczyny –

elita niezłomnej Warszawy.

 

Z zawołaniem BÓG – HONOR – OJCZYZNA,

WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ ich wiodą.

Nie pytają, co otrzymają w zamian,

wolna Polska jest dla nich nagrodą!

 

Pomimo sojuszników zdrady,

wśród gruzów płonącej stolicy

do końca o Polskę wolną walczyli

na ołtarzu Ojczyzny życie złożyli.

 

Dziś niestety wciąż są tacy, co po latach

usiłują krew przelaną znieważać,

ofiarną pamięć ośmieszać, fałszować

i w historii naszej na niebyt skazać.

 

Królowo Polski i Patronko Warszawy,

jak towarzyszyłaś im na barykadach

nie opuszczaj nas i teraz kiedy

bój nieustanny o wolność wiary

i tożsamość narodową toczymy.

 

Pod Twoją obronę się uciekamy –

do Syna Twojego nas prowadź!

 

(W 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego)


 

Modlitwa

 

Każde uderzenie serca

do wieczności mnie przybliża,

pragnę, gdy przyjdzie ta chwila,

by dusza ma czysta była.

Zbliżając się do ołtarza

Ciało Twe i Krew przyjmuję

spraw, niechaj już nie ja kocham

to Ty, Panie, kochaj we mnie.

 

Ref. Przyjdź, Panie Jezu ja pragnę,

        przyjdź o to dziś Cię błagam

        spraw w Twej dobroci i sile

        niechaj blisko Ciebie trwam..

 

Spraw niech me serce ożywa,

niech coraz goręcej wierzę,

ufać bez Ciebie nie zdołam –

z Tobą wszystkiemu podołam.

A kiedy Cię Chryste ujrzę

zapłacze ze szczęścia dusza –

pragnę usłyszeć: pójdź do Mnie

i skryć się w Twoich ramionach.

 

Ref. Przyjdź …

 

                        

O, gdyby …

 

O, gdyby nasza wiara była

jak ziarenko gorczycy

nie musiałbyś nas, Panie, upominać

w Cudach Eucharystycznych.

 

O, gdybyśmy przystępując do ołtarza

naprawdę w to wierzyli,

że spożywamy Ciało i Krew Chrystusa

Jego mocą żylibyśmy.

 

Boże, oczy dusz naszych otwieraj

i ożywiaj sumienia,

Ducha Świętego na nas zlewaj,

by umacniała się wiara,

by … odnowiła się ziemia.

 

              

Wyznaję

 

Cudem jest niebo gwiazdami usiane

i cudem jest też mrowisko,

byty ożywione i nieożywione

Bożą wolą stworzone – wszystko!

 

Cudem rozpraszające ciemność ognisko

co ogrzewa zamarzłą ziemię,

cudem płatki śniegu i deszczu krople

ożywiające naturę.

 

Cały świat Twą miłością utkany

ma powierzone zdania,

a kiedy już je wykona

do Ciebie, Panie, powraca.

 

Takim cudem jest i moje życie –

ziemski czas po to mi dany,

bym, gdy stanę przed Bożym Obliczem

usłyszała: twój czas nie był zmarnowany.

 

                        

Słonecznik i wiara

 

Jak słonecznik obraca się do słońca

tak moja wiara zwraca się do Ojca,

jak słonecznik bez wody usycha

tak wiara potrzebuje Rosy z Nieba.

 

Jak słonecznik wzrasta i rozkwita

kiedy deszcz nawilża zeschłą ziemie,

podobnie rozkwita moja dusza,

gdy łaska Boga umacnia sumienie.

 

Wiara moja jak kwiat słonecznika

może zrodzić obfite nasiona

jeśli przez Bożego Ogrodnika

miłosierdziem będzie nawożona.

 

                Ptak i poeta

 

Poeta jest jak ptak –

ofiarowuje ludziom to, co ma,

ptak swe pieśni śpiewa,

poeta to, co dostał od Boga.

 

I ptak i poeta

obaj modlitwą wielbią Ojca –

ptak głosu używa,

poeta w wierszu składa słowa.

 

I poeta i ptak

sami z siebie nie potrafią przestać –

ptak do końca życia,

poeta dokąd doznaje natchnienia.

 

Bywa, że czasem ptak

ma w sieciach poranione skrzydła

i bywa, że poeta

duszę zaplącze w przyziemnych sidłach.

 

Poeta też jak ptak

czasem śpiewa, choć nikt go nie słucha

więc płynie modlitwa

z serca stworzenia do serca Boga …

 

On zawsze wysłucha!

On … Miłość Prawdziwa!

 

                     

Modlitwa poety

 

Zdumiewam się, Panie, codziennie od nowa,

że chciałeś ten świat tak cudnie ukształtować.

I choć tego nie pojmuję rozumem biednym

codziennie nieustannie dziękuję sercem szczerym.

 

Za niebo migoczące gwiazd miliardami,

za łąki ukwiecone barw tysiącami,

za ptactwo, co buja w niebieskich przestworzach

za bogactwo życia w oceanach i morzach.

 

Za wypiętrzone szczyty, rozległe równiny,

za szemrzące strumyki i groźne lawiny

i za wszystkie stworzenia żyjące na świecie,

które stworzyłeś wiedząc, że są bardzo dobre.

 

Za nieograniczone przestrzenie kosmosu,

za mądrość w zmieniających się porach roku,

za istoty ludzkie obdarzone rozumem

wolnymi uczynione wolnej woli darem.

 

Dziękuję Ci, Panie, żeś ten świat tak stworzył

a jego dziedzictwo ludzkości powierzył

i za to, że nie jesteśmy sierotami,

bo nieustannie, Ojcze, czuwasz nad nami.

 

I za nie Ci dziękuję – za moje życie,

za próby i dary zsyłane obficie –

za łaskę zdziwienia Twoimi dziełami

i, że mogę się dzielić wierszy strofami.

 

                        

Księga Mądrości Bożej

 

Rankiem, kiedy oczy otworzę

czytam Księgę Mądrości Bożej –

widzę dzieła przez Boga stworzone

i prawa Mądrości w nich spisane.

 

Patrzę w niebo Miłością utkane

blaskiem słonecznym rozświetlone

rozpostarte jak namiot nad ziemią –

w nim Wszechmoc i Dobroć podziwiam.

 

Kiedy budzi mnie deszcz o świcie,

ożywiający ziemię obficie,

w jego kroplach niczym w pryzmacie

odnajduję Miłosierdzia Oblicze.

 

A gdy śnieżny puch okryje ziemię

wiem, to Ojciec rozpostarł kołderkę,

by przyroda po trudzie rodzenia

doznała zasłużonego wytchnienia.

 

Czasem błyskawice sieką przestworza –

w nich dostrzegam upomnienia Ojca,

kataklizmy, wulkanów wybuchy

wzywają do pokuty i skruchy.

 

Tuż za nimi kroczy wyciszenie,

to zbliża się Boże przebaczenie –

każdego skruszonego grzesznika

Mądrość Boża wypatruje … czeka.

 

Wszechświat cały – żywa przyroda

i nieożywiona materia

Wolą i Mądrością Boga zrodzone

Jego Miłością są przepełnione.

 

Tak każdego dnia mojego życia

spoglądam na świat i przyrodę

i uczę się w nich odczytywać

słowa Księgi Wielkiej Mądrości Bożej.

 

                  

W wieczornej ciszy

 

Za widnokrąg spływa wieczorna zorza

w przestrzeń bezkresną jak bezmiar morza,

niebo zapala się gwiazd milionem –

w nich imię Stwórcy jest uwielbione.

 

W wieczornej ciszy umilkł głos ptasząt,

wznieśmy ku Bogu modlitwę naszą

ona jest zdolna otworzyć Niebiosa –

niech spłynie na nas Ożywienia Rosa.

 

W ciszy wieczornej i z serca ciszy

niech wzlata w Niebo szept tej modlitwy,

niechaj się wznosi hymn dziękczynienia

za miłosierną łaskę Zbawienia.

 

O trwałość rodzin, niewinność dzieci,

o wierność Polski, o pokój w świecie

płynie modlitwa w ciszy wieczornej

przez serce Matki Niepokalanej.

 

Za tych co Bogu „nie” powiedzieli,

za tych co pożar wojen wzniecili,

za tych, co tylko się pogubili

i tych, co wierni, by nie zwątpili.

 

W wieczornej ciszy modlitwa płynie

błogosław Ojcze ludzkiej rodzinie,

w jej zgodnym chórze niech zabrzmi skrucha,

ufajmy Bogu On nas wysłucha –

Miłość odmieni oblicze tej ziemi.

Czterdziesty czwarty – Godzina W

 

Pierwszy sierpień `44 – świat zastygł,

w godzinie W ruszają na barykady

młodzi i starsi, chłopcy i dziewczyny –

elita niezłomnej Warszawy.

 

Z zawołaniem BÓG – HONOR – OJCZYZNA,

WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ ich wiodą.

Nie pytają, co otrzymają w zamian,

wolna Polska jest dla nich nagrodą!

 

Pomimo sojuszników zdrady,

wśród gruzów płonącej stolicy

do końca o Polskę wolną walczyli

na ołtarzu Ojczyzny życie złożyli.

 

Dziś niestety wciąż są tacy, co po latach

usiłują krew przelaną znieważać,

ofiarną pamięć ośmieszać, fałszować

i w historii naszej na niebyt skazać.

 

Królowo Polski i Patronko Warszawy,

jak towarzyszyłaś im na barykadach

nie opuszczaj nas i teraz kiedy

bój nieustanny o wolność wiary

i tożsamość narodową toczymy.

 

Pod Twoją obronę się uciekamy –

do Syna Twojego nas prowadź!

 

(W 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego)


 

Modlitwa

 

Każde uderzenie serca

do wieczności mnie przybliża,

pragnę, gdy przyjdzie ta chwila,

by dusza ma czysta była.

Zbliżając się do ołtarza

Ciało Twe i Krew przyjmuję

spraw, niechaj już nie ja kocham

to Ty, Panie, kochaj we mnie.

 

Ref. Przyjdź, Panie Jezu ja pragnę,

        przyjdź o to dziś Cię błagam

        spraw w Twej dobroci i sile

        niechaj blisko Ciebie trwam..

 

Spraw niech me serce ożywa,

niech coraz goręcej wierzę,

ufać bez Ciebie nie zdołam –

z Tobą wszystkiemu podołam.

A kiedy Cię Chryste ujrzę

zapłacze ze szczęścia dusza –

pragnę usłyszeć: pójdź do Mnie

i skryć się w Twoich ramionach.

 

Ref. Przyjdź …

 

                        

O, gdyby …

 

O, gdyby nasza wiara była

jak ziarenko gorczycy

nie musiałbyś nas, Panie, upominać

w Cudach Eucharystycznych.

 

O, gdybyśmy przystępując do ołtarza

naprawdę w to wierzyli,

że spożywamy Ciało i Krew Chrystusa

Jego mocą żylibyśmy.

 

Boże, oczy dusz naszych otwieraj

i ożywiaj sumienia,

Ducha Świętego na nas zlewaj,

by umacniała się wiara,

by … odnowiła się ziemia.

 

              

Wyznaję

 

Cudem jest niebo gwiazdami usiane

i cudem jest też mrowisko,

byty ożywione i nieożywione

Bożą wolą stworzone – wszystko!

 

Cudem rozpraszające ciemność ognisko

co ogrzewa zamarzłą ziemię,

cudem płatki śniegu i deszczu krople

ożywiające naturę.

 

Cały świat Twą miłością utkany

ma powierzone zdania,

a kiedy już je wykona

do Ciebie, Panie, powraca.

 

Takim cudem jest i moje życie –

ziemski czas po to mi dany,

bym, gdy stanę przed Bożym Obliczem

usłyszała: twój czas nie był zmarnowany.

 

                        

Słonecznik i wiara

 

Jak słonecznik obraca się do słońca

tak moja wiara zwraca się do Ojca,

jak słonecznik bez wody usycha

tak wiara potrzebuje Rosy z Nieba.

 

Jak słonecznik wzrasta i rozkwita

kiedy deszcz nawilża zeschłą ziemie,

podobnie rozkwita moja dusza,

gdy łaska Boga umacnia sumienie.

 

Wiara moja jak kwiat słonecznika

może zrodzić obfite nasiona

jeśli przez Bożego Ogrodnika

miłosierdziem będzie nawożona.

 

                Ptak i poeta

 

Poeta jest jak ptak –

ofiarowuje ludziom to, co ma,

ptak swe pieśni śpiewa,

poeta to, co dostał od Boga.

 

I ptak i poeta

obaj modlitwą wielbią Ojca –

ptak głosu używa,

poeta w wierszu składa słowa.

 

I poeta i ptak

sami z siebie nie potrafią przestać –

ptak do końca życia,

poeta dokąd doznaje natchnienia.

 

Bywa, że czasem ptak

ma w sieciach poranione skrzydła

i bywa, że poeta

duszę zaplącze w przyziemnych sidłach.

 

Poeta też jak ptak

czasem śpiewa, choć nikt go nie słucha

więc płynie modlitwa

z serca stworzenia do serca Boga …

 

On zawsze wysłucha!

On … Miłość Prawdziwa!

 

                     

Modlitwa poety

 

Zdumiewam się, Panie, codziennie od nowa,

że chciałeś ten świat tak cudnie ukształtować.

I choć tego nie pojmuję rozumem biednym

codziennie nieustannie dziękuję sercem szczerym.

 

Za niebo migoczące gwiazd miliardami,

za łąki ukwiecone barw tysiącami,

za ptactwo, co buja w niebieskich przestworzach

za bogactwo życia w oceanach i morzach.

 

Za wypiętrzone szczyty, rozległe równiny,

za szemrzące strumyki i groźne lawiny

i za wszystkie stworzenia żyjące na świecie,

które stworzyłeś wiedząc, że są bardzo dobre.

 

Za nieograniczone przestrzenie kosmosu,

za mądrość w zmieniających się porach roku,

za istoty ludzkie obdarzone rozumem

wolnymi uczynione wolnej woli darem.

 

Dziękuję Ci, Panie, żeś ten świat tak stworzył

a jego dziedzictwo ludzkości powierzył

i za to, że nie jesteśmy sierotami,

bo nieustannie, Ojcze, czuwasz nad nami.

 

I za nie Ci dziękuję – za moje życie,

za próby i dary zsyłane obficie –

za łaskę zdziwienia Twoimi dziełami

i, że mogę się dzielić wierszy strofami.

 

                        

Księga Mądrości Bożej

 

Rankiem, kiedy oczy otworzę

czytam Księgę Mądrości Bożej –

widzę dzieła przez Boga stworzone

i prawa Mądrości w nich spisane.

 

Patrzę w niebo Miłością utkane

blaskiem słonecznym rozświetlone

rozpostarte jak namiot nad ziemią –

w nim Wszechmoc i Dobroć podziwiam.

 

Kiedy budzi mnie deszcz o świcie,

ożywiający ziemię obficie,

w jego kroplach niczym w pryzmacie

odnajduję Miłosierdzia Oblicze.

 

A gdy śnieżny puch okryje ziemię

wiem, to Ojciec rozpostarł kołderkę,

by przyroda po trudzie rodzenia

doznała zasłużonego wytchnienia.

 

Czasem błyskawice sieką przestworza –

w nich dostrzegam upomnienia Ojca,

kataklizmy, wulkanów wybuchy

wzywają do pokuty i skruchy.

 

Tuż za nimi kroczy wyciszenie,

to zbliża się Boże przebaczenie –

każdego skruszonego grzesznika

Mądrość Boża wypatruje … czeka.

 

Wszechświat cały – żywa przyroda

i nieożywiona materia

Wolą i Mądrością Boga zrodzone

Jego Miłością są przepełnione.

 

Tak każdego dnia mojego życia

spoglądam na świat i przyrodę

i uczę się w nich odczytywać

słowa Księgi Wielkiej Mądrości Bożej.

 

                  

W wieczornej ciszy

 

Za widnokrąg spływa wieczorna zorza

w przestrzeń bezkresną jak bezmiar morza,

niebo zapala się gwiazd milionem –

w nich imię Stwórcy jest uwielbione.

 

W wieczornej ciszy umilkł głos ptasząt,

wznieśmy ku Bogu modlitwę naszą

ona jest zdolna otworzyć Niebiosa –

niech spłynie na nas Ożywienia Rosa.

 

W ciszy wieczornej i z serca ciszy

niech wzlata w Niebo szept tej modlitwy,

niechaj się wznosi hymn dziękczynienia

za miłosierną łaskę Zbawienia.

 

O trwałość rodzin, niewinność dzieci,

o wierność Polski, o pokój w świecie

płynie modlitwa w ciszy wieczornej

przez serce Matki Niepokalanej.

 

Za tych co Bogu „nie” powiedzieli,

za tych co pożar wojen wzniecili,

za tych, co tylko się pogubili

i tych, co wierni, by nie zwątpili.

 

W wieczornej ciszy modlitwa płynie

błogosław Ojcze ludzkiej rodzinie,

w jej zgodnym chórze niech zabrzmi skrucha,

ufajmy Bogu On nas wysłucha –

Miłość odmieni oblicze tej ziemi.

 

   Dzień Pański

 

Dniem Pańskim nazywana niedziela –

w nim Stwórca świata odpoczął,

a Syn Boży śmierć pokonał.

Spieszymy w tym dniu do kościoła,

by w Cudzie Eucharystii

spotkanie z Bogiem świętować.

 

A mnie myśl taka nawiedza:

wszystkie moje dni są Pańskie

wszystkie należą do Boga!

Ja je tylko w dzierżawę dostałam

i powinnam je jak niwę

na Jego chwałę pielęgnować.

 

Tak mam żyć, tak się starać,

bym Pański Plon zebrała

i u kresu danych mi dni

wraz ze Świętym Pawłem

spokojnie zawołała:

„bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam”.

 

                  Irena Karpeta

Miłość

 

Miłość Boża otwiera Niebiosa –

jest jak miłosierna rosa

dla myśli i czynów człowieka,

który oczyszczenia czeka.

 

Zlewana na świat daje życie

budzi to, co uśpione

miłość ludzką rodzi obficie –

stwarza nowe niebo i ziemię.

 

Boska Miłość jest drogowskazem

z Nią podążając nie zginę

i sprostam wymaganiom –

skrzydła tej ludzkiej rozwinę.

 

Gdy klękam u stopni ołtarza

Bóg mnie Miłością obdarza

i dzieli się Swoim Ciałem,

bym innym miłość dawała.

 

Ta Miłość stawia wymagania –

by ożywić martwe dusze

zagląda w głąb sumienia

i prowadzi ku skrusze.

 

Jej wymaganiem jest pokora

rezygnacja z własnego „ja” –

ludzka miłość hojnie dawana

szczodrze jest pomnażana.

 

Miłość Boża wymagająca

grzesznikowi nie pobłaża,

lecz gdy z pokorą grzechy wyznaje

z Ojcowską Miłością przebacza.

 

Bo Miłość, to Boże Życie

zlewane na nas obficie

jak przy Zesłaniu Parakleta

i przy łamaniu Chleba

zstępującego z Nieba

 

 

Ufać w cierpieniu

 

Cierpienia nie trzeba rozumieć,

w cierpieniu Bogu trzeba ufać.

Uczmy się cierpienie przyjmować

i cierpiącym bliźnim pomagać.

 

Wzorem dla nas rany Jezusa!

A Maryja? – jakże cierpiała,

siedem boleści sercu zadanych

bez sprzeciwu ufnie przyjęła.

 

Połączone z Jezusa bólem

cierpienie uszlachetnia dusze –

jest jak obmywająca rosa

przy zniewalających pokusach.

 

To nic, że lękamy się cierpienia –

ukryjmy się w ranach Chrystusa,

z Nim każde cierpienie ma sens

w bólach ciała i duszy zranieniach.

 

Gorzkie tabletki cierpienia

Bóg w słodkie owoce zamienia.

Zaufajmy mądrości Boga

wierzmy – są drogą do zbawienia.

 



 

Pomyśl

          „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej,

           jak tylko przeze Mnie” J 14,6

Często dziś słychać słowa:

„Tak, ja wierzę w Boga,

mogę Go spotkać wszędzie

na łonie przyrody, w lesie –

nie potrzebuję Kościoła”.

 

Słychać: „Dziś inne czasy.

Przykazania – twarda mowa,

Ewangelia Chrystusa – przeżytek.

Nowoczesnym być trzeba…”

Wszystkie dewiacje przyjmować ?!

 

A Ty Chryste patrzysz z miłością

i wciąż oddajesz Swe życie

byśmy ziemskiego nie zmarnowali,

a to wieczne otrzymali obficie.

 

Pomyśl bracie i siostro

czemu odrzucasz Słowa Boga –

z Nim trzeba współpracować

nie urządzać świata „od nowa”,

bo On chce się nami opiekować.

 

Pomyśl o sakramentach –

o kapłaństwie i Eucharystii –

ich nie ma bez Kościoła

Oblubienicy Boga.

Jezus je ustanowił –

pomoc do zbawienia.

 

Jaką więc drogę wybierasz ?

Tę bez pomocy Kościoła ?!

Pomyśl o sakramencie Pojednania –

Jezus Jedyną Drogą do Zbawienia !!!

Czy tylko wierzysz w Boga istnienie ?

A może … pozwolisz Mu

tobą się zaopiekować ?

 

Majowa modlitwa

 

Wiosna przyszła w zieleń strojna

i kwiatami umajona,

ptaków trelem rozśpiewana,

rozedrgana w blasku słońca

i zielem wonnym pachnąca.

 

Z Twojej woli tak się dzieje –

ożywają wciąż nadzieje,

Twoją mocą świat stwarzany

wciąż na nowo odradzany.

 

Wszystko żyje dzięki Tobie

i ja proszę – biedny człowiek –

niech ma dusza w Tobie żyje,

niech zakwitnie jak świat cały

dla Twej i Maryi chwały.

 

Pomóż Matko, o to proszę –

niech Jezusa w sercu noszę

i niech każdy dzień się staje

w moim życiu ciągłym majem.

 

Kroczącą przez naszą historię

proszę o dalszą opiekę –

niech nasz naród – wierna Polska

pozostanie przodków wzorem

Jezusa i Twoim domem.

 

Majowa prośba w Niebo leci –

błogosław polskiej ziemi,

umacniaj polskie rodziny,

ochroń młodzież i dzieci.

 

Majową modlitwę wznoszę

o deszcz odrodzenia proszę

wiary w polskim narodzie

wiosną, latem, jesienią

i w zimowym chłodzie.

 

Wszechmogący Boże Ojcze,

przez serce Polski Królowej –

Twój Duch niech na polską ziemię

zstąpi ożywić sumienie.

                 

Tajemnica życia

Jak jaskółka zwiastuje wiosnę

tak Twoje ramiona, Panie,

rozpostarte niczym skrzydła

zwiastują ludziom zbawienie.

Jak wiosną szczepi się drzewa

tak Twoje Ciało Chrystusie

wszczepione w drzewo Krzyża

wydało obfite owoce.

Jak sieje się ziarno na wiosnę,

by obumarło w glebie,

tak Ciebie, Zbawicielu świata,

zamknięto w kamiennym grobie.

Jak ziarno potem kiełkując

kruszy twarde ziemi bryły,

tak rozerwałeś śmierci mury,

wyprowadziłeś nas ku Życiu.

Tak w sakramencie Pojednania

i w cudzie Eucharystii –

śmierci i życia tajemnicy,

prowadzisz nas ku Wieczności,

Miłosierny – zawsze Żywy.

 

 

                                                        

 

Nadzieja Krzyża

 

W doczesności pełnej lęków

i dziwnej beznadziei

człowiek szukając pokoju

nie znajdzie go na facebooku.

 

Lecz, gdy otworzę Biblię

i wsłucham się w Słowo Boga

nadzieja ogarnia duszę

niepokój znika i trwoga.

 

Mówią: matką głupich nadzieja,

a żyć się bez niej nie da!

A co nam mówi Biblia? –

„To co mądrością tego świata

głupstwem jest u Boga”.

 

Doczesność trwa tylko lata,

wszak dobrze o tym wiemy –

wcześniej czy później wszyscy

do wieczności przejdziemy.

 

Ponieśmy nasze krzyże

tak jak uczynił Zbawiciel.

On będzie z nami kroczył,

bramę Nieba nam otworzy.

 

Wieczność jest nadzieją Krzyża –

na nim Jezus zwycięża!

A Krzyż się nie zachwieje,

to ziemia się stacza!

 

Trzymajmy się mocno Krzyża –

w nim jest nasza nadzieja!

 

               

Wielkopostne zamyślenie

    (Anno Domini 2023)

 

Panie, w tym wspaniałym świecie

stworzonym Twym boskim Słowem

żyje słaby człowieczek –

ulepiły go Ręce Twoje,

tchnąłeś życie w bryłkę ziemi,

byśmy żyli szczęśliwi.

 

I pojawił się nieprzyjaciel –

zbuntowany anioł

co wraz z swymi zastępami

pomiędzy ziemianami

sieje nieprawości ziarno.

 

On gromadzi sobie armię

z biednych dusz pogubionych

i w wysiłkach nie ustaje,

bo nie chce być na wieki

tylko sam potępiony.

 

Nasz Zbawiciel zstąpił z Niebios –

Odkupiciel ludzkości,

by przez bramę krzyżową

z piekielnych ciemności

wyprowadzić nas do Światłości.

 

On naucza słowem i życiem –

z szatanem się nie rozmawia,

zdecydowanie słowem Bożym

jak świetlistym mieczem uderza

i w ciemność go odprawia.

 

Pomóż nam szukać Prawdy

i w każdym słowie Biblii

odczytywać Twoją wolę,

byśmy nigdy nie zwątpili

i pokusom nie ulegli.

 

Użyczaj nam z Twojej miłości

z jakiej Ty sam świat zbawiłeś,

bo tylko gdy kochamy

stajemy się coraz lepsi

niż niewątpliwie jesteśmy.

 

Gdy kołaczemy natrętnie

przebacz to kołatanie,

wysłuchaj miłosierny Ojcze,

jednak to nie nasze pragnienie

a Twoja wola niech będzie.



Nawracanie        

          „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” Mk 1,15

Na wąskiej ścieżce mojego życia

wypatruję Twojego Oblicza

i wędruję przez strome granie,

aż me serce bić przestanie

i stanę przed Tobą, Panie.

 

Powołałeś mnie w doczesność po coś

i wyznaczyłeś ziemskie zadanie –

obdarzona wolnej woli łaską

zgadzam się z Twoją, Boże, wolą.

 

Każdego dnia zaczynam od nowa

wspinać się po doczesności stopniach

i tak trwa ciągłe nawracanie

dopóki sił mi stanie –

aż odwołasz mnie, Panie.

 

Słabym stworzeniem tylko jestem,

bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam

więc w skrusze i z nadzieją wołam –

prowadź mnie Jezu, a podołam.

 

 

Uzdrowienie

 

         „Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka:

           <Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy>”. Mk 2, 1-12

 

Dziękuję Panie, żeś duszę uzdolnił

do przyjęcia wszystkiego z Twej woli

i w pokornym znoszeniu umocnił

wtedy, kiedy ciało cierpi i boli.

 

Podarowałeś mi zrozumienie,

że w doświadczeniach leczysz mą duszę,

by przez dotyk bólu i cierpienie

doskonalić w ufności i skrusze.

 

Twoja opieka jest nieogarniona –

niesiesz nas na Swoich ramionach,

by z miłosierdzia Boskiego Serca

wraz z uzdrowieniem słabej duszy

uleczenia i ciała dokonać.

 

W chorobach i przeciwnościach życia

dajesz nam to zrozumienie –

o zdrowie duszy trzeba zabiegać,

a w zgodzie z wolą Ojcowską

otrzymać ciała uzdrowienie.

 

Ciało w doczesności przeminie,

nieśmiertelna dusza ma dorastać,

by w wieczystej Niebiańskiej Krainie

w nowym ciele Boga oglądać.

 

Rzekłeś: Niebo i ziemia przeminą.

a Twoje słowa są niezmienne –

stworzysz nowe i niebo i ziemię!

Uzdrawiaj, ożywiaj nasze dusze,

niech zasłużymy wielbić Cię wieczni

 

Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI

               1927-2022

 

Przewodniku wybrany przez Boga

prowadziłeś lud po Jego drogach –

skromny, pokorny, pracowity,

w sprawach wiary nieugięty.

 

Jak w dniu Twojego wyboru

biały gołąb na Sykstynie

jest znakiem od Boga danym,

żeś Jego synem umiłowanym,

 

Tak tęcza nad Oświęcimiem

niemieckim zagłady obozem,

kiedyś to miejsce odwiedzał

też jest wskazaniem Bożym.

 

Pracowniku w Winnicy Pana

wiernie wypełniłeś powołanie

jako kapłan i sługa Boga

przez życie i na Watykanie.

 

Oddany Pasterzu ludu Bożego

niech Pan da Ci wieniec chwały!

Proszę, jak kiedyś w doczesności

nie opuszczaj nas dziś w potrzebie –

i oręduj za nami w Niebie.



 

 

Cichutka moja kolęda A.D.2022

 

Grudniowa noc, świat wokół śni,

maleńki Jezus na sianku śpi,

Mateńka w Dzieciątko wpatrzona

do Józefa przytulona.

 

Anielskich głosów nie słychać,

umilkła piękna kolęda,

świat w oczekiwaniu zastygł,

by nie obudzić Maleństwa.

 

O jakże pragnę wyśpiewać

cichutką moją kolędę

w głębi duszy utkaną,

wyśpiewać ją bez słów – sercem.

 

O jakże nam dziś potrzeba,

by nasze rodziny ziemskie

zmieniały świat z błogosławieństwem

Najświętszej Rodziny Niebiańskiej.

 

 Adwentowe oczekiwanie

 

W niewielkim Betlejem w ubogiej stajence

narodził się Syneczek Najświętszej Panience,

Niebo otworzone blaskiem rozgorzało –

Słowo Wcielone na ziemi zamieszkało.

 

I my też czekamy Bożego Narodzenia –

niech nasze sumienia łaska Pańska zmienia.

Adwentowe świece serc niechaj zapłoną

rozpalone miłością oczekującą.

 

Na dusz naszych niwy niech zstąpi Sprawiedliwy

i nasze oczekiwanie niechaj się stanie.

Maryjo naucz nas jak mówić Bogu fiat

pokorna wolna wola lepszym czyni świat.

 

Niechaj adwentowe oczekiwanie

zamienia się w zamyślone czuwanie –

w czuwaniu Betlejemska gwiazda się pali,

byśmy o przyjściu ostatecznym pamiętali.

 

 

Serce Adwentu

Sercem Adwentu jest wiara,

że Bóg stale do nas przychodzi.

A czy ja o to się staram,

by w moim sercu się rodził?

 

Czy pamiętam, że na modlitwie

doskonali się moja dusza,

gdy z adwentowym czuwaniem

w czasoprzestrzeń wyruszam?

 

Czy wyglądam gwiazdy nadziei

co mroki światłem pokona,

by w sercach tych co zbłądzili

cud przemiany się dokonał?

 

Wiara jest Adwentu sercem –

Bóg nadal do nas przychodzi

z ojcowskim przebaczeniem

w czystych duszach się rodzi!

 

Sercem Adwentu jest wierne

z miłością oczekiwanie,

aż przyjście ostateczne

nieodwołalnie się stanie!



 

Dar sumienia

         Siostrom i Braciom w Chrystusie

                                  

W sanktuarium każdej duszy

zaszczepiony głos sumienia –

każdy z nas go wtedy słyszy,

gdy gwar życia w ciszę zmienia.

 

I w tej Bożej ciszy świętej

dzieją się cuda niepojęte –

poznajemy grzech, słabości,

by o przebaczenie prosić.

 

A Bóg w swoim Miłosierdziu

w życiu naszym ład zasiewa –

ufność i radość przywraca,

dar sumienia w nas rozkrzewia.

 

W sanktuarium naszej duszy

ukrywamy dar sumienia –

otwierajmy w ciszy uszy

na ten szept Bożego tchnienia.

 

Żyjmy dla Boga

 

          „…I w życiu i w śmierci należymy do Pana” Rz 14,8

            „ Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” Flp 4,13

 

Nikt z nas nie żyje dla siebie,

wszyscy żyjemy dla Boga -

w Nim swój początek mamy,

przed Nim ma kres nasza droga.

 

On szuka dusz zabłąkanych,

opatruje nasze rany

i tę, która poraniona

bierze na Swoje ramiona.

 

Obyśmy wszyscy wrócili

do wiecznego domu w Niebie,

gdzie Ojciec przygotował

mieszkanie dla mnie i ciebie.

 

Tam, gdzie już nic nie boli,

gdzie mól i rdza nie niszczy –

tam ci, co nas poprzedzili

w Bogu szczęśliwi, radośni.

 

Wystarczy tylko zaufać

i Jego spojrzenia szukać,

nie dbać o własną sławę –

czyniąc dobro naśladować Maryję.

 

Bo najlepsza z ziemskich dróg

szukać Boga, ufać Bogu,

żyć w Bogu i dla Boga –

iść tam, gdzie prowadzi Bóg.

 

 

Radości jesieni

 

Jesień też radość dać może

tak jak wszystkie pory Boże –

zachwycam się jej darami

i delektuję smakami.

 

Taki wrzesień - cóż nam niesie? –

owocową pełną kieszeń,

październik listowiem płonie

w jarzębin czerwonej koronie.

 

Jesień mgły po polach snuje,

zwierz do zimy się szykuje,

pełne grzybów lasy, knieje,

wrzos na łąkach różowieje.

 

A listopad przypomina,

że niebawem przyjdzie zima,

mrok coraz wcześniej zapada –

przyroda do snu się układa.

 

I tak płyną nasze lata

pory roku życie splata –

wiosna, lato, jesień, zima

i nikt czasu nie zatrzyma.

 

Panie, każda pora życia

jest w Twe dary przeobfita –

błogosław ten czas nam dany,

niech do Miłości wzrastamy.

 

Niech nas Twa łaska wspomaga

by radość nasza była pełna,

a bogata w doświadczenia

jesień życia doceniana.

 

  Świat nasz …

 

Świat nasz jak gęsty las,

a człowiek listek mały

zagubiony, miotany

obietnic wichurami –

pragnący ciszy Prawdy.

 

Nasz świat to mroczna knieja

pełna drzew dobra i zła,

w niej każdy wybór ma –

ufać i wierzyć Bogu,

czy … no właśnie, komu

 

Modlitwa za kapłanów

 

            „…Wypłyń na głębię…”  Łk 5, 1-11

       

Ręce kapłanów trzymają wiosła,

Panie, Twojej łodzi – Kościoła.

Jeśli słabną jak ręce Mojżesza

przy kroczeniu wśród odmętów morza

pomóż, spraw niech je podtrzymuje

nasza nieustająca modlitwa.

 

Wlewaj ufność w kapłańskie serca,

ich ręce przy wiosłach umacniaj –

na wodach współczesnego potopu

niech bezpiecznie płynie Kościół-arka,

a dopłyniemy do portu Ararat,

gdzie na nas, Ojcze miłosierny, czekasz.

 

 

De profundis pokorne i nieśmiałe

 

Boże wszechmocny odwieczny Bycie –

miłością stworzyłeś i stwarzasz życie,

filozofom dajesz poznanie,

iż wołają: „myślę więc jestem”

daj nam wiedzę i silną wiarę,

byśmy je przekuli w wołanie:

jestem więc kocham, kocham więc jestem!

 

Jak na początku „niech się stanie”

wyrzeknij – niech się stanie miłość!

Na ogniska przemocy i zła,

by w nich ugasić nienawiść,

płomień miłości spuść, Panie,

niechaj w nas miłość zapłonie

i oblicze świata odmienia.

 

Z głębokości wołam do Ciebie

w uniżeniu proszę i pokorze

de profundis przyjmij nieśmiałe,

los zagubionej w pokusach ziemi

Ojcowska miłość niech odmieni –

Twoje Słowo uczynić to może

wszechmogący miłosierny Boże.

 

Jak to się stanie

 

Tykotanie zegarów mrówcze,

wskazówki odmierzające życie –

dźwięki przecinające ciszę

w dzień i nocą bicie serca słyszę.

 

Często rozważam jak to się stanie,

kiedy wezwiesz mnie na spotkanie –

czy będzie to ostre śmierci cięcie,

czy anielskiego skrzydła muśnięcie?

 

Wiem, w owym ostatecznym dniu

zawołasz mnie po imieniu

i jak dziecko marnotrawne wrócę

gdzie czeka na mnie Ojca serce.

 

I wyznaję, chcę być gotowa

usłyszeć wezwania słowa –

tymczasem w doczesność mnie prowadź,

bym w wieczności spocząć mogła

w przebaczających ramionach.

 

 

      Cuda świata

 

Czy co rana ze snu obudzona

przecieram oczy ze zdumienia,

czy otulam się kołderką nocy

zauważam tego świata cuda –

rozważam dzieła Bożej wszechmocy.

 

Wypiętrzone szczyty, oceany,

skwarne pustynie, wilgotność dżungli,

dukty leśne i polne dróżki,

królewskie róże, maki i chabry,

stokrotki, malwy i ostróżki.

 

Potężne wieloryby i słonie,

ptaki w powietrzu zawieszone,

pszczoły i mrówki pracowite,

to, co przemierza morskie tonie –

cudem jest całe ziemskie życie.

 

Jak słońce, księżyc, gwiazdy na nieboskłonie

tak cudem są spracowane ojca dłonie

i matki spojrzenie zatroskane,

oczy dziecka – odbicie duszy czystej –

każde rodzące się ludzkie życie.

 

A największym Cudem tego świata

jest Moc, która nim kieruje, włada

i Miłość, która nie ma miary,

aż do wypełnienia Ojca woli

i z życia poniesienia ofiary.

 

Cudem dla nas jest Zmartwychwstanie,

łaską nasze doń dorastanie,

cudem serce Niepokalanej Matki,

rozmowa z Bogiem – cud modlitwy,

nade wszystko – dar i tajemnica Eucharystii.

Zbudź się świecie…

 

Zbudź się świecie, spójrz wokół siebie –

dokąd prowadzi ta droga ?

Wąż starodawny kusiciel

zwodzi cię, że nie ma Boga !

 

Podsuwa ci żądze – seks i pieniądze

zwodnicze, przemijające bożyszcza,

uzależnia od siebie – zniewala,

od Prawdy i Miłości oddala.

 

Do życia w światłości powołany

Anioł upadły zwodziciel,

w prapoczątku pychą zbuntowany

wie, że istnieje Bóg Stworzyciel.

 

Zrozum człowieku – obrazie Boga,

inteligentny zły kusiciel

walczy z Bogiem, nie z urojeniami –

nie ma w sobie nic z Don Kichota.

 

Obudź się uśpiona ludzkości

w letargu pogrążona, w nicości,

jakiego szczęścia pragniesz i szukasz –

pomyśl Israelu, komu ufasz ?!

 

Ludzkości ku zatracie prowadzona

współczesny Israelu – wróć do Boga !

Jego wyciągnięta ku nam ręka

to ratunku jedyna droga !

Jak to się stanie

 

Tykotanie zegarów mrówcze,

wskazówki odmierzające życie –

dźwięki przecinające ciszę

w dzień i nocą bicie serca słyszę.

 

Często rozważam jak to się stanie,

kiedy wezwiesz mnie na spotkanie –

czy będzie to ostre śmierci cięcie,

czy anielskiego skrzydła muśnięcie?

 

Wiem, w owym ostatecznym dniu

zawołasz mnie po imieniu

i jak dziecko marnotrawne wrócę

gdzie czeka na mnie Ojca serce.

 

I wyznaję, chcę być gotowa

usłyszeć wezwania słowa –

tymczasem w doczesność mnie prowadź,

bym w wieczności spocząć mogła

w przebaczających ramionach.

 

Telefon do …

 

Podziwiamy cuda techniki

na przykład taki telefon –

kiedyś był „na uwięzi”

dziś w torebce się mieści,

w kieszeni kurtki czy spodni.

 

Wszędzie nam towarzyszy –

w domu, w pracy, na ulicy.

Szybko łączy nas z bliskimi,

czasem z tymi, co nie chcemy,

niekiedy nawet, gdy śpimy.

 

Mamy kontakt z całym światem

i zza ściany sąsiadem.

Chyba, że zapominamy

i nie naładujemy –

wtedy ciszę doceniamy.

 

Jest też inny telefon –

on działa właśnie w ciszy.

Możesz w nim usłyszeć myśli –

to też cud, choć nie techniki.

 

Taki telefon to modlitwa

cud-komórka do Pana Boga

nie potrzebuje ładowarki –

ładuje się zawsze wtedy,

kiedy trwa z Niebem rozmowa.

 

Trzeba tylko pamiętać

gadulstwem jej nie obciążać –

potrzebne miejsce i cisza,

by dusza była gotowa

usłyszeć odpowiedzi słowa.

 

Polski sierpień

 

Sierpień – pora wzrostu i dojrzewania

kiedy Żeniec sierp do pnia żniwa przykłada.

 

Sierpień – chleb dojrzewający w kłosach

i w polską ziemię wsiąkła krwi ojców rosa.

 

To czas po polskich drogach pielgrzymowania

i z Maryją wiary ojców umacniania.

 

Sierpień – to nie wydumana ballada

lecz trudna i wzniosła ojczysta historia.

 

Sierpień - szczególna pamięć o bohaterach

i czas refleksji nad naszym polskim teraz.

 

Gdy sierp przyłożą Bożego Żeńca ręce

ostoi się nas dziesięciu ? a może więcej ?

 

 

U Maryi w Rychwałdzie

                 Ojcu Grzegorzowi Siwkowi i  Franciszkanom

 

Pośród piękna Żywieckiego Beskidu

jest oaza franciszkańskiego pokoju –

tu Maryja z Dzieciątkiem na ręku

króluje w Rychwałdzkim wizerunku.

 

Przychodzą tu pokolenia,

aby uwielbiać Imię Boga –

Ona troskliwa i miłosierna

Niepokalana łaskami słynąca.

 

I spogląda majestatu pełna,

Przewodniczka Boża – Hodegetria,

z łagodnością od pięciu wieków słucha

ludu, co z ufnością doń przybywa.

 

Dzieciątko z Księgą Ewangelii

w oblicze Maryi patrzy z uśmiechem,

by z miłości do Matki i ludzi

wznosić rączkę w błogosławieństwem.

 

Tu naród twardy czci Maryję –

żywieckich górali wierne plemię

trwale z pokolenia w pokolenie

nadal przekazując ojców wiarę.

 

Tak i teraz, jak przed wiekami,

przychodzą z dziećmi i wnukami,

przynoszą prośby i dziękczynienia,

kłaniają się Rychwałdzkiej Pani.

 

A osiedli tu Franciszkanie

dzielnie przy Maryi straż trzymają –

zgodnie z Założyciela dewizą

Pokój i Dobro zasiewają.

 

Dziękuję Ci Góralska Gaździnko

za gościnę w Twym Rychwałdzkim domu –

z Jezusem błogosław Maryjo

góralom żywieckim, pielgrzymom

i radosnym Franciszkanom.

 

(Częstochowa-Rychwałd, 17.07.2022)

                                          

Czym jest poezja

 

Poezja jest jak ptak

zaplątany w krzak głogu –

chce cieszyć cały świat

więc wyśpiewuje Bogu.

 

To nic, że cierni ostrza

uwięziły jej pióra

ona wzlata do Nieba –

całą miłością ducha.

 

Poezja to woń kwiatów,

wielobarwność ogrodów,

smak dojrzałych owoców,

żniwo jesiennych sadów.

 

Poezja jak szum wiatru,

wzburzone fale morza,

czasem mieszka w człowieku –

zesłana Iskra Boża.

 

 

Oliwa

 

Samarytańskiego leczenia

potrzebuje każda dusza

kiedy z dniem urodzenia

w ziemską pielgrzymkę wyrusza.

 

Jak grzesznik okaleczony,

pobity i poraniony

zewsząd wypatruje pomocy

porzucona na skraju drogi.

 

Sama obronić się nie zdoła

narażona na ataki wroga

wyczekuje Samarytanina –

ręce wyciąga do Boga.

 

On w rany grzechami zadane

wlewa balsam uzdrowienia –

samarytańską oliwę

Ojcowskiego przebaczenia.

 

W Swojego serca gospodzie

ukrywa nas bezpiecznie,

napomina, pielęgnuje

Aniołom i Patronom

oddaje w czułą opiekę.

 

 

Eliaszowe przesłanie

 

Coraz śmielej poczyna sobie Bestia

sądzi, że nas Bogu odbierze –

w Święto Ciała i Krwi Pańskiej

piorunem w ołtarz uderza

i w Jasnogórskiej Królowej wieże.

 

Lecz ja, jak ty proroku wierny

- niezłomny Eliaszu – wierzę:

Pana nie ma w deszczu ulewie,

w gromach i błyskawicy –

Pan przybywa w delikatnym powiewie!

 

Więc ukryjmy się w grocie serca

Niepokalanej Matki Maryi –

Jedynie Ona przystań bezpieczna

tam Zły dostępu nie ma.

 

Ona już starła głowę Węża

ludzkości odwiecznego wroga,

w niej moc naszej wiary oręża –

z Nią wyjdźmy na spotkanie Boga.

                   

Czas próby i wyboru

 

Czemu nas, Panie, doświadczasz

i badasz nasze sumienia,

dopuszczasz pokusy świata

i nowe zniewolenia?

 

Ty, który Jesteś Miłością

nie pragniesz naszej zguby

dajesz czas nawrócenia –

przesuwasz granice próby.

 

I czekasz, Cierpliwy Ojcze,

na nasze opamiętanie,

wyglądasz naszego powrotu,

wychodzisz nam na spotkanie.

 

A my? Za słabo ufamy,

wciąż mamy zbyt mało wiary

więc nadal nas upominasz,

by nie wymierzyć nam kary!

 

Ty – Sędzio Sprawiedliwy

osądzasz nasze czyny,

pragniesz tego jedynie

byśmy Cię pokochali,

byśmy się nawrócili.

 

Czekasz, aż zrozumiemy,

że skończył się czas próby!

Co dzisiaj wybierzemy

to wówczas otrzymamy –

wieniec chwały? czy ogień zguby?

 

Wirus niewiary

 

Jak biblijny Izrael

świat zatracił się w pysze

i zamierza nadal

łamać przykazania.

 

Ludzkim rozumem mniema

w swej zarozumiałości,

że pochłonął już wszystkie

owoce rajskiej mądrości.

 

Zainfekowany

niewiary wirusem

lęka się spotykać

w Eucharystii z Chrystusem.

 

A Ty w niej Jesteś żywy –

w tej okruszynie chleba,

którą dla dusz pustyni

jak mannę zsyłasz z Nieba.

 

Tylko Ty, Panie, możesz

wyleczyć z wirusa niewiary

przez miłosierną miłość,

która nie zna miary.


 

Wielkanocna nadzieja

 

Jezu, przez Twe Zmartwychwstanie

ludzkość z grzechów niech powstanie

i niech już się opamięta,

że jest Boża – ma być święta!

 

Przez Twą mękę i konanie

Krwią obmywasz grzechów znamię

i gdy krwawi ciało, skronie

Serce Twe miłością płonie!

 

Otworzyłeś nam Niebiosa,

z Twego boku spływa rosa –

woda z krwią płyną obficie,

by w duszach odrodzić życie!

 

I ten cud ciągle się zdarza

na świata wszystkich ołtarzach

chleb i wino przeistaczasz –

karmisz, Sobą nas obdarzasz!

 

Przebacz, Jezu, nasze winy,

gdy pod Krzyż Twój się chronimy –

w nim jest, Panie, nasza siła,

w nim grzech zdołamy pokonać!

 

I jak wówczas przed wiekami

zabliźnią się grzechów rany,

otworzą się grobów bramy –

i Ty, uwielbiony Panie,

wyjdziesz nam na spotkanie!!!



 

Krwawiącej Ukrainie

 

Nad zbolałą Ukrainą

nowy wstaje dzień –

z oczu dzieci znów popłyną

zdroje gorzkich łez!

 

Oczom kobiet łez już brakło

w modlitwie ręce składają

i z głębi krwawiących serc

niemym krzykiem o pokój wołają.

 

Różnie było w naszej historii,

mamy pamięć tamtych zbrodni,

lecz Chrystus nie przestaje nauczać –

mamy przebaczać, być miłosierni.

 

Więc dzielimy się z wami szczerze

chlebem i tym co mamy,

bracia w Chrystusowej wierze

pod spokojny dach zapraszamy.

 

Złóżmy ręce na wspólnej modlitwie

wołajmy do Serca Jezusa

o pokój w Polsce, na Ukrainie

i dla całego świata.

 

Zawierzmy Maryi Fatimskiej,

Jej Sercu Niepokalanemu, świat –

szczególnie Rosji nawrócenie,

niech się wspólna modlitwa stanie

jak Jonasza w Niniwie wołanie !!!

Wciąż pamiętam …

 

Jak to było pamiętam wciąż dobrze –

wchodząc w progi Twego domu Boże

dłoń zanurzałam w poświęconej wodzie

i kreśliłam nią znak krzyża na sobie,

znak Twego egzorcyzmu, Ojcze.

 

Ten znak wykonany z żywą wiarą

towarzyszył nam w Polsce od wieków –

znak oczyszczenia w Zdroju Wody Żywej

z zaciągniętych złych czynów i grzechów.

 

Znak wykonany uświęconą wodą

przez Ciebie pobłogosławioną,

bo na Twą głowę w Jordanie wylaną,

nią grzech pierworodny nam w Chrzcie zmazano.

 

Znak, który nam wciąż uświadamiał,

że w świętym czasie Eucharystii

zbliżając się do Twych ołtarzy

mamy być oczyszczeni, z win obmyci.

 

Bo jak mówili nasi dziadowie –

szatan boi się wody święconej,

żadne inne płyny grzechów nie zmyją,

diabła do czeluści nie strącą.

 

Choć jestem tylko małą owieczką

w świętej teologii nie uczoną,

o łaskę prosić Cię ośmielam –

racz przywrócić swoim owcom

korytka z wodą święconą.

Matka Boża Gromniczna

 (na obrazie Piotra Stachiewicza)

 

Po zaśnieżonych polach

i ziemi skutej przewinień lodem

idzie Niewiasta płaszczem otulona

z gromnicznym światłem

w błogosławionych dłoniach.

 

Choć wokoło noc ciemna

i wilki czają się w mroku,

Ona rozprasza ciemności

i w ludzkie serca światło wnosi,

ciepło, spokojny sen i pokój.

 

I już wilki grzechów nie straszne,

gdy nasze sumienia płoną

jak świece gromniczne,

Syna Bożego Światłem –

Jasnością przez Maryję zapaloną.



 

Na fortepianie

 

Fortepian mojego życia

różnorodne melodie gra –

raz płynie zeń smutna muzyka,

innym razem skoczna struna drga.

 

W klawiszach białych klawiatury

rodzi się radość i szczęście,

dźwięk ciemny i ponury

znak smutku – czarne klawisze.

 

Jak muzykę na fortepianie

grają klawisze białe i czarne,

tak życia piękną symfonię

tworzą dni słoneczne i słotne.

 

Każdy dzień ma swoją melodię –

w niej drgając różne nutki

splatają się wzajemnie

czarne i białe, radości i smutki.

 

Na życia mego fortepianie,

na moich dni klawiszach

połóż Twoje dłonie, Panie

i graj … aż nastanie cisza.

Pokusa i nadzieja

 

Przez doczesność naszą kroczy

kolos na glinianych nogach

szeleszczący i brzęczący

opanowuje myśli

i zagnieżdża się w duszach.

 

Pieniądz – współczesne bóstwo,

wysłannik, oręż szatana

zdobywa ludzką próżność,

staje na ołtarzach świata,

zamieszkuje w naszych domach.

 

Tym, co za nim pośpieszą

obiecuje „złote góry” –

zdrowie i młodość wieczną,

wszczepia żądzę posiadania,

w zamian żąda tylko … duszy.

 

Nie ulegajmy pokusie,

odnajdujmy drogowskazy

w słów Zdrowej Wody Księdze,

nadzieja niech nas prowadzi

do Nieba - przed Boga oblicze.

 

Zwątpieniu nie ulegajmy,

zaszczepieni Krwią Chrystusa,

nawróceni wzorem Szawła

Maryi zaufajmy –

niech nas prowadzi do Syna.



 

Biegnijmy …

Biegnijmy, gdzie gwiazda przyzywa,

tam Maryja z Józefem czuwa,

biegnijmy, by z Aniołami z nieba

radosne Gloria wyśpiewać.

 

Wyprzedzajmy się nie dla zwycięstwa

i nie dla sławy, która przemija,

lecz śpieszmy z pasterzami

Dzieciątku Bożemu cześć oddać.

 

Biegnijmy nie po to, by być pierwszymi

lecz, by Gloria brzmiała pod niebiosa

w zgodnie z chórami anielskimi

zestrojonych ludzkich głosach.

 

W ojczystych pastorałek słowach

i świata wszystkich kolędach

z mocą wzbija się i otwiera niebo

Gloria in excelsis Deo!

 

Wiatr wiary rozwija skrzydła

i wznosi się miłości modlitwa –

ona nadprzyrodzony wymiar

Bożego Narodzenia odkrywa.

 

Z dusz oczyszczonych i pełnych ciszy

wybucha wzniosłe śpiewanie:

Chrystus się narodził –

śpieszmy Mu na spotkanie!

 

Podążajmy chyżo do kościoła,

klękajmy pokornie u stóp ołtarza –

oto w cudzie Przemiany i Komunii co dnia

Boże Narodzenie się powtarza.

 

Stwórco narodzony w Dzieciątku

i ukryty w hostii białej

błogosław całemu światu –

połóż rękę na każdej głowie.

 

W swojej pieczy mocno nas trzymaj,

aż dobiegniemy do celu

i przyjmie nas Twoje Miłosierdzie

w stajenki niebiańskiej progu.

 

 Betlejem przebaczenia
 
Przez nieposłuszeństwo woli Boga 
 
ród ludzki tonie w grzechu mrokach.
 
Gwiazda nadziei znów zaświeci, 
 
gdy Boża Dziecina się narodzi.
 
 
Do Betlejem i dziś wiodą drogi -
 
nie chodzi o te na mapie świata. 
 
Dom Chleba rodzi się w naszych sercach, 
 
gdy brat bratu w Prawdzie przebacza -
 
to do Betlejem najkrótsza droga.


 

Marana tha

 

Świecie nasz, świecie ubogi –

jakże splatane twe drogi!

W nerwowym tempie żyjemy,

nabywamy, gromadzimy.

 

Pośpiech, wszechobecne reklamy.

Czy mrok serca rozjaśnić mogą

sztuczne, kolorowe neony?

Czy wiemy na Kogo czekamy?!

 

Przed wiekami w ludzkiej postaci

przyszedłeś do pogubionych braci,

co dzień przychodzisz w Eucharystii

nim się objawisz w Paruzji.

 

W kolejnym ziemskim adwencie

pragniesz leczyć człowiecze dusze –

i przypominasz niezmiennie:

„czuwajcie albowiem nie wiecie

kiedy Syn Człowieczy przyjdzie”!

 

W gnającym ku przepaści świecie,

w szalonym, gorączkowym pędzie

wyciszmy myśli i serca –

bądźmy jak owe panny wierne.

 

Niech nasze dusze zapłoną

Wiary i Miłości oliwą

zgromadzoną z tęsknotą

w oczekiwaniu na Ucztę,

„na którą Pan przybędzie”.



 

Ziarnko gorczycy

 

Modlę się o taką wiarę

małą jak ziarnko gorczycy –

a silną góry przenosić

i śmiało po morzu kroczyć.

 

O ufność się modlę, nadzieję –

niech zasiewany grzech zwątpienia

nie wpada w mej duszy glebę

i nie obciąża sumienia.

 

O miłość się modlę taką

zakorzenioną w Winnym Krzewie,

której gałązki nie więdną –

owoc ich na ziemi i w Niebie.

 

Wspinam się na sykomorę

i wypatruję z pokorą,

szczerze ujrzeć Cię pragnę –

umocnij mnie łaską Twoją.

 

Odbuduj mej duszy świątynię

jej mur wzmocnij opieki fosą,

a wnętrze niech przyozdobię

zawierzeniem i stałością.

 

 

                               Irena Karpeta

 

 

                      

                          

Czas próby

    Przemyślenia

 

       „Błogosławieni czystego serca…” Mt 5,3-12

 

W czasie tej szczególnej próby

mocą Bożego wejrzenia

spoglądasz w najodleglejsze,

najgłębsze zakątki duszy

prześwietlasz czystość sumienia.

 

Z Twojej Ojcowskiej wszechmocy

zsyłasz mi ziemskie anioły,

pomoc w fizycznej niemocy –

ludzi pełnych dobroci

moich braci i siostry.

 

Boże Jedyny w Trójcy

za wszystko Ci dziękuję,

cierpienie i modlitwę,

doświadczenie – czas próby

za zbłąkanych ofiaruję.

 

Maryjo, chorych Opiekunko,

ufności, zawierzenia wzorze –

z Patronką i Aniołem Stróżem

prowadźcie mnie przez życie,

w czas doświadczenia szczególnie.

 

Różaniec

 

Różaniec – wiary modlitwa

jasna i tajemnicza,

zarazem prosta i trudna.

 

Różaniec – przyjaciel szczery

na chwile trudne i smutne,

na wzniosłe i te radosne.

 

Lek na ciała zmęczenie,

na umysłu wyciszenie –

ufność i zawierzenie.

 

Różaniec – dar miłości

Boga dla grzesznej ludzkości

objawiony przez Maryję.

 

Rozważania Różańca

prostaczków Ewangelia –

drogowskazy i … napomnienia.

 

Zastanawiam się

 

Świat dziś mówi o kryzysie

w życiu, nauce, kulturze.

Kryzys władzy, kryzys zdrowia,

macierzyństwa i ojcostwa.

 

A ja zastanawiam się

czy ten kryzys nie jest głownie

brakiem wiary i nadziei,

kryzysem miłości szczególnie!

 

Zamiast prawdy – polityka,

wielomówstwo, pustosłowie

i zadufanie człowieka

w nadludzkie moce swoje ?!

 

Wiarą – nowe ideologie

fałszujące obraz świata,

nadzieją – pieniądz, mamona,

miłością – miłość własna.

 

A ja zastanawiam się

co z Wiarą, Nadzieją, Miłością –

z Ewangelią Chrystusową

i testamentem Krzyża ?!

 

W czasoprzestrzeni zawieszona

 

Zawieszona w czasoprzestrzeni

między wiecznością a życiem ziemskim,

u stóp oceanu przyszłości

i na skraju błękitnej puszczy

duszo, wystawiona na jad szatana,

szukaj chwały Pana i Królowej Anielskiej,

czytaj znaki potęgi i … dobroci

w niezmiennej obecności Jestem!

 

W wędrówce po dolinie Aniołów

duszo w pokorną modlitwę zbrojna

i okryta Szkaplerzem Maryi –

w szkole Aniołów i Świętych

między Twierdzą świętej Teresy

i Górą Karmel świętego Jana

szukaj drogi doskonałości,

a znajdziesz Panią Nieba i Ziemi i … chwałę Pana!



Arka

 

W serca Twojego arce

ukryj nas jak Noego

niech przez wzburzone życie

płyniemy do Araratu

Miłosierdzia Bożego.

 

Fale pokus się kłębią

ponad wzburzoną głębią

ludzkość gna ku przepaści

ideologii fałszu

z żagla nadętą pychą.

 

Latarnie wybawienia

rozpal w głębi sumienia –

a pogubionym i wiernym

bądź nadzieją schronienia,

arką i portem ocalenia.

 

Gdzie jesteś Adamie?

 

Bóg pyta: gdzie jesteś człowieku

istoto na mój Obraz stworzona –

nie pragniesz już mojej Miłości?

Odwracasz się ode mnie,

wybierasz oszustwa Szatana?

 

Gdzie jesteś zbuntowana ludzkości,

pychą nadęty „nowoczesny” Adamie –

nie ukryjesz się przede Mną

ty, co z wolnej woli przyjmujesz na czoło

odwiecznego Wroga znamię!

 

Jestem Miłosierdziem i pragnę przebaczać,

ale zbuntowani muszą się nawracać –

Sędzią Sprawiedliwym jestem

co zło karze, tylko czyniących dobro

do wiecznej radości wprowadza.

 

Choć jesteście ludem opornym

czynię cuda na waszych oczach

i posyłam wciąż nowych proroków,

by nieustannie głosili me Słowa.

żeby dusze zagubione ratować.

 

Dziecko moje, gdzie jesteś?

W świecie uwiedzionym przez Bestię

słuchaj! Ja Bóg do ciebie wołam:

spójrz na Krzyża odkupieńcze ramiona –

Syn mój a wasz Brat codziennie kona!



 

Zniewolenie strachem

           „Czemu tak bojaźliwi jesteście?

             Jakże brak wam wiary!” Mk 4, 40

 

Czy śpisz? Zbudź się, Panie!

W świata rozchwianej łodzi

nie śpisz, to niemożliwe!!!

To przez fałszywych proroków

pokusą lęku Szatan nas zwodzi.

 

Zdobycze nauki, techniki

uśpiły sumienie człowieka –

świata globalna wioska

obozem strachu się stała.

 

Strach jest bronią Szatana –

dziś nie potrzeba armat,

zło lękiem nas zniewala

i ulega mu człowiek,

gdy się od Boga oddala.

 

Życzymy: „przede wszystkim zdrówka”,

ściskamy kciuki w różnych potrzebach

zamiast prosić o pomoc z Nieba,

a tymczasem nasz Stwórca

cierpliwie na ożywienie dusz czeka.

 

Rozewrzyjmy zaciśnięte pięści,

wyprostujmy ukryte kciuki,

otwarte złóżmy dłonie

do pokornej, ufnej modlitwy.

 

Uwierzmy Bogu – bojaźń minie

i Bestia wróci do czeluści.

Nas pokój Boży i spokój ogarnie,

będziemy też życzliwi dla bliźnich.

                            

Pragnąć, szukać, znaleźć

                „I ukazał mi rzekę wody życia […] wypływającą

                z tronu Boga i Baranka […]po obu brzegach drzewo życia […]

               a liście drzewa /służą/ do leczenia narodów… „ Ap 22, 1-2

Żeby znaleźć trzeba wiedzieć

Boże, czego się szuka.

Wciąż odnoszę wrażenie –

świat dziś szuka tylko zdrówka.

 

Możni tego świata

usiłują nam wmówić,

że ze zła potrafią

dobro wyprowadzić.

 

Nie dajmy się omamić,

nie mają takiej mocy –

żadne światowe lekarstwa

duszy nie  mogą ocalić.

To tylko Bóg potrafi!!!

 

Cud Przeistoczenia –

tajemnica Eucharystii,

to tajemnica Boga,

że może stać się płatkiem chleba!

 

Ty jesteś Panem zdrowia i życia,

cała Twoja wielkość i miłość

w kruchym opłatku ukryta –

w Tobie nasze zdrowie i siła.

 

Na tym życie polega –

choć człowiek nie rozumie

Bogu ma wierzyć i ufać,

doświadczenia chorób przyjmować,

w Eucharystii zdrowia szukać.

 

A zdrowie duszy na wieczność

ważniejsze niż zdrowa doczesność.

Pragnijmy, szukajmy, by stać się

Bożą gałązką cedrową

zasadzoną nad Żywą Wodą.

 

 

Bezsilność Syzyfa

 

          „ … Pan jest Bogiem […] i nie ma innego.

          Strzeż Jego praw i nakazów[…] by dobrze ci się wiodło …”

          Pwt 4, 39-40

 

Każdy z nas w sobie skrywa

bezsilność Syzyfa –

choć wspinamy się wzwyż

to ciężar naszych win

wciąż nas w dół spycha.

 

Odrzucamy dziesięć przykazań

nie szanujemy Twych praw, Boże,

wprowadzamy niby nowoczesne

na miarę swoich wyobrażeń.

 

Wierzymy jakbyśmy nie wierzyli,

ufamy jakbyśmy nie ufali,

kochamy jakbyśmy nie kochali!

Zapominamy czym jest przeistoczenie –

i przyjmujemy Ciało Pańskie

jakbyśmy zwykły pokarm zjadali!

 

Chcemy rozwijać skrzydła

i jak orły szybować,

lecz czy sami z siebie możemy

ufać, wierzyć i kochać?!

 

Brzemiona naszych win

jak Syzyf dźwigamy –

wyciągnij Twe ręce ku nam,

gdy się do szczytu zbliżamy –

bez Ciebie nie podołamy.

 

Daj nam uszy, które słyszą,

daj oczy, które widzą,

dar rozumu nam daj i serca czujące –

w Świętej Trójcy Jedyny Ojcze!

