Twórczość Parafian
IRENA KARPETA
Wiatr życia
Ożywczy wiatr do sadu wpadł
chce zbudzić śpiące drzewa
o świcie dnia, w przedwiośnia czas
pędzi obłoki z nieba.
Nagle znad gór, wśród szarych chmur
zaczęła się ulewa,
wezbrany potok z szumem wód
i hukiem się przelewa.
Wiosenna burza budzi świat
zimowym snem złożony,
a sprawił to zesłany wiatr,
bo do tego stworzony.
Duch Twój, Panie, ożywczy wiatr
korzenie sumień porusza
deszczem Miłości zbawia nas
dusze śpiące w grzechu skrusza.
Potem tęcza na nieboskłonie
Miłosierdziem rozwieszona –
przez Niewiastę obleczoną w słońce
łaska skruszonym wyproszona!
Pajęczyna czasu
(Nitki babiego lata)
Srebrzą się nitki włosów
taka już kolej losu
i babie lato snuje
swą pajęczynę czasu.
Bo z czasem tak już bywa,
że kiedy on upływa
szronu babiego lata
na skroniach nam przybywa.
Czy pamiętamy zatem,
że razem z babim latem
zacznie się czas jesieni
co życie nasze zmieni?
Z jesienią życia bowiem
zbliża się czas wieczności,
dla której to kowalem
jest każdy w doczesności.
Więc z każdą nową nitką
na mej skroni srebrzystą
wiem – ku Bogu się zbliżam,
Matko, Twą rękę chwytam.
To Ty, Matko Jedyna
prowadzisz nas do Syna
tam, gdzie ani mól, ni rdza
tylko młodość wieczna trwa.
Boże, Ty Jesteś wielki
w Twym majestacie piękny –
wielbią Cię Aniołowie,
psalmy śpiewają Święci!
Więc póki szron na skroniach
darowane życie trwa –
poprowadź mnie Matko tam,
gdzie trwa wieczność szczęśliwa.
Przez babiego lata czas
dopóki srebrzy się włos
prowadź Maryjo wołam
niech będę Tota Tua.
Najświętsza Noc
(Pastorałka na nowy rok)
Rodzinie, Rodakom i światu całemu
W miasteczku Betlejem
w ubogiej stajence
narodził się Synek
Najświętszej Panience.
Ciemną nocą niebo
nagle rozgorzało,
gdy przedwieczne Słowo
wśród nas zamieszkało.
Hej, kolęda, kolęda.
Ziemska nocka czarna
blaskiem zapałała,
gdy Nadziei gwiazda
Zbawcy cześć oddała.
A chóry Anielskie
śpiewem pobudziły
pasterzy co we śnie
już się pogrążyli.
Hej, kolęda, kolęda.
Wielce zadziwieni
śpiewem prowadzeni
pobiegli za gwiazdą
znaleźli Dziecinę.
Boga w Nim uznali
pokłon Mu oddali
z Niebios Aniołami
wspólnie zaśpiewali.
Hej, kolęda, kolęda.
Czekali prorocy –
dziś my jak pasterze
w tej najświętszej z nocy
wyznajemy w wierze.
Wyciągnij Twą rączkę
Zbawco Boże Dziecię –
króluj z nowym rokiem
w Polsce i na świecie.
Hej, kolęda, kolęda.
Tyś Bogiem Jedynym
władcą nad wiecznością
chcemy iść za Tobą
z wiarą i miłością.
Twój dar Narodzenia
niechaj nas prowadzi,
abyśmy Cię nieśli
tym, których świat zwodzi.
Hej, kolęda, kolęda.
Prowadź Matko Boża
byśmy w nowym roku
z Tobą do Jezusa
szli wciąż krok po kroku.
Bądź Gwiazdą Nadziei
rozjaśniaj nam ścieżki,
byśmy nie zgubili
drogi do wieczności.
Hej, kolęda, kolęda.
Irena Karpeta (`2024/`2025))
Chrystus się narodził
Chrystus się narodził
bądźmy weseli
jak na ziemi Święci
i w Niebie Anieli.
Z Boga zrodzona
i w Bogu zanurzona
nasza nadzieja
nigdy nie umiera.
Z Niego pokłady wiary,
w Nim miłość bez miary –
co od Boga pochodzi
szczęśliwą wieczność rodzi.
Smutek nas nie ogarnia
ni fala zwątpienia
wierzymy – wszechmoc Boga
oblicze świata zmienia.
Chrystus się narodził
Niebo nam otworzył –
spełnił Ojca wolę
zmył grzechu niewolę.
W Dzieciątko wcielony
z Niepokalanej zrodzony
bądź uwielbiony
Boże nieskończony !
Adwentowa Panienko …
Panienko Adwentowa
Najświętsza Matko Boża
i Matko grzesznych ludzi –
blask Twej pokornej wiary
niech spłynie na świat cały
i śpiących w grzechach zbudzi.
Nazaretańską nocą
Syn Twój niech boską mocą
rodzi się w naszym świecie –
w mężczyźnie i w kobiecie,
pokój niech niesie ludziom
chorym, starym i słabym,
niewinnym małym dzieciom
i tym nienarodzonym.
Chwast buntu i zwątpienia
szatańskiego kuszenia
wyrwijmy z naszych dusz –
czas to najwyższy już!
Do Betlejem nas prowadź
Mateczko Adwentowa.
Dzieciątko z Betlejemu
Jezuniu Boży Synu
na Ciebie wciąż czekamy –
mocą Ducha Świętego
ludzkość niech się odrodzi,
przyjdź i umocnij wiarę
szczególnie w polskiej duszy
okrutnie dziś zniewalanej.
Dzieweczko z Nazaretu …
Nazaretańska Dzieweczko
Niepokalana Panienko
w Raju zapowiedziana
po grzechu pierworodnym
na Matkę Odkupiciela
przez Boga Stwórcę wybrana!
Z pychy Ewy i Adama
zamknęła się Raju brama,
przez Twoje pokorne fiat
rozświetliłaś mroki świata
i zrodziła się nadzieja
z Bogiem Ojcem pojednania.
Znów w świecie, który zwariował
i twierdzi, że Boga nie ma
z podszeptu węża–Szatana
panuje wyuzdanie, zdrada,
nieposłuszeństwo, mamona –
rządzi pycha człowieka.
Przyjdź Matko Niepokalana
pokorna Służebnico Pana
Duchem Świętym napełniona
rozlej Twojej wiary blask
w Adwencie oczekiwania –
w życiu każdego z nas.
Poprzez radości Adwentu
i czas oczekiwania,
wśród światowego zamętu
pełnego pustego blichtru,
do Jezusa Bożego Syna
prowadź nas Mateńko kochana.
Prowadź Dziewico Adwentowa
a usłyszą uszy głuchych,
otworzą się oczy ślepych
i miłością zapłoną serca
na przyjęcie Zbawiciela
Najwyższego Kapłana.
Z Nazaretu Dzieweczko
Królowo Nieba i Ziemi
Matko Syna Bożego
i Najświętsza Matko ludzi
Gwiazdo Betlejemskiej Nadziei –
Maryjo módl się za nami!
Polskie de profundis
Padam na kolana przed Tobą, Panie
i wobec zła panoszącego się w Polsce
wołam i błagam – ulituj się
wstrząśnij narodu sumieniem
jak Szawłem pod Damaszkiem.
Niech łuski spadną z oczu ślepców,
naród niech zbudzi się z marazmu
przypomni sobie wielką historię, kulturę
i te wiekowe korzenie,
z których wyrasta polskie plemię.
Chrystusie – błagam w pokorze
bądź Polski Wodzem i Królem,
bez Ciebie i Polski Królowej
zginiemy niechybnie –
czy z Polski ma zostać jeno nazwa na mapie?!
Moje polskie de profundis Bogu składam
i do was Polki i Polacy
z głębi dziejów Polski wołam
nie dajmy sobie odebrać
tożsamości, niepodległości, wiary!
Chrystus nam Wodzem.
Chrystus nam Królem
Maryja Królową co od wieków
Polaków do Syna prowadzi.
„Błogosławieni ubodzy …”
Listopadowe dni coraz krótsze
i coraz szybciej za horyzontem
topi swój blask jesienne słońce,
wieczory coraz dłuższe i noce.
W ciszy wieczoru i nocnej ciszy
to dobry czas, by wejrzeć w głąb duszy
i zapytać swojego sumienia
czy zbytnio nie przylgnęłam do ziemi?
To czas dobry do przemodlenia
i spytania duszy czy gotowa,
by pośpieszyć, Panie, do Ciebie
kiedy na ucztę w Niebie zawołasz?
Niech każda dusza będzie u-Boga
i Bogu posłuszne sumienie
kiedy z ziemskich opłotków zawołasz,
byśmy przyszli na ucztę do Ciebie.
Wśród ubogich, ułomnych, chromych
przygotowałeś ją też dla mnie –
pomóż mej duszy oblec szatę
godną uczty przy Twoim stole.
Błogosław cichym i pokornym,
błogosław ubogim duchem,
błogosław Panie, usilnie proszę –
przywołuj nasze u-bogie dusze
niech kroczą drogą Twych błogosławieństw!
„Wierzę w świętych obcowanie…”
„Dusza nasza oczekuje Pana…” Ps 130,6
W tym dniu szczególnym, jedynym
kiedy światła wspomnień płoną
pochylamy się nad nimi
z tęsknotą i nadzieją.
Świat nagle zastyga w ciszy
i zda się wtedy słyszeć
szept niedokończonych rozmów,
niedopowiedzianych słów.
A w sercach naszych echo gra
muzykę miłości sprzed lat
dla tych, których wciąż kochamy
chociaż ich nie ma z nami.
I choć nas ogarnie smutek
to wnet ożywi nadzieja
na wspólne w wieczności życie,
które nam Bóg otwiera.
Nasze łzy niech nie płyną –
pielgrzymując w doczesności
zasługujmy dobrym życiem,
by spotkać ich w wieczności.
A tam, przed Bożym obliczem
w krainie szczęśliwości
jeśli jakaś łza popłynie
to tylko łza radości.
Z Świętymi i Aniołami
będziemy uwielbiać Boga,
uśmiechać się będzie do nas
Maryja – Matka droga!
Powiedziałeś Jezu „idę
przygotować wam mieszkanie”,
wyznaję ufnie i z wiarą –
wola Twoja się stanie!
Jak pory roku
Podziwiając przyrodę widzę
jak jesienią drzewa tracą liście,
więdną kwiaty, usycha trawa
i wiem, że odrodzą się wiosną,
by kwitnąć, owocować z radością
na pożytek ludziom i chwałę Bożą.
Czyż nie tak samo jest i z nami?
Rodzimy się i umieramy,
mamy nadzieje i marzenia –
życie jak pory roku się toczy,
zmienia się i dojrzewa.
Jest kiełkowania wiosną,
kwitnienia letnią porą,
jesienią owocowania
i zasiewania ziarna,
odpoczywania zimą.
I nic się nie dzieje samo z siebie –
jest Ktoś, Kto nad nami czuwa,
Ktoś, Kto zmienia pory w przyrodzie
i człowiekowi pomaga
żyć i dojrzewać do żniwa.
W miłości, z wiarą, z wolnej woli
czuwajmy, aby wróg odwieczny
w dobre ziarno nigdy nie zasiał
ziarna swych chwastów i kąkoli –
rośnijmy, owocujmy z radością
na pożytek bliźnim i chwałę Bożą.
Niech przez wszystkie nasze dni
rozkwita w nas nadzieja
i miłość niech dojrzewa –
„wszak życie nasze się nie kończy
ono się tylko zmienia”!
Godnie przeżywajmy pory życia –
dojrzewajmy jak kłosy,
owocujmy jak sady,
byśmy u stóp Matki i Syna
złożyli obfity plon wiary !
O czym kraczą wrony
„Zaufałam Bogu i nie lękam się niczego […]
niech czyni ze mną co chce, a ja i tak będę Go kochać”.
Św. Faustyna – Dzienniczek 589
Pod klonem na trawie siadły mokre wrony
zbiły się w gromadkę, kraczą jak to one –
od deszczu niestety mokną im ogony,
klon liście już zgubił, nie daje osłony.
Mokną i kraczą smutno – trudno,
kolej losu, pora roku taka,
przed nami jeszcze zima mroźna,
ale nadejdzie wreszcie wiosna
i ogrzeje każdego ptaka.
Patrzę na nie i stwierdzam –
one żyją nadzieją,
że się w promieniach słońca
wiosennego ogrzeją!
I w naszym życiu jest nadzieja –
po pokornie przyjętych trudach
z woli Bożego Miłosierdzia
dostąpimy radości Nieba,
ogrzejemy się w Bożych ramionach!
Dopuszczasz na nas …
Dopuszczasz na nas trudne chwile,
przedwieczny Boże, miłosierny Ojcze
i mówisz: kocham was dzieci moje –
w bagażu doświadczeń uczcie się
dźwigać wasze małe krzyże
i dojrzewać do miłości Jezusa.
My wciąż obojętni i uparci
chcemy po swojemu świat budować –
nie szukamy słów Bożej Prawdy,
nie zagłębiamy się w Biblii słowa.
Ty nie przestajesz nas miłować
i wciąż posyłasz nowe sługi,
w przyrodzie dajesz znaki napomnienia
i prostujesz nasze kręte ścieżki.
Przez miłość Jezusowego Krzyża
ześlij na nas opamiętanie,
doświadczaj lecz wstrzymaj karanie !
Błagam o ojcowskie zmiłowanie
lecz to Twoja wola niech się stanie –
Ty wiesz co dla nas najlepsze, Panie !!!
Poranna modlitwa
Boże, tchnienie wiatru Ducha Świętego –
Dobro rozpraszające chmury
i chroniące nas od Złego !
Ty na zeschniętą skorupę sumienia
zlewasz rosę napomnienia.
Tyś mądrość odwieczna nieogarniona
w słowach Pisma objawiona.
Tyś miłość Syna niewysłowiona
rozpinająca na Krzyżu ramiona.
Ty, który władasz niebem i ziemią,
czasem i przestrzenią –
bądź uwielbiony Nieskończony!
Ty rządzisz powietrzem i głębiami –
miej miłosierdzie Ojcze
i zmiłuj się nad nami!
Każdego dnia od rana
pragnę Cię uwielbiać
Dobroci niewyczerpana!
Pytania retoryczne
Mówi Bóg: ”Ty tak postępujesz,
a Ja mam milczeć?”Ps 50,21
Ateiści, komuniści, wolnomularze –
skoro twierdzicie, że Bóg nie istnieje
to z kim właściwie walczycie ?!
Don Kichot z wiatrakami toczył boje,
wam nawet logiki brakuje –
po co walczyć z kimś, kto nie istnieje ?!
Czy zaprzeczycie wiatru istnieniu
wszak jego też nie widzicie –
czyż nie czujecie jego powiewu ?!
Bóg jak tchnienie wiatru niewidzialnego
działa i dotyka każdego –
wystarczy się wsłuchać i zwrócić do Niego !
Niedowiarku, Bóg jak bijące serce –
też go nie widzisz, ale czujesz !
Więc czemu się Weń nie wsłuchujesz
i wbrew rozumowi postępujesz ?!
Godność starości
„Synu wspomagaj swego ojca w starości…” Syr 3,12
Ludzie bez sensu powtarzają
„starość się Bogu nie udała”.
To nie prawda, racji nie mają –
wszak starość w Raju nie istniała !
Pomyśl, Bóg nie stworzył starości –
powołał nas do życia w wieczności !
Nie Bogu starość się nie udała –
ona się dopiero zrodziła
przez podstępną pokusę Szatana
i niewierność Ewy i Adana.
Bóg to odmienił w Swej łaskawości,
Zwodzicielowi się nie udało –
każda dusza ożyje w wieczności
chociaż wciąż starzeje się ciało.
Panie, skoro dbam o zdrowie ciała
o ile bardziej zadbać muszę,
by zachować na wieczną szczęśliwość
moją nieśmiertelną duszę !
Pamiętaj, Bóg starość błogosławi –
lata wynagradza darem wiedzy,
a wiernych Jemu leciwych ludzi
obdarza Swoją łaską mądrości !
Bóg mówi: synu, ojca i matki
nie zasmucaj, pomagaj im w życiu,
nie pogardzaj nimi w starości,
nie porzucaj, opiekuj się chorymi.
Boże w Przenajświętszej Trójcy –
starych, cierpiących, niedołężnych
w Ojczyźnie i na całym świecie
przygarniaj w Swoim Miłosierdziu,
okaż łaskę niegodnej Twej służce.
Matko Boża z Lourdes, opiekunko nasza,
mocy słabych, uzdrowienie chorych –
przez wstawiennictwo świętej Bernadetty
wypraszaj u Boskiego Lekarza
łaski chorym, podeszłym w latach,
opuszczonym, poranionym na duszy !
Miłuj bliźniego …
„…abyście się wzajemnie miłowali, jak…” J 13,34
Patrzę na nasz świat szalony
w ogromie niewiary pogubiony,
oddalający się od Dekalogu
i coraz bardziej bluźniący Bogu.
I pytam siebie: co znaczy miłować
bliźniego swego jak siebie samego?
Czy jak sądzi wielu ludzi
najpierw siebie … może potem drugich?!
Co egoizm ma wspólnego z miłością?
Egoizm – wyrachowanie, żądze
i z narcyzmem pokrewieństwo!
Miłość – bezinteresowny szacunek
dla godności własnej i cudzej!
Kochając siebie obejmuję
szacunkiem i miłowaniem
także innego człowieka –
w każdym mieszka godność ludzka.
Kiedy miłuję, to pielęgnuję
prawe sumienie – czystą duszę,
dbam o ciało – duszy mieszkanie,
by nie zostało zbrukane.
To dla dnia zmartwychwstania
nasze ludzkie ziemskie ciała
nie mogą zostać skalane
przez uczynki wyuzdane –
żyje w nich dusza nieśmiertelna!
Skoro więc miłuję bliźniego
tak, jak siebie samego
o jego duszę dbam jak o własną –
nie wyśmiewaniem i krytyką,
a napominaniem, modlitwą!
W każdym z nas jest zapisana
wielka godność dziecka Bożego!
Ta prawda niezmienna jak dogmat –
kochając bliźniego swego
miłuję w nim samego Boga!!!
Refleksja na koniec lata
Ucichło ptasząt kwilenie
i bocianiąt klekotanie,
pola nie płoną zbóż kolorami,
łąki nie pachną ziół woniami,
nie mienią się kwiatów barwami.
Pora żniw to już koniec lata
i czas bogactw w ogrodach i sadach,
pora skarbów i darów jesieni –
wkrótce zima świat odmieni.
Wiosna, lato, jesień, zima
i nikt czasu nie zatrzyma,
płyną, biegną nasze lata –
czas wieczności wieniec splata.
Niech tak całe nasze życie
owocuje przeobficie
w dobre czyny, dobre słowa –
dusza niech będzie gotowa
dojrzewać, wydawać plony
jak dojrzewają pola i sady.
Irena Karpeta
Słonecznik i wiara
(letnia zaduma)
Jak słonecznik podąża za słońcem
tak dusza tęskni za Bogiem,
jak słonecznik czeka na rosę
tak dusza na miłosierdzie Boże.
Jak słonecznik obraca się do słońca
tak moja wiara zwraca się do Ojca,
jak słonecznik bez wody usycha
tak wiara potrzebuje Rosy z Nieba.
Panie, ja przez duszy suszę
zwieszam ku ziemi głowę
i tylko przez Twoją łaskę
odzyskuję wiary siłę.
Jak słonecznik wzrasta i rozkwita
kiedy deszcz nawilża zeschłą ziemię,
podobnie rozkwita moja dusza,
gdy łaska Boga umacnia sumienie.
Jestem tylko słonecznikiem,
Twoją łaską sprawić to możesz –
niech rosnę, dojrzewam
i owocuję w Twoim ogrodzie.
Wiara moja jak kwiat słonecznika
może zrodzić obfite nasiona
jeśli przez Bożego Ogrodnika
miłosierdziem będzie nawożona.
Od ponuractwa …
Spraw, Panie, bym nie był ponury
zwłaszcza kiedy życie niesie chmury
i od smutku zachowaj mnie, Boże
wszak dziecko Twoje wątpić nie może !
Smutek, zwątpienie i beznadzieję
tylko Zwodziciel świata sieje –
Twoje dziecko zawsze ma nadzieję,
bo wie jakiego Ojca ma w Niebie !
Czyż życie doczesne nie jest krótkie –
trwa jak wiatru tchnienie, okamgnienie,
a radość to czyste sumienie
więc po co wypełniać je smutkiem ?!
Od ponuractwa zachowaj mnie, Boże
wszak dziecko Twoje wszystko może,
a jak ludzkich sił nie wystarcza
zawsze pomaga Niebieska Matka.
Gotycka katedra we Francji
„Francjo, co zrobiłaś ze swoim
Chrztem?!”- św. Jan Paweł II
„…jeśli ci zamilkną, kamienie
wołać będą”- Łk 19,40
W murach gotyckiej katedry
w jej półmroku i ciszy
nagle promień słońca błysnął
w okna kolorowym witrażu.
Po czym frunąc niczym motyl
mrok rozświetlił blaskiem złotym
i na stopniach ołtarza
przysiadł u stóp krzyża.
I nagle w świętej ciszy
w opustoszałej świątyni
można było usłyszeć
szmer płynącej modlitwy.
Z oddali się przyłączyła
jakby organów muzyka,
delikatne stąpanie
i … anielskie śpiewanie.
Kościół wypełnił się światłem
i zapachem kadzidła –
pusta gotycka świątynia
nagle znów wiarą ożyła!
Czyżby to były głosy
dusz wszystkich wiernych, którzy
przez wieki tu przynosili
prośby, dziękczynne modlitwy?!
A może w pustej świątyni
rozmodlonej przez wieki
modli się tylko promień słońca
i wierne mury katedry?!
Pamiętaj, żadna świątynia
ręką ludzką zbudowana
nigdy nie jest opuszczona –
pełna jest błogosławieństwa
i miłosierdzia Pana!
A kiedy zawiść szatana
ośmiela się burzyć mury
i milczy serce człowieka,
to modlą się święte gruzy
i święta pod nimi ziemia –
Bożą chwałę głoszą wieki całe!
Łaknąć dżdżu
Niebo się zachmurzyło
tak około południa
i na ziemię zeschniętą
spada za kroplą kropla
Z czasem gęstnieją chmury
i świat jest nieco ponury,
a deszczu kropel ulewa
wybija staccato, śpiewa.
Ziemia wody spragniona
wdzięczna otwiera ramiona –
świat ożywiony nadzieją,
że wszystkie byty ożyją.
Tak i dusza człowieka,
spieczona doczesności suszą,
rosy Bożego miłosierdzia
wypatruje z tęsknotą !
Panie, suszą nas upominasz,
ożywiasz pojednania deszczem
i nigdy nas nie opuszczasz –
rozpinasz nadziei tęczę.
Jak kania łaknie deszczu
tak dusza każda Boga łaknie –
myśl orzeźwiona kroplami dżdżu
powraca do Ciebie dziękczynnie
Ojcze – wierzę, ufam, modlę się !
Olimpiada paryska - A.D. 2024
„Ja się nie wstydzę Jezusa.
Ale czy Jezus nie wstydzi się mnie?”
- Przemysław Babiarz
Grecka idea olimpiad –
to symbol pojednania
skłóconych narodów,
konfliktów zażegnania.
Na arenach rzymskich cyrków
wypaczono ideę olimpiad –
mordując Chrystusa wyznawców
toczono krwawe igrzyska.
Dziś możni tego świata
szaleńcy żądni władzy
znów walczą z Panem Bogiem –
dopuszczają się bluźnierstwa
także w dniach olimpiady.
Duszy zabić nie mogą jak ciało
więc chcą nam odebrać WIARĘ,
godność, tożsamość, kulturę –
to na czym świat zbudowano
i co daje mu nadzieję!
Obrażając Pana Boga
zapominają przy tym dziwnie,
że głosząc pojednanie
a wyśmiewając chrześcijan
hańbą okrywają siebie.
Zmiłuj się nad nimi, Panie –
czy oni wiedzą co czynią?
Że znieważając Ciebie
na potępienie dusze skazują?!
Przez swoje ziemskie sługi
szatan Panu Bogu bluźni
choć wie, że okres jego
władzy na ziemi niedługi –
Chrystus zwyciężył!
Każdy dzień, wybór każdy
to próba i sąd dla świata –
od dobrego ziarna plewy
odsiewa się każdego dnia.
Przed pokusami osłoń, Maryjo –
niech się ostoi zdrowe ziano,
byśmy podstępem zwiedzeni
nie byli na wieczność straceni.
Nie wstydzę się Jezusa,
lecz powinnam każdego dnia
zadawać sobie pytanie:
czy Ty nie musisz za mnie
wstydzić się, nasz Panie?!
Zegarmistrz świata
(lipcowa zaduma)
Myślę czasem, że ten świat wspaniały
jest jak doskonały mechanizm –
wszystko w nim w precyzyjnym porządku
i na właściwym miejscu.
Ten, który miłością go z nicości utkał
mórz i lądów zakreślił granice,
by gwiazdy z nieba nie spadły zadbał,
dni ubrał w słońce, w blask księżyca noce.
Mocarz, co stworzył kosmosu przestrzenie
sprawia, że kwitnie drzewo i kwiat,
słychać morza szum i wiatru tchnienie,
rodzi się do śpiewu ptak.
On, który dla nas ustanowił czas
sam trwa, wszak powiedział – Ja Jestem,
Boży Zegarmistrz – nasz Ojciec i Pan
czuwa nad jawą i nad snem.
I nawiedza mnie myśl ta, niekiedy –
że i ja w zegarze świata
jestem jak mały trybik
w rękach Bożego Mistrza.
W Jego opiekuńczych dłoniach boskich
spoczywa mój czas – gwarancji karta
użytkowania w doczesności,
do wieczności patent i brama.
Irena Karpeta
Prośba nieśmiała
Czy budząc się o poranku,
czy zagłębiając się w nocy ciszę
modlitewne uwielbienie
i dziękczynienie słyszę.
To wszystkie byty żyjące.
nieożywiona materia
wysławiają swego Stwórcę –
cały świat hołdy Mu śpiewa.
A człowiek zbuntowany,
choć to istota rozumna,
zaprzecza Twojemu istnieniu
na Twym ołtarzu się rozsiada
i bluźni Twojemu Imieniu.
Kiedy mrok niewiary
chce zniewolić świat –
wstrzymaj karanie,
przywróć w nas, Panie,
Twój pokój i ład.
Niech wróci Boży porządek,
jak długo będziesz zwlekał –
pragnie tego i czeka
zniewoleniem zmęczony świat.
Boże błogosławieństwo
niech nas nie omija –
niech trwamy przy Jezusie
jak trwała Maryja.
Panie, Ty nas zapraszasz
„Przyjdźcie do mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię”.
Słowem Twoim ośmielona
modlitwa ma szeptem płynie
do stóp Twoich, Panie,
lecz to nie moja wola,
a Twoja niech się stanie.
Boży Aniele …
Stróżu mój, Aniele Boży,
w mojej do Nieba podróży
nie możesz mnie zastąpić,
ale możesz prowadzić.
Potrzebuję Twej pomocy
rano, wieczór, we dnie, w nocy
proszę Cię – trwaj przy mnie
mężny Wysłanniku Boży.
Mocą przez Boga Ci daną –
przed pokusami szatana
strzeż mnie, ochraniaj nocą
i w każdym dniu od rana.
Ucz patrzeć wiary oczyma,
do uszu szeptaj natchnienia,
mocy Twych ramion użyczaj,
nadzieję do duszy wlewaj!
Przyjacielu i Opiekunie
czuję Twą bliskość, dziękuję!
Stale bądź przy mnie, czuwaj
także w ostatniej godzinie
i wprowadź do domu Ojca!
Noce i dnie
(we śnie i na jawie)
Wciąż śnię ten sen nieprzespany,
Panie Boże – Ojcze drogi,
o umiłowanej Polsce –
a ten sen szczęśliwy
i jakże jest błogi !
Dumni rodzice z dziećmi
krocząc w słońcu ulicami
spotykają siostry i braci
z uśmiechniętymi twarzami.
I budzę się w mym kraju
zasnutym zła chmurami –
niepewnej przyszłości
„europejskiej poprawności”.
I zasypiam z nadzieją,
że obudzę się w Polsce,
w której moi Rodacy
Boga wielbią w dzień i w nocy.
A rankiem znów wstając
po nocy pełnej marzeń
zastanawiam się czy Polacy
zbudzą się z przemocy medialnej ?!
Czy zdołamy już nie we śnie,
ale za dnia, na jawie
postawić złu tamę
obronić naszą wiarę,
niepodległość, tożsamość ?!
Z letargu zbudź się Polsko
Ojczyzno najdroższa –
czas zrozumieć Wieszcza słowa,
że nie wolno cię stracić,
a potem znów żałować !!!
Obudź się, nie śpij rodaku
narodzie na kolana –
przepraszaj Pana Boga,
Jezusowi zaufaj,
Maryję o pomoc błagaj –
nawróć się !!! najwyższa pora !!!
Wiernym polskim sercem
pragnę przed światem wyznać –
choćby świat miał to wyśmiać
dla mnie wciąż są najdroższe
Bóg – Honor – Ojczyzna !!!
Zbliżam się w pokorze …
(Hymn Św. Tomasza z Akwinu)
Jak kwiat słonecznika obraca się do słońca
tak dusza ludzka Oblicze Boga chce oglądać,
jak słonecznik pragnie kropli wody do życia
tak dusza usycha bez rosy Miłosierdzia.
Tak jak w Niebiosach przed tronem Pana
Aniołowie i Święci zginają kolana,
tak i my ludzie na ziemi w pokorze
przed Jego ołtarzem padajmy na twarze.
Kiedy przystępujemy do Twego stołu,
by Twoje Ciało i Krew przyjmować
dostępujemy łaski większej od Aniołów –
jakże mamy przed Tobą, Panie, nie klękać
i tylko usta niegodne otwierać ?!
Uwielbiajmy Jezusa na kolanach
Tego, który nas tak umiłował,
że się za nas do końca ofiarował –
w Eucharystii dla nas żertwą się stał,
jak więzień w tabernakulach zamieszkał !
Żadne stworzenie równe Stwórcy być nie może –
nawet wyróżniony spośród innych stworzeń
podniesiony do godności dziecka człowiek
niechaj się korzy przed majestatem Bożym !
Padajmy na kolana przed Jego Obliczem –
wszak jesteśmy tylko prochem i niczem
i jak uczą nas Niebiosa na kolanach
z pokorą przyjmujmy Ciało i Krew Pana !
EPIDEMIA... ZŁA
Czy zasłużyliśmy na strach
Bezradność utopioną w łzach
Na nędzę, śmierć, ... że nie policzę
Jakimi grzechy splunął w twarz
Zbawicielowi ludzki świat
Że Bóg odwrócił swe oblicze
Czy zasłużyliśmy na cud
By miłosierny wielki Bóg
Oddalił trwogę i cierpienie
Czy prawowierny polski lud
Przez wstawiennictwo Matki znów
Odzyska zdrowie (siłę) i nadzieję
Matko Boża z Jasnej Góry
Za murami klasztoru zaraza
A zaraza oddziela jak mury
W Twe źrenice spojrzeć nie pozwala
Matko Boża z ołtarza narodu
Pustym placem płonie modlitwa
Przyjdź z pomocą jak w czasach potopu
Uproś dla nas miłosierdzie u Syna
Czy przywrócimy słowom sens
Gdy spada na nas ogrom klęsk
I człowiek stoi na bezdrożach
Czy uda się ziarna od plew
Oddzielić ludzkiej pysze wbrew
Co kreowała świat bez Boga
Być może mamy jeszcze czas
Naprawić spartaczony świat
Zadość uczynić Bogu za to
I mea culpa bić się w pierś
Dziesięć przykazań znowu mieć
I w niebo krzyczeć – wybacz Tato
Matko Boże z Jasnej Góry
Za murami klasztoru zaraza
A zaraza oddziela jak mury
W Twe źrenice spojrzeć nie pozwala
Z Jasnej Góry Madonno Święta
W czas pokory ciszą otulona
Tak jak Syna przygarniasz do serca
Weź nas wszystkich w matczyne ramiona
Marian Florek
Psalm Nadziei
„Przeciw piekłu podnieś kord! […]
Niczym Sybir, niczym knuty
I cielesnych tortur król,
Lecz narodu duch otruty –
To dopiero bólów ból!”
Zygmunt Krasiński - „Psalm Miłości”
Serdecznie modlę się Boże,
modlę się, Panie, żarliwie
za moją Ojczyznę Polskę
przez ideologię mamioną
zatrutym „syrenim śpiewem”.
W świecie pozbawionym Boga
rządzi pokrętna nowomowa
wysłanników Szatana.
Im ma być ludzkość cała
bezwarunkowo poddana.
Więc sączą tę nowomowę
co rozkłada ducha ład
i czynią to od wielu lat
po to, by zniewolić Polskę
jak zniewolony został świat.
Nowomowa pełna kłamstw
wprowadza duchowy nieład,
dzieli ludzi – choć głosi zgodę
rozbija jedność rodzin,
znieprawia dzieci i młodzież.
Przyzwoleniem ośmielona
wprowadza Antychrysta prawa –
ducha narodu znieprawia,
tożsamości pozbawia
i niepodległość odbiera!
Boże, padając na kolana
psalmem nadziei błagam –
Polska w Jasnogórskich Ślubach
pod berło Maryi oddana
niech pozostanie Ci wierna!
Psalmem nadziei wołam –
tych, co z ufnością trwają
miłosiernie błogosław,
słabych, wątpiących umocnij,
w jedności znów nas zgromadź.
Odchodzących, zbłąkanych
jak Pasterz znajdź i przywołaj,
ci, co Cię obrażają, ranią
niech na zatracenie nie idą –
upomnij, nawróć ich Ojca mocą.
Nie dla zasług – tych nie mamy,
lecz dla ofiar przodków naszych
Matce-Ojczyźnie składanych
i ich krwi przelanej w dani
Jezu, zmiłuj się nam nami
błagam, króluj nad Polakami!!!
W winnicy Pana
Życie moje jest winnicą
pośród której się trudzę
oddaną mi w dzierżawę
tylko na krótką chwilę.
Kiedy przyjdzie Pan winnicy
z czym przed Nim stanę –
czy z dobrem pomnożonym ?
czy tylko z przechowanym ?
Pan sługę Swoją zapyta –
ile talentów dostałaś ?
jak nimi zarządzałaś ?
czy je pomnożyłaś ?
ile możesz mi oddać ?
Czy będę jak ten sługa
co talent swój zakopał
i odrzucony przez Pana
na wieczność będzie płakał ?
Więc staram się jak potrafię
pomnażać dary Pana,
by zasłużyć na pochwałę –
tylko mi, Boże, pomagaj !
Oddalaj pokusę
talentów zakopania –
o to błagam w pokorze
ja ogrodnik i winorośl
i narzędzie w ręku Pana.
Czuwaj nade mną Matko
Niepokalane Poczęcie
wspieraj mnie niech gotowa będę
kiedy Pan winnicy przybędzie.
Z tymi, co w dzierżawie się trudzą
pomnażając depozyt życia
i mnie, Matko, wyjdź na spotkanie
wprowadź, gdzie Niebiańska Winnica.
Liturgiczne wspomnienie
(28 maja A.D. 2024)
Opatrznościowy niezłomny kapłanie
błogosławiony kardynale Stefanie
wierny Soli Deo, Maryi, Ojczyźnie
spojrzyj na nas z Niebios, Opiekunie,
z Twoją pomocą polski naród nie zginie.
Za dar Twojej beatyfikacji
z kościołem w Polsce uwielbiajmy Boga –
módlmy się, byśmy za Twoim wzorem
i jak przodkowie Bogu byli wierni
i Polsce służyli z honorem.
Bądź i dziś naszym orędownikiem –
przeprowadziłeś nas jak Mojżesz
przez komuny czerwone morze
prosimy i dziś nas przeprowadź
przez libertyńsko-tęczową rewolucję.