 

 

Majowe przebudzenie

 

W ziołami pachnącym maju,

w drzewach kwitnących wokoło

świat z zimowego letargu

wstaje do życia na nowo.

 

Owadów budzą się roje,

ptaki wiją gniazda swoje

i choć jeszcze ranki chłodne

słońce darzy ciepłem w południe.

 

Maj strojny w odcienie zieleni

barwami kwiatów się mieni,

czasem, jak to na wiosnę,

ziemię zroszą deszczu krople.

 

A człowiek razem z nimi

śpiewem majowej Litanii

modli się i cześć oddaje

Bogu przez serce Maryi.

 

Zielna, bzowa, konwaliowa

Maryja, Tyś Polski królowa!

Wśród doświadczeń Ojczyzny wołam:

wstaw się za nami do Ojca.

 

Patronko Trzeciomajowa,

niech naród wiarę zachowa,

przed zniewolenia naporem

ostoi się przodków wzorem.

 

W Tobie, jak przed wiekami

moc nasza i obrona –

w Loretańskiej litanii

Maryjo, bądź uwielbiona!



 

Pod Wielkanocnym niebem

Prószę wierszami jak śniegiem –

dokąd dolecą? nie wiem!

Może poruszą serca,

może nawilżą glebę

pod polskim drogim niebem.

 

Rozsiewam myśli ziarna

i płaczę deszczem słowa –

może ojczysta dusza

zeschnięta i jałowa

odrodzi się do życia?!

 

Może się spełni marzenie

i pragnienie serdeczne,

by naszych przodków wzorem

obronić w Polsce wiarę –

dziedzictwo nasze odwieczne?!

 

Tak bardzo tego pragnę

i modlę się żarliwie –

Boga usilnie błagam,

myśli i serca czucie

w strofach wierszy rozsiewam.

 

Czy to się spełni? Nie wiem.

Pod Wielkanocnym niebem

klęcząc proszę pokornie –

przez Twoje Zmartwychwstanie

naród niech z grzechów wstanie

i odnowi się w wierze!

 

(Wielkanoc A.D.2021)

                                        

      Czasem słyszę…

 

                     „…Jeśli się nie odmienicie

                     i nie staniecie jak dzieci…” Mt 18,3

 

Czasem słyszę – jesteś wielka

i wiem, Panie, to nie tak!!!

Przed Tobą jestem maleńka –

w małości chcę przy Tobie trwać.

 

Czyż zbliżę się do Bożego serca

bez pokory małego dziecka,

które we wszystkim Ojca słucha

i Jemu bezgranicznie ufa?

 

Przez narodów Apostoła

Pan wciąż kieruje te słowa –

„Wystarczy ci mojej łaski.

Moc w słabości się doskonali”.

 

Więc w głębi serca rozważam

jak dobry i wierny jest Pan –

ze słabości chlubić się mam,

by we mnie mieszkała nie moja

lecz  wielkość Chrystusowa!



 

Sprawiedliwość i miłosierdzie

 

Sprawiedliwość i miłosierdzie – rzeki

z jednego źródła wypływają,

w miłości i mądrości Boga

początek swój i … koniec mają.

 

Trójjedyny, który Jesteś

miłosierną sprawiedliwością

i sprawiedliwym miłosierdziem

ufam Tobie, w Ciebie wierzę.

 

Jedyny Sędzio Sprawiedliwy

prawo dałeś w Dekalogu

i miłosierdzie okazałeś

w Jezusie Odkupicielu.

 

I dałeś nam Matkę

co nigdy nie zwątpiła,

sprawiedliwą Niewiastę

co miłosiernie przebaczyła.

 

I posyłasz do nas sługi

co prawo Twoje głoszą –

sprawiedliwie i miłosiernie

niech darowują długi

tym, co pokornie proszą.

 

Bóg mówi:

W zagubionym, pędzącym do nikąd świecie

nawracajcie się, pokutę czyńcie –

wtedy, Sędzia Sprawiedliwy,

będą wam Miłosierdziem,

inaczej w wiecznych Czeluściach zginiecie!



 

  

Tajemnicza Wielka Noc

 

Nadzieję zbawienia

Swoim Zmartwychwstaniem

otworzyłeś dla nas

Wiekuisty Panie.

 

W tajemnicy Tej Nocy

cudem Boskiej wszechmocy

otwarły się bramy

do szczęścia w wieczności.

 

Krwią wylaną przez Pana

zmazana wina Adama,

Chrystusowym Krzyżem

pycha szatana zdeptana –

nam szansa zbawienia dana.

 

Od Bożego miłosierdzia

zatrzęsła się ziemia,

gdy Tego Poranka

zajaśniał świt przebaczenia.

 

Mocą Twojej miłości,

Jezu – wieczne Trwanie,

oblicze tej ziemi

odnowiłeś, Panie.

 

Boże nasz – Chrystusie

światło zmartwychwstania

wlewaj w nasze dusze,

byśmy dziś nie ulegli

pokusie zwodzicieli.

 

Nie było, nie ma, nie będzie

innego Imienia,

przez które ród ludzki

dostępuje zbawienia.

 

Obiecany przez Ojca

tylko Tyś Mesjaszem –

prawo sądzenia świata

tylko Tobie dane

teraz i w owym dniu. Amen.

(Wielkanoc A.D.2021)

 

Getsemani

 

Ogród na Górze Oliwnej

w mroku i ciszy tonie,

posnęli Apostołowie,

modląc się cierpi Bóg-Człowiek.

 

Krople krwawego potu

z Jezusowego ciała

stają się żertwą ludzkości,

by z grzechów zmartwychwstała.

 

W osamotnieniu, Jezu, trwasz,

modlisz się, Boga prosisz –

Ojcze, oddal … jeśli możesz,

wypełnię, jeżeli Ty chcesz.

 

Własnego Getsemani,

Mistrzu, i ja doświadczam,

a to, co boli i rani

wszystko Twej woli zawierzam.

 

Dziś świat stał się Getsemani

dla tych, co w Bogu chcą trwać,

Ojcze, jeśli możliwe oddal …

jeśli trzeba – bądź wola Twoja,

tylko umocnij nas i prowadź!

 

(Wielki Tydzień A.D.2021)



 

Świecie nasz

 

Z materii odlałeś złotego cielca

i uczyniłeś sobie zeń bożka

świecie nasz – cywilizacjo mroczna

zapierasz się swojego Ojca.

 

Cielca złotego – kult posiadania

stawiasz na ołtarzach nasz świecie,

strącasz z nich Stwórcę, zapominasz

i buntujesz się jak przy Horebie.

 

Świecie nasz, jakże dziwne masz serce –

wielbisz przyrodę, zwierzęta,

a zabijasz swe potomstwo poczęte

i nie masz wyrzutów sumienia!

 

Człowieku, szukasz życia we wszechświecie,

wzrusza cię robak na innej planecie,

a odmawiasz prawa do życia dziecku

poczętemu w matce – kobiecie.

 

Kuszony wielbisz wyuzdanie, żądze,

kult ciała, młodość, urodę, pieniądze,

o śmiertelne zdrowie się martwisz,

nie troszczysz o nieśmiertelną duszę.

 

Wciąż jeszcze masz czas, świecie nasz –

spójrz, gniew Boży się wzmaga, narasta,

dymią wulkany, drży ziemia –

Bóg daje znaki napomnienia.

 

Nasz świecie dziwny, co czynić pytasz?

W głębi sumienia wsłuchaj się w głos Ojca –

On sprawiedliwy Sędzia i miłosierny Lekarz

nie chce naszej zguby lecz nawrócenia.

 

Dziwny świecie nasz nie zapominaj –

nasze życie nie kończy się tylko zmienia!

Bacz, byś nie trafił do wieczystego więzienia!

Panie, jedynie Tyś skałą ocalenia!!!

 

 (Wielki Post A.D.2021)     

       

Szukam Twojego spojrzenia

 

Patrzę na Twój Krzyż, Chrystusie,

kontempluję Twoje Oblicze

szukam – czy w nim ujrzę jak w lustrze

duszy mojej niegodnej odbicie?

 

Szukam, Panie, Twojego spojrzenia –

odnajduję w nim ból zranienia,

smutek, miłosierny wyrzut

i napomnienie dla sumienia.

 

Wpatruję się w Twoje Oblicze

okrutnymi ranami zmienione –

Ono jest odbiciem mej duszy

grzechami tak zeszpeconej.

 

Twoja Głowa zniża się z Krzyża –

by po mojej szczerej skrusze

przebaczyć, kary darować

i obdarzyć pocałunkiem.

 

Za Twe miłosierne cierpienie

cóż mogę prócz siebie ofiarować?!

Proszę o Twe przebaczenie,

tylko mnie, Panie, poprowadź.



 

      Poranne i wieczorne zorze

 

W porannej i wieczornej porze Boskie dłonie

zapalają zorze na nieboskłonie –

Panie, spraw niech i nasze serca zapłoną

miłością ku Tobie rozpaloną.

 

Dopomóż biednej człowieczej duszy

zwalczać grzechy, światowe pokusy –

światło Słowa, Maryja i Święci w Niebie

niech nas prowadzą w każdej potrzebie.

 

Wśród obłędu świata i pokus

wyznaję, to jedno jest oczywiste –

Ty przyjdziesz, zstąpisz na obłoku

i  wszyscy staniemy przed Tobą, Chryste.

 

Rozpalaj poranne i wieczorne zorze

niech każde serce, wierna dusza

miłością ku Tobie gorzeje,

dniem i nocą niech stale czuwa.

 

Zorze wieczorne i poranne zapalaj

niech w nich płonie Twoja łaska –

niech rozprasza zło i ciemności

naszych dusz i mrocznej cywilizacji.

 

Czy to rankiem, czy wieczorem,

czy zapalasz, czy gasisz zorze

modlitwą nieustanną proszę –

wspomagaj, prowadź, wysłuchaj Ojcze!

 

       Najlepsza droga

 

                „… ani wasze drogi [nie są] drogami moimi” Iz 55,8

 

Najlepsza droga do serca Boga –

modlitwa do maryjnej podobna –

na niej ważne nie ludzi słowa

lecz słuchanie głosu Ojca.

 

Z ziemskich dróg, choć stroma i trudna

jedynie taka jest słuszna,

na której duszy antena

skierowana wprost na głos Ojca.

 

Najkrótsza to droga do Boga

kiedy cichnie nasza mowa,

a dusza może się wsłuchać

w głos sumienia – głos Ojca.

 

Ta, na której istota ludzka

swym gadulstwem się nie zachwyca,

słowa płynące od Boga

w cichości serca rozważa,

by według nich postępować.

Codziennie wybierać muszę

 

Codziennie czuwać muszę –

oczyszczać duszę, badać sumienie

czy wybieram – Miłość i Nadzieję ?!

a może strach i zwątpienie ?!

 

Wybierać muszę codziennie –

gdy człowiek w letargu tkwi

czart ziarno omamienia sieje,

świat tańczy taniec chocholi,

dusza pogrąża się w mrocznym śnie.

 

Wśród szatańskiego zaczadzenia

mam odnajdywać Prawdę – Boga,

wsłuchiwać się w głos sumienia

każdego dnia od nowa.

 

W świecie pełnym obaw i lęku,

lecz wciąż jeszcze tlącej się nadziei

codziennie dokonuję wyboru –

czy chcę się z Bogiem zaprzyjaźnić,

słuchać, kochać Go, tylko Jemu służyć ?!

 

Żyjąc w świecie lęków

chcę uczyć się nadziei

od tych, co mimo pokus

i światu na przekór –

z Maryją Bogu zaufali.

 

                    (Wielki Post A.D.2021)

 

Boski Tkacz i wrzeciono czasu

 

Kręci się wrzeciono czasu

Palce Twoje, Boski Tkaczu

przędą mego życia nici –

w każdej nieuchwytnej chwili

gna czółenko moich dni.

 

I w przestrzeni tego świata

tkaninę mego życia splatam –

kiedy ją dziurawię grzechem

Ty cerujesz przebaczeniem.

 

I tak tkamy, ja i Ty,

krótką szatę moich dni –

ja nieposłuszeństwem zrywam

Ty miłosierdziem ją zszywasz.

 

Mistrzu, gdy zatrzymasz wrzeciono

czy ostoję się przed Tobą?!

Stąd rodzi się prośba moja:

bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam,

z Tobą wszystkiemu podołam!

 

                     Wielki Post A.D. 2021

Rzecze Bóg

 

Bóg rzecze – pamiętaj człowiecze

policzone dni twoje na tym świecie

przeminą jak pyłek na wietrze

nie były, nie są i nie będą wieczne!

 

Pamiętaj – ciałem w proch się obrócisz

lecz duszą do Stwórcy powrócisz

i staniesz przed Nim w swojej małości –

na jakie życie zasłużysz w wieczności?!

 

We wszystkich objawieniach, Matko, wzywasz:

dzieci, nastał już najwyższy czas –

czyńcie pokutę, oczyszczajcie dusze,

nie poddawajcie się światowej pokusie!

 

Wierzę Matko, kiedy nastanie

Syna Twego królestwo i władanie

z szatańskich pokus i budowania

kamień na kamieniu nie zostanie.

 

Wieczność zbliża się każdego dnia

nie w jakiejś odległej przyszłości –

nawracajmy się póki czas

Maryja nas poprowadzi !!!

 

Przepraszamy, Maryjo, Twe serce

tak boleśnie zranione, dotknięte –

całujemy Twe dłonie matczyne

nocą w parafialnej figurce

sprofanowane demonicznie.

 

        (Czwartek po Popielcu A.D.2021)

Piętno Kaina

 

                  „Cóż uczyniłeś? Krew brata twego głośno

                       woła ku Mnie z ziemi!” - Rdz 4,10

 

Człowiek współczesny – „grzesznik nowoczesny”

Kainowym piętnem dotknięty

już nie tylko okrutne wojny toczy –

zabija niewinnych, morduje dzieci.

 

Żądnym władzy już nie wystarczą

bomby i wojenne pożogi,

chorobami i strachem zniewalają

pokoju pragnące narody.

 

Ty Panie, jak wtedy i dzisiaj

też nasze sumienia badasz –

każdego z nas pytasz o brata

jak wówczas Kaina o Abla.

 

I my jak Kain się nie skryjemy –

widzisz i wiesz, gdy zło czynimy!

Nawet kiedy sumienia uśpimy

na wieczność w Prawdzie staniemy!

 

Nie chowajmy się – jest już czas!

Niech każdy i każda z nas

nie tuła się po bezdrożach –

Bóg nas szuka i woła

bo jak nikt nas ukochał!



 

Tajemnica

            „Sław języku tajemnicę Ciała

               i Najświętszej Krwi…” – św. Tomasz z Akwinu            

 

Tajemnica  to ogromna

niepojęta, nieogarniona

kiedy otwarte Niebiosa

wszechświat biorą w ramiona.

 

Wtedy z Aniołami, Świętymi,

z oczyszczającymi się duszami

przed Boską Tajemnicą klęcząc

wierni jednoczymy się z nimi.

 

Nie tu i teraz lecz w bez-czasu czasie

w niebiańsko-ziemskiej przestrzeni –

w Wieczerniku i na Golgocie

pod Krzyżem wszyscy stajemy

Krwią Pana obmywani.

 

I w świątyniach całego świata

z Ducha staje się konsekracja

Tajemnica niepojęta –

śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa

Eucharystia i … Komunia Święta.

 

Bo Bóg nas tak umiłował,

że chce przebywać z nami,

pomaga zdążać do Niego.

Lecz my Jego kochamy?

 

Tylko słowem, czy w duszy wierzymy,

że Jego Ciałem i Krwią się karmimy?!

Czy jest w nas prawdziwa pokora,

gdy wyznajemy: „Bo tu już nie ma chleba”?!

 

Czy ufamy śpiewając słowa

„Co dla zmysłów niepojęte

niech dopełni wiara w nas”!

„Jak wielka to Tajemnica”,

że wieczności możemy doświadczać?!



 

Światłość świata

 

                 „Tak niech świeci wasze światło

                 przed ludźmi…” Mt 5,16

 

Tyś Światłością świata, Chryste

Maryja – najdoskonalszym

Światła Twego odbiciem,

wszyscy święci i błogosławieni

też płoną Twoim blaskiem odbitym.

 

Więc błagam Cię o to, Panie,

by iskry i w nas zapalone

rozbiegły się po ściernisku

i zapłonęły jak świeca Gromnicznej

postawione na świeczniku.

 

Pokornie Cię, Boże, proszę

rozpalaj nas Swoim światłem

niech nie kryjemy się pod korcem,

byśmy w wieczności zostali

zaliczeni w niebiański poczet.

 

 

 

Czynisz nas rybakami

 

            „Pójdźcie za Mną, a sprawię,

            że staniecie się rybakami ludzi” Mk 1, 17

 

W świecie pokrętnych pojęć

szukajmy Prawdy – Boga,

a wtedy skruszonych serc

nie opanuje trwoga.

 

Jesteśmy zaszczepieni

darami Świętego Ducha

Ciałem i Krwią karmieni

Odkupiciela Chrystusa.

 

Moce piekła wokół nas

sieją ziarna zniszczenia,

nastał już najwyższy czas

wejrzeć w swoje sumienia.

 

Czas zaprowadzić w duszach

Boży porządek i ład

choćby tonął w pokusach

zdrady niewierny świat.

 

Jesteśmy i my powołani

i nas Pan wzywa i czeka!

Czy staniemy się rybakami

dla dusz co w skażonych odmętach

pływają od Boga z daleka?



  Amen

     (U progu 2021 roku)

Słowo Amen – skąd pochodzi?

Z natchnienia Ducha się rodzi,

gdy nasza wolna wola

z wolą Boga się godzi.

 

Wiara, Nadzieja skąd się biorą?

W tajemnicy Raju początek mają,

poznać się dają tym, co Boga szukają,

w rozważaniu Słowa się doskonalą.

 

A Miłość? Kiedy się rodzi?

Gdy Bóg do nas przychodzi

i uśpione dusze ludzi

Swoją Miłością budzi.

 

Jak ongiś Maryi fiat

nasze Amen zdolne zmienić świat

bo, gdy Bóg króluje w sercu

wszystko jest na właściwym miejscu.

 

Wyznajmy Bogu Amen,

powiedzmy – tak, niech się stanie,

a ludzkość pełna pokory

wróci na właściwe tory.

 

Przychodź do nas Wieczny Panie

teraz i na wiek wieków

wola Twoja niech się stanie!

Więc wołam: Amen, Amen.



 

Betlejemska Nadzieja

(Boże Narodzenie `2020)

 

Bez żagli nadziei,

bez kotwicy wiary

w wirach zwątpienia utonie

nasz Babilon stary.

 

Grzechy drzewce masztów łamią,

fałsz pokład zalewa falą –

łódź bez Bożego Sternika

pogrąża się w odmętach,

płynie do nikąd.

 

A wystarczy tylko z wiarą

ręce włożyć w Ojca dłonie

i z Betlejemską Nadzieją

świat znów Miłością zapłonie.

 

Biblia tego nas uczy:

kto z Nadzieją Betlejemską

przez najczarniejszą noc kroczy

szczęście osiąga – z Maryją

dopływa do portu Prawdy.

 

        

Święta Rodzina Ronja & Birk - alpejski styl i elegancja

Uwierz, nie lękaj się i … trwaj!

        (Adwent `2020)

 

Żyjemy w dziwnym świecie

odchodzącym od Boga,

gdy człowiek na człowieka

podejrzliwym wzrokiem

zamaskowany zerka.

 

Żyjemy w dziwnym świecie –

w nim przed chorobą, wirusem

zniewala paniczna trwoga,

ale łamiąc przykazania

nie boimy się Boga!

 

W świecie zniewolonym strachem

przed wirusem i cierpieniem

zawierz Bogu, nie bój się Jakubie,

                                Izraelu trwaj –

ci, co w doczesności ufają

w wieczności zdobywają Raj.

 

Narodzony w biednej stajence

Jezus zbawił ten dziwny świat.

Ucząc, lecząc uświęcił Ziemię,

zgodził się na okrutną mękę

i Krew Swoją za nas przelał.

 

Dał nam wzór odważnej Miłości,

by człowiek się nie lękał.

Wciąż nas szuka, nawołuje,

by w doczesności każdy przy Nim trwał,

Jemu ufał, radość wieczną osiągał


 

Wdowi grosz

 

Ojcze, do skarbony Twego serca

wrzucam wdowi grosz ziemskiego życia,

zważ go miarą Swego Miłosierdzia –

litościwie udziel przebaczenia.

 

Nie wiem ile mi dałeś talentów,

ile min w zarząd otrzymałam –

z miłością zaglądaj w mą duszę

napominaj, bym ich nie zakopała.

 

Darów Ducha Świętego oliwę

wlewaj w lampę mojego serca,

talenty i miny niech pomnożę

cała stając się wdowim groszem,

co przeważa szalę Miłosierdzia.

Cicha Mistrzyni Różańcowa

 

Zda się, jakoby świat zwariował

i czeluście rozwarły podwoje,

wśród szatańskiego jazgotu i wycia

Maryjo, usłysz dzieci swoje.

 

Piekło wściekle krzyczy, siarką pluje,

wśród wrzasków oszalałej tłuszczy

cichą modlitwą naśladujmy Maryję –

Ona szept rozważań Różańca słyszy.

 

Różaniec – maluczkich Biblia

i prostaczków Ewangelia –

z Maryją kroczmy po Jezusa śladach

myśli i słowa wznosząc do Boga.

 

Różaniec – siła cichej modlitwy

i lekarstwo na jazgot świata.

Maryja go nas nauczyła –

Ona i teraz zwycięży,

bo przecież już zwyciężyła –

w cichości, czystości, pokorze Bogu miła!!!

 

 

Czas ostateczny

 

Czy wśród fałszywych ideologii

i pokrętnych słów nowomowy

żyjemy w czasie ostatecznym,

ulegamy piekielnej Bestii???

 

Szatan w owczą skórę przebrany

chaos i zamęt sieje w duszach –

grzechy główne ogłasza cnotami,

cnoty boskie i kardynalne odrzuca.

 

Ojcze, przez Ducha Świętego

nie pozwól nam zapomnieć –

kto kroczy wraz z Jezusem

osiąga szczęście wieczne!

 

Kto zagubił Jezusa

dostaje pomieszania pojęć –

myli dobro ze złem

i anioła z diabłem!

 

Czerwona lampka przed tabernakulum

nie gaśnie, nie zapala się zielona,

ona przypomina – człowieku

Bóg nierychliwy sprawiedliwy,

zgubić cię może twoja pycha.



 

Apokalipsa moja codzienna

 

Panie, wśród Twoich dzieci

Szatan, nasz wróg odwieczny

wciąż sieje ziarna pychy,

jak w Raju zwodzi wiernych.

 

Nieustannie wysyła

piekielnych kusicieli

dusze zagarnia w swe sieci

choć wie, że nie zwycięży!

 

Marana ta przez wieki

wołał naród wybrany

i przyszedł Odkupiciel

z Niepokalanej zrodzony.

 

Odwieczny plan zbawienia

zrealizowałeś, Panie,

Twe Słowo się nie zmienia –

Paruzja też się stanie!

 

Każdego dnia od nowa

też Marana ta wołam,

byś w cudzie Eucharystii

duszę mą leczył, ratował.

 

Trwa moja Apokalipsa –

codzienne nawracanie,

chcę stać przed Tobą w Prawdzie

badać czystość sumienia

zanim Ostateczne się stanie.

 

Cud Przeistoczenia

 

W niepojętym cudzie Przeistoczenia

przez słowa i ręce sługi kapłana

biały opłatek i wino w kielichu

w Ciało i Krew się przemienia

Zbawiciela naszego Pana.

 

Potem przychodzisz do nas Chryste

w Komunii karmisz i poisz Sobą

nie pozwól nam zwątpić i zapomnieć –

ręce kapłana to Twoje ręce

z Ciałem Twoim chorób nie przenoszą!

 

Zawsze, kiedy słabła nasza wiara

największy Cud Eucharystii

przypominałeś na ołtarzach świata –

sprawiałeś eucharystyczne cuda,

nam niedawno dałeś znak w Legnicy.

 

Ufam, że Ciało i Krew Chrystusa,

którymi z wiarą karmię się pokornie

silniejsze od każdego wirusa

jakim Szatan rozum zatruwa i dusze.

 

Wierzę – Ciało i Krew Chrystusa,

które w Komunii przyjmuję

silniejsze od każdego wirusa –

to mój Pan odkaża ciało i leczy duszę!

 

Zawierzyć jak Hiob

 

      „…Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie

      imię Pańskie błogosławione!” Hi 1,21

 

Szyby płaczą deszczem

kropel smutna muzyka

i jesienną piosenkę

gra wrześniowa pogoda.

 

Mokną drzewa w ogrodzie

słonko zakryły chmury

zmiany widać w przyrodzie

dzień zda się ponury.

 

Lecz, gdy promyk nadziei

błyśnie przez nieba szarość

wszystko się rozpromieni

smutek zamieni się w radość.

 

Tak już jest w naszym życiu –

choć czasem przygnębieni

ukrywamy się w smutku

wiemy, że to się zmieni.

 

Bo, kto kocha Jezusa

rozpaczać nie może –

uczy się stałości Hioba

wiernie wierzy w Słowo Boże.

 

Świętość to nie przypadek,

świętość to wybory

wśród różnych doświadczeń

sercem pełnym pokory.

 

Zawierzaj Panu Bogu

naśladując Hioba –

za próby Mu dziękuj,

za łaski i za cuda.

Testament Prymasa Interrexa

 

                       „Jeżeli z dłoni Narodu wypadnie Ewangelia,

                       nie uratują jego poziomu moralnego, społecznego

                       i kulturalnego żadne manifesty czy programy polityczne”-

                      Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński

 

Przeprowadziłeś nas przez czerwone morze –

prawdziwie byłeś Interrexem!

W ten czas niewyobrażalnej próby

jesteś wzorem zawierzenia, odwagi –

u Królowej Polski oręduj za nami.

 

Non possumus – to nie tylko historia,

to testament, który trzeba wypełnić!

Książę Niezłomny Kościoła –

twoja nieugięta postawa uczy

jak wiary i tożsamości mamy bronić!

 

Ponad wszystko kochałeś Boga przez Maryję,

Ojczyznę więcej niż własne serce,

za owczarnię byłeś gotów oddać życie,

byśmy tylko dochowali wiary

i nie zginęli w duchowej poniewierce.

 

Dałeś nam Ślubów Jasnogórskich słowa –

naród ich wciąż nie zrealizował!

W świecie nowomowy fałszywych pojęć

ucz Prawdy, do Kany Jasnogórskiej prowadź –

proś za nami Niewiastę Zawierzenia

niech nie wypuszcza nas z matczynych objęć.

 

Mężu Opatrznościowy Polsce dany

Kardynale Stefanie - Czcigodny Sługo Boga –

dla mnie i wielu rodaków jesteś błogosławiony!

Nie zginiemy, gdy zrealizujemy

Twój testament, Prymasie Tysiąclecia!

 

 

W wolności i z wolnej woli

 

      „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść…Jr 20,7

     „Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi…” Dz.5,29

 

W pełnym pokus, poplątanych pojęć

i pędzącym ku przepaści świecie –

Sprawiedliwy, dopuszczasz próby,

szanując wybory wolnej woli –

Miłosierny, nie chcesz naszej zguby.

 

W doświadczeniu wiernego Hioba,

w cierpliwym cierpieniu Jana Pawła

dałeś wzory do naśladowania –

uczysz nas znosić przeciwności,

uczysz wiary, nadziei, miłości.

 

Nie poddawajmy się zwątpieniu –

w cieniu Twych opiekuńczych skrzydeł, Ojcze,

przy Maryi niepokalanym sercu

zawsze jesteśmy bezpieczni

nic złego spotkać nas nie może.

 

W wolności i z wolnej woli

dokonując wyborów pamiętajmy –

wirus niewiary jest groźny!

Z pokorą przystępujmy do ołtarza

umacniać się ciałem i krwią Jezusa –

On nigdy nas nie opuszcza!

 

Od naszych codziennych wyborów zależy

czy Polska pozostanie Bogu wierna,

czy nadal będzie Polonia semper fidelis?!

Czuwajmy! a wilk w owczą skórę przebrany

kłamstwem i strachem nas nie zniewoli

i nie pokona nas legion szatana!



 

Sędzia Sprawiedliwy

 

      „Stamtąd przyjdzie sądzić…”- Credo

 

W Trójcy Jedyny Boże,

klęcząc przed Twym ołtarzem

wiarą pokornie wyznaję –

jesteś miłosiernym Ojcem,

jesteś życiem i dusz lekarzem!

 

Lecz nie pozwól mi zapomnieć

w Twym miłosierdziu Ojcze,

że jesteś Sprawiedliwym Sędzią,

który za dobro wynagrodzi

i który za zło ukarze!

 

Przypomniałeś mi, Panie, te słowa –

ich echo w mym sercu i myślach brzmi,

słowa Prawdy – wiary dogmat,

których źródłem jesteś Ty.

 

Ufam – kiedy się nawrócę,

duszę oczyszczę, życie poprawię

wtedy okażesz miłosierdzie,

wtedy mnie nie ukarzesz.

 

Wspieraj mnie Twoją łaską

otwieraj duszy wrażliwe oczy –

niech pamiętam, że dopiero

w ślad za Twą sprawiedliwością

miłosierdzie Twoje kroczy.

 

 

Sprawiedliwość i miłosierdzie

 

Sprawiedliwość i miłosierdzie – rzeki

z jednego źródła wypływają,

w miłości i mądrości Boga

początek swój i … koniec mają.

 

Trójjedyny, który Jesteś

miłosierną sprawiedliwością

i sprawiedliwym miłosierdziem

ufam Tobie, w Ciebie wierzę.

 

Jedyny Sędzio Sprawiedliwy

prawo dałeś w Dekalogu

i miłosierdzie okazałeś

w Jezusie Odkupicielu.

 

I dałeś nam Matkę

co nigdy nie zwątpiła,

sprawiedliwą Niewiastę

co miłosiernie przebaczyła.

 

I posyłasz do nas sługi

co prawo Twoje głoszą –

sprawiedliwie i miłosiernie

niech darowują długi

tym, co pokornie proszą.

 

Bóg mówi:

W zagubionym, pędzącym do nikąd świecie

nawracajcie się, pokutę czyńcie –

wtedy, Sędzia Sprawiedliwy,

będą wam Miłosierdziem,

inaczej w wiecznych Czeluściach zginiecie!


 

Kto wierzy nie lęka się

 

               „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary?” Mk 4,40

              „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się” Mk 6,50

 

Niczym krucha łódź jest nasza dusza –

sztorm i wicher gwałtownie nią miota,

nieustannie wmawia nam Szatan,

że Bóg zasnął lub, że Go nie ma.

 

Wróg odwieczny zarazę strachu rozsiewa,

fala zwątpienia pokład życia zalewa,

samotnie stawiamy żagle, w grzesznej pysze

miotamy się, oddalamy od Ciebie, Chryste.

 

Dusza świata z wiary wyjałowiona, pusta

maską strachu zakneblowane prawdy usta –

ludzkość podstępnej Bestii uwierzyła,

że w wirusie, a nie w Bogu tkwi siła.

 

Gdy w mrocznych zakamarkach duszy

zagnieżdżą się zwątpienie, chorób wirusy

wierzę, jedno Twoje słowo jak mieczem

piekielny Legion w czeluść rozsiecze.

 

Lęk i niestałość duszy przyciąga burze –

Twego egzorcyzmu nam potrzeba, Panie!

Z wiarą przyzywam Jezusowego Imienia

i Zły w odmętach tonie, burza cichnie,

duszę pokora i pokój wypełnia.

 

Kto prawdziwie wierzy, ten się nie lęka,

ten zawsze pamięta, że Bóg zwycięża

i naszego życia krucha arka

w Bogu cichą przystań osiąga.

 

Nie lękajmy się, wierzmy Bogu,

otwórzmy Chrystusowi serca

z Nim pokonamy wirusa strachu –

w duszy, którą wypełnia wiara

na lęk już nie ma miejsca!

 

Communio

 

Przyzywam Cię duszy tęsknotą,

oczekuję z miłością, nadzieją,

usta niegodne otwieram,

byś w nie złożył Twe Ciało i Krew Twoją.

 

Kobiecie dręczonej krwotokiem

wystarczyło tylko dotknąć Twej szaty,

ślepiec, któremu otworzyłeś oczy

uwierzył, że wzrokiem go obdarzysz.

 

Dziś w cudzie przeistoczonego chleba

w każdym okruszku dajesz się nam Cały –

z pokorą i wiarą przyjmować Cię trzeba,

byś nie upadł i zdeptany nie był.

 

Spokój i stałość wiary niech mam

świadomość, że idę dobrą drogą –

Twoje Przenajświętsze Ciało i Krew

Panie, karmią nas i …leczą.

 

Zjednoczenia, Komunii z Tobą pragnę,

wierzę i wyznaję całą mocą mej skruchy –

gdzie obecne Ciało i Krew Twoje, Panie

nie panują choroby, wirusy.

 

Zechciej wstąpić do duszy ubogiej

łaską Twoją mnie przemieniaj,

niech za św. Pawłem zawołam:

„nie ja żyję, żyje we mnie mój Pan”!

A Ty powiesz: „wiara twoja cię uzdrowiła”.

 

 

Arka moja i Kotwica

 

Twoje serce jest moją arką

Matko Niepokalana Maryjo,

gdy odmęty w krąg i burze wyją

w niej z ufnością się ukryję.

 

Twoje serce jest kotwicą

zatopioną w mocy Boga

pragnę biedną moją duszę

w Tobie mocno zacumować.

 

Tyś nadzieją mego Araratu

doń płynę, na nim osiąść pragnę,

górą Synaj jesteś, stopniami Dekalogu,

po których wspinam się nieustannie.

 

Ty jesteś Ewangelia Życia,

Brama Niebios na oścież otwarta,

z Tobą płynę, w Tobie się zakotwiczam

Przeczysta Dziewico – Ty starłaś głowę czarta.

 

Ty Jesteś Jutrzenką świata –

poprowadź mnie do Jezusa,

Tyś Arką i Kotwicą

z Tobą pragnę żeglować!

 

Smutno mi Boże …

                                          J. Słowacki: Hymn

 

Smutno mi Boże, że tylu Polaków

ogarniętych historyczną demencją

przyszłość swoją i całego narodu

chce złożyć w ręce tych, co Polską gardzą!

 

Smutno mi Boże, że z rąk narodu

wysuwa się Księga Ewangelii

i rodacy wyparli się, zapomnieli

korzeni z których wyrośliśmy.

 

Smutno mi Boże, że pot i krew

bohaterów, świętych, męczenników

co użyźniły polską ziemię

nic nie znaczą dla wielu rodaków.

 

Smutno mi Boże, ale mam nadzieję,

że jeszcze przyjdzie opamiętanie

i kolejne trudne doświadczenie

zalążkiem odrodzenia się stanie.

 

Smutno mi Boże, więc modlę się wytrwale –

wspomóż tych co budują na Skale

niech Ojczyzna moja Polska

wierną Tobie i przodkom zostanie!

 

(13 lipiec `2020: po wyborach prezydenckich

i przed 100. rocznicą Cudu nad Wisłą)


 

  W domu Ojca

Gdy spieszę do kościoła

taka myśl mi przyświeca –

cóż złego może mnie spotkać

w domu Stwórcy i Ojca?!

 

Gdy Cię w Komunii przyjmuję

klękam przed Twoim ołtarzem

nie lękam się, wiarą wyznaję –

Jezu, jesteś Boskim Lekarzem.

 

W Ciebie wierzę, Tobie ufam

i choć trwoga dookoła

z głębi serca wyznaję –

żaden wirus od Ciebie

oddalić mnie nie zdoła.

         

W Dniu Matki `2020

 

Maryjo, Matko Niepokalana,

dziś kobietom nachalnie się wmawia –

dziecko to kłopot lub towar,

który kupić można i wyprodukować.

 

Maryjo, wzorze wszystkich matek

wlej w serca wiarę, nadzieję, miłość,

pochyl się nad zbłąkanym światem,

niech wróci Bożego dziecięctwa godność.

 

Czuwaj nad nienarodzonymi dziećmi –

zakodowane w nich Boże DNA,

ich płeć, kolor oczu i talenty

przy poczęciu zapisane w chromosomach.

 

Ducha Świętego siedmiorakie dary

uproś matkom na całym świecie

i odwagę, by urodzić chciały

i wychować każde poczęte dziecię.

 

Te, co przekroczyły smugę cienia,

a Ciebie wiernie naśladowały,

niech cieszą się nagrodą Nieba,

niech otrzymają wieniec chwały.

 

Credo

       „…Chrystus jest obecny […]cały i w każdej cząstce…” KKK 1377

Tęsknotą serca Cię przyzywam,

oczami w tabernakulum szukam,

głodne usta nadzieją otwieram,

byś do duszy spragnionej przenikał

i w niej stale chciał mieszkać – błagam.

 

Pokarmie grzesznego człowieka

przed Tobą klęczą mieszkańcy Nieba,

w konsekrowanym chlebie ukryty

w najmniejszym okruszku Tyś cały –

byś niegodnie zdeptany nie był

na kolanach przyjmować Cię trzeba.

 

Już nie z wiatru powiewem się zbliżasz

w małej hostii dajesz całego Siebie

umysł tego pojąć nie zdoła –

ręce składam w ufnej modlitwie,

na kolana padam w pokorze

usta swoje otwieram niegodne

byś w nie złożył Twe Ciało i Krew, Boże.

 

Duchu Święty wspomagaj stworzenie –

cała niech stanę się dziękczynieniem. Amen

 

Wirus zła i strachu

 

Ziemię ogarnęło straszne zło,

jego źródłem grzech człowieka

co jak wirus i skażone ziarno

szatan nieustannie rozsiewa.

 

Czemu strach zniewala ludzkie serca

i jak wirus wkrada się do duszy?

Wszak dzieci Przedwiecznego Ojca

Jego Duchem zostaliśmy zaszczepieni!

 

W ciał naszych glinianym naczyniu

nosimy tchnienie Stwórcy Boga –

ono nigdy nie umiera

więc skąd niepokój i trwoga?!

 

Z prochu powstałam, weń się obrócę,

non omnis… nie wszystka umrę –

noszę w sobie Boże tchnienie

na wieczność nieśmiertelną duszę.

 

Nie lękajmy się zarazy

lecz tego, kto chce zgubić dusze –

nawracajmy się, czyńmy pokutę,

a Duch Boży odnowi ziemię.

 

(przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego `2020)

 

Oblicze Miłosierdzia

 

Kontempluję Ciebie Bolesna Głowo

słyszę Piłatowe Ecce Homo

wielbię Pana umęczonego

ludzkim grzechem zeszpeconego.

 

Trudno dostrzec w poranionym Obliczu

ród ludzki stworzony na podobieństwo Ojca

jakby człowiek okrutnymi grzechami

Boga utworzył na swój własny obraz.

 

Wcielenie Prawdy, Piękna i Dobra

stoi przed nami Jezus skatowany –

jak nieludzko znieważona Jego Postać

krew zakrzepła na Boskiej Twarzy.

 

Zaiste, na ten widok można osłupieć

i choć wszystko wydaje się skończone

wiem – grób Pana pusty, On żyje –

Jego Oblicze Miłosierdziem płonie!!!

 

            (Tydzień Miłosierdzia A.D.2020)


 

Wirus zła i strachu

 

Ziemię ogarnęło straszne zło,

jego źródłem grzech człowieka

co jak wirus i skażone ziarno

szatan nieustannie rozsiewa.

 

Czemu strach zniewala ludzkie serca

i jak wirus wkrada się do duszy?

Wszak dzieci Przedwiecznego Ojca

Jego Duchem zostaliśmy zaszczepieni!

 

W ciał naszych glinianym naczyniu

nosimy tchnienie Stwórcy Boga –

ono nigdy nie umiera

więc skąd niepokój i trwoga?!

 

Z prochu powstałam, weń się obrócę,

non omnis… nie wszystka umrę –

noszę w sobie Boże tchnienie

na wieczność nieśmiertelną duszę.

 

Nie lękajmy się zarazy

lecz tego, kto chce zgubić dusze –

nawracajmy się, czyńmy pokutę,

a Duch Boży odnowi ziemię.

(przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego `2020)

 

Puste ulice i … chore dusze

 

Chodzisz, Panie, po pustych ulicach

zgubionych Adamów i Ew szukasz –

my w strachu przed Boskim wyrokiem

chcemy skryć się przed Ojca wzrokiem.

 

Czas refleksji, czas zatrzymania –

boimy się nowego wirusa

ukryliśmy się w naszych mieszkaniach

i wciąż tkwimy w starych pokusach.

 

Ciężkim kluczem sodomskich grzechów

zatrzasnąłeś swe serce człowieku

aż zamarły wioski i miasta –

czas Boga, czas nawrócenia nastał.

 

Ty, Stwórco, nie chcesz naszej zguby

szukasz w nas pokory i skruchy

pragniesz przebaczyć nam złe czyny

jeśli przyznamy się do winy,

jeśli się odmienimy!

Palec Boży

Bóg wyciągnął Swój Palec

i daje ostrzeżenie –

posłuchaj człowiecze:

„jeśli się nie nawrócicie

wszyscy podobnie zginiecie”.

 

Jest tylko jedna droga –

w pełnym zawierzeniu

uchwycić Palec Boga

wtedy On w miłosierdziu

obie Dłonie nam poda!

 

Wówczas On wiary przymnoży

i słowa świętego Pawła

będziemy mogli powtórzyć:

„teraz już nie ja działam,

działa we mnie mój Pan”.



 

Suplikacje A.D. 2020

         „Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny…”

Ojcze wyciągnij Swą prawicę

niech mocno Ją uchwycę,

by od wirusa zwątpienia

zachować ufną duszę.

 

Od wirusa szatańskiej pokusy

oczy każdej ślepnącej duszy

uzbrój w nadziei okulary

wybaw nas od wirusa niewiary.

 

W czas Wielkiego Postu błagam

przez Twą Mękę i Zmartwychwstanie

od wirusa co dusze zatraca

ocal nas, wybaw nas, Panie.

 

Niech świątynne otwarte podwoje

gromadzą grzeszne dziedzictwo Twoje

kapłani z ludem niech wznoszą wołanie –

zmiłuj się, wysłuchaj nas, Panie.

 

Dla współczesnych Sodomy Gomory

suplikacje kadzidłem pokory

wznosząc się proszą o zmiłowanie –

zachowaj, wybaw, wysłuchaj nas, Panie!!!!

 

 Wołanie o rachunek sumienia

(Świat w Wielkim Poście `2020)

 

Świat przed koronawirusem

ze strachu wprost zwariował.

Lecz czy się zreflektował?

Czy myślenie zrewidował?

 

W odhumanizowanym świecie,

z którego wygnano Boga

słabych pozbawia się życia

w majestacie pokrętnego prawa.

 

Kliniki aborcyjne pracują

nieprzerwanie pełną parą,

tabletki śmierci jak cukierki

podaje się ludziom starym.

 

Wciąż afrykańskie dzieci

z głodu i chorób umierają

chrześcijanie w Syrii i na świecie

ofiarami polityki się stają.

 

Kościoły zmieniono w muzea

i świątynie rozrywki.

Zły przystroił się w pozór dobra –

czy odbierze rozum nam wszystkim?

 

I nikt nie bije na alarm!

Czy świat zupełnie oszalał?

Ludzkości zagraża zrodzona

w Raju pycha Adama!

 

Nagle ogłoszono pandemię –

świat stanął w obliczu wyboru:

leczyć chorych a może na śmierć skazywać?

i według jakiego wzoru?!

 

Boże, chroń od wirusa zwątpienia,

ześlij nam antidotum wiary –

               światło Ducha Świętego,

byśmy się odrodzili, zmartwychwstali

przez Mękę Syna Twojego.



 

W rajskim ogrodzie

Ziemia jest rajskim ogrodem,

po którym Bóg spaceruje,

w grzechu ukrytego człowieka

z troską szuka, nawołuje.

 

Ziemia jest jak ogromna twierdza

oblegana przez armię grzechów –

szatan kusi – wszystko ci poddam

tylko pokłoń mi się człowieku.

 

Ludzkość w ogrodzie rajskim

ziarnem pokusy skażona

naga w obliczu Prawdy –

nie skryje się przed wzrokiem Pana.

 

Każda dusza staje się rajem,

gdy na głos Ojca się otwiera

odrzuca żądzę i pychę

posłuszeństwo i pokorę wybiera.

 

Spoglądam w przeszłość

 

Spoglądam w przeszłość i widzę

ukochaną moją Ojczyznę

radosną, ukrzyżowaną, tryumfalną, bolesną

z wielką choć czasem trudną historią.

 

Żadnej karty z dziejów narodu

z kroniki ojczystej nie wyrwę,

nie wyprę się, nie ukryję w archiwum,

bo żadnej się nie wstydzę.

 

Naród polski paciorkami serc

z tronem Jasnogórskiej Dziewicy

powiązany różańcem tajemnic

radosnych, bolesnych, chwalebnych.

 

Dziś wydano nam wojnę bez armat,

bez kul, bomb i przelewu krwi,

wojnę, która dusze zabija i niszczy

wprowadza stan fałszywej świadomości.

 

Doświadczenie przeszłości uczy –

polityczna poprawność jest obłudą

siłą niszczącą świat prawdy

donikąd prowadzącą drogą.

 

Przeszłe cierpienia i trud są wskazówką –

kadzidło nie należy się ludziom,

ma wznosić się przed Boży tron

z błaganiem błogosław Ojczyznę wolną!

 

Dziś o rządy dusz walka trwa –

patrząc w przyszłość zadaję pytanie

czy Ojczyzna moja Polska

z wiarą ojców przy Bogu stanie?!

 

Uciszasz wichry

 

Uciszasz porywy wichru

odmętów wzburzone fale,

a my jak oni wówczas

nie pojmujemy wcale.

 

Pocieszasz, leczysz, podnosisz

i karmisz nas swoim Ciałem,

słowem Dobrej Nowiny wzywasz

i Patriarchów przykładem.

 

Widzimy znaki w przyrodzie,

a pytamy siebie nawzajem

Kimże On jest – niedowierzamy,

dziwimy się nieustannie.

 

Żyją wśród nas i tacy,

co wbrew rozumowi, logice

przeczą Twemu istnieniu,

znieważają Tajemnice.

 

Tylko Ona nie wątpiła

w szatę ufności odziana

wzór pełnego zawierzenia –

Matka Niepokalana.

 

Ona niezmiennie nas broni,

drogę pokazuje stale –

budujcie nie na piasku

lecz na Jezusowej skale.

 

Uczy jak zadziwienie

przekuć w zbroję zawierzenia,

w ufnej modlitwie dziękować

za łaski nawrócenia.

 

Uciszaj wichrów porywy,

odmętów wzburzone fale,

choć niewiele pojmujemy

drogami Maryi chcemy

za Tobą kroczyć wytrwale.

 

Mieć czas

Boże, Ty, który Jesteś!

W ciało, które przemija

okruch czasu wpisałeś,

bym życiem go wypełniła.

 

Przez dni ziemskiego czasu

jaki od Ciebie dostaję

życie przędzą atłasu

chcę tkać na Twoją chwałę.

 

Prządka niedoskonała

i nić stale się zrywa.

Ty w dobroci pozwalasz,

bym tkać wciąż się uczyła.

 

Niech dni moich szata

barwami się nasyca

wpisana w czasoprzestrzeń,

której mi użyczasz.

 

Mój czas? Ty go wyznaczasz!

W nim cenna każda chwila –

pomóż mi tak go splatać,

bym w bez-czasie ożyła.

 

Serce Adwentu

 

Sercem Adwentu jest wiara,

że Bóg stale do nas przychodzi.

A czy ja o to się staram,

by w moim sercu się rodził?

 

Czy pamiętam, że na modlitwie

doskonali się moja dusza,

gdy z adwentowym czuwaniem

w czasoprzestrzeń wyruszam?

 

Czy wyglądam gwiazdy nadziei

co mroki światłem pokona,

by w sercach tych co zbłądzili

cud przemiany się dokonał?

 

Wiara jest Adwentu sercem –

Bóg nadal do nas przychodzi

z ojcowskim przebaczeniem

w czystych duszach się rodzi!

 

Sercem Adwentu jest wierne

z miłością oczekiwanie,

aż przyjście ostateczne

nieodwołalnie się stanie!

   Zdążajmy do Betlejem

W żydowskim Betlejem

w ubogiej stajence

narodził się Syneczek

Najświętszej Panience.

 

W grzesznym śnie pogrążona

w smutku ludzkość żyła,

gdy Nadziei Gwiazda

mroki rozproszyła.

 

Anielskie zastępy

z niebiańskiej krainy

Gloria wyśpiewały

dla Króla-Dzieciny.

 

Przez Niepokalane poczęcie

rodzisz się nieodmiennie

Najsprawiedliwsze Dziecię

w niesprawiedliwym świecie.

 

Bo wciąż pragniesz Jezu,

już nie w nędznej szopie

lecz zamieszkać w sercu

czystym, wiernym Tobie.

 

Wieczną Miłością jesteś –

przebaczasz grzesznikom

więc zdążajmy śpiesznie

w Komunii Cię przyjąć.

 

   Kod genetyczny

Wiara Nadzieja Miłość –

najważniejsze słowa,

Stwórca i Zbawiciel

wyrył w nas, zakodował.

 

Niebo stworzył i kosmos

z materii zbudował,

Bożego dziecka godność

zapisał w chromosomach.

 

Tchnieniem Ducha Świętego

w genetycznym kodzie

w duszę dziecka ziemskiego

wpisał się sam Bóg Ojciec.

 

W planie odkupienia

Maryję nam dał za Matkę,

w tajemnicy wcielenia

Jezus stał się nam Bratem.

 

Żyjmy jak wierne dzieci –

odbicie Ojca wiecznego

zgodnie z kodem dziedziców

Królestwa Obiecanego.

 

    Madonna z Fałkowic

        Ks. proboszczowi Mariuszowi Stafie

Madonna z Dzieciątkiem

o radosnych obliczach

nad wybranym dziedzictwem

czuwają w Fałkowicach.

 

Snycerz Was wyrzeźbił

w gotyckich szatach,

Syn w Matki sercu złożył

miłosierdzia bogactwa.

 

Pięćset lat nieodmiennie

na opolskiej ziemi

słowa czci, dziękczynienie

do Ciebie wznosimy.

 

Maryjo łaskawa

Fałkowicka Pani,

jak przodkowie nasi

Bogu chcemy być wierni –

oręduj za nami!

(500-lecie Parafii p.w. św. bpa Stanisława w Fałkowicach)

 

   Polski listopadowy song

         Rodakom rozsianym po świecie

Dni stały się krótkie

późnojesiennym smutkiem

wiszą nad ziemią mgły –

listopadowy splin.

 

Odleciały ptaki

świat zdaje się nijaki,

ogołocone drzewa

ramiona wznoszą do nieba.

 

Wśród pustych sadów i łąk

wznoszę listopadowy song

do Niebieskiej Matuchny

błogosławionych rąk.

 

Choć w szarość listopada

smuteczek się zakrada,

to i pośród mglistych dni

jasne światełko lśni.

 

Zimy pora nadciąga

i zapala się Gwiazda,

a z nią w naszych sercach

nadzieja narasta.

 

I w tęsknocie listopada

rozbłyska myśl nagła –

w radości grudniowej nocy

narodzi się Syn Boży!

 

To cóż, że wokół szaro?!

Serca nasze niech płoną

Nadzieją i Miłością

na wieczność ożywioną!

     Pragnienie

Chociaż jestem małym nic

pragnę Ci wiernie służyć

chcę być blisko ludzi –

zło dobrem zwyciężyć.

 

W ciszę mojej duszy

zsyłasz tę odpowiedź –

ty też czasem ranisz

bez grzechu nie jesteś.

 

Wtedy jasnym się staje,

że nawrócenie świata

mam zacząć od siebie

nie od źdźbła w oku brata.

 

I od tej chwili wiem –

sama nic zrobić nie zdołam

pragnę – mieszkaj we mnie,

a wszystkiemu podołam.

 

Bo kiedy Cię przyjmuję

to już nie ja działam

pragnienie ziszcza się –

działa we mnie mój Pan!

 

O Rycerzu Bożym śpiewam

         Bł. Ks. Jerzemu Popiełuszko

Chodziło po ziemi dobro,

szło do zmarzniętych żołnierzy

z opłatkiem, gorąca herbatą –

na imię mu było Jerzy.

 

W strapionych, smutnych, gnębionych

w beznadziejności mrokach

rozpalał płomień nadziei

uczył jak wrogów pokochać.

 

Jak gwiazda Dobrej Nowiny

w ciemnej nocy zniewolenia

ogniem Prawdy przyciągał tłumy

cierpliwą pokorą świat zmieniał.

 

Przez nienawiść skazany

na topiel zapomnienia

krwią męczeńską – Rycerz Boży

nasączył wyschłe sumienia.

 

Zbroją była mu sutanna,

dobro i miłość – jego tarcza,

zwyciężył piekielnego smoka

mieczem paciorków Różańca.

 

Boży Rycerzu – Księże Jerzy

wiernych umacniaj, słabych dźwigaj

niech zdołamy dobrem zwyciężyć –

nad Polską i światem czuwaj!

(w 35. rocznicę zamordowania)

   Skarby jesieni

 

Przez wrzesień słoneczny

i październik wietrzny

biega po lasach i parkach

jesień – pani malarka.

 

Spieszy się i w drzew koronach

artystka roztargniona

gubi w ciemnej zieleni

barwy żółci, czerwieni.

 

A ja biegnę za nią z ochotą –

zbieram brąz, czerwień i złoto,

znajduję kasztany rude

i pomarańczowe rydze.

 

Zanurzona w przestrzeń czasu

i światłocienie lasu

odkrywam skarb wolności

i odwiecznej Miłości.

 

      Rzeka życia

 

            Bratu Krzysztofowi

 

Życie jak rzeki wstęga

szeroko się rozlewa,

czasem jak struga kręta

wartkim nurtem upływa.

 

Wije się, na zakrętach

meandry przypomina,

rączo rwie na wzniesieniach

leniwie po dolinach.

 

Zdarza się – radość słońca

w przejrzystej toni świeci

lub smutna szarość nieba

zatapia się w jej głębi.

 

Kiedy wspominasz przeszłość

zda się być chwilą krótką,

gdy wypatrujesz kogoś

trwa niewymownie długo.

 

Życie jak każda rzeka

spłynie w końcu do morza,

które na nas wciąż czeka –

bezbrzeżna miłość Boża!

Orzeł z żołnierskiego guzika

Szumiały płaczące wierzby

szli strzelcy w szarych mundurach,

do nieba kroczyli czwórkami

tamci z polskiego wybrzeża,

jak orły szybowali ci,

co strzegli angielskiego nieba,

z polskiej krwi wzrastały maki

na zdobytych gruzach.

 

I tylko cisza zaległa

świat zamilkł na długie lata

nad ofiarami sowieckiej zbrodni –

spętanymi drutem dłońmi

i strzałami w tył głowy

co padły w Kresowych lasach.

 

Nie grały im surmy bojowe

i nikt wyroku nie odczytał,

złożeni na ołtarzu Ojczyzny i świata–

tylko wiatr modlitwy im szeptał

i orzeł z żołnierskiego guzika

do Bożego tronu wzlatał.

 

Niepodległość wywalczyli

bili się o wolność i ojców wiarę

dusze oddali Bogu na wieczną wartę

stając się żertwą dla ziemi

ona czuła matka ramionami

otuliła ich ciała martwe.

 

Zakopanych w dołach śmierci

rodziny wypatrywały przez lata,

nikt nie ujawnił prawdy –

kaci wyparli się ludobójstwa

świat na nowo podzielony

w politycznej zmowie milczał.

 

Orzeł z żołnierskiego guzika

wciąż niesie na miłości skrzydłach

pamięć i nie umarłe przesłanie

Bóg – Honor – Ojczyzna, trzy słowa

nimi Polak ma się kierować

wtedy nawet czas nas nie pokona!

 

Nieustannie niech w nas płoną

znicz historii i pamięć o przodkach,

orły na żołnierskich guzikach

następne pokolenia niech wiodą,

by Polska miłością do Boga

i patriotyzmem była silna.

 

Świeca wieczności

 

Jest świeca, co się nie spala

choć jasnym blaskiem płonie

i nigdy też nie zgaśnie

ku Prawdzie torując drogę.

 

Ogrzewa, ale nie parzy,

nie rani, lecz ciepłem darzy –

delikatna i litościwa

jasność siejąc przyzywa.

 

Pod korcem się nie ukrywa

jej światło widać z daleka –

Miłość Boża prawdziwa

cierpliwie na nas czeka

z przebaczeniem nie zwleka.

 

Choć zgaśnie nikły płomyk

stopi się ogarek życia

trwają Wiara i Nadzieja –

ożywia je Miłości siła

ku wieczności wiodąca świeca.

 

W Dzietrznikach

            Ks. Kanonikowi Stanisławowi Matuszczykowi

 

Leśnych duktów ślady wiodą

wśród jesienią malowanych drzew,

w panującą ciszę błogą

nie wkrada się ptaków śpiew.

 

Czasem słońce złotym okiem

zalśni między barw listowiem

i ukażą się w pełnej krasie

kapliczki Drogi Krzyżowej.

 

W tej scenerii października

zda się słyszeć modlitw szept –

to tajemnice Różańca,

czy Golgoty rozważań szmer?

 

U celu wędrówki czeka

malownicza polana,

na niej leśna katedra

dla Maryi zbudowana.

 

Obok źródełko wytryska,

nad nim figurka niebieska

Maryi wodę błogosławi,

byśmy w czystości dusz trwali.

 

Zanurzona w leśnej głuszy,

głębią serca chcę usłyszeć

przesłanie tych, co tu przede mną

czcili Boga modlitwą wierną.

 

Świętej Tereni Różanej

 

O, Różana Święta Tereniu –

w duszy tuląc ramiona Krzyża

doskonaliłaś się w cierpieniu,

zapach róż do Boga cię zbliżał.

 

Pragnęłaś być blisko Jezusa

nieustannie uwielbienia głosząc

w zapachu róż twa czysta dusza

wznosiła się ku Niebiosom.

 

Święta Mała Teresko z Lisieux –

patronko misji, Kościoła doktorze

wpatrzona w Zranione Oblicze

uproś nam miłosierdzie Boże.

 

Jaśniejąca gwiazdo Karmelu

i mnie także prowadź przez życie,

bym ufając we wszystkim Bogu

zawierzyła się całkowicie.

 

      Opiekun

 

Odkąd kroczę ścieżkami życia

Opiekun służy mi pomocą –

skrzydeł swoich użycza,

gdy niepewnie stąpam w ciągu dnia

czy potykam się w mroku nocą.

 

Nim go poznałam, był przy mnie –

troszczył się w dzień i gdy spałam,

skrzydłami okrywał w dzieciństwie,

był przy mnie gdy dorastałam.

 

Dany mi od urodzenia

ciągle mi towarzyszy –

niebezpieczeństwa odmienia

i po kamieniach pokus

przeprowadza do Nieba.

 

Nigdy się nie zniechęca,

zawsze o mnie pamięta

zwłaszcza, kiedy się znajdę

na życia ostrych zakrętach.

 

Nie pytasz o jego imię?

Zapewne się domyślasz –

Ty także masz swojego.

Anioła Stróża – piastuna

kochaj, słuchaj, módl się do niego.

 

      Wrzesień

 

Wiatr powiewa, deszcz zacina –

wrzesień, jesień się zaczyna.

Czasem jeszcze przy kominie

zagra świerszcz na mandolinie.

 

Bywa, że zza chmur rozbłyska

świecąc na sady i rżyska

promień słońca – złota iskra.

Wrzesień – jesień już bliska.

 

Gdzieś pieką ziemniaki w ogniskach –

aromat w nozdrza się wciska.

Mgły snują się po kartofliskach –

wrzesień, jesień już bliska.

 

Ścichł słodki głos ptasząt w gaju –

podróżują do ciepłych krajów.

W ulach pachnie słodki miód –

zgromadzony pszczeli trud.

 

Złoty wrzesień spokój niesie

i owoców pełną kieszeń.

Ciemną nocą w cichym lesie

grzyby sadzi pani jesień.

 

Człowiek zwiezie do zagrody

co z wysiłkiem siał o wiośnie –

dóbr przeobfite nagrody

jesienią zbierze radośnie.

 

Panie, niech po trudach lata

życia mego jasna jesień

w dobry czyn będzie bogata

jak w plony obfity wrzesień.

 

Pytam siebie …

 

jaka jesteś moja wiaro

usiłuję dobrać słowa

i widzę belkę poziomą z rozpiętymi ramionami Boga

one z mroków nicości do bram wieczności mnie wiodą

po doczesnych drogach

widzę belkę pionową

co jak maszt okrętu

na nim poraniona Głowa

groźną toń odmętu

miłosierdziem rozświetla

bym jak Noe do Araratu

bezpiecznie mogła żeglować

i jak wbita w Golgotę

drabina Jakubowa

bym z ziemi do Niebios

wspinać się mogła

 

Wniebowziętej śpiewam

 

Po błękitnej toni nieba

płyną białe żagle chmur –

ufnie szybuje myśl moja,

gdzie niebiański życia wzór.

 

Pieśń radości Tobie śpiewam

Wniebowzięta Pani świata,

hymn wdzięczności, uwielbienia

niech do tronu Twego wzlata.

 

Niech się wznosi wraz z muzyką

sfer niebieskich, gniazd kwileniem,

z rojem gwiazd, które migocą

na wieczornym nieboskłonie.

 

Z ziół i kwiatów aromatem

z serca mogo niech wypływa

koncert świerszczy i pszczół granie,

tajemniczy poszum drzewa,

taniec fal na oceanie.

 

Matko Wniebowzięta błagam

pieśnią duszy nieustannie,

niech Polska umiłowana

wiarą przodków będzie silna

i ku Bogu wzrastać pragnie.

Wzrastać w wierze

 

Wiaro krucha i mała

jak ziarenko gorczycy,

czyż w krzak urosnąć zdołasz

bez Wszechmocnej pomocy?!

 

Chcesz uschnąć bezpowrotnie

wydając się na spalenie?

Czy owocować stokrotnie

wzrastając w Wiecznym Krzewie?

 

Umacniaj się moja wiaro,

bądź w Bogu zanurzona,

w żyzną glebę wrastaj głęboko,

rozkrzewiaj zielone ramiona!

      

 

     Szukać i odnaleźć

               

                     „Szukam, o Panie, Twojego oblicza” Ps 27,8

 

Mam szukać Twojego Oblicza

przez wszystkie dni ziemskiego życia

i szukać mam nieustannie

nie wiedząc, kiedy odnajdę.

 

We wszystkich dziełach Twych palców:

w łanie zbóż, w zapachu kwiatów,

w ptakach szybujących po niebie,

na górskich szczytach, w toni wód –

wszędzie odnajduję Ciebie.

 

Odkrywam Twoje tchnienie

w siostrach, w braciach i w sobie,

widzę w nieustannej opiece,

którą otaczasz mnie, Ojcze.

 

Wciąż Cię szukając znajduję

w Eucharystii, gdzie się ukrywasz,

by stać się codziennym chlebem

i karmić mnie Sobą do syta.

 

Szukaj a znajdziesz, wyrzekłeś,

bo nie zostawię Cię sierotą

i czekasz, aż szukać zechcę

obdarzona wolną wolą.

 

Teraz widzę niedoskonale,

niby w lustrzanym odbiciu,

pomóż, niech szukam Cię wytrwale

i ujrzę twarzą w Twarz w wiecznym życiu.

 

Napełnijcie stągwie…

 

Panie, stągiew moich dni

wypełnij Żywą Wodą,

bym więcej nie pragnęła nic

tylko pełnić wolę Twoją.

 

I pomóż ją przemieniać

w wino dobrych uczynków,

które chcę ponieść tym

bez nadziei i smutnym.

 

Duchu Święty przychodź,

bym Tobą ożywiana

była dla sióstr i braci

sprawiedliwa i miłosierna.

 

Spraw, bym w przeciwnościach

wiarę umacniała,

nie tyle była kochana,

co bliźnich szczerze kochała.

 

Na darów Twoich cud,

niech duszę otwieram,

Maryję, wzór wszelkich cnót,

naśladować się staram.

 

       (09 czerwca 2019 - Zesłanie Ducha Świętego;

       rekolekcje u Cichych Pracowników Krzyża w Głogowie)

 

Gorzkie zioła i wonne kwiatki

 

Gorzkie zioła i wonne kwiatki

z serca ojczystej polskiej rabatki

od dzieciństwa rosną w mej duszy

ożywionej tchnieniem Stwórcy.

 

Myśl siewem Bożym poruszona

otwiera się na ziarno Słowa

i po trudzie dojrzewania

roślinki wierszy wyłania.

 

Czasem goryczą pachnie w nich mięta,

czasem koją wonią lilie białe

lub niecierpek balsamina

pragnie łagodzić obyczaje.

 

Niekiedy gladiolus zło siecze

słowem ostrzejszym jak mieczem,

a bratek, stokrotka, koniczyna

o pięknie skromności przypomina.

 

W strofach zamknięte gorzkie słowa

niech leczą jak ozdrowieńcze zioła,

te radosne jak kwiatów kobierce

niech ambrozją karmią serce.

 

Gorzkie zioła i wonne kwiatki,

z serca mego skromnej rabatki,

niech wzrastają na chwałę Bożą

ku radości Niebiańskiej Matki,

na pożytek starszych i dziatwy.

 

Dzwony dla Notre Dame

 

Dzwonią dzwony w kościołach,

dzwonią dzwony w katedrach

lecz nie słychać tych z Notre Dame.

 

Tylko cisza złowieszcza

nad Sekwaną zaległa

w zranionym sercu Notre Dame.

 

Słuchaj! Serca dzwonów grają

Maryję wciąż uwielbiają

w Polsce, we Francji – tu i tam.

 

Od stuleci się wzbija

ich głos Ave Maria

królewska Notre Dame.

 

Dziś dźwięk bólem się niesie

z wiatrem historii po świecie,

aż do serca Notre Dame.

 

Z pieśni dzwonów nadzieja

strumieniem się rozlewa

na Francję i świat, Notre Dame.

 

To dla Ciebie tak biją,

bólem przeszyta Maryjo,

w sercach dzwonów ludzkie serca

Pani Nasza – Notre Dame!

 

       (Paryż `2019 - Wielki Tydzień)

 

Paryski Wielki Tydzień `2019

 

                    „Francjo, co zrobiłaś ze swoim Chrztem?!”

                    - Jan Paweł II, 26. ŚDM Paryż 1997

 

Święty Ludwiku, Święta Dziewico Orleańska!

Pożar świątyni – memento, znak opamiętania

do refleksji nad zlaicyzowaną Francją

i demonem Wielkiej Rewolucji – skłania.

 

Sanktuaria – salony rozrywki, kasyna, dyskoteki!

Francjo, Notre Dame de Paris przypomina

o twojej historii i korzeniach,

które ateizm uparcie w popiół zamienia.

 

Francjo, najstarsza córo Kościoła,

jak do nie strawionych pożarem murów

tysiącletniej paryskiej Katedry,

do twego sumienia kołaczę i wołam!!!

 

Francjo, odbuduj swoją wiarę!

Choć runęły dach i wieża

Jej zręby jeszcze trwają –

zastanów się dokąd zmierzasz?

 

Francjo zapłoń, ale miłością do Chrystusa,

niech w sercach i czynach zamieszka.

Z ołtarzy Go nie strącaj, nie wymazuj z sumienia,

wiarę jak katedrę odbudować można!!!

 

Francjo, twój Wielki Tydzień się zaczyna!

Czy jak Judasz swego Mistrza dla mamony wydasz?

Czy jak Piotr z pokorą winę wyznasz?

Do odrodzenia czy unicestwienia się zbliżasz?!

 

                                                    

Suita polska

              Rodakom

 

Ogrom wszechświata przenika

niebieskich sfer muzyka,

z nią wiruje kosmos cały

uwielbienia pełen, chwały.

 

Uśpione struny polskiej duszy

tchnienie Twoje niech poruszy,

znów w serc akordeonie

mazurkiem niech zapłonie.

 

Od crescendo fal Bałtyku,

patetic Warszawy bruku,

po maestoso Giewontu –

obudź ducha naszych przodków.

 

Z serc młodzieży i dzieci

krakowiakiem niech wzleci,

polonezem  niech obudzi

zastygłą obojętność ludzi.

 

Niech wzlata polska suita

jak na aniołów skrzydłach

i symfonia się wznosi

uwielbienia i … wierności.

Ożywcze tchnienie

 

Wiosna wokół, wiatr gra w polu,

w koniczynie i kąkolu

pasikonik skrzypki stroi,

grzmi trzmiel na basetli swojej.

 

Słonko wysoko w zenicie

ogrzewa budzące się życie,

bazie wierzby najspokojniej

przeglądają się w stawu oknie.

 

Czasem deszcz spadnie obficie

wieczorem albo o świcie,

aby wśród zielonej trawki

zakwitły stokrotki, bratki.

 

Tyle piękna, święte życie

zsyłasz na nas przeobficie,

przebaczasz, ożywiasz dusze

łzą żalu obmyte w skrusze.

 

Niech w nich kwitną ku Twej chwale

czystych myśli lilie białe

i niech sprawiedliwe serca

dobrych czynów woń uświęca.

 

Arka ocalenia

 

W arce Twojego serca

ukryj mnie głęboko,

niech wśród potopu życia

fale nadziei mnie niosą

bezpiecznie ku Twym obłokom.

 

Spraw, niech jak gołębica

szukam góry ocalenia

i do arki niech wracam

szukając Twego ramienia

całą mocą zawierzenia.

 

Gdy opadną wody potopu

i odnajdę gałązkę oliwki,

niech jak Noe sprawiedliwy

osiądę na szczycie Araratu

wolnym od pokus mielizny.

 

Żyć nadzieją

 

Bywa, że groźne chmury

przesłonią błękit nieba

i wśród pomruków burzy

deszcz szaleje, ulewa.

 

Poranek wstaje szary

bez przebłysków słońca

lub długie wieczory

ciągną się bez końca.

 

Bywa, w zranionym sercu

zagnieździ się smutek,

gdy w ciemności grzechu

zagubi się człowiek.

 

Przeminie deszcz i burza,

jasność błyśnie w zenicie,

gdy oczyszczona dusza

odrodzi się w zachwycie.

 

Tęsknię, Panie

 

                     „Moja piosnka” – C.K. Norwid

 

Do Polski, gdzie chlebem

dzielą się jak Niebem,

gdzie brat dla brata

ma poszanowanie –

tęsknię, Panie.

 

Gdzie wędrowiec strudzony

przed krzyżem zgina kolana,

gdzie radośnie dzwony

głoszą Zwiastowanie –

tęsknię, Panie.

 

Gdzie nasza historia

nie jest wyśmiewana,

gdzie nas łączy prawda

i w wierze trwanie –

tęsknię, Panie.

 

Że moja Ojczyzna

silną stać się może

i odnowić oblicze świata

przy Tobie z Maryją trwaniem –

wierzę i ufam, Panie!

                                                                          

          U-Boga grota

 

Ciągle bombardują nas media

rewolucyjną wiadomością,

że, dzięki geniuszowi człowieka,

Ziemia staje się globalną wioską.

 

A ja myślę, że nasza planeta

jest w nieodwołalnym bożym planie

jak u-Boga betlejemska grota

i gwiazda nadziei wiedzie do niej.

 

Za gwiazdą podążają przez wieki

ludzie różni – pasterze i mędrcy

i ci, co z Bogiem walczą niestety –

potomkowie Heroda władzy żądni.

 

A przecież Jezus przyszedłszy na świat

narodził się w ubogiej stajence –

uczy bezinteresownie kochać,

bezwarunkowo obdarzać sercem.

 

Nasza planeta w bezkresnym kosmosie

niech staje się ubożuchną grotą

opromienioną miłosierdziem Bożym,

dla ludzi dobrej woli otwartą.

 

 

    W stajence przy żłóbku

 

Pamiętajmy, że Boża miłość

zawsze nasze dni opromienia,

a ludzka dobroć i życzliwość

może doczesność w raj zamieniać.

 

Nawet cierpienia, to nie ślepy los,

ale zadania do wykonania –

więc nie narzekajmy na swój los,

to nie nieszczęścia, lecz doświadczenia.

 

Boga zawsze szukać trzeba –

zwłaszcza w dni smutku i zwątpienia

za gwiazdą pasterzy i mędrców podążać

i odnajdywać w stajence serca.

 

Gdy Go zgubimy, nie zapomnijmy

z Maryją i Józefem go szukać,

On czeka na nas w Eucharystii –

wytrwale oczyszczajmy sumienia.

 

W stajence, przy żłóbku ta refleksja –

pamiętajmy, że Boża miłość

towarzyszy nam, nas opromienia,

bo pragnie oblicze ziemi zmieniać.

 

 

Czas uzdrowienia

 

Żyjemy w świecie, co zachorował –

nie chce podążać za Ewangelią,

co zagubił drogę do Boga

i nie tęskni już za świętością.

 

Tymczasem Ewangelia ciągle trwa

i wszystko się dzieje z woli Boga.

On nadal wypatruje i szuka

biednych owiec zaplątanych w grzechach.

 

I wciąż powtarza się, co dnia,

czas uzdrowienia myśli i serca,

czas Adwentu – oczekiwania

na przyjęcie Boga-Zbawiciela.

 

W Ewangelię, która się wypełnia

niech zakorzenia się każda dusza –

przez adwent doczesnego życia

uchwyćmy się Maryjnego fiat.

                                            

Modlitwa o spokój duszy

 

Modlę się o spokój duszy

na czas doczesnej podróży –

niech wzruszy się Twoje Serce

i obdarzy miłosierdziem.

 

Każdego ranka się modlę,

gdy tylko oczy otworzę

ręce do Ciebie wznoszę –

o spokój dla duszy proszę.

 

Spokój duszy także niech mam

w każdej chwili, każdego dnia,

bym tych, których spotykam

mogła nim obdarowywać.

 

Dziękuję za każdy dzionek

i z nadzieją zawierzam sny

udając się na spoczynek –

wierzę, Panie, spokój to Ty.

 

Aniołowie i Święci w Niebie

niech orędują u Ciebie,

bym, kiedy zamknę powieki,

ożyła w spokoju na wieki.

 

 

Więzi krwi

 

(na marginesie homilii ks. bp. Andrzeja Przybylskiego)

 

Doczesność już taka bywa,

że bardzo szybko upływa

i sił ludzkich nam ubywa.

Więc żyjmy, by w naszych żyłach

z krwią Miłość prawdziwa krążyła.

 

To przez ręce kapłana

każdego wieczoru i ranka

zachodzi cudowna przemiana

chleba codziennego i wina

w Ciało i Krew Baranka.

 

Zgodnie z daną obietnicą

Ci, co Je godnie spożyją,

staną się krewnymi Pana –

popłynie w nas Krew Życia

w Eucharystii rozdawana.

 

I w naszej codzienności

dokona się cud przemiany –

przybędzie nam miłości,

otworzą się serc naszych rany,

ich zdrój na bliźnich będzie zlany.

 

Tak właśnie żyli święci,

błogosławieni, męczennicy.

Ci, co nas poprzedzili

do tronu Bożej chwały,

właściwą drogę ukazali.

 

(13 listopada A.D. 2018 – jubileuszowy odpust parafialny)

 

Marsz dla Niepodległej

 

Idziemy dla ciebie, Polsko –

nad nami dumnie na wietrze

biało-czerwono łopoczą

flagi, sztandary, proporce.

 

Idziemy, a z serc się wyrywa

i szybuje na orła skrzydłach

wiara i duma narodowa

zapisana w hymnu słowach.

 

Kroczymy dla Niepodległej,

by obowiązek i czyny

o miłości prawdziwej,

nie puste słowa, świadczyły.

 

W trwałej sztafecie pokoleń,

niech po tamtej smudze cienia,

wiodą nas w przyszłość ci, co Polskę

wydobyli z lat zniewolenia.

 

    (100-lecie Niepodległości, 11 listopada A.D.2018)

                                                                   

Żywy gobelin

 

Panem życia jesteś Ty –

Tkaczem, co z doczesnych dni

snuje do wieczności przędzę,

Ojcowskie podając ręce.

 

Ja niestety wciąż błądzę –

zbaczając na manowce

zrywam misterne nici

wydzierganej tkaniny.

 

Ty mi ciągle odpuszczasz –

zarzucasz sieć miłości,

przebaczeniem cerujesz

węzły zerwanej łączności.

 

I tak wspólnie z Tobą tkam

gobelin mego życia –

ja w upadkach go zrywam,

Ty nieustannie łatasz.

 

Wiem, potrzebuję opieki

Twoich Ojcowskich dłoni –

dzięki nim splotę gobelin

życia u Twego tronu.

 

 

  Ku przestrodze panu S.

 

Jest w naturze mnóstwo form życia:

kwiaty, owady, zwierzęta.

Wśród nich pszczół pracowita rzesza,

która z wonnych ziół miód zbiera.

 

Są też utrapione muchy,

co siadając na gnoju i brudzie

roznoszą je z bezmyślną lekkością

po całej bożej zagrodzie.

 

I jest ta forma jedyna

człowiek – istota rozumna,

która w wolności wybiera:

czy stąpać po brudach?

czy spijać nektar dobra?

 

Wstyd, że w polskim narodzie

ciągle są tacy ludzie

co znieważając Polaków,

świętych kapłanów, męczenników –

z lubością zanurzają się w brudzie.

 

Wstyd, że rodacy niektórzy,

nie znając polskiej historii,

łatwo dają się zwodzić

medialnej nachalnej histerii.

 

A ty, na czym siadasz?

Jakich spraw dotykasz?

Kim być się starasz?

Jesteś jak miodna pszczoła?

Czy może jak gnilna mucha?

 

Także ty, chociaż nie wierzysz,

kiedyś przed Bogiem staniesz

i usłyszysz to pytanie:

„Czy mnie kochałeś???”

Co odpowiesz na nie?!

 

Irena Karpeta

  Badajmy sumienie

 

Uśmiechamy się do siebie,

świadczymy uprzejmości,

lecz wciąż zapytywać trzeba

ile rozdajemy nieba,

ile prawdziwej miłości?!

 

Czy umiemy kochać szczerze –

nie udawać, nie zazdrościć,

nie oszukiwać, nie zdradzać,

życiem świadczyć o wierze,

wytrwać w serca czystości?

 

Bo tyle w nas nieładu

i wiele zawziętości,

ciągle brakuje miejsca

na bezinteresowność serca

i hojne dawanie dobroci.

 

Usiłujemy niestety

pokazać się z lepszej strony,

a wciąż zapominamy:

Pan bada myśli i czyny,

przed Nim rachunek zdamy!

 

       (Tydzień Misyjny A.D.2018)

 

 

Wypełnić pustkę

 

Przestrzeń egzystencjalną

między Niebem a ziemią,

wypełnijmy modlitwą,

by nie stała się pustynią.

 

Tam, gdzie modlitwy woń

kadzidłem się nie wznosi,

goryczy i gniewu toń

szturmem wkrada się do duszy.

 

Życie pustki nie znosi –

gdzie modlitwa zamiera

beznadzieja się rodzi,

zły podstępnie się wdziera.

 

I cóż przyjdzie człowiekowi

choćby posiadł skarby świata? –

dusza nie oderwie się od ziemi,

ona tylko na modlitwie wzlata.

 

W puste i głuche przestrzenie

tam, gdzie nikt się nie modli

ślijmy ożywcze tchnienie,

z Niebiosami złączonych,

szczerych i wytrwałych modlitw.

 

 

  I żadnej innej nie ma

 

Każdy drogą swego życia

podąża do Wieczernika,

tam trwa nieustanna Uczta –

Pan karmi nas do syta.

 

Często doświadczamy srodze

zranień na doczesnej drodze

i zda się nie do zdobycia

Golgota naszego życia.

 

Ufać trzeba nieustannie,

z upadków dźwigać wytrwale,

rany pokutą obmywać,

opatrywać szczerym żalem.

 

I żadnej innej drogi nie ma

jak zbliżać się do Eucharystii,

by w Niej osiągać progi Nieba

i zmartwychwstawać w Komunii.

 

Jest tylko ta jedyna droga

odnajdywania Pana Boga –

szukać wiary i miłości oczami,

z Maryją, Świętymi i Aniołami

kroczyć Ewangelii śladami.

 

 

Księga wody żywej

 

Można zbłądzić wśród wielu książek –

tylko jedna jest drogowskazem,

który z gąszczu poplątanych ścieżek

tę prostą i zbawienną ukaże.

 

Ona świeci Mądrości blaskiem

na rozstajnych ciemnych drogach,

ona jaśnieje Prawdy światłem –

jej źródło we wszechmocy Boga.

 

Każde zapisane w niej słowo

tryska kroplą eliksiru życia

więc sięgaj po nią wolną wolą

i innym dawaj do spożycia.

 

Wiesz, że twojej wolnej woli

nikt nie ogranicza, nie przymusza.

Pamiętaj: każdej żywej kropli

spragniona jest ludzka dusza.

 

Tylko jedna jest taka księga,

którą czytać można do syta,

studnia, która się nie wyczerpie,

eliksir wieczności – Biblia.

  

Twierdza

 

Dusza – twierdza wewnętrzna

w słabości ciała odziana,

na kąsania narażona,

na jad demona wydana.

 

Do mojej wewnętrznej twierdzy

wlej, Panie, łaskę miłosierdzia,

bym z Świętą Teresą z Àvili

do siódmej komnaty doszła.

 

Koniecznie muszę pamiętać

i nieustannie czuwać

nim zło do twierdzy wtargnie

i ciemność duszę ogarnie.

 

Na zewnętrznym dziedzińcu

złowroga armia wciąż się czai,

Anielską Straż ustawię w progu,

ubiorę zbroję – Szkaplerz Maryi.

 

Anioł Stróż niech głośno dzwoni

wrażliwym sumienia dzwonem

ilekroć pod bramy twierdzy

wróg skrada się cichaczem.

 

Hufce Aniołów niech przewodzą

w bitwach z zastępami wroga,

gdy szturmy przypuszczają

przez wszystkie twierdzy okna.

 

W pozory dobra przebrane

i w podstępy uzbrojone

niech zło się nie przedostanie

nawet za pierwszą bramę.

 

Z zawołaniem Któż jak Bóg

Michała Archanioła,

z okrzykiem Ave Maryja

ataki pokonać zdołam.

 

Wysłanników piekła przemogę,

i wrócą do wiecznej otchłani,

gdy modlić się będę Różańcem

Niepokalanej Wszechświata Pani.

 

Wtedy każdy zakątek twierdzy

i wszystkie jej komnaty

zapłoną dobrymi czynami,

wypełnią Róż aromaty.

 

Aniele Boży, przyjacielu skrzydlaty,

z wyniosłości pychy strąć,

poprowadź do siódmej komnaty,

przed upadkiem w otchłań chroń.

 

     Namiot spotkania

   

          Ks. Radosławowi Horbatowskiemu

           i Cichym Pracownikom Krzyża w Głogowie

 

Namiot duszy chcę ochędożyć

i oczekiwać w jego progu,

abyś zechciał doń wstąpić

w powiewie zbawczego wiatru.

 

Z radością przygotuję

miejsce z Tobą spotkania,

psalmami je wypełnię

nadziei, oczekiwania.

 

Do tabernakulum serca

zapraszam Bożą Osobę –

złudne miraże świata

Ciebie zastąpić nie mogą.

 

W wolnej woli otwieram uszy –

niech Wiatr Ojca mnie przenika,

łaską gra na strunach duszy,

życia tchnieniem ją przemienia.

 

Modlitwą duszy pokornej

wielbię Wszechmogącego.

głoszę miłość

 Trójcy Świętej –

Ojca, Syna, Ducha Świętego.

 

            Głogów, 1-15 wrzesień, A.D.2018

 

 

   Mądrość

 

Na aksamicie nocy

migocą brylanty gwiazd

i z woli Wszechmocy

sieją na ziemię blask.

 

To ręka Niewidzialnego

wplata w nocy tkaninę

światło dla zagubionego,

mroczną rozjaśnia dolinę.

 

Na firmamencie życia

blask sieje Prawdy Księga,

w niej płoną gwiazdy Słowa,

mieszka Mądrość odwieczna.

 

Choć niekiedy wędruję

przez życia ciemną noc,

w gwiazdach Słowa znajduję

Mądrości drogę i moc.

 

Zbyt wiele?

 

Czy proszę o zbyt wiele?

Wołam: zawsze ze mną bądź

w spojrzeniu sióstr i braci,

w modlitwie, w uczynkach rąk.

 

Niezmiennie Cię potrzebuję,

kiedy zaczynam dzień

i nieustannie wieczorem,

kiedy zanurzam się w sen.

 

Wierzę – nie jestem sama,

wszak to, Panie, wyrzekłeś

i wiem – jest ze mną Mama,

którą nam zostawiłeś.

 

Anioł nieznany z imienia

strzeże mnie, osłania od zła,

prowadzi święta Irena

wzór do naśladowania.

 

Za wiarę, nadzieję, miłość

nie przestaję dziękować,

tylko mnie nie opuszczaj,

bym mogła Twej łasce sprostać.

 

Czy o zbyt wiele proszę?

W świetle z Nieba chcę podążać,

sercem przez każdą chwilę

wielbić Cię i wiernie kochać –

tylko tyle i … aż tyle.

                (15 sierpnia A.D.2018)

 

  Życzliwość

(na marginesie homilii ks. prał. Stanisława Jasionka)

 

Zastanawiam się niekiedy

czy nasze życie doczesne

nie przypomina podróży

pośpiesznym albo ekspresem?

 

Jak pociągi rozpędzone

po torach życia gnamy:

w pędzie mijamy jedne,

z innymi się zderzamy.

 

Każdy z nas jak wagon

wiezie ładunek emocji,

a chroni go tylko bufor

czystej życzliwości.

 

I nie chodzi o „życzliwość”

co anonimowo donosi

lecz tę, co miłosiernie przebacza

zanim ktoś o to poprosi.

 

Życzliwość ma źródło

w prawdziwej dobroci,

przekazywana ochoczo

staje się rzeką radości.

 

Pielęgnowana staje się

szczególnym amortyzatorem

wewnętrznych rozterek,

w słabościach resorem.

 

Amortyzuje upadki

na życia trampolinie,

byśmy się nie poddawali

w zwątpienia godzinie.

 

Uśmiech życzliwy otwiera

Sezam twardego serca

i przed złym czynem zasłania

jak rycerza tarcza.

 

Nawet napominanie

może być życzliwe –

wtedy do refleksji skłania

i przepędza pychę.

 

                  (12 sierpnia A.D.2018)

 

Pytania retoryczne

 

Czy krocząc w ciemności

możemy wierzyć oczom,

a potykające się nogi

na trzęsawiska nie zboczą?

 

Czy nie konieczne jest Światło

rozpraszające mroki

i wyprowadzające

z węzłów splątanej drogi?

 

Czy nie należy zawierzyć

na zawsze Ojcowskim dłoniom,

z ufnością mocno je chwycić?

One nigdy nie zawiodą!

 

Przyszłość składać wiernie,

w Ojca Światło i Dłonie,

dla przeszłości z nadzieją

miłosierdzia wyglądać

i na dziś błagać o miłość?!

  

 

Dziedzictwo Raju

 

Obudzona ze snu wczesnym ranem

oczy nieco zaspane przecieram –

niebo złotym słońcem rozedrgane

lub siwą mgłą zasłane podziwiam.

 

Słucham radosnego ptaków świergotu

z łopotem skrzydeł wznoszących się do lotu,

chłonę piękno natury – pamiątkę Raju

skrytego w mroku lasu, na dróg rozstaju.

 

Widzę pola chlebem obsiane obficie,

pszczoły zbierające miód pracowicie,

w ludzkich gniazdach rodzące się życie –

świat przez Boga stworzony należycie.

 

Urodzajem owocują sady,

ziołami i kwieciem pachną łąki,

owadów wszelkich brzęczą gromady,

sitowie szumi nad brzegiem rzeki.

 

Podziwiam ocean wzburzony sztormem

lub uspokojony ryb srebrnym pluskiem,

ożywiony stworzeń morskich bogactwem,

rozświetlony migocących gwiazd blaskiem.

 

Oto wulkany płonąc lawą plują,

grzmią nawałnice, tsunami wyją,

dyszą pustynie skwarną suszą

i dżungle wilgocią parują.

 

Szczyt wypiętrzony, dolina zielona,

byty żywe, materia nieożywiona

powierzone błogosławieństwem Stwórcy

w ręce człowieka – rozumnej istoty.

 

I ciągle ta myśl mnie nachodzi:

Ziemia – kraina obiecana

nadal obficie może rodzić

chroniona, mądrze zarządzana.

 

Musimy strzec wspólnej schedy,

dziedzictwa Raju – skarbów przyrody

my, jedyni wśród stworzeń ziemi,

ludzie wolną wolą obdarzeni.

 

  

Psalm dla Niepokalanej

 

Dziewico Niepokalana,

gwiazdo na nieboskłonie,

lampo Duchem zapalona,

miłosierdzia balsamie!

 

Na zatroskane skronie

połóż matczyne dłonie,

ulecz zbolałe dusze

niech się odrodzą w skrusze.

 

Wychowawczyni pokoleń,

matko dzieci i młodzieży,

opiekunko wszystkich rodzin –

nawróć tego, co w nic nie wierzy.

 

Rodzicom naszym uproś

szczerą miłość wzajemną,

niechaj zgoda i jedność

na skłócony świat spłyną.

 

Dla wszystkich ludzi na ziemi

przez Boga na Matkę wybrana,

od zwątpienia i beznadziei

broń nas Niepokalana.

 

W doczesnej pielgrzymce

ucz nas kochać Boga,

wśród pokus, niepowodzeń

bądź nam tarczą od wroga.

 

 

Psalm niedoskonały

 

Co dzień dla mnie otwierasz

księgę przedwiecznej Mądrości,

bym w niej czytała słowa

nieskończonej Miłości.

 

Obudzona z objęć nocy

wstaję, by w blasku dnia

odkrywać dary Wszechmocy,

odnajdywać znaki Dobra.

 

Ziemia jest rajskim ogrodem –

paletą smakowitych barw,

łąką – partyturą zapisaną

muzyką owadów, szumem traw.

 

Jasne słońce nad nami

i otulająca mgła

są wspaniałymi psalmami –

w nich wielbi Cię wszechświat.

 

Cały z nicości stworzony

kosmos nieogarniony

pełen psalmów doskonałych

dziękczynienia i chwały.

 

I moja dusza biedna,

choć zraniona grzechami,

psalm niedoskonały śpiewa –

uwielbienie z Aniołów chórami

 

Żyć wiarą

 

Jak w siermiężności

niebo się chmurzy,

jak tęcza radości

świeci po burzy –

 

Jak źdźbło będąc okruchem

jest zapowiedzią chleba,

jak dobry uczynek

jest przedsionkiem Nieba –

 

Tak niech wiary modlitwa

z Galilei codzienności

jak aromat kadzidła

do Boga się wznosi.

 

Niech skrzydłami ptaka

myśl ma ku Panu wzlata

i serca każde tętno

Jemu wybija credo.

 

 

     Terra sancta

 

Ziemia Święta – Palestyna,

w obecność Boga bogata,

przez Jezusa odkupiona –

w niej zrodzona nasza wiara.

 

W sanktuariach świata

uświęcona terra sancta –

tam przed Niepokalaną

zło pokonane czmycha.

 

Sanktuarium duszy,

którą Komunia karmi

i gdzie mieszka modlitwa –

zło skalać nie zdoła.

 

Terra sancta – ludzka duszo

na obraz Boga stworzona

i dana nam w dziedzictwo –

bądź wierna, nieskalana.

 

 

    Nie lękajmy się

 

Choć zły stara się usilnie

dobro zasłonić, nas zranić –

póki  w dłoniach Różaniec –

zdziałać tego nie potrafi.

 

W rozważanych tajemnicach

modli się z nami Maryja

Niepokalana Dziewica –

Ona starła głowę węża,

w Niej cała nasza nadzieja.

 

Przestańmy się lękać –

gdy Różaniec w rękach

wtedy pokusa szatana

do duszy przystępu nie ma.

 

Jak nas uczy Gietrzwałd

i jak wzywa Fátima –

nie będziemy się lękać,

w modlitwie Róż tkwi siła,

prowadzi nas Maryja.

 

 

     Kiedy dziękujemy …

             Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi

 

Kiedy dziękujemy kapłanom

nie możemy zapominać,

by chwałę oddać Bogu –

On ich do nas posyła.

 

Jeśli dziękujemy kapłanom

Bogu cześć składamy,

On przez nich w Eucharystii działa

i moc Słowa na nas zlewa.

 

W święto Twojego patrona

dziękujemy, że przybliżasz nas do Boga,

objaśniasz Słowa Pisma,

własnym przykładem uczysz Ewangelii

jak Matka Boża, co nią na co dzień żyła.

 

Twoje nauki są balsamem na rany,

plastrem miodu dla zgorzkniałej duszy.

Błyskawicą i gromem napomnienia

wstrząśnij nami kiedy trzeba,

by przywołać, z marazmu obudzić.

 

Kieruj nadal naszymi duszami,

otwieraj je na działanie Bożej łaski,

byśmy wiarą żyli i miłość głosili

dając świadectwo pośród bliźnich.

 

Życie Twoje i kapłaństwo

niech pulsują blaskiem Świętego Ducha

przez Maryi orędownictwo

i Świętego Stanisława biskupa.

 

Choćby morze atramentu wylano

i zapisano nim tony papieru –

my, dziękując, zawierzamy Ciebie

w prostej i szczerej modlitwie

co dzień zanoszonej ku Niebu.

 

                       (8 maja A.D. 2018)

 

 

  Panience Przenajświętszej

 

Panienko Przenajświętsza

na polskiej ziemi, pod polskim niebem

od zarania dziejów obecna,

w serca Polaków miłością wpisana –

Matko ukochana!

 

Matko Miłosierdzia z Płocka,

Pani Toruńska, Trybunalska,  Świętolipska,

Opiekunko Polski – Maryjo Gietrzwałdzka

przez lud wierny czczona i wielbiona –

Matko umiłowana!

 

Matko Nieustającej Pomocy,

Gwiazdo Nowej Ewangelizacji

w świątyniach, katedrach, sanktuariach

różnie wzywana, a ciągle ta sama –

Matko ukochana!

 

W ojczystej zagrodzie

gospodarzysz od wieków,

hetmanisz w narodzie,

wiedziesz pokolenia rodaków

wskazując na Syna –

Matko umiłowana!

 

Błogosław pielgrzymom

Niepokalanie Poczęta,

spójrz na nas łaskawym wzrokiem –

błagamy o Twoją opiekę

Panienko Przenajświętsza!

 

W stulecie Niepodległości,

Panno Chwalebna,

oddajemy się w niewolę miłości

Twojej i Twojego Syna.

Prowadź nas w przyszłe wieki

Królowo Polski!

 

(Pielgrzymka parafialna 21-23 kwietnia A.D.2018: Płock – Mrągowo –

Święta Lipka – Gietrzwałd – Ciechocinek – Piotrków Trybunalski)

 

    Wybór i trwanie

 

Sąd Boży nie feruje wyroków

tylko pokazuje

kto sam z wolnej woli

wybrał strefę mroku,

a kto po stronie światła staje.

 

W Biblii – Mądrości Księdze –

światło Słowa mam odkrywać,

bezzwłocznie umysł i serce

na blask Prawdy otwierać.

 

Miłosierdziem mnie prowadź,

bym w mrok nie zabłądziła,

bym już tu umiała wybrać –

stale pragnąć Światła

i ku Niemu zmierzać.

 

Ożywiaj mnie Duchem Świętym –

niech za Nim wiernie podążam,

bym życie wybierać chciała

i w świetle przed Tobą trwała.

 

Dusza uwolniona

 

Sumienie jest cierpieniem duszy

obciążonej grzechów ciężarem,

skutej kajdanami niewierności,

przytłoczonej śmierci kamieniem.

 

Zmartwychwstaniem Chrystusa

wypełniona obietnica –

Męką i Krwią Jezusa

dusza z otchłani wydobyta.

 

Pieczęć z grobu grzesznej duszy

Miłosierdziem zechciałeś skruszyć –

przebaczeniem z win uwolniona

na skrzydłach pokory może szybować.

 

W ciszę Wielkanocnego poranka

nagle pod nieboskłon się wzbija

radosna pieśń czystego sumienia,

wolnej duszy ton uwielbienia.

 

Ufny głos ziemskiej wdzięczności

z hymnem, który śpiewa Maryja –

pośród niebiańskiej radości

brzmi zgodnym Alleluja!

/Irena Karpeta/

 

Naczynia połączone

 

Jak prąd płynie elektronami,

jak rzeki łączą się dopływami,

tak i my naczyniami

połączonymi jesteśmy.

 

Jak krew życie niesie

przez żył i tętnic sieć,

tak my dobro dawajmy z siebie,

by w żywej jedności trwać.

 

Musimy bardzo się starać

na Rosę Niebieską otwierać

i w sieci połączonych naczyń

następnym ją przekazywać.

 

Musimy bardzo uważać,

by nie być brudnym kubkiem,

złych myśli i czynów ściekiem –

nieużytecznym zbiornikiem.

 

Każdy z nas – naczynie

w świata krwioobiegu,

ma swój początek i koniec

w źródle dobra – Bogu.

 

Ważne, by w nas biło

Czystej Wody Źródło

i jasno świeciło

Bożej Prawdy światło.

 

Z nas, połączonych naczyń

napełnionych przez Ducha,

dla rodzin, państw i świata

ma płynąć rzeka dobra.

 

Niech nieustannie

przepływają między nami

słów i czynów czyste tony

i płoną jasnym światłem

miłosierdzia elektrony.

 

    Epilog

 

     „Nie są to słowa […], których by dźwięku nie usłyszano” PS 19(18) 4-5b

 

Który Jesteś Alfa i Omega –

początek i koniec,

Najlepszy Ojcze,

Przedwieczny Boże!

 

Ty posiałeś w mą duszę

każde słowo zawarte

w wierszy zbiorze,

które jako modlitwę

do Ciebie wznoszę.

 

Wiersze – poetów modlitwa,

w nich każda myśl pochodzi

z rosy natchnienia,

którą Duch Święty rodzi.

 

Poeta, póki żyje, głosi,

lecz, gdy odejdzie do Boga,

wtedy za niego mówi

myśl spisana w słowach.

 

Gdy przez smugę cienia

poeta wkroczy do strefy ciszy,

wciąż dopowiada

strofami wierszy –

głosem, którego się nie słyszy.

   

 

    Litania wdzięczności i zawierzenia

 

       (w 100-lecie Niepodległej Polski)

 

Maryjo, Gwiazdo świecąca pośród mroków niewoli,

Przewodniczko do wolności –

Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.

 

Maryjo, Latarnio morska prowadząca korab Polski

wśród burz do portu niepodległości –

Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.

 

Maryjo, Płomieniu nadziei, gorejący Ogniu Miłości

uczący nas Bogu i Ojczyźnie wierności –

Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.

 

Maryjo, Wzorze posłuszeństwa, panieńska Czystości

z Jezusem zjednoczona –

Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.

 

Maryjo, Matko rodzin, Wychowawczyni pokoleń

ucz nas zgody, chroń przed rozbiciem –

Oręduj za nami, błagamy przed Twym Świętym Obliczem.

 

Maryjo, Opiekunko dzieci i młodzieży,

„w którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy”

Oręduj za nami Puklerzu wojów, rycerzy, żołnierzy.

 

Maryjo, Drogo do przebaczenia,

pośród wichrów przewinień prowadź do pojednania –

Oręduj za nami, Wzorze zwierzenia.

 

Maryjo, wszelkich cnót odwieczna Skarbnico

i niewyczerpanych łask Krynico –

Oręduj za nami, Bogurodzico Dziewico.

 

Maryjo, obrońców Ojczyzny Szkaplerzu

i w dłoniach polskich pokoleń Różańcu –

Tobie się zawierzamy, Pani o smutnym Obliczu.

 

Maryjo, duchowa Mocy apostołów-rodaków:

błogosławionych, świętych, męczenników –

Tobie się zawierzamy, Pani o smutnym Obliczu.

 

Maryjo, przez Chrzest św. na wieki

wpisana w dzieje Polski Mistrzyni historii –

Tobie się zawierzamy, Najświętsza Jasnogórska Pani.

 

Maryjo Matko, Królowo i Hetmanko nasza –

przez Twe Niepokalane Serce

do Chrystusa Króla i Wodza naród polski prowadź.

Tobie dziękczynienie, Bogu na wieki chwała!

       Ekumenia

 

Przez Bożą łaskę posiany

duch ekumenii w nas mieszka,

tylko w to uwierzyć musimy

i chcieć do siebie się zbliżać.

 

Mówimy różnymi językami

lecz możemy się rozumieć,

gdy na siebie wzajem spojrzymy

oczami otwartymi przez miłość.

 

Na ogół mamy dwie miary:

jedną sobie odmierzamy,

drugą przykładamy do innych,

a powinien człowiek boży

uśmiechać się też do niemiłych.

 

Dyplomatów mowa pokrętna

niech ożyje słowem prawym,

usłyszmy głos siostry i brata

a osiągniemy jedność –

zrodzi się ekumenizm.

 

       Pustynia

 

Są na ziemi różne pustynie –

jedne wydmowe – piaszczyste,

inne pełne ostrych kamieni

czy biegunów zmrożonej bieli.

 

I choć czasem nam się wydaje,

że pustynie trwają w martwocie

to i tam odkryć się udaje

prawdziwe piękno – znaleźć życie Boże.

 

Jest też i taka pustynia

nieprzyjazna, bardzo sroga,

kamienna, lodowata – w sercach,

które odrzucają Boga.

 

Można też inne spotykać –

jeszcze ukryte w tych duszach

co pragnąc szukają Pana

i chcą do Niego się zbliżać.

 

Są pustynne odosobnienia –

tam wzorem eremitów, mnichów –

po to szukamy wyciszenia,

by ku bliźnim podążać i … Niebu.

 

Pustynia to praktyka życia,

duchowe doświadczenie

kiedy dusza dojrzewa

przez Boże prowadzenie.

 

Kochani Siostro i Bracie,

czasem sobie postawcie

egzystencjalne pytanie:

jaką pustynię wybieram?

komu biegnę na spotkanie?

 

W ciszy posłuchaj swego serca,

zbadaj pokornie głos sumienia,

wówczas odnajdziesz odpowiedź

ku której pustyni zmierzasz,

na jakiej pragniesz zamieszkać?!

 

Machalska Zofia (cz.3)

 

      O przyjaźni

 

Życie człowieka

to wielka zagadka.

Nie wszystko układa się

Jak byś chciał,

Nie wszystko idzie jak z płatka.

 

Czasem dostajesz wiadomość,

Która cię z nóg zwala.

Myślisz, że już się nie podniesiesz

I dalej żyć nie pozwala.

 

Żyć ci się nie chce,

Masz wtedy wielkiego „doła”,

Myślisz, że w twoim życiu

Nikt ci pomóc nie zdoła.

 

Jak ważni w takiej chwili

Są przyjaciele!

Poznasz tych prawdziwych,

Ich naprawdę jest niewiele.

 

Przyjaciel prawdziwy

To ten, który wszystkiemu zaradzi,

Gdy zajdzie potrzeba

Do domu pomoc sprowadzi.

 

Zakupy zrobi, wysłucha, doradzi,

Przytuli cię do serca i sprawi,

Że powoli cię z kłopotów

Wyprowadzi, wybawi.

 

Prawdziwy przyjaciel w trudnej chwili

cię nie zostawi, pomodli się za ciebie

i nie opuści nawet wtedy,

gdy już cię na nogi postawi.

 

       Szczęście

 

Do pełni szczęścia

Nie potrzeba wiele.

Wystarczy, że w sercu radość masz,

Są przy tobie bliscy i przyjaciele.

 

Być szczęśliwym, to cieszyć się życiem.

Dzięki temu, że żyjemy możemy:

Naszych bliskich obdarzać miłością,

Pracować, piękno świata podziwiać

I dzielić się swoją radością.

 

To, kim jesteśmy i co posiadamy,

Naszych bliskich,

których kochamy –

Bogu zawdzięczamy.

 

       Nadzieja

 

Przysłowie mówi, że nadzieja

Jest matką głupich.

Ja się z tym nie zgadzam.

Jedyna świadomość, jaką mam,

To, że jest Bóg i, że nas kocha.

 

W Boga wierzmy, Bogu ufajmy,

Całą nadzieję w Nim pokładajmy.

Nadzieja nas zawieść nie może –

Wszystko jest z woli Twojej, Boże.

 

W tej świadomości wzrastajmy,

Nasze życie Bogu powierzajmy.

Nic zrobić nie zdołamy bez łaski Boga –

Niech ona wypełnia nasze serca.

 

Miłość z Miłości się rodzi,

Bo ona od Boga pochodzi.

Miłość wlewa w nas nadzieję,

A nadzieja miłością żyć pozwala.

 

Nadzieja zaś to sprawia,

Że do zdrowia wracamy,

I szczęśliwi się stajemy,

Gdy nasze życie Bogu zawierzamy.

 

A kiedy się wydaje,

Że nic dobrego nas nie spotka –

Nadzieją w Bogu trwajmy,

Lepszego jutra czekajmy.

 

      Chodzący Anieli

 

Dobrzy ludzie są jak w niebie Anieli –

Dobry człowiek z troski

W nieszczęściu pomoże,

Tym, co ma się podzieli.

 

Chodzące Anioły

Z nieba nie spadają,

Po prostu są dobrzy,

Wielkie serca mają.

 

Daj Boże, żeby chodzących Aniołów

Dużo w świecie było.

Biednym, bezdomnym, chorym,

Ułomnym – wszystkim lepiej by się żyło.

 

Przed ludźmi-Aniołami chylę głowę,

A dla siebie w pokorze proszę:

Pomnóż moją miłość, Boże,

Do tych, których spotkam na swojej drodze.

 

Pomnóż moją miłość,

Bym wszystkich szanowała,

Swoje serce dla innych

Szeroko otwierała

I coraz mocniej kochała.

 

       Miłość to wytrwanie

 

Tę starą prawdę

Znają wszyscy w świecie –

Są ludzie dobrzy

I ludzie źli – jak wiecie.

 

„Dobrych ludzi nie sieją” –

Każdy człowiek z miłości się rodzi.

Radość wielka jest w rodzinie,

Gdy dziecko na świat przychodzi.

 

Dobrzy ludzie na ziemi

Są jak w Niebie Anieli.

Chętnie przychodzą z pomocą

I tym, co mają się dzielą.

 

Bo miłość to dawanie,

Miłość to pomaganie,

Miłość to wytrwanie,

Miłość to bliźnich kochanie.

 

Bóg stworzył człowieka!

Pismo Święte uczy, że dusza ludzka

Pochodzi od Niego – Boga Jedynego

I Jemu ma służyć.

 

Zły człowiek odwraca się od Boga,

Nie uznaje żadnych wartości,

Złe jest jego myślenie

I ma nieczyste sumienie.

 

      Lękam się …

 

Lękam się o dziś, lękam się o jutro,

Lękam się nadchodzących dni.

Przede mną jeszcze długa droga –

Myślę, czy wytrwam w cierpieniu,

Które jest mi dane od Boga.

 

Wśród trudnych i bezsennych nocy,

Gdy ból jest nie do zniesienia,

Często sobie zadaję pytanie

Czy w cierpieniu wytrwam, Panie?

 

Gdy sen nie przychodzi

Modlitwę na Różańcu wznoszę

Do Ciebie, Jezu i Matki Najświętszej –

O nawrócenie grzeszników proszę.

 

Za tymi, którzy chcą się nawrócić,

Zostawić złą przeszłość za sobą

I do Kościoła powrócić –

Proszę Cię, Panie, o ich nawrócenie,

Łaskę i wieczne zbawienie.

 

Wśród bezsennych nocy,

Gdy wołam do Ciebie, Panie,

Usłysz moje wołanie:

I dla siebie proszę o łaski

Cierpliwości i wytrwania.

 

Staram się nie narzekać,

Chcę zgadzać się z Twoją wolą

I co przynosi dzień i noc

Przyjmować z pokorą.

 

Boże, Ty wszystko możesz!

Proszę, wysłuchaj modlitwę moją –

Niech grzesznicy się nawrócą,

Oczyszczą swoje sumienia

I do Ciebie powrócą.

Zofia Machalska

 

 

       Jak w tyglu

 

Cierpienie to nie ślepy cios,

to zadanie do wykonania –

nie narzekaj na zły los,

lecz ku Bogu się skłaniaj.

 

Nie ma złej doli i nieszczęścia,

jest tygiel doświadczenia –

w nim kształtuje się dusza,

dojrzewa głos sumienia.

 

Nieszczęście to tylko próba –

w niej ogień łaski Boga

wypala w nas wszelakie zło,

kształtuje dusz szczere złoto.

 

Doświadczenie – ług farbiarza –

oczyszcza materię myśli,

by istota ludzka każda

dojrzewała do wieczności.

 

„Rabbi, gdzie mieszkasz?”

 

Za pierwszymi Uczniami

powtarzam to pytanie:

„Gdzie mieszkasz, Rabbi”?

Mistrzu, gdzie Twe mieszkanie?

 

„Chodźcie, a zobaczycie”

więc nie zwlekając poszli

i z głębokości wiary

Mesjasza odnaleźli.

 

My dzisiaj już to wiemy,

Boże wcielony - nasz Królu,

lecz czy pamiętać chcemy,

że mieszkasz w tabernakulum?

 

Czyż wciąż nie zapominamy,

że czekasz w konfesjonale

i karmisz w Eucharystii,

choć szukamy opieszale?!

 

Pozwalasz znaleźć się w dziecku,

gdy sercem pytamy szczerze

i w spotkanym człowieku,

gdy szukamy prawdziwie.

 

Panie, głęboko w to wierzę,

że Twe mieszkanie wieczne

odnajdzie ten, kto z Maryją

kroczy wytrwale i wiernie.

 

W kraju od Tatr do Bałtyku

nad Odrą, Wisłą, Bugiem

prowadź serca Polaków,

panuj, bądź naszym Królem.

 

Kiedy Duch Święty zamieszka

w duszy każdego człowieka,

wówczas cały świat się stanie

na wieki Bożym mieszkaniem.

 

 

         Dar czasu

    (u progu nowego roku)

 

Czas, w którym podążamy

po doczesnych ścieżkach

jest niezasłużonym darem –

życiem od Stwórcy - Ojca.

 

Czas jest wielkim skarbem,

niektórzy mówią nawet,

że czas jest miłością,

a zatem – Boga cząstką!

 

W czasie, który mi dałeś,

w którym trwa ziemska droga,

ucz mnie wciąż mocniej wierzyć,

ucz mnie wciąż głębiej kochać.

 

Bym w czasie przeznaczonym

daru tego nie marnowała

uchwyć mocno me dłonie –

przez czas do bez-czasu prowadź.

 

 

     Gloria …!

         (Pastorałka)

 

Gdy myśli swe wyciszę,

w głębi duszy usłyszę

Aniołów śpiewanie

i … pobiegnę za nim.

 

Ref.: Witaj nasz przedwieczny Panie

         przez Twe światu Narodzenie

         stało się nam Zbawienie.

 

W skromnej szopie wśród bydlątek

Święty Józef się krząta,

a Dziewica Maryja

Dziecię w pieluszki spowija.

 

Ref.: Witaj nasz…

 

Pastuszkowie czołem biją,

Mędrcy kolana zginają

przed Niemowlątkiem –

wcielonym Bogiem.

 

Ref.: Witaj nasz …

 

Uwielbień chór zgodny

rusza ziemię, otwiera niebo.

Płynie i mój śpiew niegodny –

Gloria in excelsis Deo!

 

Ref.: Przyjmij korne dziękczynienie

         niech wszyscy wielbimy Ciebie,

         tak na ziemi, jako w Niebie.

 

Radość wyrywa się z duszy

i pod niebiosa głosi

chwałę na wysokości,

pokój ludziom dobrej woli.

 

Ref.: Przyjmij korne …

 

          (Boże Narodzenie`2017)

 

 

Nad Boga Narodzeniem zamyślenie

 

Miłości biednie narodzona –

miłosierna, potężna, nieogarniona!

Wciąż przychodzisz do swoich,

a swoi nie chcą Cię poznać.

 

Jak często opłatkiem się dzielimy

z miłymi tylko,

a na niemiłych zębami zgrzytamy

i patrzymy krzywo?

Jak chętnie przebaczamy,

aby i nam przebaczone było?

 

Ty ciągle rodzisz się, Miłości Boga,

we wszystkich zakątkach świata,

kiedy tylko miłość czysta zamieszka

w sercu każdej siostry, każdego brata.

 

Miłości ukamienowana

w męczeństwie św. Szczepana,

Miłości prześladowana

w wszystkich wieków chrześcijanach,

Miłości rozdawana przez Dziecię

tym, co wciąż cierpią w świecie!

 

Oni w męczeńskiej wierze trwają,

ufają wbrew przeciwnościom

i z miłości do Miłości przebaczają

swoim prześladowcom.

 

Ślepe oczy, Panie, otwórz

i głuche uszy tych, co nami rządzą –

niech ziarna krwi męczenników

złączone z Krwią Przenajświętszą

skruszą groby serc prześladowców

i na Twoją miłość otworzą.

 

Umacniaj nas wszystkich słabych,

byśmy świadczyć potrafili i chcieli

w każdej próbie, w każdej chwili,

że z miłości jesteśmy Ci wierni

tak w radości, jak i w niedoli.

 

Biegnijmy …

 

Biegnijmy, gdzie gwiazda przyzywa,

tam Maryja z Józefem czuwa,

biegnijmy, by z Aniołami z nieba

radosne Gloria wyśpiewać.

 

Wyprzedzajmy się nie dla zwycięstwa

i nie dla sławy, która przemija,

lecz śpieszmy z pasterzami

Dzieciątku Bożemu cześć oddać.

 

Biegnijmy nie po to, by być pierwszymi

lecz, by Gloria brzmiała pod niebiosa

w zgodnie z chórami anielskimi

zestrojonych ludzkich głosach.

 

W ojczystych pastorałek słowach

i świata wszystkich kolędach

z mocą wzbija się i otwiera niebo

Gloria in excelsis Deo!

 

Wiatr wiary rozwija skrzydła

i wznosi się miłości modlitwa –

ona nadprzyrodzony wymiar

Bożego Narodzenia odkrywa.

 

Z dusz oczyszczonych i pełnych ciszy

wybucha wzniosłe śpiewanie:

Chrystus się narodził –

śpieszmy Mu na spotkanie!

 

Zdążajmy chyżo do kościoła,

klękajmy pokornie u stóp ołtarza –

oto w cudzie Przemiany i Komunii co dnia

Boże Narodzenie się powtarza.

 

Stwórco narodzony w Dzieciątku

i ukryty w hostii białej

błogosław całemu światu –

połóż rękę na każdej głowie.

 

W swojej pieczy mocno nas trzymaj,

aż dobiegniemy do celu

i przyjmie nas Twoje Miłosierdzie

w stajenki niebiańskiej progu.

 

                    Boże Narodzenie `2017

 

 

Jakaż to Miłość?

 

Jakaż to miłość wielka! –

Bóg zniża się do człowieka,

w chłodzie biednej szopy się rodzi,

wśród bydlątek na świat przychodzi.

 

Jakaż to miłość niezmierzona

w Syna boskiej mądrości wiedzieć,

że „swoi Go nie przyjmą”,

a jednak Ojcu „tak” powiedzieć!

 

Jaką nieogarnioną Miłością być trzeba,

by opuścić radość Nieba

i chcieć, w kruszynie chleba,

karmić niegodnego człowieka!

 

Jakaż to miłość niepojęta

w sercu Niepokalanej ukryta,

gdy w bezwarunkowym fiat

Bogu całkowicie się zawierza.

 

I ogromna miłość św. Józefa,

który posłusznie słucha

i wolę Pańską wypełnia,

bo całkowicie ufa.

 

Błogosław, Dzieciątko, ludzkość biedną

niech na Twoją miłość doskonałą

z radością odpowiada miłością ziemską

niewspółmierną i nieporadną.

 

                Boże Narodzenie `2017

 

Grudniowe czuwanie

 

Grudzień – czas oczekującego czuwania

i z dzieciństwa wspomnień,

czas zadumy nad życiem,

przygotowań i gorączkowego krzątania,

prezentów i dobrych życzeń.

 

Czekamy na przykryty białym obrusem stół,

na którym leży opłatek śnieżny,

woń choinki wzbogaca nastrój,

świątecznie pachną pierniki

i wypatrujemy pierwszej gwiazdy.

 

Grudzień – pora Adwentu,

gdy otwierają się niebiosa

i do stworzeń przychodzi sam Bóg –

pora przebaczenia, pojednania,

by Jezus w nas narodzić się mógł.

 

W czuwaniu bądźmy jak dzieci

posłuszne odwiecznemu Ojcu –

niech na całym świecie

betlejemska gwiazda świeci

nie tylko w świątecznym dniu.

 

Nieśmy światło Bożej miłości,

by zawsze był pełen radości

nowego roku każdy dzień,

ufajmy – a pokoju duszy nie zmąci

bólu i smutku żaden cień.

 

    Oczekiwanie

 

         Ks. prał. Stanisławowi Jasionkowi

 

Już w chwili poczęcia

i z dniem narodzenia

stanęłam w adwencie –

u progu doczesnego życia.

 

I odtąd już towarzyszyć

będą mi nieustannie

siostra cierpliwość

z bratem oczekiwanie.

 

Z chwilą narodzin wsiadłam

do pociągu o nazwie życie

i w podróży wypatrywałam,

co kolejny dzień przyniesie.

 

Na stacji dzieciństwo

oczekiwałam, kiedy dojadę

do stacji dorosłość –

na dłuższy przystanek.

 

W młodości goniłam i w biegu

próbowałam uchwycić chwile,

niekiedy mówiłam „nie mam czasu”

lub „jak szybko mija życie”.

 

Z czasem odkryłam, że bywają

duże stacje i małe przystanki,

na których mnie spotykają

przeciwności i niespodzianki.

 

Dziś wiem, każdy dzień

w tej podróży jest przemijaniem

i z tęsknotą na spotkanie z Ojcem

konsekwentnie podążaniem.

 

Wiem, że brat oczekiwanie

i siostra cierpliwość

prowadzą mnie nieodwołalnie,

do celu, co zwie się wieczność.

 

Cierpliwemu oczekiwaniu

niech wiernie sprzyja nadzieja,

z którą tęskniąc zasypiam

i o zaraniu oczy otwieram.

 

Miłości w oczekiwaniu

niech uczy mnie Maryja

i ku ostatecznemu spotkaniu

wiedzie przez adwent życia.

 

Matko, przyzywam Twej pomocy –

z ufnością niech trwam do dnia,

kiedy serce jak płomień świecy

w oczekiwaniu wypali się do końca.

 

    Wyznanie wędrowca

 

Życie moje jest wędrowaniem –

już z chwilą poczęcia zaczynam

drogę powrotną do Ciebie Panie,

do domu, z którego wyszłam.

 

Wędrówką jest ziemskie życie,

czasem z radością, niekiedy z utrudzeniem,

więc się staram, bo wiem, że kiedyś odpocznę

w Twoich ramionach Ojcze.

 

Na każdym kolejnym życia etapie,

wybiciem serca i duszy tchnieniem,

spieszę na spotkanie

z moim Mistrzem i Zbawicielem.

 

Choć zbliżam się do śmierci,

to przecież nadzieja trwa,

bo z każdą cząstką czasu

przybliżam się do Ojca.

 

Uświadamiam to sobie i wyznaję,

że starość nieszczęściem się staje

kiedy się smucę, narzekam

i z niepokojem na śmierć czekam.

 

Jednak przemijanie radość daje,

czas skraca, ufność umacnia i wiarę

kiedy pamiętam, że wracam

do Miłosierdzia, któremu ufam.

 

     Kochaj!

 

Kochaj świat – ludzi i boskie dzieła,

a nade wszystko Boga kochaj

i okno swego serca

na oścież otwieraj.

 

Kto przez otwartość serca

dobroć i radość rozsiewa

temu, jak promyki słońca,

Pan w duszę łaski wlewa.

 

Ziemskie życie – zbyt krótkie,

więc się nie zastanawiaj,

nie zwlekaj z uczuciem,

nie czekaj i nie przeliczaj.

 

Spiesz się kochać,

bo gdy miłości zabraknie,

w sercach jedynie pamięć

krzywdy pozostanie.

 

Codziennie od nowa

wpatruj się w miłość Boga –

On nas bezinteresownie

i bezgranicznie kocha!

 

     Nie uciekaj

 

Nie uciekaj przed życiem,

nie uciekaj przed cierpieniem,

przed śmiercią, przed wiecznością nie uciekaj.

 

Bóg nas stworzył z miłości

i powołał do szczęścia,

byle tylko człowiek nie błądził.

 

To z pokusy szatana

cierpienia i śmierci rana

przez pychę w ludzkie życie wpisana.

 

To miłosierdziem Pana

przebaczona wina Adama,

odkupiony nasz grzech ukrzyżowania.

 

To przez mękę Chrystusa

otwarta wieczności brama

i zbawiona z trądu grzechu każda dusza.

 

Nie uciekniesz przed bólem,

przed cierpieniem nie uciekniesz –

nie narzekaj, podejmuj krzyż wiernie.

 

Tylko w tyglu doświadczenia

odważnie śmierć pokonasz –

osiągniesz życie wieczne.

 

Żyj nadzieją i radość miej w duszy –

łaska Boża chmury smutku rozproszy,

łzy utrapienia osuszy.

 

W kruchość codziennego bytu wpisana

gotowość w cierpieniu czuwania,

w tajemnicy nieśmiertelności ukryta

nieodwołalna przemiana.

 

Każdy krok, oddech każdy

do Boga nas przybliża,

to do szczęścia droga jedyna

i żadnej innej nie ma!

 

     Wolność

     „wolność jest nam dana, ale i zadana” św. Jan Paweł II

 

Kiedy światowa pokusa

natarczywie szepcze do ucha,

że Bóg zniewala człowieka –

zbałamucić się nie daj,

głupio nie zasypiaj –

nie pozwól się oszukać,

głos sumienia zbadaj.

 

Gdy w miejsce wolności

podstępnie niewola się wkrada –

fałszywych ideologów,

niemoralnych uczonych

ponura dyktatura –

masz drogowskazy Dekalogu,

posłuchaj mądrości serca.

 

Wolność zadana przez Boga

daje możliwość wyboru,

pamiętaj – wybieraj roztropnie

i z lampą wiary czuwaj,

aż Pan Młody przybędzie –

by ogień miłości nie zgasł

oliwę dobrych czynów dolewaj.

 

Świątynia

 

         „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga?” Kor.3,16

 

Z woli króla Salomona

Świątynia Jerozolimska

trudem pokoleń Izraela wzniesiona,

zburzona rękami wrogów

przy Ścianie Płaczu wspominana

i opłakiwania od wieków.

 

Dusz ludzkich świątynia

miłością Boga stworzona

i przez Jezusa odkupiona,

rozkruszana niewiarą, zamykana przez pychę,

otwierana przez pokorę i skruchę

miłosiernego przebaczenia kluczem.

 

Objawiona Prorokom w widzeniach,

w Apokalipsie św. Jana opisana

Świątynia – Oblubienica Niebieska

przez Boga obiecana –

przez lud wierny upragniona,

wytęskniona i oczekiwana.

 

W każdej Eucharystii otwierana

Wieczystego Kościoła brama –

Maryja z Aniołami i Świętymi

wychodzi na spotkania

i w jedną wspólnotę odkupionych łączy

tych, co w drodze z tymi, którzy już doszli.

 

 

      Listopadowy nokturn

 

Za oknami szaro i smutno

deszcz gra na nocy klawiszach,

w szopenowskim nastroju notturno

brzmi melancholią polska dusza.

 

Mistrza Jana trenów strofami

nad przemijaniem się pochylamy,

oczy szyb tęsknotą płaczą

za tymi, których docześnie nie zobaczą.

 

I w tej listopadowej nostalgii

płonie znicz modlitewnej pamięci,

płomyk świecy nadzieją się tli

na porankowe spotkanie z tymi,

co tylko nieco wcześniej usnęli.

 

 

Uśmiechaj się

 

Gdy budzisz się rankiem

i oczy ze snu przecierasz

nie zapomnij się uśmiechnąć –

uśmiechem Niebo otwierasz.

 

Do męża, żony, rozbrykanych dzieci

list uśmiechów posyłaj –

niech iskierki dobroci

dalej wśród ludzi roznieca.

 

Śmiej się do słońca, deszczu, burzy

gwiazd migocących na niebie,

do radosnych, a zwłaszcza smutnych ludzi –

w nich Bóg uśmiechnie się do ciebie.

 

Od rana przez dzień cały

rozdawaj uśmiechy –

wszak jest w nie wpisane

Bożej miłości przesłanie.

 

Uśmiech serca otworzy

i złe emocje ostudzi,

zapali światło dobroci,

rozproszy smutku chmury.

 

Twoje serce otwarte uśmiechem

będzie drogowskazem dla braci

i uśmiechu kluczem

otworzysz szeroko Raju bramy.

 

Uśmiechaj się nawet w smutku,

uśmiech to tratwa ratunku –

nadzieja zesłana od Boga,

zwłaszcza, gdy w sercu trwoga.

 

Kiedy uśmiechasz się przez łzy

otwierają się niebieskie podwoje,

a Matka Boża, Aniołowie i Święci

spieszą osuszyć łzy innych i twoje.

 

W szczerym uśmiechu mieszkają

miłość i wiara zdolne przenosić góry,

kruszyć dobrem i prawdą

niegodziwości najtwardsze mury.

 

Pamiętaj! Zawsze chustką uśmiechu

oczy pełne łez możesz ocierać,

siebie i innych od zwątpienia grzechu

ratować i na miłość Boga otwierać.

 

 

      Poletko Pana Boga

 

Boże mój! Stworzyłeś świat

pełen dobra i piękna.

Dusza w każdym z nas

jak w ogrodzie wonna roślinka

Twoim tchnieniem posadzona –

Boskiego Ogrodnika.

 

Lecz kiedy śpi rozum i wola

nie wypełniając trudu strażnika,

przychodzi szatan i w ogrodzie dobra

ziarna sprzeciwu, chwasty pychy zasiewa.

 

Uprawiaj nas – Twoje poletka,

wylewając rosę miłosierdzia

pielęgnuj dusze – kwiaty miłości,

a przez łaskę przebaczenia

nie będziemy jak jałowe ugory.

 

Ucz jak światłem Księgi Słowa

rozjaśniać pokus mroki i chmury,

pomagaj kruki grzechów przegnać,

by nie wydziobały ziaren pokory.

 

We mgle

 

Jak dziecko zagubione we mgle,

jak ślepiec, co widzi tylko skraj drogi,

wyciągam do Ciebie ręce

i wołam – wyprowadź mnie z mroku.

 

Jak wątła łódka na morzu

co niebezpiecznie nabiera wody,

targana wichrami niepokoju

błagam – uspokój odmęty groźnej toni.

 

Jak żeglarz płynący do portu,

do bezpiecznej przystani,

wypatruję światła latarni –

iskierek nadziei i wiary.

 

A kiedy tak szukam i krzyczę

odpowiadasz mi w głębi serca –

nigdy cię nie opuszczę,

tylko mocno mi ufaj!

 

I pamiętaj! Dałem wam Przewodniczkę,

moją Matkę najdroższą –

jedyną najczulszą Opiekunkę

i przed Złym obronę skuteczną.

 

 Ile trzeba…

 

Ile jeszcze trzeba przeżyć,

by zaufać, by za-wierzyć?

 

Ile godzin czasu trzeba,

by zrodziła się nadzieja?

 

Kogo jeszcze trzeba spotkać,

by do końca móc pokochać?

 

Szukasz, czekasz, życie mija,

a wystarczy jedna chwila!

 

A wystarczy chwila błoga,

gdy otworzysz się na Boga!

 

    Wicher historii i wiary

 

Mówimy – historia kołem się toczy.

Znów zwycięstwo potrzebne

jak pod Lepanto i Wiedniem!

Stańmy w obronie wiary Europy

jak tamci o Chrystusową tożsamość bić się.

 

Rozwińmy żagle nadziei,

uzbrójmy serc armaty

nieustanną modlitwą,

paciorków Różańca strzały

niech będą naszą tarczą i bronią.

 

Maryjo, Gwiazdo Morza,

armadę ufających prowadź do boju.

W obronie chrześcijaństwa

stajemy z modlitewną nadzieją

w imię prawdy i pokoju.

 

Dopomóż nam Matko –

rozpędź chmury niewiary,

jak wówczas odwróć wicher historii,

z flotyllą Twego Syna wypłyń, Hetmanko,

przeciw krwawej muzułmańskiej inwazji.

 

Z rozpostartym żaglem mocnej wiary,

płynąc sumienia szalupą,

spieszmy na ratunek tonącym duszom

miłosiernie rozerwać kajdany

narodów skutych przez elitę masońską.