Boga prosimy o Twą kanonizację,
Ty za Polską i całym światem
wstawiaj się i wyjednaj nam łaskę
w Chrystusowej Ewangelii trwania,
byśmy na wieczność nie utonęli w piekle,
nie zginęli w szponach Szatana.
Oczekując Zesłania Ducha Świętego
Przybywaj Duchu Święty –
dzień z Tobą zaczęty
niechaj w Bożych rękach
jak wonny kwiat zakwita.
Niechaj nas ożywia
Twojej woli siła,
w naszej słabej pokorze
prowadź, gdzie Ty chcesz, Boże!
Na ziemię zapiekłą w grzechach
niech spłynie Twych darów rosa,
zmiłowanie nam okaż
niech się otworzą Niebiosa.
Duchu Święty przybądź
użyźnij serca ludzi –
jak zdrowe ziarno ziemi
niech zaowocujemy.
Przybądź Duchu Święty
i zostań na wieki –
bez Twej boskiej pomocy
niechybnie zginiemy.
Czyż i wy chcecie odejść?
„…Panie, do kogóż pójdziemy?...”
J .6, 60. 66-69
Co się z tobą stało człowieku
stworzony przez Boga na Jego obraz?
Jaki los szykujesz swemu dziecku
oddając je w szpony szatana?!
Co się z tobą stało Polaku,
że swej tożsamości się zapierasz,
że uczestniczysz w Eucharystii,
a szatańskie prawa wybierasz?!
Spójrz na obraz Jasnogórskiej Matki –
Ona zasmucona, pełna troski!
Maryja dana nam ku obronie –
spójrz na Kogo wskazują Jej dłonie?!
Spójrz w Jej pełne miłości oczy,
w Jej Oblicze o nas zatroskane
pomyśl, Polska silną była wtedy
kiedy naród za Chrystusem kroczył!
Dzisiaj Ona nadal nas pyta
jak ongiś Jezus uczniów swoich
dzieci – czyż i wy chcecie odejść?
Czy możemy z wiarą odpowiedzieć
Matko, do Kogóż pójdziemy…?
Gdy rozważam nauczanie Jezusa –
w Księdze Życia zawarte słowa
siebie i ciebie Rodaku pytam:
czy naprawdę trudna Jego mowa?
A może drogowskazów miłości pełna?!
Wielkanocna nadzieja
Jezu, przez Twe Zmartwychwstanie
ludzkość z grzechów niech powstanie
i niech już się opamięta,
że jest Boża – ma być święta!
Przez Twą mękę i konanie
Krwią obmywasz grzechów znamię
i gdy krwawi ciało, skronie
Serce Twe miłością płonie!
Otworzyłeś nam Niebiosa,
z Twego boku spływa rosa –
woda z krwią płyną obficie,
by w duszach odrodzić życie!
I ten cud ciągle się zdarza
na świata wszystkich ołtarzach
chleb i wino przeistaczasz –
karmisz, Sobą nas obdarzasz!
Przebacz, Jezu, nasze winy,
gdy pod Krzyż Twój się chronimy –
w nim jest, Panie, nasza siła,
w nim grzech zdołamy pokonać!
I jak wówczas przed wiekami
zabliźnią się grzechów rany,
otworzą się grobów bramy –
i Ty, uwielbiony Panie,
wyjdziesz nam na spotkanie!!!
Triduum Paschalne
(Przez Mękę do Zmartwychwstania)
Wielki Czwartek – Uczta z Apostołami –
dokonany pierwszy Cud Przemiany
i Uczniom nakazany,
by był przez wieki spełniany.
Wielki Piątek – miłości tajemnica
niewyobrażalna, nieogarniona –
Bóg pozwolił się przybić do Krzyża
i za każdego z nas w męce skonał.
Wielka Sobota – zamknięte grobu wrota,
Jezus wstępuje do Otchłani,
by uwolnić z woli Ojca
tych, co przez wieki byli zesłani.
Cud Wielkanocnego poranka –
Maryi radość, Niewiast zdumienie,
bieg do grobu Piotra i Jana –
kamień odrzucony, śmierć pokonana,
grób pusty, Jezus żyje !
Panie Jezu, świat Ciebie poznać nie chce,
my Twoje owce, myśmy Cię poznali,
że Ty Jesteś miłosierdziem,
zmartwychwstaniem i wiecznym życiem –
Dobry Pasterzu Króluj nam nami!
Irena Karpeta
Szukam Twojego spojrzenia
Patrzę na Twój Krzyż Chrystusie,
kontempluję Twoje Oblicze
szukam – czy w nim ujrzę jak w lustrze
duszy mojej niegodne odbicie?
Szukam, Panie, Twojego spojrzenia –
odnajduję w nim ból zranienia,
smutek, miłosierny wyrzut
i napomnienie dla sumienia.
Wpatruję się w Twoje Oblicze
okrutnymi ranami zmienione –
Ono jest odbiciem mej duszy
grzechami tak zeszpeconej.
Twoja Głowa zniża się z Krzyża,
by po mojej szczerej skrusze
przebaczyć, kary darować
i obdarzyć pocałunkiem.
Za Twe miłosierne cierpienie
cóż mogę prócz siebie ofiarować?!
Proszę o Twe przebaczenie,
tylko mnie, Panie, poprowadź –
Miłością duszę uzdrawiaj!
Kiedy przyjdą
Dziś znów podpalany jest nasz dom –
kraj, który kochamy – Polska !
Obudź się, nie bój się, weź w obronę
małżeństwo, rodzinę, dziecko –
nie pozwól obrażać Boga !
Kiedy przyjdą rozwalać … oni już są
i nie ma na co czekać !
Nie pozwólmy sobie odebrać
tego co od wieków Polskę stanowi –
wspaniałej historii, kultury, nauki.
Nie dajmy sobie odebrać Boga !
Dziś toczy się zaciekła wojna
już nie armatnimi kulami,
gułagami, obozami śmierci –
dziś to marsz przez nasze sumienia
prowadzi do dusz zniewolenia !!!
Historię nam napiszą wrogowie ???
Polska kultura, literatura to balast ???
Mamy być pozbawieni korzeni –
stać się jak bezwolne marionetki,
jak pionki na szachownicy świata ?!
A gdzież pamięć o tych, co przez wieki
Rzeczpospolitą silną budowali,
miłością szczerą ją darzyli,
jej dobrej sławie służyli
i dla niej krew przelewali ?!
Choć nas nie było na mapach świata
wspaniałe literackie dzieła
i wielkie malarstwo tworzyli,
a w dziedzinach ścisłych nauk
nagrody Nobla zdobywali.
Wspomnijmy też wielkich Rodaków,
którzy w światowej nauce
osiągali liczne sukcesy,
a choć mieszkali w Diasporze
nie wstydzili się polskich korzeni
i nie zaparli się Macierzy.
Ojców naszych Boże miłosierny,
Maryjo, Polski Królowo –
my, którzy Polsce wierni – naród dumny
nie chcemy służyć obcym bożkom,
nie będziemy posłuszni wrogom !
Polscy Święci i Błogosławieni
o wstawiennictwo was błagamy –
wyproście dary męstwa i rozumu,
niech wzorem dziadów i ojców
w wierze i miłości ku Bogu
i Ojczyźnie – Polsce wciąż trwamy !!!
Matko, Niebiańska Pani
„Nie traćcie nadziei […] Walczcie z ufnością
[…] Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa”.
Kard. August Hlond -Testament
Matko, wąską ścieżką przez życie
podąża każde Twe dziecię –
przy przepaści, na ostrej grani
czyhają groźne pułapki,
zbójcy znani i nieznani.
Lecz każdy kto się schroni
w objęciach Niebiańskiej Pani
duszy swojej nie zrani –
Ona nas płaszczem osłoni,
dzieci jak Matka obroni.
Matko, Niebiańska Pani –
w ten dziwny i trudny czas,
gdy piekło rozwarło wrota,
z głębi dziejów wołamy:
niech się ostoi wierna Polska!
Nie opuszczaj nas, bądź z nami,
byśmy polskiej duszy
piekłu nie zaprzedali
wspieraj i prowadź nas.
Maryjo, na Matkę wybrana
Jezusa – Bożego Syna,
Dziewico Niepokalana
wśród istot ziemskich Jedyna,
Królową Polski obrana.
Twój Syn nam Ciebie dał,
by nikt z nas już się nie bał
i za Twoim przewodem
pokonał zakręty ostre,
przepaści i turnie srogie.
Matko, Niebiańska Pani…
Irena Karpeta
Modlitewne wyznanie
„Proście, a będzie wam dane…” Mt 7,7-11
Modlitwa – telefon do Boga
nie tylko wtedy, kiedy trwoga –
to poranne ufne wejrzenie
i wieczorne dziękczynienie,
to trwanie przez dzień cały
w uwielbieniu dla Bożej chwały.
Taki telefon to nie modlitwa głucha
lecz wiara, że Bóg nas wysłucha.
On czyny nasze w Księdze Życia
na wieczność zapisuje,
a tego kto kołacze wytrwale
hojnie nagradza – wysłuchuje.
I to, co potrzebne nam daje
nawet kiedy nam się wydaje,
że nie tak jak prosimy –
zawsze na nasz pożytek
i Jemu na wieczną chwałę –
szczodrze otrzymujemy.
Włączmy telefony każdej duszy
i nie tylko z prośbami dzwońmy,
ale otwórzmy nasze uszy
i pokornie Ojca słuchajmy,
za pociechy, napomnienia dziękujmy,
szczerą modlitwą uwielbiajmy !
Maryjo – modlitwy wzorze,
klękamy przed tronem Bożym,
u stóp Twoich serca nasze
składamy w ufnej pokorze –
ucz nas jak mamy modlić się
w każdym czasie, w każdy dzień.
Przed tronem Jasnogórskiej Matki
Ziarnem jest Słowo Boże,
a hojnym Siewcą jest Chrystus –
On jest najlepszym Pasterzem
Przewodnikiem wśród ziemskich dróg.
Dziś Szatan w glebę dusz wsiewa
skażone ziarna niezgody,
niepokoju, zwątpienia, pychy,
nieposłuszeństwa i … zdrady !
Duchu Święty Twymi darami
wypełniaj umysły i dusze –
święte ziarno Bożego Słowa
niech w nas dojrzewa obficie
nie modyfikowane
przez szatańską i ludzką pychę.
Pomóż nam Matko Słowa Bożego
i jak przodków przed wiekami
prowadź i nas Hetmanko –
wspieraj Twoje wierne dzieci,
byśmy obronili wiarę,
tożsamość i niepodległość.
Przed tronem Królowej Polski
i naszej Jasnogórskiej Matki
klękam i z głębi serca wołam
Maryjo, opiekuj się nami
pomóż, byśmy czuwali i trwali –
kolana tylko przed Bogiem zginali !!!
Oręż Dawida
Polsce i światu
Choć piekło jak biblijny Goliat
drwi z nas, napręża muskuły zła
dzieci Bożych nie zdoła pokonać
jak nie pokonało Dawida
walczącego w Imię Boga.
Miecz pychy to broń zdradliwa –
uderza tego, kto go używa.
Naszą siłą jest Krzyż Chrystusa
a bronią wytrwała modlitwa
co zwycięża jak proca Dawida.
I choć sroży się wojsko Szatana,
my rycerze Boga – Jego armia
trzymajmy się mocno Różańca
broni Niebiańskiej Hetmanki
Maryi, która starła głowę Węża.
Różaniec, post i modlitwa
są jak oręż Dawida –
w Imię Boga możemy pokonać
srożące się moce piekielne
współczesnego Goliata.
Prawdziwa Miłość
Powiedz siostro i bracie
jakiej miłości pragniesz ?
Zmysłowej ? Czy prawdziwej ?
Tej, która jest tylko doznaniem ?
Czy Tej, która cię kocha
mimo, że ją odrzucasz
przecząc istnieniu Boga ?!
Jezus – Miłość wcielona
z Maryi narodzona
Jednorodzony Syn Boga
pragnie kroczyć blisko nas,
swe Serce nam otwiera –
wystarczy Mu zaufać
i rzucić się w Zbawcze Ramiona.
I to jest Miłość prawdziwa,
która wszelkie zło pokona,
zwyciężyła i zwycięża –
doskonała, najświętsza,
bezgraniczna, niepojęta –
za Nią tęsknią ludzkie serca
dopóki w Bogu nie spoczną !
Miłość bezinteresowna
to nie słodkie, puste słowa –
miłość to zaufanie,
zobowiązanie i trwanie.
Takiej Miłości uczą nas
Jezus i Maryja –
starajmy się tak kochać !
Egoizm – miłość własna
to największa przeszkoda !
Miłość bezinteresowna
pochodzi od Boga –
dla Ojczyzny, siostry, brata
pragnie tylko dobra !
Bo Miłość prawdziwa
to bezcenny dar Boga
złożony w nasze serca !
Odkryjmy ją w sobie, dzielmy się nią
wszak Bóg nas tak umiłował !
Bo Miłość prawdziwa
to ta opiewana
przez Świętego Pawła
najpiękniejszym hymnem świata
w Pierwszym Liście do Koryntian !!!
Ojczyzna – Pamięć i Tożsamość
Jest na mapie świata miejsce
któremu na imię Polska –
przez przodków moich wiarę
wpisane w Matki Bożej serce –
Ona jest naszą Królową !
Każdy naród ma miejsce takie
wybrane mu przez Boga –
a w tym miejscu na mapie
jest właśnie moja Polska.
Tu każdy strudzony wędrowiec
szczerze przyjmowany pod dach
zawsze otrzymywał gościniec –
z pachnącego chleba posiłek
i kubek pożywnego mleka.
Tu każdy Polak pamiętał,
że gość w dom, to Bóg w dom,
a obcy przybysze szanowali
Polskę – ojczyznę ich nową.
Dziś pod wspólnym niebem
na tej samej polskiej ziemi
jedząc ten sam chleb – polski plon
porozumieć się nie możemy.
Słuchamy obcych rozkazów,
a siebie słuchać nie chcemy.
Cudze wzorce naśladujemy,
swojej tożsamości nie szanujemy.
Czy przekreślimy naszą historię,
zbezcześcimy przodków groby,
zaprzemy się tych, co życie oddali
by znów Polska powróciła na mapy ?
Dlatego pytam was, Rodacy –
Czy Polska jest dla was najważniejsza?
Czy służalczość wobec żądnych władzy
nowych uzurpatorów Europy i świata ?!
Żegnając rok stary
Polsce i światu
Spoglądając na ubogą stajenkę –
Świętego Józefa i Najświętszą Panienkę
w progu nowego roku, żegnając rok stary
uczę się Miłości, Nadziei i Wiary !
Ciemności świata rozprasza myśl taka:
dziecko Boże smutne być nie może,
smutek i zwątpienie tylko szatan sieje –
dziecko Boże zawsze ma nadzieję !
Jezu, wierzę w Twoje Narodzenie,
Krzyżową śmierć i Zmartwychwstanie,
który powiedziałeś Ja Jestem
wierzę – wszystko z Bożą wolą się stanie !
Oddaję Ci wszystkie nasze sprawy –
serc dobre pragnienia i … obawy,
niech się stanie Twoje królowanie
w każdym z nas, w Polsce i na całym świecie
Twój pokój niechaj już nastanie !!!
„Odmień znowu nasz los, Panie,
jak ożywiasz na Południu strumienie”,
nie zapominajmy, wierzmy, ufajmy
w każdym nowym roku aż do końca dni:
„ci, którzy we łzach sieją żąć będą w radości”!!!
Czas
To nie my mamy czas –
to raczej czas ma nas,
bo czas jest Boży
i po to nam dany,
byśmy go szanowali
i wypełniali
dobrymi czynami.
Kiedy idę ulicą
spotykam innych ludzi –
jeden ma w oczach smutek,
inny zadumę,
tamten się cieszy,
a każdy gdzieś się spieszy –
wołać pragnę:
zwolnij, zatrzymaj się,
nie pędź tak !
Czasu masz tyle
ile dał ci Bóg –
nie musisz się spieszyć !
Ważne, by go dobrze,
ważne, by go z innymi,
ważne, by go z Bogiem
i na Jego chwałę przeżyć !!!
Chrystus się narodził
Chrystus się narodził
bądźmy weseli
jak na ziemi Święci
i w Niebie Anieli.
Z Boga zrodzona
i w Bogu zanurzona
nasza nadzieja
nigdy nie umiera.
Z Niego pokłady wiary,
w Nim miłość bez miary –
co od Boga pochodzi
szczęśliwą wieczność rodzi.
Smutek nas nie ogarnia
ni fala zwątpienia
wierzymy – wszechmoc Boga
oblicze świata zmienia.
Chrystus się narodził
Niebo nam otworzył –
spełnił Ojca wolę
zmył grzechu niewolę.
W Dzieciątko wcielony
z Niepokalanej zrodzony
bądź uwielbiony
Boże nieskończony !
Cichutka moja kolęda
Grudniowa noc, świat wokół śni,
maleńki Jezus na sianku śpi,
Mateńka w Dzieciątko wpatrzona
do Józefa przytulona.
Anielskich głosów nie słychać,
umilkła piękna kolęda,
świat w oczekiwaniu zastygł,
by nie obudzić Maleństwa.
O jakże pragnę wyśpiewać
cichutką moją kolędę
w głębi duszy utkaną,
wyśpiewać ją bez słów – sercem.
O jakże nam dziś potrzeba,
by nasze rodziny ziemskie
zmieniały świat z błogosławieństwem
Najświętszej Rodziny Niebiańskiej.
Marana tha A.D.2023
Do tonącego w odmętach
nieprawości i grzechów świata
przyjdź, Panie Jezu, nie zwlekaj !
Wśród głębokich ciemności
wołamy – Marana tha !
Trudno utrzymać wiosła
płynąc pod prąd tego świata –
bez Bożego Ramienia
do Portu Zbawienia
nie dopłynie nasza arka !
Rozwarły się piekielne wrota
fala zła pokład zalewa,
uchwyćmy się mocno Maryi –
Ona ratunku kotwica !
Ufajmy, w Niej nasza nadzieja !!!
Maryjo, zdeptałaś głowę Węża,
Matko, do Syna nas prowadź.
To w Nim moc nasza i siła,
niechaj On w nas działa –
Jemu wierni chcemy pozostać !
Kiedy z Nim będziemy żeglować
każdej burzy zła się oprzemy,
kurs na wieczność zdołamy utrzymać –
wtedy w grzechach nie utoniemy !
Bóg objawił się w Synu - Jezusie
ucieleśnieniu przedwiecznego Słowa,
Ono objawia się w Eucharystii –
niech Twoje objawienie w nas trwa !
Przychodź Panie – Marana tha !!!
Adwent A.D. 2023
Panie Jezu – Boże Dziecię
wciąż rodzisz się w oszalałym świecie
w którym w imię szatańskiego bezprawia
miliardy niewinnych ludzkich istnień
prawa do życia się pozbawia.
W imię tego bezprawia szatańscy słudzy
wbrew medycynie głoszą, że przed narodzeniem
zwierzę jest zwierzęciem: małpa małpą,
żaba żabą, mrówka mrówką
tylko człowiek nie jest człowiekiem
a komórek zlepkiem.
W świecie, w którym już całe narody
nie czekając na narodzenie
zabijają jak żądne władzy Herody
i głosząc prawo do wyuzdania,
prawo do własnej wygody
realizują plan szatana.
Panie Jezu – Zbawicielu człowieka,
Twoja Krew niewinnie za nas przelana
i na ołtarzach świata wciąż wylewana
w łączności z krwią niewinnych ofiar
niech nas ratuje z sideł szatana.
Do dusz, które wierne i czyste
przybywaj Dziecię Boże – Zbawco Chryste!
Niech wśród niepokojów i prześladowania
doznajemy Twojego umocnienia
i nie ulegniemy pokusie zwątpienia.
Boże, przez Twoje Narodzenie
przez Maryi Niepokalanej fiat
i ufną wiarę Świętego Józefa
niech przyjdzie opamiętanie,
niech się myślenie świata odmienia!
Przez pamięć na Twoje Słowa
„beze mnie nic uczynić nie możecie”
pomóż nam Zbawicielu świata,
Chrystusie – Boże Dziecię!
Przez Twoje Narodzenie niech się umocni nasza wiara!
I
Nasze fiat
W świecie, który do przepaści zmierza
i w którym zda się ginąć nadzieja
wciąż jasno świeci Nazaretu Gwiazda –
Niepokalana Dziewica Maryja !
Droga siostro i drogi bracie
pomyśl w jakim zechcesz żyć świecie ?
W tym, błogosławionym przez Boga
czy … no właśnie przez kogo… ?
Czy ty także pragniesz dzisiaj
mówić Ojcu jak Maryja
całym swoim życiem fiat ?
Czy wierzysz i co czynisz, by Bóg
w naszych czasach mógł królować ?
Czy, aby nie wybierasz żyjąc pychą
mroków wieczystego potępienia ?
A raczej posłuszny Bogu-Ojcu
podążasz z wiarą, ufnością, pokorą
za Gwiazdą wiecznego Zbawienia !
Pamiętaj człowiecze …
Pamiętaj o tym człowiecze –
ziemskie życie się przesypie
szybko jak piasek w klepsydrze,
jak woda przez palce przeciecze.
Bóg – Alfa i Omega
Pierwsze Słowo przez które
wszystko się stało …
do Niego też Ostatnie
będzie należało.
Nie ważne czy tego chcemy
i czy w to wierzymy,
wcześniej czy później wszyscy
na końcu naszej drogi
w Prawdzie przed Nim staniemy.
Pomyślmy... dokąd zmierzamy?
Skoro zamknęły się...
De profundis clamavi ad te, Domine… Ps 130
Skoro zamknęły się przed nami kolejne drzwi, Panie
otwórz przynajmniej malutką szpareczkę w oknie
przez którą dla Twoich wiernych dzieci
wąski promyk nadziei przeniknie.
W świecie, w którym miliony ludzi
nie chcą karmić się Chlebem Prawdy
i wybierają ziarna zagłady
pomóż nam, Panie, w tym czasie próby.
W świecie, w którym do Bożego ziarna
Szatan wsiewa kłamstwo, nienawiść
i stara się zapuścić korzenie
przypomnij, Boże, Twą sprawiedliwość,
wiernym okaż Swoje miłosierdzie.
Z głębokości do Ciebie wołam
de profundis usłysz odwieczne –
za cały świat modlę się pokornie
i za Ojczyznę Polskę szczególnie!
Jedenastego listopada A.D. 2023
Jedenastego listopada –
kolejna rocznica od dnia
kiedy droga Ojczyzna
niepodległość odzyskała.
Człowiek niekiedy uważa,
że Bóg mu wolność odbiera –
a to On tak nas wywyższa,
że wolnej woli udziela!
Jego Ojcowskie oczy
patrzą kędy dziecko kroczy
i jak tylko dziecko prosi
z miłością udziela pomocy.
Panie Boże, Polska dzisiaj
zanosi do Twoich ołtarzy
prośbę – umocnij nadzieję
przymnóż nam mądrości i wiary.
Wszechmogący Boże
z wolnej woli proszę –
przez wzgląd na wierne dzieci
opiekuj się nadal Polską
niech jej blask wolności świeci!
Pomóż, byśmy dziś nie popadli
w stokroć gorszą niewolę
bezwzględnych dyktatorów,
niemoralnych uczonych,
przewrotnych artystów
i deprawatorów.
Tęsknię do takiego świata…
Tęsknię do świata,
w którym są mama i tata,
w którego centrum jest Bóg.
Do takiego świata,
w którym mądrość starości się ceni,
w którym nie zabija się dzieci
i nie podcina własnych korzeni.
Do świata bez wojen
trzeba nam powrócić
i takiego, w którym
technika nie rządzi, a służy.
Do świata, w którym
nie zagrabiają nam duszy
niemądrzy influencerzy.
Wciąż ufam i wierzę,
że ten świat normalnym być może –
przed nami samymi obroń nas Boże!
Dla tej cząstki sprawiedliwych
proszę, błądzącym pomóż Ojcze –
wszak jeśli zechcesz – możesz!
Kiedy ludzkość się nawróci
jak biblijni Niniwici
świat ten lepszym się stanie –
kiedy zakrólujesz w nim, Panie!
Polsko Ojczyzno moja…
Polsko Ojczyzno moja kochana –
ty jeszcze jesteś, czy już ciebie nie ma?
Czy znów trzeba ciebie stracić, żeby za tobą tęsknić
i zacząć boleśnie żałować???
Co się z wami stało, Polacy –
narodzie kiedyś silny i dumny,
dzisiaj tak bardzo zagubiony –
Bogu i przodkom niewierny.
Co stało się z wami Rodacy –
za obiecaną miskę soczewicy
zdeptaliście honor, przodków groby
i wieki wspaniałej historii!!!
Polsko, jak ongiś znów pawiem
narodów jesteś i papugą
polską nienormalność – pokój i bezpieczeństwo
zamieniłaś na europejską normalność złowrogą.
Kto zasiał w polskiej pszenicy
ziarna chwastów – kąkolu i ostów?
Boże, który pozwalasz rosnąć obojgu
przy żniwach bądź dla Polski miłosierny!
Błagam oto z pokorą i ufnością
przez wstawiennictwo Maryi
i wszystkich Polskich Świętych,
przez pamięć naszych Wielkich Rodaków!
Modlę się …
Modlę się, Panie, żarliwie,
modlę się, Panie, cierpliwie,
by Polska – Ojczyzna miła
Twoim Królestwem była.
O nierozerwalność małżeństw
i wierność Bogu ojców i matek,
o czystość dusz dzieci i młodzieży –
o trwanie w Dekalogu i Ewangelii.
O nienaruszalne prawo do życia
od poczęcia do naturalnej śmierci,
o szacunek dla ojczystej historii
i dla naszych przodków pamięci.
Wzorem dziadów i ojców naszych
oddajmy się pod Maryi władanie
Dziewicy Niepokalanej
i Różańcowej Hetmance
Królową Polski obranej.
Od Tatr do morza brońmy Krzyża
nie pozwólmy, aby w Polsce
obrażane było Imię Boga
i łamane Prawodawstwo Boskie.
Czy zrodzimy w polskiej winnicy
z ziarna posianego przez Boga
dojrzałe winne grona wiary?
czy gorzkie owoce zdrady
skażone przez odwiecznego Wroga?!
Polscy Święci, Błogosławieni,
Słudzy Boży i Męczennicy
z Aniołem Ojczyzny – orędownicy
módlcie się za nami i z nami,
byśmy za miskę soczewicy nie zaprzedali
wiary, tożsamości, niepodległości!
Polsko, Ojczyzno moja, powróć do Boga –
w Nim źródło pokoju i zgody,
z Nim ustanie niepokój i trwoga!
Światełko
Pali się przed tabernakulum
wieczne światełko, Panie –
ono nam przypomina
o Miłości, która nie gaśnie.
Świeci się lampka czerwona
nie staje się zielona
i koloru nie zmienia –
jak Krew Jezusa za nas wylana.
I tak niezmiennie od wieków
jest znakiem ostrzeżenia,
że to Bóg jest najważniejszy
i Jego Przykazania.
Pali się przed tabernakulum
światło Bożego trwania,
niech płonie w moim sercu
ten znak nieustannego czuwania.
Pali się wieczna lampka –
niech nigdy nie zagaśnie
nie tylko przed tabernakulum
lecz jako znak wierności
w sercach Polaków. Właśnie!
Jasnogórska Kana
Gdy nad polską ziemią zbierały się chmury
gromadził się naród u stóp Jasnej Góry.
Dziś tak jak przodkowie, Jasnogórska Pani,
z różańcami w rękach do Ciebie wołamy.
W światowych zniewoleń czas –Matko ratuj nas,
w kolejnych prób czas –Matko nie opuszczaj nas!
Gdy Zły szaleje w Tobie mamy nadzieję,
przy Tobie wytrwanie w Jasnogórskiej Kanie.
Z Jezusem przy Tobie pokusy nie straszne,
przekaż Mu, Matko, nasze prośby pokorne –.
stągwie serc napełniamy wodą nadziei,
niech je Syn Twój w wino miłości zamieni.
W światowych zniewoleń czas…
Bogurodzico Dziewico
Matko, znów przy naszej granicy
gromadzą się prowokacji chmury,
zło chce wtargnąć do naszego domu
w wojnę zamienić pokój Twoich dzieci.
Matko, to nasila się nie przypadkiem
w dniach znaczących rocznic sierpniowych –
zrywu rodaków w powstaniu warszawskim
i zwycięskiej bitwy w dwudziestym roku.
Królowo Polski, Hetmanko polskiego żołnierza
z Tobą naród polski zawsze zwyciężał –
czuwaj nad tymi, co strzegą polskich granic,
odmień tych, co Polskę mają za nic,
politykom uproś rozumienie polskiej racji stanu.
Każdy z nas niech wstąpi na modlitwy szaniec –
bronią w rękach narodu niech będzie Różaniec,
tych, co wierze i Ojczyźnie służą
przez Maryję zawierzajmy Bogu,
wypraszajmy dla Polski i świata pokój!
Zróbmy wszystko, co po ludzku należy
resztę złóżmy w sercu Maryi
pamiętając o tym, że Ona mówi zawsze
zróbcie wszystko, co Syn mój wam każe.
Pod Twoją opiekę Matko Jasnogórska
naród polski i dziś się ucieka,
w walce z wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym
Matko wspomagaj nas, nie opuszczaj!
W każdym polskim sercu, w każdym polskim domu
nie tylko przy naszej granicy
przez wstawiennictwo Bogurodzicy
obrona wiary i polskiego dziedzictwa
wzorem dziadów i ojców niech trwa!
Panno Wierna, Matko Bogiem sławienia –
do Ciebie się naród polski ucieka
w Tobie nadzieja, pomoc i opieka
o Maryjo, Maryjo, Maryjo!
Czterdziesty czwarty – Godzina W
Pierwszy sierpień `44 – świat zastygł,
w godzinie W ruszają na barykady
młodzi i starsi, chłopcy i dziewczyny –
elita niezłomnej Warszawy.
Z zawołaniem BÓG – HONOR – OJCZYZNA,
WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ ich wiodą.
Nie pytają, co otrzymają w zamian,
wolna Polska jest dla nich nagrodą!
Pomimo sojuszników zdrady,
wśród gruzów płonącej stolicy
do końca o Polskę wolną walczyli
na ołtarzu Ojczyzny życie złożyli.
Dziś niestety wciąż są tacy, co po latach
usiłują krew przelaną znieważać,
ofiarną pamięć ośmieszać, fałszować
i w historii naszej na niebyt skazać.
Królowo Polski i Patronko Warszawy,
jak towarzyszyłaś im na barykadach
nie opuszczaj nas i teraz kiedy
bój nieustanny o wolność wiary
i tożsamość narodową toczymy.
Pod Twoją obronę się uciekamy –
do Syna Twojego nas prowadź!
(W 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego)
Modlitwa
Każde uderzenie serca
do wieczności mnie przybliża,
pragnę, gdy przyjdzie ta chwila,
by dusza ma czysta była.
Zbliżając się do ołtarza
Ciało Twe i Krew przyjmuję
spraw, niechaj już nie ja kocham
to Ty, Panie, kochaj we mnie.
Ref. Przyjdź, Panie Jezu ja pragnę,
przyjdź o to dziś Cię błagam
spraw w Twej dobroci i sile
niechaj blisko Ciebie trwam..
Spraw niech me serce ożywa,
niech coraz goręcej wierzę,
ufać bez Ciebie nie zdołam –
z Tobą wszystkiemu podołam.
A kiedy Cię Chryste ujrzę
zapłacze ze szczęścia dusza –
pragnę usłyszeć: pójdź do Mnie
i skryć się w Twoich ramionach.
Ref. Przyjdź …
O, gdyby …
O, gdyby nasza wiara była
jak ziarenko gorczycy
nie musiałbyś nas, Panie, upominać
w Cudach Eucharystycznych.
O, gdybyśmy przystępując do ołtarza
naprawdę w to wierzyli,
że spożywamy Ciało i Krew Chrystusa
Jego mocą żylibyśmy.
Boże, oczy dusz naszych otwieraj
i ożywiaj sumienia,
Ducha Świętego na nas zlewaj,
by umacniała się wiara,
by … odnowiła się ziemia.
Wyznaję
Cudem jest niebo gwiazdami usiane
i cudem jest też mrowisko,
byty ożywione i nieożywione
Bożą wolą stworzone – wszystko!
Cudem rozpraszające ciemność ognisko
co ogrzewa zamarzłą ziemię,
cudem płatki śniegu i deszczu krople
ożywiające naturę.
Cały świat Twą miłością utkany
ma powierzone zdania,
a kiedy już je wykona
do Ciebie, Panie, powraca.
Takim cudem jest i moje życie –
ziemski czas po to mi dany,
bym, gdy stanę przed Bożym Obliczem
usłyszała: twój czas nie był zmarnowany.
Słonecznik i wiara
Jak słonecznik obraca się do słońca
tak moja wiara zwraca się do Ojca,
jak słonecznik bez wody usycha
tak wiara potrzebuje Rosy z Nieba.
Jak słonecznik wzrasta i rozkwita
kiedy deszcz nawilża zeschłą ziemie,
podobnie rozkwita moja dusza,
gdy łaska Boga umacnia sumienie.
Wiara moja jak kwiat słonecznika
może zrodzić obfite nasiona
jeśli przez Bożego Ogrodnika
miłosierdziem będzie nawożona.
Ptak i poeta
Poeta jest jak ptak –
ofiarowuje ludziom to, co ma,
ptak swe pieśni śpiewa,
poeta to, co dostał od Boga.
I ptak i poeta
obaj modlitwą wielbią Ojca –
ptak głosu używa,
poeta w wierszu składa słowa.
I poeta i ptak
sami z siebie nie potrafią przestać –
ptak do końca życia,
poeta dokąd doznaje natchnienia.
Bywa, że czasem ptak
ma w sieciach poranione skrzydła
i bywa, że poeta
duszę zaplącze w przyziemnych sidłach.
Poeta też jak ptak
czasem śpiewa, choć nikt go nie słucha
więc płynie modlitwa
z serca stworzenia do serca Boga …
On zawsze wysłucha!
On … Miłość Prawdziwa!
Modlitwa poety
Zdumiewam się, Panie, codziennie od nowa,
że chciałeś ten świat tak cudnie ukształtować.
I choć tego nie pojmuję rozumem biednym
codziennie nieustannie dziękuję sercem szczerym.
Za niebo migoczące gwiazd miliardami,
za łąki ukwiecone barw tysiącami,
za ptactwo, co buja w niebieskich przestworzach
za bogactwo życia w oceanach i morzach.
Za wypiętrzone szczyty, rozległe równiny,
za szemrzące strumyki i groźne lawiny
i za wszystkie stworzenia żyjące na świecie,
które stworzyłeś wiedząc, że są bardzo dobre.
Za nieograniczone przestrzenie kosmosu,
za mądrość w zmieniających się porach roku,
za istoty ludzkie obdarzone rozumem
wolnymi uczynione wolnej woli darem.
Dziękuję Ci, Panie, żeś ten świat tak stworzył
a jego dziedzictwo ludzkości powierzył
i za to, że nie jesteśmy sierotami,
bo nieustannie, Ojcze, czuwasz nad nami.
I za nie Ci dziękuję – za moje życie,
za próby i dary zsyłane obficie –
za łaskę zdziwienia Twoimi dziełami
i, że mogę się dzielić wierszy strofami.
Księga Mądrości Bożej
Rankiem, kiedy oczy otworzę
czytam Księgę Mądrości Bożej –
widzę dzieła przez Boga stworzone
i prawa Mądrości w nich spisane.
Patrzę w niebo Miłością utkane
blaskiem słonecznym rozświetlone
rozpostarte jak namiot nad ziemią –
w nim Wszechmoc i Dobroć podziwiam.
Kiedy budzi mnie deszcz o świcie,
ożywiający ziemię obficie,
w jego kroplach niczym w pryzmacie
odnajduję Miłosierdzia Oblicze.