 

Prosimy Matko i Polski Królowo –

niech znów hufce rycerzy z nad Wisły

z łopotem husarskich skrzydeł wyruszą

jak ongiś ze zwycięską odsieczą

gnuśnym narodom Europy.

 

 

Jak natręt

 

U drzwi zamkniętych

jak żebrak stoję

i nieustannie kołaczę.

 

Jak głodny i spragniony natręt

o okruch chleba naprzykrzam się

i żebrzę o wina kroplę.

 

Jak syn marnotrawny

powracam skruszony,

jak grzesznik winy wyznaję.

 

O przebaczenie błagam,

oleju miłosierdzia doznaję

i na ucztę u stóp Twych klękam.

 

Panie, Ty niezmiennie

czekasz, kołaczącemu otwierasz,

przyjmujesz w gościnę i darzysz hojnie.

 

Ucz mnie otwierać,

przebaczać, obdarzać –

Twoimi drogami mnie prowadź!

 

 

     Pytasz czemu?

 

Pytasz, czemu tyle wojen na świecie,

łzy matek, płacz dzieci, głód, trwoga,

kataklizmy w przyrodzie?

To wszystko są znaki,

że człowiek nie słucha Boga!

 

Jak przez proroków przez wieki

wciąż Ojciec mówi przez Syna

do nas nieposłusznych dzieci –

słowami Ewangelii

niepokornych ludzi napomina.

 

Ród ludzki stale kuszony

jak pierwsi rodzice w Raju,

pomimo ostrzeżeń i znaków,

nadal Bogu chce być równy –

uzurpuje sobie chwałę ołtarzy.

 

Wciąż odległa mu Dobra Nowina,

odrzuca przykazania Dekalogu

i wpada w matnię pychy szatana –

urządza świat po swojemu,

sprzeciwia się i bluźni Bogu!

 

Przypomina nam Maryja

niezmiennie i nieustannie:

ten świat zmieniać pora,

a każdy niech od siebie zacznie!

 

Wtedy tylko będzie na ziemi

pokój i miłość jak w Niebie,

jeśli do Ojca szczerze powrócimy –

prawdziwie odrodzimy się w wierze!

 

 

Wznoszę ręce

 

Boże potężny – miłosierny Ojcze!

Wznoszę do Ciebie ręce

I proszę, spojrzyj w me serce:

Oto wołam pełnym nadziei głosem –

Pochyl się nad Polski losem.

 

Stwórco świata i Panie narodów

Błogosław – niech przez Maryję

Jak ongiś wiara i mądrość ojców

Pod polskim niebem ożyje.

 

Obudź skruchę serc zatwardziałych,

Przestraszonym wlej odwagę,

Umocnij prawych i śmiałych,

Obojętnych ożyw i zgnuśniałych,

Wątpiący niech odzyskają nadzieję.

 

Daj nam Winkelriedów – mocarzy ducha,

Co nigdy nie zaprą się Ciebie

I z światłem prawdy poniosą wiarę –

Kolejny ratunek tonącej Europie.

 

To wszystko składam u Maryi stóp

I Tobie Panie zawierzam –

Co zechcesz z tym zrób.

Boże, który Jesteś,

Tobie całkowicie ufam!

 

 

       Niech każdy …

 

Jak kropla wody drąży skałę,

Tak Słowo Boże rzeźbi ludzką duszę –

Każdy z nas niech się na nie

Otwiera w pokorze i skrusze.

 

Bądźmy ziarnem, co wpada w glebę,

By stać się pożywnym chlebem,

Stawajmy się owocującym krzewem

Karmiącym obficie radością i dobrem.

 

Nie bądźmy jak ziemia jałowa,

Jak spękana rola leżąca odłogiem –

Pragnijmy Prawdy Słowa,

Które Duch Święty zlewa jak rosę.

 

Starajmy się nie unosić gniewem,

Nie rzucajmy kamieniem obrazy,

Oczyszczając swoje sumienie

Przedsionkiem Nieba się stawajmy.

 

Z wiary mocnym korzeniem

Bądźmy rozłożystym drzewem,

By użyczać gościny i cienia

Łaknącym pociechy, szukającym schronienia.

 

I rzeką bądźmy, strumieniem choćby,

Wypływającym od tronu Miłości,

By w wodach czystych, przejrzystych

Przenosić skarby nadziei i ufności.

en na świecie,

łzy matek, płacz dzieci, głód, trwoga,

kataklizmy w przyrodzie?

To wszystko są znaki,

że człowiek nie słucha Boga!

 

Jak przez proroków przez wieki

wciąż Ojciec mówi przez Syna

do nas nieposłusznych dzieci –

słowami Ewangelii

niepokornych ludzi napomina.

 

Ród ludzki stale kuszony

jak pierwsi rodzice w Raju,

pomimo ostrzeżeń i znaków,

nadal Bogu chce być równy –

uzurpuje sobie chwałę ołtarzy.

 

Wciąż odległa mu Dobra Nowina,

odrzuca przykazania Dekalogu

i wpada w matnię pychy szatana –

urządza świat po swojemu,

sprzeciwia się i bluźni Bogu!

 

Przypomina nam Maryja

niezmiennie i nieustannie:

ten świat zmieniać pora,

a każdy niech od siebie zacznie!

 

Wtedy tylko będzie na ziemi

pokój i miłość jak w Niebie,

jeśli do Ojca szczerze powrócimy –

prawdziwie odrodzimy się w wierze!

 

 

    Niebieska muzyka

                  Tomkowi Łękawie

 

Sfer niebieskich muzyka

serce Twoje przenika –

rozpisujesz koncert skrzypcowy

i grasz go na duszy strunach.

 

Nutki, którymi pulsuje Twe serce

i myśl rodzi pokornie,

zapisane w partyturze

drżą radośnie jak jaskółki w locie

obudzone w organów klawiaturze.

 

Iskrą obdarzony wyjątkową

nie zakopałeś talentu,

lecz oddałeś go na służbę

i rozmnożyłeś na chwałę

Bogu Wszechmocnemu.

 

W miarę, jak biegną lata

i czas chyżo przemija,

Twoja służba Bogu się umacnia,

a twórczość się rozwija.

 

Niech na Ciebie nadal płynie,

gdy tworzysz, śpiewasz i grasz,

to muzyczne natchnienie,

przez które dusze i serca poruszasz –

wszak ono z Nieba pochodzi

i ku Niebu prowadzi.

 

Niech lśni każda nuta

w sercu rozpięta

jak deszczu kropelka

zawieszona na pięciolinii drutach.

 

Z darem modlitwy,

którą do Boga zanosimy,

Ciebie, Twoich Bliskich

wraz z intencjami

składamy w sercu Maryi.

 

Bóg niech Cię błogosławi,

a te słowa niech zaświadczą

o naszej wdzięczności

i zarazem będą

darem od całej Parafii.

 

           (24 września, A.D.2017 -

             Jubileusz 35-lecia pracy)

 

Eikόn

 

We wszystkie ikony świata

wpisana ludzka tęsknota,

by ujrzeć oblicze Boga,

którego nikt nigdy nie widział.

 

I posłał Bóg Jezusa,

który powiedział:

„Ja i Ojciec jedno jesteśmy”

kto prawdziwie ujrzał Syna,

ten w nim Ojca rozpoznał.

 

W Turyńskim Całunie – veraicon

Prawdziwe Oblicze Pana –

Twarz Zbawiciela i Pantokratora

nie ludzką ręką uczyniona.

 

W Maryi – Bożej Matki ikonach:

Modlącej się, Pełnej Miłosierdzia,

Czułej Przewodniczki –

Oranty, Eleusy, Hodegedrii –

czytamy oblicze Syna.

 

W Świętych i Aniołów wizerunkach

ukryte zadanie, aby każdy się stawał

w życia pielgrzymce

ikoną Pana, którą On przy poczęciu odcisnął

w naszej duszy mandylionie

jak na świętej Weroniki chuście.

 

Niechaj każdy z nas się stara

czytać oblicze siostry i brata,

zwłaszcza grzechem połamanego,

w nim odnajdywać obraz –

Ikonę Ukrzyżowanego.

 

Każda ikona ręką pisana

i modlitwą rzeźbiona w sercach

niech będzie jak procesja

drogą wiary do Boga wiodąca.

 

   Rodzinna ziemio!

 

Ziemio Mickiewicza i Szopena,

Wyspiańskiego, Słowackiego, Norwida,

Moniuszki, Pendereckiego, Kilara,

Miłosza, Lechonia, Tuwima …!

 

Ziemio sławiona w dźwiękach podniosłej muzyki

i w melodii prostej piosenki,

w poematach wielkich wieszczy

i w nieznanych poetów słowach skromnych wierszy.

 

Tysiącletnia ziemio, przez pokolenia

krwią i potem użyźniona,

słupy twych granic wyznaczone

przez kości przodków w tobie złożone.

 

Ziemio przyrody pięknem malowana

i budowana narodu trudem,

wielokroć przez wrogów rozszarpywana

i odradzana daniną bohaterskich synów i córek.

 

Ziemio, królowaniem Maryi wyróżniona,

w serce Matki wpisana i Jej dłoniom powierzona –

wzorem ojców Jezusowi pozostań wierna,

a będziesz błogosławiona.

 

Rodzinna ziemio – ukochana Polsko!

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość twoją,

przez modlitwę tego wiersza,

Bogu miłosiernemu zawierzam.

 

 

      Talenty

                      Krysi Machnik

 

Nasze życie jest jak szkoła,

w której każdy z nas bez wyjątku

przy narodzeniu dostaje od Pana Boga

talenty – Jego stypendium.

 

Nasze życie jak żyzna gleba

na Boże żniwo ma bogato plonować

i jak winnica Pańska, która dojrzewa,

przy zbiorze zaowocować.

 

Darmo otrzymując rozdawajmy hojnie,

talentów nie należy ukrywać,

tylko dzieląc się nimi szczodrze

możemy je obficie pomnażać.

 

Wszak jesteśmy dłużnikami,

których Gospodarz jak wróci zapyta:

czy byliśmy sługami roztropnymi,

czy jak ów, co talent zakopał?

 

Wzorem niech nam będzie Maryja,

Największa Boża Dłużniczka,

wśród stworzeń ziemi bez miary obdarzona

wszystko co otrzymała pomnożyła

i dla Miłości z miłością poświęciła.

 

 

      Twórca i dzieło

 

Łakniemy piękna i dobra,

szukamy ich dookoła

i znajdujemy w Bożych dziełach.

Przedwieczne Tchnienie – iskra w nas

rodzi potrzebę – twórcze pragnienia,

by Jego chwałę opiewać.

 

Podziwiając otaczający świat

pełen precyzji i niewyobrażalnego piękna

doznajemy olśnienia

i staramy się je uwieczniać

naśladując niedościgłą paletę barw –

kunszt Boskiego Mistrza.

 

W pór roku zmiennych kolorach,

materii gwiazd migotaniu,

gotyckich szczytów katedrach,

muzycznych wariacjach wiatru,

milczeniu ciszy, organach burz,

basetlach trzmielich kapeli,

skrzypkach słowiczych głosów ,

posągach drzew, melodii poezji –

odnajdujemy źródła sztuki.

 

Od zawsze człowieczy ród

odkrywa talentów ziarenka

i uparcie zadając sobie trud

tworzy – stając się czeladnikiem

w warsztatach Boskiego mistrza,

a zarazem skałą i gliną,

piórem, pędzlem, dłutem –

tworzywem i instrumentem

w Ojcowskich rękach.

 

 

     Samotność

 

Samotność to łaska nam dana,

która jest niezbędnie potrzebna

do głębszego poznawania Boga

i w życiu wewnętrznym dojrzewania.

 

W samotności szukając samych siebie

łatwo się zagubimy,

Pan Jezus nas wtedy odnajdzie,

gdy o sobie zapomnimy.

 

W samotności nie będziemy sami

i Boga najłatwiej spotkamy,

kiedy poczujemy i powiemy prawdziwie

„święć się Imię Twoje” – nie moje.

 

W samotności możemy o Bogu rozmyślać,

czytać i rozważać w ciszy

książkę własnego życia,

którą w nas sam Bóg pisze.

 

Samotność może być jak drogocenna perła

lub z odnalezionym skarbem rola,

jeśli tylko człowiecza dusza

szuka w niej nie siebie lecz Boga.

 

 

     Usłyszeć ciszę

 

Z lat upływem i doświadczeń bagażem,

coraz częściej sobie zadaję

pełne zdziwienia i niepokoju pytanie:

czy jeszcze odnaleźć potrafię

i zachować w duszy ciszę?

 

Czy wciąż tę ciszę mogę usłyszeć,

gdy wokoło Zły szaleje –

groźnych słów dmie wicher,

skały nienawiści pękają,

ogień wojen jak lawa się leje?

 

Kto się wewnętrznie wyciszy

głos Boga zawsze usłyszy!

Więc staram się przez modlitwę

(i … przez to co piszę)

odnaleźć w sobie ciszę,

bo szept Boga tylko wtedy

rozpoznam i usłyszę.

 

Wiem, że sama nie jestem

i staram się pośród żywiołów

być jak Noe, co tęczy wypatruje

i jak Eliasz, co w szmerze

łagodnego powiewu

Pana oczekuje i odnajduje.

 

Zanim serce stanie się ciszą

niech w pokoju myśli

głos Boga słyszę,

a werbel duszy w doczesności i wieczności

rytm równo choć cicho niech wybija:

Jezus

Maryja

Jezus

Maryja …

 

 

     Przesłanie Antygony

 

                  Rodzinom Smoleńskim

 

Nie zabili Was zdradziecko strzałem w tył głowy,

nie zakopali potajemnie w Katyńskim lesie,

Wasze ciała rozdarte na strzępy, rozrzucone,

buciorami i kłamstwem wdeptali w smoleńską ziemię.

 

Waszych Bliskich dotknęli niewyobrażalnym cierpieniem,

którego nie są zdolne wyrazić żadne słowa,

do tego manipulacja, dezinformacja, potwarz, kpina, obmowa –

godność Polski kolejny raz znieważana.

 

Wiemy, kto w tym sporze skrzywdzoną szlachetną Antygoną,

kto żądnym absolutnej władzy Kreonem,

i pojąć się nie da, że ludzkie szczątki doczesne

miast należnego szacunku – tak barbarzyńsko zbeszczeszczone?!

 

Więc choćby nawet tajemnice smoleńskie

nie do końca były wyjaśnione,

Wy pełnicie już wartę przed Bożym tronem,

my wierzymy – Jemu prawda i fałsz wiadome!

 

A szczątki Waszych ciał pieczołowicie zbadane

i z czcią pogrzebane należną,

przez Aniołów Bożych pozbierane

na Sądzie Prawdy zajaśnieją nieziemsko.

 

 

     Memento!

 

            Moim Rodakom

 

Nienawiść opozycją eufemicznie

wobec miłości nazywana

zawsze przeciw komuś lub czemuś ukierunkowana

tylko wtedy umiera,

gdy sama sobie pozostawiana.

 

Więc, by w samotności nie umierała,

przez tych, co ją w oczach

jak bielma opaskę noszą

jest nieustannie podsycana.

 

Nienawiść to nie rywalizacja –

ona szacunku nie uznaje,

nie dąży do porozumienia,

fałszywie piękno-pustych słów używa,

a wyznaje tylko swoje racje i konflikty eskaluje.

 

Pamiętaj! Kłamstwo i inwektyw brudne słowa,

które z ust ludzkich padają,

swe źródło zawsze w sercach

skażonych nienawiścią mają.

 

Pamiętaj! Nienawiść i kłamstwo

jak bród się przykleja –

ręka i serce tego, co błotem obrzuca

pierwej w bagnie się zanurza.

 

 

    Cierpliwym być

 

Być cierpliwym, to mieć

do Boga takie zaufanie,

by prosząc Go o łaski

jednocześnie zgodę wyrażać

niech Jego wola się stanie.

 

Cierpliwym być, to jak Abraham,

Hiob, Mojżesz i prorocy

w wierze i posłuszeństwie trwać,

które wyrozumiałość i opanowanie rodzą –

mają źródło w Bożej mocy.

 

Być cierpliwym,

to nad sobą pracować,

uparcie z upadków się podnosić

i o Boże miłosierdzie

z nieustanną nadzieją prosić.

 

Cierpliwym być, to starać się

zawsze i bez zwłoki

znosić przeciwności

zwłaszcza, gdy się wydaje,

że gorzej już być nie może.

 

Być cierpliwym, to bliźnim

wciąż przebaczenia udzielać,

by móc je samemu od Boga

otrzymywać od nowa.

 

Cierpliwym być, to swoją wolę

woli Bożej podporządkować,

nauczyć się za wszystko

i bez końca Jemu dziękować.

 

Być cierpliwym, to ćwiczyć pokorę,

trwać w oczekiwaniu i wyrażać zgodę

na całkowite przyjmowanie,

tego, co nam przygotowałeś, Panie.

 

Cierpliwym być, to czuwać

i cnoty Maryi naśladować –

jak Ona i wraz z Nią za Jezusem

bezwarunkowo podążać.

 

To nieustannie pamiętać

o cierpliwej męce Chrystusa

i, że Ojciec Niebieski cierpliwie

dłoń pomocną ku nam wyciąga,

a chwastowi pozwala

rosnąć ze zbożem do żniwa!

  

 

Umieć przyjmować

 

Dobro rozdawać potrafisz –

słowa, uśmiechy, prezenty.

A czy przyjmować umiesz,

gdy ciebie obdarzają inni?

 

Czy odnajdujesz w sobie pokorę

i serce otwierasz szeroko,

by wdzięczność okazać szczerze,

przyjąć dar z radosną ochotą?

 

Przyjmować jest trudniej znacznie –

trzeba zapomnieć o sobie

i dojrzeć ofiarodawcę,

własną pokonać pychę.

 

Pomyśl, co czujesz,

jak ciebie zasmuca,

gdy ktoś, w dobrej wierze,

twój dar odrzuca.

 

Pomyśl, dar przyjmując,

ty też dawcę obdarzasz

słowo „dziękuję” mówiąc –

to całkowicie wystarcza.

 

Kto dar przyjąć potrafi,

jak ewangeliczny grosz wdowi,

ten darczyńcę błogosławi –

otwiera drzwi serca Chrystusowi.

 

 

   Wciąż o miłości

 

Pragniemy miłości od zawsze –

morze słów wylano, zapisano tony papieru,

a wciąż tak niewielu jej doznaje,

bo okazuje i daje tak niewielu.

 

Miłosierna, szczodra, potężna

i na tym polega jej siła,

że całkowicie jest dobrowolna –

nie można jest nakazać.

 

Nie w pięknych słowach zawarta,

z Bożej Miłości się rodzi

i zlewana, jak niewyobrażalna łaska,

darem przez czyn nasz na innych przechodzi.

 

Na miłość trzeba i można

odpowiedzieć miłością jedynie

i, aby jej doznać, nie ma drogi innej

jak bezwarunkowo rozdać

tak, jak nam Bóg rozdaje hojnie.

 

 

    Oczu zwierciadło

 

Patrząc czasem w oczy bliźniego

Zastanawiasz się choć przez chwilę

Ile w nich smutku się kryje

A radości i szczęścia ile?

 

Czy odnajdujesz w nich jasne światełko,

Czy nostalgii mgiełkę?

Czy widzisz zachmurzone niebo,

A może wzruszenia kropelkę?

 

Oczy są zwierciadłem duszy

Ktoś mądry powiedział.

Pomnij, najpiękniejszy uśmiech ujrzysz

W oczach tego, kto wiele wycierpiał.

 

    Hymn nieporadny

 

Stworzyłeś świat miłością:

niebo rozpostarłeś szeroko,

sprawiasz, że gwiazdy migocą,

płynąć każesz groźnym chmurom

i delikatnym obłokom.

 

To, co dostrzegam, odczuwam

i czego doświadczam,

prawdziwym cudem jest wszystko –

wiatr, nieożywiona materia

i pracowite mrowisko.

 

Cudem jest życie, które trwa,

śmierć, która nas czeka,

i zmartwychwstanie,

które nieomylnie się stanie

bo miłosną męką odkupiłeś człowieka.

 

Za duszę nieśmiertelną, cud życia

i za wszystkie cuda

hymn uwielbienia

nieporadnie pragnę Ci śpiewać –

po trzykroć święty Boże niepojęty

cudownie ku Tobie mnie prowadź.

 

 

    Zwyciężaj dobrem

 

Krzywdę ci uczyniono? –

nie rozpamiętuj owego dnia,

nie myśl o sobie, przerwij ciąg zła.

Zapłać dobrocią,

drugi policzek nadstaw –

zatrzymaj szerzące się w świecie zło.

 

Dni, w które doświadczyłeś zła,

zrywaj jak kartki z kalendarza –

one nie powrócą.

Darmo dawaną modlitwą

wypełniaj te, które przed tobą –

dobrym słowem i czynem nawracaj.

 

Nie krzywdź, nie wyrządzaj zła –

zapory przeciw Złemu ustawiaj.

Czynienie dobra i ufna modlitwa

niech każdego dnia

odmieniają nas i prowadzą do Boga.

 

Wołam za św. Janem Pawłem

do każdej siostry i każdego brata:

nie odpłacaj złem,

„zło dobrem zwyciężaj”

we wszystkich zakątkach świata.

 

Uczy nas Fátima,

że innej drogi nie ma –

przeciw złu potężna tama

to, na paciorkach różańca,

Ewangelia rozważana.

 

Do czynienia dobra

wzywa nas Maryja

i do modlitwy zaprasza.

Tylko w Niej pomoc jedyna

i nadzieja cała nasza.

 

 

Odkrywanie Boga

Powołałeś mnie, Panie, do życia

kiedyś, wiele lat temu

i trwa moja pielgrzymka –

powrót do Twojego domu.

 

Codziennie, gdy oczy otwieram

stwierdzam w radosnym zdumieniu,

że miłością i opieką mnie obdzielasz

towarzysząc na każdym kroku.

 

Czuwasz, gdy mrok ogarnia ziemię,

a ja zanurzam się w śnie,

który przypomina przejście

do wieczności – do Ciebie.

 

Rozglądając się dokoła

nieustannie Cię szukam,

niezmiennie w dziełach

Twą potęgę odkrywam

i odnajduję wciąż od nowa

w Prawdy objawionej Słowach.

 

Widzę w mórz głębinach

i wypiętrzonych skałach,

w locie szybujących ptaków,

w zmiennych barwach liści,

w zimowej bieli, bogactwie plonów

i … w oczach sióstr i braci.

 

Słyszę w cichutkim zefirze,

nadmorskiej bryzy

delikatnym powiewie,

w pomrukach groźnej burzy,

gwałtownej ulewie

i … w sumienia szepcie.

 

Dzieła Twoje podziwiając,

żyję zachwytem nad Tobą,

który pochylasz się z wielką miłością

nad niebieską ostróżką,

pracowitą mrówką

i … niegodną duszą moją.

 

Upadając w słabościach

najbardziej Cię odkrywam

w Miłosierdziu

z jakim na powrót mój –

marnotrawnego dziecka

z przebaczeniem czekasz.

 

Spokój duszy niech mam –

świadomość, że dobrą drogą idę,

na której codziennie spotykam

różne przejścia i doświadczenia,

by i w nich odnajdywać Stwórcę.

 

Z Maryją każdego dnia

niech więc we mnie trwa:

Boga odkrywanie,

dzieł Jego podziwianie

i za wszystko uwielbienia

Różańca dziękczynna modlitwa.

 

Europo!!!

Europo powstań z kolan

politycznej liberalnej poprawności,

wróć do korzeni chrześcijańskich,

pamiętaj o swych początkach,

Europo wróć do Boga

i swojej chrześcijańskiej tożsamości!

 

Europo padaj na kolana

tylko przed Chrystusem!

Wołam w święto Dziękczynienia –

Ducha Świętego Zesłania:

Europo powstań z grzechów,

oczyść swoją duszę,

skrusz ideologiczną pychę!

 

Europo okaż skruchę,

otwórz się na działanie Boga,

przykazaniom Dekalogu bądź posłuszna,

niech na europejską ziemię

odnowioną w wierze spłyną

siedmiorakie dary Parakleta –

Ożywiciela Świętego Ducha.

 

Wołam z Polski – mojej Ojczyzny

wiernej Bogu przez Maryję:

niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze

Europy zagubionej ideologicznie,

niech inne narody przekroczą bramę wiary

jak od lat, na Polach Lednicy

w pokoju i pojednaniu, czynią to moi Rodacy.

 

(4 czerwca, A.D.2017)

 

       Bez miary

Obdarz mnie, Panie, bogactwem

i nie chodzi o złotówki, euro czy dolary.

Ty wiesz, czego najbardziej pragnę –

Twojej miłości bez miary.

 

Ożywiaj i umacniaj me serce,

a wtedy zawsze pełne wiary

dzielić się nią będzie

szczodrze i bez miary.

 

Nieustannie też proszę

o bogactwo nadziei,

bym ją z ufnością i hojnie

innym niosła bez miary.

 

Proszę też o skarb przyjaźni –

uczucie, które ludzi zbliża.

Ileż można dać nie mając w kieszeni

nawet złamanego grosza!

 

I daj mi, proszę, bogactwo radości,

która nie zależy wszak

od pełnej sakiewki,

ale od pokoju serca,

wrażliwości i dobroci.

 

Nie tylko ten jest ubogi,

kto nie ma pieniędzy –

biedakiem może być bogaty

w willę z ogrodem, super samochód,

zapasy na lepsze czasy.

 

Ubogim jest bogacz, któremu brak serca,

przyjaźni, nadziei, wiary,

bo nie umie pokornie odnajdywać Boga

bogatego w miłosierdzie bez miary.

 

Panie, my Twoje niezmierzone dary –

to, co od Ciebie otrzymamy

też darmo dawać mamy

i siać obficie jak Ty, bez miary.

 

 

   Pragnienie i siła miłości

 

Wszyscy pragniemy miłości,

bo miłość to taka siła,

która obdarowanego uskrzydla

a bardziej jeszcze

tego, kto nią obdarza.

 

Ten, kto naprawdę kocha,

mocniejszym się staje,

kto szybko i hojnie sieje

skarby duszy pomnaża

i żniwo obfite zbierze.

 

Każda miłość prawdziwa

jest siłą, co poza czas sięga,

bo dotyka samego Boga

i od Niego wypływa.

 

Każdy, kto miłości pragnie,

niech do Boga się zwróci

i zacznie niezwłocznie

darzyć nią wszystkich ludzi.

 

Prawdziwa Miłość,

ta, która z Boga,

nie za coś, ale mimo wszystko

pragnie kochać.

 

 

     Wyznaję, Panie

 

Ty, który Jesteś i stale trwasz

z opieką nad każdym z nas,

w dusze zaglądasz

i sumienia nasze badasz.

 

Wyprowadzasz z niewoli grzechów

jak z Egiptu Izraelitów,

jak na pustyni w dniu Massa

karmisz obficie manną

rozmnażaną na ołtarzach.

 

Płoniesz łaską przebaczania

w kapłańskich sercach

ukryty w konfesjonałach

jak w gorejącym krzaku Mojżesza.

 

Ja, tylko o to muszę dbać,

by nie twardniało serce jak w Meriba,

by moja dusza niosła jak arka

Dekalogu przykazania

i Przymierze wypełniła.

 

Pomóż, niech jak w mroku lampa

Twoim światłem świecę

i solą ziemi się stanę,

a spełnisz obietnicę

szczęśliwego w Raju spotkania

na wieczystą z Tobą ucztę.

 

     Choroba i cierpienie

 

W szkole naszego życia

jest egzamin, który trzeba zdać

z doświadczenia choroby

i nauki cierpienia –

z przedmiotu, który każdy napotka.

 

I nie ma lepszej metody,

by się doń przygotować,

jak spotykać się z Matką Najświętszą

i, w znoszeniu przeciwności,

wzory Jej cnót naśladować.

 

Ona zawsze na Jezusa wskaże,

ogrom Jego cierpień

za nas dźwiganych ukaże

i zaprowadzi na Kalwarię –

przed Jego ołtarze.

 

Przez Jezusa krzyżową mękę

otrzymaliśmy zbawienia łaskę,

przez Jego za nas poświęcenie –

z choroby grzechów odkupienie.

 

Chorzy przez cierpienia połączone

z Eucharystią i Bolesną Maryją,

w dzisiejszym pogubionym świecie

łaskę Miłosierdzia wypraszają.

 

Choroba i cierpienie

nic nie znaczą same w sobie,

ale, z ofiarą Jezusa złączone

stanowią siłę ogromną,

oblicze świata zmienić zdolną.

Tak - tak, nie - nie

                

            „A co nadto jest od Złego pochodzi.” Mt 5,37

 

Panie Wszechmocny,

Ty z miłości stworzyłeś człowieka

i w swojej boskiej mądrości

dałeś mu dar mowy,

by mógł Cię uwielbiać.

Sumienie i rozum dałeś,

by dobro umiał odróżnić

i duszą obdarzyłeś nieśmiertelną,

by mógł do Ciebie wrócić.

 

Ród ludzki przez Ciebie stworzony

na obraz Twój i podobieństwo,

wolną wolą obdarzony

ma zważać pilnie

by, w zgodzie z sumieniem,

daru mowy używał

i słowa wypowiadał rozumnie –

by tak zawsze tak znaczyło,

a nie niech zawsze znaczy nie.

 

Ku Tobie wiedzie

zaufanie Ewangelii

jedynej Prawdzie –

tylko ona nas wyzwoli.

Człek prawy uczciwie

postępując w doczesności

gromadzi skarby w niebie –

życie w szczęśliwej wieczności

w jedności z Tobą.

 

 

 

     Jak słonecznik

 

Jak słonecznik oblicze zwraca

do słonka na niebie,

tak dusza ludzka

pragnie i szuka Ciebie.

 

Jak słowikowy trel

radośnie rozbrzmiewa,

tak chór ludzkich serc

pragnie Twą chwałę opiewać.

 

Wiosenną zielenią okrywają się drzewa,

kwiaty feerią barw kwitną,

nieziemsko pachną zioła,

gdy Boski Ogrodnik je rosi

i deszczem podlewa.

 

Wszystko w Tobie ma początek

i ku Tobie zmierza,

tak i nam czerpać potrzeba

z niezmierzonych łask,

które serce Twe zlewa.

 

Tylko moc Twoja

każdego uskrzydla,

by wysoko szybował

jak orzeł nad granią

wzbijał się do nieba.

 

I uwolniony łaską

od wszelakiej winy

uwielbiał całym sobą

Ojca i Stwórcy

potęgę miłosierną.

 

Non possumus!

 

W Prudnickim lesie drzewami szumiącym

i rozbrzmiewającym ptasim świergotem

stanęły kordony uzbrojonej milicji

ukryte za trzymetrowej wysokości płotem.

 

Po wygnaniu Franciszkanów,

prawem kaduka, dzicy lokatorzy esbecy

w ich klasztorze i świątyni

w Prudniku się rozpanoszyli.

 

W ciasnej celi z oknem gazetami zaklejonym,

przez które świtał jedynie skrawek nieba,

uwięziono tylko jednego

i to bezbronnego człowieka.

 

Uwięzili Cię ci, którzy Prawdy się bali,

Ciebie, który nawet wrogów kochałeś,

a za broń miałeś jedynie

Słowo boże, modlitwę i różaniec.

 

Prymasie przemocą więziony,

dręczony inwigilacją,

donoszeniem i podsłuchami,

na przesłuchania wożony nocą

w kierunku nieznanym

w więźniarce z zasłoniętymi szybami,

może słyszałeś w sercu słowa poety

„a dokąd mnie wieziecie biesy?”

 

Może myślałeś: wy tego nie wiecie,

że najważniejsze to żyć w Prawdzie,

że z Maryją i przez Maryję

z miłości do Jezusa i Ojczyzny mojej

wszystko przetrzymam i zniosę,

ofiarę każdą poniosę

i nie zamilknę głosząc

Ewangelii słów prawdę.

 

Księże Prymasie Tysiąclecia!

mężnie znosiłeś dla imienia Pana

przeciwności i prześladowania,

Kościół i Ojczyznę miłowałeś,

broniłeś godności i praw człowieka,

przebaczałeś wrogom –

zło zwyciężałeś dobrem.

 

W mrocznych czasach komunizmu –

próbach narodu zniewolenia

byłeś dla Polski światłem,

interreksem i bożym wysłańcem,

głosem chrześcijańskiego sumienia.

 

Kardynale Stefanie Wyszyński –

kapłanie niezłomny!

Twoje życie i społeczna nauka Kościoła,

wciąż do moich Rodaków, Europy

i do świata non possumus woła!

 

Ojcze Niebieski błagam:

Twego sługę Kardynała Stefana,

który świeci wierności wzorem,

otocz chwałą, uczyń Polski patronem.

 

Niech nadal nas, świat i Europę,

w mrokach niewiary i absurdu pogrążone,

poprowadzi w jedyną słuszną

Prawdy bożej stronę.

 

Nagrody wiecznej daj mu koronę

by, w sercach Twych dzieci

na całym świecie,

Imię Twoje było uwielbione!

 

(Prudnik, 11 czerwca A.D. 2017)

 

 

   Kębelska Pani

 

W starodawnym miasteczku Wąwolnica

króluje Kębelska Dziewica

i w małopolskiej ziemi

słynie hojnymi łaskami.

 

Panno można, Ty przed wiekami

obroniłaś wierny lud

przed wojną i pożogami –

najazdami tatarskich ord.

 

Jaśniejąc potęgą i chwałą,

uniosłaś się nad wrażą nawałą

niewiernych, co Cię znieważyć chcieli,

a – Twoim blaskiem porażeni –

w popłochu pośpiesznie czmychnęli.

 

Od tego niezwykłego cudu

wierne rzesze ciągnęły do Ciebie,

by, w niewielkiej świątyni w Kęblu,

hołd Ci składać i dziękczynienie.

 

Przez wieki się rozszerzała

wieść o Twojej przemożnej opiece,

rozwijał się Twój kult, rosła chwała

nie tylko na ziemi lubelskiej.

 

Dzisiaj licznie Twoje dziatki

pielgrzymują do Kębelskiej Matki

by, w sanktuarium w Wąwolnicy,

prosić i dziękować Bogurodzicy.

 

Matko i Królowo, Ty i dzisiaj

z miłością na nas spoglądasz,

jak zawsze słuchałaś tak słuchasz –

dusze nasze ratuj, wiarę umacniaj

i nawały grzechów zwyciężaj.

 

Dzieciątka i Twoje matczyne skronie

koronami papieskimi uwieńczone –

łaskawie z Synem nam króluj,

swymi dziećmi, Matko, się opiekuj.

 

 

Księdzu Tomaszowi Chudemu i Jego Kolegom Kapłanom

                                 w 8. rocznicę święceń kapłańskich

 

Drodzy Kapłani,

Wasze ośmioletnie

winnicy Pańskiej uprawianie

niech wydaje owoce obfite,

niech będzie zaczynem

jak Jezusowe

ośmiu błogosławieństw sianie,

jak karmienie głodnych

przez rozmnażanie chlebów

i pojenie słowem Bożym

spragnionego ludu –

ku chwale Trójcy Świętej,

radości Matki Najświętszej,

dla naszego pożytku

i nagrodzenia Waszego trudu.

Święci Aniołowie niech Wam wiją

wieniec chwały Bożej,

na dalsze życie i wierność kapłańską

w imieniu naszej Wspólnoty

wraz z modlitwą

staropolskie Szczęść Boże!

 

               (Parafia Świętych Pierwszych Męczenników Polski, 30 maja A.D.2017)

 

Świętokrzyska mała ojczyzna

 

                 Doktorowi Maciejowi Witkowskiemu,

                   wszystkim Lekarzom i Personelowi

                  Oddziału Ortopedii w Jędrzejowie - dedykuję

                  

Zapewne chętnie to przyzna

każdy, kto tu kiedykolwiek przebywał,

że piękna jest kielecczyzna,

wszak jej jodłową puszczę

sam Żeromski opiewał.

 

Tu, w Nowej Słupi, dymarki –

sprzed lat dwóch tysięcy

na ziemiach słowiańskich

hutnictwa prapoczątki,

w Jędrzejowie opactwo cysterskie

i Muzeum Zegarów Przypkowskich.

 

Tu także przyciąga turystów

Sienkiewicza muzeum w Oblęgorku,

Jaskinia Raj w Chęcinach,

w Wąchocku stare opactwo

i … kawały o sołtysach.

 

Należy też wspomnieć koniecznie

o zamku Krzyżtopór w Ujeździe

i o, położonym malowniczo,

słynnym zabytkowym Sandomierzu,

jako sceneria widywanym ostatnio

w serialu o ojcu Mateuszu.

 

Tu pędził poczciwy żywot

Mikołaj Rej z Nagłowic –

poeta, prozaik, poseł, polityk,

dobrze znany filologom jako

literatury polskiej ojciec.

 

Z 250-letnią historią gimnazjum w Kielcach

związane wybitne nazwiska

Walerego Przyborowskiego,

Gustawa Herlinga-Grudzińskiego,

Stefana Żeromskiego, Bolesława Prusa.

 

A wszystko to ramionami i sercem spina

pod wezwaniem Trójcy Świętej bazylika mniejsza

z relikwiami Drzewa Świętego Krzyża

w najstarszym polskim sanktuarium –

opactwie benedyktynów na Łyścu.

 

Świętokrzyskie to historia i współczesność ludzi,

mała ojczyzna tych, co dziś tu żyją i pracują,

że z estymą wspomnę

chirurgów ortopedów, którzy

– z wiedzą, talentem i oddaniem –

w Jędrzejowskim Artmediku

kolana, biodra i inne stawy ratują.

 

A, że wdzięczni pacjenci ich chwalą,

bo prawdziwie na to zasługują,

rozchodzi się po Polsce wieść wspaniała:

potrzebujesz ratunku z ortopedii –

pędź do Jędrzejowa.

 

I nie jest to przesadą, że doktor Witkowski

i wszyscy jego koledzy to fachowcy –

lekarze wspaniali z krwi i kości,

wraz z całym personelem udzielający

pacjentom skutecznej pomocy,

realni i lepsi zdecydowanie

niż ci z Leśnej Góry wymyśleni

na szklanym ekranie.

 

Nie zawiodą, można im zaufać,

mówię to z własnego doświadczenia

i szczerze życzę zdrowia, powodzenia,

aby mogli nadal wzorcowo działać,

nasze zniszczone stawy ratować,

sprawność przywracać,

ból w uśmiech na twarzach pacjentów zamieniać.

 

Lekarzom i personelowi Oddziału Ortopedii w Jędrzejowie

z szacunkiem ściskam dłonie,

w imieniu swoim i innych chorych,

całym sercem gorąco dziękuję –

na listę wybitnych ludzi kielecczyzny,

obok zasłużonych postaci historycznych,

z wdzięcznością Ich wpisuję.

 

(Pacjentka doktora Macieja Witkowskiego – Irena Karpeta,

Częstochowa-Jędrzejów, 29 sierpnia 2015 – 11 maja 2017)

 

 

Fátima

 

To już wiek przemija,

jak pastuszkom w Fátimie

objawiła się Najświętsza Maryja,

by niewinnym duszom dzieci

trzy tajemnice zawierzyć.

 

Na początek Bóg wysłał

do Franciszka, Hiacynty i Łucji

Portugalii Patrona Anioła,

by na przyjście Maryi

świat przygotował.

 

Potem, Matko, ukazałaś się w dębu koronie,

w dziecięce ufne serca i dłonie

złożyłaś dla świata orędzie:

memu Niepokalanemu sercu zawierzcie,

modlitwę, post i pokutę czyńcie,

by Boga za grzechy przepraszać

i wybłagać ratunek dla świata.

 

Ludzkość jednak niepoprawna

– tak przez dawne wieki, jak i nowe lata –

na słowa proroków, wysłanników głucha,

wciąż Bogu nieposłuszna,

napominań nie słucha.

 

Przez wojny minione i znów przeżywane,

rewolucje, bezbożne ideologie pogańskie,

pseudonaukowe teorie,

oceany krwi wylanej i wciąż przelewanej,

przez ostrzeżenia wszelakie –

nie spływa na świat opamiętanie.

 

I nadal aktualne Fatimskie przesłanie

i kolejnych papieży wołanie

o modlitwę, wyrzeczenia, nieustający Różaniec,

o nawrócenie i życia przemianę,

o powrót do chrześcijańskich korzeni,

o prawdziwe zawierzenie Niepokalanej

i Boga przebłaganie –

tylko wtedy pokój i miłość nastanie!

 

           Śpieszmy się …

 

                    ś.p. Adkowi Kluzowi - kuzynowi

        

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…”

te, pełne życiowej prawdy słowa

ksiądz Jan, poeta i mądry kapłan,

do nas, zjadaczy chleba,

jako przypomnienie skierował.

 

Uczmy się tak szybko i mocno miłować,

by potem nie trzeba było żałować:

słów nie wypowiedzianych,

spojrzeń nie przesłanych,

gestów nie przekazanych,

listów nie wysłanych,

wzruszeń nie doświadczonych,

uczuć nie wyrażonych –

miłości nie okazanej.

 

Ci, co odeszli już do nas nie wrócą,

więc póki czas, póki żyją,

teraz – w życia pędzie –

kochajmy mocno, by nie było za mało,

okazujmy miłość, by za późno nie było,

bo potem … żal będzie.

 

Bo odchodzą tak szybko,

że nagle … cisza nastaje,

nam myślenie i tęsknota tylko

za ich obecnością pozostaje.

 

Lecz, choć nasze serca cierpią,

gdy bliscy odchodzą,

to pewnością wiary wiemy –

tam, gdzie oni poszli i my pójdziemy.

 

Więc spieszmy się kochać ludzi,

miłości im nie żałujmy,

tym, co do wieczności odeszli,

modlitwy nie szczędźmy.

 

Bóg, w Swoim Miłosierdziu,

niech nam przebaczy i sprawi,

byśmy, oni i my, u Jego tronu

w wieczności się spotkali.

 

(Częstochowa-Wrocław, 09 i 13.05.2017r.)

 

 

       Dostojnemu Jubilatowi

Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi

   (Jubileusz 40-lecia kapłaństwa)

 

Pan staje na naszych drogach

i pyta czy za Nim pójdziemy.

Od naszej wolnej woli zależy

jaką odpowiedź Mu dajemy.

 

I Ty, przed laty Jezusa spotkałeś,

zapewne pytaniem zaskoczony

długo się nie zastanawiałeś,

Nim zachwycony i łaską wiary olśniony

pokornie wybrałeś Jego drogi.

 

W kapłańskiej służbie niełatwej

wiernie kroczysz Jego ścieżkami

ochoczo niosąc Radosną Nowinę

wszystkim, do których jesteś posyłany.

 

Siły, zdrowie, liczne talenty

całkowicie oddajesz Panu,

by, jak rybak Piotr, łowić serca ludzi,

jak dobry pasterz opiekować się owcami.

 

Nogi Twoje ku Niemu nas wiodą,

Twoje ręce są Jego rękami,

zwołujesz nas i niesiesz

w radosnym sercu kapłańskim,

byśmy za Bożym głosem zdążali.

 

Znasz nas po imieniu, każdą

powierzoną Ci duszę - owieczkę,

z troską i z pogodnym obliczem

wytrwale pasiesz nasze parafialne stado

łagodnie słowem i mądrym przykładem.

 

My, jak to owce, czasem krnąbrne

i w pastwisko zbytnio zapatrzone,

staramy się, nieudolnie, podążać za Twoim głosem,

podnosić głowy, ożywiać serca –

zmierzać we właściwą, Bożą stronę.

 

Najwyższemu Kapłanowi Te Deum śpiewamy

za Ciebie gorliwy kapłanie,

Tobie z głębi serc naszych niech płynie

pieśń wdzięczności – modlitewne podziękowanie.

 

Niech Matka kapłanów opiekuje się Tobą

jak dotąd opiekowała

i przytula Cię do matczynego serca

jak dotychczas przytulała.

 

O zdroje łask i pomoc w każdej potrzebie

prosimy Miłosiernego Ojca dla Ciebie

i byśmy sławili Boga z Tobą docześnie,

by móc Go razem wielbić wiecznie.

 

Ad Multos Annos!

Szczęść Boże!  

 

                                       (8 maja, A.D.2017)

 

 

    Czcigodny Księże Kanoniku!

 

W przeddzień święta Twojego Patrona,

przez jego możne wstawiennictwo,

w Maryi opiekuńcze ramiona

Twoją osobę szacowną składamy

i naszymi modlitwami

wpisujemy Cię w Jej matczyne serce.

 

Najwyższemu Kapłanowi

niech będzie cześć i dziękczynienie,

że przysłał Cię do naszej wspólnoty.

Tobie dzięki składamy, że chcesz

wśród nas przebywać, modlić się z nami

i opiekować naszymi duszami.

 

Dziękujemy za to, czego nas uczysz

przez skromne życie,

prostotę serca i pogodę ducha,

uśmiechnięte oblicze

i chrześcijańską radość

płynącą z kapłańskiego serca.

 

Życzliwością naszych serc Cię obdarzamy,

jako wyraz naszej wdzięczności

wraz z darem modlitewnej pamięci

radosne Plurimos Annos śpiewamy,

o zdroje łask dla Ciebie i długie życie w zdrowiu

Miłosierdzie Boże, przez Maryję, błagamy.

    Moje Emaus

 

Kiedy błądzę – duszę w smutku pogrążam

I jestem jak uczeń, co zagubił nadzieję,

Wtedy samotną drogą do Emaus zdążam

Opuszczając Jerozolimę.

 

Sprawiaj, niech na tej drodze,

Zawsze Ciebie spotkam

W Pisma każdym słowie

I przy łamaniu Chleba rozpoznam.

 

Oczy duszy mojej otwieraj,

Serce niech pała pokorą radosną,

By zawrócić i z Tobą jedyną drogą podążać

Do wiecznego Jeruzalem wiodącą.

 

 

    Wyznanie duszy

 

W ciszy wieczoru,

migotaniu gwiazd,

księżyca blasku,

w porannej rosie na trawie

o brzasku,

w promieniach słońca,

chmurnym niebie

i deszczu muzyce,

nad łąką owadzim tańcu,

w czystych oczach dziecka

i uśmiechu twarzy życzliwej –

odnajduję Ciebie!

 

W zieleni drzew,

kwiatów zapachu,

letnim skwarze,

jesiennym owocowaniu,

snu zimowego krajobrazie,

w bezkresnych głębinach mórz,

na górskich szczytach

zapalanych zórz,

w bezkresnych pustyniach,

gęstwinie nieprzebytych puszcz

i … w duszy tęsknocie –

wielbię Ciebie!

 

Proszę, nie dopuść

bym, nawet przez chwilę,

przez moją słabość

mogła o Tobie zapomnieć

i oddalić się niebezpiecznie.

Ześlij wtedy błyskawicę

i obudź, wstrząśnij mym sercem,

jak Szawłem pod Damaszkiem,

niech łuski ślepoty duszy odrzucę

i znów będę wiernym,

posłusznym dzieckiem.

     \

  

          Na Kresach

      

                  Rodakom, którym miłość ojczysta

                 i tęsknota kresowa w sercach gra

              

Na Kresach kochanych, na Kresach,

w szumie liści i traw wciąż słychać

bałakanie lwowskiej mowy śpiewnej,

która tęsknotą serce porusza,

gdzie piosnki Hemara, kuplety Szczepcia i Tońcia

brzmią echem w lwowskich zaułkach.

 

Tu ciągle można się dosłuchać

w cichym szmerze wód Pełtwi –

zamkniętej przez zaborców

w podziemnych kazamatach –

echa strof Goszczyńskiego, Konopnickiej, Bełzy

i przekazu o minionych latach.

 

Tylko dumnych lwów o łagodnym spojrzeniu

wciąż brakuje na Orląt Cmentarzu

i pytanie rodzi się czy Uniwersytet we Lwowie

pamięta jeszcze o swoim fundatorze –

„ziem polskich, litewskich, ruskich, pruskich[…] królu”

Janie Kazimierzu?

 

Ongiś, pod berłem Rzeczypospolitej

i jej światłym panowaniem,

pokój trwał na Kresach i wszystkie nacje

– Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie –

żyli szczęśliwie i opierali się zgodnie

tatarskiej czy tureckiej nawale.

 

Królewski gród niepokonany Lwów –

przez wieki mieszanka kultur i narodów,

nie bez kozery nazywany Florencją Wschodu –

był kuźnią wybitnych talentów:

architektów, uczonych, wynalazców,

rzeźbiarzy, malarzy, profesorów, poetów.

 

Dziś, choć już nie „zagra

– jak marzył Kazimierz Wierzyński –

hejnał z Ratuszowej Wieży

i nie usłyszą Lwów i Wilno

kroków polskich żołnierzy”,

jednak duch polskości w nich żywy.

 

Nadal pamięcią oddycha i patriotyzmem

kresowa nekropolia – Cmentarz Łyczakowski,

wciąż po polsku modlą się Orlęta Lwowskie

co, choć w niewoli urodzone,

Polskę wyssały z mlekiem matki

i życie oddały dla wolnej Polski.

 

Tu, polskim talentem naznaczone dzieła:

świątynie, kamienice, kamienne portale,

kurtynę Siemiradzkiego, malarstwo, rzeźby,

błogosławi Maryja Łaskawa

z Lwowskiej Archikatedry

królując w cudownym obrazie.

 

W ślubach Jana Kazimierza ta ziemia na zawsze

poświęcona Najświętszej Panience,

którą najgoręcej proszę,

by czuwała nad Rodakami

obejmując ich łaskawym sercem

i matczynymi ramionami.

 

Wszystkich drogich Kresowych Rodaków,

wielkich znanych i nieznanych z imienia,

żyjących i tych, co przeszli już smugę cienia,

zawierzam Łaskawej Matce Bożej Lwowskiej,

Królowej Polski – Maryi Jasnogórskiej,

ułanów szczególnej opiekunce – Pani Jazłowieckiej.

 

                (Częstochowa – Lwów, 21-22-23 kwiecień, A.D.2017;

               Pielgrzymka Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana

               w roku Jubileusz 300-lecia koronacji Cudownego Obrazu

              Matki Bożej Częstochowskiej)

 

 

 

Wielkanocne przesłanie

 

Rozkołysały się dzwony w kościołach,

Echem rozbrzmiewają dokoła,

Ich dźwięki nowinę radosną

Wysoko pod obłoki głoszą –

Alleluja!

 

Wraz z nimi się wznoszą,

Ku słońcu i ku niebiosom,

Ludzkich serc bicie i pieśni wtór

Połączone w zgodny chór –

Alleluja!

 

„Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie,

już Go więcej grób nie kryje!”

Skruszone już śmierci pęta,

Otworzona wieczność święta –

Alleluja!

 

W pełni potęgi miłości i siły

Objawił się Bóg prawdziwy,

W Eucharystii wciąż nas zbawia,

W sakramentach życie odnawia –

Alleluja!

 

W wielkanocny poranek

Zmartwychwstał Paschalny Baranek!

I my też z martwych powstańmy,

Skały grzechów naszych skruszmy –

Alleluja!

 

Niech, przez serc wielkanocne dzwony,

Pokój będzie niesiony

Tam, gdzie wciąż trwają wojny

I na wszystkie świata strony –

Alleluja!

 

Przez Twoje Zmartwychwstanie,

Niech zgoda i jedność zapanują!

Wszak prowadzisz nas ku Życiu, Panie,

Tam, gdzie wszyscy się miłują –

Alleluja!                  (Wielkanoc, A.D.2017)

             

 

Rozmowa duszy

 

Idziesz, Ludzki Strzęp zakrwawiony –

przez przyjaciela zdradzony,

ubiczowany, zelżony,

wyśmiany, oplwany,

na mękę krzyża skazany –

Panie umiłowany!

 

Popycha, szturcha, szydzi

gawiedź nieokiełznana,

a Ciebie, Panie boleści,

najbardziej boli okazana

niewdzięczności rana,

najgłębiej w serca Twoje i Matki zadana!

 

Jezu mój kochany!

Twoje krople potu i krwi gęste

w ogrodzie Getsemani

wylewane w modlitewnej męce,

ożywczą rosą w pył drogi wsiąkają,

którą zmierzasz na Kalwarię.

 

Jakaż to, Panie Jezu, siła,

która to wówczas sprawiła i sprawia,

że okrutnie grzechami naszymi skatowany,

z tysiącznymi krwawiącymi rany

idziesz, upadasz, znów sam powstajesz,

przebaczasz i jeszcze pocieszenie dajesz?!

 

Dziecko drogie, czemu pytasz?

Czy nie pamiętasz?

To Miłość moja tak działa,

w niej ta siła tkwi nadal,

która mnie na krzyż zaprowadziła

i grzesznikom wciąż niebo otwiera.

 

Wiem to, Panie, i wierzę w tę Miłość –

Ona grzechy moje wraz z Tobą ukrzyżować pozwoliła!

Pomóż mi stale pamiętać, nie zapominać!

Wspieraj, bym przebaczać i kochać umiała.

Umacniaj, bym z upadków się podnosiła

i miłością na co dzień żyła.

               

Nasze Sychar

„Pozostał tam zatem dwa dni.” J 4,40

 

To było w Samarii, w Sychar,

gdy Pan w skwarze południa

odpoczywał przy studni Jakuba –

źródło wody żywej,

ku wiecznemu życiu tryskającej,

przysiadło przy pustynnym źródle.

 

Bóg wejrzał na lud głodny

i zatrzymał się, by ich nakarmić

chlebem - wiarą prawdziwą,

spragnione dusze napoić

obficie wodą żywą.

 

Liczni w Niego uwierzyli

i prosili, by z nimi pozostał,

więc przebywał wśród nich d w a  d n i –

nawracał, leczył, nauczał

zanim znów w drogę się udał.

 

Panie, my spotykamy Cię każdego dnia –

z Miłością wciąż na nas czekasz

w konfesjonale i w Eucharystii,

jak wówczas na Samarytan

przy Jakubowej studni.

 

Przez mękę, śmierć i cud Zmartwychwstania

Jesteś z nami już przez d n i  w s z y s t k i e,

karmisz i poisz wód żywych zdrojami –

Twoim Ciałem i Krwią, Chryste,

Miłości utajona pod postaciami chleba i wina.

 

To Miłość sprawiła i nadal sprawia,

że doczesna Samaria w nas trwa

i każdy ma swoje Sychar,

w którym spotyka Cię codziennie,

zanim ujrzy ostatecznie.

 

            (Wielki Post, A.D. 2017)

 

*  *  *

 

        „Tak […] Bóg umiłował świat…” J 3, 16-18

 

Panie, by Cię usłyszeć

szeroko otwieram serca uszy

i bardzo chcę Cię widzieć

oczami mojej duszy.

 

Wiesz, że kochać Cię pragnę

miłością ogromną,

lecz często jestem

owieczką niesforną.

 

Wierzę w Ciebie, Tobie ufam

i nie chcę oddalać się od stada,

lecz czasem niepokorna bywam

i w wężowe sidła wpadam.

 

Przypominam też często

poranionego ptaka,

który przez nieostrożność

wypadł z Twojego gniazda.

 

Dziękuję, że mnie ogarniasz

Miłością nieustanną –

szukasz, znajdujesz, ochraniasz

i, z niewyobrażalną troską,

na orlich skrzydłach niesiesz

w wieczność bezpieczną i radosną.

 

               (Rekolekcje Wielkopostne, A.D.2017)

  

Powroty

 

Ty to wiesz i ja to wiem –

każdy ptak wędrowny

wiosną powraca

z odległej krainy,

by odbudować gniazda.

 

Serce każdego tułacza

przenika nostalgia,

więc, choć w myślach, wraca

do ojczystych stron,

gdzie rodzinny dom.

 

W każdą człowieczą duszę

wpisana tęsknota

– czasem nieuświadomiona –

by powrócić bezpiecznie

i odpocząć w Ojca ramionach.

 

On z nadzieję czeka

na tę radosną chwilę,

gdy dziecka wolna wola

pokornie przyzna –

Ojcze, zgrzeszyłem.

 

Wiem to ja i wiesz to ty

i każdy, kto chce uwierzyć,

że woda życia

swe źródła ma w studni

niewyczerpanego Miłosierdzia.

 

Ona obficie wypływa

z Jezusowego serca –

grzechy zmywa,

tęsknotę koi, obficie poi,

ku życiu wiecznemu tryska.

 

I staje się ta chwila,

gdy każda dusza tułacza

jak ptak do gniazda wraca,

jak zagubiona owca

do zagrody Ojca.

 

Bezwarunkowo i bezgranicznie

                   

Prowadź mnie, Panie umiłowany,

umacniaj duszę moją i ożywiaj;

by nie stała się grobem pobielanym

Eucharystycznym Chlebem i Słowem ją posilaj.

 

Który Łazarza wskrzesiłeś

skrusz skały moich grzechów,

z grobu kamiennego serca wyprowadź

ku radosnemu życiu wiecznemu.

 

Bywa, że podążając przez życie niepotrzebnie

czasem oglądam się za siebie

i o przyszłość niepokoję się czasem,

jakbym nie wiedziała, że Ty Alfa i Omega Jesteś.

 

Otrzymuję wówczas napomnienie,

że wystarczy – jak Maria, Marta i Łazarz –

zaufać Tobie, Boże, bezgranicznie

i bezwarunkowo Ciebie kochać.

 

         Ikona Pana

 

Potęga, mądrość, słodycz i miłosierdzie

udzielone, Maryjo, Tobie

przez Wszechmogącego Jestem

w Trójcy Przenajświętszej.

 

Otwierasz szeroko ramiona,

matczyne ręce ku nam wyciągasz

i, z niepokalanego serca,

obfitość bożych łask zlewasz.

 

Skarbnico cnót wszelkich

mieczami siedmioma zraniona

i, wciąż przez nasze grzechy,

nieustannie raniona – bądź pochwalona!

 

Przeszłe, teraźniejsze i przyszłe dni

z ufnością składam w Twoje dłonie,

o ciemnym obliczu Pani

zranionym w Jasnogórskiej ikonie.

 

Krewnych, przyjaciół, znajomych,

Parafię, Ojczyznę, świat cały,

cierpiących, skrzywdzonych, pogubionych, słabych,

wraz z sercem moim u stóp Twoich składam

i o zmiłowanie błagam.

 

Panno wierna, Matko ukochana –

bądź pozdrowiona,

bądź uwielbiona

Ikono Pana!

 

 

      Niezłomnej Ince

   Danusi Siedzikównie

 

Miłość do Polski z mlekiem matki wyssałaś

Zanim jeszcze zaszczepiła ją Podlasia szkoła.

W Twojej rodzinie od pokoleń żyła

Tradycja niepodległościowa.

 

Nie mogłaś wybrać inaczej,

Gdy znów przez dwóch okupantów

Zniewolony został polski naród,

Ojczyzna znów była w potrzebie.

 

Z wielką odwagą i determinacją

Znosiłaś konspiracji trudy i niewygody,

Życie narażałaś z młodzieńczą odwagą i fantazją –

Wszystko czyniąc dla wolnej Polski.

 

Nie dane Ci było dożyć

Nawet do pełnoletniości,

Lecz nie błagałaś komunistycznych katów

O przysługujące Ci prawo łaski.

 

Napisałaś w ostatnim słowie:

„Jest mi smutno, że muszę umierać.

Powiedzcie mojej babci,

Że zachowałam się jak trzeba”.

 

Bohaterko o czystej duszy, mocno w to wierzę,

Że Bóg przyjął Cię na wieczną wartę

I, że wyszli Ci na spotkanie wcześniej zabici mama z tatą

I inni konspiracyjni żołnierze.

 

Doczekałaś się sprawiedliwości

I godnego pogrzebu,

Twoje losy stały się inspiracją

Dla patriotów: artystów, młodzieży.

 

Podziwiam, Inko, Twoją odwagę i prostotę.

Dla Polaków przyszłych pokoleń

Na zawsze pozostaniesz

Niezłomności i prawości wzorem!

 

Za ofiarę Twojego życia dziękuję –

Opiekuj się Polską z nieba,

Byśmy, tak jak Ty,

Zachowywali się jak trzeba.

 

  

     ***

 

                 „…i zaprowadził ich na górę wysoką…” Mt 17,1

 

Do wybranego narodu przemawiałeś

z chmur i z wysokich gór,

zlewałeś na ziemię zdroje żywych wód,

mannę z obłoków sypałeś,

by głodu nie cierpiał Twój lud.

 

Orły zakładają gniazda wśród skał wysokich

i – by być bliżej Ciebie – szybują wśród obłoków.

Człowiek po górach wędrujący

i wspinający się na szczyty

czuje się bliżej Ciebie – Panie w niebiosach ukryty.

 

Wyprowadzaj nas na góry uczuć czystych,

wzniosłych i szybujących myśli,

byśmy, ćwicząc się w tej wspinaczce,

nad słabością dusz i małością serc

zwycięstwa odnosili.

 

Dotykaj i nas zalęknionych

jak tamtych Uczniów –

niech natychmiast z upadków

nie lękając się wstajemy –

Twoje prawdziwe oblicze poznajemy.

 

        Najpiękniejszej  

       (Ideał kobiecości)

 

Na świecie jest ogromna rzesza kobiet,

które za życiowy cel obierają sobie

szczęście rodzinne, spokojny dom,

gromadki dzieci radość i śmiech,

oparcie w mężu, czułość słów, ciepło rąk.

 

One mogą śmiało powiedzieć o sobie:

kobieta to brzmi dumnie,

albo trawestować inne powiedzenie:

kobietą jestem i nic co ludzkie

nie jest mi obce.

 

One, od wieków, są świata opoką,

pielęgnując i przenosząc

przez dziejowe burze

trwałą i niezmienną prawdę –

to silna rodzina naród buduje.

 

One są strażniczkami domowych ognisk –

strzegąc wartości moralnych

trwają niczym bastiony wiary.

Feministki i ideologie liberalne

nie są w stanie ich otumanić.

 

Tym „normalnym” kobietom świeci Boża prawda

i naukowo niepodważalne

odwieczne prawo naturalne,

których nie zniweczy żadna

krzykliwa manifestacja nachalna.

 

Dobre żony i matki realizują się

na różnych polach i w wielu zawodach –

wszystko czynią z miłością

kierując się mądrością serca,

nie ulegają wątpliwym modom.

 

Kobiety wierne i prawdziwe,

wzorem ich babek i matek,

pokoleniom następnym przekażą

nad ogniskami domowymi straże.

 

Dlaczego tak wiele współczesnych niewiast

taki wzorzec kobiecości wybiera?

Bo wzorem i ideałem jest dla nich

Najpiękniejsza z niewiast – Maryja!

 

(Święto Kobiet u Najpiękniejszej z Niewiast, Jasna Góra A.D. 2017)

 

 

       Pożegnanie Syzyfa

 

Czasem wydaje się, że musimy

–  jak mitologiczny Syzyf –

ciężar win i balast grzechów dźwigać,

by szczyty szczęścia zdobywać.

 

Wydaje się tak niekiedy

i żyjemy złudzeniami,

że szczęśliwi możemy być wtedy,

gdy małą stabilizację osiągamy.

 

Po czasie jednak stwierdzamy,

że samotnie dźwigany smutny ciężar

nie przynosi satysfakcji,

a wypalony człowiek nie osiąga szczęścia.

 

Dobrze jest wtedy się wsłuchać

w szept sumienia i Anioła Stróża wtór,

by winy wyznać, okazać skruchę –

porzucić grzechowych kamieni wór.

 

Jakże lekko jest duszy wówczas

szybować na skrzydłach wiary

i osiągać szczyty szczęścia,

jakimi jedynie Bóg darzy bez miary.

      

 

  Polskie DNA

 

W Niezłomnych Wyklętych

żołnierzach podziemnego państwa

zapisane polskie DNA,

które nam przekazuje od wieków

nasza Ojczyzna – Matka.

 

Komunistyczna okupacja, czas pogardy,

nie złamała hartu i ducha walki

bohaterskiej podziemnej armii

w dążeniu do niepodległości

naszej Ojczyzny – Polski.

 

Nasz wewnętrzny imperatyw

nakazuje przywrócić pamięć

o daninie ich życia i przelanej krwi

z miłości do Polski –

naszej Ojczyzny Matki.

 

Nasz kodeks honorowy

wymaga, by wiarę umocnić,

i przekazać pokoleniom następnym

świętą ideę niepodległości

Ojczyzny Matki – Polski.

 

Nasze zadanie – przechować niezłomnie

i w przyszłość ponieść prawdę,

że my, tak jak oni, na tej ziemi

jak nieugięte dęby trwamy.

 

Jesteśmy narodem, który nadal

wyrasta z polskiego pnia DNA

i mocnymi korzeniami

wciąż mamy w Polskę wrastać –

Tak nam dopomóż Bóg!

 

     (Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych A.D. 2017)

 

     

Nawracajcie się …

 

Wiem, że moje ciało

z prochu powstało

i weń się obróci,

by do ziemi wrócić.