A gdy śnieżny puch okryje ziemię
wiem, to Ojciec rozpostarł kołderkę,
by przyroda po trudzie rodzenia
doznała zasłużonego wytchnienia.
Czasem błyskawice sieką przestworza –
w nich dostrzegam upomnienia Ojca,
kataklizmy, wulkanów wybuchy
wzywają do pokuty i skruchy.
Tuż za nimi kroczy wyciszenie,
to zbliża się Boże przebaczenie –
każdego skruszonego grzesznika
Mądrość Boża wypatruje … czeka.
Wszechświat cały – żywa przyroda
i nieożywiona materia
Wolą i Mądrością Boga zrodzone
Jego Miłością są przepełnione.
Tak każdego dnia mojego życia
spoglądam na świat i przyrodę
i uczę się w nich odczytywać
słowa Księgi Wielkiej Mądrości Bożej.
W wieczornej ciszy
Za widnokrąg spływa wieczorna zorza
w przestrzeń bezkresną jak bezmiar morza,
niebo zapala się gwiazd milionem –
w nich imię Stwórcy jest uwielbione.
W wieczornej ciszy umilkł głos ptasząt,
wznieśmy ku Bogu modlitwę naszą
ona jest zdolna otworzyć Niebiosa –
niech spłynie na nas Ożywienia Rosa.
W ciszy wieczornej i z serca ciszy
niech wzlata w Niebo szept tej modlitwy,
niechaj się wznosi hymn dziękczynienia
za miłosierną łaskę Zbawienia.
O trwałość rodzin, niewinność dzieci,
o wierność Polski, o pokój w świecie
płynie modlitwa w ciszy wieczornej
przez serce Matki Niepokalanej.
Za tych co Bogu „nie” powiedzieli,
za tych co pożar wojen wzniecili,
za tych, co tylko się pogubili
i tych, co wierni, by nie zwątpili.
W wieczornej ciszy modlitwa płynie
błogosław Ojcze ludzkiej rodzinie,
w jej zgodnym chórze niech zabrzmi skrucha,
ufajmy Bogu On nas wysłucha –
Miłość odmieni oblicze tej ziemi.
Czterdziesty czwarty – Godzina W
Pierwszy sierpień `44 – świat zastygł,
w godzinie W ruszają na barykady
młodzi i starsi, chłopcy i dziewczyny –
elita niezłomnej Warszawy.
Z zawołaniem BÓG – HONOR – OJCZYZNA,
WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ ich wiodą.
Nie pytają, co otrzymają w zamian,
wolna Polska jest dla nich nagrodą!
Pomimo sojuszników zdrady,
wśród gruzów płonącej stolicy
do końca o Polskę wolną walczyli
na ołtarzu Ojczyzny życie złożyli.
Dziś niestety wciąż są tacy, co po latach
usiłują krew przelaną znieważać,
ofiarną pamięć ośmieszać, fałszować
i w historii naszej na niebyt skazać.
Królowo Polski i Patronko Warszawy,
jak towarzyszyłaś im na barykadach
nie opuszczaj nas i teraz kiedy
bój nieustanny o wolność wiary
i tożsamość narodową toczymy.
Pod Twoją obronę się uciekamy –
do Syna Twojego nas prowadź!
(W 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego)
Modlitwa
Każde uderzenie serca
do wieczności mnie przybliża,
pragnę, gdy przyjdzie ta chwila,
by dusza ma czysta była.
Zbliżając się do ołtarza
Ciało Twe i Krew przyjmuję
spraw, niechaj już nie ja kocham
to Ty, Panie, kochaj we mnie.
Ref. Przyjdź, Panie Jezu ja pragnę,
przyjdź o to dziś Cię błagam
spraw w Twej dobroci i sile
niechaj blisko Ciebie trwam..
Spraw niech me serce ożywa,
niech coraz goręcej wierzę,
ufać bez Ciebie nie zdołam –
z Tobą wszystkiemu podołam.
A kiedy Cię Chryste ujrzę
zapłacze ze szczęścia dusza –
pragnę usłyszeć: pójdź do Mnie
i skryć się w Twoich ramionach.
Ref. Przyjdź …
O, gdyby …
O, gdyby nasza wiara była
jak ziarenko gorczycy
nie musiałbyś nas, Panie, upominać
w Cudach Eucharystycznych.
O, gdybyśmy przystępując do ołtarza
naprawdę w to wierzyli,
że spożywamy Ciało i Krew Chrystusa
Jego mocą żylibyśmy.
Boże, oczy dusz naszych otwieraj
i ożywiaj sumienia,
Ducha Świętego na nas zlewaj,
by umacniała się wiara,
by … odnowiła się ziemia.
Wyznaję
Cudem jest niebo gwiazdami usiane
i cudem jest też mrowisko,
byty ożywione i nieożywione
Bożą wolą stworzone – wszystko!
Cudem rozpraszające ciemność ognisko
co ogrzewa zamarzłą ziemię,
cudem płatki śniegu i deszczu krople
ożywiające naturę.
Cały świat Twą miłością utkany
ma powierzone zdania,
a kiedy już je wykona
do Ciebie, Panie, powraca.
Takim cudem jest i moje życie –
ziemski czas po to mi dany,
bym, gdy stanę przed Bożym Obliczem
usłyszała: twój czas nie był zmarnowany.
Słonecznik i wiara
Jak słonecznik obraca się do słońca
tak moja wiara zwraca się do Ojca,
jak słonecznik bez wody usycha
tak wiara potrzebuje Rosy z Nieba.
Jak słonecznik wzrasta i rozkwita
kiedy deszcz nawilża zeschłą ziemie,
podobnie rozkwita moja dusza,
gdy łaska Boga umacnia sumienie.
Wiara moja jak kwiat słonecznika
może zrodzić obfite nasiona
jeśli przez Bożego Ogrodnika
miłosierdziem będzie nawożona.
Ptak i poeta
Poeta jest jak ptak –
ofiarowuje ludziom to, co ma,
ptak swe pieśni śpiewa,
poeta to, co dostał od Boga.
I ptak i poeta
obaj modlitwą wielbią Ojca –
ptak głosu używa,
poeta w wierszu składa słowa.
I poeta i ptak
sami z siebie nie potrafią przestać –
ptak do końca życia,
poeta dokąd doznaje natchnienia.
Bywa, że czasem ptak
ma w sieciach poranione skrzydła
i bywa, że poeta
duszę zaplącze w przyziemnych sidłach.
Poeta też jak ptak
czasem śpiewa, choć nikt go nie słucha
więc płynie modlitwa
z serca stworzenia do serca Boga …
On zawsze wysłucha!
On … Miłość Prawdziwa!
Modlitwa poety
Zdumiewam się, Panie, codziennie od nowa,
że chciałeś ten świat tak cudnie ukształtować.
I choć tego nie pojmuję rozumem biednym
codziennie nieustannie dziękuję sercem szczerym.
Za niebo migoczące gwiazd miliardami,
za łąki ukwiecone barw tysiącami,
za ptactwo, co buja w niebieskich przestworzach
za bogactwo życia w oceanach i morzach.
Za wypiętrzone szczyty, rozległe równiny,
za szemrzące strumyki i groźne lawiny
i za wszystkie stworzenia żyjące na świecie,
które stworzyłeś wiedząc, że są bardzo dobre.
Za nieograniczone przestrzenie kosmosu,
za mądrość w zmieniających się porach roku,
za istoty ludzkie obdarzone rozumem
wolnymi uczynione wolnej woli darem.
Dziękuję Ci, Panie, żeś ten świat tak stworzył
a jego dziedzictwo ludzkości powierzył
i za to, że nie jesteśmy sierotami,
bo nieustannie, Ojcze, czuwasz nad nami.
I za nie Ci dziękuję – za moje życie,
za próby i dary zsyłane obficie –
za łaskę zdziwienia Twoimi dziełami
i, że mogę się dzielić wierszy strofami.
Księga Mądrości Bożej
Rankiem, kiedy oczy otworzę
czytam Księgę Mądrości Bożej –
widzę dzieła przez Boga stworzone
i prawa Mądrości w nich spisane.
Patrzę w niebo Miłością utkane
blaskiem słonecznym rozświetlone
rozpostarte jak namiot nad ziemią –
w nim Wszechmoc i Dobroć podziwiam.
Kiedy budzi mnie deszcz o świcie,
ożywiający ziemię obficie,
w jego kroplach niczym w pryzmacie
odnajduję Miłosierdzia Oblicze.
A gdy śnieżny puch okryje ziemię
wiem, to Ojciec rozpostarł kołderkę,
by przyroda po trudzie rodzenia
doznała zasłużonego wytchnienia.
Czasem błyskawice sieką przestworza –
w nich dostrzegam upomnienia Ojca,
kataklizmy, wulkanów wybuchy
wzywają do pokuty i skruchy.
Tuż za nimi kroczy wyciszenie,
to zbliża się Boże przebaczenie –
każdego skruszonego grzesznika
Mądrość Boża wypatruje … czeka.
Wszechświat cały – żywa przyroda
i nieożywiona materia
Wolą i Mądrością Boga zrodzone
Jego Miłością są przepełnione.
Tak każdego dnia mojego życia
spoglądam na świat i przyrodę
i uczę się w nich odczytywać
słowa Księgi Wielkiej Mądrości Bożej.
W wieczornej ciszy
Za widnokrąg spływa wieczorna zorza
w przestrzeń bezkresną jak bezmiar morza,
niebo zapala się gwiazd milionem –
w nich imię Stwórcy jest uwielbione.
W wieczornej ciszy umilkł głos ptasząt,
wznieśmy ku Bogu modlitwę naszą
ona jest zdolna otworzyć Niebiosa –
niech spłynie na nas Ożywienia Rosa.
W ciszy wieczornej i z serca ciszy
niech wzlata w Niebo szept tej modlitwy,
niechaj się wznosi hymn dziękczynienia
za miłosierną łaskę Zbawienia.
O trwałość rodzin, niewinność dzieci,
o wierność Polski, o pokój w świecie
płynie modlitwa w ciszy wieczornej
przez serce Matki Niepokalanej.
Za tych co Bogu „nie” powiedzieli,
za tych co pożar wojen wzniecili,
za tych, co tylko się pogubili
i tych, co wierni, by nie zwątpili.
W wieczornej ciszy modlitwa płynie
błogosław Ojcze ludzkiej rodzinie,
w jej zgodnym chórze niech zabrzmi skrucha,
ufajmy Bogu On nas wysłucha –
Miłość odmieni oblicze tej ziemi.
Dzień Pański
Dniem Pańskim nazywana niedziela –
w nim Stwórca świata odpoczął,
a Syn Boży śmierć pokonał.
Spieszymy w tym dniu do kościoła,
by w Cudzie Eucharystii
spotkanie z Bogiem świętować.
A mnie myśl taka nawiedza:
wszystkie moje dni są Pańskie
wszystkie należą do Boga!
Ja je tylko w dzierżawę dostałam
i powinnam je jak niwę
na Jego chwałę pielęgnować.
Tak mam żyć, tak się starać,
bym Pański Plon zebrała
i u kresu danych mi dni
wraz ze Świętym Pawłem
spokojnie zawołała:
„bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam”.
Irena Karpeta
Miłość
Miłość Boża otwiera Niebiosa –
jest jak miłosierna rosa
dla myśli i czynów człowieka,
który oczyszczenia czeka.
Zlewana na świat daje życie
budzi to, co uśpione
miłość ludzką rodzi obficie –
stwarza nowe niebo i ziemię.
Boska Miłość jest drogowskazem
z Nią podążając nie zginę
i sprostam wymaganiom –
skrzydła tej ludzkiej rozwinę.
Gdy klękam u stopni ołtarza
Bóg mnie Miłością obdarza
i dzieli się Swoim Ciałem,
bym innym miłość dawała.
Ta Miłość stawia wymagania –
by ożywić martwe dusze
zagląda w głąb sumienia
i prowadzi ku skrusze.
Jej wymaganiem jest pokora
rezygnacja z własnego „ja” –
ludzka miłość hojnie dawana
szczodrze jest pomnażana.
Miłość Boża wymagająca
grzesznikowi nie pobłaża,
lecz gdy z pokorą grzechy wyznaje
z Ojcowską Miłością przebacza.
Bo Miłość, to Boże Życie
zlewane na nas obficie
jak przy Zesłaniu Parakleta
i przy łamaniu Chleba
zstępującego z Nieba
Ufać w cierpieniu
Cierpienia nie trzeba rozumieć,
w cierpieniu Bogu trzeba ufać.
Uczmy się cierpienie przyjmować
i cierpiącym bliźnim pomagać.
Wzorem dla nas rany Jezusa!
A Maryja? – jakże cierpiała,
siedem boleści sercu zadanych
bez sprzeciwu ufnie przyjęła.
Połączone z Jezusa bólem
cierpienie uszlachetnia dusze –
jest jak obmywająca rosa
przy zniewalających pokusach.
To nic, że lękamy się cierpienia –
ukryjmy się w ranach Chrystusa,
z Nim każde cierpienie ma sens
w bólach ciała i duszy zranieniach.
Gorzkie tabletki cierpienia
Bóg w słodkie owoce zamienia.
Zaufajmy mądrości Boga
wierzmy – są drogą do zbawienia.
Pomyśl
„Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej,
jak tylko przeze Mnie” J 14,6
Często dziś słychać słowa:
„Tak, ja wierzę w Boga,
mogę Go spotkać wszędzie
na łonie przyrody, w lesie –
nie potrzebuję Kościoła”.
Słychać: „Dziś inne czasy.
Przykazania – twarda mowa,
Ewangelia Chrystusa – przeżytek.
Nowoczesnym być trzeba…”
Wszystkie dewiacje przyjmować ?!
A Ty Chryste patrzysz z miłością
i wciąż oddajesz Swe życie
byśmy ziemskiego nie zmarnowali,
a to wieczne otrzymali obficie.
Pomyśl bracie i siostro
czemu odrzucasz Słowa Boga –
z Nim trzeba współpracować
nie urządzać świata „od nowa”,
bo On chce się nami opiekować.
Pomyśl o sakramentach –
o kapłaństwie i Eucharystii –
ich nie ma bez Kościoła
Oblubienicy Boga.
Jezus je ustanowił –
pomoc do zbawienia.
Jaką więc drogę wybierasz ?
Tę bez pomocy Kościoła ?!
Pomyśl o sakramencie Pojednania –
Jezus Jedyną Drogą do Zbawienia !!!
Czy tylko wierzysz w Boga istnienie ?
A może … pozwolisz Mu
tobą się zaopiekować ?
Majowa modlitwa
Wiosna przyszła w zieleń strojna
i kwiatami umajona,
ptaków trelem rozśpiewana,
rozedrgana w blasku słońca
i zielem wonnym pachnąca.
Z Twojej woli tak się dzieje –
ożywają wciąż nadzieje,
Twoją mocą świat stwarzany
wciąż na nowo odradzany.
Wszystko żyje dzięki Tobie
i ja proszę – biedny człowiek –
niech ma dusza w Tobie żyje,
niech zakwitnie jak świat cały
dla Twej i Maryi chwały.
Pomóż Matko, o to proszę –
niech Jezusa w sercu noszę
i niech każdy dzień się staje
w moim życiu ciągłym majem.
Kroczącą przez naszą historię
proszę o dalszą opiekę –
niech nasz naród – wierna Polska
pozostanie przodków wzorem
Jezusa i Twoim domem.
Majowa prośba w Niebo leci –
błogosław polskiej ziemi,
umacniaj polskie rodziny,
ochroń młodzież i dzieci.
Majową modlitwę wznoszę
o deszcz odrodzenia proszę
wiary w polskim narodzie
wiosną, latem, jesienią
i w zimowym chłodzie.
Wszechmogący Boże Ojcze,
przez serce Polski Królowej –
Twój Duch niech na polską ziemię
zstąpi ożywić sumienie.
Tajemnica życia
Jak jaskółka zwiastuje wiosnę
tak Twoje ramiona, Panie,
rozpostarte niczym skrzydła
zwiastują ludziom zbawienie.
Jak wiosną szczepi się drzewa
tak Twoje Ciało Chrystusie
wszczepione w drzewo Krzyża
wydało obfite owoce.
Jak sieje się ziarno na wiosnę,
by obumarło w glebie,
tak Ciebie, Zbawicielu świata,
zamknięto w kamiennym grobie.
Jak ziarno potem kiełkując
kruszy twarde ziemi bryły,
tak rozerwałeś śmierci mury,
wyprowadziłeś nas ku Życiu.
Tak w sakramencie Pojednania
i w cudzie Eucharystii –
śmierci i życia tajemnicy,
prowadzisz nas ku Wieczności,
Miłosierny – zawsze Żywy.
Nadzieja Krzyża
W doczesności pełnej lęków
i dziwnej beznadziei
człowiek szukając pokoju
nie znajdzie go na facebooku.
Lecz, gdy otworzę Biblię
i wsłucham się w Słowo Boga
nadzieja ogarnia duszę
niepokój znika i trwoga.
Mówią: matką głupich nadzieja,
a żyć się bez niej nie da!
A co nam mówi Biblia? –
„To co mądrością tego świata
głupstwem jest u Boga”.
Doczesność trwa tylko lata,
wszak dobrze o tym wiemy –
wcześniej czy później wszyscy
do wieczności przejdziemy.
Ponieśmy nasze krzyże
tak jak uczynił Zbawiciel.
On będzie z nami kroczył,
bramę Nieba nam otworzy.
Wieczność jest nadzieją Krzyża –
na nim Jezus zwycięża!
A Krzyż się nie zachwieje,
to ziemia się stacza!
Trzymajmy się mocno Krzyża –
w nim jest nasza nadzieja!
Wielkopostne zamyślenie
(Anno Domini 2023)
Panie, w tym wspaniałym świecie
stworzonym Twym boskim Słowem
żyje słaby człowieczek –
ulepiły go Ręce Twoje,
tchnąłeś życie w bryłkę ziemi,
byśmy żyli szczęśliwi.
I pojawił się nieprzyjaciel –
zbuntowany anioł
co wraz z swymi zastępami
pomiędzy ziemianami
sieje nieprawości ziarno.
On gromadzi sobie armię
z biednych dusz pogubionych
i w wysiłkach nie ustaje,
bo nie chce być na wieki
tylko sam potępiony.
Nasz Zbawiciel zstąpił z Niebios –
Odkupiciel ludzkości,
by przez bramę krzyżową
z piekielnych ciemności
wyprowadzić nas do Światłości.
On naucza słowem i życiem –
z szatanem się nie rozmawia,
zdecydowanie słowem Bożym
jak świetlistym mieczem uderza
i w ciemność go odprawia.
Pomóż nam szukać Prawdy
i w każdym słowie Biblii
odczytywać Twoją wolę,
byśmy nigdy nie zwątpili
i pokusom nie ulegli.
Użyczaj nam z Twojej miłości
z jakiej Ty sam świat zbawiłeś,
bo tylko gdy kochamy
stajemy się coraz lepsi
niż niewątpliwie jesteśmy.
Gdy kołaczemy natrętnie
przebacz to kołatanie,
wysłuchaj miłosierny Ojcze,
jednak to nie nasze pragnienie
a Twoja wola niech będzie.
Nawracanie
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” Mk 1,15
Na wąskiej ścieżce mojego życia
wypatruję Twojego Oblicza
i wędruję przez strome granie,
aż me serce bić przestanie
i stanę przed Tobą, Panie.
Powołałeś mnie w doczesność po coś
i wyznaczyłeś ziemskie zadanie –
obdarzona wolnej woli łaską
zgadzam się z Twoją, Boże, wolą.
Każdego dnia zaczynam od nowa
wspinać się po doczesności stopniach
i tak trwa ciągłe nawracanie
dopóki sił mi stanie –
aż odwołasz mnie, Panie.
Słabym stworzeniem tylko jestem,
bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam
więc w skrusze i z nadzieją wołam –
prowadź mnie Jezu, a podołam.
Uzdrowienie
„Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka:
<Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy>”. Mk 2, 1-12
Dziękuję Panie, żeś duszę uzdolnił
do przyjęcia wszystkiego z Twej woli
i w pokornym znoszeniu umocnił
wtedy, kiedy ciało cierpi i boli.
Podarowałeś mi zrozumienie,
że w doświadczeniach leczysz mą duszę,
by przez dotyk bólu i cierpienie
doskonalić w ufności i skrusze.
Twoja opieka jest nieogarniona –
niesiesz nas na Swoich ramionach,
by z miłosierdzia Boskiego Serca
wraz z uzdrowieniem słabej duszy
uleczenia i ciała dokonać.
W chorobach i przeciwnościach życia
dajesz nam to zrozumienie –
o zdrowie duszy trzeba zabiegać,
a w zgodzie z wolą Ojcowską
otrzymać ciała uzdrowienie.
Ciało w doczesności przeminie,
nieśmiertelna dusza ma dorastać,
by w wieczystej Niebiańskiej Krainie
w nowym ciele Boga oglądać.
Rzekłeś: Niebo i ziemia przeminą.
a Twoje słowa są niezmienne –
stworzysz nowe i niebo i ziemię!
Uzdrawiaj, ożywiaj nasze dusze,
niech zasłużymy wielbić Cię wieczni
Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI
1927-2022
Przewodniku wybrany przez Boga
prowadziłeś lud po Jego drogach –
skromny, pokorny, pracowity,
w sprawach wiary nieugięty.
Jak w dniu Twojego wyboru
biały gołąb na Sykstynie
jest znakiem od Boga danym,
żeś Jego synem umiłowanym,
Tak tęcza nad Oświęcimiem
niemieckim zagłady obozem,
kiedyś to miejsce odwiedzał
też jest wskazaniem Bożym.
Pracowniku w Winnicy Pana
wiernie wypełniłeś powołanie
jako kapłan i sługa Boga
przez życie i na Watykanie.
Oddany Pasterzu ludu Bożego
niech Pan da Ci wieniec chwały!
Proszę, jak kiedyś w doczesności
nie opuszczaj nas dziś w potrzebie –
i oręduj za nami w Niebie.
Cichutka moja kolęda A.D.2022
Grudniowa noc, świat wokół śni,
maleńki Jezus na sianku śpi,
Mateńka w Dzieciątko wpatrzona
do Józefa przytulona.
Anielskich głosów nie słychać,
umilkła piękna kolęda,
świat w oczekiwaniu zastygł,
by nie obudzić Maleństwa.
O jakże pragnę wyśpiewać
cichutką moją kolędę
w głębi duszy utkaną,
wyśpiewać ją bez słów – sercem.
O jakże nam dziś potrzeba,
by nasze rodziny ziemskie
zmieniały świat z błogosławieństwem
Najświętszej Rodziny Niebiańskiej.
Adwentowe oczekiwanie
W niewielkim Betlejem w ubogiej stajence
narodził się Syneczek Najświętszej Panience,
Niebo otworzone blaskiem rozgorzało –
Słowo Wcielone na ziemi zamieszkało.
I my też czekamy Bożego Narodzenia –
niech nasze sumienia łaska Pańska zmienia.
Adwentowe świece serc niechaj zapłoną
rozpalone miłością oczekującą.
Na dusz naszych niwy niech zstąpi Sprawiedliwy
i nasze oczekiwanie niechaj się stanie.
Maryjo naucz nas jak mówić Bogu fiat –
pokorna wolna wola lepszym czyni świat.
Niechaj adwentowe oczekiwanie
zamienia się w zamyślone czuwanie –
w czuwaniu Betlejemska gwiazda się pali,
byśmy o przyjściu ostatecznym pamiętali.
Serce Adwentu
Sercem Adwentu jest wiara,
że Bóg stale do nas przychodzi.
A czy ja o to się staram,
by w moim sercu się rodził?
Czy pamiętam, że na modlitwie
doskonali się moja dusza,
gdy z adwentowym czuwaniem
w czasoprzestrzeń wyruszam?
Czy wyglądam gwiazdy nadziei
co mroki światłem pokona,
by w sercach tych co zbłądzili
cud przemiany się dokonał?
Wiara jest Adwentu sercem –
Bóg nadal do nas przychodzi
z ojcowskim przebaczeniem
w czystych duszach się rodzi!
Sercem Adwentu jest wierne
z miłością oczekiwanie,
aż przyjście ostateczne
nieodwołalnie się stanie!
Dar sumienia
Siostrom i Braciom w Chrystusie
W sanktuarium każdej duszy
zaszczepiony głos sumienia –
każdy z nas go wtedy słyszy,
gdy gwar życia w ciszę zmienia.
I w tej Bożej ciszy świętej
dzieją się cuda niepojęte –
poznajemy grzech, słabości,
by o przebaczenie prosić.
A Bóg w swoim Miłosierdziu
w życiu naszym ład zasiewa –
ufność i radość przywraca,
dar sumienia w nas rozkrzewia.
W sanktuarium naszej duszy
ukrywamy dar sumienia –
otwierajmy w ciszy uszy
na ten szept Bożego tchnienia.
Żyjmy dla Boga
„…I w życiu i w śmierci należymy do Pana” Rz 14,8
„ Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” Flp 4,13
Nikt z nas nie żyje dla siebie,
wszyscy żyjemy dla Boga -
w Nim swój początek mamy,
przed Nim ma kres nasza droga.
On szuka dusz zabłąkanych,
opatruje nasze rany
i tę, która poraniona
bierze na Swoje ramiona.
Obyśmy wszyscy wrócili
do wiecznego domu w Niebie,
gdzie Ojciec przygotował
mieszkanie dla mnie i ciebie.
Tam, gdzie już nic nie boli,
gdzie mól i rdza nie niszczy –
tam ci, co nas poprzedzili
w Bogu szczęśliwi, radośni.
Wystarczy tylko zaufać
i Jego spojrzenia szukać,
nie dbać o własną sławę –
czyniąc dobro naśladować Maryję.
Bo najlepsza z ziemskich dróg
szukać Boga, ufać Bogu,
żyć w Bogu i dla Boga –
iść tam, gdzie prowadzi Bóg.
Radości jesieni
Jesień też radość dać może
tak jak wszystkie pory Boże –
zachwycam się jej darami
i delektuję smakami.
Taki wrzesień - cóż nam niesie? –
owocową pełną kieszeń,
październik listowiem płonie
w jarzębin czerwonej koronie.
Jesień mgły po polach snuje,
zwierz do zimy się szykuje,
pełne grzybów lasy, knieje,
wrzos na łąkach różowieje.
A listopad przypomina,
że niebawem przyjdzie zima,
mrok coraz wcześniej zapada –
przyroda do snu się układa.
I tak płyną nasze lata
pory roku życie splata –
wiosna, lato, jesień, zima
i nikt czasu nie zatrzyma.
Panie, każda pora życia
jest w Twe dary przeobfita –
błogosław ten czas nam dany,
niech do Miłości wzrastamy.
Niech nas Twa łaska wspomaga
by radość nasza była pełna,
a bogata w doświadczenia
jesień życia doceniana.
Świat nasz …
Świat nasz jak gęsty las,
a człowiek listek mały
zagubiony, miotany
obietnic wichurami –
pragnący ciszy Prawdy.
Nasz świat to mroczna knieja
pełna drzew dobra i zła,
w niej każdy wybór ma –
ufać i wierzyć Bogu,
czy … no właśnie, komu
Modlitwa za kapłanów
„…Wypłyń na głębię…” Łk 5, 1-11
Ręce kapłanów trzymają wiosła,
Panie, Twojej łodzi – Kościoła.
Jeśli słabną jak ręce Mojżesza
przy kroczeniu wśród odmętów morza
pomóż, spraw niech je podtrzymuje
nasza nieustająca modlitwa.
Wlewaj ufność w kapłańskie serca,
ich ręce przy wiosłach umacniaj –
na wodach współczesnego potopu
niech bezpiecznie płynie Kościół-arka,
a dopłyniemy do portu Ararat,
gdzie na nas, Ojcze miłosierny, czekasz.
De profundis pokorne i nieśmiałe
Boże wszechmocny odwieczny Bycie –
miłością stworzyłeś i stwarzasz życie,
filozofom dajesz poznanie,
iż wołają: „myślę więc jestem”
daj nam wiedzę i silną wiarę,
byśmy je przekuli w wołanie:
jestem więc kocham, kocham więc jestem!
Jak na początku „niech się stanie”
wyrzeknij – niech się stanie miłość!
Na ogniska przemocy i zła,
by w nich ugasić nienawiść,
płomień miłości spuść, Panie,
niechaj w nas miłość zapłonie
i oblicze świata odmienia.
Z głębokości wołam do Ciebie
w uniżeniu proszę i pokorze
de profundis przyjmij nieśmiałe,
los zagubionej w pokusach ziemi
Ojcowska miłość niech odmieni –
Twoje Słowo uczynić to może
wszechmogący miłosierny Boże.
Jak to się stanie
Tykotanie zegarów mrówcze,
wskazówki odmierzające życie –
dźwięki przecinające ciszę
w dzień i nocą bicie serca słyszę.
Często rozważam jak to się stanie,
kiedy wezwiesz mnie na spotkanie –
czy będzie to ostre śmierci cięcie,
czy anielskiego skrzydła muśnięcie?
Wiem, w owym ostatecznym dniu
zawołasz mnie po imieniu
i jak dziecko marnotrawne wrócę
gdzie czeka na mnie Ojca serce.
I wyznaję, chcę być gotowa
usłyszeć wezwania słowa –
tymczasem w doczesność mnie prowadź,
bym w wieczności spocząć mogła
w przebaczających ramionach.
Cuda świata
Czy co rana ze snu obudzona
przecieram oczy ze zdumienia,
czy otulam się kołderką nocy
zauważam tego świata cuda –
rozważam dzieła Bożej wszechmocy.
Wypiętrzone szczyty, oceany,
skwarne pustynie, wilgotność dżungli,
dukty leśne i polne dróżki,
królewskie róże, maki i chabry,
stokrotki, malwy i ostróżki.
Potężne wieloryby i słonie,
ptaki w powietrzu zawieszone,
pszczoły i mrówki pracowite,
to, co przemierza morskie tonie –
cudem jest całe ziemskie życie.
Jak słońce, księżyc, gwiazdy na nieboskłonie
tak cudem są spracowane ojca dłonie
i matki spojrzenie zatroskane,
oczy dziecka – odbicie duszy czystej –
każde rodzące się ludzkie życie.
A największym Cudem tego świata
jest Moc, która nim kieruje, włada
i Miłość, która nie ma miary,
aż do wypełnienia Ojca woli
i z życia poniesienia ofiary.
Cudem dla nas jest Zmartwychwstanie,
łaską nasze doń dorastanie,
cudem serce Niepokalanej Matki,
rozmowa z Bogiem – cud modlitwy,
nade wszystko – dar i tajemnica Eucharystii.
Zbudź się świecie…
Zbudź się świecie, spójrz wokół siebie –
dokąd prowadzi ta droga ?
Wąż starodawny kusiciel
zwodzi cię, że nie ma Boga !
Podsuwa ci żądze – seks i pieniądze
zwodnicze, przemijające bożyszcza,
uzależnia od siebie – zniewala,
od Prawdy i Miłości oddala.
Do życia w światłości powołany
Anioł upadły zwodziciel,
w prapoczątku pychą zbuntowany
wie, że istnieje Bóg Stworzyciel.
Zrozum człowieku – obrazie Boga,
inteligentny zły kusiciel
walczy z Bogiem, nie z urojeniami –
nie ma w sobie nic z Don Kichota.
Obudź się uśpiona ludzkości
w letargu pogrążona, w nicości,
jakiego szczęścia pragniesz i szukasz –
pomyśl Israelu, komu ufasz ?!
Ludzkości ku zatracie prowadzona
współczesny Israelu – wróć do Boga !
Jego wyciągnięta ku nam ręka
to ratunku jedyna droga !
Jak to się stanie
Tykotanie zegarów mrówcze,
wskazówki odmierzające życie –
dźwięki przecinające ciszę
w dzień i nocą bicie serca słyszę.
Często rozważam jak to się stanie,
kiedy wezwiesz mnie na spotkanie –
czy będzie to ostre śmierci cięcie,
czy anielskiego skrzydła muśnięcie?
Wiem, w owym ostatecznym dniu
zawołasz mnie po imieniu
i jak dziecko marnotrawne wrócę
gdzie czeka na mnie Ojca serce.
I wyznaję, chcę być gotowa
usłyszeć wezwania słowa –
tymczasem w doczesność mnie prowadź,
bym w wieczności spocząć mogła
w przebaczających ramionach.
Telefon do …
Podziwiamy cuda techniki
na przykład taki telefon –
kiedyś był „na uwięzi”
dziś w torebce się mieści,
w kieszeni kurtki czy spodni.
Wszędzie nam towarzyszy –
w domu, w pracy, na ulicy.
Szybko łączy nas z bliskimi,
czasem z tymi, co nie chcemy,
niekiedy nawet, gdy śpimy.
Mamy kontakt z całym światem
i zza ściany sąsiadem.
Chyba, że zapominamy
i nie naładujemy –
wtedy ciszę doceniamy.
Jest też inny telefon –
on działa właśnie w ciszy.
Możesz w nim usłyszeć myśli –
to też cud, choć nie techniki.
Taki telefon to modlitwa
cud-komórka do Pana Boga
nie potrzebuje ładowarki –
ładuje się zawsze wtedy,
kiedy trwa z Niebem rozmowa.
Trzeba tylko pamiętać
gadulstwem jej nie obciążać –
potrzebne miejsce i cisza,
by dusza była gotowa
usłyszeć odpowiedzi słowa.
Polski sierpień
Sierpień – pora wzrostu i dojrzewania
kiedy Żeniec sierp do pnia żniwa przykłada.
Sierpień – chleb dojrzewający w kłosach
i w polską ziemię wsiąkła krwi ojców rosa.
To czas po polskich drogach pielgrzymowania
i z Maryją wiary ojców umacniania.
Sierpień – to nie wydumana ballada
lecz trudna i wzniosła ojczysta historia.
Sierpień - szczególna pamięć o bohaterach
i czas refleksji nad naszym polskim teraz.
Gdy sierp przyłożą Bożego Żeńca ręce
ostoi się nas dziesięciu ? a może więcej ?
U Maryi w Rychwałdzie
Ojcu Grzegorzowi Siwkowi i Franciszkanom
Pośród piękna Żywieckiego Beskidu
jest oaza franciszkańskiego pokoju –
tu Maryja z Dzieciątkiem na ręku
króluje w Rychwałdzkim wizerunku.
Przychodzą tu pokolenia,
aby uwielbiać Imię Boga –
Ona troskliwa i miłosierna
Niepokalana łaskami słynąca.
I spogląda majestatu pełna,
Przewodniczka Boża – Hodegetria,
z łagodnością od pięciu wieków słucha
ludu, co z ufnością doń przybywa.
Dzieciątko z Księgą Ewangelii
w oblicze Maryi patrzy z uśmiechem,
by z miłości do Matki i ludzi
wznosić rączkę w błogosławieństwem.
Tu naród twardy czci Maryję –
żywieckich górali wierne plemię
trwale z pokolenia w pokolenie
nadal przekazując ojców wiarę.
Tak i teraz, jak przed wiekami,
przychodzą z dziećmi i wnukami,
przynoszą prośby i dziękczynienia,
kłaniają się Rychwałdzkiej Pani.
A osiedli tu Franciszkanie
dzielnie przy Maryi straż trzymają –
zgodnie z Założyciela dewizą
Pokój i Dobro zasiewają.
Dziękuję Ci Góralska Gaździnko
za gościnę w Twym Rychwałdzkim domu –
z Jezusem błogosław Maryjo
góralom żywieckim, pielgrzymom
i radosnym Franciszkanom.
(Częstochowa-Rychwałd, 17.07.2022)
Czym jest poezja
Poezja jest jak ptak
zaplątany w krzak głogu –
chce cieszyć cały świat
więc wyśpiewuje Bogu.
To nic, że cierni ostrza
uwięziły jej pióra
ona wzlata do Nieba –
całą miłością ducha.
Poezja to woń kwiatów,
wielobarwność ogrodów,
smak dojrzałych owoców,
żniwo jesiennych sadów.
Poezja jak szum wiatru,
wzburzone fale morza,
czasem mieszka w człowieku –
zesłana Iskra Boża.
Oliwa
Samarytańskiego leczenia
potrzebuje każda dusza
kiedy z dniem urodzenia
w ziemską pielgrzymkę wyrusza.
Jak grzesznik okaleczony,
pobity i poraniony
zewsząd wypatruje pomocy
porzucona na skraju drogi.
Sama obronić się nie zdoła
narażona na ataki wroga
wyczekuje Samarytanina –
ręce wyciąga do Boga.
On w rany grzechami zadane
wlewa balsam uzdrowienia –
samarytańską oliwę
Ojcowskiego przebaczenia.
W Swojego serca gospodzie
ukrywa nas bezpiecznie,
napomina, pielęgnuje
Aniołom i Patronom
oddaje w czułą opiekę.
Eliaszowe przesłanie
Coraz śmielej poczyna sobie Bestia
sądzi, że nas Bogu odbierze –
w Święto Ciała i Krwi Pańskiej
piorunem w ołtarz uderza
i w Jasnogórskiej Królowej wieże.
Lecz ja, jak ty proroku wierny
- niezłomny Eliaszu – wierzę:
Pana nie ma w deszczu ulewie,
w gromach i błyskawicy –
Pan przybywa w delikatnym powiewie!
Więc ukryjmy się w grocie serca
Niepokalanej Matki Maryi –
Jedynie Ona przystań bezpieczna
tam Zły dostępu nie ma.
Ona już starła głowę Węża
ludzkości odwiecznego wroga,
w niej moc naszej wiary oręża –
z Nią wyjdźmy na spotkanie Boga.
Czas próby i wyboru
Czemu nas, Panie, doświadczasz
i badasz nasze sumienia,
dopuszczasz pokusy świata
i nowe zniewolenia?
Ty, który Jesteś Miłością
nie pragniesz naszej zguby
dajesz czas nawrócenia –
przesuwasz granice próby.
I czekasz, Cierpliwy Ojcze,
na nasze opamiętanie,
wyglądasz naszego powrotu,
wychodzisz nam na spotkanie.
A my? Za słabo ufamy,
wciąż mamy zbyt mało wiary
więc nadal nas upominasz,
by nie wymierzyć nam kary!
Ty – Sędzio Sprawiedliwy
osądzasz nasze czyny,
pragniesz tego jedynie
byśmy Cię pokochali,
byśmy się nawrócili.
Czekasz, aż zrozumiemy,
że skończył się czas próby!
Co dzisiaj wybierzemy
to wówczas otrzymamy –
wieniec chwały? czy ogień zguby?
Wirus niewiary
Jak biblijny Izrael
świat zatracił się w pysze
i zamierza nadal
łamać przykazania.
Ludzkim rozumem mniema
w swej zarozumiałości,
że pochłonął już wszystkie
owoce rajskiej mądrości.
Zainfekowany
niewiary wirusem
lęka się spotykać
w Eucharystii z Chrystusem.
A Ty w niej Jesteś żywy –
w tej okruszynie chleba,
którą dla dusz pustyni
jak mannę zsyłasz z Nieba.
Tylko Ty, Panie, możesz
wyleczyć z wirusa niewiary
przez miłosierną miłość,
która nie zna miary.
Wielkanocna nadzieja
Jezu, przez Twe Zmartwychwstanie
ludzkość z grzechów niech powstanie
i niech już się opamięta,
że jest Boża – ma być święta!
Przez Twą mękę i konanie
Krwią obmywasz grzechów znamię
i gdy krwawi ciało, skronie
Serce Twe miłością płonie!
Otworzyłeś nam Niebiosa,
z Twego boku spływa rosa –
woda z krwią płyną obficie,
by w duszach odrodzić życie!
I ten cud ciągle się zdarza
na świata wszystkich ołtarzach
chleb i wino przeistaczasz –
karmisz, Sobą nas obdarzasz!
Przebacz, Jezu, nasze winy,
gdy pod Krzyż Twój się chronimy –
w nim jest, Panie, nasza siła,
w nim grzech zdołamy pokonać!
I jak wówczas przed wiekami
zabliźnią się grzechów rany,
otworzą się grobów bramy –
i Ty, uwielbiony Panie,
wyjdziesz nam na spotkanie!!!
Krwawiącej Ukrainie
Nad zbolałą Ukrainą
nowy wstaje dzień –
z oczu dzieci znów popłyną
zdroje gorzkich łez!
Oczom kobiet łez już brakło
w modlitwie ręce składają
i z głębi krwawiących serc
niemym krzykiem o pokój wołają.
Różnie było w naszej historii,
mamy pamięć tamtych zbrodni,
lecz Chrystus nie przestaje nauczać –
mamy przebaczać, być miłosierni.
Więc dzielimy się z wami szczerze
chlebem i tym co mamy,
bracia w Chrystusowej wierze
pod spokojny dach zapraszamy.
Złóżmy ręce na wspólnej modlitwie
wołajmy do Serca Jezusa
o pokój w Polsce, na Ukrainie
i dla całego świata.
Zawierzmy Maryi Fatimskiej,
Jej Sercu Niepokalanemu, świat –
szczególnie Rosji nawrócenie,
niech się wspólna modlitwa stanie
jak Jonasza w Niniwie wołanie !!!
Wciąż pamiętam …
Jak to było pamiętam wciąż dobrze –
wchodząc w progi Twego domu Boże
dłoń zanurzałam w poświęconej wodzie
i kreśliłam nią znak krzyża na sobie,
znak Twego egzorcyzmu, Ojcze.
Ten znak wykonany z żywą wiarą
towarzyszył nam w Polsce od wieków –
znak oczyszczenia w Zdroju Wody Żywej
z zaciągniętych złych czynów i grzechów.
Znak wykonany uświęconą wodą
przez Ciebie pobłogosławioną,
bo na Twą głowę w Jordanie wylaną,
nią grzech pierworodny nam w Chrzcie zmazano.
Znak, który nam wciąż uświadamiał,
że w świętym czasie Eucharystii
zbliżając się do Twych ołtarzy
mamy być oczyszczeni, z win obmyci.
Bo jak mówili nasi dziadowie –
szatan boi się wody święconej,
żadne inne płyny grzechów nie zmyją,
diabła do czeluści nie strącą.
Choć jestem tylko małą owieczką
w świętej teologii nie uczoną,
o łaskę prosić Cię ośmielam –
racz przywrócić swoim owcom
korytka z wodą święconą.
Matka Boża Gromniczna
(na obrazie Piotra Stachiewicza)
Po zaśnieżonych polach
i ziemi skutej przewinień lodem
idzie Niewiasta płaszczem otulona
z gromnicznym światłem
w błogosławionych dłoniach.
Choć wokoło noc ciemna
i wilki czają się w mroku,
Ona rozprasza ciemności
i w ludzkie serca światło wnosi,
ciepło, spokojny sen i pokój.
I już wilki grzechów nie straszne,
gdy nasze sumienia płoną
jak świece gromniczne,
Syna Bożego Światłem –
Jasnością przez Maryję zapaloną.
Na fortepianie
Fortepian mojego życia
różnorodne melodie gra –
raz płynie zeń smutna muzyka,
innym razem skoczna struna drga.
W klawiszach białych klawiatury
rodzi się radość i szczęście,
dźwięk ciemny i ponury
znak smutku – czarne klawisze.
Jak muzykę na fortepianie
grają klawisze białe i czarne,
tak życia piękną symfonię
tworzą dni słoneczne i słotne.
Każdy dzień ma swoją melodię –
w niej drgając różne nutki
splatają się wzajemnie
czarne i białe, radości i smutki.
Na życia mego fortepianie,
na moich dni klawiszach
połóż Twoje dłonie, Panie
i graj … aż nastanie cisza.
Pokusa i nadzieja
Przez doczesność naszą kroczy
kolos na glinianych nogach
szeleszczący i brzęczący
opanowuje myśli
i zagnieżdża się w duszach.
Pieniądz – współczesne bóstwo,
wysłannik, oręż szatana
zdobywa ludzką próżność,
staje na ołtarzach świata,
zamieszkuje w naszych domach.
Tym, co za nim pośpieszą
obiecuje „złote góry” –
zdrowie i młodość wieczną,
wszczepia żądzę posiadania,
w zamian żąda tylko … duszy.
Nie ulegajmy pokusie,
odnajdujmy drogowskazy
w słów Zdrowej Wody Księdze,
nadzieja niech nas prowadzi
do Nieba - przed Boga oblicze.
Zwątpieniu nie ulegajmy,
zaszczepieni Krwią Chrystusa,
nawróceni wzorem Szawła
Maryi zaufajmy –
niech nas prowadzi do Syna.
Biegnijmy …
Biegnijmy, gdzie gwiazda przyzywa,
tam Maryja z Józefem czuwa,
biegnijmy, by z Aniołami z nieba
radosne Gloria wyśpiewać.
Wyprzedzajmy się nie dla zwycięstwa
i nie dla sławy, która przemija,
lecz śpieszmy z pasterzami
Dzieciątku Bożemu cześć oddać.
Biegnijmy nie po to, by być pierwszymi
lecz, by Gloria brzmiała pod niebiosa
w zgodnie z chórami anielskimi
zestrojonych ludzkich głosach.
W ojczystych pastorałek słowach
i świata wszystkich kolędach
z mocą wzbija się i otwiera niebo
Gloria in excelsis Deo!
Wiatr wiary rozwija skrzydła
i wznosi się miłości modlitwa –
ona nadprzyrodzony wymiar
Bożego Narodzenia odkrywa.
Z dusz oczyszczonych i pełnych ciszy
wybucha wzniosłe śpiewanie:
Chrystus się narodził –
śpieszmy Mu na spotkanie!
Podążajmy chyżo do kościoła,
klękajmy pokornie u stóp ołtarza –
oto w cudzie Przemiany i Komunii co dnia
Boże Narodzenie się powtarza.
Stwórco narodzony w Dzieciątku
i ukryty w hostii białej
błogosław całemu światu –
połóż rękę na każdej głowie.
W swojej pieczy mocno nas trzymaj,
aż dobiegniemy do celu
i przyjmie nas Twoje Miłosierdzie
w stajenki niebiańskiej progu.
Marana tha
Świecie nasz, świecie ubogi –
jakże splatane twe drogi!
W nerwowym tempie żyjemy,
nabywamy, gromadzimy.
Pośpiech, wszechobecne reklamy.
Czy mrok serca rozjaśnić mogą
sztuczne, kolorowe neony?
Czy wiemy na Kogo czekamy?!
Przed wiekami w ludzkiej postaci
przyszedłeś do pogubionych braci,
co dzień przychodzisz w Eucharystii
nim się objawisz w Paruzji.
W kolejnym ziemskim adwencie
pragniesz leczyć człowiecze dusze –
i przypominasz niezmiennie:
„czuwajcie albowiem nie wiecie
kiedy Syn Człowieczy przyjdzie”!
W gnającym ku przepaści świecie,
w szalonym, gorączkowym pędzie
wyciszmy myśli i serca –
bądźmy jak owe panny wierne.
Niech nasze dusze zapłoną
Wiary i Miłości oliwą
zgromadzoną z tęsknotą
w oczekiwaniu na Ucztę,
„na którą Pan przybędzie”.
Ziarnko gorczycy
Modlę się o taką wiarę
małą jak ziarnko gorczycy –
a silną góry przenosić
i śmiało po morzu kroczyć.
O ufność się modlę, nadzieję –
niech zasiewany grzech zwątpienia
nie wpada w mej duszy glebę
i nie obciąża sumienia.
O miłość się modlę taką
zakorzenioną w Winnym Krzewie,
której gałązki nie więdną –
owoc ich na ziemi i w Niebie.
Wspinam się na sykomorę
i wypatruję z pokorą,
szczerze ujrzeć Cię pragnę –
umocnij mnie łaską Twoją.
Odbuduj mej duszy świątynię
jej mur wzmocnij opieki fosą,
a wnętrze niech przyozdobię
zawierzeniem i stałością.
Irena Karpeta
Czas próby
Przemyślenia
„Błogosławieni czystego serca…” Mt 5,3-12
W czasie tej szczególnej próby
mocą Bożego wejrzenia
spoglądasz w najodleglejsze,
najgłębsze zakątki duszy
prześwietlasz czystość sumienia.
Z Twojej Ojcowskiej wszechmocy
zsyłasz mi ziemskie anioły,
pomoc w fizycznej niemocy –
ludzi pełnych dobroci
moich braci i siostry.
Boże Jedyny w Trójcy
za wszystko Ci dziękuję,
cierpienie i modlitwę,
doświadczenie – czas próby
za zbłąkanych ofiaruję.
Maryjo, chorych Opiekunko,
ufności, zawierzenia wzorze –
z Patronką i Aniołem Stróżem
prowadźcie mnie przez życie,
w czas doświadczenia szczególnie.
Różaniec
Różaniec – wiary modlitwa
jasna i tajemnicza,
zarazem prosta i trudna.
Różaniec – przyjaciel szczery
na chwile trudne i smutne,
na wzniosłe i te radosne.
Lek na ciała zmęczenie,
na umysłu wyciszenie –
ufność i zawierzenie.
Różaniec – dar miłości
Boga dla grzesznej ludzkości
objawiony przez Maryję.
Rozważania Różańca
prostaczków Ewangelia –
drogowskazy i … napomnienia.
Zastanawiam się
Świat dziś mówi o kryzysie
w życiu, nauce, kulturze.
Kryzys władzy, kryzys zdrowia,
macierzyństwa i ojcostwa.
A ja zastanawiam się
czy ten kryzys nie jest głownie
brakiem wiary i nadziei,
kryzysem miłości szczególnie!
Zamiast prawdy – polityka,
wielomówstwo, pustosłowie
i zadufanie człowieka
w nadludzkie moce swoje ?!
Wiarą – nowe ideologie
fałszujące obraz świata,
nadzieją – pieniądz, mamona,
miłością – miłość własna.
A ja zastanawiam się
co z Wiarą, Nadzieją, Miłością –
z Ewangelią Chrystusową
i testamentem Krzyża ?!
W czasoprzestrzeni zawieszona
Zawieszona w czasoprzestrzeni
między wiecznością a życiem ziemskim,
u stóp oceanu przyszłości
i na skraju błękitnej puszczy
duszo, wystawiona na jad szatana,
szukaj chwały Pana i Królowej Anielskiej,
czytaj znaki potęgi i … dobroci
w niezmiennej obecności Jestem!
W wędrówce po dolinie Aniołów
duszo w pokorną modlitwę zbrojna
i okryta Szkaplerzem Maryi –
w szkole Aniołów i Świętych
między Twierdzą świętej Teresy
i Górą Karmel świętego Jana
szukaj drogi doskonałości,
a znajdziesz Panią Nieba i Ziemi i … chwałę Pana!
Arka
W serca Twojego arce
ukryj nas jak Noego
niech przez wzburzone życie
płyniemy do Araratu
Miłosierdzia Bożego.
Fale pokus się kłębią
ponad wzburzoną głębią
ludzkość gna ku przepaści
ideologii fałszu
z żagla nadętą pychą.
Latarnie wybawienia
rozpal w głębi sumienia –
a pogubionym i wiernym
bądź nadzieją schronienia,
arką i portem ocalenia.
Gdzie jesteś Adamie?
Bóg pyta: gdzie jesteś człowieku
istoto na mój Obraz stworzona –
nie pragniesz już mojej Miłości?
Odwracasz się ode mnie,
wybierasz oszustwa Szatana?
Gdzie jesteś zbuntowana ludzkości,
pychą nadęty „nowoczesny” Adamie –
nie ukryjesz się przede Mną
ty, co z wolnej woli przyjmujesz na czoło
odwiecznego Wroga znamię!
Jestem Miłosierdziem i pragnę przebaczać,
ale zbuntowani muszą się nawracać –
Sędzią Sprawiedliwym jestem
co zło karze, tylko czyniących dobro
do wiecznej radości wprowadza.
Choć jesteście ludem opornym
czynię cuda na waszych oczach
i posyłam wciąż nowych proroków,
by nieustannie głosili me Słowa.
żeby dusze zagubione ratować.
Dziecko moje, gdzie jesteś?
W świecie uwiedzionym przez Bestię
słuchaj! Ja Bóg do ciebie wołam:
spójrz na Krzyża odkupieńcze ramiona –
Syn mój a wasz Brat codziennie kona!
Zniewolenie strachem
„Czemu tak bojaźliwi jesteście?
Jakże brak wam wiary!” Mk 4, 40
Czy śpisz? Zbudź się, Panie!
W świata rozchwianej łodzi
nie śpisz, to niemożliwe!!!
To przez fałszywych proroków
pokusą lęku Szatan nas zwodzi.
Zdobycze nauki, techniki
uśpiły sumienie człowieka –
świata globalna wioska
obozem strachu się stała.
Strach jest bronią Szatana –
dziś nie potrzeba armat,
zło lękiem nas zniewala
i ulega mu człowiek,
gdy się od Boga oddala.
Życzymy: „przede wszystkim zdrówka”,
ściskamy kciuki w różnych potrzebach
zamiast prosić o pomoc z Nieba,
a tymczasem nasz Stwórca
cierpliwie na ożywienie dusz czeka.
Rozewrzyjmy zaciśnięte pięści,
wyprostujmy ukryte kciuki,
otwarte złóżmy dłonie
do pokornej, ufnej modlitwy.
Uwierzmy Bogu – bojaźń minie
i Bestia wróci do czeluści.
Nas pokój Boży i spokój ogarnie,
będziemy też życzliwi dla bliźnich.
Pragnąć, szukać, znaleźć
„I ukazał mi rzekę wody życia […] wypływającą
z tronu Boga i Baranka […]po obu brzegach drzewo życia […]
a liście drzewa /służą/ do leczenia narodów… „ Ap 22, 1-2
Żeby znaleźć trzeba wiedzieć
Boże, czego się szuka.
Wciąż odnoszę wrażenie –
świat dziś szuka tylko zdrówka.
Możni tego świata
usiłują nam wmówić,
że ze zła potrafią
dobro wyprowadzić.
Nie dajmy się omamić,
nie mają takiej mocy –
żadne światowe lekarstwa
duszy nie mogą ocalić.
To tylko Bóg potrafi!!!
Cud Przeistoczenia –
tajemnica Eucharystii,
to tajemnica Boga,
że może stać się płatkiem chleba!
Ty jesteś Panem zdrowia i życia,
cała Twoja wielkość i miłość
w kruchym opłatku ukryta –
w Tobie nasze zdrowie i siła.
Na tym życie polega –
choć człowiek nie rozumie
Bogu ma wierzyć i ufać,
doświadczenia chorób przyjmować,
w Eucharystii zdrowia szukać.
A zdrowie duszy na wieczność
ważniejsze niż zdrowa doczesność.
Pragnijmy, szukajmy, by stać się
Bożą gałązką cedrową
zasadzoną nad Żywą Wodą.
Bezsilność Syzyfa
„ … Pan jest Bogiem […] i nie ma innego.
Strzeż Jego praw i nakazów[…] by dobrze ci się wiodło …”
Pwt 4, 39-40
Każdy z nas w sobie skrywa
bezsilność Syzyfa –
choć wspinamy się wzwyż
to ciężar naszych win
wciąż nas w dół spycha.
Odrzucamy dziesięć przykazań
nie szanujemy Twych praw, Boże,
wprowadzamy niby nowoczesne
na miarę swoich wyobrażeń.
Wierzymy jakbyśmy nie wierzyli,
ufamy jakbyśmy nie ufali,
kochamy jakbyśmy nie kochali!
Zapominamy czym jest przeistoczenie –
i przyjmujemy Ciało Pańskie
jakbyśmy zwykły pokarm zjadali!
Chcemy rozwijać skrzydła
i jak orły szybować,
lecz czy sami z siebie możemy
ufać, wierzyć i kochać?!
Brzemiona naszych win
jak Syzyf dźwigamy –
wyciągnij Twe ręce ku nam,
gdy się do szczytu zbliżamy –
bez Ciebie nie podołamy.
Daj nam uszy, które słyszą,
daj oczy, które widzą,
dar rozumu nam daj i serca czujące –
w Świętej Trójcy Jedyny Ojcze!
Majowe przebudzenie
W ziołami pachnącym maju,
w drzewach kwitnących wokoło
świat z zimowego letargu
wstaje do życia na nowo.
Owadów budzą się roje,
ptaki wiją gniazda swoje
i choć jeszcze ranki chłodne
słońce darzy ciepłem w południe.
Maj strojny w odcienie zieleni
barwami kwiatów się mieni,
czasem, jak to na wiosnę,
ziemię zroszą deszczu krople.
A człowiek razem z nimi
śpiewem majowej Litanii
modli się i cześć oddaje
Bogu przez serce Maryi.
Zielna, bzowa, konwaliowa
Maryja, Tyś Polski królowa!
Wśród doświadczeń Ojczyzny wołam:
wstaw się za nami do Ojca.
Patronko Trzeciomajowa,
niech naród wiarę zachowa,
przed zniewolenia naporem
ostoi się przodków wzorem.
W Tobie, jak przed wiekami
moc nasza i obrona –
w Loretańskiej litanii
Maryjo, bądź uwielbiona!
Pod Wielkanocnym niebem
Prószę wierszami jak śniegiem –
dokąd dolecą? nie wiem!
Może poruszą serca,
może nawilżą glebę
pod polskim drogim niebem.
Rozsiewam myśli ziarna
i płaczę deszczem słowa –
może ojczysta dusza
zeschnięta i jałowa
odrodzi się do życia?!
Może się spełni marzenie
i pragnienie serdeczne,
by naszych przodków wzorem
obronić w Polsce wiarę –
dziedzictwo nasze odwieczne?!
Tak bardzo tego pragnę
i modlę się żarliwie –
Boga usilnie błagam,
myśli i serca czucie
w strofach wierszy rozsiewam.
Czy to się spełni? Nie wiem.
Pod Wielkanocnym niebem
klęcząc proszę pokornie –
przez Twoje Zmartwychwstanie
naród niech z grzechów wstanie
i odnowi się w wierze!
(Wielkanoc A.D.2021)
Czasem słyszę…
„…Jeśli się nie odmienicie
i nie staniecie jak dzieci…” Mt 18,3
Czasem słyszę – jesteś wielka
i wiem, Panie, to nie tak!!!
Przed Tobą jestem maleńka –
w małości chcę przy Tobie trwać.
Czyż zbliżę się do Bożego serca
bez pokory małego dziecka,
które we wszystkim Ojca słucha
i Jemu bezgranicznie ufa?
Przez narodów Apostoła
Pan wciąż kieruje te słowa –
„Wystarczy ci mojej łaski.
Moc w słabości się doskonali”.
Więc w głębi serca rozważam
jak dobry i wierny jest Pan –
ze słabości chlubić się mam,
by we mnie mieszkała nie moja
lecz wielkość Chrystusowa!
Sprawiedliwość i miłosierdzie
Sprawiedliwość i miłosierdzie – rzeki
z jednego źródła wypływają,
w miłości i mądrości Boga
początek swój i … koniec mają.
Trójjedyny, który Jesteś
miłosierną sprawiedliwością
i sprawiedliwym miłosierdziem
ufam Tobie, w Ciebie wierzę.
Jedyny Sędzio Sprawiedliwy
prawo dałeś w Dekalogu
i miłosierdzie okazałeś
w Jezusie Odkupicielu.
I dałeś nam Matkę
co nigdy nie zwątpiła,
sprawiedliwą Niewiastę
co miłosiernie przebaczyła.
I posyłasz do nas sługi
co prawo Twoje głoszą –
sprawiedliwie i miłosiernie
niech darowują długi
tym, co pokornie proszą.
Bóg mówi:
W zagubionym, pędzącym do nikąd świecie
nawracajcie się, pokutę czyńcie –
wtedy, Sędzia Sprawiedliwy,
będą wam Miłosierdziem,
inaczej w wiecznych Czeluściach zginiecie!
Tajemnicza Wielka Noc
Nadzieję zbawienia
Swoim Zmartwychwstaniem
otworzyłeś dla nas
Wiekuisty Panie.
W tajemnicy Tej Nocy
cudem Boskiej wszechmocy
otwarły się bramy
do szczęścia w wieczności.
Krwią wylaną przez Pana
zmazana wina Adama,
Chrystusowym Krzyżem
pycha szatana zdeptana –
nam szansa zbawienia dana.
Od Bożego miłosierdzia
zatrzęsła się ziemia,
gdy Tego Poranka
zajaśniał świt przebaczenia.
Mocą Twojej miłości,
Jezu – wieczne Trwanie,
oblicze tej ziemi
odnowiłeś, Panie.
Boże nasz – Chrystusie
światło zmartwychwstania
wlewaj w nasze dusze,
byśmy dziś nie ulegli
pokusie zwodzicieli.
Nie było, nie ma, nie będzie
innego Imienia,
przez które ród ludzki
dostępuje zbawienia.
Obiecany przez Ojca
tylko Tyś Mesjaszem –
prawo sądzenia świata
tylko Tobie dane
teraz i w owym dniu. Amen.
(Wielkanoc A.D.2021)
Getsemani
Ogród na Górze Oliwnej
w mroku i ciszy tonie,
posnęli Apostołowie,
modląc się cierpi Bóg-Człowiek.
Krople krwawego potu
z Jezusowego ciała
stają się żertwą ludzkości,
by z grzechów zmartwychwstała.
W osamotnieniu, Jezu, trwasz,
modlisz się, Boga prosisz –
Ojcze, oddal … jeśli możesz,
wypełnię, jeżeli Ty chcesz.
Własnego Getsemani,
Mistrzu, i ja doświadczam,
a to, co boli i rani
wszystko Twej woli zawierzam.
Dziś świat stał się Getsemani
dla tych, co w Bogu chcą trwać,
Ojcze, jeśli możliwe oddal …
jeśli trzeba – bądź wola Twoja,
tylko umocnij nas i prowadź!
(Wielki Tydzień A.D.2021)
Świecie nasz
Z materii odlałeś złotego cielca
i uczyniłeś sobie zeń bożka
świecie nasz – cywilizacjo mroczna
zapierasz się swojego Ojca.
Cielca złotego – kult posiadania
stawiasz na ołtarzach nasz świecie,
strącasz z nich Stwórcę, zapominasz
i buntujesz się jak przy Horebie.
Świecie nasz, jakże dziwne masz serce –
wielbisz przyrodę, zwierzęta,
a zabijasz swe potomstwo poczęte
i nie masz wyrzutów sumienia!
Człowieku, szukasz życia we wszechświecie,
wzrusza cię robak na innej planecie,
a odmawiasz prawa do życia dziecku
poczętemu w matce – kobiecie.
Kuszony wielbisz wyuzdanie, żądze,
kult ciała, młodość, urodę, pieniądze,
o śmiertelne zdrowie się martwisz,
nie troszczysz o nieśmiertelną duszę.
Wciąż jeszcze masz czas, świecie nasz –
spójrz, gniew Boży się wzmaga, narasta,
dymią wulkany, drży ziemia –
Bóg daje znaki napomnienia.
Nasz świecie dziwny, co czynić pytasz?
W głębi sumienia wsłuchaj się w głos Ojca –
On sprawiedliwy Sędzia i miłosierny Lekarz
nie chce naszej zguby lecz nawrócenia.
Dziwny świecie nasz nie zapominaj –
nasze życie nie kończy się tylko zmienia!
Bacz, byś nie trafił do wieczystego więzienia!
Panie, jedynie Tyś skałą ocalenia!!!
(Wielki Post A.D.2021)
Szukam Twojego spojrzenia
Patrzę na Twój Krzyż, Chrystusie,
kontempluję Twoje Oblicze
szukam – czy w nim ujrzę jak w lustrze
duszy mojej niegodnej odbicie?
Szukam, Panie, Twojego spojrzenia –
odnajduję w nim ból zranienia,
smutek, miłosierny wyrzut
i napomnienie dla sumienia.
Wpatruję się w Twoje Oblicze
okrutnymi ranami zmienione –
Ono jest odbiciem mej duszy
grzechami tak zeszpeconej.
Twoja Głowa zniża się z Krzyża –
by po mojej szczerej skrusze
przebaczyć, kary darować
i obdarzyć pocałunkiem.
Za Twe miłosierne cierpienie
cóż mogę prócz siebie ofiarować?!
Proszę o Twe przebaczenie,
tylko mnie, Panie, poprowadź.
Poranne i wieczorne zorze
W porannej i wieczornej porze Boskie dłonie
zapalają zorze na nieboskłonie –
Panie, spraw niech i nasze serca zapłoną
miłością ku Tobie rozpaloną.
Dopomóż biednej człowieczej duszy
zwalczać grzechy, światowe pokusy –
światło Słowa, Maryja i Święci w Niebie
niech nas prowadzą w każdej potrzebie.
Wśród obłędu świata i pokus
wyznaję, to jedno jest oczywiste –
Ty przyjdziesz, zstąpisz na obłoku
i wszyscy staniemy przed Tobą, Chryste.
Rozpalaj poranne i wieczorne zorze
niech każde serce, wierna dusza
miłością ku Tobie gorzeje,
dniem i nocą niech stale czuwa.
Zorze wieczorne i poranne zapalaj
niech w nich płonie Twoja łaska –
niech rozprasza zło i ciemności
naszych dusz i mrocznej cywilizacji.
Czy to rankiem, czy wieczorem,
czy zapalasz, czy gasisz zorze
modlitwą nieustanną proszę –
wspomagaj, prowadź, wysłuchaj Ojcze!
Najlepsza droga
„… ani wasze drogi [nie są] drogami moimi” Iz 55,8
Najlepsza droga do serca Boga –
modlitwa do maryjnej podobna –
na niej ważne nie ludzi słowa
lecz słuchanie głosu Ojca.
Z ziemskich dróg, choć stroma i trudna
jedynie taka jest słuszna,
na której duszy antena
skierowana wprost na głos Ojca.
Najkrótsza to droga do Boga
kiedy cichnie nasza mowa,
a dusza może się wsłuchać
w głos sumienia – głos Ojca.
Ta, na której istota ludzka
swym gadulstwem się nie zachwyca,
słowa płynące od Boga
w cichości serca rozważa,
by według nich postępować.
Codziennie wybierać muszę
Codziennie czuwać muszę –
oczyszczać duszę, badać sumienie
czy wybieram – Miłość i Nadzieję ?!
a może strach i zwątpienie ?!
Wybierać muszę codziennie –
gdy człowiek w letargu tkwi
czart ziarno omamienia sieje,
świat tańczy taniec chocholi,
dusza pogrąża się w mrocznym śnie.
Wśród szatańskiego zaczadzenia
mam odnajdywać Prawdę – Boga,
wsłuchiwać się w głos sumienia
każdego dnia od nowa.
W świecie pełnym obaw i lęku,
lecz wciąż jeszcze tlącej się nadziei
codziennie dokonuję wyboru –
czy chcę się z Bogiem zaprzyjaźnić,
słuchać, kochać Go, tylko Jemu służyć ?!
Żyjąc w świecie lęków
chcę uczyć się nadziei
od tych, co mimo pokus
i światu na przekór –
z Maryją Bogu zaufali.
(Wielki Post A.D.2021)
Boski Tkacz i wrzeciono czasu
Kręci się wrzeciono czasu
Palce Twoje, Boski Tkaczu
przędą mego życia nici –
w każdej nieuchwytnej chwili
gna czółenko moich dni.
I w przestrzeni tego świata
tkaninę mego życia splatam –
kiedy ją dziurawię grzechem
Ty cerujesz przebaczeniem.
I tak tkamy, ja i Ty,
krótką szatę moich dni –
ja nieposłuszeństwem zrywam
Ty miłosierdziem ją zszywasz.
Mistrzu, gdy zatrzymasz wrzeciono
czy ostoję się przed Tobą?!
Stąd rodzi się prośba moja:
bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam,
z Tobą wszystkiemu podołam!
Wielki Post A.D. 2021
Rzecze Bóg
Bóg rzecze – pamiętaj człowiecze
policzone dni twoje na tym świecie
przeminą jak pyłek na wietrze
nie były, nie są i nie będą wieczne!
Pamiętaj – ciałem w proch się obrócisz
lecz duszą do Stwórcy powrócisz
i staniesz przed Nim w swojej małości –
na jakie życie zasłużysz w wieczności?!
We wszystkich objawieniach, Matko, wzywasz:
dzieci, nastał już najwyższy czas –
czyńcie pokutę, oczyszczajcie dusze,
nie poddawajcie się światowej pokusie!
Wierzę Matko, kiedy nastanie
Syna Twego królestwo i władanie
z szatańskich pokus i budowania
kamień na kamieniu nie zostanie.
Wieczność zbliża się każdego dnia
nie w jakiejś odległej przyszłości –
nawracajmy się póki czas
Maryja nas poprowadzi !!!
Przepraszamy, Maryjo, Twe serce
tak boleśnie zranione, dotknięte –
całujemy Twe dłonie matczyne
nocą w parafialnej figurce
sprofanowane demonicznie.
(Czwartek po Popielcu A.D.2021)
Piętno Kaina
„Cóż uczyniłeś? Krew brata twego głośno
woła ku Mnie z ziemi!” - Rdz 4,10
Człowiek współczesny – „grzesznik nowoczesny”
Kainowym piętnem dotknięty
już nie tylko okrutne wojny toczy –
zabija niewinnych, morduje dzieci.
Żądnym władzy już nie wystarczą
bomby i wojenne pożogi,
chorobami i strachem zniewalają
pokoju pragnące narody.
Ty Panie, jak wtedy i dzisiaj
też nasze sumienia badasz –
każdego z nas pytasz o brata
jak wówczas Kaina o Abla.
I my jak Kain się nie skryjemy –
widzisz i wiesz, gdy zło czynimy!
Nawet kiedy sumienia uśpimy
na wieczność w Prawdzie staniemy!
Nie chowajmy się – jest już czas!
Niech każdy i każda z nas
nie tuła się po bezdrożach –
Bóg nas szuka i woła
bo jak nikt nas ukochał!
Tajemnica
„Sław języku tajemnicę Ciała
i Najświętszej Krwi…” – św. Tomasz z Akwinu
Tajemnica to ogromna
niepojęta, nieogarniona
kiedy otwarte Niebiosa
wszechświat biorą w ramiona.
Wtedy z Aniołami, Świętymi,
z oczyszczającymi się duszami
przed Boską Tajemnicą klęcząc
wierni jednoczymy się z nimi.
Nie tu i teraz lecz w bez-czasu czasie
w niebiańsko-ziemskiej przestrzeni –
w Wieczerniku i na Golgocie
pod Krzyżem wszyscy stajemy
Krwią Pana obmywani.
I w świątyniach całego świata
z Ducha staje się konsekracja
Tajemnica niepojęta –
śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa
Eucharystia i … Komunia Święta.
Bo Bóg nas tak umiłował,
że chce przebywać z nami,
pomaga zdążać do Niego.
Lecz my Jego kochamy?
Tylko słowem, czy w duszy wierzymy,
że Jego Ciałem i Krwią się karmimy?!
Czy jest w nas prawdziwa pokora,
gdy wyznajemy: „Bo tu już nie ma chleba”?!
Czy ufamy śpiewając słowa
„Co dla zmysłów niepojęte
niech dopełni wiara w nas”!
„Jak wielka to Tajemnica”,
że wieczności możemy doświadczać?!
Światłość świata
„Tak niech świeci wasze światło
przed ludźmi…” Mt 5,16
Tyś Światłością świata, Chryste
Maryja – najdoskonalszym
Światła Twego odbiciem,
wszyscy święci i błogosławieni
też płoną Twoim blaskiem odbitym.
Więc błagam Cię o to, Panie,
by iskry i w nas zapalone
rozbiegły się po ściernisku
i zapłonęły jak świeca Gromnicznej
postawione na świeczniku.
Pokornie Cię, Boże, proszę
rozpalaj nas Swoim światłem
niech nie kryjemy się pod korcem,
byśmy w wieczności zostali
zaliczeni w niebiański poczet.