 

Wierzę, że obdarzyłeś mnie

Twoim tchnieniem –

duszą nieśmiertelną,

wrażliwym sumieniem.

 

One są tym głosem we mnie,

który mi przypomina:

nawracaj się i wierz w Ewangelię

Jezusa – Bożego Syna.

 

Każdego dnia pamiętać muszę,

że – gdy ciałem umrę –

przed Tobą stanę

nieśmiertelną duszą.

 

Wtedy mi ukażesz

mego serca wzorzec

i dasz mi czytać

w księdze mego życia.

 

Więc dopóki trwa

doczesna pielgrzymka,

Panie pomóż, spraw

niech się nawracam

każdego dnia.

 

        (Wielki Post A.D. 2017)

 

Środo Popielcowa trwaj!

          Wspólnocie Parafialnej i wszystkim, którzy są w moim sercu

 

Posyp, Panie, nasze głowy

popiołem Twojej sprawiedliwości,

byśmy życie i śmierć ujrzeli

w perspektywie wieczności.

 

Oby wszystkie dni nasze doczesne

stawały się Środą Popielcową – postem,

w którym cele zwyczajne i zasadnicze

podejmiemy w roztropnej trosce.

 

Pamiętać nieustannie musimy,

że ofiary sprawiedliwych są Ci miłe,

a pokutując, nie szaty obłudnie rozdzierać mamy,

ale dusze ożywiać umartwieniem.

 

Zachowujmy Twoje prawa

z obliczem pogodnym i sercem czystym,

w cichości, nie dla poklasku świata,

ofiarowujmy pobożne uczynki.

 

Czyn za czynem, za nauką nauka

codziennie przybliża nas do śmierci –

to w wymiarze Życia

perspektywa Bożej Miłości.

 

                                     (Popielec  A.D.2017)

 

Przebaczać

                      „Bądźcie więc wy doskonali …” Mt 5,48

 

Przebaczać nie znaczy zapominać –

to po ludzku niemożliwe,

ale spojrzeć na siostrę i brata

oczami Miłości prawdziwej.

 

Przebaczać to znaczy o tym pamiętać,

by żyć Chrystusowym poleceniem:

„abyście się wzajemnie miłowali,

jak Ja was umiłowałem”.

 

Przebaczyć to darować winy,

jak Chrystus tym, którzy Go do krzyża przybili,

a wówczas otrzymamy odpuszczenie i my

od Boga i tych, których krzywdzimy.

 

Upominać bliźniego, by nie zaciągać winy,

przebaczać, darować urazy,

nie żywić w sercu nienawiści –

„nie siedem, lecz siedemdziesiąt siedem razy”.

 

Nie złorzeczyć, lecz błogosławić,

choć modlitwa za nieprzyjaciół jest trudna.

Jezus, w słowach Ewangelii,

do doskonałości nas wzywa!

 

Wciąż od nowa uczyć się przebaczenia

i ciągle wypełniać przykazania,

by stawać się doskonałymi ,

jak Ojciec niebieski jest doskonały.

 

Starajmy się stale przebaczać,

bez gniewu i bardzo cierpliwie,

jak Bóg, który według win nam nie odpłaca

i miłosiernie z nami postępuje.

 

Chrystusowe zawierzenie Ojcu

i nauka Jego krzyża

nas, biednych grzeszników, uczy,

że droga doskonałego przebaczenia jest możliwa!

 

 

        Przedwiośnie

   (Radość przebudzenia)

 

Po przedwiosennej odwilży

w nocy spadł śnieżek nieduży

i – choć ziemia nieco pobielona –

już widoczna w niej trawka zielona.

 

Nieustępliwa zima czasem

we znaki daje się jeszcze –

powieje zimnym wiatrem,

sypnie śniegiem, spadnie deszczem.

 

Ale dni stają się dłuższe i promyk słońca

częściej z szarego nieba prześwieca,

kwiatki, gdzie niegdzie, kiełkują w ogródku –

z zimowego snu świat budzi się powolutku.

 

Wróbli rozćwierkanych stado

kąpiel w kałuży bierze całą gromadą,

bo właśnie słonko wyjrzało zza chmury –

dzień stał się ciepły i mniej ponury.

 

Cudownie z zimowego snu świat ożywiasz,

obudź i duszę moją z uśpienia

niech, serce moje biedne, Tobie śpiewa

piosnkę wdzięczności i uwielbienia.

 

Choć staramy się…

              „Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” Mk 8,37

 

Choć staramy się iść za Tobą

jasną i prostą drogą,

to wciąż wkraczamy na manowce,

zaplątujemy w pokus chaszcze.

 

Na skróty biegniemy, szukamy

sami nie wiedząc czego

i – w tym zabieganiu – nie pamiętamy,

że otworzyłeś nam niebo.

 

Wciąż zapominamy,

że jesteśmy Twoją świątynią,

Twym tchnieniem obdarzeni –

duszą nieśmiertelną.

 

I chociaż znamy te słowa:

„Kto zniszczy świątynię Boga

tego zniszczy Bóg”

ciągle zbaczamy z prawych dróg.

 

Nie dość Ci było położyć tęczę na obłoku,

krwią najdroższą zmyć grzechy –

czuwasz na każdym kroku,

przebaczasz, udzielasz pociechy.

 

W tabernakulach czekasz

na każdego grzesznika

zapraszasz dusze do Siebie,

by zamieszkały w Niebie.

 

Wszystkim, którzy do Raju dążą

bądź Drogowskazem, Pomocą.

Niech każda dusza powróci

na Drogę Prawdy, gdy ją zagubi.

 

„Bo cóż może dać człowiek

w zamian za swoją duszę?” –

tylko Cię, Boże, o ratunek

prosić w pokorze i skrusze.

  

 

  Krajobraz zimowy

 

Białego puchu kołderką otulona

ziemia odpoczywa,

po trudzie żniwa, zmęczona.

Srebrne płatki sypią się z nieba

na bezlistne krzewy i drzewa.

 

One w bielą okrytych koronach,

strojne niby panny młode w welonach,

w niemym zachwycie trwają jak

w oczekiwaniu na marsz Mendelssohna.

 

Nagle zza chmury wyjrzało słonko

i śnieg tęczą barw zamigotał,

jakoby niewidzialny złotnik, hojną ręką,

miliardy brylantowego pyłu rozsypał.

 

Świat wydaje się baśniowym krajobrazem,

wyśnionym w dziecięcych marzeniach,

a jest przecież darem i miłości wyrazem

Ojca, który stworzył i ukochał człowieka.

 

 

     Opatrzność Boża

 

Twoją boską wolą

stworzyłeś nas, Panie,

i obdarzyłeś łaską –

wolnej woli darem.

 

W swojej mądrości, mój Boże,

wiedziałeś dobrze,

że wolna wola będzie narażana

na pokusy szatana.

 

Więc w Twojej Opatrzności, Ojcze,

podarowałeś nam sumienie,

które jest głosem Twoim

w każdym człowieku i we mnie.

 

Jak, w swej Opatrzności, Jahwe,

nad wybranym narodem czuwałeś

i z wrogich zasadzek

go wyprowadzałeś –

 

Jak odwieczną Opatrznością

Maryja przewidziana,

na Matkę Zbawiciela wybrana

i nam na ratunek dana –

 

Tak opatrznościowych mężów

nadal do nas posyłasz,

wciąż nad nami czuwasz.,

jak Dobry Pasterz się opiekujesz.

 

Bądź uwielbiona Boża Opatrzności,

jedyna ucieczko człowieka,

głosie sumienia grzesznika,

źródło przebaczenia i radości.

 

       Effatha

 

Otworzyłeś uszy głuchoniemego

i więzy jego języka rozwiązałeś,

by mógł słowa Twoje słyszeć

i głosić, Panie, Twoją chwałę.

 

Chleby rozmnażałeś,

by głodnych nasycić,

burze uciszałeś,

by byli bezpieczni.

 

Ciała leczyłeś,

uzdrawiałeś dusze,

uczyłeś, nawracałeś,

przywracałeś życie.

 

Otwieraj i nasze uszy

na Twoje napomnienia,

byśmy dobrze słyszeli

krzyk i szept cierpienia.

 

Otwieraj nasze oczy

niech Ciebie dostrzegają

w prześladowanych, cierpiących

i żyjących w nędzy.

 

Ale najszerzej

otwórz serca nasze,

by stały się pokarmem –

miłości chlebem.

 

       Eksorkismόs

 

Ludzkości dręczonej grzechami,

pogrążonej w mrokach

niewiary, liberalizmu, genderyzmu

bardzo ratunku potrzeba –

modlitwy egzorcyzmu.

 

Przez wstawiennictwo Matki i Królowej,

siejmy ziarna modlitwy różańcowej,

niech, głębokim w wierze zakorzenieniem,

obrodzą świata nawróceniem.

 

Różańcowej modlitwy brzmieniem

opasajmy ziemię całą,

wszystkich dotkniętych cierpieniem,

każdą duszę zbolałą.

 

Niechaj różańca modlitwa,

do której nas Maryja wzywa,

budzi głos sumienia,

serca tych, co krzywdzą odmienia.

 

Dla każdego zakątka ziemi,

gdzie głód i wojny panują,

prośmy o płomień nadziei

nieustającą różańcową modlitwą.

 

Pokorną maryjną modlitwą,

wytrwale odmawianą,

wypędzajmy szatańskie zło

dobro wypraszając.

 

Oddawajmy świat Matce Pana

przez modlitwę i wyrzeczenia.

Ona niepokalana, potężna

depcze głowę szatana-węża –

zło dobrem zwycięża!

 

       Kiedy zgrzeszę

 

Kiedy zgrzeszę, kiedy zawinię

– choć przecież tego nie chcę –

wtedy wkraczam w ciemną dolinę,

wtedy smutek mieszka we mnie

i pod chmurnym idę niebem.

 

Wówczas pamiętać muszę jedynie,

że Ty zawsze jesteś przy mnie,

podajesz silne Twe dłonie,

leczysz i ożywiasz duszę,

gdy tylko o to poproszę.

 

Jak zabłąkanej owcy szukasz,

jak marnotrawnego dziecka

zawsze mnie wypatrujesz,

w progu konfesjonału czekasz

i przebaczenie ofiarowujesz.

 

Nie zniechęcasz się, choć wciąż upadam,

wytrwale mnie podnosisz, przebaczasz,

więc do Ciebie, Ojcze, biegnę –

wiem, Ty mi zawsze pomożesz,

choć jestem samowolnym dzieckiem.

Cokolwiek…

 

Co przyniesiesz nowy dniu?

Kogo spotkam na swej drodze?

Ile powiem dobrych słów?

Co dobrego zrobię?

 

Czy w nim będzie jasny blask

w oczach bliźnich świecić?

Czy też ujrzę chmurny czas

smutku i boleści?

 

Czy potrafię tak go przeżyć,

jak tego oczekujesz

i wszystkich tak miłować,

jak Ty nas miłujesz?

 

Ty wiesz, czego pragnę

i o co Cię proszę,

za kogo się modlę

i błagania wznoszę.

 

Jedno wiem na pewno –

cokolwiek się stanie,

zawsze Jesteś ze mną.

Ufam Tobie, miłosierny Panie!

 

 

      Ziarno błogosławieństw

 

                 Mt 5,1-16; Łk 6,20-36, I Piotr 1, 13-25

 

Dziękuję Ci, Trójco Przenajświętsza,

za każde błogosławieństwo

i najmniejszą zesłaną łaskę,

niech – z pokorą przyjęte – świecą jasno

Twojej chwały blaskiem.

 

Osiem Twoich błogosławieństw

jest pierwotnie posianym ziarnem,

które obficie zaowocuje,

gdy błogosławić będę wszystkim,

niczego w zamian nie oczekując.

 

Twoje ziarno będzie kiełkować,

gdy nauczę się miłować

również nieprzyjaciół moich,

wszak Jesteś dobry i miłosierny

także dla złych i niewdzięcznych.

 

Siewco w Trójcy Przenajświętszej,

ziarna błogosławieństw zsyłaj,

bym nie ukryła Twego światła pod korcem

i nie była solą, co smak utraciła –

bym Twoją łaską się dzieliła.

 

      Akwinato święty

 

Święty Tomaszu z Akwinu,

pełen wielkiej świętości i niezwykłej wiedzy,

na skrzydłach ducha i rozumu,

wznosiłeś się na Niebios wyżyny

prowadząc ludzkość ku Bogu.

 

Między świętymi największy z uczonych,

bądź i dziś przewodnikiem dla pogubionych,

nieś światło Ducha Świętego

dla wszystkich świata narodów

i każdego dziecka Bożego.

 

Między uczonymi największy z świętych,

wstrząśnij sumieniami tych,

którzy w imię przewrotnych ideologii,

prawa boskie i ludzkie łamią –

złu szatańskiemu służą.

 

Myślicielu, kaznodziejo, doktorze Kościoła,

Europa odchodząca od Boga

bardzo potrzebuje twojej pomocy,

by jej dusza znów ożyła,

wróciła do korzeni Chrystusowych.

 

Święty Akwinato poeto, słowem i przykładem

Kościół prowadź przed Pańskie ołtarze,

byśmy „zbliżali się w pokorze”

Boga adorować – homagium Mu składać,

„przed tak Wielkim Sakramentem upadać”.

 

Byśmy, jak ty, gorliwie szukali Prawdy,

Ją kontemplowali, w modlitwie nie ustawali,

będąc odważnymi świadkami wiary,

na skrzydłach duszy i rozumu do Boga szybowali –

kościół powszechny budowali.

 

 

     Którędy do Ciebie

          

                  „Pójdźcie za Mną […]. Oni natychmiast

                  zostawili sieci i poszli za Nim.” Mt 4,19-20

 

Który mieszkasz na obłokach nieba

i w każdej kruszynie chleba,

Który groźną burzą ożywiasz ziemię

i sprawiasz delikatnym tchnieniem,

że śpiewają liście na drzewie –

którędy do Ciebie?

 

Przez Ciebie kwitnie kwiat, ziarno owocuje w glebie,

kroplami rosy i deszczu je nawilżasz,

w śnie zimowym dajesz odpocznienie,

w dzień słońce, w nocy zapalasz

gwiazdy i księżyc na niebie –

którędy do Ciebie?

 

Którego nikt nigdy nie widział,

Który dajesz się poznać w Obliczu Syna,

Któremu Maryja śpiewa Magnificat,

Którego wielbią chóry anielskie

i cześć oddają świętych zastępy w Niebie –

którędy do Ciebie?

 

Którędy? Który Jesteś Alfa i Omega –

w Tobie początek i koniec,

wszystko od Ciebie się zaczyna

i ku Tobie zmierza jak rzeka,

która ze źródła Życia wytryska

i wpływa do oceanu Zbawienia.

 

Który stworzyłeś i ogarniasz wszechświat,

a w duszy człowieka pragniesz mieszkać –

tamtędy pójdziemy, kędy nas wzywasz

w Pisma Świętego słowach

i nie zagasłym sumieniem wiedziesz

w radościach i smutkach po Dekalogu drogach.

 

Tamtędy mamy iść natychmiast

sami i innych prowadzić

głosząc Ewangelię na cały świat,

nowym językiem miłości mówić,

ręce z balsamem miłosierdzia

na chorych i cierpiących kłaść.

      Gdy patrzę…

 

Gdy patrzę, Matko, w Twoje oczy

dostrzegam w nich smutek i niezmierną troskę

o losy powierzonych Tobie dzieci

na całym świecie

i o moją ojczyznę – Polskę.

 

Gdy patrzę na Twe matczyne dłonie,

tulące Syna w Jasnogórskiej ikonie,

widzę, że one nam wskazują

Drogę Prawdy i Miłości jedyną.

 

Gdy kontempluję Twój wizerunek, Maryjo,

i widzę Twoje zranione oblicze,

słyszę Twego macierzyńskiego serca bicie

mieczem krzywd ranionego

i wciąż cierpiącego.

 

Wtedy pragnę uleczyć wszystkie rany

– mieczem niezgody, zdrady i wojny –

wciąż na nowo zadawane

sercu Matki Boga i naszej ukochanej.

 

Pragnę, by serce Boże nie było znieważane,

a Matki najczulszej serce,

w cierpiących na świecie bólem rozrywane,

nie było ranione w Polsce,

lecz znalazło w niej ukojenie i pocieszenie.

 

Pragnę, byśmy wyciągnęli wnioski

z naszej ponad tysiącletniej historii,

że wiara, mądrość i jedność budowały siłę Ojczyzny,

a kłótnie, prywata i zdrada doprowadziły do klęski.

 

Przed Jasnogórskim obrazem klękam i błagam:

Maryjo, pokorna i potężna Służebnico Pańska,

Duchem Świętym napełniona Stolico Mądrości,

pełna łaski i miłosierdzia Królowo świata i Polski –

nie zostawiaj nas sierotami,

módl się z nami i oręduj za nami!

 

                             (styczeń, A.D. 2017)

 

 

Bądź jak rzeka …

 

                    JE ks. abp. dr. Stanisławowi Nowakowi,

                       z wyrazami głębokiego szacunku, uznania i wdzięczności

 

Bądź jak rzeka,

na której żyznych brzegach

rosną życiodajne drzewa.

 

Bądź rwącym strumieniem,

w którego czystych wodach

przegląda się bezkres Nieba.

 

Nie bądź błotnistą kałużą

z wodą stojącą i mulistą

w otępiałym bezruchu zastygłą.

 

Nie bądź pomnikiem,

ani martwym pniem,

bądź rzeką – tętniącym życiem człowiekiem.

 

Nie bądź kameleonem,

który dostosowuje się do otoczenia,

bądź rzeką, która ożywia i zmienia.

 

Nie bądź ośmiornicą,

która wszystko chwyta

i, gdy wyssie, wypuszcza.

 

Nie bądź pawiem,

który się nadyma

i kolory przed każdym roztacza.

 

Kim naprawdę jesteś

staraj się dookreślać –

półświateł, półcieni, dwuznaczności,

niedopowiedzeń – unikaj.

 

Bądź życiodajną rzeką –

człowiekiem, istotą,

która doradza, pomaga, użycza,

mówi prawdę, przebacza.

 

Przekraczaj krąg własnego „ja” –

bądź jak rzeka

przez zaangażowanie,

poświęcenie, miłość, ufność, wiarę.

 

Wtedy dla każdego, kto cię spotka

będziesz jak gwiazda

do Boga – Ojca Światłości

prowadząca.

 

Słuchając głosu Dobrego Pasterza

postępuj za przewodnikami Kościoła -

bądź jak rzeka,

która z innymi do Oceanu Zbawienia zmierza.

 

                   (styczeń, A.D. 2017)

 

Pierwszy Sakrament

 

W dniu świętego Chrztu

otworzyły się niebiosa,

zstąpił na nas święty Duch

i odezwał się głos Ojca.

 

Jego wolą każda dusza

– znakiem Krzyża Chrystusa –

z grzechu pierworodnego uwolniona

i w rodzinę Bożą wprowadzona.

 

W owej błogosławionej chwili

– kapłan i nasi rodzice –

uczyniwszy znak krzyża,

do chwały nieba nas przeznaczyli.

 

W tobie, Chrzcie święty,

znak krzyżowej pieczęci

w nieśmiertelnej duszy odciśnięty,

wyryty na czas ziemski.

 

Modlitwę każdą zaczynając:

w Imię Ojca, znakiem Syna,

przyzywając świętego Ducha –

do dziecięctwa Bożego się przyznaję.

 

Tym Znakiem przyrzeczenia

Chrztu świętego odnawiam i pieczętuję,

przyjmując z pokorą dary i zobowiązania,

które z niego wypływają.

 

 

      Pokłon Mędrców

 

W Dziecięciu małym Bóg się objawił

przedstawicielom pogańskich narodów –

trzem Mędrcom ze Wschodu,

którzy Go sercem pragnęli

i rozumem szukali.

 

Zostali, z woli Boga, wybrańcami

i natchnieni łaską wiary,

by, mimo ubóstwa i kruchości Dziecka,

oczekiwanego Mesjasza w Nim zobaczyć.

 

Hołd Mu złożyli i ofiarowali dary:

prawdziwemu Królowi – złoto,

Kapłanowi wiecznemu – kadzidło,

mirrę, bo miał cierpieć za ludzkie grzechy.

 

Imiona Kacper – Melchior – Baltazar,

na kościołów i domów drzwiach

kredą poświęconą zapisujemy na znak,

że Christus mansionem benedicat

i zsyła łaski na mieszkańców tych domostw!

 

Przychodzisz i dzisiaj, Jezu,

objawiasz się w każdym świata zakątku,

szczególnie w biednie narodzonym dziecku,

w głodnym i cierpiącym człowieku.

 

Bo wciąż żyją pośród nas Herody,

pyszni, marionetkowi władcy,

w obawie o trony, dla bogactwa i wygody,

rzeź niewiniątek czyniący –

zabijający, wyniszczający narody.

 

„Dziwny jest ten świat,

na którym wciąż dzieje się tyle zła…”

ale jest też nadziei iskierka,

którą Betlejemska gwiazda przynosi –

nieustannie dla nas i w nas Bóg się rodzi.

 

„Ale ludzi dobrej woli jest więcej…”

śpiewał kiedyś znany Czesław,

wierzę mocno także i ja,

że ten świat, ogarnięty szaleństwem,

nie podda się mocy zła.

 

W orkiestrze c a ł o r o c z n e j pomocy

zapalając iskierkę wzniecamy

wielki płomień miłosierdzia,

którym płoną nasze serca.

 

Bądźmy jak owi Mędrcy ze Wschodu,

hołd oddajmy, pokłon, wdzięczność

Królowi wszystkich ludów i narodów,

najlepszemu Panu i Ojcu wyznajmy miłość.

 

Do współczesnych Herodów wołajmy:

i wy, jak tamten, przeminiecie,

złą sławą się okryjecie,

nawróćcie się, póki czas,

Bóg kocha także was!

    Przypowieść o czwartym Królu

 

Odkąd ludzie stracili Eden,

wciąż za Bogiem tęsknili,

w mądrych księgach Go szukali,

wypatrywali znaku na niebie.

 

Wyruszali w nieznane drogi,

jak Trzej Mędrcy z odległej krainy,

podejmowali trudy i niewygody

szukając niezwykłej Dzieciny.

 

Za gwiazdą prawdy i nadziei kroczyli,

Tego, którego szukali – znaleźli,

hołd i dary Mu złożyli – uwierzyli,

chociaż był ubożuchny i mały.

 

Był też, według pewnej legendy,

w podróży król czwarty,

który nieco inną drogą wędrował

i z tamtymi trzema się nie spotkał.

 

Za to mijał na swojej drodze

biednych, głodnych, chorych, poranionych srodze,

więc wciąż się zatrzymywał, nad nimi pochylał,

pomagał, ich rany opatrywał.

 

Gdy już wszystko, co miał rozdał,

po latach wędrówki do celu dotarł,

spotkał skazańca na śmierć prowadzonego,

w którym Tego, którego szukał rozpoznał.

 

W Jego oczy spojrzał i wstrząśnięty wyszeptał:

Tak bardzo chciałem Cię poznać,

iść za Tobą, przebacz, nie zdążyłem,

zbyt późno przybyłem.

 

Wówczas usłyszał głos Skazańca,

który przemówił do jego serca:

Poznałeś mnie, Synu, bo ile razy wspierałeś

innych, tyle razy mnie spotykałeś.

 

W nich byłem blisko ciebie,

widziałem cię, roztaczałem opiekę,

nadal czyń dobro, bądź miłosierny,

a będziesz ze mną w Niebie.

 

Tę przypowieść o szukaniu Boga

usłyszałam kiedyś w kazaniu kapłana.

Wypłynęła zeń dla mnie nauka:

Boga znajduje, kto Go pragnie

i … wytrwale szuka.

 

Spotkać Go możemy zawsze i wszędzie

w pielgrzymce przez życie:

z radością w Dzieciątku małym,

w trudzie służenia bliźnim,

w boleści na Kalwarii drodze.

 

 

Jest Ktoś

 

Jesteśmy tacy pyszni, niepokorni

i świat po swojemu urządzamy.

Przez konflikty, wojny,

grzechy egoizmu i chciwości –

głodu, bólu, łez, krzywd i przemocy –

cierpienia doświadczamy.

 

Zapominamy, że Jest Ktoś,

Kto, przed lat dwoma tysiącami,

narodził się ubożuchnym w stajni,

za nas cierpiał, umarł i zmartwychwstał.

Pod chleba i wina postaciami został

i wciąż trwa przy nas i z nami.

 

Ktoś, kto nas bardzo kocha

i pragnie mieszkać w sercach ludzi,

swoim Słowem nas poucza,

codziennie za nas bezkrwawo umiera,

grzechy wciąż przebacza

i uśpione sumienia budzi.

 

To Bóg Trójjedyny – niepojęty

i potężny Alfa i Omega,

w małej hostii ukryty

Stwórca i Pan ziemi i nieba,

który nas hojnie obdarza

tym, czego nam potrzeba.

 

Stańmy się jak dzieci ufni, posłuszni,

pokorni jak Józef i Maryja,

z wdzięcznością chętnie przyjmujmy

łaski i doświadczenia,

które ojcowską wolą

i mocą boską nam zsyła.

 

 

Gloria in excelsis …

 

Upominasz nas Panie słowami:

myśli moje nie są waszymi myślami,

ale drogi Twoje mogą stać się naszymi

jeśli, naszą wolę wolną

połączywszy z Twoją boską,

na nie wkroczymy i za Tobą podążymy.

 

Wówczas usłyszą uszy głuchych,

ślepcy oczy otworzą,

chromi radośnie tańczyć będą,

wykrzykną głośno usta niemych

i serca wiernych zaśpiewają

wieczną chwałę bożą.

 

Wtedy otworzą się niebiosa

i spłynie ożywcza rosa,

chóry anielskie wraz z świętymi

połączą się z głosami ziemskimi

i, u tronu Przedwiecznego,

zagrzmi: Gloria in excelsis Deo!

 

Nowy Rok

 

Mijają chwile, dni i lata,

za datą biegnie data

i Nowy Rok znów puka do drzwi:

Proszę, otwórzcie mi!

 

Pragnę wam przynieść w darze

dni pełne dobrych zdarzeń.

Ziemi tak bardzo potrzeba

Pokoju i Miłości niesionych

przez Dzieciątko z Nieba.

 

Trzeba, byście zrozumieli wreszcie,

że niezgoda, to zło, które rujnuje,

a wszystko co najlepsze na świecie

w dobroci serc się znajduje.

 

Niech w każdym zakątku globu

ostatecznie zapanuje

miłość, która jednoczy

i zgoda, która buduje.

 

Oto ja, Nowy Rok kolejny,

staję u wszystkich drzwi,

dary mądrości i rozwagi ofiaruję

na nowe dni, i proszę:

Przez swary, konflikty i wojny –

nie zmarnujcie ich!!!

 

Pomyśl, niepokorny człeku –

doczesny czas policzony

i każdy krok darowany

w kolejnym Nowym Roku

przybliża cię ku Bogu.

 

     W ubogiej stajence

 

W ubogiej stajence

Najświętszej Panience

narodził się Syneczek

najśliczniejsze Dziecię.

 

Nie w bogatych komnatach,

lecz w żłobie na sianie

wśród bydlątek obrałeś

biedniutkie posłanie.

 

Zapragnąłeś przyjść do nas

w człowieczej postaci,

by nas, sługi Twoje i braci,

łaską miłości ubogacić.

 

Ciemną noc, która była,

Twych narodzin gwiazda

jasno rozświetliła,

by ludzkość ożyła.

 

I w Dniu Narodzenia

rozpocząłeś, zapowiedziany

przez Proroków, zbawczy

plan i czas odkupienia.

 

Stajenkę mej duszy

pragnę ochędożyć,

serce Ci przygotować,

byś we mnie mógł żyć.

 

Dla Boga-Człowieka

rodzącego się od wieków

ustawmy żłóbek

w każdym kraju i sercu.

 

 

     Szata

 

Jesteśmy jak tkacze,

którzy, z Bożego powołania,

wątki i osnowy splatają

w tkaninę swoistą –

na Jego chwałę życie.

 

W wiośnie młodości

pośpiesznie ją tkamy,

jasne kolory nici

radośnie dobieramy

nie pomni o ich trwałości.

 

W miarę jak dojrzewamy

odkrywamy szerszą barw paletę

i mocniejsze włókna wplatamy

w życia naszego szatę.

 

Z czasem stwierdzamy,

że życie – ta nasza szata

tu i ówdzie przetarta przez grzechy,

gdzie niegdzie postrzępiona, podarta.

 

I wówczas przed Tobą klękamy,

prosząc byś Ty – Tkacz Doskonały,

odnowił naszego życia materiał

zużyty i poszarzały.

 

Pomóż, byśmy mocną szatę tkali

pamiętając o Tobie – Ubożątku małym,

Ofierze na Kalwarii

i Zbawcy zmartwychwstałym.

     Bóg się rodzi!

 Księdzu Prałatowi dr. Stanisławowi Jasionkowi

 

To już tyle wieków,

gdy narodziłeś się Jezu,

by ludzkość wyzwolić z niewoli,

wydobyć z ciemności grzechu.

 

I wciąż w moim sercu

na nowo rodzisz się Panie,

bym umierając dla grzechów,

ku Życiu podążała za Światłem.

 

I niesiesz nieustannie

to niezmienne odwieczne wezwanie:

Dobrem Złego zwyciężajcie,

a Miłość i Pokój nastanie!

Gwiazda nadziei

 

Kiedy pierwsza gwiazdka zabłyśnie

usiądźmy przy wigilijnym stole,

biały opłatek weźmy w dłonie,

miłość niech w sercach zapłonie.

 

Kiedy pierwsza gwiazdka zaświeci

stańmy się znów jak dzieci,

z prostoty serc niech wypłynie rzeka

dobrych słów dla każdego człowieka.

 

Kiedy Betlejemska wzejdzie na niebie

niech w każdej skłóconej rodzinie,

wojnami poranionym świecie

narodzi się Boże Dziecię.

 

Kiedy zabrzmią kolędy słowa

Bóg się rodzi, moc truchleje –

niech one obudzą w sercach i głowach

odważną miłość, wiarę i nadzieję!

 

Wszak Chrystus się rodzi,

w białym opłatku do nas przychodzi,

by dać świadectwo prawdzie,

że zło tylko dobrem możemy pokonać,

siebie i świat odrodzić.

 

Prawdziwie otwórzmy drzwi Dziecięciu,

przyjmijmy Je w każdym domu,

nauczmy się Nim dzielić,

by nie zabrakło chleba dobroci

już nigdy i nikomu.

 

(Rodzinie Parafialnej i nie tylko, Boże Narodzenie A.D.2016)

 

 

Taka mała pastorałka

 

Migotliwy blask lampek i ozdób

na bożonarodzeniowym drzewku

niech nas nie zwodzi –

w stajence ubogiej, w żłóbku

Syn Boży się narodził.

 

Chóry niebieskie Go wielbiły,

wół i osioł klękając patyki kolan łamały

i pierwsi witali pasterze ubodzy,

nim Go odnaleźli królowie-mędrcy.

 

Z dala od złudy bogactwa

i dziś przychodzi do nas Dziecię –

odnowić Boże prawa,

przywrócić równowagę

zmąconą grzechem.

 

Jezuniu najmilszy w tej stajni, w tym żłobie,

jakże niewygodnie i zimno jest Tobie”

te słowa z jasełek w pamięci przyzywam

i na nowo w sobie dziecko odkrywam.

 

Zamieszkaj w serc stajenkach,

niech Cię ukołyszemy w dusz kolebkach!

Spraw, niech pokój, który wszystkim niesiesz,

Betlejemską gwiazdą zajaśnieje

dając światu miłość i nadzieję!

 

 

      Gaudete

 

W gąszczu życiowych

wątpliwości i pytań –

gaudete!

 

W mroku zranień,

pośród gniewu i odrzucenia –

gaudete!

 

W ślepych uliczek, dróg donikąd

i skrzyżowań gęstwinie –

gaudete!

 

Bowiem, jak przed wiekami,

i do nas przychodzi znak nadziei –

gaudete!

 

W nakazów i zakazów drogowskazie

objawia się znak wierności Boga –

gaudete!

 

W naszych sercach i umysłach

światło upomnienia niech rozbłyska –

gaudete!

 

Niech w nas zrodzi się i zamieszka

Znak Zbawienia –

gaudete, gaudete, gaudete!

 

(Adwent A.D.2016)

  

    Szukajmy i kołaczmy …

 

Panie, który nas uczysz

jak zło dobrem zwyciężać,

prowadź nas, byśmy chcieli przebaczać,

rany krzywd plastrami miłości,

zgody i nadziei zabliźniać.

 

Pomóż nam tego szukać

co łączy, nie co dzieli,

byśmy w drugim widzieli człowieka,

w Ojczyźnie i innych narodach

siostry i braci odnaleźli.

 

Niech każdy kołaczący

otworzy okna zgody

i szukający przekroczy

porozumienia drzwi,

a obiecane otrzymamy.

 

 

    Jak arka

 

Jesteśmy jak arki płynące po wodach

powodzi trosk, łez i cierpienia.

Jak arka Noego podnosimy się do Boga

na falach zesłanego doświadczenia,

by się przygotować na chwałę Nieba.

 

Nieszczęścia doczesne wznoszą ducha

i pobudzają pragnienia

rzucenia się w boskie ramiona.

Sprawiają, że zasługujemy na wieczne dobra,

które nam Ojciec przygotował.

 

Zło, którego doznajemy tu na ziemi,

Bóg dopuszcza, bo jesteśmy ludźmi.

To, co Boże otrzymamy wtedy,

gdy staniemy się Boży i nieśmiertelni.

 

Tylko arka miłości, wiary i nadziei ku Bogu

będzie nasze życie dźwigać,

unosić na falach potopu,

gdzie grzech i zwątpienie czyha.

 

 

Chrystus Wodzem, Chrystus Królem!

   

Wszechmogący Królu Miłosierdzia,

Boże potężny, Panie wszechświata!

Powiedziałeś Świętej Faustynie,

że Polskę wywyższyć pragniesz,

bo umiłowałeś ją szczególnie

i, że to się stanie jeśli

Ewangelii wierna pozostanie.

 

Dziś nasz naród, wszystkie stany

– jak tamci przed wiekami –

pod Twoją władzę się oddajemy,

przed Twoim majestatem się korzymy,

Ciebie za Pana, Wodza,

Króla naszych serc, rodzin

i Ojczyzny przyjmujemy.

 

Gdy zło pozory dobra przybiera,

Polska Tobie zawierza!

Jak wtedy w Chrzcie Mieszkowym,

Kazimierzowskich i Jasnogórskich ślubach,

naród polski Ciebie obiera

za Jedynego Pana i Króla,

łaskawego i pełnego miłosierdzia.

 

Oto my, Polacy, w Ojczyźnie

i na całym świecie,

kolana przed Tobą zginamy,

pod Twoje „słodkie jarzmo i brzemię lekkie”

harde karki pochylamy

wyznając, że – prócz Ciebie Ukrzyżowany –

innego Króla nie mamy.

 

Który przez wieki przypominasz,

że „królestwo Twoje nie jest z tego świata”

łaską swoją nas wspieraj,

niech prawdziwie nastanie,

serca Twego w polskich sercach

i słów Prawdy w rodzinie i narodzie,

rzeczywiste królowanie.

 

Tak, jak lata i wieki przemijają,

rocznice i jubileusze przeminą.

Do wykonania pozostaną zadania:

zrealizować ślubowania,

nas samych umocnić wiarą

i, w następne pokolenia,

przenieść ją umocnioną.

 

Panie, i ja z ufnością i wiarą wyznaję,

że pragnę żyć bożym prawem,

bo Ty jesteś królów Królem

i panujących Panem!

Władaj w moim sercu, panuj w Ojczyźnie,

w walce z grzechem

bądź Wodzem, Hetmanem.

 

(18 listopada, A.D. 2016: w przeddzień  przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana

 naszych serc i Ojczyzny;  przed uroczystością Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

i kończącymi się: Szczególnym Rokiem Miłosierdzia i Jubileuszem 1050-lecia Chrztu Polski) 

 

 

      Nie śmiem, Panie

 

Nie śmiem oczu podnieść wzwyż

na znak niewyobrażalnego cierpienia – krzyż!

Na nim gwoździe wbite w stopy i ramiona,

przebity bok i cierniowa korona –

moich grzechów znamiona.

 

Twoje cierpienie jest sumienia wyrzutem

i duszy obciążeniem!

Ale miłość Twoja mnie dźwiga,

gdy z krzyża spoglądasz

i przebaczenia udzielasz.

 

I, pomimo mojej małości,

z nieogarnionej miłości

kierujesz łaskawe wejrzenie,

bym z upadku, z mojej nicości,

wzniosła ku Tobie spojrzenie.

 

Twoim miłosierdziem ośmielona

dusza, strumieniami krwi i wody obmyta,

odnajduje drogę w znaku krzyża

i, pomimo swej nędzy, uskrzydlona

z radością za Tobą podąża.

    

 

 Naucz mnie

 

Po falach wzburzonych

i głębokiej wodzie,

naucz mnie, dobry Ojcze,

kroczyć ku Tobie

i do nieba wzlatać jak orzeł.

 

Wolną wolę mi dałeś

i głos Twój we mnie posiałeś

– duszy światło - sumienie –

bym umiała i odrzucać chciała

grzechów kamienie.

 

Słabość mej ludzkiej natury

wydana na pokus wichury,

chwieję się, tonąć zaczynam,

więc wyratuj, jak kiedyś Piotra,

mnie, słabej wiary, człowieka.

 

Wyciągnij Twoją prawicę,

gdy mocno ją uchwycę,

ma dusza, ocalona

z grzechów kipieli,

wróci w Ojcowskie ramiona.

 

Naucz mnie, Panie i pomnóż

ufność moją i wiarę,

bym mogła kroczyć ku Tobie

po skalnym lądzie, kruchym lodzie

i przez wzburzone fale.

 

Wówczas to stać się może,

że Twoją łaską wzmocniona,

będę nad ziemią szybować,

ku Tobie wzbijać się jak orzeł

i kroczyć przez najgłębsze morze.

 

W mojej doczesności,

gdy jeszcze pielgrzymuję,

prowadź mnie, dobry Boże,

naucz miłości, wiernej ufności

i ufnego zawierzenia Tobie!

 

 

Tożsamość – pamięć – dziedzictwo

 

      w hołdzie Świętemu Janowi Pawłowi II

 

Każdy kto, w pokoju myśli

i serca pokornej ciszy,

w krakowskim grodzie stanie,

z głębi wieków usłyszy

płynące przesłanie.

 

Tu mury, co wielkich Polaków

– królów, przywódców, bohaterów, twórców –

doczesne szczątki kryją,

dla potomnych lekcję

pamięci dumnej stanowią.

 

Tu, w każdą bryłkę skały,

w wiślanej wody krople,

dzieje Polski na wieki się wpisały,

by pokolenia następne

tożsamość zachowały.

 

Tu, w każdej piędzi polskiej ziemi

tożsamość i pamięć głęboko wyryte,

polski wiatr w każdym drzewie szumi,

po polsku brzmi Dzwonu Zygmunta bicie,

by naród ustrzegł wolność i życie.

 

Tu, historia i dziedzictwo ludu

– od zarania wiernego Bogu –

ze czcią dla Maryi związane,

głęboko pielęgnowane

i w polskich świętych ukoronowane.

 

Przed wiekami na tej ziemi

chrześcijaństwa zapalona iskra,

za świętych wzorem i wstawianiem,

Miłosierdzia zdrojem

na świat cały tryska.

 

Zawsze, gdy w zadumie tu staniesz,

praojców usłyszysz wołanie,

że Polska z Maryją przy Bogu trwając

i świętym orędownikom ufając,

ostanie się, jak ongiś, silną i prawą.

 

„Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”,

te słowa Norwida zapamiętaj –

niech one zawsze w nas żyją!

Dzieciom i wnukom przekazuj je i przypominaj –

niech Boga i Ojczyznę czynem kochają!

 

Niech swój rodowód znamy,

tożsamość pielęgnujemy,

pamięci wierni bądźmy,

dziedzictwo zachowajmy, pomnóżmy

i w przyszłość je ponieśmy.

 

Niech zbroja pamięci nas osłania,

i broni miecz tożsamości.

Niech dziedzictwo Polski umacnia

berło zawierzenia Maryi

i korona Bogu wierności.

 

Maryjo, tylko z Tobą

Jesteśmy – Pamiętamy – Czuwamy – Trwamy!

Bądź nam jak dotąd

Najlepszą Matką

i Polski Królową.

 

                Kraków, 22 października A.D. 2016

 

 

     Słowa

 

W żarnach partykularnych interesów

mielimy ziarna słowa,

lecz nie wyda zdrowych owoców

fałszywie brzmiąca „nowomowa”.

 

Nie będzie mąki ze skażonego zboża,

nie upieczemy zdrowego chleba,

z zachwaszczonego kłosa

sypie się tylko plewa.

 

A Słowa Życia są zamknięte

w Mądrości Księdze –

przez tysiąclecia objawiane

i wciąż na nowo odkrywane.

 

„Panie do kogóż pójdziemy?

Ty masz Słowa Żywota!”

Tylko z Tobą odnajdziemy

prawdę, zgodę, miłość –

zdołamy otworzyć

pokoju i pojednania wrota!

 

 

     Prośba

 

Panie, który stworzyłeś niebiosa i ziemię,

niech będzie uwielbione Twoje Imię!

Ty, przez miłość bez miary,

zesłałeś nam dar i łaską wiary,

więc proszę Cię w pokorze,

by ona nie słabła w nas, dobry Boże.

 

Wspomagaj, byśmy, którzy uwierzyli,

nie zwątpili, wiary nie zatracili.

Niech prawdziwie Cię kochamy,

modlitwą przy Tobie trwamy

i życiem świętym

o Tobie świadczymy.

 

I za tymi proszę, którzy

wśród zawiłości doczesnej podróży,

ulegli pokusie szatańskiej,

Ciebie odrzucili i zboczyli

z drogi Pańskiej,

by na nią wrócili.

 

I proszę też za tamtymi

jeszcze wiary nieświadomymi,

co w duszy Cię przeczuwają,

Twojej obecności pragną,

za Tobą tęsknią, Ciebie szukają,

niech wiarę poznają.

 

Błagam, przez Maryi wspomożenie

i wierzących apostołowanie,

niech wszyscy pielgrzymujący

odnajdują i umacniają wiarę,

by osiągnąć w wieczności

szczęście z Tobą ponad miarę.

 

 

     Prawo i grzech

 

                     „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny,

                     zaprzedany w niewolę grzechu.” Rz 7,14

 

Apostole wszechczasów – Święty Pawle,

zrozumieć próbuję nieudolnie

co chcesz przekazać

kiedy mówisz do mnie,

by Prawdę i Mądrość ukazać?

 

Wiem, że ciałem w proch się obrócę,

ale duszą do Boga powrócę,

by w dniu ostatecznym zmartwychwstać,

duszą i ciałem w życiu wiecznym trwać.

 

Prawo duchowe we mnie,

to tchnienie Boga żywego,

w chwili poczęcia ofiarowane,

bym żyła według niego.

 

Cielesność moja, to piętno

grzechu pierworodnego

i ludzkiej natury słabość

na podszepty złego.

 

Duchowe Prawo we mnie

to wolna wola i sumienie,

bym dobrowolnie

zło rozeznać chciała

i dobro wybierać umiała.

 

Cieleśnie, w niewolę grzechu zaprzedana,

narażona na ataki szatana,

prawo duchowe wybierać muszę,

by, w odrodzonym ciele,

zachować czystą duszę.

 

Duchu Święty, ożywcze tchnienie,

przez św. Pawła nauczanie

zsyłasz mi rozeznanie,

że wewnętrzny człowiek we mnie

do dobra ma upodobanie.

 

Więc, gdy chcę czynić dobro,

umysłem służę Bożemu Prawu,

lecz, gdy narzuca się zło

i daję na nie przyzwolenie

ciałem podlegam prawu grzechu.

 

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”!

Więc, póki pielgrzymuję, wybierać muszę,

bym przez grzechy nie błądziła,

Prawa Bożego nie zagubiła,

złu przyzwolenia nie dawała,

nie ulegała pokusie.

 

W tej, duszy i ciała, niełatwej drodze

do wieczności radosnej,

przez Maryi naśladowanie

i przy Jezusie trwanie,

dopomóc mi może

tylko Miłosierdzie Boże.

 

 

          Pamięć i dzieła

    (pielgrzymkowa zaduma)

 

                Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi

               

Miłosierdzie Twoje, Panie, bez granic!

Gdy Sanktuariów Maryjnych bramy

w Roku Świętym przekraczamy,

ojczystą przeszłość odkrywamy

i przyszłość modlitewnie zawierzamy.

 

Duch Boży, w myśli geniuszu

i dziełach rąk ludzkich objawiony,

pozostawił na polskiej ziemi

ślady i pamięć tych, którzy

podróż życia odbyli przed nami.

 

W świątyniach, Bogu i Maryi wzniesionych,

ich wystrojach i zegarmistrzowskiej precyzji

rąk, które Ewangelię uwieczniły

w misternych szopek dziełach –

wiara i talent artystów i budowniczych ukryty.

 

W sztolniach, w bryłach skał wyrąbanych,

zapisany pot, wysiłek i zdobycze umysłów

tych, którzy bogactw dobywali

i wspomnienie o tamtych, którzy ich

bez miłosierdzia eksploatowali.

 

W szczątkach ofiar przed wiekami

zebranych z pól zmagań wojennych

i złożonych w kaplicy zadumy,

memento dla potomnych,

żeśmy w doczesności pielgrzymami.

 

Pomni więc na Boże słowa,

że życie nasze się nie kończy, ale się zmienia,

starajmy się, jak nasi przodkowie,

trwać w wierze, zostawiać dobre dzieła

dla potomnych i osiągnięcia radości nieba.

 

(25-26.09.2016 r.: Moszna, Głodówek, Złoty Stok, Wambierzyce, Bardo, Czermna, Krzeszów)

 

 

     Poezja moja

 

                „Ziarnem jest słowo Boże.” Łk 8,11

 

Poezja moja – okruszki serca

i myśli ziarenka –

to Twoja siejba serdeczna,

która mnie ożywiła,

bym nią dla Ciebie żyła.

Ja, robotnik, a zarazem

w dłoniach Bożych narzędzie –

Twoja wola, Panie, niech będzie.

 

Ty, który znasz miejsce i czas,

powołałeś mnie i nająłeś

do Twojej winnicy,

w mojej nicości zasiałeś

maleńkie ziarenko gorczycy,

by rosło w potężny krzak,

w którym chronię się sama

i każdy zabłąkany ptak.

 

Ty, który Duchem na strunie

moich myśli grasz

i harfę duszy poruszasz,

sprawiasz, że słów muzyka

ludzkie serce przenika

i jako dziękczynienie

powraca do Ciebie,

który Jesteś w niebie.

 

Ty sprawiasz, że na mnie

spływa natchnieniem

Twoich słów prawda,

mojej małości zsyłana poezja

jako dar i łaska

kiełkuje, owocuje i trwa,

by rosła Twoja chwała,

a ja wciąż się umniejszała.

Mgła i prawda

 

           Rodzinom Katyńskim i Smoleńskim

 

Ktokolwiek i kiedykolwiek tam

z sercem czystym

stanie w ciszy,

w szumie liści w konarach drzew

polskich modlitw szept

i niemy krzyk ziemi usłyszy.

 

Nawet, gdy betonem zakryją ślady

nienawiści i zdrady,

„pancernej brzozy” się pozbędą,

wykarczują drzewa wszystkie,

przyjdzie czas, że się skończą

kłamstwa katyńskie i smoleńskie.

 

Modlitw szept i ciszy krzyk,

co z Katynia i Smoleńska

wznoszą się do nieba,

sprawią, że obudzą się sumienia tych,

którzy prawdy się boją,

i tych, co ją znając ukrywają.

 

Wówczas, nad tamtą ziemią

poruszoną modlitwy siłą,

opadnie kłamstwa

i mataczenia mgła,

a wstanie pełna prawda

i ukaże się w blasku dnia.

 

Wtedy, orzeł biały rozpostrze

opieki wolne skrzydła

nad wszystkimi co śpią

w katyńskim lesie

i zginęli przed płytą

smoleńskiego lotniska.

     Radości i smutki

 

Smutki i radości

wiodą nas przez życie,

w nich Bożej Mądrości

głębokie odbicie.

 

Jak po ciemnej nocy

zawsze dnieje,

tak po smutku powróci

radość i nadzieje.

 

Tak w sobie trwają

smutek i radość – oboje,

uzupełniając się otwierają

wieczności podwoje.

 

Bóg w nas zasiał głos rozwagi –

ziarno swej mądrości,

byśmy w radości

nie ulegali euforii.

 

On i smutek zsyła,

co rosą ożywia dusze,

by radość wzrastała

we wstrzemięźliwości i skrusze.

 

Radość gorycz osładza,

byśmy w smutkach

długo nie trwali –

żalu nie rozpamiętywali.

 

Goryczy miarki –

smutek i łzy wzruszeń

niezbędne, by w słodkości

nie psuły się dusze.

 

Radości i smutki niebo otwierają,

gdy, za głosem rozsądku,

w zgodzie i umiarkowaniu –

w równowadze trwają.

 

Przeplatają się smutki i radości,

byśmy o pokorze pamiętali,

słuchając głosu roztropności

w Mądrości Bożej trwali.

 

 

     Święty Franciszku

 

Biedaczyno z Asyżu

Święty Franciszku,

jak nad tamtymi biedakami,

pochylaj się nad nami

i, twej opieki balsamem,

opatruj świata rany.

 

Płomieniem miłości

odbuduj w nas Kościół,

dusze rozpalaj ogniem wiary,

by w grzechach nie gnuśniały.

 

Ducha mocarzu z Asyżu,

łaską Pańską wybrany,

światu, pogrążonemu

w grzechach nocy,

bardzo potrzeba pomocy –

oręduj za nami.

 

Biedaczyno wyróżniony

królewskimi znakami,

świętymi stygmatami ozdobiony –

wstawiaj się za nami.

 

Pośród szatańskich ataków

ateizmu, genderyzmu

i fal islamskiej przemocy

bądź pośrednikiem

w wypraszaniu

Ducha światła i mocy.

 

Jak ongiś, przed wiekami

Kościół Pana odbuduj,

o twoje pośrednictwo błagamy,

za nami oręduj.

 

Módl się z nami, abyśmy

„miłością nienawiść zwyciężali,

niezgodę – pojednaniem,

przykrości – przebaczaniem,

wiarą – zwątpienie,

ufnością – zniechęcenie,

smutnym radość zanosili.”

 

Raczej pocieszać pragnijmy,

rozumieć i kochać bliźnich,

niż tego oczekiwać od innych.

Twojej modlitwy słowami

niech siebie i świat zwyciężamy.

 

     Wierność i pamięć

 

Wierność i pamięć –

bliźniacze siostry

zawsze sobie oddane.

Bez siebie nie mogą żyć

węzłem miłości związane.

 

Jeśli pamięć o wierności zapomni,

wierność pamięć straci.

Prawdziwa pamięć trwa w wierności,

a wierność pamięć umocni.

 

Wierności pamięć

sił dodaje,

a pamięć przez wierność

trwalszą się staje.

 

Tak się dzieje

nie tylko w życiu człowieka.

Bez pamięci wiernej

każdy naród

zapomnienie czeka.

 

Pielęgnujmy w sobie pamięć,

by wierności dochować.

Dochowujmy wierności,

by pamięć pielęgnować.

 

Przez siostry obie

umacniajmy węzły miłości,

budujmy, kształtujmy

rodzinne i narodowe

więzi przeszłości i przyszłości.

 

 

     Miara miłości

 

             „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje…” J 15,13

 

Tak bardzo cenimy czas,

tak bardzo nad nim drżymy,

twierdzimy, że go nam brak,

że bardzo go potrzebujemy,

a tak bardzo Bogu i innym żałujemy.

 

Nie ma cenniejszego daru

jaki możemy komuś dać

jak czas, by drugiego wysłuchać,

zrozumieć go, pomóc mu,

uczestnikiem jego życia się stać.

 

Chcąc swoje życie

za kogoś oddać,

nie musisz umierać zaraz,

wystarczy najczęściej

ofiarować mu swój czas.

 

I tak, jak umiejętność

organizowania czasu

jest miarą ludzkiej mądrości,

tak jego dawanie bliźniemu

jest miarą naszej miłości.

 

 

     Dobre słowo

 

                    „Cóż to za słowo? Z władzą i mocą…” Łk 4, 36

 

Dobre słowo jest wsparciem,

lekarstwem dla cierpiącego,

w rozpaczy ratunkiem,

pociechą strapionego.

 

Dziel się nim jak chlebem,

można nim żyć długo,

nie żałuj go ludziom,

gdy na to zasłużą.

 

Hojnie dawaj, z nawiązką,

by głodnego nakarmić,

a wraz z dobrymi słowami

dziel się miłosierdzia czynami.

 

Bądź jak Samarytanin,

który poranionego dźwiga,

w bliźniego serca rany

oliwę dobrego słowa

jak balsam wlewa.

 

I ty potrzebujesz pomocy,

więc dobrych słów się nie wstydź,

dobrymi słowami nie gardź,

z wdzięcznością je przyjmuj –

bez nich trudno żyć.

 

 

     Pokój

 

              „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam.” J 14, 27

 

Mamy pokój innym dawać,

każdej napotkanej osobie,

lecz jak go ofiarować

nie mając go w sobie?!

 

Teraz, zaraz go darować

w każdym momencie,

bo może się okazać,

że za późno będzie.

 

Szczere przebaczanie

w radości serca, skrusze,

z pokorą przekazywane

pokojem napełnia duszę.

 

Wtedy, Panie, pokój duszy,

przez Ciebie błogosławiony,

jak pokarm manny i krople rosy,

będzie ożywczo siany.

 

Błogosławieni i święci

tak osiągali cel ostateczny –

radosny pokój wieczny.

 

 

 

     Pokora

 

               „Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana.”  Syr 3, 18

 

Wielki szum wokół nas,

świateł i reklam migotliwy blask,

wrzask głośnej muzyki.

One nie czynią nas lepszymi,

krzykiem prawdę zagłuszają

i obraz życia fałszują.

 

Tytani wiary leczą świat

żyjąc według Ewangelii zasad.

Cichy i pokorny sercem –

to duchowy mocarz,

a „na chorobę pyszałka

nie ma lekarstwa”.

 

Uczmy się od Jezusa i Maryi,

byśmy w codzienności,

nie od święta, pokornymi byli

i owoc przynosili.

 

Pielęgnujmy z wielkim uporem,

wyśmiewaną dziś cnotę – pokorę,

by, choć zasiana w dusz ugory,

wydała wielkie zbiory.

 

Ćwiczmy się, doskonalmy

w cichej pokorze,

dla świata i siebie wypraszajmy

Miłosierdzie Boże.

 

    

    Przebaczenie

 

Panie, my to wiemy,

że nie jesteśmy bez winy

i, że otrzymamy miarą taką,

jaką i my przebaczymy.

I, choć to wiemy,

czy do końca potrafimy?

 

Odpuszczamy, gdy serce słucha

dobrych natchnień Ducha

i, choć pamięć trwa,

przebaczenie głoszone

jest w pełni spełnione,

gdy w nas pokój i radość mieszka.

 

Kiedy przekazujemy

znak pokoju, wiemy,

że z nim przebaczenie dajemy

prosząc, niech i nam bliźni,

a Ty, Panie, z nimi,

darują nasze winy.

 

Umocnij nas, pomóż nam

dopóki ku Tobie zdążamy.

Niech z czystymi sercami

i z dłońmi przebaczenia pełnymi

na Twoje miłosierdzie zasłużymy,

gdy przed Twoim majestatem staniemy.

 

 

     Nasze życie

 

Pamięci Iwony Smagi-Pasek

 

Życie nasze jak kruszyna chleba –

rozsypuje się łatwo,

ale jak żertwa ofiarowane,

w drodze do nieba

staje się sycącym pokarmem.

 

Bywa, że nagle życie,

wśród codziennych spraw

przerwane w rozkwicie,

nie doczeka oklasków i braw,

a ziemski sen obudzi wieczny dzień.

 

To ziemskie obumarłe ziarno,

staje się ucztą ofiarną

i – jak największy cud –

syci nasz głód na uczcie,

którą przygotował Bóg.

 

I, choć wydaje się, że każdy smutku krok

prowadzi w tęsknoty mrok,

a nieutulony żal rozlewa ocean fal,

to pamiętać trzeba,

że zawsze spływa ukojenie z Nieba.

 

I choć czujemy jakby deszczu mur

runął z czarnych chmur,

to wierzymy, że ból i smutków tysiące

rozproszy wschodzące słońce

Wiary, Nadziei, Miłości

i … codziennej Bożej radości.

 

A spełnione ziemskie życie,

już zawsze w zaświatach

trwać będzie w zachwycie

na niebiańskich łąkach, w kwiatach,

gdzie szczęśliwego żywota

Bóg otworzył wieczne wrota.

 

                           (25 sierpnia, A.D.2016)

 

       

   Ogień

                        „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię…” Łk 12,49

 

Przyszedłem ogień zapalić,

który ogrzewa nie spala,

ludzkość ocalić

miłością, która zbawia.

 

Przyszedłem do ludzi

z niegasnącym płomieniem

zdolnym serce obudzić

i wstrząsnąć sumieniem.

 

Przyszedłem wydobywać z czeluści

wszystkie pokorne dusze,

które sprawiedliwości

zadość czynią w skrusze.

 

Przychodzę, aby płonął

miłości pożar –

jedyny, który może

dusze oziębłe ogrzać.

 

Przychodzę przynieść ogień

płonący jak znicz pokoju

w serca otwartej ranie –

miłosierdzia zdroju!

 

Ogień, który na życia szlakach

pielgrzymów ogrzewa,

świeci, jak w mroku latarnia –

do siebie przyzywa.

 

Ogień mojej miłości

nigdy się nie wyczerpie –

on płonie w wieczności

na ziemi i w niebie.

 

Przyjdźcie do Mnie […] utrudzeni”

do zdroju, który umacnia,

czerpać ogień dobroci,

pociechy ciepło, promienie światła.

 

 

Zbliżcie się do mego ognia,

niech, zapalona od jego płomienia,

waszych serc pochodnia

miłością świat odmienia!

 

Przychodźcie do Mnie –

Tego, który wyzwala

Miłosierdzia Ogniem

i, jak krzew gorejący, nie spala!

     

 

        Siejba

 

Oto Siewca wyszedł siać,

aby w nas odrodzić

życiodajne zdroje łask,

aby nas uzdrowić.

 

I pada ziarno boże

i kiełkuje w żyznej glebie

złota pszenica, srebrzyste zboże –

nasze sny o Niebie.

 

Czasem pada na martwy grunt –

twardej skały zbocze,

lub chwastów gąszcz

rosnących przy drodze.

 

A Siewca wytrwały to sprawia –

zdrojem łask ugory dusz ożywia,

martwych serc kruszy skały,

by ziarna obficie plonowały.

 

Tylko On może sprawić cud,

że odrodzi się Niebo

w duszach zbuntowanych sług –

szczęście wieczne, ostateczne Piękno.

 

 

Zgłębianie Słowa

 

Kiedy umysł próbuje

pojąć Słowo zgłębić,

myśli, jak pszczół roje,

nie przestają się kłębić.

 

Jak zatrzymać pamięcią

– z Boga zrodzone –

przyswoić, duszą objąć

Słowo nieogarnione?!

 

Tylko światło Twoich łask

zapala wiary blask,

tylko Twoich darów łan

umacnia wiary stan!

 

 

        Na ugorze

 

Zasiewasz na moim ugorze

ziarna słów jak zboże,

bym się dzieliła nimi

z wszystkimi bliźnimi.

 

Twoją dotknięta dłonią,

ożywiona łaską Twoją,

zgadzam się z Twoją wolą –

uprawiaj mnie jak rolę Swoją.

 

Sprawiaj niech otwieram

drzwi serca i myśli podwoje

na wszystkie natchnienia,

które mi dajesz, Ojcze!

 

Użyźniaj duszy glebę,

rozświetlaj rozumienie,

wspomagaj mnie swą łaską

zsyłając Ducha tchnienie –

niech ziarno owocuje we mnie.

 

 

                          Pro – life

(w hołdzie dzieciom poczętym, Mary Wagner, Lindzie Gibbons

                   i polskim obrońcom życia)

 

Mamusiu, jeszcze nie wiesz,

że już się począłem,

od rodziców ciało ludzkie

i tchnienie życia od Boga otrzymałem.

 

Nie jestem komórek zlepkiem

– jak, wbrew nauce, niektórzy twierdzą –

jestem żywym człowiekiem,

z ludzi poczętą istotą ludzką,

waszym maleńkim dzieckiem.

 

Także ja, dziecko

„wyprodukowane na szkiełku”,

od Boga dostałem życie!

Kto dał ci prawo,

żeby mnie zabić, człowieku!

 

W naszych genach są zapisane

płeć, oczu kolor, włosów barwa,

przez Boga przewidziane

i szczegółowo zaplanowane

dzieciństwo i koleje życia.

 

Może będę kompozytorem,

malarzem o światowej sławie?

Może wynajdę lek na raka,

lub inny wynalazek ludzkości zostawię?

A może żyć będę skromnie na bożą chwałę?

 

Mamusiu, dlaczego mnie nie chcesz?

Dlaczego mnie zabijasz

używając broni – małej tabletki,

która jest „anty” bożej „koncepcji”!

 

Maleńką cząstką w was jestem,

kochani rodzice,

dlaczego mnie nie kochacie?

dlaczego odbieracie mi życie?!

 

Mamo, pod twoim sercem

rozwijam się i rosnę.

Z każdym oddechem i mego serduszka biciem

coraz bardziej cię kocham!

Czy odbierzesz  mi życie?!

 

Moje rączki tęsknią za waszym dotykiem,

nóżki moje chcą do was biec,

oczy moje pragną tonąć

w waszych oczach,

więc dlaczego chcecie mnie zabić?!

 

Dorośli, którzy się urodziliście,

przypisaliście sobie Boże prawo

i chcecie decydować,

któremu nienarodzonemu żyć wolno,

a komu odebrać życie!

 

Mamo, tato! Czy nie widzicie,

że kliniki aborcyjne

– te fabryki śmierci

nienarodzonych dzieci –

są jak gułagi i obozy koncentracyjne!

 

Mamo, tato, dajcie mi szansę

na miłość odpowiedzieć miłością,

szanować siwe włosy wasze,

w starości być podporą.

 

A skoro mnie tak bardzo nie chcesz,

pomyśl, mamo droga –

są przecież „życia okna”,

jest ktoś, kto mnie pokocha!

 

Moich braci i sióstr miliony

– poczętych a nienarodzonych –

Bóg, jak męczenników, przyjął do Siebie

i cieszą się wiecznym życiem w niebie.

 

Mamo, tato! Co wybierzecie?

Beze mnie wygodne doczesne życie –

pokusę potępienia?!

Czy sumienie czyste – drogę zbawienia?!

 

Mamo, tato! Nie zabijajcie!

Nie skazujcie na śmierć niewinnego!

Was urodzono –

i mnie darujcie życie!!!

 

    (2 sierpnia 2016 r., Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie)

 

 

        Miłosierdziem żyć

(Ojcu świętemu Franciszkowi)

 

Franciszku, odbuduj mój Kościół!

Oto wezwałem cię z odległego świata

i posyłam do ludzi, którzy

budują sobie cielce ze złota,

oni od siebie nie wymagają,

im pełny brzuch się marzy

i dzika swoboda.

 

Odbuduj mój Kościół, Franciszku!

Więc, jak wyruszyłeś posłusznie

z dalekiego kraju do Rzymu,

tak nadal wyruszasz, Biały Pasterzu,

śladami tamtego sprzed wieków,

by opatrywać rany Chrystusa

nadal cierpiącego w człowieku.

 

W każdym Twoim słowie i geście,

w dobrej, zasnutej troską,

czy uśmiechem rozjaśnionej twarzy,

odnajduję Boże Miłosierdzie,

o którym nam życiem przypominasz

i którym nas z pokorą obficie darzysz.

 

Siejesz w nas na nowo wiarę i nadzieję

– ziarno Dobrej Nowiny –

byśmy, żyjąc słowem Ewangelii,

w pogubionym świecie

nie zeszli na manowce

i zło dobrem zwyciężyli.

 

Pokazujesz jak kruszyć mury nienawiści,

wyciągając do bliźnich

otwarte ręce, nie pięści!

Jak być pięknymi w różnorodności

i zjednoczonymi w Imię Boga;

mosty porozumienia budować

i miłości drogę torować.