Czynisz nas rybakami
„Pójdźcie za Mną, a sprawię,
że staniecie się rybakami ludzi” Mk 1, 17
W świecie pokrętnych pojęć
szukajmy Prawdy – Boga,
a wtedy skruszonych serc
nie opanuje trwoga.
Jesteśmy zaszczepieni
darami Świętego Ducha
Ciałem i Krwią karmieni
Odkupiciela Chrystusa.
Moce piekła wokół nas
sieją ziarna zniszczenia,
nastał już najwyższy czas
wejrzeć w swoje sumienia.
Czas zaprowadzić w duszach
Boży porządek i ład
choćby tonął w pokusach
zdrady niewierny świat.
Jesteśmy i my powołani
i nas Pan wzywa i czeka!
Czy staniemy się rybakami
dla dusz co w skażonych odmętach
pływają od Boga z daleka?
Amen
(U progu 2021 roku)
Słowo Amen – skąd pochodzi?
Z natchnienia Ducha się rodzi,
gdy nasza wolna wola
z wolą Boga się godzi.
Wiara, Nadzieja skąd się biorą?
W tajemnicy Raju początek mają,
poznać się dają tym, co Boga szukają,
w rozważaniu Słowa się doskonalą.
A Miłość? Kiedy się rodzi?
Gdy Bóg do nas przychodzi
i uśpione dusze ludzi
Swoją Miłością budzi.
Jak ongiś Maryi fiat
nasze Amen zdolne zmienić świat
bo, gdy Bóg króluje w sercu
wszystko jest na właściwym miejscu.
Wyznajmy Bogu Amen,
powiedzmy – tak, niech się stanie,
a ludzkość pełna pokory
wróci na właściwe tory.
Przychodź do nas Wieczny Panie
teraz i na wiek wieków
wola Twoja niech się stanie!
Więc wołam: Amen, Amen.
Betlejemska Nadzieja
(Boże Narodzenie `2020)
Bez żagli nadziei,
bez kotwicy wiary
w wirach zwątpienia utonie
nasz Babilon stary.
Grzechy drzewce masztów łamią,
fałsz pokład zalewa falą –
łódź bez Bożego Sternika
pogrąża się w odmętach,
płynie do nikąd.
A wystarczy tylko z wiarą
ręce włożyć w Ojca dłonie
i z Betlejemską Nadzieją
świat znów Miłością zapłonie.
Biblia tego nas uczy:
kto z Nadzieją Betlejemską
przez najczarniejszą noc kroczy
szczęście osiąga – z Maryją
dopływa do portu Prawdy.
Uwierz, nie lękaj się i … trwaj!
(Adwent `2020)
Żyjemy w dziwnym świecie
odchodzącym od Boga,
gdy człowiek na człowieka
podejrzliwym wzrokiem
zamaskowany zerka.
Żyjemy w dziwnym świecie –
w nim przed chorobą, wirusem
zniewala paniczna trwoga,
ale łamiąc przykazania
nie boimy się Boga!
W świecie zniewolonym strachem
przed wirusem i cierpieniem
zawierz Bogu, nie bój się Jakubie,
Izraelu trwaj –
ci, co w doczesności ufają
w wieczności zdobywają Raj.
Narodzony w biednej stajence
Jezus zbawił ten dziwny świat.
Ucząc, lecząc uświęcił Ziemię,
zgodził się na okrutną mękę
i Krew Swoją za nas przelał.
Dał nam wzór odważnej Miłości,
by człowiek się nie lękał.
Wciąż nas szuka, nawołuje,
by w doczesności każdy przy Nim trwał,
Jemu ufał, radość wieczną osiągał
Wdowi grosz
Ojcze, do skarbony Twego serca
wrzucam wdowi grosz ziemskiego życia,
zważ go miarą Swego Miłosierdzia –
litościwie udziel przebaczenia.
Nie wiem ile mi dałeś talentów,
ile min w zarząd otrzymałam –
z miłością zaglądaj w mą duszę
napominaj, bym ich nie zakopała.
Darów Ducha Świętego oliwę
wlewaj w lampę mojego serca,
talenty i miny niech pomnożę
cała stając się wdowim groszem,
co przeważa szalę Miłosierdzia.
Cicha Mistrzyni Różańcowa
Zda się, jakoby świat zwariował
i czeluście rozwarły podwoje,
wśród szatańskiego jazgotu i wycia
Maryjo, usłysz dzieci swoje.
Piekło wściekle krzyczy, siarką pluje,
wśród wrzasków oszalałej tłuszczy
cichą modlitwą naśladujmy Maryję –
Ona szept rozważań Różańca słyszy.
Różaniec – maluczkich Biblia
i prostaczków Ewangelia –
z Maryją kroczmy po Jezusa śladach
myśli i słowa wznosząc do Boga.
Różaniec – siła cichej modlitwy
i lekarstwo na jazgot świata.
Maryja go nas nauczyła –
Ona i teraz zwycięży,
bo przecież już zwyciężyła –
w cichości, czystości, pokorze Bogu miła!!!
Czas ostateczny
Czy wśród fałszywych ideologii
i pokrętnych słów nowomowy
żyjemy w czasie ostatecznym,
ulegamy piekielnej Bestii???
Szatan w owczą skórę przebrany
chaos i zamęt sieje w duszach –
grzechy główne ogłasza cnotami,
cnoty boskie i kardynalne odrzuca.
Ojcze, przez Ducha Świętego
nie pozwól nam zapomnieć –
kto kroczy wraz z Jezusem
osiąga szczęście wieczne!
Kto zagubił Jezusa
dostaje pomieszania pojęć –
myli dobro ze złem
i anioła z diabłem!
Czerwona lampka przed tabernakulum
nie gaśnie, nie zapala się zielona,
ona przypomina – człowieku
Bóg nierychliwy sprawiedliwy,
zgubić cię może twoja pycha.
Apokalipsa moja codzienna
Panie, wśród Twoich dzieci
Szatan, nasz wróg odwieczny
wciąż sieje ziarna pychy,
jak w Raju zwodzi wiernych.
Nieustannie wysyła
piekielnych kusicieli
dusze zagarnia w swe sieci
choć wie, że nie zwycięży!
Marana ta przez wieki
wołał naród wybrany
i przyszedł Odkupiciel
z Niepokalanej zrodzony.
Odwieczny plan zbawienia
zrealizowałeś, Panie,
Twe Słowo się nie zmienia –
Paruzja też się stanie!
Każdego dnia od nowa
też Marana ta wołam,
byś w cudzie Eucharystii
duszę mą leczył, ratował.
Trwa moja Apokalipsa –
codzienne nawracanie,
chcę stać przed Tobą w Prawdzie
badać czystość sumienia
zanim Ostateczne się stanie.
Cud Przeistoczenia
W niepojętym cudzie Przeistoczenia
przez słowa i ręce sługi kapłana
biały opłatek i wino w kielichu
w Ciało i Krew się przemienia
Zbawiciela naszego Pana.
Potem przychodzisz do nas Chryste
w Komunii karmisz i poisz Sobą
nie pozwól nam zwątpić i zapomnieć –
ręce kapłana to Twoje ręce
z Ciałem Twoim chorób nie przenoszą!
Zawsze, kiedy słabła nasza wiara
największy Cud Eucharystii
przypominałeś na ołtarzach świata –
sprawiałeś eucharystyczne cuda,
nam niedawno dałeś znak w Legnicy.
Ufam, że Ciało i Krew Chrystusa,
którymi z wiarą karmię się pokornie
silniejsze od każdego wirusa
jakim Szatan rozum zatruwa i dusze.
Wierzę – Ciało i Krew Chrystusa,
które w Komunii przyjmuję
silniejsze od każdego wirusa –
to mój Pan odkaża ciało i leczy duszę!
Zawierzyć jak Hiob
„…Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie
imię Pańskie błogosławione!” Hi 1,21
Szyby płaczą deszczem
kropel smutna muzyka
i jesienną piosenkę
gra wrześniowa pogoda.
Mokną drzewa w ogrodzie
słonko zakryły chmury
zmiany widać w przyrodzie
dzień zda się ponury.
Lecz, gdy promyk nadziei
błyśnie przez nieba szarość
wszystko się rozpromieni
smutek zamieni się w radość.
Tak już jest w naszym życiu –
choć czasem przygnębieni
ukrywamy się w smutku
wiemy, że to się zmieni.
Bo, kto kocha Jezusa
rozpaczać nie może –
uczy się stałości Hioba
wiernie wierzy w Słowo Boże.
Świętość to nie przypadek,
świętość to wybory
wśród różnych doświadczeń
sercem pełnym pokory.
Zawierzaj Panu Bogu
naśladując Hioba –
za próby Mu dziękuj,
za łaski i za cuda.
Testament Prymasa Interrexa
„Jeżeli z dłoni Narodu wypadnie Ewangelia,
nie uratują jego poziomu moralnego, społecznego
i kulturalnego żadne manifesty czy programy polityczne”-
Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński
Przeprowadziłeś nas przez czerwone morze –
prawdziwie byłeś Interrexem!
W ten czas niewyobrażalnej próby
jesteś wzorem zawierzenia, odwagi –
u Królowej Polski oręduj za nami.
Non possumus – to nie tylko historia,
to testament, który trzeba wypełnić!
Książę Niezłomny Kościoła –
twoja nieugięta postawa uczy
jak wiary i tożsamości mamy bronić!
Ponad wszystko kochałeś Boga przez Maryję,
Ojczyznę więcej niż własne serce,
za owczarnię byłeś gotów oddać życie,
byśmy tylko dochowali wiary
i nie zginęli w duchowej poniewierce.
Dałeś nam Ślubów Jasnogórskich słowa –
naród ich wciąż nie zrealizował!
W świecie nowomowy fałszywych pojęć
ucz Prawdy, do Kany Jasnogórskiej prowadź –
proś za nami Niewiastę Zawierzenia
niech nie wypuszcza nas z matczynych objęć.
Mężu Opatrznościowy Polsce dany
Kardynale Stefanie - Czcigodny Sługo Boga –
dla mnie i wielu rodaków jesteś błogosławiony!
Nie zginiemy, gdy zrealizujemy
Twój testament, Prymasie Tysiąclecia!
W wolności i z wolnej woli
„Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść…Jr 20,7
„Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi…” Dz.5,29
W pełnym pokus, poplątanych pojęć
i pędzącym ku przepaści świecie –
Sprawiedliwy, dopuszczasz próby,
szanując wybory wolnej woli –
Miłosierny, nie chcesz naszej zguby.
W doświadczeniu wiernego Hioba,
w cierpliwym cierpieniu Jana Pawła
dałeś wzory do naśladowania –
uczysz nas znosić przeciwności,
uczysz wiary, nadziei, miłości.
Nie poddawajmy się zwątpieniu –
w cieniu Twych opiekuńczych skrzydeł, Ojcze,
przy Maryi niepokalanym sercu
zawsze jesteśmy bezpieczni
nic złego spotkać nas nie może.
W wolności i z wolnej woli
dokonując wyborów pamiętajmy –
wirus niewiary jest groźny!
Z pokorą przystępujmy do ołtarza
umacniać się ciałem i krwią Jezusa –
On nigdy nas nie opuszcza!
Od naszych codziennych wyborów zależy
czy Polska pozostanie Bogu wierna,
czy nadal będzie Polonia semper fidelis?!
Czuwajmy! a wilk w owczą skórę przebrany
kłamstwem i strachem nas nie zniewoli
i nie pokona nas legion szatana!
Sędzia Sprawiedliwy
„Stamtąd przyjdzie sądzić…”- Credo
W Trójcy Jedyny Boże,
klęcząc przed Twym ołtarzem
wiarą pokornie wyznaję –
jesteś miłosiernym Ojcem,
jesteś życiem i dusz lekarzem!
Lecz nie pozwól mi zapomnieć
w Twym miłosierdziu Ojcze,
że jesteś Sprawiedliwym Sędzią,
który za dobro wynagrodzi
i który za zło ukarze!
Przypomniałeś mi, Panie, te słowa –
ich echo w mym sercu i myślach brzmi,
słowa Prawdy – wiary dogmat,
których źródłem jesteś Ty.
Ufam – kiedy się nawrócę,
duszę oczyszczę, życie poprawię
wtedy okażesz miłosierdzie,
wtedy mnie nie ukarzesz.
Wspieraj mnie Twoją łaską
otwieraj duszy wrażliwe oczy –
niech pamiętam, że dopiero
w ślad za Twą sprawiedliwością
miłosierdzie Twoje kroczy.
Sprawiedliwość i miłosierdzie
Sprawiedliwość i miłosierdzie – rzeki
z jednego źródła wypływają,
w miłości i mądrości Boga
początek swój i … koniec mają.
Trójjedyny, który Jesteś
miłosierną sprawiedliwością
i sprawiedliwym miłosierdziem
ufam Tobie, w Ciebie wierzę.
Jedyny Sędzio Sprawiedliwy
prawo dałeś w Dekalogu
i miłosierdzie okazałeś
w Jezusie Odkupicielu.
I dałeś nam Matkę
co nigdy nie zwątpiła,
sprawiedliwą Niewiastę
co miłosiernie przebaczyła.
I posyłasz do nas sługi
co prawo Twoje głoszą –
sprawiedliwie i miłosiernie
niech darowują długi
tym, co pokornie proszą.
Bóg mówi:
W zagubionym, pędzącym do nikąd świecie
nawracajcie się, pokutę czyńcie –
wtedy, Sędzia Sprawiedliwy,
będą wam Miłosierdziem,
inaczej w wiecznych Czeluściach zginiecie!
Kto wierzy nie lęka się
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary?” Mk 4,40
„Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się” Mk 6,50
Niczym krucha łódź jest nasza dusza –
sztorm i wicher gwałtownie nią miota,
nieustannie wmawia nam Szatan,
że Bóg zasnął lub, że Go nie ma.
Wróg odwieczny zarazę strachu rozsiewa,
fala zwątpienia pokład życia zalewa,
samotnie stawiamy żagle, w grzesznej pysze
miotamy się, oddalamy od Ciebie, Chryste.
Dusza świata z wiary wyjałowiona, pusta
maską strachu zakneblowane prawdy usta –
ludzkość podstępnej Bestii uwierzyła,
że w wirusie, a nie w Bogu tkwi siła.
Gdy w mrocznych zakamarkach duszy
zagnieżdżą się zwątpienie, chorób wirusy
wierzę, jedno Twoje słowo jak mieczem
piekielny Legion w czeluść rozsiecze.
Lęk i niestałość duszy przyciąga burze –
Twego egzorcyzmu nam potrzeba, Panie!
Z wiarą przyzywam Jezusowego Imienia
i Zły w odmętach tonie, burza cichnie,
duszę pokora i pokój wypełnia.
Kto prawdziwie wierzy, ten się nie lęka,
ten zawsze pamięta, że Bóg zwycięża
i naszego życia krucha arka
w Bogu cichą przystań osiąga.
Nie lękajmy się, wierzmy Bogu,
otwórzmy Chrystusowi serca
z Nim pokonamy wirusa strachu –
w duszy, którą wypełnia wiara
na lęk już nie ma miejsca!
Communio
Przyzywam Cię duszy tęsknotą,
oczekuję z miłością, nadzieją,
usta niegodne otwieram,
byś w nie złożył Twe Ciało i Krew Twoją.
Kobiecie dręczonej krwotokiem
wystarczyło tylko dotknąć Twej szaty,
ślepiec, któremu otworzyłeś oczy
uwierzył, że wzrokiem go obdarzysz.
Dziś w cudzie przeistoczonego chleba
w każdym okruszku dajesz się nam Cały –
z pokorą i wiarą przyjmować Cię trzeba,
byś nie upadł i zdeptany nie był.
Spokój i stałość wiary niech mam
świadomość, że idę dobrą drogą –
Twoje Przenajświętsze Ciało i Krew
Panie, karmią nas i …leczą.
Zjednoczenia, Komunii z Tobą pragnę,
wierzę i wyznaję całą mocą mej skruchy –
gdzie obecne Ciało i Krew Twoje, Panie
nie panują choroby, wirusy.
Zechciej wstąpić do duszy ubogiej
łaską Twoją mnie przemieniaj,
niech za św. Pawłem zawołam:
„nie ja żyję, żyje we mnie mój Pan”!
A Ty powiesz: „wiara twoja cię uzdrowiła”.
Arka moja i Kotwica
Twoje serce jest moją arką
Matko Niepokalana Maryjo,
gdy odmęty w krąg i burze wyją
w niej z ufnością się ukryję.
Twoje serce jest kotwicą
zatopioną w mocy Boga
pragnę biedną moją duszę
w Tobie mocno zacumować.
Tyś nadzieją mego Araratu
doń płynę, na nim osiąść pragnę,
górą Synaj jesteś, stopniami Dekalogu,
po których wspinam się nieustannie.
Ty jesteś Ewangelia Życia,
Brama Niebios na oścież otwarta,
z Tobą płynę, w Tobie się zakotwiczam
Przeczysta Dziewico – Ty starłaś głowę czarta.
Ty Jesteś Jutrzenką świata –
poprowadź mnie do Jezusa,
Tyś Arką i Kotwicą
z Tobą pragnę żeglować!
Smutno mi Boże …
J. Słowacki: Hymn
Smutno mi Boże, że tylu Polaków
ogarniętych historyczną demencją
przyszłość swoją i całego narodu
chce złożyć w ręce tych, co Polską gardzą!
Smutno mi Boże, że z rąk narodu
wysuwa się Księga Ewangelii
i rodacy wyparli się, zapomnieli
korzeni z których wyrośliśmy.
Smutno mi Boże, że pot i krew
bohaterów, świętych, męczenników
co użyźniły polską ziemię
nic nie znaczą dla wielu rodaków.
Smutno mi Boże, ale mam nadzieję,
że jeszcze przyjdzie opamiętanie
i kolejne trudne doświadczenie
zalążkiem odrodzenia się stanie.
Smutno mi Boże, więc modlę się wytrwale –
wspomóż tych co budują na Skale
niech Ojczyzna moja Polska
wierną Tobie i przodkom zostanie!
(13 lipiec `2020: po wyborach prezydenckich
i przed 100. rocznicą Cudu nad Wisłą)
W domu Ojca
Gdy spieszę do kościoła
taka myśl mi przyświeca –
cóż złego może mnie spotkać
w domu Stwórcy i Ojca?!
Gdy Cię w Komunii przyjmuję
klękam przed Twoim ołtarzem
nie lękam się, wiarą wyznaję –
Jezu, jesteś Boskim Lekarzem.
W Ciebie wierzę, Tobie ufam
i choć trwoga dookoła
z głębi serca wyznaję –
żaden wirus od Ciebie
oddalić mnie nie zdoła.
W Dniu Matki `2020
Maryjo, Matko Niepokalana,
dziś kobietom nachalnie się wmawia –
dziecko to kłopot lub towar,
który kupić można i wyprodukować.
Maryjo, wzorze wszystkich matek
wlej w serca wiarę, nadzieję, miłość,
pochyl się nad zbłąkanym światem,
niech wróci Bożego dziecięctwa godność.
Czuwaj nad nienarodzonymi dziećmi –
zakodowane w nich Boże DNA,
ich płeć, kolor oczu i talenty
przy poczęciu zapisane w chromosomach.
Ducha Świętego siedmiorakie dary
uproś matkom na całym świecie
i odwagę, by urodzić chciały
i wychować każde poczęte dziecię.
Te, co przekroczyły smugę cienia,
a Ciebie wiernie naśladowały,
niech cieszą się nagrodą Nieba,
niech otrzymają wieniec chwały.
Credo
„…Chrystus jest obecny […]cały i w każdej cząstce…” KKK 1377
Tęsknotą serca Cię przyzywam,
oczami w tabernakulum szukam,
głodne usta nadzieją otwieram,
byś do duszy spragnionej przenikał
i w niej stale chciał mieszkać – błagam.
Pokarmie grzesznego człowieka
przed Tobą klęczą mieszkańcy Nieba,
w konsekrowanym chlebie ukryty
w najmniejszym okruszku Tyś cały –
byś niegodnie zdeptany nie był
na kolanach przyjmować Cię trzeba.
Już nie z wiatru powiewem się zbliżasz
w małej hostii dajesz całego Siebie
umysł tego pojąć nie zdoła –
ręce składam w ufnej modlitwie,
na kolana padam w pokorze
usta swoje otwieram niegodne
byś w nie złożył Twe Ciało i Krew, Boże.
Duchu Święty wspomagaj stworzenie –
cała niech stanę się dziękczynieniem. Amen
Wirus zła i strachu
Ziemię ogarnęło straszne zło,
jego źródłem grzech człowieka
co jak wirus i skażone ziarno
szatan nieustannie rozsiewa.
Czemu strach zniewala ludzkie serca
i jak wirus wkrada się do duszy?
Wszak dzieci Przedwiecznego Ojca
Jego Duchem zostaliśmy zaszczepieni!
W ciał naszych glinianym naczyniu
nosimy tchnienie Stwórcy Boga –
ono nigdy nie umiera
więc skąd niepokój i trwoga?!
Z prochu powstałam, weń się obrócę,
non omnis… nie wszystka umrę –
noszę w sobie Boże tchnienie
na wieczność nieśmiertelną duszę.
Nie lękajmy się zarazy
lecz tego, kto chce zgubić dusze –
nawracajmy się, czyńmy pokutę,
a Duch Boży odnowi ziemię.
(przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego `2020)
Oblicze Miłosierdzia
Kontempluję Ciebie Bolesna Głowo
słyszę Piłatowe Ecce Homo
wielbię Pana umęczonego
ludzkim grzechem zeszpeconego.
Trudno dostrzec w poranionym Obliczu
ród ludzki stworzony na podobieństwo Ojca
jakby człowiek okrutnymi grzechami
Boga utworzył na swój własny obraz.
Wcielenie Prawdy, Piękna i Dobra
stoi przed nami Jezus skatowany –
jak nieludzko znieważona Jego Postać
krew zakrzepła na Boskiej Twarzy.
Zaiste, na ten widok można osłupieć
i choć wszystko wydaje się skończone
wiem – grób Pana pusty, On żyje –
Jego Oblicze Miłosierdziem płonie!!!
(Tydzień Miłosierdzia A.D.2020)
Wirus zła i strachu
Ziemię ogarnęło straszne zło,
jego źródłem grzech człowieka
co jak wirus i skażone ziarno
szatan nieustannie rozsiewa.
Czemu strach zniewala ludzkie serca
i jak wirus wkrada się do duszy?
Wszak dzieci Przedwiecznego Ojca
Jego Duchem zostaliśmy zaszczepieni!
W ciał naszych glinianym naczyniu
nosimy tchnienie Stwórcy Boga –
ono nigdy nie umiera
więc skąd niepokój i trwoga?!
Z prochu powstałam, weń się obrócę,
non omnis… nie wszystka umrę –
noszę w sobie Boże tchnienie
na wieczność nieśmiertelną duszę.
Nie lękajmy się zarazy
lecz tego, kto chce zgubić dusze –
nawracajmy się, czyńmy pokutę,
a Duch Boży odnowi ziemię.
(przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego `2020)
Puste ulice i … chore dusze
Chodzisz, Panie, po pustych ulicach
zgubionych Adamów i Ew szukasz –
my w strachu przed Boskim wyrokiem
chcemy skryć się przed Ojca wzrokiem.
Czas refleksji, czas zatrzymania –
boimy się nowego wirusa
ukryliśmy się w naszych mieszkaniach
i wciąż tkwimy w starych pokusach.
Ciężkim kluczem sodomskich grzechów
zatrzasnąłeś swe serce człowieku
aż zamarły wioski i miasta –
czas Boga, czas nawrócenia nastał.
Ty, Stwórco, nie chcesz naszej zguby
szukasz w nas pokory i skruchy
pragniesz przebaczyć nam złe czyny
jeśli przyznamy się do winy,
jeśli się odmienimy!
Palec Boży
Bóg wyciągnął Swój Palec
i daje ostrzeżenie –
posłuchaj człowiecze:
„jeśli się nie nawrócicie
wszyscy podobnie zginiecie”.
Jest tylko jedna droga –
w pełnym zawierzeniu
uchwycić Palec Boga
wtedy On w miłosierdziu
obie Dłonie nam poda!
Wówczas On wiary przymnoży
i słowa świętego Pawła
będziemy mogli powtórzyć:
„teraz już nie ja działam,
działa we mnie mój Pan”.
Suplikacje A.D. 2020
„Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny…”
Ojcze wyciągnij Swą prawicę
niech mocno Ją uchwycę,
by od wirusa zwątpienia
zachować ufną duszę.
Od wirusa szatańskiej pokusy
oczy każdej ślepnącej duszy
uzbrój w nadziei okulary
wybaw nas od wirusa niewiary.
W czas Wielkiego Postu błagam
przez Twą Mękę i Zmartwychwstanie
od wirusa co dusze zatraca
ocal nas, wybaw nas, Panie.
Niech świątynne otwarte podwoje
gromadzą grzeszne dziedzictwo Twoje
kapłani z ludem niech wznoszą wołanie –
zmiłuj się, wysłuchaj nas, Panie.
Dla współczesnych Sodomy Gomory
suplikacje kadzidłem pokory
wznosząc się proszą o zmiłowanie –
zachowaj, wybaw, wysłuchaj nas, Panie!!!!
Wołanie o rachunek sumienia
(Świat w Wielkim Poście `2020)
Świat przed koronawirusem
ze strachu wprost zwariował.
Lecz czy się zreflektował?
Czy myślenie zrewidował?
W odhumanizowanym świecie,
z którego wygnano Boga
słabych pozbawia się życia
w majestacie pokrętnego prawa.
Kliniki aborcyjne pracują
nieprzerwanie pełną parą,
tabletki śmierci jak cukierki
podaje się ludziom starym.
Wciąż afrykańskie dzieci
z głodu i chorób umierają
chrześcijanie w Syrii i na świecie
ofiarami polityki się stają.
Kościoły zmieniono w muzea
i świątynie rozrywki.
Zły przystroił się w pozór dobra –
czy odbierze rozum nam wszystkim?
I nikt nie bije na alarm!
Czy świat zupełnie oszalał?
Ludzkości zagraża zrodzona
w Raju pycha Adama!
Nagle ogłoszono pandemię –
świat stanął w obliczu wyboru:
leczyć chorych a może na śmierć skazywać?
i według jakiego wzoru?!
Boże, chroń od wirusa zwątpienia,
ześlij nam antidotum wiary –
światło Ducha Świętego,
byśmy się odrodzili, zmartwychwstali
przez Mękę Syna Twojego.
W rajskim ogrodzie
Ziemia jest rajskim ogrodem,
po którym Bóg spaceruje,
w grzechu ukrytego człowieka
z troską szuka, nawołuje.
Ziemia jest jak ogromna twierdza
oblegana przez armię grzechów –
szatan kusi – wszystko ci poddam
tylko pokłoń mi się człowieku.
Ludzkość w ogrodzie rajskim
ziarnem pokusy skażona
naga w obliczu Prawdy –
nie skryje się przed wzrokiem Pana.
Każda dusza staje się rajem,
gdy na głos Ojca się otwiera
odrzuca żądzę i pychę
posłuszeństwo i pokorę wybiera.
Spoglądam w przeszłość
Spoglądam w przeszłość i widzę
ukochaną moją Ojczyznę
radosną, ukrzyżowaną, tryumfalną, bolesną
z wielką choć czasem trudną historią.
Żadnej karty z dziejów narodu
z kroniki ojczystej nie wyrwę,
nie wyprę się, nie ukryję w archiwum,
bo żadnej się nie wstydzę.
Naród polski paciorkami serc
z tronem Jasnogórskiej Dziewicy
powiązany różańcem tajemnic
radosnych, bolesnych, chwalebnych.
Dziś wydano nam wojnę bez armat,
bez kul, bomb i przelewu krwi,
wojnę, która dusze zabija i niszczy
wprowadza stan fałszywej świadomości.
Doświadczenie przeszłości uczy –
polityczna poprawność jest obłudą
siłą niszczącą świat prawdy
donikąd prowadzącą drogą.
Przeszłe cierpienia i trud są wskazówką –
kadzidło nie należy się ludziom,
ma wznosić się przed Boży tron
z błaganiem błogosław Ojczyznę wolną!
Dziś o rządy dusz walka trwa –
patrząc w przyszłość zadaję pytanie
czy Ojczyzna moja Polska
z wiarą ojców przy Bogu stanie?!
Uciszasz wichry
Uciszasz porywy wichru
odmętów wzburzone fale,
a my jak oni wówczas
nie pojmujemy wcale.
Pocieszasz, leczysz, podnosisz
i karmisz nas swoim Ciałem,
słowem Dobrej Nowiny wzywasz
i Patriarchów przykładem.
Widzimy znaki w przyrodzie,
a pytamy siebie nawzajem
Kimże On jest – niedowierzamy,
dziwimy się nieustannie.
Żyją wśród nas i tacy,
co wbrew rozumowi, logice
przeczą Twemu istnieniu,
znieważają Tajemnice.
Tylko Ona nie wątpiła
w szatę ufności odziana
wzór pełnego zawierzenia –
Matka Niepokalana.
Ona niezmiennie nas broni,
drogę pokazuje stale –
budujcie nie na piasku
lecz na Jezusowej skale.
Uczy jak zadziwienie
przekuć w zbroję zawierzenia,
w ufnej modlitwie dziękować
za łaski nawrócenia.
Uciszaj wichrów porywy,
odmętów wzburzone fale,
choć niewiele pojmujemy
drogami Maryi chcemy
za Tobą kroczyć wytrwale.
Mieć czas
Boże, Ty, który Jesteś!
W ciało, które przemija
okruch czasu wpisałeś,
bym życiem go wypełniła.
Przez dni ziemskiego czasu
jaki od Ciebie dostaję
życie przędzą atłasu
chcę tkać na Twoją chwałę.
Prządka niedoskonała
i nić stale się zrywa.
Ty w dobroci pozwalasz,
bym tkać wciąż się uczyła.
Niech dni moich szata
barwami się nasyca
wpisana w czasoprzestrzeń,
której mi użyczasz.
Mój czas? Ty go wyznaczasz!
W nim cenna każda chwila –
pomóż mi tak go splatać,
bym w bez-czasie ożyła.
Serce Adwentu
Sercem Adwentu jest wiara,
że Bóg stale do nas przychodzi.
A czy ja o to się staram,
by w moim sercu się rodził?
Czy pamiętam, że na modlitwie
doskonali się moja dusza,
gdy z adwentowym czuwaniem
w czasoprzestrzeń wyruszam?
Czy wyglądam gwiazdy nadziei
co mroki światłem pokona,
by w sercach tych co zbłądzili
cud przemiany się dokonał?
Wiara jest Adwentu sercem –
Bóg nadal do nas przychodzi
z ojcowskim przebaczeniem
w czystych duszach się rodzi!
Sercem Adwentu jest wierne
z miłością oczekiwanie,
aż przyjście ostateczne
nieodwołalnie się stanie!
Zdążajmy do Betlejem
W żydowskim Betlejem
w ubogiej stajence
narodził się Syneczek
Najświętszej Panience.
W grzesznym śnie pogrążona
w smutku ludzkość żyła,
gdy Nadziei Gwiazda
mroki rozproszyła.
Anielskie zastępy
z niebiańskiej krainy
Gloria wyśpiewały
dla Króla-Dzieciny.
Przez Niepokalane poczęcie
rodzisz się nieodmiennie
Najsprawiedliwsze Dziecię
w niesprawiedliwym świecie.
Bo wciąż pragniesz Jezu,
już nie w nędznej szopie
lecz zamieszkać w sercu
czystym, wiernym Tobie.
Wieczną Miłością jesteś –
przebaczasz grzesznikom
więc zdążajmy śpiesznie
w Komunii Cię przyjąć.
Kod genetyczny
Wiara Nadzieja Miłość –
najważniejsze słowa,
Stwórca i Zbawiciel
wyrył w nas, zakodował.
Niebo stworzył i kosmos
z materii zbudował,
Bożego dziecka godność
zapisał w chromosomach.
Tchnieniem Ducha Świętego
w genetycznym kodzie
w duszę dziecka ziemskiego
wpisał się sam Bóg Ojciec.
W planie odkupienia
Maryję nam dał za Matkę,
w tajemnicy wcielenia
Jezus stał się nam Bratem.
Żyjmy jak wierne dzieci –
odbicie Ojca wiecznego
zgodnie z kodem dziedziców
Królestwa Obiecanego.
Madonna z Fałkowic
Ks. proboszczowi Mariuszowi Stafie
Madonna z Dzieciątkiem
o radosnych obliczach
nad wybranym dziedzictwem
czuwają w Fałkowicach.
Snycerz Was wyrzeźbił
w gotyckich szatach,
Syn w Matki sercu złożył
miłosierdzia bogactwa.
Pięćset lat nieodmiennie
na opolskiej ziemi
słowa czci, dziękczynienie
do Ciebie wznosimy.
Maryjo łaskawa
Fałkowicka Pani,
jak przodkowie nasi
Bogu chcemy być wierni –
oręduj za nami!
(500-lecie Parafii p.w. św. bpa Stanisława w Fałkowicach)
Polski listopadowy song
Rodakom rozsianym po świecie
Dni stały się krótkie
późnojesiennym smutkiem
wiszą nad ziemią mgły –
listopadowy splin.
Odleciały ptaki
świat zdaje się nijaki,
ogołocone drzewa
ramiona wznoszą do nieba.
Wśród pustych sadów i łąk
wznoszę listopadowy song
do Niebieskiej Matuchny
błogosławionych rąk.
Choć w szarość listopada
smuteczek się zakrada,
to i pośród mglistych dni
jasne światełko lśni.
Zimy pora nadciąga
i zapala się Gwiazda,
a z nią w naszych sercach
nadzieja narasta.
I w tęsknocie listopada
rozbłyska myśl nagła –
w radości grudniowej nocy
narodzi się Syn Boży!
To cóż, że wokół szaro?!
Serca nasze niech płoną
Nadzieją i Miłością
na wieczność ożywioną!
Pragnienie
Chociaż jestem małym nic
pragnę Ci wiernie służyć
chcę być blisko ludzi –
zło dobrem zwyciężyć.
W ciszę mojej duszy
zsyłasz tę odpowiedź –
ty też czasem ranisz
bez grzechu nie jesteś.
Wtedy jasnym się staje,
że nawrócenie świata
mam zacząć od siebie
nie od źdźbła w oku brata.
I od tej chwili wiem –
sama nic zrobić nie zdołam
pragnę – mieszkaj we mnie,
a wszystkiemu podołam.
Bo kiedy Cię przyjmuję
to już nie ja działam
pragnienie ziszcza się –
działa we mnie mój Pan!
O Rycerzu Bożym śpiewam
Bł. Ks. Jerzemu Popiełuszko
Chodziło po ziemi dobro,
szło do zmarzniętych żołnierzy
z opłatkiem, gorąca herbatą –
na imię mu było Jerzy.
W strapionych, smutnych, gnębionych
w beznadziejności mrokach
rozpalał płomień nadziei
uczył jak wrogów pokochać.
Jak gwiazda Dobrej Nowiny
w ciemnej nocy zniewolenia
ogniem Prawdy przyciągał tłumy
cierpliwą pokorą świat zmieniał.
Przez nienawiść skazany
na topiel zapomnienia
krwią męczeńską – Rycerz Boży
nasączył wyschłe sumienia.
Zbroją była mu sutanna,
dobro i miłość – jego tarcza,
zwyciężył piekielnego smoka
mieczem paciorków Różańca.
Boży Rycerzu – Księże Jerzy
wiernych umacniaj, słabych dźwigaj
niech zdołamy dobrem zwyciężyć –
nad Polską i światem czuwaj!
(w 35. rocznicę zamordowania)
Skarby jesieni
Przez wrzesień słoneczny
i październik wietrzny
biega po lasach i parkach
jesień – pani malarka.
Spieszy się i w drzew koronach
artystka roztargniona
gubi w ciemnej zieleni
barwy żółci, czerwieni.
A ja biegnę za nią z ochotą –
zbieram brąz, czerwień i złoto,
znajduję kasztany rude
i pomarańczowe rydze.
Zanurzona w przestrzeń czasu
i światłocienie lasu
odkrywam skarb wolności
i odwiecznej Miłości.
Rzeka życia
Bratu Krzysztofowi
Życie jak rzeki wstęga
szeroko się rozlewa,
czasem jak struga kręta
wartkim nurtem upływa.
Wije się, na zakrętach
meandry przypomina,
rączo rwie na wzniesieniach
leniwie po dolinach.
Zdarza się – radość słońca
w przejrzystej toni świeci
lub smutna szarość nieba
zatapia się w jej głębi.
Kiedy wspominasz przeszłość
zda się być chwilą krótką,
gdy wypatrujesz kogoś
trwa niewymownie długo.
Życie jak każda rzeka
spłynie w końcu do morza,
które na nas wciąż czeka –
bezbrzeżna miłość Boża!
Orzeł z żołnierskiego guzika
Szumiały płaczące wierzby
szli strzelcy w szarych mundurach,
do nieba kroczyli czwórkami
tamci z polskiego wybrzeża,
jak orły szybowali ci,
co strzegli angielskiego nieba,
z polskiej krwi wzrastały maki
na zdobytych gruzach.
I tylko cisza zaległa
świat zamilkł na długie lata
nad ofiarami sowieckiej zbrodni –
spętanymi drutem dłońmi
i strzałami w tył głowy
co padły w Kresowych lasach.
Nie grały im surmy bojowe
i nikt wyroku nie odczytał,
złożeni na ołtarzu Ojczyzny i świata–
tylko wiatr modlitwy im szeptał
i orzeł z żołnierskiego guzika
do Bożego tronu wzlatał.
Niepodległość wywalczyli
bili się o wolność i ojców wiarę
dusze oddali Bogu na wieczną wartę
stając się żertwą dla ziemi
ona czuła matka ramionami
otuliła ich ciała martwe.
Zakopanych w dołach śmierci
rodziny wypatrywały przez lata,
nikt nie ujawnił prawdy –
kaci wyparli się ludobójstwa
świat na nowo podzielony
w politycznej zmowie milczał.
Orzeł z żołnierskiego guzika
wciąż niesie na miłości skrzydłach
pamięć i nie umarłe przesłanie
Bóg – Honor – Ojczyzna, trzy słowa
nimi Polak ma się kierować
wtedy nawet czas nas nie pokona!
Nieustannie niech w nas płoną
znicz historii i pamięć o przodkach,
orły na żołnierskich guzikach
następne pokolenia niech wiodą,
by Polska miłością do Boga
i patriotyzmem była silna.
Świeca wieczności
Jest świeca, co się nie spala
choć jasnym blaskiem płonie
i nigdy też nie zgaśnie
ku Prawdzie torując drogę.
Ogrzewa, ale nie parzy,
nie rani, lecz ciepłem darzy –
delikatna i litościwa
jasność siejąc przyzywa.
Pod korcem się nie ukrywa
jej światło widać z daleka –
Miłość Boża prawdziwa
cierpliwie na nas czeka
z przebaczeniem nie zwleka.
Choć zgaśnie nikły płomyk
stopi się ogarek życia
trwają Wiara i Nadzieja –
ożywia je Miłości siła
ku wieczności wiodąca świeca.
W Dzietrznikach
Ks. Kanonikowi Stanisławowi Matuszczykowi
Leśnych duktów ślady wiodą
wśród jesienią malowanych drzew,
w panującą ciszę błogą
nie wkrada się ptaków śpiew.
Czasem słońce złotym okiem
zalśni między barw listowiem
i ukażą się w pełnej krasie
kapliczki Drogi Krzyżowej.
W tej scenerii października
zda się słyszeć modlitw szept –
to tajemnice Różańca,
czy Golgoty rozważań szmer?
U celu wędrówki czeka
malownicza polana,
na niej leśna katedra
dla Maryi zbudowana.
Obok źródełko wytryska,
nad nim figurka niebieska
Maryi wodę błogosławi,
byśmy w czystości dusz trwali.
Zanurzona w leśnej głuszy,
głębią serca chcę usłyszeć
przesłanie tych, co tu przede mną
czcili Boga modlitwą wierną.
Świętej Tereni Różanej
O, Różana Święta Tereniu –
w duszy tuląc ramiona Krzyża
doskonaliłaś się w cierpieniu,
zapach róż do Boga cię zbliżał.
Pragnęłaś być blisko Jezusa
nieustannie uwielbienia głosząc
w zapachu róż twa czysta dusza
wznosiła się ku Niebiosom.
Święta Mała Teresko z Lisieux –
patronko misji, Kościoła doktorze
wpatrzona w Zranione Oblicze
uproś nam miłosierdzie Boże.
Jaśniejąca gwiazdo Karmelu
i mnie także prowadź przez życie,
bym ufając we wszystkim Bogu
zawierzyła się całkowicie.
Opiekun
Odkąd kroczę ścieżkami życia
Opiekun służy mi pomocą –
skrzydeł swoich użycza,
gdy niepewnie stąpam w ciągu dnia
czy potykam się w mroku nocą.
Nim go poznałam, był przy mnie –
troszczył się w dzień i gdy spałam,
skrzydłami okrywał w dzieciństwie,
był przy mnie gdy dorastałam.
Dany mi od urodzenia
ciągle mi towarzyszy –
niebezpieczeństwa odmienia
i po kamieniach pokus
przeprowadza do Nieba.
Nigdy się nie zniechęca,
zawsze o mnie pamięta
zwłaszcza, kiedy się znajdę
na życia ostrych zakrętach.
Nie pytasz o jego imię?
Zapewne się domyślasz –
Ty także masz swojego.
Anioła Stróża – piastuna
kochaj, słuchaj, módl się do niego.
Wrzesień
Wiatr powiewa, deszcz zacina –
wrzesień, jesień się zaczyna.
Czasem jeszcze przy kominie
zagra świerszcz na mandolinie.
Bywa, że zza chmur rozbłyska
świecąc na sady i rżyska
promień słońca – złota iskra.
Wrzesień – jesień już bliska.
Gdzieś pieką ziemniaki w ogniskach –
aromat w nozdrza się wciska.
Mgły snują się po kartofliskach –
wrzesień, jesień już bliska.
Ścichł słodki głos ptasząt w gaju –
podróżują do ciepłych krajów.
W ulach pachnie słodki miód –
zgromadzony pszczeli trud.
Złoty wrzesień spokój niesie
i owoców pełną kieszeń.
Ciemną nocą w cichym lesie
grzyby sadzi pani jesień.
Człowiek zwiezie do zagrody
co z wysiłkiem siał o wiośnie –
dóbr przeobfite nagrody
jesienią zbierze radośnie.
Panie, niech po trudach lata
życia mego jasna jesień
w dobry czyn będzie bogata
jak w plony obfity wrzesień.
Pytam siebie …
jaka jesteś moja wiaro
usiłuję dobrać słowa
i widzę belkę poziomą z rozpiętymi ramionami Boga
one z mroków nicości do bram wieczności mnie wiodą
po doczesnych drogach
widzę belkę pionową
co jak maszt okrętu
na nim poraniona Głowa
groźną toń odmętu
miłosierdziem rozświetla
bym jak Noe do Araratu
bezpiecznie mogła żeglować
i jak wbita w Golgotę
drabina Jakubowa
bym z ziemi do Niebios
wspinać się mogła
Wniebowziętej śpiewam
Po błękitnej toni nieba
płyną białe żagle chmur –
ufnie szybuje myśl moja,
gdzie niebiański życia wzór.
Pieśń radości Tobie śpiewam
Wniebowzięta Pani świata,
hymn wdzięczności, uwielbienia
niech do tronu Twego wzlata.
Niech się wznosi wraz z muzyką
sfer niebieskich, gniazd kwileniem,
z rojem gwiazd, które migocą
na wieczornym nieboskłonie.
Z ziół i kwiatów aromatem
z serca mogo niech wypływa
koncert świerszczy i pszczół granie,
tajemniczy poszum drzewa,
taniec fal na oceanie.
Matko Wniebowzięta błagam
pieśnią duszy nieustannie,
niech Polska umiłowana
wiarą przodków będzie silna
i ku Bogu wzrastać pragnie.
Wzrastać w wierze
Wiaro krucha i mała
jak ziarenko gorczycy,
czyż w krzak urosnąć zdołasz
bez Wszechmocnej pomocy?!
Chcesz uschnąć bezpowrotnie
wydając się na spalenie?
Czy owocować stokrotnie
wzrastając w Wiecznym Krzewie?
Umacniaj się moja wiaro,
bądź w Bogu zanurzona,
w żyzną glebę wrastaj głęboko,
rozkrzewiaj zielone ramiona!
Szukać i odnaleźć
„Szukam, o Panie, Twojego oblicza” Ps 27,8
Mam szukać Twojego Oblicza
przez wszystkie dni ziemskiego życia
i szukać mam nieustannie
nie wiedząc, kiedy odnajdę.
We wszystkich dziełach Twych palców:
w łanie zbóż, w zapachu kwiatów,
w ptakach szybujących po niebie,
na górskich szczytach, w toni wód –
wszędzie odnajduję Ciebie.
Odkrywam Twoje tchnienie
w siostrach, w braciach i w sobie,
widzę w nieustannej opiece,
którą otaczasz mnie, Ojcze.
Wciąż Cię szukając znajduję
w Eucharystii, gdzie się ukrywasz,
by stać się codziennym chlebem
i karmić mnie Sobą do syta.
Szukaj a znajdziesz, wyrzekłeś,
bo nie zostawię Cię sierotą
i czekasz, aż szukać zechcę
obdarzona wolną wolą.
Teraz widzę niedoskonale,
niby w lustrzanym odbiciu,
pomóż, niech szukam Cię wytrwale
i ujrzę twarzą w Twarz w wiecznym życiu.
Napełnijcie stągwie…
Panie, stągiew moich dni
wypełnij Żywą Wodą,
bym więcej nie pragnęła nic
tylko pełnić wolę Twoją.
I pomóż ją przemieniać
w wino dobrych uczynków,
które chcę ponieść tym
bez nadziei i smutnym.
Duchu Święty przychodź,
bym Tobą ożywiana
była dla sióstr i braci
sprawiedliwa i miłosierna.
Spraw, bym w przeciwnościach
wiarę umacniała,
nie tyle była kochana,
co bliźnich szczerze kochała.
Na darów Twoich cud,
niech duszę otwieram,
Maryję, wzór wszelkich cnót,
naśladować się staram.
(09 czerwca 2019 - Zesłanie Ducha Świętego;
rekolekcje u Cichych Pracowników Krzyża w Głogowie)
Gorzkie zioła i wonne kwiatki
Gorzkie zioła i wonne kwiatki
z serca ojczystej polskiej rabatki
od dzieciństwa rosną w mej duszy
ożywionej tchnieniem Stwórcy.
Myśl siewem Bożym poruszona
otwiera się na ziarno Słowa
i po trudzie dojrzewania
roślinki wierszy wyłania.
Czasem goryczą pachnie w nich mięta,
czasem koją wonią lilie białe
lub niecierpek balsamina
pragnie łagodzić obyczaje.
Niekiedy gladiolus zło siecze
słowem ostrzejszym jak mieczem,
a bratek, stokrotka, koniczyna
o pięknie skromności przypomina.
W strofach zamknięte gorzkie słowa
niech leczą jak ozdrowieńcze zioła,
te radosne jak kwiatów kobierce
niech ambrozją karmią serce.
Gorzkie zioła i wonne kwiatki,
z serca mego skromnej rabatki,
niech wzrastają na chwałę Bożą
ku radości Niebiańskiej Matki,
na pożytek starszych i dziatwy.
Dzwony dla Notre Dame
Dzwonią dzwony w kościołach,
dzwonią dzwony w katedrach
lecz nie słychać tych z Notre Dame.
Tylko cisza złowieszcza
nad Sekwaną zaległa
w zranionym sercu Notre Dame.
Słuchaj! Serca dzwonów grają
Maryję wciąż uwielbiają
w Polsce, we Francji – tu i tam.
Od stuleci się wzbija
ich głos Ave Maria –
królewska Notre Dame.
Dziś dźwięk bólem się niesie
z wiatrem historii po świecie,
aż do serca Notre Dame.
Z pieśni dzwonów nadzieja
strumieniem się rozlewa
na Francję i świat, Notre Dame.
To dla Ciebie tak biją,
bólem przeszyta Maryjo,
w sercach dzwonów ludzkie serca
Pani Nasza – Notre Dame!
(Paryż `2019 - Wielki Tydzień)
Paryski Wielki Tydzień `2019
„Francjo, co zrobiłaś ze swoim Chrztem?!”
- Jan Paweł II, 26. ŚDM Paryż 1997
Święty Ludwiku, Święta Dziewico Orleańska!
Pożar świątyni – memento, znak opamiętania
do refleksji nad zlaicyzowaną Francją
i demonem Wielkiej Rewolucji – skłania.
Sanktuaria – salony rozrywki, kasyna, dyskoteki!
Francjo, Notre Dame de Paris przypomina
o twojej historii i korzeniach,
które ateizm uparcie w popiół zamienia.
Francjo, najstarsza córo Kościoła,
jak do nie strawionych pożarem murów
tysiącletniej paryskiej Katedry,
do twego sumienia kołaczę i wołam!!!
Francjo, odbuduj swoją wiarę!
Choć runęły dach i wieża
Jej zręby jeszcze trwają –
zastanów się dokąd zmierzasz?
Francjo zapłoń, ale miłością do Chrystusa,
niech w sercach i czynach zamieszka.
Z ołtarzy Go nie strącaj, nie wymazuj z sumienia,
wiarę jak katedrę odbudować można!!!
Francjo, twój Wielki Tydzień się zaczyna!
Czy jak Judasz swego Mistrza dla mamony wydasz?
Czy jak Piotr z pokorą winę wyznasz?
Do odrodzenia czy unicestwienia się zbliżasz?!
Suita polska
Rodakom
Ogrom wszechświata przenika
niebieskich sfer muzyka,
z nią wiruje kosmos cały
uwielbienia pełen, chwały.
Uśpione struny polskiej duszy
tchnienie Twoje niech poruszy,
znów w serc akordeonie
mazurkiem niech zapłonie.
Od crescendo fal Bałtyku,
patetic Warszawy bruku,
po maestoso Giewontu –
obudź ducha naszych przodków.
Z serc młodzieży i dzieci
krakowiakiem niech wzleci,
polonezem niech obudzi
zastygłą obojętność ludzi.
Niech wzlata polska suita
jak na aniołów skrzydłach
i symfonia się wznosi
uwielbienia i … wierności.
Ożywcze tchnienie
Wiosna wokół, wiatr gra w polu,
w koniczynie i kąkolu
pasikonik skrzypki stroi,
grzmi trzmiel na basetli swojej.
Słonko wysoko w zenicie
ogrzewa budzące się życie,
bazie wierzby najspokojniej
przeglądają się w stawu oknie.
Czasem deszcz spadnie obficie
wieczorem albo o świcie,
aby wśród zielonej trawki
zakwitły stokrotki, bratki.
Tyle piękna, święte życie
zsyłasz na nas przeobficie,
przebaczasz, ożywiasz dusze
łzą żalu obmyte w skrusze.
Niech w nich kwitną ku Twej chwale
czystych myśli lilie białe
i niech sprawiedliwe serca
dobrych czynów woń uświęca.
Arka ocalenia
W arce Twojego serca
ukryj mnie głęboko,
niech wśród potopu życia
fale nadziei mnie niosą
bezpiecznie ku Twym obłokom.
Spraw, niech jak gołębica
szukam góry ocalenia
i do arki niech wracam
szukając Twego ramienia
całą mocą zawierzenia.
Gdy opadną wody potopu
i odnajdę gałązkę oliwki,
niech jak Noe sprawiedliwy
osiądę na szczycie Araratu
wolnym od pokus mielizny.
Żyć nadzieją
Bywa, że groźne chmury
przesłonią błękit nieba
i wśród pomruków burzy
deszcz szaleje, ulewa.
Poranek wstaje szary
bez przebłysków słońca
lub długie wieczory
ciągną się bez końca.
Bywa, w zranionym sercu
zagnieździ się smutek,
gdy w ciemności grzechu
zagubi się człowiek.
Przeminie deszcz i burza,
jasność błyśnie w zenicie,
gdy oczyszczona dusza
odrodzi się w zachwycie.
Tęsknię, Panie
„Moja piosnka” – C.K. Norwid
Do Polski, gdzie chlebem
dzielą się jak Niebem,
gdzie brat dla brata
ma poszanowanie –
tęsknię, Panie.
Gdzie wędrowiec strudzony
przed krzyżem zgina kolana,
gdzie radośnie dzwony
głoszą Zwiastowanie –
tęsknię, Panie.
Gdzie nasza historia
nie jest wyśmiewana,
gdzie nas łączy prawda
i w wierze trwanie –
tęsknię, Panie.
Że moja Ojczyzna
silną stać się może
i odnowić oblicze świata
przy Tobie z Maryją trwaniem –
wierzę i ufam, Panie!
U-Boga grota
Ciągle bombardują nas media
rewolucyjną wiadomością,
że, dzięki geniuszowi człowieka,
Ziemia staje się globalną wioską.
A ja myślę, że nasza planeta
jest w nieodwołalnym bożym planie
jak u-Boga betlejemska grota
i gwiazda nadziei wiedzie do niej.
Za gwiazdą podążają przez wieki
ludzie różni – pasterze i mędrcy
i ci, co z Bogiem walczą niestety –
potomkowie Heroda władzy żądni.
A przecież Jezus przyszedłszy na świat
narodził się w ubogiej stajence –
uczy bezinteresownie kochać,
bezwarunkowo obdarzać sercem.
Nasza planeta w bezkresnym kosmosie
niech staje się ubożuchną grotą
opromienioną miłosierdziem Bożym,
dla ludzi dobrej woli otwartą.
W stajence przy żłóbku
Pamiętajmy, że Boża miłość
zawsze nasze dni opromienia,
a ludzka dobroć i życzliwość
może doczesność w raj zamieniać.
Nawet cierpienia, to nie ślepy los,
ale zadania do wykonania –
więc nie narzekajmy na swój los,
to nie nieszczęścia, lecz doświadczenia.
Boga zawsze szukać trzeba –
zwłaszcza w dni smutku i zwątpienia
za gwiazdą pasterzy i mędrców podążać
i odnajdywać w stajence serca.
Gdy Go zgubimy, nie zapomnijmy
z Maryją i Józefem go szukać,
On czeka na nas w Eucharystii –
wytrwale oczyszczajmy sumienia.
W stajence, przy żłóbku ta refleksja –
pamiętajmy, że Boża miłość
towarzyszy nam, nas opromienia,
bo pragnie oblicze ziemi zmieniać.
Czas uzdrowienia
Żyjemy w świecie, co zachorował –
nie chce podążać za Ewangelią,
co zagubił drogę do Boga
i nie tęskni już za świętością.
Tymczasem Ewangelia ciągle trwa
i wszystko się dzieje z woli Boga.
On nadal wypatruje i szuka
biednych owiec zaplątanych w grzechach.
I wciąż powtarza się, co dnia,
czas uzdrowienia myśli i serca,
czas Adwentu – oczekiwania
na przyjęcie Boga-Zbawiciela.
W Ewangelię, która się wypełnia
niech zakorzenia się każda dusza –
przez adwent doczesnego życia
uchwyćmy się Maryjnego fiat.
Modlitwa o spokój duszy
Modlę się o spokój duszy
na czas doczesnej podróży –
niech wzruszy się Twoje Serce
i obdarzy miłosierdziem.
Każdego ranka się modlę,
gdy tylko oczy otworzę
ręce do Ciebie wznoszę –
o spokój dla duszy proszę.
Spokój duszy także niech mam
w każdej chwili, każdego dnia,
bym tych, których spotykam
mogła nim obdarowywać.
Dziękuję za każdy dzionek
i z nadzieją zawierzam sny
udając się na spoczynek –
wierzę, Panie, spokój to Ty.
Aniołowie i Święci w Niebie
niech orędują u Ciebie,
bym, kiedy zamknę powieki,
ożyła w spokoju na wieki.
Więzi krwi
(na marginesie homilii ks. bp. Andrzeja Przybylskiego)
Doczesność już taka bywa,
że bardzo szybko upływa
i sił ludzkich nam ubywa.
Więc żyjmy, by w naszych żyłach
z krwią Miłość prawdziwa krążyła.
To przez ręce kapłana
każdego wieczoru i ranka
zachodzi cudowna przemiana
chleba codziennego i wina
w Ciało i Krew Baranka.
Zgodnie z daną obietnicą
Ci, co Je godnie spożyją,
staną się krewnymi Pana –
popłynie w nas Krew Życia
w Eucharystii rozdawana.
I w naszej codzienności
dokona się cud przemiany –
przybędzie nam miłości,
otworzą się serc naszych rany,
ich zdrój na bliźnich będzie zlany.
Tak właśnie żyli święci,
błogosławieni, męczennicy.
Ci, co nas poprzedzili
do tronu Bożej chwały,
właściwą drogę ukazali.
(13 listopada A.D. 2018 – jubileuszowy odpust parafialny)
Marsz dla Niepodległej
Idziemy dla ciebie, Polsko –
nad nami dumnie na wietrze
biało-czerwono łopoczą
flagi, sztandary, proporce.
Idziemy, a z serc się wyrywa
i szybuje na orła skrzydłach
wiara i duma narodowa
zapisana w hymnu słowach.
Kroczymy dla Niepodległej,
by obowiązek i czyny
o miłości prawdziwej,
nie puste słowa, świadczyły.
W trwałej sztafecie pokoleń,
niech po tamtej smudze cienia,
wiodą nas w przyszłość ci, co Polskę
wydobyli z lat zniewolenia.
(100-lecie Niepodległości, 11 listopada A.D.2018)
Żywy gobelin
Panem życia jesteś Ty –
Tkaczem, co z doczesnych dni
snuje do wieczności przędzę,
Ojcowskie podając ręce.
Ja niestety wciąż błądzę –
zbaczając na manowce
zrywam misterne nici
wydzierganej tkaniny.
Ty mi ciągle odpuszczasz –
zarzucasz sieć miłości,
przebaczeniem cerujesz
węzły zerwanej łączności.
I tak wspólnie z Tobą tkam
gobelin mego życia –
ja w upadkach go zrywam,
Ty nieustannie łatasz.
Wiem, potrzebuję opieki
Twoich Ojcowskich dłoni –
dzięki nim splotę gobelin
życia u Twego tronu.
Ku przestrodze panu S.
Jest w naturze mnóstwo form życia:
kwiaty, owady, zwierzęta.
Wśród nich pszczół pracowita rzesza,
która z wonnych ziół miód zbiera.
Są też utrapione muchy,
co siadając na gnoju i brudzie
roznoszą je z bezmyślną lekkością
po całej bożej zagrodzie.
I jest ta forma jedyna
człowiek – istota rozumna,
która w wolności wybiera:
czy stąpać po brudach?
czy spijać nektar dobra?
Wstyd, że w polskim narodzie
ciągle są tacy ludzie
co znieważając Polaków,
świętych kapłanów, męczenników –
z lubością zanurzają się w brudzie.
Wstyd, że rodacy niektórzy,
nie znając polskiej historii,
łatwo dają się zwodzić
medialnej nachalnej histerii.
A ty, na czym siadasz?
Jakich spraw dotykasz?
Kim być się starasz?
Jesteś jak miodna pszczoła?
Czy może jak gnilna mucha?
Także ty, chociaż nie wierzysz,
kiedyś przed Bogiem staniesz
i usłyszysz to pytanie:
„Czy mnie kochałeś???”
Co odpowiesz na nie?!
Irena Karpeta
Badajmy sumienie
Uśmiechamy się do siebie,
świadczymy uprzejmości,
lecz wciąż zapytywać trzeba
ile rozdajemy nieba,
ile prawdziwej miłości?!
Czy umiemy kochać szczerze –
nie udawać, nie zazdrościć,
nie oszukiwać, nie zdradzać,
życiem świadczyć o wierze,
wytrwać w serca czystości?
Bo tyle w nas nieładu
i wiele zawziętości,
ciągle brakuje miejsca
na bezinteresowność serca
i hojne dawanie dobroci.
Usiłujemy niestety
pokazać się z lepszej strony,
a wciąż zapominamy:
Pan bada myśli i czyny,
przed Nim rachunek zdamy!
(Tydzień Misyjny A.D.2018)
Wypełnić pustkę
Przestrzeń egzystencjalną
między Niebem a ziemią,
wypełnijmy modlitwą,
by nie stała się pustynią.
Tam, gdzie modlitwy woń
kadzidłem się nie wznosi,
goryczy i gniewu toń
szturmem wkrada się do duszy.
Życie pustki nie znosi –
gdzie modlitwa zamiera
beznadzieja się rodzi,
zły podstępnie się wdziera.
I cóż przyjdzie człowiekowi
choćby posiadł skarby świata? –
dusza nie oderwie się od ziemi,
ona tylko na modlitwie wzlata.
W puste i głuche przestrzenie
tam, gdzie nikt się nie modli
ślijmy ożywcze tchnienie,
z Niebiosami złączonych,
szczerych i wytrwałych modlitw.
I żadnej innej nie ma
Każdy drogą swego życia
podąża do Wieczernika,
tam trwa nieustanna Uczta –
Pan karmi nas do syta.
Często doświadczamy srodze
zranień na doczesnej drodze
i zda się nie do zdobycia
Golgota naszego życia.
Ufać trzeba nieustannie,
z upadków dźwigać wytrwale,
rany pokutą obmywać,
opatrywać szczerym żalem.
I żadnej innej drogi nie ma
jak zbliżać się do Eucharystii,
by w Niej osiągać progi Nieba
i zmartwychwstawać w Komunii.
Jest tylko ta jedyna droga
odnajdywania Pana Boga –
szukać wiary i miłości oczami,
z Maryją, Świętymi i Aniołami
kroczyć Ewangelii śladami.
Księga wody żywej
Można zbłądzić wśród wielu książek –
tylko jedna jest drogowskazem,
który z gąszczu poplątanych ścieżek
tę prostą i zbawienną ukaże.
Ona świeci Mądrości blaskiem
na rozstajnych ciemnych drogach,
ona jaśnieje Prawdy światłem –
jej źródło we wszechmocy Boga.
Każde zapisane w niej słowo
tryska kroplą eliksiru życia
więc sięgaj po nią wolną wolą
i innym dawaj do spożycia.
Wiesz, że twojej wolnej woli
nikt nie ogranicza, nie przymusza.
Pamiętaj: każdej żywej kropli
spragniona jest ludzka dusza.
Tylko jedna jest taka księga,
którą czytać można do syta,
studnia, która się nie wyczerpie,
eliksir wieczności – Biblia.
Twierdza
Dusza – twierdza wewnętrzna
w słabości ciała odziana,
na kąsania narażona,
na jad demona wydana.
Do mojej wewnętrznej twierdzy
wlej, Panie, łaskę miłosierdzia,
bym z Świętą Teresą z Àvili
do siódmej komnaty doszła.
Koniecznie muszę pamiętać
i nieustannie czuwać
nim zło do twierdzy wtargnie
i ciemność duszę ogarnie.
Na zewnętrznym dziedzińcu
złowroga armia wciąż się czai,
Anielską Straż ustawię w progu,
ubiorę zbroję – Szkaplerz Maryi.
Anioł Stróż niech głośno dzwoni
wrażliwym sumienia dzwonem
ilekroć pod bramy twierdzy
wróg skrada się cichaczem.
Hufce Aniołów niech przewodzą
w bitwach z zastępami wroga,
gdy szturmy przypuszczają
przez wszystkie twierdzy okna.
W pozory dobra przebrane
i w podstępy uzbrojone
niech zło się nie przedostanie
nawet za pierwszą bramę.
Z zawołaniem Któż jak Bóg
Michała Archanioła,
z okrzykiem Ave Maryja
ataki pokonać zdołam.
Wysłanników piekła przemogę,
i wrócą do wiecznej otchłani,
gdy modlić się będę Różańcem
Niepokalanej Wszechświata Pani.
Wtedy każdy zakątek twierdzy
i wszystkie jej komnaty
zapłoną dobrymi czynami,
wypełnią Róż aromaty.
Aniele Boży, przyjacielu skrzydlaty,
z wyniosłości pychy strąć,
poprowadź do siódmej komnaty,
przed upadkiem w otchłań chroń.
Namiot spotkania
Ks. Radosławowi Horbatowskiemu
i Cichym Pracownikom Krzyża w Głogowie
Namiot duszy chcę ochędożyć
i oczekiwać w jego progu,
abyś zechciał doń wstąpić
w powiewie zbawczego wiatru.
Z radością przygotuję
miejsce z Tobą spotkania,
psalmami je wypełnię
nadziei, oczekiwania.
Do tabernakulum serca
zapraszam Bożą Osobę –
złudne miraże świata
Ciebie zastąpić nie mogą.
W wolnej woli otwieram uszy –
niech Wiatr Ojca mnie przenika,
łaską gra na strunach duszy,
życia tchnieniem ją przemienia.
Modlitwą duszy pokornej
wielbię Wszechmogącego.
głoszę miłość
Trójcy Świętej –
Ojca, Syna, Ducha Świętego.
Głogów, 1-15 wrzesień, A.D.2018
Mądrość
Na aksamicie nocy
migocą brylanty gwiazd
i z woli Wszechmocy
sieją na ziemię blask.
To ręka Niewidzialnego
wplata w nocy tkaninę
światło dla zagubionego,
mroczną rozjaśnia dolinę.
Na firmamencie życia
blask sieje Prawdy Księga,
w niej płoną gwiazdy Słowa,
mieszka Mądrość odwieczna.
Choć niekiedy wędruję
przez życia ciemną noc,
w gwiazdach Słowa znajduję
Mądrości drogę i moc.
Zbyt wiele?
Czy proszę o zbyt wiele?
Wołam: zawsze ze mną bądź
w spojrzeniu sióstr i braci,
w modlitwie, w uczynkach rąk.
Niezmiennie Cię potrzebuję,
kiedy zaczynam dzień
i nieustannie wieczorem,
kiedy zanurzam się w sen.
Wierzę – nie jestem sama,
wszak to, Panie, wyrzekłeś
i wiem – jest ze mną Mama,
którą nam zostawiłeś.
Anioł nieznany z imienia
strzeże mnie, osłania od zła,
prowadzi święta Irena
wzór do naśladowania.
Za wiarę, nadzieję, miłość
nie przestaję dziękować,
tylko mnie nie opuszczaj,
bym mogła Twej łasce sprostać.
Czy o zbyt wiele proszę?
W świetle z Nieba chcę podążać,
sercem przez każdą chwilę
wielbić Cię i wiernie kochać –
tylko tyle i … aż tyle.
(15 sierpnia A.D.2018)
Życzliwość
(na marginesie homilii ks. prał. Stanisława Jasionka)
Zastanawiam się niekiedy
czy nasze życie doczesne
nie przypomina podróży
pośpiesznym albo ekspresem?
Jak pociągi rozpędzone
po torach życia gnamy:
w pędzie mijamy jedne,
z innymi się zderzamy.
Każdy z nas jak wagon
wiezie ładunek emocji,
a chroni go tylko bufor
czystej życzliwości.
I nie chodzi o „życzliwość”
co anonimowo donosi
lecz tę, co miłosiernie przebacza
zanim ktoś o to poprosi.
Życzliwość ma źródło
w prawdziwej dobroci,
przekazywana ochoczo
staje się rzeką radości.
Pielęgnowana staje się
szczególnym amortyzatorem
wewnętrznych rozterek,
w słabościach resorem.
Amortyzuje upadki
na życia trampolinie,
byśmy się nie poddawali
w zwątpienia godzinie.
Uśmiech życzliwy otwiera
Sezam twardego serca
i przed złym czynem zasłania
jak rycerza tarcza.
Nawet napominanie
może być życzliwe –
wtedy do refleksji skłania
i przepędza pychę.
(12 sierpnia A.D.2018)
Pytania retoryczne
Czy krocząc w ciemności
możemy wierzyć oczom,
a potykające się nogi
na trzęsawiska nie zboczą?
Czy nie konieczne jest Światło
rozpraszające mroki
i wyprowadzające
z węzłów splątanej drogi?
Czy nie należy zawierzyć
na zawsze Ojcowskim dłoniom,
z ufnością mocno je chwycić?
One nigdy nie zawiodą!
Przyszłość składać wiernie,
w Ojca Światło i Dłonie,
dla przeszłości z nadzieją
miłosierdzia wyglądać
i na dziś błagać o miłość?!
Dziedzictwo Raju
Obudzona ze snu wczesnym ranem
oczy nieco zaspane przecieram –
niebo złotym słońcem rozedrgane
lub siwą mgłą zasłane podziwiam.
Słucham radosnego ptaków świergotu
z łopotem skrzydeł wznoszących się do lotu,
chłonę piękno natury – pamiątkę Raju
skrytego w mroku lasu, na dróg rozstaju.
Widzę pola chlebem obsiane obficie,
pszczoły zbierające miód pracowicie,
w ludzkich gniazdach rodzące się życie –
świat przez Boga stworzony należycie.
Urodzajem owocują sady,
ziołami i kwieciem pachną łąki,
owadów wszelkich brzęczą gromady,
sitowie szumi nad brzegiem rzeki.
Podziwiam ocean wzburzony sztormem
lub uspokojony ryb srebrnym pluskiem,
ożywiony stworzeń morskich bogactwem,
rozświetlony migocących gwiazd blaskiem.
Oto wulkany płonąc lawą plują,
grzmią nawałnice, tsunami wyją,
dyszą pustynie skwarną suszą
i dżungle wilgocią parują.
Szczyt wypiętrzony, dolina zielona,
byty żywe, materia nieożywiona
powierzone błogosławieństwem Stwórcy
w ręce człowieka – rozumnej istoty.
I ciągle ta myśl mnie nachodzi:
Ziemia – kraina obiecana
nadal obficie może rodzić
chroniona, mądrze zarządzana.
Musimy strzec wspólnej schedy,
dziedzictwa Raju – skarbów przyrody
my, jedyni wśród stworzeń ziemi,
ludzie wolną wolą obdarzeni.
Psalm dla Niepokalanej
Dziewico Niepokalana,
gwiazdo na nieboskłonie,
lampo Duchem zapalona,
miłosierdzia balsamie!
Na zatroskane skronie
połóż matczyne dłonie,
ulecz zbolałe dusze
niech się odrodzą w skrusze.
Wychowawczyni pokoleń,
matko dzieci i młodzieży,
opiekunko wszystkich rodzin –
nawróć tego, co w nic nie wierzy.
Rodzicom naszym uproś
szczerą miłość wzajemną,
niechaj zgoda i jedność
na skłócony świat spłyną.
Dla wszystkich ludzi na ziemi
przez Boga na Matkę wybrana,
od zwątpienia i beznadziei
broń nas Niepokalana.
W doczesnej pielgrzymce
ucz nas kochać Boga,
wśród pokus, niepowodzeń
bądź nam tarczą od wroga.
Psalm niedoskonały
Co dzień dla mnie otwierasz
księgę przedwiecznej Mądrości,
bym w niej czytała słowa
nieskończonej Miłości.
Obudzona z objęć nocy
wstaję, by w blasku dnia
odkrywać dary Wszechmocy,
odnajdywać znaki Dobra.
Ziemia jest rajskim ogrodem –
paletą smakowitych barw,
łąką – partyturą zapisaną
muzyką owadów, szumem traw.
Jasne słońce nad nami
i otulająca mgła
są wspaniałymi psalmami –
w nich wielbi Cię wszechświat.
Cały z nicości stworzony
kosmos nieogarniony
pełen psalmów doskonałych
dziękczynienia i chwały.