 

Przypominasz o pamięci i korzeniach,

które każdy naród ma

i rodzina każda posiada.

Mamy budować przyszłość świata

czerpiąc z doświadczeń minionych pokoleń,

z babci i dziadków mądrości życiowej.

 

Pochylasz się z miłością nad krzywdami ludzkimi,

kiedy Twoje milczenie krzyczy

za milionami przeszłych i obecnych ofiar

niewinnie zabijanych, wyrzucanych na marginesy

i kiedy, w przejmującej ciszy,

o nawrócenie zabójców błagasz.

 

Ty, dobry ojcze Franciszku, pragniesz,

aby każdy z nas – nie tylko młody –

na pytanie „Are you ready?”

odpowiedział „yes!”

Wyjaśniasz jak dziś być Zacheuszem –

do źródeł Prawdy pod prąd mody płynąć,

z lenistwem i słabościami walczyć,

na górę wiary się wspinać.

 

Pomagasz nam zrozumieć

bezbronną moc Ewangelii –

mądrość Bożego serca,

które nas zbawia przychodząc

w Jezusie małym, słabym,

ale jakże … konkretnym!

 

Pamiętam, że na słowach:

proszę, dziękuję, przepraszam,

relacje z bliźnim najlepiej budować

i że w naszym życiu jest droga krzyżowa,

na której należy całego siebie

w uczynkach miłosierdzia ofiarować.

 

I to także są Twoje słowa,

wypowiedziane z natchnienia Boga:

„nasze społeczeństwo zanieczyszczone jest okrucieństwem –

odrzucenia najsłabszych kulturą”,

bo: „pragnienie władzy i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką”,

tylko: „dawać siebie innym i w małości pozostawać

jest subtelną cechą boską”.

 

I jeszcze o tym powinnam pamiętać:

„miłosierdzie ma zawsze młode oblicze”,

czyli trzeba zachować młode czyste serce,

nie być „młodym kanapowym”, iść do ludzi

i, mimo upływu lat, to co w nas najlepsze

innym ofiarować.

 

Ojcze Franciszku!

Twoja odpowiedź na Boże wezwanie,

ochocza i radosna posługa,

to wzór, że i ja mam Kościół budować

i – przez modlitwę z Maryją – życiem świadczyć

jak niewyobrażalne i niewyczerpane

jest Miłosierdzie Boga!

 

                   (XXXI Światowe Dni Młodzieży)

 

 

                Czerna

 

Na niewielkim skrawku ziemi

– co wśród wzgórz się chowa –

mieszka najlepsza Matka,

Różańca łaskawa Pani,

Szkaplerza Królowa.

 

Tu, w pięknym zakątku

wybranym przez Boga,

Maryję łaskami słynącą,

bogactwem barw i zapachów

wielbi wspaniała przyroda.

 

Tu Ona, oczami miłości wodzi

za ludem co do Niej przychodzi.

Jej sercu miłosierdzie,

które od Boga pochodzi.

Kto Jej Szatę nosi ten wie,

że o Czerną chodzi.

 

Klasztor, przez Karmelitów Bosych,

na Eljaszowej górze wzniesiony,

by z daleka był widoczny

i by, modlitwom naszym,

bliżej było do Niej.

 

Tu, przez wstawiennictwo

świętych Teres, św. Jana od Krzyża,

św. Kalinowskiego Rafała,

możesz Boga przepraszać, uwielbiać,

dziękować Mu i o łaski błagać.

 

Stąd szept próśb

i dziękczynnych modłów

wzbija się do nieba,

by do nas powrócić

jako łask ulewa.

 

Tu, u krat konfesjonałów,

klękają liczne rzesze,

którym Bóg przebacza,

gdy w pokorze i skrusze

oczyszczają dusze.

 

Matko, stąd Twoje sługi

– Bosi Karmelici –

wyruszają na odległe drogi

do afrykańskich sióstr i braci,

by Dobrą Nowinę głosić.

 

Czerneńska Matko,

Karmelu Przewodniczko!

Wspomagaj, byśmy osiągnęli

radość wieczną,

jak Ty posłuszni Bożej woli

tam doszli, gdzie nic nie boli.

                         * * *

                                  (Mt 9,14-17; Ga 6,14-18)

Mówisz, Panie, żeby do starej szaty

nie przyszywać nowej łaty

i nie wlewać

młodego wina

w stare bukłaki.

 

Święty Paweł uczył

w Liście do Galatów,

że nic nie znaczy

obrzezanie, ani nie obrzezanie,

tylko nowe stworzenie.

 

Boże, który swoje dzieci nauczasz,

w ewangelicznych przypowieściach

zrozumienie nam dajesz

i stwarzasz nowego człowieka.

 

Udziel i mnie łaski zrozumienia:

Czy te nowe łaty

to czujność sumienia

nowego stworzenia?

 

Czy szaty nowe, to szaty godowe

Jeruzalem nowego

Twojej oblubienicy

Kościoła świętego?

 

A nowe wino,

na ołtarzach przemieniane,

oznacza Twoją krew

w bukłaki serc naszych wlewaną.

 

Serca nowych ludzi,

jak bukłaki nowe,

na wymagania Ewangelii

mają być gotowe.

 

Nowych ludzi plemię

ma być przybrane w szaty nowe –

wrażliwe sumienie gotowe

na każde wezwanie Twoje.

 

Ojcze, proszę w pokorze,

daj mi takie rozeznanie,

by słowa Twoje zostały

przeze mnie dobrze odczytane.

 

 

         Obecność Twoja

 

Szukam mojego Boga

każdego dnia od nowa,

bo gorąco pragnę żyć

w obecności Dobrego Ojca.

 

Tę obecność odnajduję

kiedy się modlę,

gdy z dobrym słowem,

z ludzką dobrocią się spotykam

i innym dobro okazuję.

 

Gdy dotknie mnie złość,

niechęć lub nienawiść człowieka,

który od Ciebie żyje z daleka,

nie jestem sama, jesteś obok –

Twoja obecność mnie pociesza.

 

Najbardziej tej obecności

pozwalasz mi doświadczyć,

gdy Cię grzechami zranię

i w moim życiu Cię zabraknie.

 

Wtedy, przejmująca świadomość rodzi się,

że – choć ja oddalam się od Ciebie –

Ty wciąż jesteś blisko mnie,

by na nowo mnie stwarzać

budząc moje sumienie.

 

              Kiedy …

                        „Boże mój […]pragnie Ciebie moja dusza”. Ps 63,2

 

Kiedy się lękam, gubię,

doznaję zwątpienia,

do Tego biegnę,

Kto zło w dobro zmienia.

 

Czy to smutkiem, czy radością

ogarniętą duszę

z ogromną wdzięcznością

do stóp Mu zanoszę.

 

W Nim pokładam pewność,

wiarę, zaufanie.

Jego uczę się kochać

dopóki dni stanie.

 

I pamiętać powinnam

w każdej chwili

o tych, co mym modlitwom

się powierzyli.

 

A, gdy zbłądzę, zgrzeszę –

na kolana paść muszę,

by oczyścić sumienie

i umocnić duszę.

 

Zawsze prosić z wiarą,

by ziarno Słowa wpadało

w duszy glebę żyzną

i – jak zasiew ewangeliczny –

obficie plonowało.

 

 

            Jeszcze o miłości

 

                                           „Miłość cierpliwa jest[…] we wszystkim pokłada nadzieję,

                                             wszystko przetrzyma…” 1 Kor 13, 4-7

 

W niebiańskiej miłości

Świętej Trójcy

początek i praprzyczyna

miłości rodziców do dzieci,

która wszystko przetrzyma.

 

W niej tkwi wiary siła,

której nie ogarnia

umysł człowieczy,

która burze przetrwa

i rany uleczy.

 

W niej ukryta jest zgoda

na niespodziewane i nieznane,

które Ojciec przygotował

i które się stanie.

 

Ona jest jak płomień

nie spalający

i jak światła promień

ku Dobru wiodący.

 

Ją – wtedy, kiedy boli –

uleczy kruszyna Chleba

i Wina kropla

które, już tu, na ziemi

zbliżają do nieba.

                   (Państwu Dębskim – rodzicom Karolka i Antosia, 19 lipca 2016)

 

 

Jak Marta i Maria                    

                                          „…martwisz się i niepokoisz o wiele,

                                                 a potrzeba < mało albo> tylko jednego.” Łk 10, 41-42

                                        

Marto, próbuję rozważyć

i zrozumieć słowa,

które Pan do ciebie skierował.

Pragnę pojąć przesłanie,

przez twoje i Marii pośrednictwo,

i do mnie skierowane.

 

Mario, siedziałaś u stóp Pana

w twarz Jego wpatrzona

i w słowa zasłuchana.

O tobie Pan powiedział.

żeś lepszą cząstkę obrała.

boś Mistrza słuchała.

 

Marto, Pan nie zganił

twojego zatroskania,

tylko udzielił nam pouczenia:

udzielając gościny bliźnim,

w naszych progach

przyjmujemy samego Boga.

 

Każde nasze działanie

nie jest celem samym w sobie –

ma początek i kierunek

w Boskiej Osobie.

Panie mój, muszę siebie

pytać codziennie:

ile z Marty, a ile z Marii

jest we mnie?

 

Jak Maria, w każdym dniu

mam być gotowa,

by usłyszeć Boże słowa.

Jak u Marty, każde oddane działanie

w Bogu ma mieć początek,

ku Niemu i bliźnim

ma być ukierunkowane.

 

Mam być po połowie

jak Marta i jak Maria – obie.

Właściwą hierarchię zachować:

słuchać Bożego słowa,

by w działaniu owocować;

dla spraw Pana pracować

z Nim i przez Niego,

nie zostawiając Go samego.

  

               Słowo

 

Słowo, które trwało –

nim wszystko zaistniało.

 

Słowo, które u Boga i Bogiem było –

z nami mieszkać pragnęło.

 

Słowo, obietnica Boga –

głoszona w Prorokach.

 

Słowo, które się ziściło –

w Maryję się wcieliło.

 

Słowo, które Ciałem się stało –

w Synu z nami zamieszkało.

 

Słowo, które wciąż nas nawraca

w Biblii – najpiękniejszej księdze świata.

 

Słowo, którego ten nie usłyszy,

kto duszy swej nie wyciszy.

 

Słowo, które się wypełniło i spełnia – w Eucharystii czeka

i które słychać w dobrym słowie człowieka.

 

Słowo Żywota!

Ty każdą istotę ludzką kochasz –

bądź moją busolą i po życia drogach

mnie prowadź.

 

 

          Szata Maryi

 

                              O. Janowi Krawczykowi, O. Adamowi Hrabi,

                             O. Włodzimierzowi Tochmańskiemu

                          

Święty Szkaplerzu

zawieszony ongiś na mej szyi,

łaski szczególnej znaku –

bliskości Matki Karmelu – Maryi!

Znaku opieki i zobowiązania,

który mi o Bogu przypominasz,

do czynienia dobra skłaniasz

i przed pokusami złego ochraniasz!

 

Szato z Nieba dana,

niepojęty darze, miłości puklerzu,

który mnie osłaniasz

jak tarcza rycerzy,

przed zakusami szatana!

 

Prowadź duszę moją

bym, w cnotach Maryi wzrastała,

wstępując na Drabinę Jakubową,

za prorokiem Eliaszem i Karmelu świętymi

Górę Karmel zdobywała.

 

                      (14 lipca, A.D. 2016 – przed uroczystością NMP Szkaplerznej)

 

 

             Łaskami słynący

 

Łaskami słynący Święty Józefie,

czczony na obrazie w kościele

Sióstr Bernardynek w Krakowie,

oddajemy pod Twoją przemożną opiekę

nas samych i nasze rodziny

powierzając się Tobie.

 

Święty Patriarcho, otaczałeś troską

Boskiego Syna i Maryję Twoją małżonkę –

byłeś dla nich Ojcem, Żywicielem i Obrońcą.

Patronie niebieski, Opiekunie doskonały

każdą ziemską rodzinę

prowadź do niebieskiej chwały.

 

Jak Bóg Ojciec powierzył Twojej pieczy

Swego Jednorodzonego Syna,

tak i ja się Tobie oddaję –

uchwyć mnie za rękę

i pod płaszcz Twej opieki,

niech chroni się moja rodzina.

Powierzam Ci tę troskę –

wyjednaj łaskę i dopomóż mi,

bym prowadzona za rękę

przez Bożego Syna

tak, jak prowadzony byłeś Ty,

łaski nieba dostąpiła.

 

                  Korzenie i dziedzictwo

                     (Polsce i Europie)

                           „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.” Dz 4,32

 

Pytam, stając u początków świata

i u zarania mej ojczystej ziemi:

Europo, Europo! czemu się zapierasz

chrześcijańskich korzeni?!

Dlaczego, za garść srebrników, jak Judasz

tożsamość swoją sprzedajesz

i fundament wspólnego domu w rujnujesz?!

 

Ten, który stworzył niebiosa, ziemię

i każde na niej plemię,

Bóg, w swej odwiecznej mądrości,

świat do życia powołał z nicości

i człowiekowi w zarząd oddał,

by sprawiedliwie nań gospodarował.

 

Wiele jest barw i zapachów, roślin i stworzeń

we wspólnym ziemskim ogrodzie,

a wszystkie zgodnie trwają w imię Boże.

I my – w różnorodności narodów –

trwajmy w zgodzie w Europie – wspólnym domu,

na chwałę Bożą z Maryją i pod jej flagą

dwunastoma gwiazdami ozdobioną.

 

Niech w tej, na chrześcijańskich korzeniach,

jednoczącej się Europie,

naród dla narodu się stanie

jak ewangeliczny bliźni.

Nie bądźmy dla siebie jak zbójcy,

lecz jak miłosierni Samarytanie.

 

Nie na wątpliwej politycznej poprawności,

przez bezbożne ideologii ustanawianej,

lecz na Chrystusie i boskim prawie

odbudujmy i umocnijmy,

najpierw fundament Polski,

potem także Europy zjednoczonej.

 

Powróćmy też do początków idei,

którą – Schuman, Adenauer, De Gasperi –

chrześcijańscy ojcowie-założyciele unii głosili:

wszystkich narodów zgodnego istnienia.

Wspólne dziedzictwo Europy chrześcijańskiej

obrońmy i przenieśmy w następne pokolenia.

 

                         * * *

                                  (Mt 9,14-17; Ga 6,14-18)

Mówisz, Panie, żeby do starej szaty

nie przyszywać nowej łaty

i nie wlewać

młodego wina

w stare bukłaki.

 

Święty Paweł uczył

w Liście do Galatów,

że nic nie znaczy

obrzezanie, ani nie obrzezanie,

tylko nowe stworzenie.

 

Boże, który swoje dzieci nauczasz,

w ewangelicznych przypowieściach

zrozumienie nam dajesz

i stwarzasz nowego człowieka.

 

Udziel i mnie łaski zrozumienia:

Czy te nowe łaty

to czujność sumienia

nowego stworzenia?

 

Czy szaty nowe, to szaty godowe

Jeruzalem nowego

Twojej oblubienicy

Kościoła świętego?

 

A nowe wino,

na ołtarzach przemieniane,

oznacza Twoją krew

w bukłaki serc naszych wlewaną.

 

Serca nowych ludzi,

jak bukłaki nowe,

na wymagania Ewangelii

mają być gotowe.

 

Nowych ludzi plemię

ma być przybrane w szaty nowe –

wrażliwe sumienie gotowe

na każde wezwanie Twoje.

 

Ojcze, proszę w pokorze,

daj mi takie rozeznanie,

by słowa Twoje zostały

przeze mnie dobrze odczytane.

 

 

 

         Obecność Twoja

 

Szukam mojego Boga

każdego dnia od nowa,

bo gorąco pragnę żyć

w obecności Dobrego Ojca.

 

Tę obecność odnajduję

kiedy się modlę,

gdy z dobrym słowem,

z ludzką dobrocią się spotykam

i innym dobro okazuję.

 

Gdy dotknie mnie złość,

niechęć lub nienawiść człowieka,

który od Ciebie żyje z daleka,

nie jestem sama, jesteś obok –

Twoja obecność mnie pociesza.

 

Najbardziej tej obecności

pozwalasz mi doświadczyć,

gdy Cię grzechami zranię

i w moim życiu Cię zabraknie.

 

Wtedy, przejmująca świadomość rodzi się,

że – choć ja oddalam się od Ciebie –

Ty wciąż jesteś blisko mnie,

by na nowo mnie stwarzać

budząc moje sumienie.

        

    Drogowskazy

 

Jest na świecie wiele dróg,

na których nas szuka Jezus – Bóg.

I mnie jest dana od Ojca moja droga,

po której, wraz z Matką, mam kroczyć do Boga.

 

Na niej odnajduję drogowskazy –

przykazania Dekalogu,

abym nie zbłądziła na manowce grzechu

zmierzając do wieczności – ku Bogu.

 

Spotykam też na niej inne znaki –

to świętych i błogosławionych postaci,

wzory, jaką drogą iść trzeba,

by nieuchronnie dojść do Nieba.

 

Takim drogowskazem są też Biblii słowa,

które Stwórca przez tysiąclecia

do swych dzieci kierował

i mnie rozważać poleca.

 

Wzorem niedościgłym

i najwspanialszym drogowskazem

jest nasza Matka – Maryja,

wszak na niej Boża Mądrość spoczęła,

by, zostać Matką Syna Bożego, godną była.

 

Ona zawsze była gotowa

usłyszeć, w sercu rozważyć

i życiem wypełnić słowa,

które Bóg do niej kierował.

 

Prowadź mnie, Matko,

bo tylko z Tobą

jestem, pamiętam, czuwam –

mogę iść właściwą drogą.

 

 

             Próba i wybór

 

Każdego dnia – odpowiadając na pytania,

które mi zadajesz:

czy służę Komuś?

czy tylko sobie? –

egzamin z życia zdaję.

 

Po której stronie staję:

podporządkowuję, zagarniam

wszystko dla siebie?

czy życie poświęcam

Człowiekowi, Sprawie?

 

Podział, który Tam kiedyś nastąpi

na tych po prawej i po lewej stronie,

już teraz biegnie przeze mnie,

gdy wyrywam się ku Dobru i Jemu służę,

lub wybieram własne ego – siebie.

 

Badasz moje sumienie, doświadczasz,

wystawiasz na próbę,

gdy tu i teraz wybierać muszę

po której stronie Tam mnie postawisz

kiedy mnie wezwiesz

i powrócę do Ciebie.

 

               

     Cud i łaska

 

                 „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” J 20,29

 

Słodki Jezu, Zbawicielu boski,

który, przez wieki nam się dajesz,

w Cudzie Eucharystycznym

na ołtarzach świata Siebie rozmnażasz,

w białych opłatkach karmisz nas

Twoim wiecznym Ciałem

i przenajdroższą Krwią ubogacasz.

 

Wciąż – przez lat dwa tysiące –

jak niewiernych Tomaszów,

przez znaki w Bolsenie, Orvieto,

Sokółce, Sienie, Lanciano

nas niedowiarków wspomagasz,

łaską Twoją pozwalasz uwierzyć,

że, w konsekrowanym chlebie i winie,

spożywamy Twoją Krew i Ciało.

 

Wiesz, że my, naszymi zmysłami

tego Cudu pojąć nie jesteśmy w stanie,

więc, wspierając nas widocznymi znakami,

uwierzyć pomagasz, bo pragniesz

przebywać w nas i z nami.

 

W tych widocznych znakach przypominasz,

że, od Wieczerzy w Wieczerniku to się dzieje,

gdy w każdym Przeistoczeniu

przemieniasz chleb i wino,

by dawać nam Siebie.

 

Niech ten Cud i Twoja łaska,

których nie jesteśmy godni

ani pojąć zdolni,

niewierzących i wątpiących nawraca,

osłabłych w wierze – dźwiga,

wierzących – umacnia.

Błagam!

 

                      Pielgrzymim szlakiem

(Jasna Góra – Sejny – Ostra Brama – Niepokalanów)

 

Ktoś powiedział, że życie jest pielgrzymowaniem.

Nie pamiętam kto, zapomniałam,

ale mocno w to wierzę, Panie,

wszak, w poszukiwaniu ludzi,

Ty sam przemierzałeś ziemię.

 

Pielgrzymowania uczy nas też Maryja,

która, pod sercem Jezusa niosąc,

bez zwłoki w drogę pospieszyła,

by Elżbiecie służyć pomocą

i nam towarzyszy na naszych szlakach.

 

My – wzorem tych, co szli przed nami –

Ciebie Boże na ziemi poszukujemy

i, odwiedzając miejsca Twych szczególnych łask,

w cudach natury, w ludziach,

ich dziełach i efektach prac,

przykłady świętości odnajdujemy.

 

A Ty, na każdym życiowym szlaku,

uczysz nas, Panie, jednego:

odnajdywać Ciebie w drugim człowieku

i głęboko we własnym sercu –

uczysz nas miłosierdzia Twojego.

 

Który Miłosierdziem jesteś,

przez Maryję i przykład Świętych,

miłości i pokory nas uczysz,

zdroje łask zlewasz,

byśmy i my miłosiernymi byli –

według Twojego miłosierdzia żyli.

 

                      (18-19-20 czerwca, A.D. 2016)

            

  Należeć do Chrystusa

 

                                          „Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga …” 3 J, 11

 

Panie, któryś się nam objawił,

w Kościele i Sakramentach Siebie zostawił,

niech nam się nie wydaje,

że tajemnicą w nich zamkniętą

dowolnie możemy dysponować.

 

Narodziłeś się dla nas i dla nas umarłeś,

ale to nie znaczy,

że nam wszystko

o sobie powiedziałeś –

Tajemnicą pozostajesz.

 

Nie wystarczy pisma studiować,

teologów pytać, aby Ciebie poznawać.

Aby dostać się do nieba

mało teorii wystarczy, a dużo praktyki potrzeba:

czynić dobro – ono jest z Boga.

 

Ustanawiasz prezbiterów, misjonarzy

i w drogę do braci posyłasz,

by świadczyli o prawdzie

i z nią żyli w zgodzie

dla chwały Twojego imienia.

 

My – przyjmując Twoją naukę –

dobro, które jest z Ciebie

mamy naśladować, braciom pomagać,

postępując w duchu prawdy świadczyć

o miłości do Twojego Kościoła.

 

Musimy od siebie wymagać:

krzewiąc wiarę i przyczyniając się

do jedności Kościoła

uczymy się dobro czynić

i, do tajemnicy bożej, nieco przybliżać.

 

Ten, kto nie głosi Chrystusa,

lecz swojej chwały szuka – ten nie jest z Boga,

źle czyni i nie prowadzi do Boga.

 

 

              Żywa ikona

              (zamyślenie)

 

Na Całunie turyńskim odbite

niewyobrażalnie umęczone oblicze

i ciało skatowane,

w okrutnych mękach

zabitego człowieka.

 

Po wiekach, w tej relikwii, czytamy

krwawe łzy nad nami wylane,

święte rany i ból niewypowiedziany

sercu Boga-Człowieka zadany

i … wciąż zadawany.

 

Wyniszczone Jezusa ciało

i cierpieniem naznaczone oblicze

na Świętym Płótnie odbite,

wciąż do nas krzyczą po wiekach

jak Bóg ukochał człowieka!

 

Wizerunek – żywa ikona

na płótnie Całunu turyńskiego

nie ludzką ręką uczyniona –

memento Jezusa ukrzyżowanego

i … zwycięzcy zmartwychwstałego!

 

Panie, w Twojej Świętej Twarzy

o przymkniętych powiekach,

w spokoju na obliczu Syna Bożego,

odnajdujemy napomnienie grzesznika

i miłosierdzie dla nawróconego.

 

              Deszcz pojednania

 

Z nagłym poszumem wiatru

otwarły się niebiosa

i – na zeschłą, spragnioną ziemię –

spływa ożywcza rosa.

 

Po okien licach oczyszczające

łzy obficie spływają,

jak werble deszczu krople

rytmiczny taniec grają.

 

W szalonym kropli wirowaniu,

pomrukach wiatru,

feerii błyskawic i gromów

trwa odwieczny taniec żywiołów.

 

Potem … nagłe uspokojenie

i nieba z ziemią pojednanie

tęczą, barwami się mieniącą

na niebie rozpiętą.

 

Z niczym nie dający się porównać

– powietrza, ziemi, roślin – aromat,

który – jak pieśń dziękczynienia –

powraca do nieba.

 

To Ty, Panie, w swym zmiłowaniu,

jak poruszasz niebo i ziemię,

tak budzisz pogrążone w letargu

oschłe sumienie

i łaski zsyłasz obficie,

by zamarłe odrodzić życie.

     

Uwierzyć

 

Boże, niewyczerpana Miłości,

w swojej niewyobrażalnej Mądrości

znak zapytania przede mną stawiasz,

gdy o moją wiarę pytasz.

 

I, gdy mówię, że wierzę,

bo uznaję Twoje istnienie,

Ty zrozumienie dajesz,

że to tylko płaszczyzna informacji

i, że to nie wystarczy.

 

I prowadzisz mnie dalej i pouczasz,

że wierzyć w Ciebie,

to wbrew sobie i egoizmowi,

życie zaryzykować,

Tobie uwierzyć i Tobie zaufać.

 

I, mówisz mi, że to tylko krok pierwszy,

po którym się przekonam

i uwierzę prawdziwie,

gdy, jak dziecko szczęśliwe,

rzucę się bez pytań i wahania

w Twoje ojcowskie ramiona.

 

Przekonam się po szczęściu,

spokoju, wewnętrznej jasności,

które we mnie zamieszkają,

bo wiara, to jedność z Tobą,

to życie w Światłości.

 

Rankiem …

 

Rankiem, kiedy oczy otwieram

i ze snu obudzona wstaję,

pytanie sobie zadaję:

Czego w tym dniu ode mnie

oczekujesz, Panie?

 

I, w nieporadny sposób,

wsłuchując się w serca bicie

głos Twój pragnę usłyszeć,

by za nim kroczyć

przez kolejny dzień życia.

 

I, z ufnością dziecka,

w mój dzień Cię zapraszam

byś, wraz z Twoją Matką i naszą,

drogę mi wskazywał

i stale towarzyszył.

 

Tylko, przez cały dzień mnie prowadź

bym, na to poranne pytanie,

usłyszała odpowiedź

i wypełniła to, czego ode mnie

oczekujesz, Panie.

 

Proszę, bym otrzymała

Twoje Osiem Błogosławieństw,

w duszy je nosiła, nimi żyła,

innym je zanosiła,

bym, jak Ty, życiem błogosławiła.

 

A wieczorem, gdy na spoczynek się udaję

i noc Ci zawierzam, przymykam oczy,

sumienie badam i serce pytam:

Czy to, czego ode mnie oczekiwałeś, Panie,

zostało zrealizowane?

 

I, w pokorze, przyznaję, Boże

i z głębi duszy, wołam:

czy to w dzień, czy w nocnej porze,

bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam,

z Tobą – wszystkiemu podołam!

 

                  Wszystkim

         (nie tylko przyjaciołom)

 

Za czym tak gonisz, człowiecze?

Czego pragniesz, o czym marzysz,

co chcesz osiągnąć,

co zdobyć w tym świecie?

Bogactwo, sławę, władzę, pieniądze?

Zachować młodość, czas oszukać,

choć wiesz, że nie da się go zatrzymać?

To tylko ciała żądze!

Po co tęsknić za tym, co przemija?

 

A tak niewiele potrzeba:

rodzina, radość czystego sumienia,

spokój duszy, serce kochające,

uśmiech szczery na twarzy,

uścisk dłoni przyjaciela.

To wszystko, co od Boga pochodzi

i co do ludzi zbliża,

szczęście tu na ziemi oznacza

i na wieczność posiąść je pozwala.

 

Trzeba tylko własną drogę rozpoznawać,

znaki z niebios umieć odczytywać,

ludzkie rachuby Bożym planom podporządkować.

Nie gonić za efemerydą, złudzeniem,

mirażem, co jak piasek się przesypuje,

które szczęście, jak fatamorgana, udaje

i choć go obiecuje – nie daje,

które się szybko jak mgła rozpływa,

bo błyskotką, pustą „obiecanką – cacanką” bywa.

 

A tymczasem … dbać tylko o to trzeba,

by kroczyć drogą do Nieba –

podążać według darów Świętego Ducha

i Jego napomnień słuchać.

          

 

    Od nagłej i …

 

Od nagłej i niespodziewanej …

modlę się, Panie,

– choć nie znam godziny –

wiem, że to się stanie

i będzie objawieniem.

 

Całe moje życie

– w zdrowiu czy chorobie –

jest oczekiwaniem

na spodziewane

najważniejsze spotkanie.

 

Każda doczesna minuta

z czystym sumieniem

ma być przeżyta,

by ostatnie tchnienie

nie było zaskoczeniem.

 

W każdej chwili mam pamiętać

i być gotowa, by to,

co nieuniknione eschatologicznie

niespodziewanym nie było

lecz zadziwieniem.

 

Ty znasz miarę mojego czasu,

ja mam być stale gotowa

na godzinę odwołania,

a wtedy ona nie będzie

nagła i niespodziewana.

 

I daj mi łaskę, by sumienie

moje było gotowe

na to niespodziewane spodziewanie,

gdy wyjdziesz mi na spotkanie

i to ostateczne … się stanie.

 

 

 

 

 

 

                Boży dopust

 

Który mieszkasz w niebiosach

skąd spływa na nas łask Twoich rosa!

Który dopuszczasz szatańskie kuszenie

umocnij we mnie przekonanie,

że przeciwności, troski, cierpienie,

każde życiowe doświadczanie mnie

jak w tyglu złota, jak materii w ługu farbiarza,

ma na celu utrwalenie mojego zaufania

i w wierze wzrastania,

bym – wolną wolą kierowana –

wybierała Ciebie – miłosiernego Pana,

bym wiarą, nadzieją i miłością żyła,

trudne próby zwycięsko przetrwała

i nigdy nie zwątpiła!

 

 

 

                Polką jestem

 

Na polskiej ziemi się urodziłam,

pod polskim gościnnym niebem,

tu polskość z mlekiem matki wyssałam,

polskim żywię się chlebem

i, jak od wieków pradziadowie,

polskim mówię językiem.

 

Tu, z moimi braćmi i siostrami,

po polsku myślę, oddycham,

polskim sercem czuję i kocham.

Polką jestem i tym się szczycę,

szanując inne narody,

które żyją za granicą.

 

Tu, w każdą grudkę ziemi

i w każdy skrawek nieba

niełatwa historia Polski wpisana,

każdemu prawemu Polakowi

od prapoczątków dokładnie znana.

Ta ziemia polskim potem zroszona

i polska krwią odkupiona.

 

Nasi ojcowie przed wiekami,

jak dęby nieugięte korzeniami

głęboko w tę ziemię wrastali.

Wszelkie przeciwności

i wraże zakusy przetrwali,

bo z Maryją przy Bogu trwali!

 

A my dziś, jaką Polskę mieć chcemy?

Pod czyimi kroczymy sztandarami?

O dobro Ojczyzny, czy – kolejny raz –

o prywatę dbamy

i obce, wrogie Polsce siły,

na pomoc wzywamy?!

 

Te pytania sobie zadajmy i znajdźmy na nie odpowiedź:

Kogo lub … co kochamy!?

Ojczyznę kolejny raz obronimy?

Czy znów – jak w Targowicy –

dla pełnego brzucha za judaszowe srebrniki

we wrogie ręce wydamy?!

 

Sumienia nasze zbadajmy,

do głębi serc zstąpmy i …

z kolan europoprawności powstańmy,

ducha polskości odzyskajmy,

należne miejsce wśród świata narodów

i chwałę Ojczyźnie przywróćmy.

 

Tak nam dopomóż Bóg i Najświętsza Panienko!

           

Chciałabym, aby …

 

Chciałabym, aby moje modlitwy

były jak roje motyli rozedrgane,

gdy Twoją wolą ożywiane

wydobywają się z twardych kokonów,

by chwalić Cię tańcem nad łąką nad ranem

i by były jak gwiazd migotanie

nocą na nieboskłonie.

 

Chciałabym, by były jak po burzy tęcza

kolorami się mieniąca,

w której niebo się przegląda

i jak śpiew skowronka,

gdy wzbija się nad polami prosto do słonka,

by głosić z głębi serca,

że Bóg jest wszystkiego Stwórcą

i najlepszym Ojcem.

 

By były jak rosy brylanty

na trawie o świcie,

w których tysięcznych barw odbicie,

czy muzyka kropli deszczu, które

spieczonej ziemi przywracają życie,

a potem wracają do Ciebie

w zachwycie.

 

A tymczasem jestem

w mojej modlitwie

jak robak pełzający po ziemi,

jak ptak ze złamanym skrzydłem

co wzlecieć nie może,

jak woda zmącona w strumieniu

i niebo zachmurzone.

 

Chciałabym …, ale,

Ty wiesz, że modlitwy moje

to najczęściej myśli rozproszenie

jak na morzu wzburzone fale

lub nieporadne po ziemi stąpanie –

za co Cię przepraszam, Panie!

Bez Ciebie nie podołam –

usłysz moje błagalne wołanie.

          

 

W naszych sercach

 

W naszych sercach

– jak w domu Ojca –

mieszkań jest wiele,

a w nich mieszkają ci,

których kochamy –

najdrożsi, bliscy, przyjaciele.

 

Kiedy zaś przeprowadzają się

do wieczności,

w te miejsca miłości

smutek przychodzi,

serdeczna pamięć o nich

i tęsknota za nimi się rodzi.

 

Ta pamięć i tęsknota

są tym większe,

im silniejsza była miłość do nich,

a ukoić je może

zamieszkanie w tych miejscach

tylko miłości Bożej.

 

Kiedy w naszych sercach

zamieszka Jezus ze swą miłością,

wówczas przez Niego jesteśmy

jeszcze bardziej zjednoczeni

z tymi, którzy odeszli,

bo On łączy

niebiańską miłość boską

i tę naszą, która z ziemi.

 

 

            W księdze życia

 

Ty, Boże, w księdze

mojego życia czytasz

i cierpliwie korekty

tam dokonujesz,

gdzie popełniam błędy.

 

Ty piszesz na jego krzywych liniach

– Boski Autorze –

i Twoje niepodważalne prawa

wypisujesz prosto

na czystych kartach

mojego sumienia.

 

Wymazujesz z księgi

popełnione grzechy i błędy

kiedy je ze skruchą wyznaję,

z wielką pokorą żałuję

i poprawę obiecuję.

 

Ojcze, opiekuj się mną,

niech kartki doczesnego życia,

które jeszcze mam zapisać,

aż po stronę ostatnią

wypełnię zgodnie z Twoją wolą,

i dobrą pamięcią zamknę.

 

 

             Bracie Albercie

 

Adamie Chmielowski –

styczniowy powstańcze,

Bracie Albercie, święty

w ubogim habicie,

ty Bogu w najuboższych

oddałeś swe życie.

 

Karierę utalentowanego malarza

porzuciłeś, by stać się kromką chleba

dla bezradnych, zagubionych,

by z Bożą dobrocią ich karmić

i uchylać im rąbek nieba.

 

Ty, wzorem św. Franciszka

– biedaczyny z Asyżu –

stałeś się żebrakiem wśród żebrzących

o kawałek chleba,

czy miskę ryżu,

aby oliwę nadziei w ich rany wlewać.

 

Zamieszkałeś w przytułku,

wśród najbiedniejszej biedoty,

nie po to, by dawać jałmużnę temu,

kto biedny, przez tego, który bogaty;

przez tego, który możny, temu, kto bezradny;

temu, kto słaby, przez tego, który silny.

 

Żyłeś z pogubionymi ich troskami,

uniżyłeś się i zrównałeś się z nimi,

aby doznali i nauczyli się miłości –

radości dzieleniem się z innymi,

by umocnić w nich poczucie

ludzkiej wartości i godności.

 

Pokochałeś ich samych

i ich nędzę, by ją oswajać,

Ecce Homo widzieć w nędzarzach,

życiem swym jasność wyrzucać

i w ogniu miłości się spalać

wzorem twego Mistrza – Chrystusa.

 

 

Życie i …?

 

Życie, to wędrówka

po drogach

poszukiwania Boga.

 

Śmierć, to brama

za którą Go odnajdujemy

i moment z Nim spotkania.

 

Wieczność, to dla jednych:

nieskończenie szczęśliwy czas

eschatologicznego z Nim zjednoczenia,

dla innych … ostatecznego odrzucenia.

 

 

             Dom Ojca

 

W Twoim domu, Ojcze,

jest mieszkań wiele

i zamieszkać w nim może

każdy, kto pełni Twoją wolę,

byle tylko w winnicy

pracował rzetelnie.

 

Nikt nie będzie wykluczony,

każdy otrzyma życie wieczne

– jednego denara –

niezależnie jak długo tu żył,

jak długo się trudził,

bo w wieczności jest równa miara.

 

Jak inna jest jednak jasność słońca,

inna gwiazd, inna księżyca,

tak liczne mieszkania w wieczności

oznaczają różny stopień godności,

będący wieczną nagrodą za zasługi –

mieszkanie o różnej jasności.

 

Wierzę, że i dla mnie

przygotowałeś mieszkanie,

które czeka w domu

do którego zdążam, Panie.

 

Miłość

   „…abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem…”J 13,34

 

Miłość ziemska tak niepodobna

do bezwarunkowej i bezgranicznej

miłości Ojca Niebieskiego.

 

Ta ziemska taka mała i niedoskonała –

człowiek ograniczenie kocha drugiego

„za coś” lub „po coś”

i pragnie go zatrzymać dla siebie.

 

Pomimo naszych ułomności i upadków

Bóg kocha nas wiernie i niezmiennie

z przeznaczeniem

do szczęścia wiecznego.

 

Miłość ziemska skażona

egoizmem – miłością własną

przerodzić się może w chęć posiadania

obiektu ukochania.

 

Bóg stawia na naszych drogach

bliźnich, abyśmy ich kochali,

nie po to, byśmy ich zawłaszczali.

 

Jezus uczy nas, że gdy usiłujemy

zdobyć kogoś dla siebie –

prędzej czy później go tracimy.

 

Jeżeli prawdziwie kochamy

bliźniego swego

do Boga go prowadzimy.

 

Jeśli zdobędziemy go dla Boga –

będziemy z nim

w Bogu zjednoczeni.

 

Uczmy się takiej miłości od Jezusa

pielgrzymując po ziemi –

naśladujmy Go, podążajmy za Nim,

a wieczną Miłość osiągniemy.

            

              Strzeż moich myśli

 

                         „Bo myśli moje nie są myślami waszymi…” Iz 55,8

 

Dlaczego niektórzy bliźni

są przekonani,

że wiedzą co myślą inni,

a nawet co myśleć powinni?

 

Oni przekonanie głębokie mają,

że wiedzą co innymi powoduje,

dlaczego drudzy grzeszą

i jakich cnót im brakuje.

 

A miłość bliźniego wymaga

roztropnej otwartości na niego,

by widzieć w nim tylko dobro,

by nie sądzić z pozorów drugiego.

 

Modlitwę żarliwą wznoszę:

zamknij, Panie, uszy moje

niech obelgi nie słyszę

i języka strzeż mojego

przed każdym złym słowem.

 

Życzliwością i radością

serce napełnij

i daj mi łaskę Twoją,

bym jedynie żywiła myśli,

które błogosławią.

 

Spraw, bym moich myśli

nie przypisywała innym

i niech oczami Twoimi

patrzę na bliźnich,

bym ich widziała takimi,

jakimi Ty ich widzisz.

 

             Posłuszeństwo

 

Przez Twoje wcielenie, narodzenie,

ziemskie życie, cierpienie,

śmierć i zmartwychwstanie

uczysz mnie bezwarunkowego Ojcu

posłuszeństwa, Panie!

 

Przez całkowite Maryi

zawierzenie i oddanie,

aż po Jej na Golgocie trwanie –

uczysz mnie bezwarunkowego

posłuszeństwa, Panie!

 

Przez Sług ze Starego Testamentu prorokowanie,

pierwszych Wybranych i ich następców apostołowanie,

męczenników, świętych i błogosławionych życia oddawanie

i rzesz wiernych przy Tobie trwanie –

posłuszeństwa Twojej woli uczysz mnie, Panie!

 

Takiego posłuszeństwa mnie uczysz,

które o nagrodę nie pyta,

które z miłości wypływa

i tylko dzięki Twej łasce

w sercu ludzkim się ukrywa.

 

I tego mnie uczysz, Boże,

że miłość bez posłuszeństwa

woli Twojej

jest nieprawdziwa!

 

Matce Bożej Ostrobramskiej

 

Panienko, przez narody polski i litewski wielbiona,

o przymkniętych powiekach

i skrzyżowanych na piersi dłoniach,

w głos duszy zasłuchana,

rozmodlona.

 

Panienko od grzechu zachowana,

w głos Pozdrowienia

Anielskiego zasłuchana,

pokorne fiat Bogu szepcząca –

Dziewico Niepokalana!

 

Panienko, wszelakimi cnotami

przez Boga hojnie obdarowana,

świecąca w Ostrej Bramie w strojną szatę odziana,

przez lud prosty i możnych

równie umiłowana.

 

Panienko, w wileńskim obrazie cudami słynąca,

wszystkich słabych, cierpiących,

potrzebujących do serca tuląca

i Bogu ich zawierzająca –

Matko Miłosierdzia!

 

Panienko, Niebios Królowo,

wybrana i ukoronowana

przez oba narody na królową,

w pieśniach i poezji wysławiana –

Polski i Litwy obrono!

 

Błagam Cię, łask Skarbnico,

- jak przed wiekami –

obdarz na nowo oba narody

i nimi rządzących

cnotami pojednania i zgody –

Miłosierna Dziewico!

 

Wiersz ten składam Pani Ostrobramskiej

jako votum za opiekę, szczególnie tę,

doznaną w Wilnie w 2013 r., gdy - w czasie pielgrzymki -

w  skomplikowany sposób złamałam rękę.

Tobie, Matko Miłosierdzia, wtedy zawierzyłam,

Ty ręce lekarza wtedy prowadziłaś,

ode mnie lęk oddaliłaś

i – od operacji – cudownie ocaliłaś.

Zofia Machalska

 

           Przebacz mi, Panie!

 

„Kochać to znaczy powstawać” –

piękne tej pieśni są słowa:

przebaczać tym, co nas skrzywdzili,

zaczynać życie od nowa.

 

Dlatego Jezus nas szuka

i nigdy się nie męczy,

ciągle przebacza grzechy,

grzesznikom, gdy przed nim klęczą.

 

Przebaczać mam wszystkim ludziom,

którzy mnie kiedyś skrzywdzili.

Pomóż mi, Panie, dziś wołam –

z Tobą wszystkiemu podołam.

 

Jestem za słaba, upadam.

Ty Jezu troszczysz się o mnie,

a gdy żałuję za grzechy,

jeszcze uśmiechasz się do mnie.

 

Dzisiaj bardzo żałuję

za wszystko, co złego zrobiłam.

Ty kochasz mnie bardzo,

a ja Cię, Panie, zraniłam.

 

Wznoszę na krzyż Twój swe oczy

i proszę Ciebie w pokorze –

to wiara daje mi siłę,

przytul do serca, o Boże!

 

 

        Moje marzenia

 

Panie Boże, mnie się marzy,

by nie znikał uśmiech z twarzy

wszystkich dzieci,

które żyją na tym świecie.

 

By świat cały był spokojny,

żadnych kłótni, żadnej wojny.

Ci, co rządzą światem całym

i tu w Polce, kraju małym -

pamiętali, jak nam dobrze jest bez wojny,

jaki piękny świat spokojny!

Zatrzymali te zbrojenia, bo to przecież

życie zmienia wszystkich ludzi.

 

Marzy mi się: byśmy w zgodzie żyli

z sąsiadami i z uśmiechem,

pozdrawiali innych ludzi,

gdy będziemy ich mijali na ulicy.

 

Nawet, kiedy przyjdzie nocą,

zawsze służyć im pomocą.

Pamiętali też o biednych obok siebie,

swą postawą zarażali innych ludzi.

 

Jeszcze marzę: żeby ludzie pracę mieli

i byli z niej zadowoleni.

I jak wiecie, bądźmy szczerzy,

nie o ode mnie to zależy.

 

A ja jeszcze, Boże, marzę,

by rodzice dla swych dzieci byli wzorem

i świadomość tego mieli, i by zawsze

dobra swoich dzieci chcieli.

 

Jeszcze mi się marzy,

by kościoły pełne wiernych były,

by rodzice przychodzili

z dziećmi swymi przed ołtarze.

 

By rodziny w zgodzie żyły,

tak jak Bóg przykazał

i by się nie rozpadały,

o przysiędze ślubu pamiętały.

 

By rozwodów też nie było,

żeby się spokojnie żyło

w każdym domu i rodzinie –

by się wszyscy szanowali.

 

 

Jeszcze takie mam marzenie,

żeby wszyscy zrozumieli

i świadomość tego mieli

kim Ty jesteś dla nas wielki Boże!

 

Nie wiem, czy się spełnią te marzenia,

sama świata też nie zmienię.

Żeby pokój zapanował

trzeba, żeby każdy wzajem się szanował.

 

I jeszcze mi się marzy,

i może tak się wydarzy,

że my, ludzie na tej ziemi

wszyscy braćmi się staniemy.

 

Dzisiaj proszę Cię w pokorze,

chyląc głowę, Panie Boże,

weź w opiekę ten świat cały,

niechaj żyje dla Twej chwały.

 

 

          Polsko moja!

 

Polsko, kraju piękny,

kraju taki gościnny,

gdzie umiemy się dzielić,

kraju taki inny.

 

Gdzie poczęstują cię w domu

chlebem pachnącym

i zjesz zupę przepyszną

z drugim daniem gorącym.

 

Wszystko to ludzie zrobią

z serca szczerego,

i jeszcze coś dostaniesz

na drogę do domu swojego.

 

Kraju, gdzie są piękne lasy,

a w lasach jagody i grzyby.

Kraju, gdzie w rzekach i stawach

żyją zdrowe ryby.

 

Wokół domów ogrody pachnące,

piękne rabaty na ziemi,

w skrzynkach pelargonie

i kwiaty zwisające.

 

Spójrz, tam w oddali, na łące

są maki co w nocy płatki stulają,

niezapominajki niebieskie

urodą swą urzekają.

 

Nieco dalej, nad stawem,

żaby wieczorem kumkają.

Usiądź na ławce, posłuchaj

jak pięknie świerszcze grają.

 

A grają tak cudnie

rankiem, nieraz o świcie,

tym swoim pięknym graniem

umilają nam życie.

 

A kiedyś, gdy wcześnie wstaniesz,

posłuchasz jak skowronki śpiewają,

czasem kos im wtóruje

i szpaki wspomagają.

 

Na łące jest tak pięknie!

Moje serce mięknie,

cała tonę w zachwycie

jakie piękne jest życie.

 

Jaki nasz kraj jest piękny,

Boże mój kochany!

Jak pięknie to wszystko stworzyłeś,

przepiękne zboża łany.

 

I wszystko, co otacza nas dookoła,

to wszystko woła:

to stworzył sam Bóg,

żeby nam się żyło miło.

 

Żeby na świecie nam

ze sobą dobrze było.

Bóg tylko pragnie dla świata,

by zgoda panowała.

Żyć po bożemu –

to filozofia cała.

 

 

 

          Kraju nad Wisłą

 

Kraju mój nad Wisłą,

Ojczyzno moja kochana,

tu codziennie przy pacierzu

zginam swe kolana.

 

Zatroskana o przyszłość Polski

modlitwy swe zanoszę

do stóp Matki Najświętszej,

o przyszłość twoją proszę.

 

Bo jak my, Polacy, mamy

tę przyszłość zbudować,

gdy nie potrafimy

nawzajem się szanować.

 

Jesteśmy w sejmie skłóceni,

Polska jest podzielona,

walczymy ze sobą

kto kogo pokona.

 

Jest tylko jeden sposób,

by zgodę zbudować

musimy w naszym kraju

wzajemnie się szanować.

 

Musimy żyć w zgodzie ze sobą,

szanować człowieka drugiego,

gdy zajdzie potrzeba –

troszczyć się o niego.

 

Trzeba kochać ludzi

i tych, co obok mieszkają,

wspomagać ich w potrzebie,

oni na nas czekają.

 

O, kraju katolicki,

o, Polsko ma kochana,

Matuchnę Przenajświętszą

błagajmy na kolanach –

 

By pokój zapanował,

żebyśmy się szanowali,

uproś nam u Syna Swego

Jasnogórska Pani!

 

 

          Grzesznicy

 

Jak biedni są ludzie

co Boga nie znają

i grzesznicy, co kościół święty

i kapłanów za nic mają.

 

W grzechu ciężkim żyjąc

Boga obrażają

i żadnych świętości

grzeszni nie uznają.

 

Może któryś z nich

wejdzie do kościoła,

spojrzy na ołtarz, przyklęknie

i we wnętrzu jego „coś pęknie”.

 

Może serce jego zmięknie

i z żalu zapłacze,

wtedy może zrozumie,

że to co je, i to że żyje

i w czym chodzi,

to wszystko co go otacza

stworzył Bóg,

od Boga pochodzi.

 

Może w przeszłości pacierza

nie uczyła go matka,

może bez Boga i w grzechu żyła sama.

Tego dziecku nie przekazała,

że Bóg cały świat stworzył.

O istnieniu Boga sama nie wiedziała.

 

Może grzesznik, łaską bożą dotknięty,

przeprosi za swe grzeszne życie,

otworzy swoje serce i modlić się będzie.

Może go zachęci

kościół święty i słowo Boże,

zechce się nawrócić i Pan mu pomoże.

 

Może Bóg sprawi,

że hulaszcze życie

i swawole porzuci

i do kościoła powróci.

 

Pan wie o nas wszystko,

Pan cierpliwy jest i czeka.

Przebacza, gdy grzesznik

się do Niego ucieka.

 

Bóg wciąż czeka na każdego

zagubionego człowieka.

Przygarnia go do serca swego,

gdy ten modli się do Niego.

 

Człowiekowi, który Go nie zdradza,

Hojnie wynagradza

I daruje mu przewinienia,

Gdy grzesznik się zmienia.

 

 

          Kościele święty

 

Jak jest mi dobrze, Boże,

w tym Twoim kościele,

a najpiękniej jest tam,

gdy przychodzę w niedzielę.

 

Gdy wszyscy śpiewamy „Ojcze nasz”

ta pieśń się wznosi hen do góry!

Wtedy się wydaje,

że pękną kościoła mury.

 

Dla mnie piękniejszej

pieśni nie ma, gdy śpiewamy ją

wszyscy razem

przed Twoim ołtarzem.

 

W środku Mszy świętej,

gdy śpiewamy „Wierzę”,

nie wiem co się ze mną dzieje,

tkliwość mnie taka bierze.

 

Tylko Ty wiesz, Panie Boże,

co się ze mną dzieje w takiej chwili,

tylko Ty, Panie, wiesz

jakie serce mi dałeś.

 

To Ty mi wskazałeś

jak mam kochać innych ludzi,

więc modlę się często, rano i wieczorem,

bym – dla dzieci i wnucząt –

zawsze była wzorem.

 

Jak nie kochać Cię Boże,

Jak Ci nie dziękować

Za wszystko co mi dałeś.

Jak Cię nie miłować, Panie!

 

Mam dom spokojny

no i mam rodzinę.

Wiem to, wiem na pewno,

że z Tobą nie zginę.

 

Gdy patrzę na krzyż Twój,

gdy patrzę na Twoje rany,

myślę – jak mogli Ci to zrobić,

Jezu mój kochany.

 

I z mojej przyczyny też musiałeś cierpieć.

Za ten ból, który Ci zadałam, wiele razy

przepraszam i proszę –

odpuść mi moje winy.

Spraw, żebym Cię kochała

do końca moich dni,

jak Ty mnie kochasz, Panie!

Niech się wola Twoja stanie.

 

 

          Pomóż mi, Boże

 

Dziś dziękuję Ci, mój Boże,

tak wiele mi dałeś!

W całym życiu ze mną byłeś,

drogę wskazywałeś.

 

I dziś proszę Cię w pokorze:

racz wysłuchać, Panie Boże,

pomóż mi iść drogą,

która wiedzie do Ciebie.

 

Pod Twoją opiekę oddaję

męża, dzieci i siebie,

byś życiem naszym kierował

do końca naszych dni.

 

Pomóż mi, Boże,

By moja droga nie krętą była,

aby mnie kiedyś zaprowadziła

tam, gdzie jesteś Ty.

 

Pomóż mi, Boże,

abym w modlitwie nie ustawała,

bym, Ciebie Panie, zawsze kochała,

tylko bądź ze mną Ty.

 

Pomóż mi, Boże,

by dzieci i wnuki szczęśliwe były.

by z Tobą, Panie, w przyjaźni żyły,

tylko bądź z nimi Ty.

 

Proszę Cię, Boże,

bądź z nami w drodze życia naszego,

byśmy pragnęli tylko jednego:

być tam, gdzie jesteś Ty.

 

Aby płynęła pieśń nieustanna,

byśmy Ci mogli

śpiewać hosanna

do końca naszych dni.

 

          Zgoda i miłość

 

Miłość jest piękna.

miłość jest przemożna,

choć czasem ostrożna.

Miłość jest lekarstwem,

którego kupić nie można.

 

Na miłości i zgodzie cały dom zbudujesz.

Gdy ich nie ma, to wszystko zrujnujesz.

Gdy zgoda i zrozumienie

zapanuje wszędzie,

między ludźmi spokój będzie.

 

Mamy z szacunkiem traktować

człowieka drugiego, troszczyć się o niego.

Mamy wychodzić naprzeciw

drugiemu człowiekowi z miłością.

 

Szanować każde życie

i ludzi z godnością.

Spójrz tylko jak miło

nam wszystkim dookoła będzie,

zgoda zapanuje wszędzie.

 

W rodzinie, w pracy, czy w urzędzie,

gdy będziemy ze spokojem

z sobą rozmawiali,

do człowieka drugiego

z szacunkiem się zwracali.

 

Ale, żeby ten spokój zapanował,

trzeba, żeby mąż żonę szanował,

żona męża również szanowała,

ze spokojem i miłością do niego się zwracała.

 

A dzieci, kiedy ten szacunek zobaczą,

rodziców szanować będą

miłością kiedyś się odpłacą.

Rodzice są wzorem dla dzieci.

 

I dzieci, gdy zobaczą,

że rodzice się szanują,

kiedyś w przyszłości taką samą

rodzinę zbudują.

 

Gdy rodzice będą swoje dzieci kochali,

będą uczyli ich szacunku, gdy są jeszcze mali

i mówili im jak szanować człowieka drugiego,

z łagodnością zwracać się do każdego.

 

O, mój Boże, jak by dobrze było,

gdyby rodziny się szanowały,

i dorosły człowiek i ten dzieciak mały,

widział w drugim człowieku – bliźniego.

 

Nie trzeba czekać na tę zmianę pół wieka.

Trzeba, żeby człowiek szanował człowieka,

a każda rodzina pamiętała

i dom rodzinny na fundamentach

Bożych budowała.

 

Domem Bogiem silnym

nikt i nic nie zachwieje.

Trzeba tylko Bogu zaufać

i w Nim mieć nadzieję!

 

 

 

          Matko droga

 

Maryjo, gwiazdo jaśniejąca

Strojna w piękne szaty,

Zdobisz nasze domy

I zdobisz komnaty.

 

Jutrzenko poranna

Na wskroś jaśniejąca,

Nad wszystko piękniejsza,

Swój lud kochająca.

 

Chcemy, Matko droga,

Tak jak Polska cała

Od mórz po gór szczyty,

Byś nam królowała.

 

Weź w swoją opiekę

Tych, co Ciebie nie znają.

Może kiedyś, jak my wszyscy,

Ciebie pokochają.

 

Wstawiaj się za nimi

U Syna swojego,

Aby ich wybawił

Od wszelkiego złego.

 

Może zrozumieją,

Maryjo, co tracą,

Gdy poznają Ciebie,

Twój święty obraz zobaczą.

 

Trzeba, by cały lud Ciebie

Pokochał i Twojego Syna,

Serca swe otworzył –

O, Matko Jedyna!

 

 

          To o nas

 

Twa dobroć chwyta za serce,

Idziemy trzymając się za ręce,

Jesteśmy w siebie wpatrzeni

U schyłku naszej jesieni.

 

Tak nam jest dobrze ze sobą,

Ja chcę być tylko z tobą!

O siebie wzajemnie dbamy

I młodość swą wspominamy.

 

Wciąż jeszcze mamy marzenia

I piękne chwile, wspomnienia.

Dzieci i wnuki kochamy,

Z radością nań spoglądamy.

 

Nadal się sobą cieszymy,

Ciągle o siebie troszczymy.

Cieszą nas te nasze chwile,

Które spędzamy mile.

 

My jeszcze się przytulamy,

Ciałami się ogrzewamy,

Nadal się nie kłócimy,

My nadal siebie lubimy.

 

Żadne z nas tego nie wie

Ile nam czasu zostało.

Tak nam jest dobrze ze sobą

I żyć by się jeszcze chciało.

 

Nasze ręce są mocno splecione,

Nasze oczy w siebie wpatrzone,

My chyba jeszcze się kochamy –

Jak dobrze, że siebie mamy.

 

Prosimy Cię, Matko Boża,

Byś była wskazówką

W drodze życia naszego,

Byśmy pragnęli tylko jednego –

Dojść tam, gdzie jesteś Ty.

 

 

          Jak dobrze jest mi z Tobą

 

Jak dobrze jest mi z Tobą, Panie Boże!

Kiedy rano oczy otworzę myślę:

Jak dobrze, że znów będę Ciebie wielbiła,

Postaram się, bym Cię nie zraniła.

 

Jestem taka szczęśliwa, Jezu,

Kiedy Cię do serca

w Komunii św. przyjmuję,

wielbię Ciebie, chociaż Cię nie pojmuję.

 

Kochaj mnie, mój Panie,

Taką jaką jestem,

Także kiedy upadam.

Całe moje życie w Twoje ręce składam.

 

Kieruj moim życiem,

Abym jak najmniej błądziła,

Często coraz częściej,

Bym Ciebie wielbiła.

 

Pomnóż moją miłość do Ciebie,

Bym coraz goręcej kochała,

Aby droga, którą mnie wiedziesz,

Coraz bardziej do Ciebie zbliżała.

 

Pomnóż moją miłość, Panie,

Bym mogła dzielić się z innymi,

Kochać ich codziennie,

Jak by byli braćmi moimi.

 

 

          Miłość wzajemna

 

Bóg stworzył nas ludzi,

Byśmy się wzajemnie miłowali,

Byśmy idąc przez życie

Życzliwie na się spoglądali.

 

Mamy kochać swojego bliźniego,

Każdego, nawet bezdomnego.

Pochylać się nad tymi.

Którzy nas potrzebują.

 

I pamiętali, gdy będziemy

Mijać człowieka drugiego,

Uśmiechnąć się, ukłonić,

Odezwać życzliwie do niego.

 

Między ludźmi dobrze będzie,

Gdy będziemy się szanowali,

Z szacunkiem wielkim mijając

Wzajemnie się pozdrawiali.

 

Słowa: przepraszam, proszę, dziękuję,

Pięknie brzmią i nic nie kosztują.

Wypowiadajmy je często w pracy, szkole, w rodzinie,

One zgodę i miłość zbudują.

 

Jakie piękne trzy słowa,

Dalej już inna będzie rozmowa.

Czy to w pracy, domu, czy w urzędzie

Człowiek do człowieka uśmiechał się będzie.

 

Proszę Cię, Panie Boże, spraw,

Abyśmy się wzajemnie szanowali

I na tej życzliwości nasz kraj budowali.

By Polska dla krajów ościennych,

Dobrym wzorem była,

Jak długa i szeroka – przykładem świeciła.

 

 

          Aniele Boży, mój Stróżu

 

Mój przyjacielu, mój drogi Aniele

Jesteś przy mnie rano,

Wieczór, we dnie, w nocy

Zawsze skory do pomocy.

 

Otrzymałam od Ciebie

Już tyle dobrego,

Chronisz mnie codziennie

Od wszelkiego złego.

 

Ostrzegasz mnie w porę,

Abym nie zbłądziła.

Pomagasz, abym w przyjaźni

Zawsze z Bogiem była.

 

Jesteś ze mną, gdy idę i gdy czytam książkę,

Bym złych filmów nie oglądała strzeżesz,

Gdy śpię w noc ciemną

Pochylasz się i czuwasz nade mną.

 

Nigdy w Ciebie, mój Aniele

Nie zwątpiłam,

Od dawien dawna

Bardzo Cię lubiłam.

 

Za wszystkie lata, od moich narodzin czuwanie,

Składam Ci, Aniele, me podziękowanie.

Za pomoc i opiekę, czuwanie nade mną

I za to, że byłeś, jesteś i będziesz ze mną.

 

Gdy skończą dni życia mojego

Zaprowadzisz do bram życia wiecznego.

Proszę Cię, weź mnie w swoja obronę,

Gdy zaprowadzisz mnie kiedyś

Hen, na tamtą stronę.

 

 

          Jak dobrze być matką

 

Jakie szczęście, o Boże,

Że dałeś mi poznać, co to jest być matką,

Otoczoną troskliwym mężem

I dzieci gromadką.

 

Jakie to szczęście, o Boże,

Widzieć je, kiedy się rodzą.

Patrzeć na swoje dzieci,

Kiedy na świat przychodzą.

 

Jakie to szczęście, mówię szczerze,

Trzymać w rękę kogoś,

Kogo z niczym porównać się nie da –

To dzieciątko swoje, którego

Nikt ci nie odbierze.

 

Jakie to szczęście,

Gdy dziecko

Na świecie się pojawia,

Jaką radość rodzicom sprawia.

 

Jakie to szczęście patrzeć na dzieci

Jak rosną, słuchać jak mówią.

O pociechy bardzo stroskana

Brać je na swoje kolana.

 

Co za radość przytulać

Do serca swojego,

Jakie szczęście, gdy dobrze się uczą,

Kłopotów nie sprawiają.

 

Widzieć, jak z dnia na dzień,

Twe dzieci dorastają.

Jakie to szczęście widzieć,

Jak rodziny zakładają.

Patrzeć jak się kochają,

Jak wzajemnie się szanują.

Jaka radość jest wielka

Patrzeć na wnuków gromadkę.

Widzieć jak wnuki szanują

Swojego ojca i matkę.

 

Nasze dzieci i wnuki

Bardzo, bardzo kochamy –

Gdyby zaszła potrzeba

Życie za nich oddamy.

 

Choć teraz lat wiele mamy,

Każdym dniem się cieszymy,

Wszystkim, co mamy dobrego,

Chętnie się z dziećmi dzielimy.

 

Teraz już wiem, jak być matką,

Otoczona dziećmi i wnuków gromadką.

I w napływie czułości czasem z mężem wzdychamy:

Dlaczego my tylko tę trójkę dzieci mamy?

 

Myślę, że nie zawiodłam Cię, Panie,

Z góry spoglądaj na nie.

Jako matka bardzo się starałam,

Gdy nasze dzieci chowałam.

 

Za wszystko, za wszystko dziękuję –

Bardzo Cię, Panie, miłuję.

Wiem też, że Jasnogórska Pani

Czuwała i czuwa nad nami.

 

          Szacunek i zrozumienie

 

Miłość jest wspaniała –

To dar od Boga!

To coś, czego pragniesz, co czujesz,

Każdemu sercu jest droga.

 

Musimy przeżyć to życie

Czyniąc dobro wokół nas.

Mamy szanować bliźnich,

Nie osądzać nikogo,

Iść przez życie prostą drogą.

Jak ważny jest szacunek i zrozumienie,

Ważne też jest, żeby mieć czyste sumienie.

Ta czułość do ludzi, dana nam jest z nieba.

Nad słabszymi z troską pochylać się trzeba.

 

Ale cierpienie w nasze życie

Też jest wpisane.

Wszystko, co nas spotyka,

To „coś” „po coś” jest nam dane.

 

Według przykazań żyć,

Idąc drogą sprawić,

Żeby kiedyś, gdy dojdziemy,

Ślad dobra zostawić.

 

Zastanawiać się nad swoim życiem:

Czy to jest ta droga,

Która kiedyś zaprowadzi nas

Przed oblicze Boga?!

 

 

          Miniony czas

 

Jak dla mnie,

Czas za szybko leci!

Niedawno był piętnasty,

Dzisiaj jest już trzeci.

 

To było tak niedawno,

Gdy byliśmy młodzi,

A tu rok za rokiem,

Tydzień za tygodniem schodzi.

 

Coraz bliżej na tamtą

Stronę się zbliżamy.

Czasu, który przeminął

Już nie odzyskamy.

 

Często się zastanawiam:

Co jeszcze nas czeka?