I moja dusza biedna,
choć zraniona grzechami,
psalm niedoskonały śpiewa –
uwielbienie z Aniołów chórami
Żyć wiarą
Jak w siermiężności
niebo się chmurzy,
jak tęcza radości
świeci po burzy –
Jak źdźbło będąc okruchem
jest zapowiedzią chleba,
jak dobry uczynek
jest przedsionkiem Nieba –
Tak niech wiary modlitwa
z Galilei codzienności
jak aromat kadzidła
do Boga się wznosi.
Niech skrzydłami ptaka
myśl ma ku Panu wzlata
i serca każde tętno
Jemu wybija credo.
Terra sancta
Ziemia Święta – Palestyna,
w obecność Boga bogata,
przez Jezusa odkupiona –
w niej zrodzona nasza wiara.
W sanktuariach świata
uświęcona terra sancta –
tam przed Niepokalaną
zło pokonane czmycha.
Sanktuarium duszy,
którą Komunia karmi
i gdzie mieszka modlitwa –
zło skalać nie zdoła.
Terra sancta – ludzka duszo
na obraz Boga stworzona
i dana nam w dziedzictwo –
bądź wierna, nieskalana.
Nie lękajmy się
Choć zły stara się usilnie
dobro zasłonić, nas zranić –
póki w dłoniach Różaniec –
zdziałać tego nie potrafi.
W rozważanych tajemnicach
modli się z nami Maryja
Niepokalana Dziewica –
Ona starła głowę węża,
w Niej cała nasza nadzieja.
Przestańmy się lękać –
gdy Różaniec w rękach
wtedy pokusa szatana
do duszy przystępu nie ma.
Jak nas uczy Gietrzwałd
i jak wzywa Fátima –
nie będziemy się lękać,
w modlitwie Róż tkwi siła,
prowadzi nas Maryja.
Kiedy dziękujemy …
Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi
Kiedy dziękujemy kapłanom
nie możemy zapominać,
by chwałę oddać Bogu –
On ich do nas posyła.
Jeśli dziękujemy kapłanom
Bogu cześć składamy,
On przez nich w Eucharystii działa
i moc Słowa na nas zlewa.
W święto Twojego patrona
dziękujemy, że przybliżasz nas do Boga,
objaśniasz Słowa Pisma,
własnym przykładem uczysz Ewangelii
jak Matka Boża, co nią na co dzień żyła.
Twoje nauki są balsamem na rany,
plastrem miodu dla zgorzkniałej duszy.
Błyskawicą i gromem napomnienia
wstrząśnij nami kiedy trzeba,
by przywołać, z marazmu obudzić.
Kieruj nadal naszymi duszami,
otwieraj je na działanie Bożej łaski,
byśmy wiarą żyli i miłość głosili
dając świadectwo pośród bliźnich.
Życie Twoje i kapłaństwo
niech pulsują blaskiem Świętego Ducha
przez Maryi orędownictwo
i Świętego Stanisława biskupa.
Choćby morze atramentu wylano
i zapisano nim tony papieru –
my, dziękując, zawierzamy Ciebie
w prostej i szczerej modlitwie
co dzień zanoszonej ku Niebu.
(8 maja A.D. 2018)
Panience Przenajświętszej
Panienko Przenajświętsza
na polskiej ziemi, pod polskim niebem
od zarania dziejów obecna,
w serca Polaków miłością wpisana –
Matko ukochana!
Matko Miłosierdzia z Płocka,
Pani Toruńska, Trybunalska, Świętolipska,
Opiekunko Polski – Maryjo Gietrzwałdzka
przez lud wierny czczona i wielbiona –
Matko umiłowana!
Matko Nieustającej Pomocy,
Gwiazdo Nowej Ewangelizacji
w świątyniach, katedrach, sanktuariach
różnie wzywana, a ciągle ta sama –
Matko ukochana!
W ojczystej zagrodzie
gospodarzysz od wieków,
hetmanisz w narodzie,
wiedziesz pokolenia rodaków
wskazując na Syna –
Matko umiłowana!
Błogosław pielgrzymom
Niepokalanie Poczęta,
spójrz na nas łaskawym wzrokiem –
błagamy o Twoją opiekę
Panienko Przenajświętsza!
W stulecie Niepodległości,
Panno Chwalebna,
oddajemy się w niewolę miłości
Twojej i Twojego Syna.
Prowadź nas w przyszłe wieki
Królowo Polski!
(Pielgrzymka parafialna 21-23 kwietnia A.D.2018: Płock – Mrągowo –
Święta Lipka – Gietrzwałd – Ciechocinek – Piotrków Trybunalski)
Wybór i trwanie
Sąd Boży nie feruje wyroków
tylko pokazuje
kto sam z wolnej woli
wybrał strefę mroku,
a kto po stronie światła staje.
W Biblii – Mądrości Księdze –
światło Słowa mam odkrywać,
bezzwłocznie umysł i serce
na blask Prawdy otwierać.
Miłosierdziem mnie prowadź,
bym w mrok nie zabłądziła,
bym już tu umiała wybrać –
stale pragnąć Światła
i ku Niemu zmierzać.
Ożywiaj mnie Duchem Świętym –
niech za Nim wiernie podążam,
bym życie wybierać chciała
i w świetle przed Tobą trwała.
Dusza uwolniona
Sumienie jest cierpieniem duszy
obciążonej grzechów ciężarem,
skutej kajdanami niewierności,
przytłoczonej śmierci kamieniem.
Zmartwychwstaniem Chrystusa
wypełniona obietnica –
Męką i Krwią Jezusa
dusza z otchłani wydobyta.
Pieczęć z grobu grzesznej duszy
Miłosierdziem zechciałeś skruszyć –
przebaczeniem z win uwolniona
na skrzydłach pokory może szybować.
W ciszę Wielkanocnego poranka
nagle pod nieboskłon się wzbija
radosna pieśń czystego sumienia,
wolnej duszy ton uwielbienia.
Ufny głos ziemskiej wdzięczności
z hymnem, który śpiewa Maryja –
pośród niebiańskiej radości
brzmi zgodnym Alleluja!
/Irena Karpeta/
Naczynia połączone
Jak prąd płynie elektronami,
jak rzeki łączą się dopływami,
tak i my naczyniami
połączonymi jesteśmy.
Jak krew życie niesie
przez żył i tętnic sieć,
tak my dobro dawajmy z siebie,
by w żywej jedności trwać.
Musimy bardzo się starać
na Rosę Niebieską otwierać
i w sieci połączonych naczyń
następnym ją przekazywać.
Musimy bardzo uważać,
by nie być brudnym kubkiem,
złych myśli i czynów ściekiem –
nieużytecznym zbiornikiem.
Każdy z nas – naczynie
w świata krwioobiegu,
ma swój początek i koniec
w źródle dobra – Bogu.
Ważne, by w nas biło
Czystej Wody Źródło
i jasno świeciło
Bożej Prawdy światło.
Z nas, połączonych naczyń
napełnionych przez Ducha,
dla rodzin, państw i świata
ma płynąć rzeka dobra.
Niech nieustannie
przepływają między nami
słów i czynów czyste tony
i płoną jasnym światłem
miłosierdzia elektrony.
Epilog
„Nie są to słowa […], których by dźwięku nie usłyszano” PS 19(18) 4-5b
Który Jesteś Alfa i Omega –
początek i koniec,
Najlepszy Ojcze,
Przedwieczny Boże!
Ty posiałeś w mą duszę
każde słowo zawarte
w wierszy zbiorze,
które jako modlitwę
do Ciebie wznoszę.
Wiersze – poetów modlitwa,
w nich każda myśl pochodzi
z rosy natchnienia,
którą Duch Święty rodzi.
Poeta, póki żyje, głosi,
lecz, gdy odejdzie do Boga,
wtedy za niego mówi
myśl spisana w słowach.
Gdy przez smugę cienia
poeta wkroczy do strefy ciszy,
wciąż dopowiada
strofami wierszy –
głosem, którego się nie słyszy.
Litania wdzięczności i zawierzenia
(w 100-lecie Niepodległej Polski)
Maryjo, Gwiazdo świecąca pośród mroków niewoli,
Przewodniczko do wolności –
Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.
Maryjo, Latarnio morska prowadząca korab Polski
wśród burz do portu niepodległości –
Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.
Maryjo, Płomieniu nadziei, gorejący Ogniu Miłości
uczący nas Bogu i Ojczyźnie wierności –
Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.
Maryjo, Wzorze posłuszeństwa, panieńska Czystości
z Jezusem zjednoczona –
Bądź pochwalona Niepokalana, pełna łaski.
Maryjo, Matko rodzin, Wychowawczyni pokoleń
ucz nas zgody, chroń przed rozbiciem –
Oręduj za nami, błagamy przed Twym Świętym Obliczem.
Maryjo, Opiekunko dzieci i młodzieży,
„w którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” –
Oręduj za nami Puklerzu wojów, rycerzy, żołnierzy.
Maryjo, Drogo do przebaczenia,
pośród wichrów przewinień prowadź do pojednania –
Oręduj za nami, Wzorze zwierzenia.
Maryjo, wszelkich cnót odwieczna Skarbnico
i niewyczerpanych łask Krynico –
Oręduj za nami, Bogurodzico Dziewico.
Maryjo, obrońców Ojczyzny Szkaplerzu
i w dłoniach polskich pokoleń Różańcu –
Tobie się zawierzamy, Pani o smutnym Obliczu.
Maryjo, duchowa Mocy apostołów-rodaków:
błogosławionych, świętych, męczenników –
Tobie się zawierzamy, Pani o smutnym Obliczu.
Maryjo, przez Chrzest św. na wieki
wpisana w dzieje Polski Mistrzyni historii –
Tobie się zawierzamy, Najświętsza Jasnogórska Pani.
Maryjo Matko, Królowo i Hetmanko nasza –
przez Twe Niepokalane Serce
do Chrystusa Króla i Wodza naród polski prowadź.
Tobie dziękczynienie, Bogu na wieki chwała!
Ekumenia
Przez Bożą łaskę posiany
duch ekumenii w nas mieszka,
tylko w to uwierzyć musimy
i chcieć do siebie się zbliżać.
Mówimy różnymi językami
lecz możemy się rozumieć,
gdy na siebie wzajem spojrzymy
oczami otwartymi przez miłość.
Na ogół mamy dwie miary:
jedną sobie odmierzamy,
drugą przykładamy do innych,
a powinien człowiek boży
uśmiechać się też do niemiłych.
Dyplomatów mowa pokrętna
niech ożyje słowem prawym,
usłyszmy głos siostry i brata
a osiągniemy jedność –
zrodzi się ekumenizm.
Pustynia
Są na ziemi różne pustynie –
jedne wydmowe – piaszczyste,
inne pełne ostrych kamieni
czy biegunów zmrożonej bieli.
I choć czasem nam się wydaje,
że pustynie trwają w martwocie
to i tam odkryć się udaje
prawdziwe piękno – znaleźć życie Boże.
Jest też i taka pustynia
nieprzyjazna, bardzo sroga,
kamienna, lodowata – w sercach,
które odrzucają Boga.
Można też inne spotykać –
jeszcze ukryte w tych duszach
co pragnąc szukają Pana
i chcą do Niego się zbliżać.
Są pustynne odosobnienia –
tam wzorem eremitów, mnichów –
po to szukamy wyciszenia,
by ku bliźnim podążać i … Niebu.
Pustynia to praktyka życia,
duchowe doświadczenie
kiedy dusza dojrzewa
przez Boże prowadzenie.
Kochani Siostro i Bracie,
czasem sobie postawcie
egzystencjalne pytanie:
jaką pustynię wybieram?
komu biegnę na spotkanie?
W ciszy posłuchaj swego serca,
zbadaj pokornie głos sumienia,
wówczas odnajdziesz odpowiedź
ku której pustyni zmierzasz,
na jakiej pragniesz zamieszkać?!
Machalska Zofia (cz.3)
O przyjaźni
Życie człowieka
to wielka zagadka.
Nie wszystko układa się
Jak byś chciał,
Nie wszystko idzie jak z płatka.
Czasem dostajesz wiadomość,
Która cię z nóg zwala.
Myślisz, że już się nie podniesiesz
I dalej żyć nie pozwala.
Żyć ci się nie chce,
Masz wtedy wielkiego „doła”,
Myślisz, że w twoim życiu
Nikt ci pomóc nie zdoła.
Jak ważni w takiej chwili
Są przyjaciele!
Poznasz tych prawdziwych,
Ich naprawdę jest niewiele.
Przyjaciel prawdziwy
To ten, który wszystkiemu zaradzi,
Gdy zajdzie potrzeba
Do domu pomoc sprowadzi.
Zakupy zrobi, wysłucha, doradzi,
Przytuli cię do serca i sprawi,
Że powoli cię z kłopotów
Wyprowadzi, wybawi.
Prawdziwy przyjaciel w trudnej chwili
cię nie zostawi, pomodli się za ciebie
i nie opuści nawet wtedy,
gdy już cię na nogi postawi.
Szczęście
Do pełni szczęścia
Nie potrzeba wiele.
Wystarczy, że w sercu radość masz,
Są przy tobie bliscy i przyjaciele.
Być szczęśliwym, to cieszyć się życiem.
Dzięki temu, że żyjemy możemy:
Naszych bliskich obdarzać miłością,
Pracować, piękno świata podziwiać
I dzielić się swoją radością.
To, kim jesteśmy i co posiadamy,
Naszych bliskich,
których kochamy –
Bogu zawdzięczamy.
Nadzieja
Przysłowie mówi, że nadzieja
Jest matką głupich.
Ja się z tym nie zgadzam.
Jedyna świadomość, jaką mam,
To, że jest Bóg i, że nas kocha.
W Boga wierzmy, Bogu ufajmy,
Całą nadzieję w Nim pokładajmy.
Nadzieja nas zawieść nie może –
Wszystko jest z woli Twojej, Boże.
W tej świadomości wzrastajmy,
Nasze życie Bogu powierzajmy.
Nic zrobić nie zdołamy bez łaski Boga –
Niech ona wypełnia nasze serca.
Miłość z Miłości się rodzi,
Bo ona od Boga pochodzi.
Miłość wlewa w nas nadzieję,
A nadzieja miłością żyć pozwala.
Nadzieja zaś to sprawia,
Że do zdrowia wracamy,
I szczęśliwi się stajemy,
Gdy nasze życie Bogu zawierzamy.
A kiedy się wydaje,
Że nic dobrego nas nie spotka –
Nadzieją w Bogu trwajmy,
Lepszego jutra czekajmy.
Chodzący Anieli
Dobrzy ludzie są jak w niebie Anieli –
Dobry człowiek z troski
W nieszczęściu pomoże,
Tym, co ma się podzieli.
Chodzące Anioły
Z nieba nie spadają,
Po prostu są dobrzy,
Wielkie serca mają.
Daj Boże, żeby chodzących Aniołów
Dużo w świecie było.
Biednym, bezdomnym, chorym,
Ułomnym – wszystkim lepiej by się żyło.
Przed ludźmi-Aniołami chylę głowę,
A dla siebie w pokorze proszę:
Pomnóż moją miłość, Boże,
Do tych, których spotkam na swojej drodze.
Pomnóż moją miłość,
Bym wszystkich szanowała,
Swoje serce dla innych
Szeroko otwierała
I coraz mocniej kochała.
Miłość to wytrwanie
Tę starą prawdę
Znają wszyscy w świecie –
Są ludzie dobrzy
I ludzie źli – jak wiecie.
„Dobrych ludzi nie sieją” –
Każdy człowiek z miłości się rodzi.
Radość wielka jest w rodzinie,
Gdy dziecko na świat przychodzi.
Dobrzy ludzie na ziemi
Są jak w Niebie Anieli.
Chętnie przychodzą z pomocą
I tym, co mają się dzielą.
Bo miłość to dawanie,
Miłość to pomaganie,
Miłość to wytrwanie,
Miłość to bliźnich kochanie.
Bóg stworzył człowieka!
Pismo Święte uczy, że dusza ludzka
Pochodzi od Niego – Boga Jedynego
I Jemu ma służyć.
Zły człowiek odwraca się od Boga,
Nie uznaje żadnych wartości,
Złe jest jego myślenie
I ma nieczyste sumienie.
Lękam się …
Lękam się o dziś, lękam się o jutro,
Lękam się nadchodzących dni.
Przede mną jeszcze długa droga –
Myślę, czy wytrwam w cierpieniu,
Które jest mi dane od Boga.
Wśród trudnych i bezsennych nocy,
Gdy ból jest nie do zniesienia,
Często sobie zadaję pytanie
Czy w cierpieniu wytrwam, Panie?
Gdy sen nie przychodzi
Modlitwę na Różańcu wznoszę
Do Ciebie, Jezu i Matki Najświętszej –
O nawrócenie grzeszników proszę.
Za tymi, którzy chcą się nawrócić,
Zostawić złą przeszłość za sobą
I do Kościoła powrócić –
Proszę Cię, Panie, o ich nawrócenie,
Łaskę i wieczne zbawienie.
Wśród bezsennych nocy,
Gdy wołam do Ciebie, Panie,
Usłysz moje wołanie:
I dla siebie proszę o łaski
Cierpliwości i wytrwania.
Staram się nie narzekać,
Chcę zgadzać się z Twoją wolą
I co przynosi dzień i noc
Przyjmować z pokorą.
Boże, Ty wszystko możesz!
Proszę, wysłuchaj modlitwę moją –
Niech grzesznicy się nawrócą,
Oczyszczą swoje sumienia
I do Ciebie powrócą.
Zofia Machalska
Jak w tyglu
Cierpienie to nie ślepy cios,
to zadanie do wykonania –
nie narzekaj na zły los,
lecz ku Bogu się skłaniaj.
Nie ma złej doli i nieszczęścia,
jest tygiel doświadczenia –
w nim kształtuje się dusza,
dojrzewa głos sumienia.
Nieszczęście to tylko próba –
w niej ogień łaski Boga
wypala w nas wszelakie zło,
kształtuje dusz szczere złoto.
Doświadczenie – ług farbiarza –
oczyszcza materię myśli,
by istota ludzka każda
dojrzewała do wieczności.
„Rabbi, gdzie mieszkasz?”
Za pierwszymi Uczniami
powtarzam to pytanie:
„Gdzie mieszkasz, Rabbi”?
Mistrzu, gdzie Twe mieszkanie?
„Chodźcie, a zobaczycie” –
więc nie zwlekając poszli
i z głębokości wiary
Mesjasza odnaleźli.
My dzisiaj już to wiemy,
Boże wcielony - nasz Królu,
lecz czy pamiętać chcemy,
że mieszkasz w tabernakulum?
Czyż wciąż nie zapominamy,
że czekasz w konfesjonale
i karmisz w Eucharystii,
choć szukamy opieszale?!
Pozwalasz znaleźć się w dziecku,
gdy sercem pytamy szczerze
i w spotkanym człowieku,
gdy szukamy prawdziwie.
Panie, głęboko w to wierzę,
że Twe mieszkanie wieczne
odnajdzie ten, kto z Maryją
kroczy wytrwale i wiernie.
W kraju od Tatr do Bałtyku
nad Odrą, Wisłą, Bugiem
prowadź serca Polaków,
panuj, bądź naszym Królem.
Kiedy Duch Święty zamieszka
w duszy każdego człowieka,
wówczas cały świat się stanie
na wieki Bożym mieszkaniem.
Dar czasu
(u progu nowego roku)
Czas, w którym podążamy
po doczesnych ścieżkach
jest niezasłużonym darem –
życiem od Stwórcy - Ojca.
Czas jest wielkim skarbem,
niektórzy mówią nawet,
że czas jest miłością,
a zatem – Boga cząstką!
W czasie, który mi dałeś,
w którym trwa ziemska droga,
ucz mnie wciąż mocniej wierzyć,
ucz mnie wciąż głębiej kochać.
Bym w czasie przeznaczonym
daru tego nie marnowała
uchwyć mocno me dłonie –
przez czas do bez-czasu prowadź.
Gloria …!
(Pastorałka)
Gdy myśli swe wyciszę,
w głębi duszy usłyszę
Aniołów śpiewanie
i … pobiegnę za nim.
Ref.: Witaj nasz przedwieczny Panie
przez Twe światu Narodzenie
stało się nam Zbawienie.
W skromnej szopie wśród bydlątek
Święty Józef się krząta,
a Dziewica Maryja
Dziecię w pieluszki spowija.
Ref.: Witaj nasz…
Pastuszkowie czołem biją,
Mędrcy kolana zginają
przed Niemowlątkiem –
wcielonym Bogiem.
Ref.: Witaj nasz …
Uwielbień chór zgodny
rusza ziemię, otwiera niebo.
Płynie i mój śpiew niegodny –
Gloria in excelsis Deo!
Ref.: Przyjmij korne dziękczynienie
niech wszyscy wielbimy Ciebie,
tak na ziemi, jako w Niebie.
Radość wyrywa się z duszy
i pod niebiosa głosi
chwałę na wysokości,
pokój ludziom dobrej woli.
Ref.: Przyjmij korne …
(Boże Narodzenie`2017)
Nad Boga Narodzeniem zamyślenie
Miłości biednie narodzona –
miłosierna, potężna, nieogarniona!
Wciąż przychodzisz do swoich,
a swoi nie chcą Cię poznać.
Jak często opłatkiem się dzielimy
z miłymi tylko,
a na niemiłych zębami zgrzytamy
i patrzymy krzywo?
Jak chętnie przebaczamy,
aby i nam przebaczone było?
Ty ciągle rodzisz się, Miłości Boga,
we wszystkich zakątkach świata,
kiedy tylko miłość czysta zamieszka
w sercu każdej siostry, każdego brata.
Miłości ukamienowana
w męczeństwie św. Szczepana,
Miłości prześladowana
w wszystkich wieków chrześcijanach,
Miłości rozdawana przez Dziecię
tym, co wciąż cierpią w świecie!
Oni w męczeńskiej wierze trwają,
ufają wbrew przeciwnościom
i z miłości do Miłości przebaczają
swoim prześladowcom.
Ślepe oczy, Panie, otwórz
i głuche uszy tych, co nami rządzą –
niech ziarna krwi męczenników
złączone z Krwią Przenajświętszą
skruszą groby serc prześladowców
i na Twoją miłość otworzą.
Umacniaj nas wszystkich słabych,
byśmy świadczyć potrafili i chcieli
w każdej próbie, w każdej chwili,
że z miłości jesteśmy Ci wierni
tak w radości, jak i w niedoli.
Biegnijmy …
Biegnijmy, gdzie gwiazda przyzywa,
tam Maryja z Józefem czuwa,
biegnijmy, by z Aniołami z nieba
radosne Gloria wyśpiewać.
Wyprzedzajmy się nie dla zwycięstwa
i nie dla sławy, która przemija,
lecz śpieszmy z pasterzami
Dzieciątku Bożemu cześć oddać.
Biegnijmy nie po to, by być pierwszymi
lecz, by Gloria brzmiała pod niebiosa
w zgodnie z chórami anielskimi
zestrojonych ludzkich głosach.
W ojczystych pastorałek słowach
i świata wszystkich kolędach
z mocą wzbija się i otwiera niebo
Gloria in excelsis Deo!
Wiatr wiary rozwija skrzydła
i wznosi się miłości modlitwa –
ona nadprzyrodzony wymiar
Bożego Narodzenia odkrywa.
Z dusz oczyszczonych i pełnych ciszy
wybucha wzniosłe śpiewanie:
Chrystus się narodził –
śpieszmy Mu na spotkanie!
Zdążajmy chyżo do kościoła,
klękajmy pokornie u stóp ołtarza –
oto w cudzie Przemiany i Komunii co dnia
Boże Narodzenie się powtarza.
Stwórco narodzony w Dzieciątku
i ukryty w hostii białej
błogosław całemu światu –
połóż rękę na każdej głowie.
W swojej pieczy mocno nas trzymaj,
aż dobiegniemy do celu
i przyjmie nas Twoje Miłosierdzie
w stajenki niebiańskiej progu.
Boże Narodzenie `2017
Jakaż to Miłość?
Jakaż to miłość wielka! –
Bóg zniża się do człowieka,
w chłodzie biednej szopy się rodzi,
wśród bydlątek na świat przychodzi.
Jakaż to miłość niezmierzona
w Syna boskiej mądrości wiedzieć,
że „swoi Go nie przyjmą”,
a jednak Ojcu „tak” powiedzieć!
Jaką nieogarnioną Miłością być trzeba,
by opuścić radość Nieba
i chcieć, w kruszynie chleba,
karmić niegodnego człowieka!
Jakaż to miłość niepojęta
w sercu Niepokalanej ukryta,
gdy w bezwarunkowym fiat
Bogu całkowicie się zawierza.
I ogromna miłość św. Józefa,
który posłusznie słucha
i wolę Pańską wypełnia,
bo całkowicie ufa.
Błogosław, Dzieciątko, ludzkość biedną
niech na Twoją miłość doskonałą
z radością odpowiada miłością ziemską
niewspółmierną i nieporadną.
Boże Narodzenie `2017
Grudniowe czuwanie
Grudzień – czas oczekującego czuwania
i z dzieciństwa wspomnień,
czas zadumy nad życiem,
przygotowań i gorączkowego krzątania,
prezentów i dobrych życzeń.
Czekamy na przykryty białym obrusem stół,
na którym leży opłatek śnieżny,
woń choinki wzbogaca nastrój,
świątecznie pachną pierniki
i wypatrujemy pierwszej gwiazdy.
Grudzień – pora Adwentu,
gdy otwierają się niebiosa
i do stworzeń przychodzi sam Bóg –
pora przebaczenia, pojednania,
by Jezus w nas narodzić się mógł.
W czuwaniu bądźmy jak dzieci
posłuszne odwiecznemu Ojcu –
niech na całym świecie
betlejemska gwiazda świeci
nie tylko w świątecznym dniu.
Nieśmy światło Bożej miłości,
by zawsze był pełen radości
nowego roku każdy dzień,
ufajmy – a pokoju duszy nie zmąci
bólu i smutku żaden cień.
Oczekiwanie
Ks. prał. Stanisławowi Jasionkowi
Już w chwili poczęcia
i z dniem narodzenia
stanęłam w adwencie –
u progu doczesnego życia.
I odtąd już towarzyszyć
będą mi nieustannie
siostra cierpliwość
z bratem oczekiwanie.
Z chwilą narodzin wsiadłam
do pociągu o nazwie życie
i w podróży wypatrywałam,
co kolejny dzień przyniesie.
Na stacji dzieciństwo
oczekiwałam, kiedy dojadę
do stacji dorosłość –
na dłuższy przystanek.
W młodości goniłam i w biegu
próbowałam uchwycić chwile,
niekiedy mówiłam „nie mam czasu”
lub „jak szybko mija życie”.
Z czasem odkryłam, że bywają
duże stacje i małe przystanki,
na których mnie spotykają
przeciwności i niespodzianki.
Dziś wiem, każdy dzień
w tej podróży jest przemijaniem
i z tęsknotą na spotkanie z Ojcem
konsekwentnie podążaniem.
Wiem, że brat oczekiwanie
i siostra cierpliwość
prowadzą mnie nieodwołalnie,
do celu, co zwie się wieczność.
Cierpliwemu oczekiwaniu
niech wiernie sprzyja nadzieja,
z którą tęskniąc zasypiam
i o zaraniu oczy otwieram.
Miłości w oczekiwaniu
niech uczy mnie Maryja
i ku ostatecznemu spotkaniu
wiedzie przez adwent życia.
Matko, przyzywam Twej pomocy –
z ufnością niech trwam do dnia,
kiedy serce jak płomień świecy
w oczekiwaniu wypali się do końca.
Wyznanie wędrowca
Życie moje jest wędrowaniem –
już z chwilą poczęcia zaczynam
drogę powrotną do Ciebie Panie,
do domu, z którego wyszłam.
Wędrówką jest ziemskie życie,
czasem z radością, niekiedy z utrudzeniem,
więc się staram, bo wiem, że kiedyś odpocznę
w Twoich ramionach Ojcze.
Na każdym kolejnym życia etapie,
wybiciem serca i duszy tchnieniem,
spieszę na spotkanie
z moim Mistrzem i Zbawicielem.
Choć zbliżam się do śmierci,
to przecież nadzieja trwa,
bo z każdą cząstką czasu
przybliżam się do Ojca.
Uświadamiam to sobie i wyznaję,
że starość nieszczęściem się staje
kiedy się smucę, narzekam
i z niepokojem na śmierć czekam.
Jednak przemijanie radość daje,
czas skraca, ufność umacnia i wiarę
kiedy pamiętam, że wracam
do Miłosierdzia, któremu ufam.
Kochaj!
Kochaj świat – ludzi i boskie dzieła,
a nade wszystko Boga kochaj
i okno swego serca
na oścież otwieraj.
Kto przez otwartość serca
dobroć i radość rozsiewa
temu, jak promyki słońca,
Pan w duszę łaski wlewa.
Ziemskie życie – zbyt krótkie,
więc się nie zastanawiaj,
nie zwlekaj z uczuciem,
nie czekaj i nie przeliczaj.
Spiesz się kochać,
bo gdy miłości zabraknie,
w sercach jedynie pamięć
krzywdy pozostanie.
Codziennie od nowa
wpatruj się w miłość Boga –
On nas bezinteresownie
i bezgranicznie kocha!
Nie uciekaj
Nie uciekaj przed życiem,
nie uciekaj przed cierpieniem,
przed śmiercią, przed wiecznością nie uciekaj.
Bóg nas stworzył z miłości
i powołał do szczęścia,
byle tylko człowiek nie błądził.
To z pokusy szatana
cierpienia i śmierci rana
przez pychę w ludzkie życie wpisana.
To miłosierdziem Pana
przebaczona wina Adama,
odkupiony nasz grzech ukrzyżowania.
To przez mękę Chrystusa
otwarta wieczności brama
i zbawiona z trądu grzechu każda dusza.
Nie uciekniesz przed bólem,
przed cierpieniem nie uciekniesz –
nie narzekaj, podejmuj krzyż wiernie.
Tylko w tyglu doświadczenia
odważnie śmierć pokonasz –
osiągniesz życie wieczne.
Żyj nadzieją i radość miej w duszy –
łaska Boża chmury smutku rozproszy,
łzy utrapienia osuszy.
W kruchość codziennego bytu wpisana
gotowość w cierpieniu czuwania,
w tajemnicy nieśmiertelności ukryta
nieodwołalna przemiana.
Każdy krok, oddech każdy
do Boga nas przybliża,
to do szczęścia droga jedyna
i żadnej innej nie ma!
Wolność
„wolność jest nam dana, ale i zadana” św. Jan Paweł II
Kiedy światowa pokusa
natarczywie szepcze do ucha,
że Bóg zniewala człowieka –
zbałamucić się nie daj,
głupio nie zasypiaj –
nie pozwól się oszukać,
głos sumienia zbadaj.
Gdy w miejsce wolności
podstępnie niewola się wkrada –
fałszywych ideologów,
niemoralnych uczonych
ponura dyktatura –
masz drogowskazy Dekalogu,
posłuchaj mądrości serca.
Wolność zadana przez Boga
daje możliwość wyboru,
pamiętaj – wybieraj roztropnie
i z lampą wiary czuwaj,
aż Pan Młody przybędzie –
by ogień miłości nie zgasł
oliwę dobrych czynów dolewaj.
Świątynia
„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga?” Kor.3,16
Z woli króla Salomona
Świątynia Jerozolimska
trudem pokoleń Izraela wzniesiona,
zburzona rękami wrogów
przy Ścianie Płaczu wspominana
i opłakiwania od wieków.
Dusz ludzkich świątynia
miłością Boga stworzona
i przez Jezusa odkupiona,
rozkruszana niewiarą, zamykana przez pychę,
otwierana przez pokorę i skruchę
miłosiernego przebaczenia kluczem.
Objawiona Prorokom w widzeniach,
w Apokalipsie św. Jana opisana
Świątynia – Oblubienica Niebieska
przez Boga obiecana –
przez lud wierny upragniona,
wytęskniona i oczekiwana.
W każdej Eucharystii otwierana
Wieczystego Kościoła brama –
Maryja z Aniołami i Świętymi
wychodzi na spotkania
i w jedną wspólnotę odkupionych łączy
tych, co w drodze z tymi, którzy już doszli.
Listopadowy nokturn
Za oknami szaro i smutno
deszcz gra na nocy klawiszach,
w szopenowskim nastroju notturno
brzmi melancholią polska dusza.
Mistrza Jana trenów strofami
nad przemijaniem się pochylamy,
oczy szyb tęsknotą płaczą
za tymi, których docześnie nie zobaczą.
I w tej listopadowej nostalgii
płonie znicz modlitewnej pamięci,
płomyk świecy nadzieją się tli
na porankowe spotkanie z tymi,
co tylko nieco wcześniej usnęli.
Uśmiechaj się
Gdy budzisz się rankiem
i oczy ze snu przecierasz
nie zapomnij się uśmiechnąć –
uśmiechem Niebo otwierasz.
Do męża, żony, rozbrykanych dzieci
list uśmiechów posyłaj –
niech iskierki dobroci
dalej wśród ludzi roznieca.
Śmiej się do słońca, deszczu, burzy
gwiazd migocących na niebie,
do radosnych, a zwłaszcza smutnych ludzi –
w nich Bóg uśmiechnie się do ciebie.
Od rana przez dzień cały
rozdawaj uśmiechy –
wszak jest w nie wpisane
Bożej miłości przesłanie.
Uśmiech serca otworzy
i złe emocje ostudzi,
zapali światło dobroci,
rozproszy smutku chmury.
Twoje serce otwarte uśmiechem
będzie drogowskazem dla braci
i uśmiechu kluczem
otworzysz szeroko Raju bramy.
Uśmiechaj się nawet w smutku,
uśmiech to tratwa ratunku –
nadzieja zesłana od Boga,
zwłaszcza, gdy w sercu trwoga.
Kiedy uśmiechasz się przez łzy
otwierają się niebieskie podwoje,
a Matka Boża, Aniołowie i Święci
spieszą osuszyć łzy innych i twoje.
W szczerym uśmiechu mieszkają
miłość i wiara zdolne przenosić góry,
kruszyć dobrem i prawdą
niegodziwości najtwardsze mury.
Pamiętaj! Zawsze chustką uśmiechu
oczy pełne łez możesz ocierać,
siebie i innych od zwątpienia grzechu
ratować i na miłość Boga otwierać.
Poletko Pana Boga
Boże mój! Stworzyłeś świat
pełen dobra i piękna.
Dusza w każdym z nas
jak w ogrodzie wonna roślinka
Twoim tchnieniem posadzona –
Boskiego Ogrodnika.
Lecz kiedy śpi rozum i wola
nie wypełniając trudu strażnika,
przychodzi szatan i w ogrodzie dobra
ziarna sprzeciwu, chwasty pychy zasiewa.
Uprawiaj nas – Twoje poletka,
wylewając rosę miłosierdzia
pielęgnuj dusze – kwiaty miłości,
a przez łaskę przebaczenia
nie będziemy jak jałowe ugory.
Ucz jak światłem Księgi Słowa
rozjaśniać pokus mroki i chmury,
pomagaj kruki grzechów przegnać,
by nie wydziobały ziaren pokory.
We mgle
Jak dziecko zagubione we mgle,
jak ślepiec, co widzi tylko skraj drogi,
wyciągam do Ciebie ręce
i wołam – wyprowadź mnie z mroku.
Jak wątła łódka na morzu
co niebezpiecznie nabiera wody,
targana wichrami niepokoju
błagam – uspokój odmęty groźnej toni.
Jak żeglarz płynący do portu,
do bezpiecznej przystani,
wypatruję światła latarni –
iskierek nadziei i wiary.
A kiedy tak szukam i krzyczę
odpowiadasz mi w głębi serca –
nigdy cię nie opuszczę,
tylko mocno mi ufaj!
I pamiętaj! Dałem wam Przewodniczkę,
moją Matkę najdroższą –
jedyną najczulszą Opiekunkę
i przed Złym obronę skuteczną.
Ile trzeba…
Ile jeszcze trzeba przeżyć,
by zaufać, by za-wierzyć?