Przeznaczenie dosięgnie

Każdego człowieka.

 

Są chwile, że wszystko

Przyjemność mi sprawia,

Wszystko mnie cieszy, wszystko, co mamy

I kontakty z przyjaciółmi,

Gdy się spotykamy.

 

Z każdym dniem jestem starsza,

Ale jestem szczęśliwa.

Nie zawsze idzie jak z płatka

I ze zdrowiem różnie bywa.

 

Wiem, Panie, mam nie narzekać,

Mam zgadzać się z Twoją wolą.

To, co mnie w życiu spotyka

Przyjmować wszystko z pokorą.

 

W mojej drodze życia

Wspomagaj mnie, Panie.

Nie moja wola, ale Twoja

Niech się stanie!

 

Czas za szybko leci jak dla mnie!

 

 

IRENA KARPETA      

        

                    

 

        Raj odzyskany

        (dusza i ciało)

 

Twoja myśl i słowo, Panie,

umacnia to przekonanie,

że jest we mnie dwojakie trwanie:

niezniszczalna dusza zamknięta

w ciele skazanym na przemijanie.

 

A przecież pierwsi Rodzice w Raju

– do życia wiecznego stworzeni –

w jedności obu tych pierwiastków trwali,

dopóki – przez pychę i nieposłuszeństwo –

ich rozbicia nie dokonali

i swoją nagość poznali.

 

Ty jednak, miłosierny Ojcze,

nie zostawiłeś nas na zatracenie,

ratunek nam zesłałeś w Swoim Synu

i przez Maryję, przeczyste Stworzenie.

 

To w niej, Twoją odwieczną wolą,

rajska jedność duszy i ciała ściśle zachowana,

by była godna stać się Matką Syna Bożego,

naszego Brata i Pana.

 

Maryjo, tę niepokalaną jedność,

Bóg tylko w Tobie raczył zachować,

by z Twojego ludzkiego ciała

ziemskie ciało Jezusa ukształtować.

 

Tylko Matka Syna Bożego przez Stwórcę

od rozdarcia grzesznego zachowana,

mogła być z duszą i ciałem

do wieczności zabrana,

na Królową Nieba i ziemi ukoronowana.

 

To w Jezusie, Synu Bożym i Maryi,

oba pierwiastki: boski i ludzki,

tak nierozłącznie zjednoczone,

by ich jedność i w nas grzesznych

mogły być odrodzone.

To On, w swoim ziemskim ciele,

z Maryi ukształtowanym,

poniósł nasze grzechy na ukrzyżowanie,

w uwielbionym ciele zmartwychwstał

i wybłagał nam pojednanie.

 

Cześć Ci oddaję, przedwieczny Boże –

dałeś mi przebłysk zrozumienia,

iż, gdy dusza w drogę powrotną do Ciebie wyrusza,

by doznać oczyszczenia,

ciało skażone musi być ziemi,

z której powstało, oddane.

 

Ono musi w pierwotny proch się obrócić,

by jako zmartwychwstałe, odrodzone,

w jedności z nieśmiertelną duszą

do wieczności powrócić.

 

Wierzę, że to się stanie:

ciała zmartwychwstanie

i z duszą zjednoczenie.

Jednych ku wiecznej radości,

innych na wieczne cierpienie.

Wszak to Ty wyrzekłeś, Panie.

 

Proszę, Ojcze miłosierny,

pielęgnuj w doczesności i ochraniaj

moją duszę, jak roślinkę słabą,

aby mogła wraz z ciałem odzyskać utracony raj

i cieszyć się nagrodą – wiecznym przebywaniem z Tobą.

 

                                                    (5-8 kwiecień, A.D.2016)

              Zakodowani

     (Kogo lub co wybieram?!)

 

Jeszcze Najświętsza Panienka,

która – mimo magnackiej zdrady –

Ojczyznę przed szwedzkim potopem ustrzegła,

silniejsza niż wrażych podstępów armaty.

 

Ona dana narodowi polskiemu

ku pomocy i obronie,

ratowała go zawsze, gdy z wiarą

uciekał się do niej.

 

I dziś, jak niegdyś, są

na polskiej ziemi tacy,

dla których – choć mówią polską mową –

Polska nic nie znaczy.

 

Ci, którym PO ostatnich wyborach

naród odebrał mandat zaufania,

zaKODowali w sobie pychę i żądzę władzy,

która do zdrady skłania.

 

Dla nich Polska, to nienormalność,

a ich ojczyzną synekury w Brukseli,

ich  łatwo zadowoli

poklepywanie po ramionach

na europejskich „salonach”.

 

Oni są jak ci, co dla własnych korzyści

weszli z wrogiem w układy

i na szkodę Polski dokonali

w Targowicy judaszowej zdrady.

 

Oni są jak tamci, co w czas rozbiorów

i kolejnych okupacji,

Polską kupczyli i za srebrniki

obcym państwom ją sprzedawali.

 

Oni Ojczyznę krzyżują gwoździami oszczerstw

i rozdzierają mieczem faryzejskiej zdrady,

a wykrzykując slogany o demokracji

sieją zamęt w duszach słabych.

 

Im też historia rachunek wystawi,

bo polski naród o prawym sumieniu,

z Hetmanką z Jasnej Góry

zwycięży wszelkie wrogie podstępy,

zdrady pokruszy, ideologiczne mury zburzy

i normalność w Ojczyźnie przywróci.

 

Wiara, nadzieja i miłość nas ocali,

byśmy tylko z Panienką Najświętszą

przy Jej Synu trwali!

                       (Wielki Post, A.D.2016)

 

 

       Ewangeliczne przesłanie

 (JE Ks. Bp. Antoniemu Długoszowi)

 

Często, kiedy powieki przymykam,

pojawia się pod nimi wspomnienie

artystycznych wizji uwiecznionych

nad ołtarzem świątyni w Łagiewnikach

i w papieskiej auli na Watykanie.

 

Wtedy ożywają w pamięci,

tyle razy słyszane

słowa Dobrej Nowiny,

o ziarnie posianym i winnym krzewie –

ewangeliczne przesłanie.

 

I pojmuję wtedy, i wierzę,

że Ty, Jezu, jesteś tym

ziarnem posianym,

które padło na żyzną glebę –

fiat Dziewicy Niepokalanej.

 

Ono stało się winnym krzewem,

którego jesteśmy latoroślami,

i wielkim drzewem –

kościołem obejmującym świat

potężnymi gałęziami.

 

Odnajduję też inny obraz –

gorejącego krzewu Mojżeszowego,

który płonie miłością nie spalającą,

jak Krzyża Świętego drzewo.

 

I zadaję sobie pytanie:

a ja, którym jestem ziarnem?

Tym, które plon wydaje,

czy tym bezużytecznym i marnym?

 

Panie, jeśli jestem odbiciem

nie owocującego drzewa figowego,

bądź cierpliwym ogrodnikiem:

okop mnie i wzmocnij nawozem,

którego potrzebuję i pragnę –

deszczem Miłosierdzia Twojego.

 

      (Rekolekcja Wielkopostne, marzec A.D.2016)

 

Przymierze

           (1050 lat Chrztu Polski)

 

Boże, Ty nas z nicości powołałeś

i dzieło swoje umiłowałeś bezwarunkowo.

Ty z miłości nadal stwarzasz człowieka,

a cywilizacje i narody powstają i giną

zgodnie z Twoją wolą.

 

Ty Panie, mój naród wybrałeś

i w wodzie Chrztu Świętego

przymierze zawarłeś,

byśmy żyli nie dla sławy własnej,

lecz na Twoją chwałę.

 

Jak przed wiekami powołałeś ród Abrahama,

by niósł ówczesnemu światu

przesłanie Jedynego Boga,

tak plemiona słowiańskie

w jeden naród zgromadziłeś,

by niósł Ciebie po historii drogach.

 

Jak Izraela przez chrzest Janowy

do nawrócenia wzywałeś

i w wodach Jordanu obmywałeś,

tak w Chrzcie świętym na mój naród

dary Ducha Świętego zlałeś.

 

Z mroków niewiedzy i niewiary

potężną prawicą nas wyprowadziłeś,

by nas uczynić królewskim kapłaństwem,

narodem wybranym,

odkupionym ludem.

 

I zawarłeś z nami Chrztu świętego przymierze,

byśmy odtąd jako naród polski

żyli w jednej i prawdziwej wierze.

I Matkę nam dałeś, Królową polskiej ziemi,

by nas ratowała, kiedy upadamy.

 

 

 

Od zarania naszych dziejów Twoje przymierze

z narodem polskim zawarte – poprzez Mieszka I,

którego sam wybrałeś z rodu słowiańskiego

i obdarzyłeś mądrości darem –

rozświetlało naszej historii karty.

 

A choć my, tak jak tamci,

łamaliśmy przymierze,

opieka Maryi i Jej wstawiennictwo

wyjednywały Twoją łaskę i miłosierdzie,

pozwalały nam wytrwać w wierze.

 

I nas, jak tamtych z wybranego narodu,

prowadziłeś i zsyłałeś napomnienia

przez naszych proroków:

mężów świętych, mądrych władców,

wieszczych poetów, wielkich Polaków.

 

Nas także ratowałeś z potopów, rozbiorów

i przez polskich Mojżeszów –

mężów stanu, przywódców narodu –

wyprowadzałeś z niewoli niebytu.

 

Panie, który umiłowałeś nasze plemię,

przymierze swoje umacniałeś

przez krew misjonarzy, męczenników

i pot pokoleń, które wsiąkły w polską ziemię.

 

Od przymierza Chrztu Polski u dziejów zarania,

jesteś naszym Panem i Królem!

Twoje berło miłosierdzia

i miecz sprawiedliwości

niech nas nadal wspomaga i ochrania.

 

Błogosław, byśmy zrealizowali

Jasnogórskie zobowiązania,

byśmy, w każdym z nas i w Ojczyźnie,

dary Chrztu świętego odnowili.

 

Niech, w 1050 rocznicę jego przyjęcia

i w Roku Szczególnego Bożego Miłosierdzia,

duch narodu i dusza każdego Polaka

przemieni się i przyoblecze w szatę światła.

 

Ja, jedno z ziaren gorczycy

w polskim ogrodzie posiane, błagam

dla mojego narodu, o łaskę wierności

przymierzu Chrztu świętego,

i w wierze rozkwitanie.

 

Przez Jasnogórską Panią modlę się

o umocnienie i przy Tobie trwanie.

Niech Twe ręce, miłosiernego Ojca,

podźwigną nas – marnotrawnych synów,

Wszechmocny Panie!

 

 

              Zamyślenia Wielkopostne

 

W ten szczególny czas Wielkiego Postu,

rozważam w myślach i w sercu,

ile dla mnie uczyniłeś Jezu –

Panie nasz i Mistrzu.

 

Rozważam Twoje ubogie narodzenie

i ucieczkę przed marionetkowym królem,

dzieciństwo i zwykłe, utajone życie w Nazarecie,

gdy pracowałeś jako cieśla z Józefem.

 

Widzę Cię, Boski Nauczycielu,

jak z pokorą przyjmujesz od Jana

chrzest w wodach Jordanu

i głos słyszę Ojca: „To jest mój Syn umiłowany…”

 

Widzę, Panie, jak czterdzieści dni

na modlitwie trwasz w osamotnieniu

na pustyni, o głodzie i pragnieniu,

i nie ulegasz szatańskiemu kuszeniu.

 

I próbuję, Boski Pasterzu, te drogi zobaczyć,

które przemierzałeś w pyle, deszczu i spiekocie,

bo na to od Ojca wyszedłeś

by szukać pogubionych owiec.

 

I tę najtrudniejszą rozważam,

Twego niewyobrażalnego za nas poświęcenia,

tę, którą nazywamy Drogą Krzyżową,

a która stała się Bramą Zbawienia.

 

Tę, cierpieniem nieludzkim w Getsemani zaczętą

i pocałunkiem Judaszowym.

Tę naznaczoną fizycznym bólem i szydzeniem,

nie zakończoną śmiercią na Krzyżu,

lecz Zmartwychwstaniem Jezusowym.

 

To wszystko, Panie, uczyniłeś,

bym, odnajdując Twoje ślady na ziemi,

uwierzyła ile warte jest zwykłe życie,

modlitwę pokochała, zdobywała cnotę pokory,

uczyła się mówić: „idź precz” szatanowi.

Bym karmiła się Dobrej Nowiny słowem

i znosiła cierpliwie, wytrwale,

w cichości i do końca

przeciwności malutkiej mojej

życiowej drogi krzyżowej.

 

Pomóż, Panie, bym Cię stale szukała

sumieniem nigdy nie wygasłym,

bym w bliźnich Cię rozpoznawała,

i – jak Twoi uczniowie – szła za Tobą,

by dzieckiem Twoim umiłowanym być na zawsze.

 

Czas szczególnego miłosierdzia

                              (Rok Święty)

 

My, ludzie dwudziestego pierwszego wieku,

którzy obcych cywilizacji w kosmosie szukamy,

a bratnich galaktyk

w bliźnich nie zauważamy.

 

My, którzy szczęścia szukamy,

a nieszczęśliwy świat tworzymy.

My, którzy pokój głosimy,

a wojny krwawe toczymy.

 

My, którzy zdobycze techniki na ołtarzach stawiamy,

a Boga Stwórcę z nich strącamy.

My, którzy sprawiedliwości poszukujemy,

a przeciw Miłosiernemu Ojcu się buntujemy.

 

My, którzy plewami i strąkami

zatrutych słów się posilamy,

a Prawdy Odwiecznej Słowo

bezmyślnie odrzucamy.

 

My – słabi, pogubieni, zranieni, niewierni,

bo od Ojca niebieskiego oddaleni

i – przez kłamcę odwiecznego –

fałszywymi mirażami zwodzeni.

 

My, synowie marnotrawni,

którzy się wciąż wahamy,

czy do Ojca, którzy nas wypatruje,

pokornie powrócić mamy.

 

My – wszyscy upadający

podnieść się możemy przez Tego,

który przyszedł i przychodzi

do każdego źle się mającego.

 

Tylko On każdą taką duszę uleczy,

która przemiany pragnie

i do Jego Miłosierdzia

szczerze się zwróci.

 

                Matka Boża Gromniczna

              (na obrazie Piotra Stachiewicza)

 

Po zaśnieżonych polach

i ziemi skutej przewinień lodem

idzie Niewiasta płaszczem otulona

z gromnicznym światłem

w błogosławionych dłoniach.

 

Choć wokoło noc ciemna

i wilki czają się w mroku,

Ona rozprasza ciemności

i w ludzkie serca światło wnosi,

ciepło, spokojny sen i pokój.

 

I już wilki grzechów nie straszne,

gdy nasze sumienia płoną

jak świece gromniczne,

Światłem Syna Bożego –

Jasnością przez Maryję zapaloną.

 

  Maleńka Miłość

 

Maleńka Miłość

– wielki Boży Syn –

przyszła, by ludzkość

odkupić z win.

 

Maleńka Miłość

w żłóbku śpi,

abyśmy mieli, ja i ty,

spokojne, Boże sny.

 

Maleńki Jezu

– Zbawco nasz –

ludzkie niedole

od dziecka znasz.

 

Maleńka Miłości

błogosław nas –

zlej w serca ludzi

zdroje Twych łask.

 

Maleńki Jezu,

odnów i umocnij nas,

niech na glob ziemski spłynie,

pokoju i pojednania,

oczekiwany czas.

         Tajemnica Wcielenia

 

Tajemnica Wcielenia Słowa,

której człowiek pojąć nie zdoła!

Okazana przez Boga łaska niepojęta,

przez Maryi „fiat” przyjęta.

 

Tajemnica, pogańskim Mędrcom,

przez gwiazdę oznajmiona

i przez Anielskie chóry

wyśpiewana prostym Pasterzom.

 

Tajemnica przez Proroków,

wybranemu narodowi, zapowiadana

i przybliżana przez świętego Jana –

Dobrej Nowiny Zwiastuna.

 

Do Greków, Rzymian, Franków

przez Apostołów poniesiona,

a potem Germanom, Słowianom

i ludom Azji – objawiona.

 

Tajemnica nieodgadniona,

po wszystkie krańce świata,

przez misjonarzy nadal,

z wiarą niesiona.

 

Tajemnica, którą i my głosić mamy

mieszkańcom buszu, dzieciom,

ludziom prostym i wykształconym

w XXI wieku – nam samym.

 

Tajemnica, której pragniemy

i na którą czekamy,

choć jej zrozumieć nie potrafimy,

nie jesteśmy w stanie.

 

Tajemnico Wcielenia Syna Bożego,

której nie ogarniamy –

bądź pochwalona,

bądź uwielbiona,

o, niewysłowiona!

 

                     Boże Narodzenie

Księdzu Prałatowi dr. Stanisławowi Jasionkowi

 

Boże Narodzenie –

początek czasu Zbawienia,

objawienie się Syna Bożego

w ludzkim ciele.

 

Czas łaski niewypowiedzianej,

przez Maryi „fiat” zrealizowanej

i przez zawierzeni cieśli z Nazaretu

świętego Józefa.

 

To wyjście nam naprzeciw

Boga miłości miłosiernej,

okazywanej grzesznikom

i stale rozdawanej.

 

Boże Narodzenie – zanurzenie

w Chrzcie wody

i stałe obmywanie w chrzcie łez –

sakramencie pokuty.

 

To rodzenie się Pana

w sercu człowieka czystym

i przychodzenie,

pod postaciami chleba i wina,

w każdej Eucharystii.

 

Boże Narodzenie – czas oczekiwania

na spotkania z Nim jak najczęstsze

w Komunii świętej

i w dniu paruzji – ostateczne.

 

                     (Rekolekcje, 13-15 grudzień 2015)

 

 

         Rekolekcji adwentowych czas

Księdzu Prałatowi dr. hab. Marianowi Dudzie

 

Rekolekcje – czas wyciszenia,

skupienia wewnętrznego

i budzenia, troskami codziennymi,

uśpionego sumienia –

czas prostowania ścieżek dla Pana.

 

Rekolekcje – to jakby kolejne lekcje,

dany nam szczególny czas,

byśmy w sobie usłyszeli

wewnętrzny Boży głos

i ujrzeli tych, co obok nas.

 

Przez słuchanie napomnień kapłana –

czas z Bogiem godzenia,

naprawienia relacji z bliźnimi,

z grzechów powstawania

i dojrzewania wiary.

 

Rekolekcje – czas usłyszenia

w sobie Ducha Świętego głosu

i odrodzenia darów otrzymanych

podczas Świętego Chrztu.

 

Czas powrotu marnotrawnych dzieci

do miłosiernej Ojca miłości

i odnowienia w sobie

dziecka Bożego ufności.

 

To czas uczłowieczenia i ubóstwienia

marności serca ludzkiego,

przez Boże w nim Narodzenie

i z grzechów z martwych powstawanie –

już w teraźniejszości.

 

Doczesny czas odkrywania i umacniania

wiary, że wszystko, co mamy i czym jesteśmy

to –  ł a s k a  B o ż a  dla nas i w nas,

i nadziei, że tylko ona przenieść nas może

w … w i e c z n i e  s z c z ę ś l i w y  c z a s!

           (Parafia p.w. Św. Pierwszych Męczenników Polski, 13-15 grudzień 2015 r.)

 

 Znaki zapytania

 „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie…”Mt 7,7

 

Znaki zapytania są

jak znaki drogowe,

bo, kto pyta – nie zbłądzi,

pod warunkiem, że znajdzie

właściwą odpowiedź.

 

A odpowiedź właściwa

to Prawda, która trwa

i nigdy nie zawodzi,

bo od Ojca i Syna

i Ducha świętego pochodzi.

 

Rorate coeli

 

Jak spieczona ziemia, by rodzić,

Kropli deszczu potrzebuje,

Tak oschłe ludzkie serce

Wyczekuje

Rosy Bożego Miłosierdzia.

 

Jak kropla wody drąży bryłę

Najtwardszego kamienia,

Tak rosa Miłosierdzia Pańskiego,

Nasze grzechy kruszy

I dusze przemienia.

 

Rorate coeli – rosa niebieska,

Krople krwi Baranka

Na Golgocie wylane,

Przez które grzechy nasze

Odkupione i zmazane.

 

Rorate coeli wyśpiewujmy,

Lampiony naszych serc rozpalmy.

W nich przygotujmy, jak Maryja,

Mieszkania czyste i godne przyjąć

Pana Wszechświata, by w nich zamieszkał

Teraz i po wszystkie lata.

 

 

Adwentowe drogi

 

Adwent – czas łaski, czas czuwania

I dojrzewania w wierze,

Wypatrywania Emanuela Sprawiedliwego,

Zapowiadanego przez Proroków

Odkupiciela – Bożego Syna.

 

Adwent – czas przypomnienia nadziei

I oczekiwania ludzi Starego Przymierza,

Czas pierwszego przyjścia – Wcielenia

I oczekiwania na Paruzję –

Przyjście ponowne i ostateczne.

 

Adwent – czas przypominania

Bezwarunkowego fiat

Dzieweczki z Nazaretu,

I konieczności naszego

Za Jej wzorem podążania.

 

Adwent – głos wołającego

Na pustyni Jana –

Słuchania sumienia głosu

I prostowania ścieżek

Dla Pana.

 

Adwent – czas, w którym Bóg oczekuje

Naszego nawrócenia

Przez dobre uczynki, życie sprawiedliwe

I gotowości, w każdej chwili,

Do naszego z Nim spotkania.

 

Adwent – przychodzenie Jezusa

W sakramentach i radość

Z nim spotykania w Eucharystii

Na ołtarzach całego świata –

Czas pogłębiania miłości do Niego i bliźnich.

 

Panie, każdy dzień mojego życia

Ma być adwentem, w którym

W Komunii świętej Cię spotykam

I czekaniem na spotkanie, na które pospieszysz

W dniu owym.

 

Maryjo, Świeco Roratnia,

Rozjaśniaj nasze adwentowe drogi

Prowadzące ku Bogu.

Patronko czuwania adwentowego

Ucz nas czuwania

I … czuwaj wraz z nami.

 

Jasnogórskiej Pani

Każdą cząstką mojej duszy

Ja – dziecko polskiej ziemi

Za św. Janem Pawłem – wołam:

Maryjo wraz z Synem w sercach Polaków króluj!

Matko, opiekuj się nami!

 

Na Jezusa i Twoich skroniach,

W Jasnogórskiej ikonie,

Spoczęły papieskie korony.

W nich naród polski

Został Wam zawierzony.

 

Tyś na Królową Polski wybrana,

W Twoich rękach spoczywa

Władza Syna Twego i buława,

Zdolne przywrócić Polsce i światu

Bożą wolę i Boże prawa.

 

A tyle w nas trosk i niepokojów,

Wad narodowych wiele mamy –

Bez Twojej pomocy, Hetmanko,

Nie pokonamy ich,

Odrodzić się nie zdołamy.

 

Przez Prymasa Tysiąclecia ułożone

Jasnogórskie Śluby Narodu,

Złożone przez Polaków, lecz nie w pełni wypełnione –

Ukazują nam kierunek i drogi odnowy,

Na które pomału wracamy.

 

W Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

I w dzień po wspomnieniu Twego Ofiarowania,

Jasnogórska Matko o Królowo

Z nadzieją błagam –

Przyjmij te pokorne słowa.

 

Naród polski i nim rządzących,

Z głębi duszy Tobie i przez Ciebie,

Pragnę złożyć w sercu Króla Świata.

Niech polski dom odbudujemy na Dobrej Nowinie –

Błogosławcie i prowadźcie w przyszłe lata.

                                             (22 listopada, A.D.20

 

                   Znaki pamięci

 

                            „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie,

                                    nie zostanie kamień na kamieniu…” Łk 21,6

 

Bliscy, którzy nas w pielgrzymce

Do wieczności poprzedzili –

Rodzice, rodzeństwo, krewni,

Znajomi, przyjaciele –

O wiele bardziej niż dawniej obecni,

Bo teraz zawsze są z nami.

 

Czasem nas w snach odwiedzają

Pozostawiając uczucie smutku bądź radości.

I my ich odwiedzamy

Zostawiając na ich grobach znaki

Pamięci, miłości, wdzięczności –

Kładziemy kwiaty, światełka zniczy zapalamy.

 

A znakiem pamięci prawdziwej,

Wdzięczności i wiernej miłości,

Najbardziej jest nasze życie,

Jakie w doczesności wiedziemy

I, które codziennie

Na ich oczach się toczy.

 

               Jeszcze płoniesz

Jeszcze płoniesz,

Dajesz światło,

Wystrzelasz ogniem,

Iskier fajerwerkami błyskasz.

 

Co w tobie płonie?

Odwaga czy próżność,

Miłość czy namiętność,

Dobroć czy strach?

 

Czy zadajesz sobie to pytanie?

Bo wkrótce zgaśniesz,

A wówczas On przybędzie,

By sądzić sprawiedliwie.

 

Czy w popiele znajdzie

Perłę sumienia,

Duszy diament?

Co po tobie zostanie?

 

 

             Światło

Blask Twego Krzyża rozprasza

Groźne chmury naszych myśli,

Jego jasność przenika i rozświetla

Najciemniejszy zakątek duszy.

 

Panie, światło Twojego Krzyża

Jest, dla wiernego Tobie

I każdego zagubionego,

Drogowskazem i latarnią.

 

Ono nas wyprowadza

Z grzechów ciemności

I kierunek wskazuje

Ku wiecznej radości.

 

To świetliste ramiona

Twego Krzyża, Panie,

Są jedynym ratunkiem dla świata

I … dla mnie.

Refleksje po Święcie Niepodległości

                               

Batalia o suwerenną Polskę wierną Bogu

Jeszcze nie została wygrana.

Wybory, to preludium niezawisłości.

 

Ci, którym suweren – naród

Odebrał mandat zaufania,

Nie potrafią odejść z godnością.

 

Usta mają pełne gróźb,

Sloganów i kłamliwych słów,

Brakuje im pokory i miłości.

 

Bezpieczeństwa domu strzegący pies

Zawarczy i kły wyszczerzy,

Ale nie kąsa rąk gospodarzy.

 

Kocham cię Polsko bezwarunkowo,

Ojczyzno przez wieki doświadczana,

Użyźniania krwią i potem przodków.

 

Kocham twe wzloty, ale i upadki,

Po których, jak feniks z popiołów powstałaś,

Wyrzeczeniami i jednością narodu.

 

Maryjo, Polskiej Korony Królowo,

Wypraszaj światło Ducha Świętego

Rządzącym i narodowi.

 

Niech nie stracą pamięci

Ci, którym teraz naród zaufał,

Niech nie zapomną lekcji historii.

 

Jak wiodłaś tych w dwudziestoleciu między wojnami

Prowadź i nas, opiekuj się nami –

Niech duchowe i zewnętrzne zło pokonamy.

 

Śluby Jasnogórskie wypełnić mamy –

Ucz nas dumy narodowej i solidarności.

Pani Jasnogórska – Tobie ufamy!

 

                                     (11-12 listopada, A.D. 2015)

Oścień

                                    („…dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana,

                                          aby mnie policzkował…” 2 Kor 12)

 

W trudnościach uczymy się rozpoznawać:

Czy wiara, nadzieja i miłość towarzyszą nam w przeciwnościach,

Czy tylko w czasie spokojnym Bogu okazujemy zaufanie?

Czy drżenie serca jest troską o najbliższych,

Czy strachem o przetrwanie?

 

W naszym życiu są wzloty i upadki,

Wznoszenie na szczyty poświęceń

I po ziemi nieporadne pełzanie,

Oścień dla ciała – o słabościach przypominanie.

 

Święty Pawle – człowieku porwany do trzeciego nieba,

Pan dał ci poznać tajemne słowa,

A ty chlubisz się ze swoich słabości,

By mieszkała w tobie moc Chrystusowa.

 

Ty uczysz nas przez wszystkie wieki,

Tak jak Koryntian napominałeś:

„ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”,

Bo to Pan udziela wtedy swojej łaski

I, „moc w słabości się doskonali”.

 

Apostole wszystkich czasów i narodów,

Przypominaj i nam – ludziom XXI wieku,

Że wszystko, co człowiek ma ze siebie – to słabość,

A wszystko to, co mocne – jest łaską Bożą w człowieku.

 

Nasze zbawienie, jak dla mieszkańców Koryntu,

Jest celem i światłem w pielgrzymowaniu.

Pomyślność nie może być powodem pychy,

A oścień przeciwności ma służyć wiary umacnianiu.

                 

  Tajemnica

 

O, niewysłowiona miłości Boża

Rozpięta nad ziemią

Jak jaskółka w locie!

Pozwoliłaś przybić się do krzyża

Każdym, także moim, grzechem.

 

O, najdoskonalsze odbicie tej miłości –

Serce Matki Najświętszej,

Siedmiokrotnie rozdarte

Niepojętego bólu mieczem

I nadal ranione cierpieniem.

 

Jakże mam przepraszać i zadość czynić?

Ty znasz mnie i przenikasz,

Wiesz, dlaczego upadam –

Jestem słabym i grzesznym człowiekiem!

 

Proszę, okaż miłosierdzie,

Ześlij duszy uzdrowienie,

Ożywiaj wiarę, nadzieję,

Miłość rozpalaj!

 

Wszystko jest Twojej miłości tajemnicą,

Przed którą korzę się, Panie –

I moim przed Tobą

Nieporadnym milczeniem.

 

Bądź wola Twoja

Teraz i na wieki. Amen.

 

                    Busola życia

 

Ramiona Twojego Krzyża

Są busolą w zagubionym świecie.

One przypominają nieustannie:

Tylko we mnie ratunek

I Życie znajdziecie!

 

One wskazują kierunek każdemu,

Kto chce wrócić do Ojca domu,

Wiodą prostą drogą,

Nie odmawiają ratunku

Nigdy i nikomu.

 

One, jak blask Gwiazdy Południa,

Niebo z Ziemią miłością wiążą.

Ich ramiona z mroków niebytu

Ku radosnej wieczności nas wiodą.

 

Bije z nich jasność przedziwna,

Której początek i koniec jest w Tobie,

Światło, które zwycięża mroki zła –

Nieogarnione, nieodgadnione Miłosierdzie Boże!

 

 

 

                 Mówisz…

 

Mówisz: taki już jest ten świat,

I mówisz: tak postępujemy

Ponieważ tacy jesteśmy.

To nieprawda!

 

A przynajmniej to prawdy połowa,

Bo jej druga połowa brzmi:

Tacy się stajemy, jak postępujemy

I świat staje się takim.

 

Jeszcze wszystko w Twoim życiu

Inaczej może być,

Wszystko możesz zmienić.

Spójrz na Krzyż –

Jezus narodził się i cierpiał,

Aby nas  w s z y s t k i c h   z b a w i ć!

 

Kształtujesz się przez całe życie

I innych obok siebie,

Więc wszystko możesz zepsuć,

Albo … wszystko możesz naprawić

Kiedy On będzie obok ciebie

I będzie cię prowadzić!

 

Jesień

 

Dni słoneczne coraz krótsze,

Mgły się snują ponad polami,

Nie słychać już brzęczenia owadów,

Kolorowe liście z drzew spadają

Jakby chciały odlecieć z ptakami

I, o szyby, krople deszczu grają.

 

Jesień – czas odpoczynku w przyrodzie,

By, po letnim dojrzewaniu,

Zebrane bogate żniwo

Było nagrodą w zagrodzie

Za zapobiegliwą pracę

I skrzętne zabieganie.

 

I w naszym życiu jest pora rozkwitu,

Dojrzewania i owocowania,

Zbierania plonów doświadczenia,

A potem czas wyciszenia –

Etap dzielenia się owocami mądrości

I Bogu dziękczynienia.

                    

Powrót

 

Kiedy weszłam w progi świątyni,

Po nieobecności spowodowanej chorobą,

Poczułam się szczęśliwa jak dziecko

Co wraca do domu, by, Panie,

Spotkać się z Tobą i Matką Twoją!

 

Ty tu jesteś! Żywy w tabernakulum,

W znaku krzyża nad ołtarzem rozpięty,

W obrazach na ścianach kościoła,

W sercach oddanych kapłanów

I znajomych twarzach uśmiechniętych.

 

Bądź pochwalony za doświadczenia w chorobie,

Za ulgę w cierpieniu i łaskę zdrowienia,

Za to, że mogę Cię spotkać w świątyni,

Gdzie zawsze na mnie, jak w domu, czekasz

I, że znów mogę służyć Tobie!

     

Za chorych i cierpiących

 

Modlę się, Boże cierpliwie,

Modlę się, Boże, żarliwie,

Za chorych całego świata –

Za każdą cierpiącą siostrę

I każdego zbolałego brata.

 

Za smutnych, zranionych,

Przez bliskich opuszczonych,

Za tych, co z wieczorną modlitwą na ustach zasypiają,

A budząc się rankiem Bogu dzień zawierzają –

Daj im, Panie, łaskę wytrwania.

 

Tym, co dotknięci chorobą

Nie chcą lub nie umieją przyjąć cierpienia,

Popadającym w rozpacz, pełnym żalu i zwątpienia –

Ześlij, Panie, łaskę nadziei, ufności

I dar uspokojenia.

 

Wszystkim chorym udziel skarbu

Wiary i zrozumienia,

Że ich cierpienie złączone

Z miłością miłosierną Jezusa

Oblicze tego świata zmienia.

 

Tym, co w domach, szpitalach, hospicjach

Niosą ulgę i pomoc cierpiącym,

Ześlij łaskę wiary w sens ich działania,

Trwania w samarytańskiej posłudze

I, w czynieniu dobra, umocnienia.

 

I za siebie modlę się, Tobie się zawierzam

Dziękując za naukę pokory i cierpliwości

Kiedy zmagam się z chorobą,

Za łaskę Twojej i Twej Matki nieustannej obecności –

Prowadź mnie, Panie, nadal Twoją drogą,

 

Lekarzy, pielęgniarki, Przyjaciół,

Wszystkich, którzy mnie wspierają

I opiekują się mną w chorobie,

Zawierzam Tobie –

Wszechmocne Miłosierdzie Boże!

 

            Pielgrzymie stopy

 

Stopy pielgrzymów, tych, co już przeszli,

Tych, co wciąż idą z nami

I tych, co pójdą po nas

Przed Twój święty obraz, Maryjo.

 

Stopy utrudzone, w skwarnym pyle zanurzone,

Wichrem i deszczem smagane,

Spuchnięte, poranione,

Wciąż radosne, chociaż zmęczone.

 

Stopy z bólu ustające,

Ale dalej kroczyć gotowe,

Póki nie dojdą do celu –

Do domu Matki i Królowej.

 

Stopy pielgrzymie – Twoje stopy, Maryjo,

Roztropnie spieszące z pomocą św. Elżbiecie,

Z pokorą w Betlejem schronienia szukające,

Przez zawiść ludzką do Egiptu wygnane,

I latami spracowane w Nazarecie.

 

Stopy Matki z Synem podążające,

Ziemskim niosące Go dzieciom,

Na Via Dolorosa poranione,

Po Zmartwychwstaniu rozradowane –

Bądźcie uwielbione!

 

Pozdrowione bądźcie stopy –

Symbole trudu pielgrzymiego,

Które nas z wiarą wiodą

W ziemskiej wędrówce,

Do Ojca Niebieskiego.

 

Twoje stopy oczekują,

Byśmy szli za Tobą, Matko.

Wspomagaj, niech nasze pielgrzymują,

By nieść Jezusa tym,

Którzy Go najbardziej potrzebują.

 

 

 

            Koncert

 

Na róży gałązce

Ptak przysiadł w przelocie,

By wyśpiewać Bogu canzonę

Radosnym świergotem.

 

A róża pąki rozwinęła,

Słodkim trelem poruszona,

By ich woń, wraz z ptasią muzyką,

Płynęła kadzidłem do tronu Pana.

 

Niech się złączą z chórami anielskimi

I z najpiękniejszym hymnem

Uwielbienia i dziękczynienia –

Magnificat Maryi.

Chleb życia

 

Kiedy zabiegana w codzienności spostrzegam,

Że Cię Jezu nagle z oczu straciłam,

Że na drugi brzeg pozwoliłam Ci odpłynąć,

Niech natychmiast zaczynam szukać Ciebie,

Duszy mojej anielski chlebie.

 

Spotkać Cię można w Słowie Bożym i modlitwie,

W Eucharystii zawsze na nas czekasz.

Rozmnożony w cudowny sposób

Karmisz nas Sobą do syta,

By spożywał człowiek chleb aniołów.

 

Pustynna manno Izraela – Chlebie Życia

W Kafarnaum zapowiedziany

I ustanowiony w Wieczerniku –

Ty Jesteś żywym pokarmem

Chrześcijanina – nowego człowieka.

 

                         Matki kapłanów

                         (Janeczce Łęskiej)

                                       

Matki patriarchów, proroków,

Apostołów i kapłanów,

Świętych i błogosławionych –

Niewiasty obdarzone

Szczególną łaską przez Pana.

 

Jak Matka Najświętsza niosąca

Jezusa – Najwyższego Kapłana,

Każda kapłańska matka została przez Boga,

W sposób szczególny powołana,

By przynieść światu wybrańców bożych.

 

Każda matka kapłana jest przez Boga wybrana

Jak św. Elżbieta – matka bożego Posłańca Jana,

Synów Zebedeusza – Jakuba i Jana matka,

Mama bł. Jerzego męczennika – Marianna,

czy Emilia, która światu dała Świętego Papieża Polaka.

 

Każda kapłańska matka

Jest przez Boga bardzo umiłowana,

Uświęcona Jego wybraniem

I naszej wielkiej czci godna.

 

Każda jest Christophora,

Bo niosąc w swym sercu syna – kapłana,

Który jest Christophoros – niosącym Chrystusa,

Wraz z nim niesie

Dobrą Nowinę i Zbawienie świata.

    

                      Królowo i Matko nasza

 

Nad polami dojrzewającymi

Pszenicą i żytem,

Nad łąkami pachnącymi

Kwieciem rozmaitym,

Pochyl się Panienko sierpniowa

I swą matczyną dłonią

Trud polskiego rolnika błogosław.

 

Nad polskim zagonem

I każdym domostwem,

Pochyl się z serdeczną

I matczyną troską.

Jasnogórska, żniwna, dożynkowa,

Tyś zawsze Matka i Polski Królowa!

 

Ogarnij polską ziemię,

Piastów i Jagiellonów plemię,

Całą naszą spuściznę

Troskliwym, matczynym spojrzeniem.

Łask niewyczerpanych krynico,

Wypraszaj i zlewaj na Polskę potrzebne cnoty,

Bogurodzico!

 

Powstańców i obrońców Warszawy,

Bohaterów sierpnia i września

Co, gdy wybiła godzina,

Za Polskę poszli walczyć,

Zaprowadź do swego Syna,

By za wierność Bogu – Honorowi - Ojczyźnie,

Nagrodę wieczną mogli otrzymać.

 

A tymi, co dziś chcą Polski bez Boga

I sumienie zostawiają

W gabinetów progach,

Wstrząśnij, upomnij, uratuj przed nimi samymi,

Niech z szatańskich „światowych” salonów

W pokorze wrócą do polskiego domu,

„Na Ojczyzny łono” – wiernej Bogu.

 

 

 

                         Hymn uwielbienia

 

Ku Tobie myśli me biegną

W każdej sekundzie życia,

Serce uderza rytmicznym staccato:

W Twych dłoniach mocno mnie trzymaj,

Mocno mnie trzymaj,

Mocno …

 

Wznoszę wysoko ramiona

I, z każdym serca wybiciem,

Hymn uwielbienia śpiewam:

Ty jesteś moim życiem,

Ty jesteś moim życiem

Ty jesteś…

 

Wielbię Cię, Panie mocy moja,

Dusza moja pragnie Ciebie,

Tylko mnie nie opuszczaj,

Tylko mnie nie opuszczaj,

Tylko …

Miłosierny Ojcze w niebie.

            

Wieża Babel

 

Euro Parlament –

współczesna Wieża Babel,

z podszeptów szatana

pychą ludzką budowana.

          Wznoszona na kłamstwie,

          nieposłuszeństwie i przemocy,

          nie ostoi się Prawdzie

          i Bożej mocy.

Kiedy wierni wierzący,

i ludzie dobrej woli,

sprzeciwiać się będą

genderowej swawoli i niewoli,

          Kiedy w duszach ludzkich

          Boże prawo i pokój nastanie,

          ze współczesnej Wieży Babel,

          jak z tamtej biblijnej,

          kamień na kamieniu nie zostanie.

Byśmy nie zwątpili

i w wierze trwali –

wspomagaj nas, Panie!

  

Przemień nas

 

Przemień się wobec nas,

Ukaż się w blasku i wielkości

Jak wówczas przed Piotrem, Jakubem, Janem,

Choć jesteśmy niegodni

I nie wiemy, o co prosimy.

         Byśmy z Twojej światłości wzięli

         Przemień nas, bo czujemy,

         Że dni nasze jak ziarenka piasku

         Bezowocnie przesypujemy

         I, że góry mamy przenosić, zapominamy.

Przemień nas, póki czas,

Bo dzień się nachyla ku wieczorowi,

A my wciąż zapominamy, na co nas stać

I za wszelką cenę świętego spokoju szukamy.

         Przemień nas i wydobądź z nas

         Wszystko dobro, na które nas stać,

         Na które jeszcze dajesz nam czas,

         Zanim przed Tobą staniemy.

              Non omnis …

 

Na Twój obraz i podobieństwo

stworzyłeś mnie, obdarzyłeś życiem

i duszę nieśmiertelną dałeś,

by była Twoim odbiciem.

         Wiedziesz mnie po właściwych ścieżkach,

          podtrzymujesz i dajesz Twoją siłę,

         w duszy mojej pragniesz mieszkać,

         chcesz tylko, bym dzieckiem wiernym była.

Powołałeś mnie na życie wieczne,

ofiarowujesz mi wieczną radość,

przez Jezusa mnie odkupiłeś,

w Duchu Świętym łask obfitość zlewasz.

         Choć przemijam w doczesnym życiu,

         dusza pozostaje wierna i miła Bogu,

         gdy za słowem Pisma Świętego podążam

         i według drogowskazów Dekalogu.

Boże Ojcze, mocno mnie trzymaj

w Twoich dłoniach,

bym, przemijając w doczesności,

nie zapominała: „non omnis moriar”!

          Czuwaj nade mną Matko, Maryjo,

          by ma dusza dostąpiła wiecznej radości!

          Aniele Stróżu i Przyjacielu

          zaprowadź mą duszę do Raju.

 

 

                    Ludzie mówią

 

Ludzie mówią:

„nie mam czasu”,

a czas nie był, nie jest

i nie będzie nasz,

bo czas jest Boży!

          Bóg podarował nam czas doczesny,

          kiedy nas stworzył i pragnie,

          byśmy go wypełnili dobrymi czynami,

          aż nas odwoła w czasie

          Jemu tylko znanym.

W ziemskim czasie nam danym,

tak mamy żyć, byśmy się ostali,

gdy nas wezwie na sąd Boży,

byśmy rachunek z doczesności zdali,

gdy nam bramę czasu wiecznego otworzy.

 

 

              Oczy matek …

 

Oczy matek w dzieci wpatrzone,

Nad ich bezpieczeństwem czuwające

I powrotu tych, którzy odeszli,

Nieustannie wypatrujące.

         Ręce matek spracowane,

         Z pomocą spieszące,

         Ich ramiona z czułością,

         Nawet niewdzięcznych, obejmujące.

Usta matek pocieszające,

Modlitwy i czułe słowa szepczące,

Mądrych rad udzielające,

Choć czasem karcące.

         Serca matek stroskane,

         Skarbnice miłości nieprzebranej

         I, bezinteresownie rozdawanej,

         Dobroci niewypowiedzianej.

Matki, przez Ojca Niebieskiego nam dane,

Jako wyraz Jego Bożej miłości,

Zawsze przebaczyć gotowej

I nigdy niewyczerpanej.

         Matko Najświętsza, odblasku miłości Boga!

         Bądź z wszystkimi matkami ziemskimi

         Na zawiłych świata tego drogach,

         A po trudach doczesnych je zaprowadź

         W Ojca miłosierne ramiona.

             

Przesłanie Dobrego Łotra

 

Boże, który oczekujesz od nas

Dziecięcego zawierzenia,

Twoje Miłosierdzie, jak rwący strumień

Z serca Twego występuje, by naszą nędzę

Po brzegi łaską swą wypełniać.

         Boże, który okazujesz swoją moc

         W słabości najmniejszych

         I odwracasz naszą skalę wartości,

         Jesteś obok nas i w świętość zamieniasz

         Nasze upadki i słabości.

Boże mój, Twoje miłosierdzie

Pozwala największemu grzesznikowi,

W jednej chwili szczerego ukorzenia,

Przejść od najgłębszego upadku

Do największej świętości.

         Boże, Miłości Miłosierna,

         Gdy przyjdzie ta godzina, by stanąć przed Tobą,

         Przez Matkę Najświętszą błagam:

         Udziel łaski przebaczenia,

         Wspomóż moją skruchę, oczyść duszę moją,

         Zachowaj od wiecznego potępienia.

             

Aniołowie

 

Przeczyste istoty świetliste,

Niebiescy duchowie,

Czuwający nad nami

Złych mocy pogromcy,

Święci Aniołowie i Archaniołowie,

Przewodnicy do Stwórcy wiodący.

        Postawieni przez Opatrzność

        Jako wzór na ludzkich drogach,

        Uczycie nas jak nieustannie

        Korzyć się przed Bogiem,

        Jemu wierzyć i służyć,

        Kochać i uwielbiać Boga.

Ciągle Was ku naszej pomocy

Posyła Aniołów Królowa,

Najświętsza Panienka – Matka Boża.

Napominacie nas i prowadzicie,

Byśmy nie błądzili

Na grzechów bezdroża.

        Opiekunowie nam nadani przez Ojca w Niebie,

        Ku wsparciu narodów i każdego człowieka

        W ziemskiej potrzebie,

        Współtowarzysze w przyszłości –

        Strzeżecie nas wierni, potężni, roztropni,

        Czegoż mamy się lękać?

Obyśmy tylko szli za Wami,

Przylgnęli do Was i w sumieniu,

Słuchali Waszych napomnień i rad,

A na zawsze będziemy trwać

W opiece Matki Nieustającej Pomocy

I tak przyprowadzicie nas do Najświętszej Trójcy.

W czas burzy

 

Gdy huczą wichry i burzy czas,

Gdy się zmagamy ze złem

Co w nas i wokół nas,

Panie, ucisz te burze,

Umocnij w nas wiarę!

        Myśli skłębionych fale,

        W sercach uczuć odmęty

        Uspokój,

        Zlej pokój Twój święty,

        Umocnij w nas nadzieję!

Gdy Zły sieje spustoszenie,

A mrok ogarnia serca i świat,

Tęczą nadziei rozświetl ziemię,

Daj opamiętanie,

Odnów wiarę w nas!

        Kiedy słabniemy,

        A zło rozlewa się bez miary,

        Panie, ożyw naszą nadzieję,

        Umocnij, byśmy z Tobą trwali,

        I przymnóż nam wiary!

Ty nigdy nas nie opuszczasz,

Ty zawsze jesteś z nami,

Dajesz nam silne Twe dłonie

I podtrzymujesz omdlałych,

Gdy się z burzami zmagamy.

        Gdy w łupince życia płyniemy,

        Oczekujesz tylko naszego zawierzenia,

        By nas doprowadzić do portu

        O nazwie wieczność,

        Do portu uspokojenia.

A my, gdy zalewają nas fale zwątpienia

I wiara w nas usypia, wołamy:

Bądź w nas głosem sumienia,

Przymnóż nam zawierzenia,

Obudź nas, wstrząśnij nami!

        W Ciebie wierzymy,

        W Tobie mamy nadzieję,

        Kochamy Ciebie,

        Z Tobą na głębię

        Wypływamy!

      

                    

Słowo – Prawda – Droga – Życie

                                  (refleksja)

 

Człowiek zna wiele słów,

dobrych i okrutnych,

tych, które leczą

i te, które ból zadają.

          Zna też najważniejsze z nich,

          słowo BÓG, w którym

          nieskończona Miłość,

          Prawda i Życie trwają!

W doczesnej pielgrzymce, człowiek

przemierza wiele dróg,

które czasem na manowce,

nie do domu Ojca wiodą.

         W pogoni za szczęściem,

          słaby i grzeszny człowiek zapomina,

          że to Bóg jest jedyną

          do wiecznego szczęścia Drogą.

Poszukując wolności,

człowiek – istota rozumna,

jedynie z pomocą Bożej łaski, odkrywa,

że tylko za Słowem

Drogą Prawdy podążając

wolność i szczęście –

Życie wieczne otrzyma!

Najświętsze Serce Jezusa – Tajemnico niepojęta

 

Ileż cierpisz, o, mój Jezu,

ran i okaleczeń – tysiące!

Od okrutnego biczowania,

policzkowania, cierniowej korony,

szarpania, poszturchiwania,

upadków na Golgoty drodze.

I te najboleśniejsze zadane,

w Serce Twoje Najświętsze,

szydzeniem i naigrywaniem.

          Twoje Święte Ręce i Nogi w ranach,

          przebite i z okrutnym bólem rozrywane

          przez gwoździe naszych grzechów,

          by nas wykupić z sideł Szatana.

          I ta najboleśniejsza, bo zadana

          w Serce Twoje Najświętsze

          przez niewiarę Twojego stworzenia,

          włócznią w godzinie skonania.

Objawiłeś się nam Życiem i Słowem,

w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu,

przez ustanowienie sakramentów i Kościoła.

W tabernakulach świata zamknięty czekasz

z otwartą raną Twego Najświętszego Serca,

skąd Krew i Woda wytryska,

aby nas pokrzepiać –

Miłosierdzie Twoje dla grzesznika.

          Najświętsze Serce Jezusa,

          Tajemnico niepojęta dla człowieka!

          Moje grzeszne serce

          z pokorą i nadzieją prosi

          o Twoją pomoc i wsparcie,

          by ze czcią wyznawać –

          wierzę w Ciebie

          i Tobie ufam!

  

                      

          Odwieczna Miłość

 

Miłości odwieczna –

Boże Ojcze Wszechmogący,

Stwórco i Początku wszystkiego,

Ty nas powołałeś z nicości

i przeznaczyłeś

do wiecznej radości,

bo umiłowałeś swoje dzieło.

          Odwieczna Miłości

          Jezusa Chrystusa – Syna Bożego,

          strugami Miłosierdzia

          tryskająca z przebitego za nas,

          Jego Najświętszego Serca,

          dla odkupienia niewdzięcznego

          ludzkiego rodu grzesznego.

Miłości odwieczna rozlewana

przez Ducha Świętego,

ożywiająca nasze dusze

i mroki umysłów przenikająca,

która działasz w Kościele

i w sercu każdego z nas.

          Odwieczna Miłości miłosierna spraw,

          byśmy byli jedno, złączeni miłością,

          jak Ty jesteś Jeden

          w Trójcy Świętej Bóg,

          który nas Sobą

          jednoczysz i napełniasz.

 

O, szczęśliwi!

 

O, szczęśliwa Betlejemska groto,

W której narodził się nasz Zbawiciel.

O, szczęśliwy Nazarecie –

W tobie dorastał Jezus – Dziecię.

O, szczęśliwe wody Jordanu

Przez Jezusowy Chrzest uświęcone.

Szczęśliwe ziarenka piasku

Dotknięte Jego stopą i wiatrem niesione

Na glob ziemski cały,

Polskę ukochaną i Europę.

               O, szczęśliwa Golgoty skało

               Strugami Krwi Baranka obmyta.

               O, Palestyno, Ziemio Święta szczęśliwa

               W trud i mękę Pana obfita.

               Szczęśliwi wszyscy uzdrowieni

               Spojrzeniem Jego i dotykiem.

               O, dusze świętych szczęśliwe

               W Ojcowskich ramionach.

               Łaskawości Boża –

               Bądź uwielbiona!

Ubogie serce moje prosi w pokorze:

Niech będę jak kropla wody w Jordanie,

Jak maleńki pyłek w kosmosie.

Niech nie będę opornym kamieniem,

Lecz gliną w Twoich rękach, mój Boże.

Niech będę radością dla smutnych,

Dla głodnych – kawałkiem chleba,

Krzewem gorejącym miłością ku Tobie,

Dla cierpiących – odrobiną nieba.

               Wierzę, że to stać się może,

               Gdy mnie Twoja łaska dotknie,

               Gdy Ty zechcesz tego, Panie,

               W Trójcy Świętej Jedyny Boże!

 

                      Zawierzenie

 

O, Maryjo, Ty jesteś nadzieją jedyną

Na życie wieczne, gdy ziemskie dni miną.

Rozwiązujesz węzły mojego życia

I nigdy Matczynego nie odwracasz Oblicza.

          W Twoje Najświętsze Ręce

          Ufnie nicość moją składam

          I pokornym sercem

          O pośrednictwo u Pana błagam.

Zanieś mnie, Matko,

Przed tron Syna Twego

I złóż, jak dar niegodny,

U świętych Stóp Jego.

          On swoim Miłosierdziem

          Moją małość i nędzę

          Skruszyć mocen,

          Obmyć duszę z grzechów, by wybielała

          I stała się łaski Bożej owocem.

Aniele Boży mój Stróżu,

Przyjacielu i Opiekunie

Zawsze stój przy mnie.

Święta Patronko moja

Módl się za mną do Boga.

          Tych, których w sercu chowam

          Orędowniczce wiernych zawierzam,

          Z nimi i za nimi wołam

          I hymn dziękczynienia śpiewam.

Twojemu Niepokalanemu Sercu Maryjo,

Za nieustające wspomożenie,

Z chórami Aniołów hołd składam

Matko przedziwna i nieskalana.

          Niech będzie chwała i uwielbienie

          Miłosiernemu Sercu Jezusowemu,

          Przez które stało się nam Odkupienie,

          Za nieprzebranych łask strumienie,

          Które nam Matczyne Serce Maryi wyprasza    

 

 

                     Duszo ludzka

 

Duszo ludzka – nieśmiertelne dzieło

Wszechmogącego,

Ty odróżniasz człowieka

Od innych stworzeń Najwyższego.

          Duszo, darze i początku

          Życia wiecznego.

Duszo narażona na podszepty

Złego wroga odwiecznego.

          Duszyczko – owieczko zagubiona,

          W cierniach grzechów zaplątana

          I poraniona.

Duszo, przez Matki napomnienia

I Jej orędownictwo, chroniona.

          Duszo odkupiona

          Przez Najwyższego Kapłana

          I na bezdrożach wciąż szukana.

Duszo odnaleziona i na ramionach

Dobrego Pasterza niesiona.

          Duszo u krat konfesjonału

          Skruszona, oczyszczona

          I do Serca Miłosiernego przytulona.

Moja duszo jak motyl

W kokonie ciała uwięziona.

          Duszo moja niespokojna

          Dopóki nie spoczniesz

          W Ojcowskich ramionach.

„Chwal duszo moja

Pana, Stwórcę swego

i nie zapominaj

o dobrodziejstwach Jego”.

          Krocz moja duszo w doczesności

          Według drogowskazów –

          Przykazań Ojca Niebieskiego,

          A osiągnę pokój i radość w wieczności –

          Izdebkę w Królestwie Trój Jedynego.

 

       

Czas na zmiany –

wybieraj!

 

                                             („Dla mnie największa miłość po Bogu i Maryi – to Polska”

                                                     - kardynał prymas S. Wyszyński)

Nie straszcie nas PiS-em, Euro Panowie,

Bo strachy, to nie na Lachy!

Każdy prawy Lach – od Lecha i Piasta –

Kocha swoją Ojczyznę,

Zna jej historię, kulturę, dziedzictwo,

Ma swój honor, godność i sumienie czyste,

Wierzy w Boga, czci Maryję –

„A to Polska właśnie”, i basta!

    PiS-em straszą ci, co układy, apanaże

    I przywileje stracić się boją.

    Polskę – dobro najświętsze – traktując

    Jak „postaw sukna”, prywatą stoją.

    Inni, zamiast szarymi komórkami,

    Myśląc „mętnymi mediami”,

    Drżą o osobiste układziki

    Podstępem zdobyte i sprytem.

    Myśmy to już w historii przerabiali!

Dziś potrzeba nam zmian i zgodnego

Dla Rzeczpospolitej działania.

Nie, jak ktoś wymyślił, pospolitego ruszenia –

Złota wolność szlachecka się kłania?!

Dziś Polska wraca do swych chrześcijańskich korzeni

I zafałszowany wizerunek zmienia,

By odzyskać należne miejsce w Europie i świecie,

I nie być „pawiem narodów i papugą”.

    Pod Twoim berłem, Królowo polska!

    Z biało-czerwonym sztandarem

    I w sercu wezwaniem Bóg – Honor – Ojczyzna,

    Dźwigniemy się z kolan

    Naszych wad, grzechów i zaniechań.

    Będziemy – nie zlepkiem jednostek –

    Lecz, jak ongiś, wspaniałym Narodem

    Na chwałę Boga i Twoją,

    Matko nasza Jasnogórska!

 

                          Dzięki Ci, Ojcze!

 

Dziękuję Ci, Boże, że nas wysłuchałeś,

Ty, Ojcze najlepszy, zawsze wysłuchujesz swoich dzieci!

Bądź uwielbiony za zesłanie Ducha świętego –

Za znak i światełko w tunelu.

Przez Jego natchnienia napominaj nas,

Wspieraj i zapomnieć nie pozwól,

Że – nie tylko od wybranego pomazańca,

Lecz od gwaranta, jakim jest naród

(i na co dzień i w dniu wyborów) –

Od naszej uczciwości i zaangażowania

Przyszłość Polski, naszej ojcowizny, zależy.

„Duch święty tchnie kędy chce”!

Niech owocuje Jego działanie w naszym otwarciu na Niego

I w owocach naszych czynów będzie odczytywane.

Oblubienico Ducha świętego i Matko Kościoła,

Dziękuję Ci, Nasza Matko i Królowo!

Tyś naród polski przed wiekami ukochała,

Polska dziś – przodków wzorem – zaufała Tobie,

Ewangelię Syna Twojego wybrała.

I Wam dziękuję, przemożni Patronowie i Orędownicy nasi:

Święty Janie Pawle Wielki i Sługo Boży

Kardynale Wyszyński – Wielki Prymasie,

Krzewicielu wiary – św. Wojciechu,

Św. Stanisławie biskupie – patronie moralnego ładu,

Św. Faustyno, św. Andrzeju Bobolo, bł. Jerzy męczenniku,

Święci i błogosławieni z rodu Polaków

Wszyscy, których nie zdołam wymienić.

    Z głębi pokoleń, jako dziecko tej ziemi, wołam:

    Chwała, dziękczynienie i uwielbienie

    Od polskiego narodu,

    Niech będzie teraz i na wieki

    Trój Jedynemu Bogu!!!

                                                   (24 maja 2015 r.)

 

                          * * *

 

Święty Tomaszu Apostole,

patronie tych, którzy szukają Pana

choć Go nie spotkali.

Nie tych, co nie dowierzają,

lecz tych, co Go poznać pragną,

by szczerze i głęboko wyznać

„Pan mój i Bóg mój”

i z całej miłować Go siły –

opiekuj się nimi!

       Patronie tych, co o Bogu zapomnieli,

       odeszli od niego lub się zagubili.

       Oni też potrzebują Twojego

       wstawiennictwa i pomocy,

       by się nawrócili, Panu uwierzyli

       i pokochali Go z całej mocy –

       prowadź ich do Boga

       i wstawiaj się za nimi!

I za tymi oręduj,

którzy uwierzyli,

choć Go nie widzieli,

by nigdy nie zwątpili,

dusz nie zatracili,

wiarę umocnili

i braciom ją ponieśli –

módl się za nimi!

     

              Zesłanie Ducha Świętego

 

Duchu Święty Boże, który

od Ojca i Syna pochodzisz –

Duchu Miłości!

Powołujesz nas i uzdatniasz

do pełnienia służby w rodzinie,

narodzie i ludzkości!

Ty nas uwrażliwiasz na braci potrzeby,

Ty nam dajesz moc i zdolności,

byśmy zadania pełnili

według naszego powołania.

Ty nas obdarzasz darami mądrości,

rozumu, rady, męstwa, roztropności,

bojaźni Bożej i umiejętności.

Ty nas wyposażasz w cnoty,

byśmy realizowali konkretny

kształt miłości i stawali się

zaczynem szczęścia

na ziemi i w wieczności.

Ty jesteś Darem przedziwnym,

wszechmocnym i potężnym –

działasz osobno w każdym z nas,

a zarazem – zawsze i o każdej porze –

jednoczysz nas.

Bądź uwielbiony Duchu Święty Boże –

Przewodniku i Dawco łask!

 

Ojczyzno moja

                                                    („nie ma większej miłości, niż życie

                                                                   swoje oddać …”)

 

Ojczyzno moja, ukochana Polsko!

Twoje dzieci od wieków

Po całym świecie rozsiane.

Ich trud, pot i krew

Posiane w historię i kulturę

Wielu narodów całego globu.

I nie ma chyba zakątka na ziemi,

Gdzie, losem tułaczym rzucone,

Polskie serca nie biłyby

Miłością do Boga i tęsknotą za swoimi.

Tak było od zawsze, że Polak

Nie był agresorem, a przeciwnie,

Życie swoje oddawał,

Chrystusowym wzorem, za przyjaciół,

Za wolność rodaków

I innych zniewolonych narodów.

Z Bogurodzicą na ustach, w sercach

Boga i Ojczyzny umiłowaniem,

Oni szli, żołnierze i misjonarze,

Lud wierny i kapłani.

Ci pod Grunwaldem, spod Wiednia,

Obrońcy Częstochowy,

Twórcy 3-majowej Konstytucji,

Kosynierzy Kościuszki, Pułaskiego oddziały,

Szwoleżerowie, zesłańcy Sybirowi,

Emigranci listopadowi i styczniowi,

W amerykańskich stanach osiedleńcy,

Misjonarze – wiary krzewiciele

Na Madagaskarze, w Afryce i Azji,

Zamordowani w niemieckich obozach,

Ofiary Katynia, Kozielska, Bykowni,

Podziemnego państwa i armii członkowie,

Wyprowadzeni z łagrów Syberii.

Światowych wojen bohaterowie,

Co pod znakiem krzyża walczyli

Zwyciężając czerwoną i brunatną zarazę.

Świat wam nigdy nie powiedział „dziękuję”

Za wiktorię warszawską i za bitwę o Anglię,

Za Tobruk, za Palestynę,

Za krwawe Monte Cassino,

Za uratowanie miejsc świętych –

Santa Casa w Loreto i drogi do Rzymu

Stolicy chrześcijaństwa – obronę,

Za Normandię, za Ankonę, Bolonię.

Świat nigdy nie powiedział „przepraszam”

Za Lenino, za zdradzoną Warszawę,

Za układy w Jałcie i Poczdamie

I skazanie na kolejną niewolę.

Dziś razem, dawni wrogowie i sojusznicy

Przyjęli nas łaskawie do Europy,

Jak byśmy w niej od zawsze nie byli!

Jak byśmy krwią i potem przodków

Chrześcijańskiej Europy nie użyźnili.

Dziś tobą władają Europo

Wyznawcy chorych ideologii

Nie prawa Bożego.

A w Polsce rządzące elity,

Gdzieś w świecie umocowane,

Ośmielają się twierdzić, że Polska

To nienormalność,

Dopuszczają zakłamanie historii

I godności narodu kalanie.

Głosząc jedność i zgodę, dzielą nas

Na polską ciemnotę

I wielce oświeconych europanów.

 

Boże potężny, Wszechmocny Panie,

Stwórco, Sędzio i Ojcze sprawiedliwy –

Za św. Janem Pawłem II,

Papieżem i zgody i pokoju –

Wołam o Twoje miłosierdzie i zmiłowanie,

Ześlij Ducha Twojego na moich rodaków

(zwłaszcza tych zaślepionych i ogarniętych marazmem)

I na wszystkie inne narody,

Byśmy Bożym prawem, prawdą i dobrem,

Zawartym w Dekalogu,

Wszelkie zło i zakłamanie zdołali pokonać.

Niech Europa chrześcijańska zostanie

I znów – jak przed wiekami –

Światu poniesie Chrystusowe

Miłość i pojednanie !

 

 

                 Panienko majowa

 

W pokorze Cię witam Panienko majowa,

Różana, bzowa, konwaliowa,

Pani Różańcowa i Szkaplerzna,

W przydrożnych kapliczkach uśmiechnięta –

Maryjo Przenajświętsza.

Litanią Loretańską czczona

Matko Miłosierdzia, Matko Kościoła,

Panno wsławiona,

Oblubienico Ducha Świętego.

Niebieski Sztandarze uwieńczony

Dwunastoma gwiazdami,

Prowadź nas, Hetmanko!

Tylko za Twoim przewodem

Zwyciężymy, obronimy dusze

Przed podstępnym i wściekłym atakiem

Odwiecznego wroga,

Który próbuje zawładnąć

Bożym dziełem, Bożym światem.

Wspomożenie tych, co Tobie się zawierzają,

Matko Miłości, Niewiasto Mężna,

Tobie ufam Nadziejo świata,

Owładniętego zła narkotycznym tańcem.

Matko łaski Bożej –

Jestem, pamiętam, czuwam!

 

  

 

      Jasna Pani

 

Jasna Pani z Fatimy,

I Pani nasza z Jasnej Góry,

Matko wszystkich ludzi.

Szczególna opiekunko i orędowniczko

Narodu polskiego,

Maryjo, Królowo Polski!

Wierzę, że najlepsze polskie ziarno,

Pod Smoleńskiem posiane,

Obumierając zaczyna kiełkować.

Twój naród budzić się zaczyna,

By odzyskać pamięć wspaniałej,

Tragicznej, ale i wzniosłej historii,

By przywrócić godność Polaków

I swego honoru bronić.

 

Maryjo! Tabernakulum Światła,

Ty, przez Nie, jesteś władna

Pokonać całe zło,

Zwłaszcza to, zagnieżdżone

W sercach Twych dzieci.

Rozświetlaj polską mgłę

I mroki świata.

Pomóż posiać w przyszłe pokolenia

Świetliste ziarno prawdy,

Sprawiedliwości, ale i przebaczenia.

 

Nowenną Fatimską

Za Papieżem Polakiem wołam:

Matko! Uproś na polską ziemię

Ożywczą rosę Ducha Świętego,

By smoleńskie ziarno zapuściło korzenie,

Zaczęło owocować i plon obfity wydało.

Święty Janie Pawle Wielki,

Największy z rodu Polaków,

Dziś tak bliski tronu Bożego,

Jak kiedyś Polskę i świat zawierzyłeś

Maryi Jasnogórskiej i Fatimskiej,

Wołaj z nami o dary Ducha Świętego

Dla wszystkich Twoich rodaków,

Szczególnie dwudziestego czwartego maja,

W uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Matko Jasnogórska

I Jasna Pani z Fatimy!

Ja moherowy beret, wraz z innymi

Beretami moherowymi, ich tysiącami –

Dla których Polska to Wielka Sprawa i Świętość!

Nie, jak dla butnych i pysznych , nienormalność –

Proszę Cię pokornie

Obudź sumienia i pamięć,

Lekarstwem wiary uzdrów dusze

Obojętnych, niechętnych, wątpiących,

A wiernych umocnij,

Niech odzyskamy godność

Dzieci Bożych i narodową dumę.

 

Ty, Matko najczulsza!

Przychodzisz, by upominać

I opatrywać rany każdego dziecka

I każdy naród Tobie oddany

Z upadku dźwigać –

Czuwaj i teraz nad nami.

Przez Ciebie zawierzamy się Bogu,

Ciebie jak w Kanie słuchać chcemy,

Jak w Wieczerniku z Tobą

Na światło Ducha Świętego czekamy.

Ty nam dajesz znaki,

A my mamy je odczytywać!

Madonno Częstochowska i Fatimska –

Ratunku Polski i świata –

Z Tobą i w Tobie

Twojemu Synowi ufamy.

Ty nas prowadź!

                                              (10-13 maj 2015 r.)

        Zakorzenieni w Winnym Krzewie

 

Boże, który Jesteś

Winnym Krzewem,

Władcą Narodów,

Panem Historii –

człowiek jest latoroślą

w Tobie zakorzenioną,

a każdy naród

ma początek w Tobie

i moc czerpie z Ciebie.

 

Każda gałązka, która nie czerpie

z winnego krzewu – usycha,

odcina się ją i spala na popiół.

Każdy człowiek, który

nie jest wierny Bogu,

skazuje siebie na zatracenie

w wiecznym ogniu.

Narody i cywilizacje –

stawiające własne prawa

ponad prawem Bożym –

odchodzą w niebyt.

 

Panie, daj nam Polakom –

przez wstawiennictwo

naszej Matki i Królowej –

mądrość wyborów

i ludzi prawego sumienia.

Niech nie odłączamy się od Ciebie,

niech, przodków naszych wzorem,

zakorzenimy się w Tobie –

Winny Krzewie!

                                         (8 maj 2015 r.)

                   

   Polskie drogi majowe

 

Tyle jest dróg w naszej Ojczyźnie,

Przy których kapliczki i krzyże,

Wierny polski naród ustawiał

Przez wieki ku wiecznej chwale

Boga, Maryi i Świętych.

 

Modlili się przy nich włościanie,

Rycerstwo i możni panowie,

Królowie korony z głów zdejmowali,

Pielgrzymi różnych stanów zginali

Kolana przed Bogiem i Polski Królową.

 

W zielonym maju rozkwitłym

Bogactwem kwiatów i ziołami,

Loretańskiej Litanii śpiew modlitewny

Wznosił się od kapliczek ku niebu,

Łącząc się w lasach i nad polami

Ze świergotem ptasząt, w zgodnym

Chórze dla Niebieskiej Pani.

 

Polski naród Bogiem był silny,

Bo Maryi pozostawał wierny,

Z wyjątkowej czci ku Niej słynął w świecie,

Wiary się nie wstydził, nie zapierał,

Swych pożytków zapomniawszy,

Bogu i Ojczyźnie służył

I Bóg mu błogosławił.

 

Co zrobiłaś biedna Ojczyzno,

Ukochana moja Polsko,

Z twoją wiarą, historią, kulturą ?!

Czy zapomniałaś o swojej Królowej,

Że nie śpiewasz jak dawniej przy kapliczkach,

Na Jej chwałę nabożeństw majowych ?!

 

Matko, dana nam przez Boga

Jako przedziwna pomoc i obrona,

Ty nas nigdy nie opuszczasz,

To my opuszczamy Ciebie,

Zapierając się naszej wiary i Ojczyzny,

Pozwalamy wrogom drwić i szydzić z siebie.

Nie realizujemy Jasnogórskich Ślubów Narodu –

Testamentu prymasa Tysiąclecia

I świętego Papieża wołania o ludzi sumienia.

Oczekujemy Twojej pomocy, Pani,

Ale bez naszego działania.

 

Mamy tyle przykładów w naszych dziejach,

Że na czci narodu do Ciebie budując

Naszą odwagę i zaangażowanie,

Możemy odzyskać godność Polaków,

A Polska znów Polską się stanie

Wierną Bogu i Bogiem silną.

 

Przez Twoje w nas prawdziwe królowanie,

Pamięć o Ślubach Jana Kazimierza,

Konstytucji 3 Maja oświecenie,

Prymasowskie i Papieskie zawierzanie,

Pani nasza Jasnogórska – Królowo Polski,

Prowadź nas ku odrodzeniu.

 

 

  

 

                      Dobry Pasterz

 

Zamęt, popłoch, rozproszenie wielkie

I dezorientację w bożym stadzie

Czynią, z piekła rozesłane wilki

W owcze skóry poprzebierane.

 

W imię rzekomego dobra – głoszą relatywizm moralny,

W sposób perfidny i wyrafinowany

Łamią prawa człowieka,

Opowiadając się za sprawiedliwością – gwałcą prawa,

Nadużywając wolności jednych

Ograniczają wolność innym.

 

A Dobry Pasterz szuka rozproszonych,

Napomina owce zabłąkane,

Gromadzi nas w jedno stado,

Opatruje i leczy nasze rany

Grzechami zadane.

 

Dobry Pasterz oddał za owczarnię

Na Golgocie życie swoje,

I dziś, na ziemskim globie,

Oddaje je w prześladowanych

Pasterzach i wiernych sobie.

 

Biedne bezbronne owce, których duszom

Jest podsuwana pasza zatruta,

Zginą, jeśli będą głuche na naukę

Dobrego Pasterza i Jego wezwania.

 

Dobry Pasterz nie opuszcza swojego stada,

Bo powiedział, że nie zostawi nas sierotami.

Zostawił nam Ewangelię – Dobrą Nowinę,

Zesłał i wciąż zsyła Ducha Świętego,

Byśmy Jego głosu z miłością słuchali.

 

Dobry Pasterzu i Najwyższy Kapłanie,

Posyłaj do owczarni swe sługi

Oddanych pasterzy, nie najemników,

Kapłanów – odważnych przewodników,

Którzy nas w jedną owczarnię gromadzą

I z miłością do Ciebie prowadzą.

 

Owce obdarz cnotą posłuszeństwa,

Daj nam dobry i wrażliwy słuch,

Cnotę roztropności wlej w serca,

Byśmy z miłością słuchali głosu

Kapłanów – pasterzy Twych i sług.

 

Ześlij wszystkim – pasterzom i owcom –

Cnotę wytrwałości w podążaniu za Tobą,

Byśmy po trudach osiągnęli nagrodę –

Zdroje wód żywych i zielone pastwiska –

Odpoczynek w Niebieskiej Zagrodzie.

 

                       Jak owca

 

Jak za swoim dobrym pasterzem

Ufnie podąża bezbronna owca,

Tak i ja pragnę iść za Tobą,

By nie zgubić się na doczesnych

Bezdrożach i manowcach.

Twego głosu pragnę słuchać, Chryste,

I chodzić Twoimi ścieżkami,

By, w krzaki grzechów cierniste,

Duszy nie zaplątać, nie poranić.

 

Ty jesteś moim Dobrym Pasterzem

I moją skałą schronienia,

Powołałeś mnie do życia

I do wiecznego zbawienia.

 

Dziękuję Ci za przewodników

Posyłanych ku naszej przestrodze,

Kapłanów, którzy mnie prowadzą

I tych odwołanych już do Ciebie.

 

Chcę na Twoją, Wiekuisty Pasterzu,

Miłość wielką i opiekę doskonałą,

I na trud ziemskich pasterzy

Odpowiadać posłuszeństwem i miłością

Moją, taką słabą i niedoskonałą.

 

Dobry Pasterzu, Ty za mnie życie oddałeś

I jesteś Zbawienia Bramą, wierzę:

Tylko za Twoim głosem ufnie podążając

Osiągnę wieczne szczęście

I nieustającą radość.

 

                       Władco wszechświata

 

Bóg odrzucił pysznego Saula,

Gdy zaczął pełnić wolę własną, a nie Jego,

A powołał i namaścił,

Na przywódcę narodu wybranego,

Pasterza z czystym sercem

Dawida – syna Jessego,

By prowadził lud jak pasterz owce,

By troszczył się o nich i był im ojcem.

 

 

Po wypełnieniu wieków, jak zapowiadali Prorocy,

Bóg zesłał Dobrego Pasterza z rodu Dawida

Jezusa Zbawiciela – Syna Swego,

By stada nowe i pogubione owce,

Za które oddał swoje życie,

Zgromadził w jedną Bożą owczarnię,

By, Jego krwią odkupione,

Mogły wrócić do domu Ojca.

 

Boży Pasterzu, Mądrości odwieczna,

Ty wciąż synów człowieczych uczysz,

Że ten, kto chce sprawiedliwie rządzić

I braciom przewodzić,

Ma być sługą sług i, nie swoim,

Ale prawem Bożym się kierując,

Tobie i bliźnim służyć.

 

Dawid był owiec pasterzem –

Wybranego narodu królem,

Jezu, Ty jesteś Pasterzem Najlepszym –

Władcą wszystkich ludów.

Ziemskim rządcom i najemnikom

Ześlij, przez Ducha świętego, mądrość i opamiętanie,

Niech – na tej łez dolinie – zgoda, pokój, miłość,

Niech jedna owczarnia nastanie.

 

Jak przed wiekami lud izraelski

Wyprowadziłeś z egipskiej niewoli,

Na pustyni pokarm im zesłałeś

I wciąż opiekowałeś się nimi,

Tak i nas ratuj – swoje owce,

Prowadź na życie wieczne,

Ojcze, Synu i Duchu święty,

Pasterzu i Władco wszechświata –

Boże Wszechmocny.

 

Matko Zawierzenia

 

Jest takie cudowne miejsce

Na wieluńskiej ziemi

Uświęcone obecnością Miłosiernej Pani –

Sanktuarium Praszkowskiej Kalwarii.

 

Z woli Boga – Odwiecznej Mądrości –

Na Makowym Wzgórzu

Z Dzieciątkiem królujesz

Piękna Ciemnolica Bogurodzica.

 

Wzorze zawierzenia i zaufania –

Uwierzyłaś Bogu w chwili Zwiastowania,

Miecz przeszył Twe serce w dniu Ofiarowania,

W czasie ucieczki do Egiptu i szukania zgubionego Jezusa.

 

Kalwaryjska Matko Zawierzenia,

Wytrwałaś w godzinach próby –

Odkupiciela na Golgocie konania

I Twojego z Nim umierania.

 

Mężna Niewiasto zawierzenia,

Z sercem rozdartym mieczami siedmioma,

W godzinach cierpienia

Nigdy nie wątpiłaś, duchem nie upadałaś.

 

Maryjo, ukoronowanie łask i cnót,

Których Bóg udziela tym,

Co się Mu zawierzą i z miłością służą –

Królowo Zawierzenia.

 

Opiekunko i Patronko rodzin,

Nauczycielko cierpliwego cierpienia,

Uczysz nas przeciwności znosić,

Miłość do Boga i bliźnich życiem głosić –

Matko wiernego trwania.

 

Ty jesteś Zawierzeniem, Maryjo,

Z Tobą chcemy pielgrzymować

Do niebieskiego Jeruzalem.

Za św. Janem Pawłem, Tobie się zawierzamy –

Do Syna swego nas prowadź.

Opiekunko Częstochowskiej Archidiecezji

I wieluńskiej ziemi –

Ufamy, pamiętamy, czuwamy !

Za Twoim przewodem

Niech się stajemy zawierzenia narodem.

Nie opuszczaj nas, trwaj z dziećmi Twymi. Amen

---------------------------------------------------------------

 

                  Cud Przemiany (Boże Ciało)

 

Kruszyno chleba, opłatku biały

W rękach kapłańskich

Nad ołtarzem wzniesiony –

Stajesz się Ciałem Uwielbionym

Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Zginam przed Tobą kolana –

Bądź pochwalony !

 

Wino w kielichu –

Chrystusowa Krwi Przenajświętsza

Do końca przelana na Golgocie

I od wieków w Eucharystii przelewana

Na całym ziemskim globie,

Przed Tobą zginam kolana –

Chwała Tobie !

 

Cudzie Przemiany z Galilejskiej Kany,

Cudownie rozmnożony chlebie,

Paschalny Baranku za nas wydany,

Jezu, Panie umiłowany,

Który karmisz nas Sobą,

Upadam na kolana przed Tobą

I wielbię Ciebie !

 

Chociaż jestem tylko

Pyłkiem, prochem, niczym,

Który znasz mnie z imienia,

W pokorze przed Twoim Obliczem

Błagam, wyryj jak w kamieniu

Twoją Miłość w mym sercu i sumieniu –

Boże niezgłębiony i nieskończony

Bądź uwielbiony. Amen

 

  Deo gratias

 

                                             (w Jubileusz 25-lecia Parafii p.w. Św. PMP – dedykuję

                                                     ks. prałatowi Andrzejowi Filipeckiemu

                                                     i ks. prałatowi Stanisławowi Jasionkowi)

                                                     

Zgromadzeni przy Twoim ołtarzu –

Jak Apostołowie w Wieczerniku,

I ci, których spotkałeś w drodze do Emaus,

Czy z Maryją w Dniu Pięćdziesiątnicy –

Z Twojej jesteśmy owczarni

I Tobie pragniemy być wierni.

 

Chcemy być wspólnotą, rodziną

Połączoną wiarą w Ciebie, Panie –

Dziękujemy za tę łaskę wiary.

Bądź uwielbiony, Najwyższy Kapłanie,

Za Twoją miłość, opiekę i dary,

Które zlewasz na nas bez miary.

 

Za ogrom miłości, z którą na nas czekasz

W tej świątyni od ćwierćwiecza,

Za wszystkie dusz poruszenia

I w sakramencie Pokuty przebaczenia,

Za niezliczone z Tobą w świętej Komunii złączenia,

Za, w Chrzcie świętym, do wspólnoty przyjmowanych,

Za zsyłanie Ducha Świętego na bierzmowanych,

Za węzłem małżeńskim związanych,

Za Sakrament chorych udzielany

I za rozstania z odchodzącymi do Ciebie –

Bądź pochwalony, przyjmij korne dziękczynienie.

 

Za budowę świątyni i ziarno Słowa w nas zasiewane,

Za wierne kapłaństwo, Tobie Boże, oddane

Ojcowskie pasterzowanie i wiary umacnianie –

Księdza prałata Andrzeja – pierwszego proboszcza

I wszystkich Wikariuszy – obdarz łask zdrojem.

Budowniczych i darczyńców Parafii – nagródź hojnie,

Prosimy Cię przez Maryi pośrednictwo i wspomożenie.

 

Za wszystkie dusz oziębłości,

Zejścia z drogi do świętości,

Za odstępstwa od wiary i przykazań łamanie,

Opuszczanie Ciebie i w grzechach trwanie,

Za, o miłości do Boga i bliźnich zapominanie –

Z głębi serc naszych przepraszamy Cię, Panie

I błagamy – okaż swe zmiłowanie.

 

To, co przed nami zasłoną tajemnicy okryte,

Tobie, Miłosierny Boże, tylko znane,

Przyszłość naszej Parafii – Kapłanów i wiernych –

Z bezgraniczną ufnością zawierzamy.

Błogosław lud pokorny, a obecnym drogim

Duszpasterzom – zsyłaj łaski obfite.

 

Spraw, byśmy przez nich do Ciebie prowadzeni,

Ustrzegli ojców naszych wiarę,

Dla następnych pokoleń pomnożyli ją i umocnili –

Przez Maryi wstawiennictwo

I krwi świętych Pierwszych Męczenników Polski zasiew –

Na wieczną Twoją chwałę.

 

Słowami modlitwy św. Ojca Pio, błagam Cię, Panie:

O miłosierdzie dla naszej przeszłości,

O miłość dla teraźniejszości,

Bądź opatrznością naszej przyszłości. Amen.

                           Biało Czerwona       

(w 5 rocznicę Tragedii Smoleńskiej)

 

Ileż to razy chciano cię pogrzebać,

Wprowadzić w grób niebytu,

Usunąć z kart historii,

Wymazać z mapy Europy,

Albo ideologicznie ogłupić.

 

Ty, miłością do Maryi i wiernością Panu Bogu,

Mądrością i pamięcią narodu,

Pracą u podstaw pokoleń

Zmartwychwstałaś, odwaliłaś pieczęć grobu,

By zadziwić i zatrwożyć twoich wrogów.

 

I zaczęto o tobie mówić z szacunkiem,

Podziwiać mądrość i wytrwałość twoich dzieci,

Twoje miejsce wśród narodów świata widzieć

I doceniać twoje dla świata zasługi.

 

Ale nie śpią twoi wrogowie,

Wciąż wydają na ciebie wyroki,

Jak w twych synach na smoleńskiej ziemi

Wciąż próbują cię ukrzyżować,

By się cieszyć z twojej śmierci.

 

A ci, którym pachnie władza,

Którzy mienią się światłymi Europejczykami,

Już ogłosili rozpad państwa,

Wprowadzają szalone ideologie

I cieszą się euro srebrnikami.

 

Zapomnieli, że Dobro zawsze zwycięża,

Bo Sprawiedliwość jest wieczna,

Byle jej nie zdradzić,

Byle jej zawsze ufać i służyć.

 

Tak jak uczy Polski historia

Bóg – Honor – Ojczyzna,

To miłość, prawda, pamięć –

To życie polskiego narodu.

 

Niezwyciężona, nieujarzmiona.

Wierna Biało Czerwona,

Gdy Prawdą, gdy Bogiem silna !              (10 kwiecień 2015 r.)

 

 

                           Nie będę

 

Przyrzekam Tobie Miłosierny Boże:

Nie będę osądzał bliźniego swego,

Ani żadnych spraw, ani żadnych słów,

Ani żadnych poczynań jego –

Nie będę sędzią brata mego.

 

Nie będę dostrzegał źdźbła w oku jego,

Lecz będę prosił Ojca Niebieskiego,

By darzył wszelkimi łaskami i prostował ścieżki

Jego rodziny, krewnych, przyjaciół

I jego samego.

 

Będę kochał bliźniego mego, jak siebie samego

I, z głębi serca swego, napominał błądzącego,

Według nauki Jezusa Miłosiernego –

Pana i Mistrza naszego.

Ufam Tobie Miłosierdzie Boże.

 

 

                           Mały Książę

 

Mały Książę Saint-Exupery’ego,

Podróżując na inne planety,

Próbował poznać i zrozumieć

Nieznane mu dotychczas istoty.

 

W tej życia podróży doznał

Wielu wzruszeń i zadziwienia,

Aż zrozumiał i poczuł tęsknotę

Do źródła miłości, praprzyczyny,

Alfy i Omegi istnienia.

 

W odwiecznej pogoni za szczęściem –

Efemerydą, złudzeniem,

Doznajemy Prawdą olśnienia

I pragniemy, jak on, wrócić

Do domu Miłości i zaznać ukojenia.

 

                       Dzieci Niebieskiego Ojca

 

Tyle jest ras i narodów,

Każdy kraj, każdy lud

Ma swoje miejsce na ziemi,

Historię, kulturę, obyczaje,

Bo tak chciał Stwórca – Bóg.

 

Na świecie jest wiele dróg,

Po których ten sam Ojciec – Bóg

Prowadzi narody – swe dzieci.

On stworzył nas z nicości

I wszystkich ogarnia miłością.

 

Jahwe, Allach, Gospodin – różne imiona,

Ten sam Dawca życia,

Początek i Koniec, Alfa i Omega.

My wszyscy jesteśmy braćmi

I dziećmi Jednego Ojca Niebieskiego.

 

Współczesny Kainie, który zabijasz

Abla – brata bezbronnego, pamiętaj !

Woła przelana krew jego niewinna

Do Allacha, Jahwe, Gospodina –

Naszego Ojca wspólnego,

Wiecznego i Sprawiedliwego Sędziego.


                       

ZOFIA NOGA

 

„Wystarczy ci mojej łaski,

                                       Moc w słabości się doskonali”

             Kiedy przychodzi tęsknota,

              Za tym co odeszło,

             Lub za tym kto odszedł

Twoje słowa powinny być dla mnie

Podbudową, umocnieniem.

                Ale tak nie jest.

Są często łzy, nieporadność

Jest żal, że coś się zmieniło

               Nie mogę wielu rzeczy ........

               Chociaż moje serce tego pragnie mocno..........

W takich momentach przychodzą pokusy

Silne pokusy

- po co ci takie życie?

Pełne wyrzeczeń, obowiązków, nakazów, zakazów

Nie lepiej ci było dawniej???

 

 

Po co ci grupa?

Nie lepiej samej robić to co chcesz?

Po co ci kierownik?

Przecież on ci był niepotrzebny dawniej więc po co ci teraz?

Wróć, możesz to zrobić!

                  

A ja , patrzę na Ciebie Jezu,

na Krzyżu wiszącego.

I myślę – dlaczego mam wrócić do dawnych lat??

 

W czym tamto lepsze niż obecne?

 

Teraz widzę Twoje cierpienie za mnie

Twoje osamotnienie, kiedy pod Krzyżem stał tylko Jan – jedyny uczeń

Ale Twoja miłość do mnie była i jest większa niż ból i męka

TWOJA  MIŁOŚĆ  DAŁA  MI  ŻYCIE

Jezu Ukrzyżowany, zostawiam moje łzy, tęsknotę, pokusy na Twoim Krzyżu

I  Z TOBĄ  ZMARTWYCHWSTAŁYM  IDĘ  KU  WIECZNEMU  ŻYCIU

Idę nieść Ciebie innym

Mówić, że mnie kochasz, że kochasz każdego.

Że chociaż czuję się samotna,

Nie jestem sama, bo Ty jesteś ze mną.

 

Niosę swój krzyż i Bogu ofiaruję

Za rodzinę córki, za rodzinę Witka

Aby nie zatracili swego życia z Tobą.

Chwila radości ziemskiej jest krótka, a potępienie – wieczne.

 

DZIĘKUJĘ CI BOŻE, za ten wielki dar wiary. Za Twoją miłość i dobroć. Błogosław tym, którzy pomagają mi zostać przy Tobie.

PRZEBACZ MI  - jeśli Cię zawodzę, zasmucam.

 Jam tylko słabe dziecię Twoje co się czasami do tyłu ogląda. A Ty tak bardzo pragniesz mnie i mówisz:

„ nie oglądaj się do tyłu, bo ja już to co było nie pamiętam, wykreśliłem z Twojej księgi życia”

WIĘC IDĘ  aby wszystkim MÓWIĆ:

BÓG  JEST  MIŁOŚCIĄ.

       

            

TERESA MORAŚ

Poetka, której II wojna światowa zabrała dzieciństwo i zaważyła na wczesnej młodości, ale za to dała impuls do umiłowania tego wszystkiego co drogie sercu. Szczególną jej miłością stała się poezja. Ma w swej twórczości kilkaset wierszy, w których szczególnie miejsce zajmuje umiłowanie Boga, człowieka i przyrody. W wierszach swych zawartych w kilku tomikach, wypowiada siebie i opisuje swój wewnętrzny świat. A wszystko to jest wpisane w pejzaż kwitnącego ogrodu, w którym Autorka czuje się dobrze. W nim odkrywa swoisty urok szukania Boga. Jej poezja jest niejako modlitwą o okruch miłości na drogę i jest wyrazem wiary człowieka, który daje świadectwo temu, jak przeżywa swój ludzki los. /Ks. proboszcz Stanisław Jasionek/

 

Widzę Go ...

 

Widzę Go w grudce ziemi,

z której kwiat wyrasta,

choć żaden ogrodnik

nie posiał w niej ziarna.

Ona stale rodzi

jak płodna niewiasta

i obdarza owocem

- ta ziemia ofiarna.

            Widzę Go w kropli wody,

            co światło rozszczepia

            jak tęcza zawieszona łukiem

            na czystej czaszy nieba.

            Łuk spina ziemię

            i z niebem jednoczy

            jest klamrą kolorową

            - jak brama do nieba.

Odnajduję Go w lesie,

który tak oddycha

jak sam Bóg, gdy się cieszy

z modlitwy człowieka.

Serce się Nim napełnia

a dusza przycicha,

bo oddech ten to spokój

- człowiek nań wciąż czeka.

            Słyszę Go w szumie wiatru,

            który przelatuje, muskając

            twarz moją, niby od niechcenia.

            On mnie tak dotyka

            jak błądzące dziecko

            i wskazuje drogę

            - do mego spełnienia.

Czuję Go w płatkach śniegu,

które niebo roni

i mleczną białością ziemię przyodziewa.

Jasność poraża oczy,

choć powieka je chroni.

Widzę Go coraz bliżej

i zamykam w dłoni.

 

Spotkałam Cię

 

Jezu, nie mogłam Cię znaleźć w kościele,

w bocznej kaplicy, w żłobie,

ale dostrzegłam Cię zaraz

po stracie ojca – w żałobie.

Spotkałam Cię w sercu sierocym,

które boleśnie stukało.

I w świata zapomnieniu,

bo wtedy tak bardzo bolało.

Spotkałam Cię w ciszy lasu,

w parnym oddechu boru,

pośród gwiazd na niebie błyszczących,

w czasie letniego wieczoru.

 

Dojrzałam Cię w kromce chleba

danego głodnemu dziecku,

które żebrało z mamą,

siedzac z nią po turecku.

Raz Cię dojrzałam podczas kazania,

na błoniach pod Jasną Górą,

w dniu święta Matki Bożej,

na mszy pod jasną chmurą.

 

Tak mnie urzekłeś Jezu,

że zapomniałam o ziemi.

Duch mój uleciał ze mnie do świata,

który to niebem zwiemy.

Dostrzegłam Cię mój Jezu

w monstrancji dużym oku,

w kościele, w adoracji

i w roziskrzonym potoku,

gdzie woda życiodajna

spada kaskadą białą,

błyszczącą srebrną pianą

z białego śniegu powstałą,

bo mnie się zawsze kojarzy

biel śniegu, biel obrusa

z bielą białego opłatka,

którym się karmi ma dusza.

 

Obecność Boga

 

Bóg jest wszędzie – jest w nas

w naszym stuku serca

znajdziesz Go w kościele

na ślubnych kobiercach

            Usłyszysz Go w pacierzu

            w rozgrzeszeniu ci danym

            i tabernakulum

            pięknie pozłacanym

W śpiewach religijnych

w modlitwie kapłana

w różańca paciorkach

szeptanych od rana

A najpewniej odnajdziesz Go

            w słonecznej jesieni

            w szeleście złotych liści

            jakimi jesień się mieni

W źdźbłach trawy wiosennej

która wyrasta po zimie

i w muzyce pasikonika

kiedy w trawie ginie

            Na pewno spotkasz Go

            przy talerzu biedaka

            w barze mlecznym

            spożywającego potrawę z ziemniaka

A czasem po prostu

w dwóch dłoniach złożonych

kiedy do modlitwy

matka dziecko skłoni

            To wszystko najlepiej

            Boga ci ukaże

            dojrzysz Jego obecność

            tak jak na obrazie

 

            Jesteś

 

Boże Ty cały jesteś  CISZĄ

niezmierzoną, rozległą

jak tafla jeziora.

 

Jesteś kręgiem wodnym,

cudownym zjawiskiem

w czas letniego wieczora.

 

Jesteś Boże  MILCZENIEM,

potężnym jak wszechświat,

jak cała czasza nieba.

 

Jesteś  NIESKOŃCZONOŚCIĄ,

bez początku i końca.

Jesteś konieczną  POTRZEBĄ

pod postacią chleba.

 

 

            Czuję Twoją obecność

 

Siedzę z pochyloną twarzą

w snopie światła trwam.

Czuję obecność Twoją Panie,

gdzieś w głębi oczu

zamkniętych Cię mam.

 

    Jesteś tam.

 

Serce potwierdza Twoją obecność,

budzi się we mnie miłość

a z nią uwielbienie,

które niech teraz trwa

i przez całą wieczność.

 

   Amen.

 

Kapliczka

 

Wąska polna ścieżyna,

stopami wydeptana

dzieci do szkoły śpieszących

przed ósmą, z samego rana.

 

Przy niej kapliczka maleńka,

na palu krzyżem zwieńczonym

Chrystus ręce rozłożył,

czeka by przyjść tam z pokłonem.

 

Nad głową, w koronie z cierni

daszek z szarej deseczki.

Z obu stron nóg Jezusa

tkwią dwie maleńkie świeczki.

 

Kapliczka skromna nad wyraz,

lecz serce się do niej garnie,

bo Jezus w niej stale obecny

- tak długo czekał tam na mnie.

                       

 

      Przyszłam po miłość

 

Przyszłam do Ciebie Panie

by prosić Cię o miłość.

Wiem, że bez niej

nie uczynię kroku.

 

Daj mi choć okruch

miłości na drogę,

bym patrzyła na świat

bez gorzkiej łzy w oku.

 

Spotkanie z Jezusem

 

Jezu, jesteś ukryty we mnie

jak motyl cichy, uwięziony,

którego nie widzę lecz czuję

trzepot jego skrzydeł.

 

Wdzięczna Ci jestem za Twą obecność,

za każdy podarowany dzień,

który nieubłagany czas odmierza mi

jak źdźbło kruche i wątłe.

 

Jesteś porannym świtem,

pięknym brzaskiem dnia

na dobry dzień pełen Ciebie.

 

Jezu, Ty jesteś tym wszystkim

co dostrzega moje oko:

kształtem, kolorem,

a nade wszystko miłością

rozpalającą duszę do dna,

do samej jej głębi.

 

            Na rozstaju dróg

 

Na rozstaju dróg,

tam gdzie krzyż

ramiona rozpina szeroko,

stałam chwil kilka,

gdy poczułam na sobie

Jezusa miłosierne oko.

 

On słyszał moje myśli

zawarte w pytaniu: kim Jesteś?

Odpowiedź otrzymałam

w jednym prostym zdaniu:

’’ Jam jest  DROGA i PRAWDA i ŻYCIE’’.

 

            Pod ciężarem krzyża

 

Kiedy upadam pod ciężarem krzyża,

rozpacz mi uszy i oczy zamyka.

Nie słyszę Boga ani Go nie widzę,

a On me serce na oścież odmyka.

 

Wtedy przestaję rozpaczać i szlochać,

a w sercu rodzą się modlitwy słowa,

które On słyszy, choć me usta milczą,

a dusza moja do cierpień gotowa.

 

Jak Weronika staję przed Panem

i rozpościeram swej duszy chustę.

Zapisz mój Jezu na niej swe rany,

bym nie szlochała w przestrzeń pustą.

 

Weronika

 

Tuliła Maryja synka główkę małą,

głaskała ją białymi rękami.

W Betlejem i w Nazarecie

to wszystko się działo,

gdy główka Jezusa tonęła

pod włosów falującymi zwojami.

 

A kiedy Mu koronę cierniową wciskano,

zalały się włosy, zabarwiła krwią głowa

i upadł pod krzyżem Baranek Niewinny,

oślepiony krwią własną, bez jednego słowa.

 

Wtedy z tłumu wybiegła litościwa niewiasta

Weronika, która białą chustę miała.

Otarła twarz i włosy leżącemu pod krzyżem,

za co wielki podarek od Niego dostała.

 

Na chuście widniało oblicze Jezusa,

krwią Najświętszą, jak pieczęcią utrwalone zostało.

Przycisnęła Weronika tę chustę do serca,

tak jak Matka - Maryja z krzyża zdjęte ciało.

 

            Szymon Cyrenejczyk

 

Wracał z pola Szymon Cyrenejczyk,

na wózku ciągnionym przez osiołka

wiózł zieloną paszę dla bydła.

Zatrzymał go zbrojny oddział,

nakazując pomoc Jezusowi w dźwiganiu krzyża.

Jezus zbroczony krwią

ostatkiem sił starał się

zanieść go

na górę Golgotę,

gdzie już dwa inne krzyże

wieńczyły jej grzbiet.

Trzeci miał stanąć pośrodku,

pomiędzy dwoma krzyżami przestępców

- jako jeszcze jedno upokorzenie

Niewinnego Baranka.

 

Kiedy Jezus oddał ducha Swemu Ojcu,

Bogu Najwyższemu,

rozbiegły się błyskawice,

odezwały gromy i pioruny,

zadrżała ziemia,

zadrżał tchórzliwy Piłat,

zadrżał zdrajca Judasz

i cała kohorta biczująca Jezusa.

 

Szymon Cyrenejczyk wracając z Golgoty

zatrzymał osiołka,

spojrzał w zagniewane niebo

i wyrzekł te słowa:

„Panie mój przebacz i mnie

bo ja pod przymusem Ci pomogłem”.

 

       Lacrima Christi

 

Wisiał na krzyżu

Pan nieba i ziemi

ukrzyżowany za to

że kochał człowieka

tego co zdradził

co kamienował

który tę śmierć Mu zgotował

 

U stóp krzyża

Matka Boleściwa stała

wyciągając ręce

w czułym pożegnaniu

Jezus nie mogąc przyjąć

uścisku Jej ręki

łzę jedną Jej posłał

by złagodzić rozstanie

LACRIMA  CHRISTI

 

 

 

     Człowiek zgotował

 

Jezus wisi na krzyżu

z rękami długimi,

by objęły świat cały.

 

A rany Jego tak duże,

że zmuszają oczy

by patrząc na nie - płakały.

 

Na głowie z kolców korona,

a u stóp krzyża

Matka skulona z bólu

i jakby zdziwiona tym,

co człowiek potrafił zgotować

Synowi Bożemu,

Barankowi Niewinnemu.

 

Pełni wdzięczności

 

W grudniu wielkie święta, gwiazd pełno na niebie

i ta betlejemska jasność wokół Ciebie.

Gwiazda ta oznajmia narodziny Pana,

Boga Wszechmocnego, klęknij na kolana.

 

I cześć Mu oddając, wyznaj mocnym głosem

wdzięczność za starania nad człowieczym losem.

Za wszystkie miesiące, za cały rok życia,

za świecące gwiazdy i fazy księżyca.

 

Za słońce na niebie i wodę źródlaną,

za wiatry i deszcze i rosę poranną.

Za dzikie zwierzęta, ptaki śpiewające,

pszczoły miododajne i świerszcze grające.

 

I za grzyby w lesie, za każdą jagódkę,

za szumiące drzewa i na wodzie łódkę.

Bo tak Boże stworzyłeś życie na tej ziemi,

byśmy tu się czuli dziedzicami Twymi.

 

 

 

            Wieczór cudów

 

Słońce już zachodzi,

za horyzont się chowa,

na niebie rozrzuciło

piór różowych krocie.

A może to anioły

roznoszące miłość

te pióra pogubiły

śpiesząc się gdzieś w locie?

 

Lub może to zorza

przed zmrokiem śpiesząca,

celowo te puszki miłości gubiła,

chcąc je rozdać ludziom

w tę noc betlejemską,

aby każde serce

mocniej dzisiaj biło.

 

Otwórzmy swe serca

na ten płomyk miłości,

niech rozpali i błyśnie ognisko,

bo dziś wieczór jest cudów

i dziś może się zdarzyć – wszystko!

 

            Spojrzenie Boga

 

Czuję Twój wzrok na sobie,

jakby słońce przysiadło

na liściu.

Jak pieszczotę Twej

dobrej dłoni,

która gładzi i koi

dobrocią Twojego dotyku.

 

Nie odchodź ode mnie

Dobroci nieskończona,

rozlej się ciepłem

w mej duszy.

Jak błogo trwać z Tobą

w złączeniu,

w modlitwie o łaskę dla duszy.

 

 

 

            Wieczór wigilijny

 

Już grudniowy dzień śpieszy do odejścia,

tuż za nim, granatem noc niebo maluje,

zawiesiła plamkę jasną – złotą gwiazdę,

która wszystkim ludziom świętą noc zwiastuje.

 

A wtedy anioły uniosą się w górę

i radosne „Gloria” zadźwięczy nad światem.

Otworzą się serca, rozpłyną się waśnie

a skłóceni ludzie będą jak brat z bratem.

 

Dziś białym obrusem stół zaścielony,

a na sianku płaty kruchego opłatka,

siadając do stołu ze szczerym życzeniem

rozda go rodzinie ojciec albo matka.

 

Na znak pojednania, spokoju, miłości,

przełamiemy wspólnie te symbole chleba,

bo dziś nam Polakom i każdej rodzinie

dużo zrozumienia i zgody potrzeba.

 

Zbigniew Karol Bebak – aktor, reżyser, poeta, ur. w 1930 roku, nasz parafianin, zmarł w Częstochowie 09.10.2002 roku. Występował w teatrach: w Krakowie, Gorzowie Wielkopolskim, Sosnowcu, Poznaniu, Kaliszu, Opolu i Częstochowie.

------------------------------------

9. IX .1996

 

CZARODZIEJKA

 

Złowiłem złotą rybkę,

nareszcie mam ją w sieci.

Pyta mnie o życzenia,

czego bym chciał na świecie,

 

Może się zdziwisz, rybko,

może się roześmiejesz,

przywróć mi tylko, proszę,

złudzenia i nadzieje.

 

--------------------------------------

 

Cz-wa, 5/6.11. 1987

 

EDEN

 

Przez dni i noce bezsenne

na przemian w słońcu i w cieniu

błądziłem w pustce niezmiennej

w poszukiwaniu Edenu.

 

Krążyłem niepewnie, w lęku

pomiędzy Kiedyś i Teraz,

czy klucz trzymany w mym ręku

jest tym, co wrota otwiera,

 

A przecież tak, przecież stoję

w otwartych wrotach, na progu,

poznaję wszystko, co moje

w kwiatach rajskiego ogrodu.

 

Już kres obłędnej pogoni,

I myślę zostając w niebie:

jak dobrze, że klucz w mej dłoni

to podarunek od Ciebie.

 

------------------------------------------------

 

18/19.iX.1982

 

GDY UMRĘ...

 

Jeśli mnie, Miła, w niebie

zapyta Pan o me pragnienia,

powiem, że tylko chcę mieć Ciebie

u mego boku bez wytchnienia.

 

A jeśli spyta znów zuchwalca,

co czynić chcę w tych wiecznych godach,

powiem : chcę z Tobą tańczyć walca,

walca z opery „Faust” Gounoda,

 

I jeszcze powiem: gdy podarek

chcesz nam uczynić, dobry Boże,

spraw, aby tutaj do nas Marek

przyszedł najpóźniej, jak Ty możesz.

 

My mamy czas i w taką drogę,

niech bliscy się nie śpieszą do nas.

Zresztą ja sam poczekać mogę

ze dwieście lat na Twych salonach.

 

----------------------------------------------

 

IX.1982

 

KIEDY UMRĘ

 

Kiedy przyjdę do Ciebie

Chryste

nie pytaj mnie

nie pytaj czemu

nie dokonałem niczego

nie pytaj bo mnie wstyd

 

Kiedy przyjdę Chryste

a Ty mnie przyjmiesz

nie pytaj czemu ja

tyle razy nie przyjąłem Ciebie

nie pytaj bo mnie wstyd

 

Kiedy przyjdę

cokolwiek bym ofiarował

wszystko będzie niczym

i tak

nie pytaj czemu roztrwoniłem

cierpienie i miłość

nie pytaj bo mnie wstyd

 

a jednak przyjdę

przyjdę z tupetem świętokradcy

po przebaczenie

 

-------------------------------------------

 

LUSTRO

 

Moje lustro

ma w sobie chłopca

- może dwuletniego

o złotych włosach i błękitnych oczach

ale już nie chce mi go pokazać -

 

Moje lustro

ma w sobie lata szkolne

radość dzwonka na przerwę

i lęk przed klasówką

ale już to ukrywa -

 

Ma w sobie wzruszenie

ale się nie przyzna -

nie chce ukrywa zamyka

zamyka przede mną

szaleństwo matury i obłęd studiów

 

Moje lustro

ma własne spojrzenie na świat

 

Ono się starzeje

zamiast złotych włosów odbija mi siwe

zamiast nadziei

rezygnację

 

---------------------------------------------

 

10/11. IX. 1982

 

 

MODLITWA

 

Gdy moje gwiazdy już zbledną

i kostur podróżny złamię,

proszę Cię, Boże, o jedno:

o pamięć.

 

Gdy ścieżka do Styksu skręci,

to zanim w mgłę się rozwieję

odnajdę może w pamięci

nadzieję.

 

----------------------------------------------

 

NIE UMIAŁEM

 

Przewędrowaliśmy wiele dróg

byliśmy w krainie słońca

i w krainie deszczu

w krainie nocy

i w krainie dni

przekraczaliśmy

złe i dobre spojrzenia

za nami uśmiechy i łzy

Oplatałem Cię tysiącami słów

a przecież

tak mało o mnie wiesz

bo tego

że tonąc uchwyciłem się Twego serca

że jesteś całym mym życiem

tego, jak bardzo Cię kocham

tego nigdy

nie umiałem Ci naprawdę powiedzieć

 

------------------------------------

 

Zabrze, 10.XI.1989

 

* * *

 

Szczęście jak mały kwiatek polny bywa

kwitnący w trawie przy ścieżynce krętej.

Mijasz nie widząc lub bezmyślnie zrywasz,

odrzucasz na bok oskubany, zmięty.

 

Skąd wiedzieć możesz, że to okruch słońca

tak pominięty, zdeptany bezwiednie?

A potem tęsknisz i marzysz po nocach

o czymś, nieznanym - odrzuconym we dnie.

 

-------------------------------------

 

* * *

 

Zło jest samotnością

dobro nie istnieje

bez drugiego człowieka

choćby

bez drugiej istoty

samo

spełnia się tylko

w kimś drugim

spełnia się w czasie

i z czasem mija

Zło trwa

poza czasem

Gdzie jestem ja ?

gdzie jesteś Ty ?

Dlaczego

drugi człowiek jest

tak bardzo osobny ?

 

 

----------------------------------------

 

Z POEZJĄ

 

Pamięci mego przyjaciela

- Tadeusza Śliwiaka

 

Pamiętam, noc była, jasna

i gwiazdy już bladły nad nami,

wokoło dachy miasta

drzemały wsparte rynnami.

 

Nad miastem srebrne wieże

w seledynowej ciszy,

zbłąkane nietoperze

i tańce nocnych myszy.

 

Z Mariackiej hejnał wzlatał

i muskał śpiące dzwony,

a w Rynku pieśń o kwiatach

nuciły maszkarony.

 

Nasz świat był lotem ptaków

i niebo było szersze,

gdyśmy wtulali w Kraków

studenckie nasze wiersze.

 

I szliśmy przez aksamit nocy,

by przywdziać miastu welon świtu,

zerkały z piwnic kocie oczy

i sowy tkały dzień z błękitu..

 

Na Plantach mgły srebrzysta smuga

mościła ścieżkę diamentową,

mijała noc tysięczna druga

tych wspólnych prób wnikania w słowo.

 

Dziś mchem zarosły nasze ślady,

młodości źródło dawno wyschło.

Został Twój cień w przedświcie bladym

i wiersz co błąka się nad Wisłą.

 

Zofia Machalska – ciąg dalszy

 

    Stokrotka

W ogródku kwiatowym

Wyrosła róża, ładna

Czerwona, duża. Obok niej

Rosła stokrotka mała.

Róża się ciągle z niej naśmiewała.

 

Skąd się tu wzięłaś?

Jakie przyniosło cię licho?

Skoro już jesteś, rośnij skulona cicho.

Wiatr cię tu przywiał,

Chmurka podlała, no i wyrosłaś

Wśród nas taka mała.

Pani by ciebie tu nie posiała.

 

I tak przez dni całe jej dokuczała.

Stokrotka dokoła się obejrzała:

To wszystko prawda, z nich tylko

Ja jestem mała. Smutno jej było,

Główkę spuściła i z tej żałości łzę uroniła.

 

Mieczyk rósł blisko, wziął ją w obronę:

Chciałbym stokrotko mieć cię za żonę.

Jesteś prześliczna, choć nie urosłaś,

Róża natomiast dumna, wyniosła.

I za to cię różo kara spotkała,

Żeś takich kolców dostała!

 

Zobacz różo jak dzieci na trawie

Stokrotki zrywają, wianuszki z nich wiją,

We włosy wplatają, bukiety układają

I swoim bliskim rozdają.

Nawet dorośli stokrotki kochają!

 

Inne kwiaty też wzięły stokrotkę w obronę:

Chodź do nas, chodź na naszą stronę.

Rośnij stokrotko tu z nami w rzędzie,

Z nami dobrze ci będzie!

Stokrotka taka skromna, nieśmiała

Główkę podniosła,

Do kwiatów się uśmiechała.

A róża, o inne kwiaty zazdrosna,

W siebie wpatrzona, nadal była wyniosła

 

    Wiosna

Miesiącu maju,

Jak masz w zwyczaju,

Sprawiasz, że drzewa i krzewy się rozwijają –

Radość nam wszystkim sprawiają.

 

W ogrodach kwitną magnolie –

Królewskie kwiaty.

Jakie duże i piękne wyrosły.

Obok rozkwitają pąki wiśni,

Czereśni, jabłoni i sosny.

 

Bzy od kiści kwiatów się uginają,

Kolorem i zapachem nas urzekają.

Na rabatach rosną krokusy,

Tulipany i żonkile –

Tych kwiatów jest tyle,

Że policzyć nie zdołasz.

Zachwycasz się i wołasz – o Boże Drogi!

 

W przydrożnych polach rosną mlecze,

Chabry, kąkole i maki pachnące.

Spójrz, tam na łące, tego kwiecia tysiące!

Radość z kwiatów maja pszczoły,

Trzmiele, ważki i motyle –

Tych owadów jest tyle!

Z kwiatka na kwiatek fruwają

I słodki nektar spijają.

 

Tylko dobrze można mówić o wiośnie.

Spójrz tylko jak wokół pachnie

I wszystko rośnie!

W promieniach słońca się wygrzewamy

I przyrodą się zachwycamy.

 

O piękna poro roku

– maju i wiosno –

Zachwycasz nas swoim pięknem,

Cieszysz nasze oczy,

Jesteś kolorowa i radosna.

Hej, wiosna, wiosna!

 

    Życie jest piękne

Jakie piękne jest życie!

Spoglądać w niebo,

Które nie ma końca,

Podziwiać piękno przyrody,

Przechadzać się w promieniach słońca.

 

Spoglądać na góry, lasy,

Na pola zbożem obsiane,

Zachwycać się zachodem słońca

Nad naszym morzem ukochanym.

 

Jesteśmy tutaj, na ziemi,

By podziwiać piękno tego świata

I cieszyć się tym, co nam Bóg daje

Przez wszystkie nasze lata.

 

A jeszcze, gdy masz rodzinę,

Kochasz ich i oni ciebie kochają,

W codziennym życiu

O tobie pamiętają.

 

Dziękować Bogu za wszystko,

W życiu kierować się Miłością.

On jest najlepszą drogą,

Największą naszą radością!

 

    Najlepszy Przyjaciel

Gdy błądzimy, upadamy

Trzeba podnieść się, spojrzeć w niebo

I pomyśleć, że jest tam Ktoś,

Kto nam pomoże.

Ten Ktoś jest naszym celem,

On jest naszym Przyjacielem.

 

Żebyśmy byli lepszymi

Od nas dużo zależy.

Pomyśl tylko: jaka jest moja droga?

I pamiętaj – wszyscy jesteśmy

Dziećmi jednego Boga.

 

Zastanowić się dobrze,

W którą stronę iść.

Pan jest naszym punktem odniesienia,

Jest naszą drogą, drogą zbawienia.

 

Jak ważna w życiu naszym

Jest modlitwa odmawiana

W skupieniu i szczerze

I wszystkie do Boga

Wznoszone pacierze.

 

Wspomagać bliźnich,

Nie tylko słowem, ale czynem.

Wszystko to robić z miłością

I dzielić się z innymi

Tą naszą radością.

 

    Miłość wzajemna

By kochać i być kochanym

Musimy mówić językiem miłości,

Kochać wokół ludzi,

Okazywać im wiele radości.

 

Zmienić ten świat

Możemy sami – miłością.

Pamiętać zawsze o tym,

Że Jezus jest naszą radością.

 

Żeby ten świat był lepszy,

Musimy być otwarci

Na drugiego człowieka.

Może ktoś z naszych bliźnich

Na pomoc naszą czeka.

 

Nie ma rzeczy piękniejszej jak

Kochać wzajemnie przyjaciół

I największe dobro – Boga!

Kochać Go. Kochać nade wszystko –

To jest najlepsza droga!

 

    Po co żyć?

Żyjemy po to, aby oddawać

Wszelką cześć Bogu.

Dobro, które jest w nas

Jest z Boga.

Jemu mamy służyć –

To jest najlepsza droga.

 

Jezus uczy nas,

Że Bóg jest miłością i pragnie,

byśmy miłując się wzajemnie

tą miłością innych obdarzali.

 

Byśmy, z zwykłej ludzkiej życzliwości

Innym pomagali,

Szanowali bliźnich,

Nic w zamian nie żądali.

 

W Twoje dłonie, Jezu,

Składamy wszystkie

Nasze cierpienia,

Prace, trudy, znoje

I dobrowolne wyrzeczenia.

 

    Jasnogórska Matko

O, Matko z Jasnej Góry,

Matko wszystkich ludzi!

Jakaż w Tobie jest moc

I jaka siła. Ci, co do Ciebie

Zmierzają, przychodzą

Zmęczeni, strudzeni,

Ale szczęśliwi, że doszli.

 

W Twoje oblicze wpatrzeni

Klękają i dziękują za wszystko

I o nowe łaski dla siebie

I swoich bliskich błagają.

A Ty, Pani Jasnogórska sprawiasz,

Że kiedy przed Tobą uklękną,

Po rozmowie z Tobą ich serca miękną.

 

O, Matko przepięknej miłości,

Po wielokroć się zdarza,

Że ludzie w rodzinach od lat skłóceni,

Po spotkaniu z Tobą wracają odmienieni –

W ramiona sobie padają

I za wszystko, co złe – przepraszają.

 

O, Najświętsza Matko!

Ty znasz wszystkie nasze pragnienia,

Nasze troski i marzenia,

Ty znasz nasze cierpienia,

Nasze przewinienia.

Do kogóż pójdziemy?

Twój Syn ma Słowo życia wiecznego.

 

    Sposób na udane małżeństwo

Małżeństwo, to nie zawsze miesiąc miodowy

I to nie zawsze sielanka,

Tylko odpowiedzialność duża

W przyszłości za dzieci,

Twój dom i wybranka.

 

Na udany związek małżeński

Gotowej recepty nie ma.

Uda się, gdy tam będzie:

Miłość małżeńska,

Wzajemne poszanowanie,

Szacunek, oddanie

I domu na trwałej Skale budowanie.

 

Związek małżeński wymaga pielęgnowania,

Pokoju, wierności małżeńskiej,

Wzajemnie we wszystkim sobie pomagania,

Spokoju i wytrwania,

Również ustępowania, także wspierania.

 

Żeby zgoda w domu panowała,

Trzeba relacje dobre ze sobą budować,

Umieć za zło przepraszać,

Za wszelkie dobro dziękować,

Miłować się nade wszystko

I za dzieci, które się rodzą

Wziąć odpowiedzialność,

Kiedy na świat przychodzą.

 

I kochać je, kochać, kochać …

Miłości im nie żałować,

Każdego dzieciaka w domu,

To swoje „cudo” szanować.

 

A dzieci, kiedy tę troskę

I miłość rodziców zobaczą,

Będąc już dorosłymi

Miłością się odpłacą.

 

Choć byłbyś bardzo bogaty

I na wszystko starczało,

Gdy Boga w rodzinie nie będzie

Nie będzie się dobrze działo.

 

Gdy rodzina się rozpada,

Wszystko, co było piękne się skończyło.

Zapytaj dlaczego?

W tym domu Boga nie było!

 

Kiedy w rodzinie Bóg będzie

Na pierwszym miejscu,

Domem tym nic i nikt nie zachwieje.

Trzeba we wszystkim zaufać Bogu,

W nim tylko pokładać nadzieje.

 

    Uczta Miłości

Każda Msza Święta jest ucztą Miłości.

My, którzy uczestniczymy w niej

Powinniśmy być skupieni,

W ołtarz, gdzie przebywa Jezus,

Wpatrzeni.

 

Msza święta jest najważniejszą,

Najdoskonalszą modlitwą.

Ważne, abyśmy z gorącym sercem

W niej uczestniczyli,

Żarliwie się modlili,

Najświętszy Sakrament wielbili.

 

Z wielką wiarą i miłością

Przyjmowali do serc naszych

W Ciele i Krwi - Jezusa Chrystusa

Dającego życie wieczne.

On jest prawdziwym chlebem z nieba,

Którego daje nam Ojciec.

On jest naszym życiem, nasza radością,

On jest naszą miłością.

 

Z wielką wiarą za wszystko Jemu dziękujmy.

On Stwórca jest źródłem

Wszelkiego istnienia,

Wszelakiej prawdy,

Wszelakiego dobra i piękna.

 

Mamy wzajemnie się szanować

I za wszystko Bogu dziękować.

Przyjmij, Panie, moje uwielbienie,

Cześć Ci składam i dziękczynienie

I dziękuję za wszystko coś mi dał!

 

    Dobra Matko

Wielka Matko Boga!

W Jasnogórskim obrazie umiłowana

Przez wszystkich, którzy się do Ciebie zwracają,

Którzy ze wszystkich stron świata

Na spotkanie z Tobą przybywają.

Ty Matko, wiesz najlepiej

Jak oni Cię kochają.

 

Matko z Dzieciątkiem na ręku,

Której obraz wisi w każdym polskim domu

Prosimy, bądź drogą dla chorych,

Samotnych, opuszczonych,

Tych, którzy z różnych powodów

Przyjść do Ciebie nie mogą.

 

Matko ludzi cierpiących,

Ty znasz ich pragnienia.

Bądź dla nich ratunkiem,

Pomocą w cierpieniach.

Kiedy, zasnąć nie mogą

Niejednokrotnie samotni

W ciągu dnia i nocą,

Wstawiaj się za nimi

Serdecznie prosimy.

 

Matko Częstochowska!

Twoje oblicze jest światłem

Dla wszystkich, którzy Cię wzywają,

Którzy się do Ciebie zwracają.

Oni ratunek tylko w Tobie mają.

 

Królowo i Matko nasza!

Ty słyszysz jak wszyscy modlitwy zanoszą,

O pomoc i ratunek proszą.

Jesteś ucieczką i nadzieją wszystkich ludzi.

Pomagasz nam przezwyciężać zło i niepokój,

Gdy w sercach się budzi.

 

Nie opuszczaj nas, kiedy Cię wzywamy,

My tylko w Tobie ratunek mamy.

Matko ukochana, bardzo Cię kochamy.

 

    O, Boże!

Gdzie Ty jesteś

Tam jest radość

Tam jest spokój

Tam jest miłość

Tam jest wolność

Tam jest szczęście

Tam panuje zgoda

Tam rodziny się nie rozpadają

Tam wszyscy się kochają.

 

Dlatego proszę, bądź z nami

W każdej chwili życia naszego,

Abyśmy jak najmniej błądzili

I spraw, Panie Boże,

Abyśmy Cię słuchali

Abyśmy Cię wszyscy kochali.

Amen, amen, amen.

 

    Czas Wielkiego Postu

Jak pięknie Bóg

Stworzył ten świat.

Dał nam dziesięć przykazań,

Abyśmy według nich żyli

I szczęśliwi byli.

 

Życie jest cudownym darem,

Za który kiedyś

Przed Bogiem odpowiemy.

Tylko od nas zależy,

Jak to ziemskie życie przeżyjemy.

 

Gdy skończy się nasze życie,

Bóg nie będzie nas pytał,

Jakie dobra żeśmy zgromadzili.

Boga interesować będzie nasza dusza

I spyta jak żeśmy żyli

I co dobrego dla innych zrobili.

 

Jeśli teraz nie uznamy

Naszej słabości przed Bogiem,

Nie zrobimy rachunku sumienia

I grzechów nie wyznamy,

Nie doświadczymy zbawienia.

 

Wszyscy jesteśmy ludźmi grzesznymi –

Okres Wielkiego Postu

Jest czasem naszej przemiany,

Czasem przygotowania,

Czasem z ludźmi i Bogiem pojednania –

Czasem ze Spowiedzi św. skorzystania.

 

Pod Krzyżem Chrystusa

Prosić nam potrzeba

O wszystkich grzechów odpuszczenie,

Łaskę i wieczne zbawienie.

Trzeba żałować, z całego serca żałować

I za grzechy swoje pokutować.

 

To jest jedyna słuszna droga,

By dusza nasza mogła należeć do Boga.

Mamy Boga Stwórcę wszelkiego dobra

Szanować i, za wszystko

Co dla nas zrobił, dziękować.

 

W tym szczególnym czasie

Z Bogiem pojednania

Módlmy się w skupieniu, żarliwie

I oczkujmy Wielkanocy –

Jezusa Zmartwychwstania.

 

    Tylko Ty…

Mam przyjąć wszystko w pokorze,

Co mnie w życiu spotyka.

Tylko Ty bądź ze mną

Mój Boże!

 

Tylko Ty mnie poprowadź,

Tylko w Tobie mam nadzieję,

Dla Ciebie wiele w życiu zmienię –

Tylko Ty mnie poprowadź

Boże mój!

 

 

    Za wszystko dziękować

Wszystko, co mamy,

Co posiadamy

I kim jesteśmy

Otrzymaliśmy z dobroci Boga.

 

Bóg jest nieskończenie dobry –

Jego pragnieniem jest,

Abyśmy ze wszystkimi pogodzeni byli –

Z Nim i braćmi naszymi.

 

Pragnie tylko, żebyśmy Go słuchali

I za wszystko, co dla nas robi dziękowali.

My nie umiemy, niejednokrotnie,

Tego docenić, uszanować,

Za piękno tego świata i życie dziękować.

 

Bóg cierpliwy jest i czeka

Na każdego zagubionego człowieka,

Ażeby nas z grzechów wybawić.

Jedynego Syna Swego

Na mękę i śmierć krzyżową ofiarował,

Wszak bardzo ludzkość umiłował.

 

W okresie Wielkiego Postu

Pojednajmy się z Bogiem.

Zróbmy wszystko, by nasza wiara

Stwórcy wszechświata

Się podobała.

 

    Droga do Ciebie

Moją drogą do Ciebie jest wiara,

Życzliwość dla ludzi i ich poszanowanie.

Dzisiaj wiem, że kocham Cię coraz bardziej.

W mojej drodze wspomagaj mnie, Panie.

 

Moją droga do Ciebie jest nadzieja.

Całe życie w Twoje ręce składam.

Pomóż, Panie, bym jak najmniej błądziła

I do końca moich dni z Tobą w przyjaźni była.

 

Moją drogą do Ciebie jest miłość,

Tylko jej mam pełno w dłoniach.

Każdy dzień mnie do Ciebie przybliża,

Wiem, reszty już Miłość dokona.

 

    Boże nasz

Jesteś z nami, gdy wzywamy

Twojej pomocy.

Czuwasz nad nami

I w dzień i w nocy.

Ty przy nas cały czas trwasz –

Boże nasz.

 

W Ciebie wierzymy, Tobie ufamy,

Ty wiesz najlepiej jak się staramy,

Jak Ciebie, Boże, kochamy.

Ty nas najlepiej znasz –

Kochany Boże nasz.

 

Dziękujemy za wszystko

Co robisz dla nas.

Ty przez wszystkie lata

Przy nas trwasz.

Ty nas w Swoim sercu masz –

Dobry Boże nasz.

 

    Tak, to prawda!

Dla takich chwil warto żyć,

Kiedy w Dniu Matki

Dzieci z kwiatami przychodzą,

Życzenia składają,

Dziękują za życie, za dom

I do ciebie się przytulają.

 

Warto dla takich chwil żyć,

Gdy dzieci, chociaż są daleko,

Pamiętają, życzenia składają przez telefon,

Laurki przesyłają, o miłości

Do rodziców każdego dnia zapewniają

I mówią, że kochają.

 

Naprawdę, warto żyć

Dla takich chwil!

 

    Różaniec Święty

W Różańcu Świętym, którym

Codziennie z Tobą Maryjo

Do Boga się zwracamy,

Cztery Tajemnice rozważamy.

Ciebie o miłość dla wszystkich błagamy,

Za Twoją przyczyną pokój

Na świecie upraszamy.

 

Najważniejszą rzeczą, to być otwartym

Na drugiego człowieka,

Podać mu swoją dłoń, kiedy on

Na pomoc naszą czeka.

Szczególnie ludzie młodzi

Na pokusy tego świata są narażeni,

Coraz więcej ich od Boga odchodzi.

 

Ty wiesz, Matko, nie każdy z nas

Na drodze Twojego Syna

Jest jak Święta Weronika.

Tak wiele ludzi na swojej drodze

Trudności napotyka.

Pełni pretensji nie uznają

Nauki Zbawiciela,

Wybrali łatwa drogę,

To ich od Boga oddziela.

 

Moc płynie z Różańca, który odmawiamy

I za tymi, którzy nie mogą się odnaleźć,

Ciebie, Matko, błagamy

O grzeszników nawrócenie,

Łaskę przebaczenia i drogę zbawienia.

 

Matko Różańcowa, Ty znasz

Wszystkie Swoje dzieci.

Niechaj głos wdzięczności

Hen, do Nieba leci.

My grzeszni prosimy Cię w pokorze:

Uproś nam u Syna Swego

Pokój i Miłosierdzie Boże.

 

    O Maryjo!

O Maryjo, źródło Miłości!

Dobrze jest modlić się na Różańcu

We wspólnocie z Tobą.

Ty znasz nasze błędy,

Ty wiesz najlepiej

Jak i o co prosić Syna –

Matko Różańcowa, Matko Jedyna.

 

W Tajemnicach Różańca Cię prosimy:

O nawrócenie grzeszników wołamy,

W sytuacjach trudnych dla świata,

Do Ciebie Matko Różańcowa, się zwracamy.

W szkole Różańca pragniemy modlitwą

Wyprosić pokój dla świata całego.

 

Światu, jak nigdy dotąd,

Potrzebna jest modlitwa.

My grzeszni do Ciebie się zwracamy,

W Twoje matczyne ręce

Losy całego świata zawierzamy.

 

I prosimy, Matko Jedyna,

Uproś nam u Swojego Syna,

Aby zgoda i miłość zapanowała,

Żeby ludzkość całego świata

Pokoju tylko chciała.

 

Spraw, Matko Różańcowa,

Aby ludzie na całym świecie

Różaniec odmawiali.

Spraw Matko, aby Ciebie

I Twojego Syna wszyscy pokochali.