Ile godzin czasu trzeba,
by zrodziła się nadzieja?
Kogo jeszcze trzeba spotkać,
by do końca móc pokochać?
Szukasz, czekasz, życie mija,
a wystarczy jedna chwila!
A wystarczy chwila błoga,
gdy otworzysz się na Boga!
Wicher historii i wiary
Mówimy – historia kołem się toczy.
Znów zwycięstwo potrzebne
jak pod Lepanto i Wiedniem!
Stańmy w obronie wiary Europy
jak tamci o Chrystusową tożsamość bić się.
Rozwińmy żagle nadziei,
uzbrójmy serc armaty
nieustanną modlitwą,
paciorków Różańca strzały
niech będą naszą tarczą i bronią.
Maryjo, Gwiazdo Morza,
armadę ufających prowadź do boju.
W obronie chrześcijaństwa
stajemy z modlitewną nadzieją
w imię prawdy i pokoju.
Dopomóż nam Matko –
rozpędź chmury niewiary,
jak wówczas odwróć wicher historii,
z flotyllą Twego Syna wypłyń, Hetmanko,
przeciw krwawej muzułmańskiej inwazji.
Z rozpostartym żaglem mocnej wiary,
płynąc sumienia szalupą,
spieszmy na ratunek tonącym duszom
miłosiernie rozerwać kajdany
narodów skutych przez elitę masońską.
Prosimy Matko i Polski Królowo –
niech znów hufce rycerzy z nad Wisły
z łopotem husarskich skrzydeł wyruszą
jak ongiś ze zwycięską odsieczą
gnuśnym narodom Europy.
Jak natręt
U drzwi zamkniętych
jak żebrak stoję
i nieustannie kołaczę.
Jak głodny i spragniony natręt
o okruch chleba naprzykrzam się
i żebrzę o wina kroplę.
Jak syn marnotrawny
powracam skruszony,
jak grzesznik winy wyznaję.
O przebaczenie błagam,
oleju miłosierdzia doznaję
i na ucztę u stóp Twych klękam.
Panie, Ty niezmiennie
czekasz, kołaczącemu otwierasz,
przyjmujesz w gościnę i darzysz hojnie.
Ucz mnie otwierać,
przebaczać, obdarzać –
Twoimi drogami mnie prowadź!
Pytasz czemu?
Pytasz, czemu tyle wojen na świecie,
łzy matek, płacz dzieci, głód, trwoga,
kataklizmy w przyrodzie?
To wszystko są znaki,
że człowiek nie słucha Boga!
Jak przez proroków przez wieki
wciąż Ojciec mówi przez Syna
do nas nieposłusznych dzieci –
słowami Ewangelii
niepokornych ludzi napomina.
Ród ludzki stale kuszony
jak pierwsi rodzice w Raju,
pomimo ostrzeżeń i znaków,
nadal Bogu chce być równy –
uzurpuje sobie chwałę ołtarzy.
Wciąż odległa mu Dobra Nowina,
odrzuca przykazania Dekalogu
i wpada w matnię pychy szatana –
urządza świat po swojemu,
sprzeciwia się i bluźni Bogu!
Przypomina nam Maryja
niezmiennie i nieustannie:
ten świat zmieniać pora,
a każdy niech od siebie zacznie!
Wtedy tylko będzie na ziemi
pokój i miłość jak w Niebie,
jeśli do Ojca szczerze powrócimy –
prawdziwie odrodzimy się w wierze!
Wznoszę ręce
Boże potężny – miłosierny Ojcze!
Wznoszę do Ciebie ręce
I proszę, spojrzyj w me serce:
Oto wołam pełnym nadziei głosem –
Pochyl się nad Polski losem.
Stwórco świata i Panie narodów
Błogosław – niech przez Maryję
Jak ongiś wiara i mądrość ojców
Pod polskim niebem ożyje.
Obudź skruchę serc zatwardziałych,
Przestraszonym wlej odwagę,
Umocnij prawych i śmiałych,
Obojętnych ożyw i zgnuśniałych,
Wątpiący niech odzyskają nadzieję.
Daj nam Winkelriedów – mocarzy ducha,
Co nigdy nie zaprą się Ciebie
I z światłem prawdy poniosą wiarę –
Kolejny ratunek tonącej Europie.
To wszystko składam u Maryi stóp
I Tobie Panie zawierzam –
Co zechcesz z tym zrób.
Boże, który Jesteś,
Tobie całkowicie ufam!
Niech każdy …
Jak kropla wody drąży skałę,
Tak Słowo Boże rzeźbi ludzką duszę –
Każdy z nas niech się na nie
Otwiera w pokorze i skrusze.
Bądźmy ziarnem, co wpada w glebę,
By stać się pożywnym chlebem,
Stawajmy się owocującym krzewem
Karmiącym obficie radością i dobrem.
Nie bądźmy jak ziemia jałowa,
Jak spękana rola leżąca odłogiem –
Pragnijmy Prawdy Słowa,
Które Duch Święty zlewa jak rosę.
Starajmy się nie unosić gniewem,
Nie rzucajmy kamieniem obrazy,
Oczyszczając swoje sumienie
Przedsionkiem Nieba się stawajmy.
Z wiary mocnym korzeniem
Bądźmy rozłożystym drzewem,
By użyczać gościny i cienia
Łaknącym pociechy, szukającym schronienia.
I rzeką bądźmy, strumieniem choćby,
Wypływającym od tronu Miłości,
By w wodach czystych, przejrzystych
Przenosić skarby nadziei i ufności.
en na świecie,
łzy matek, płacz dzieci, głód, trwoga,
kataklizmy w przyrodzie?
To wszystko są znaki,
że człowiek nie słucha Boga!
Jak przez proroków przez wieki
wciąż Ojciec mówi przez Syna
do nas nieposłusznych dzieci –
słowami Ewangelii
niepokornych ludzi napomina.
Ród ludzki stale kuszony
jak pierwsi rodzice w Raju,
pomimo ostrzeżeń i znaków,
nadal Bogu chce być równy –
uzurpuje sobie chwałę ołtarzy.
Wciąż odległa mu Dobra Nowina,
odrzuca przykazania Dekalogu
i wpada w matnię pychy szatana –
urządza świat po swojemu,
sprzeciwia się i bluźni Bogu!
Przypomina nam Maryja
niezmiennie i nieustannie:
ten świat zmieniać pora,
a każdy niech od siebie zacznie!
Wtedy tylko będzie na ziemi
pokój i miłość jak w Niebie,
jeśli do Ojca szczerze powrócimy –
prawdziwie odrodzimy się w wierze!
Niebieska muzyka
Tomkowi Łękawie
Sfer niebieskich muzyka
serce Twoje przenika –
rozpisujesz koncert skrzypcowy
i grasz go na duszy strunach.
Nutki, którymi pulsuje Twe serce
i myśl rodzi pokornie,
zapisane w partyturze
drżą radośnie jak jaskółki w locie
obudzone w organów klawiaturze.
Iskrą obdarzony wyjątkową
nie zakopałeś talentu,
lecz oddałeś go na służbę
i rozmnożyłeś na chwałę
Bogu Wszechmocnemu.
W miarę, jak biegną lata
i czas chyżo przemija,
Twoja służba Bogu się umacnia,
a twórczość się rozwija.
Niech na Ciebie nadal płynie,
gdy tworzysz, śpiewasz i grasz,
to muzyczne natchnienie,
przez które dusze i serca poruszasz –
wszak ono z Nieba pochodzi
i ku Niebu prowadzi.
Niech lśni każda nuta
w sercu rozpięta
jak deszczu kropelka
zawieszona na pięciolinii drutach.
Z darem modlitwy,
którą do Boga zanosimy,
Ciebie, Twoich Bliskich
wraz z intencjami
składamy w sercu Maryi.
Bóg niech Cię błogosławi,
a te słowa niech zaświadczą
o naszej wdzięczności
i zarazem będą
darem od całej Parafii.
(24 września, A.D.2017 -
Jubileusz 35-lecia pracy)
Eikόn
We wszystkie ikony świata
wpisana ludzka tęsknota,
by ujrzeć oblicze Boga,
którego nikt nigdy nie widział.
I posłał Bóg Jezusa,
który powiedział:
„Ja i Ojciec jedno jesteśmy” –
kto prawdziwie ujrzał Syna,
ten w nim Ojca rozpoznał.
W Turyńskim Całunie – veraicon
Prawdziwe Oblicze Pana –
Twarz Zbawiciela i Pantokratora
nie ludzką ręką uczyniona.
W Maryi – Bożej Matki ikonach:
Modlącej się, Pełnej Miłosierdzia,
Czułej Przewodniczki –
Oranty, Eleusy, Hodegedrii –
czytamy oblicze Syna.
W Świętych i Aniołów wizerunkach
ukryte zadanie, aby każdy się stawał
w życia pielgrzymce
ikoną Pana, którą On przy poczęciu odcisnął
w naszej duszy mandylionie
jak na świętej Weroniki chuście.
Niechaj każdy z nas się stara
czytać oblicze siostry i brata,
zwłaszcza grzechem połamanego,
w nim odnajdywać obraz –
Ikonę Ukrzyżowanego.
Każda ikona ręką pisana
i modlitwą rzeźbiona w sercach
niech będzie jak procesja
drogą wiary do Boga wiodąca.
Rodzinna ziemio!
Ziemio Mickiewicza i Szopena,
Wyspiańskiego, Słowackiego, Norwida,
Moniuszki, Pendereckiego, Kilara,
Miłosza, Lechonia, Tuwima …!
Ziemio sławiona w dźwiękach podniosłej muzyki
i w melodii prostej piosenki,
w poematach wielkich wieszczy
i w nieznanych poetów słowach skromnych wierszy.
Tysiącletnia ziemio, przez pokolenia
krwią i potem użyźniona,
słupy twych granic wyznaczone
przez kości przodków w tobie złożone.
Ziemio przyrody pięknem malowana
i budowana narodu trudem,
wielokroć przez wrogów rozszarpywana
i odradzana daniną bohaterskich synów i córek.
Ziemio, królowaniem Maryi wyróżniona,
w serce Matki wpisana i Jej dłoniom powierzona –
wzorem ojców Jezusowi pozostań wierna,
a będziesz błogosławiona.
Rodzinna ziemio – ukochana Polsko!
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość twoją,
przez modlitwę tego wiersza,
Bogu miłosiernemu zawierzam.
Talenty
Krysi Machnik
Nasze życie jest jak szkoła,
w której każdy z nas bez wyjątku
przy narodzeniu dostaje od Pana Boga
talenty – Jego stypendium.
Nasze życie jak żyzna gleba
na Boże żniwo ma bogato plonować
i jak winnica Pańska, która dojrzewa,
przy zbiorze zaowocować.
Darmo otrzymując rozdawajmy hojnie,
talentów nie należy ukrywać,
tylko dzieląc się nimi szczodrze
możemy je obficie pomnażać.
Wszak jesteśmy dłużnikami,
których Gospodarz jak wróci zapyta:
czy byliśmy sługami roztropnymi,
czy jak ów, co talent zakopał?
Wzorem niech nam będzie Maryja,
Największa Boża Dłużniczka,
wśród stworzeń ziemi bez miary obdarzona
wszystko co otrzymała pomnożyła
i dla Miłości z miłością poświęciła.
Twórca i dzieło
Łakniemy piękna i dobra,
szukamy ich dookoła
i znajdujemy w Bożych dziełach.
Przedwieczne Tchnienie – iskra w nas
rodzi potrzebę – twórcze pragnienia,
by Jego chwałę opiewać.
Podziwiając otaczający świat
pełen precyzji i niewyobrażalnego piękna
doznajemy olśnienia
i staramy się je uwieczniać
naśladując niedościgłą paletę barw –
kunszt Boskiego Mistrza.
W pór roku zmiennych kolorach,
materii gwiazd migotaniu,
gotyckich szczytów katedrach,
muzycznych wariacjach wiatru,
milczeniu ciszy, organach burz,
basetlach trzmielich kapeli,
skrzypkach słowiczych głosów ,
posągach drzew, melodii poezji –
odnajdujemy źródła sztuki.
Od zawsze człowieczy ród
odkrywa talentów ziarenka
i uparcie zadając sobie trud
tworzy – stając się czeladnikiem
w warsztatach Boskiego mistrza,
a zarazem skałą i gliną,
piórem, pędzlem, dłutem –
tworzywem i instrumentem
w Ojcowskich rękach.
Samotność
Samotność to łaska nam dana,
która jest niezbędnie potrzebna
do głębszego poznawania Boga
i w życiu wewnętrznym dojrzewania.
W samotności szukając samych siebie
łatwo się zagubimy,
Pan Jezus nas wtedy odnajdzie,
gdy o sobie zapomnimy.
W samotności nie będziemy sami
i Boga najłatwiej spotkamy,
kiedy poczujemy i powiemy prawdziwie
„święć się Imię Twoje” – nie moje.
W samotności możemy o Bogu rozmyślać,
czytać i rozważać w ciszy
książkę własnego życia,
którą w nas sam Bóg pisze.
Samotność może być jak drogocenna perła
lub z odnalezionym skarbem rola,
jeśli tylko człowiecza dusza
szuka w niej nie siebie lecz Boga.
Usłyszeć ciszę
Z lat upływem i doświadczeń bagażem,
coraz częściej sobie zadaję
pełne zdziwienia i niepokoju pytanie:
czy jeszcze odnaleźć potrafię
i zachować w duszy ciszę?
Czy wciąż tę ciszę mogę usłyszeć,
gdy wokoło Zły szaleje –
groźnych słów dmie wicher,
skały nienawiści pękają,
ogień wojen jak lawa się leje?
Kto się wewnętrznie wyciszy
głos Boga zawsze usłyszy!
Więc staram się przez modlitwę
(i … przez to co piszę)
odnaleźć w sobie ciszę,
bo szept Boga tylko wtedy
rozpoznam i usłyszę.
Wiem, że sama nie jestem
i staram się pośród żywiołów
być jak Noe, co tęczy wypatruje
i jak Eliasz, co w szmerze
łagodnego powiewu
Pana oczekuje i odnajduje.
Zanim serce stanie się ciszą
niech w pokoju myśli
głos Boga słyszę,
a werbel duszy w doczesności i wieczności
rytm równo choć cicho niech wybija:
Jezus
Maryja
Jezus
Maryja …
Przesłanie Antygony
Rodzinom Smoleńskim
Nie zabili Was zdradziecko strzałem w tył głowy,
nie zakopali potajemnie w Katyńskim lesie,
Wasze ciała rozdarte na strzępy, rozrzucone,
buciorami i kłamstwem wdeptali w smoleńską ziemię.
Waszych Bliskich dotknęli niewyobrażalnym cierpieniem,
którego nie są zdolne wyrazić żadne słowa,
do tego manipulacja, dezinformacja, potwarz, kpina, obmowa –
godność Polski kolejny raz znieważana.
Wiemy, kto w tym sporze skrzywdzoną szlachetną Antygoną,
kto żądnym absolutnej władzy Kreonem,
i pojąć się nie da, że ludzkie szczątki doczesne
miast należnego szacunku – tak barbarzyńsko zbeszczeszczone?!
Więc choćby nawet tajemnice smoleńskie
nie do końca były wyjaśnione,
Wy pełnicie już wartę przed Bożym tronem,
my wierzymy – Jemu prawda i fałsz wiadome!
A szczątki Waszych ciał pieczołowicie zbadane
i z czcią pogrzebane należną,
przez Aniołów Bożych pozbierane
na Sądzie Prawdy zajaśnieją nieziemsko.
Memento!
Moim Rodakom
Nienawiść opozycją eufemicznie
wobec miłości nazywana
zawsze przeciw komuś lub czemuś ukierunkowana
tylko wtedy umiera,
gdy sama sobie pozostawiana.
Więc, by w samotności nie umierała,
przez tych, co ją w oczach
jak bielma opaskę noszą
jest nieustannie podsycana.
Nienawiść to nie rywalizacja –
ona szacunku nie uznaje,
nie dąży do porozumienia,
fałszywie piękno-pustych słów używa,
a wyznaje tylko swoje racje i konflikty eskaluje.
Pamiętaj! Kłamstwo i inwektyw brudne słowa,
które z ust ludzkich padają,
swe źródło zawsze w sercach
skażonych nienawiścią mają.
Pamiętaj! Nienawiść i kłamstwo
jak bród się przykleja –
ręka i serce tego, co błotem obrzuca
pierwej w bagnie się zanurza.
Cierpliwym być
Być cierpliwym, to mieć
do Boga takie zaufanie,
by prosząc Go o łaski
jednocześnie zgodę wyrażać
niech Jego wola się stanie.
Cierpliwym być, to jak Abraham,
Hiob, Mojżesz i prorocy
w wierze i posłuszeństwie trwać,
które wyrozumiałość i opanowanie rodzą –
mają źródło w Bożej mocy.
Być cierpliwym,
to nad sobą pracować,
uparcie z upadków się podnosić
i o Boże miłosierdzie
z nieustanną nadzieją prosić.
Cierpliwym być, to starać się
zawsze i bez zwłoki
znosić przeciwności
zwłaszcza, gdy się wydaje,
że gorzej już być nie może.
Być cierpliwym, to bliźnim
wciąż przebaczenia udzielać,
by móc je samemu od Boga
otrzymywać od nowa.
Cierpliwym być, to swoją wolę
woli Bożej podporządkować,
nauczyć się za wszystko
i bez końca Jemu dziękować.
Być cierpliwym, to ćwiczyć pokorę,
trwać w oczekiwaniu i wyrażać zgodę
na całkowite przyjmowanie,
tego, co nam przygotowałeś, Panie.
Cierpliwym być, to czuwać
i cnoty Maryi naśladować –
jak Ona i wraz z Nią za Jezusem
bezwarunkowo podążać.
To nieustannie pamiętać
o cierpliwej męce Chrystusa
i, że Ojciec Niebieski cierpliwie
dłoń pomocną ku nam wyciąga,
a chwastowi pozwala
rosnąć ze zbożem do żniwa!
Umieć przyjmować
Dobro rozdawać potrafisz –
słowa, uśmiechy, prezenty.
A czy przyjmować umiesz,
gdy ciebie obdarzają inni?
Czy odnajdujesz w sobie pokorę
i serce otwierasz szeroko,
by wdzięczność okazać szczerze,
przyjąć dar z radosną ochotą?
Przyjmować jest trudniej znacznie –
trzeba zapomnieć o sobie
i dojrzeć ofiarodawcę,
własną pokonać pychę.
Pomyśl, co czujesz,
jak ciebie zasmuca,
gdy ktoś, w dobrej wierze,
twój dar odrzuca.
Pomyśl, dar przyjmując,
ty też dawcę obdarzasz
słowo „dziękuję” mówiąc –
to całkowicie wystarcza.
Kto dar przyjąć potrafi,
jak ewangeliczny grosz wdowi,
ten darczyńcę błogosławi –
otwiera drzwi serca Chrystusowi.
Wciąż o miłości
Pragniemy miłości od zawsze –
morze słów wylano, zapisano tony papieru,
a wciąż tak niewielu jej doznaje,
bo okazuje i daje tak niewielu.
Miłosierna, szczodra, potężna
i na tym polega jej siła,
że całkowicie jest dobrowolna –
nie można jest nakazać.
Nie w pięknych słowach zawarta,
z Bożej Miłości się rodzi
i zlewana, jak niewyobrażalna łaska,
darem przez czyn nasz na innych przechodzi.
Na miłość trzeba i można
odpowiedzieć miłością jedynie
i, aby jej doznać, nie ma drogi innej
jak bezwarunkowo rozdać
tak, jak nam Bóg rozdaje hojnie.
Oczu zwierciadło
Patrząc czasem w oczy bliźniego
Zastanawiasz się choć przez chwilę
Ile w nich smutku się kryje
A radości i szczęścia ile?
Czy odnajdujesz w nich jasne światełko,
Czy nostalgii mgiełkę?
Czy widzisz zachmurzone niebo,
A może wzruszenia kropelkę?
Oczy są zwierciadłem duszy
Ktoś mądry powiedział.
Pomnij, najpiękniejszy uśmiech ujrzysz
W oczach tego, kto wiele wycierpiał.
Hymn nieporadny
Stworzyłeś świat miłością:
niebo rozpostarłeś szeroko,
sprawiasz, że gwiazdy migocą,
płynąć każesz groźnym chmurom
i delikatnym obłokom.
To, co dostrzegam, odczuwam
i czego doświadczam,
prawdziwym cudem jest wszystko –
wiatr, nieożywiona materia
i pracowite mrowisko.
Cudem jest życie, które trwa,
śmierć, która nas czeka,
i zmartwychwstanie,
które nieomylnie się stanie
bo miłosną męką odkupiłeś człowieka.
Za duszę nieśmiertelną, cud życia
i za wszystkie cuda
hymn uwielbienia
nieporadnie pragnę Ci śpiewać –
po trzykroć święty Boże niepojęty
cudownie ku Tobie mnie prowadź.
Zwyciężaj dobrem
Krzywdę ci uczyniono? –
nie rozpamiętuj owego dnia,
nie myśl o sobie, przerwij ciąg zła.
Zapłać dobrocią,
drugi policzek nadstaw –
zatrzymaj szerzące się w świecie zło.
Dni, w które doświadczyłeś zła,
zrywaj jak kartki z kalendarza –
one nie powrócą.
Darmo dawaną modlitwą
wypełniaj te, które przed tobą –
dobrym słowem i czynem nawracaj.
Nie krzywdź, nie wyrządzaj zła –
zapory przeciw Złemu ustawiaj.
Czynienie dobra i ufna modlitwa
niech każdego dnia
odmieniają nas i prowadzą do Boga.
Wołam za św. Janem Pawłem
do każdej siostry i każdego brata:
nie odpłacaj złem,
„zło dobrem zwyciężaj”
we wszystkich zakątkach świata.
Uczy nas Fátima,
że innej drogi nie ma –
przeciw złu potężna tama
to, na paciorkach różańca,
Ewangelia rozważana.
Do czynienia dobra
wzywa nas Maryja
i do modlitwy zaprasza.
Tylko w Niej pomoc jedyna
i nadzieja cała nasza.
Odkrywanie Boga
Powołałeś mnie, Panie, do życia
kiedyś, wiele lat temu
i trwa moja pielgrzymka –
powrót do Twojego domu.
Codziennie, gdy oczy otwieram
stwierdzam w radosnym zdumieniu,
że miłością i opieką mnie obdzielasz
towarzysząc na każdym kroku.
Czuwasz, gdy mrok ogarnia ziemię,
a ja zanurzam się w śnie,
który przypomina przejście
do wieczności – do Ciebie.
Rozglądając się dokoła
nieustannie Cię szukam,
niezmiennie w dziełach
Twą potęgę odkrywam
i odnajduję wciąż od nowa
w Prawdy objawionej Słowach.
Widzę w mórz głębinach
i wypiętrzonych skałach,
w locie szybujących ptaków,
w zmiennych barwach liści,
w zimowej bieli, bogactwie plonów
i … w oczach sióstr i braci.
Słyszę w cichutkim zefirze,
nadmorskiej bryzy
delikatnym powiewie,
w pomrukach groźnej burzy,
gwałtownej ulewie
i … w sumienia szepcie.
Dzieła Twoje podziwiając,
żyję zachwytem nad Tobą,
który pochylasz się z wielką miłością
nad niebieską ostróżką,
pracowitą mrówką
i … niegodną duszą moją.
Upadając w słabościach
najbardziej Cię odkrywam
w Miłosierdziu
z jakim na powrót mój –
marnotrawnego dziecka
z przebaczeniem czekasz.
Spokój duszy niech mam –
świadomość, że dobrą drogą idę,
na której codziennie spotykam
różne przejścia i doświadczenia,
by i w nich odnajdywać Stwórcę.
Z Maryją każdego dnia
niech więc we mnie trwa:
Boga odkrywanie,
dzieł Jego podziwianie
i za wszystko uwielbienia
Różańca dziękczynna modlitwa.
Europo!!!
Europo powstań z kolan
politycznej liberalnej poprawności,
wróć do korzeni chrześcijańskich,
pamiętaj o swych początkach,
Europo wróć do Boga
i swojej chrześcijańskiej tożsamości!
Europo padaj na kolana
tylko przed Chrystusem!
Wołam w święto Dziękczynienia –
Ducha Świętego Zesłania:
Europo powstań z grzechów,
oczyść swoją duszę,
skrusz ideologiczną pychę!
Europo okaż skruchę,
otwórz się na działanie Boga,
przykazaniom Dekalogu bądź posłuszna,
niech na europejską ziemię
odnowioną w wierze spłyną
siedmiorakie dary Parakleta –
Ożywiciela Świętego Ducha.
Wołam z Polski – mojej Ojczyzny
wiernej Bogu przez Maryję:
niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze
Europy zagubionej ideologicznie,
niech inne narody przekroczą bramę wiary
jak od lat, na Polach Lednicy
w pokoju i pojednaniu, czynią to moi Rodacy.
(4 czerwca, A.D.2017)
Bez miary
Obdarz mnie, Panie, bogactwem
i nie chodzi o złotówki, euro czy dolary.
Ty wiesz, czego najbardziej pragnę –
Twojej miłości bez miary.
Ożywiaj i umacniaj me serce,
a wtedy zawsze pełne wiary
dzielić się nią będzie
szczodrze i bez miary.
Nieustannie też proszę
o bogactwo nadziei,
bym ją z ufnością i hojnie
innym niosła bez miary.
Proszę też o skarb przyjaźni –
uczucie, które ludzi zbliża.
Ileż można dać nie mając w kieszeni
nawet złamanego grosza!
I daj mi, proszę, bogactwo radości,
która nie zależy wszak
od pełnej sakiewki,
ale od pokoju serca,
wrażliwości i dobroci.
Nie tylko ten jest ubogi,
kto nie ma pieniędzy –
biedakiem może być bogaty
w willę z ogrodem, super samochód,
zapasy na lepsze czasy.
Ubogim jest bogacz, któremu brak serca,
przyjaźni, nadziei, wiary,
bo nie umie pokornie odnajdywać Boga
bogatego w miłosierdzie bez miary.
Panie, my Twoje niezmierzone dary –
to, co od Ciebie otrzymamy
też darmo dawać mamy
i siać obficie jak Ty, bez miary.
Pragnienie i siła miłości
Wszyscy pragniemy miłości,
bo miłość to taka siła,
która obdarowanego uskrzydla
a bardziej jeszcze
tego, kto nią obdarza.
Ten, kto naprawdę kocha,
mocniejszym się staje,
kto szybko i hojnie sieje
skarby duszy pomnaża
i żniwo obfite zbierze.
Każda miłość prawdziwa
jest siłą, co poza czas sięga,
bo dotyka samego Boga
i od Niego wypływa.
Każdy, kto miłości pragnie,
niech do Boga się zwróci
i zacznie niezwłocznie
darzyć nią wszystkich ludzi.
Prawdziwa Miłość,
ta, która z Boga,
nie za coś, ale mimo wszystko
pragnie kochać.
Wyznaję, Panie
Ty, który Jesteś i stale trwasz
z opieką nad każdym z nas,
w dusze zaglądasz
i sumienia nasze badasz.
Wyprowadzasz z niewoli grzechów
jak z Egiptu Izraelitów,
jak na pustyni w dniu Massa
karmisz obficie manną
rozmnażaną na ołtarzach.
Płoniesz łaską przebaczania
w kapłańskich sercach
ukryty w konfesjonałach
jak w gorejącym krzaku Mojżesza.
Ja, tylko o to muszę dbać,
by nie twardniało serce jak w Meriba,
by moja dusza niosła jak arka
Dekalogu przykazania
i Przymierze wypełniła.
Pomóż, niech jak w mroku lampa
Twoim światłem świecę
i solą ziemi się stanę,
a spełnisz obietnicę
szczęśliwego w Raju spotkania
na wieczystą z Tobą ucztę.
Choroba i cierpienie
W szkole naszego życia
jest egzamin, który trzeba zdać
z doświadczenia choroby
i nauki cierpienia –
z przedmiotu, który każdy napotka.
I nie ma lepszej metody,
by się doń przygotować,
jak spotykać się z Matką Najświętszą
i, w znoszeniu przeciwności,
wzory Jej cnót naśladować.
Ona zawsze na Jezusa wskaże,
ogrom Jego cierpień
za nas dźwiganych ukaże
i zaprowadzi na Kalwarię –
przed Jego ołtarze.
Przez Jezusa krzyżową mękę
otrzymaliśmy zbawienia łaskę,
przez Jego za nas poświęcenie –
z choroby grzechów odkupienie.
Chorzy przez cierpienia połączone
z Eucharystią i Bolesną Maryją,
w dzisiejszym pogubionym świecie
łaskę Miłosierdzia wypraszają.
Choroba i cierpienie
nic nie znaczą same w sobie,
ale, z ofiarą Jezusa złączone
stanowią siłę ogromną,
oblicze świata zmienić zdolną.
Tak - tak, nie - nie
„A co nadto jest od Złego pochodzi.” Mt 5,37
Panie Wszechmocny,
Ty z miłości stworzyłeś człowieka
i w swojej boskiej mądrości
dałeś mu dar mowy,
by mógł Cię uwielbiać.
Sumienie i rozum dałeś,
by dobro umiał odróżnić
i duszą obdarzyłeś nieśmiertelną,
by mógł do Ciebie wrócić.
Ród ludzki przez Ciebie stworzony
na obraz Twój i podobieństwo,
wolną wolą obdarzony
ma zważać pilnie
by, w zgodzie z sumieniem,
daru mowy używał
i słowa wypowiadał rozumnie –
by tak zawsze tak znaczyło,
a nie niech zawsze znaczy nie.
Ku Tobie wiedzie
zaufanie Ewangelii
jedynej Prawdzie –
tylko ona nas wyzwoli.
Człek prawy uczciwie
postępując w doczesności
gromadzi skarby w niebie –
życie w szczęśliwej wieczności
w jedności z Tobą.
Jak słonecznik
Jak słonecznik oblicze zwraca
do słonka na niebie,
tak dusza ludzka
pragnie i szuka Ciebie.
Jak słowikowy trel
radośnie rozbrzmiewa,
tak chór ludzkich serc
pragnie Twą chwałę opiewać.
Wiosenną zielenią okrywają się drzewa,
kwiaty feerią barw kwitną,
nieziemsko pachną zioła,
gdy Boski Ogrodnik je rosi
i deszczem podlewa.
Wszystko w Tobie ma początek
i ku Tobie zmierza,
tak i nam czerpać potrzeba
z niezmierzonych łask,
które serce Twe zlewa.
Tylko moc Twoja
każdego uskrzydla,
by wysoko szybował
jak orzeł nad granią
wzbijał się do nieba.
I uwolniony łaską
od wszelakiej winy
uwielbiał całym sobą
Ojca i Stwórcy
potęgę miłosierną.
Non possumus!
W Prudnickim lesie drzewami szumiącym
i rozbrzmiewającym ptasim świergotem
stanęły kordony uzbrojonej milicji
ukryte za trzymetrowej wysokości płotem.
Po wygnaniu Franciszkanów,
prawem kaduka, dzicy lokatorzy esbecy
w ich klasztorze i świątyni
w Prudniku się rozpanoszyli.
W ciasnej celi z oknem gazetami zaklejonym,
przez które świtał jedynie skrawek nieba,
uwięziono tylko jednego
i to bezbronnego człowieka.
Uwięzili Cię ci, którzy Prawdy się bali,
Ciebie, który nawet wrogów kochałeś,
a za broń miałeś jedynie
Słowo boże, modlitwę i różaniec.
Prymasie przemocą więziony,
dręczony inwigilacją,
donoszeniem i podsłuchami,
na przesłuchania wożony nocą
w kierunku nieznanym
w więźniarce z zasłoniętymi szybami,
może słyszałeś w sercu słowa poety
„a dokąd mnie wieziecie biesy?”
Może myślałeś: wy tego nie wiecie,
że najważniejsze to żyć w Prawdzie,
że z Maryją i przez Maryję
z miłości do Jezusa i Ojczyzny mojej
wszystko przetrzymam i zniosę,
ofiarę każdą poniosę
i nie zamilknę głosząc
Ewangelii słów prawdę.
Księże Prymasie Tysiąclecia!
mężnie znosiłeś dla imienia Pana
przeciwności i prześladowania,
Kościół i Ojczyznę miłowałeś,
broniłeś godności i praw człowieka,
przebaczałeś wrogom –
zło zwyciężałeś dobrem.
W mrocznych czasach komunizmu –
próbach narodu zniewolenia
byłeś dla Polski światłem,
interreksem i bożym wysłańcem,
głosem chrześcijańskiego sumienia.
Kardynale Stefanie Wyszyński –
kapłanie niezłomny!
Twoje życie i społeczna nauka Kościoła,
wciąż do moich Rodaków, Europy
i do świata non possumus woła!
Ojcze Niebieski błagam:
Twego sługę Kardynała Stefana,
który świeci wierności wzorem,
otocz chwałą, uczyń Polski patronem.
Niech nadal nas, świat i Europę,
w mrokach niewiary i absurdu pogrążone,
poprowadzi w jedyną słuszną
Prawdy bożej stronę.
Nagrody wiecznej daj mu koronę
by, w sercach Twych dzieci
na całym świecie,
Imię Twoje było uwielbione!
(Prudnik, 11 czerwca A.D. 2017)
Kębelska Pani
W starodawnym miasteczku Wąwolnica
króluje Kębelska Dziewica
i w małopolskiej ziemi
słynie hojnymi łaskami.
Panno można, Ty przed wiekami
obroniłaś wierny lud
przed wojną i pożogami –
najazdami tatarskich ord.
Jaśniejąc potęgą i chwałą,
uniosłaś się nad wrażą nawałą
niewiernych, co Cię znieważyć chcieli,
a – Twoim blaskiem porażeni –
w popłochu pośpiesznie czmychnęli.
Od tego niezwykłego cudu
wierne rzesze ciągnęły do Ciebie,
by, w niewielkiej świątyni w Kęblu,
hołd Ci składać i dziękczynienie.
Przez wieki się rozszerzała
wieść o Twojej przemożnej opiece,
rozwijał się Twój kult, rosła chwała
nie tylko na ziemi lubelskiej.
Dzisiaj licznie Twoje dziatki
pielgrzymują do Kębelskiej Matki
by, w sanktuarium w Wąwolnicy,
prosić i dziękować Bogurodzicy.
Matko i Królowo, Ty i dzisiaj
z miłością na nas spoglądasz,
jak zawsze słuchałaś tak słuchasz –
dusze nasze ratuj, wiarę umacniaj
i nawały grzechów zwyciężaj.
Dzieciątka i Twoje matczyne skronie
koronami papieskimi uwieńczone –
łaskawie z Synem nam króluj,
swymi dziećmi, Matko, się opiekuj.
Księdzu Tomaszowi Chudemu i Jego Kolegom Kapłanom
w 8. rocznicę święceń kapłańskich
Drodzy Kapłani,
Wasze ośmioletnie
winnicy Pańskiej uprawianie
niech wydaje owoce obfite,
niech będzie zaczynem
jak Jezusowe
ośmiu błogosławieństw sianie,
jak karmienie głodnych
przez rozmnażanie chlebów
i pojenie słowem Bożym
spragnionego ludu –
ku chwale Trójcy Świętej,
radości Matki Najświętszej,
dla naszego pożytku
i nagrodzenia Waszego trudu.
Święci Aniołowie niech Wam wiją
wieniec chwały Bożej,
na dalsze życie i wierność kapłańską
w imieniu naszej Wspólnoty
wraz z modlitwą
staropolskie Szczęść Boże!
(Parafia Świętych Pierwszych Męczenników Polski, 30 maja A.D.2017)
Świętokrzyska mała ojczyzna
Doktorowi Maciejowi Witkowskiemu,
wszystkim Lekarzom i Personelowi
Oddziału Ortopedii w Jędrzejowie - dedykuję
Zapewne chętnie to przyzna
każdy, kto tu kiedykolwiek przebywał,
że piękna jest kielecczyzna,
wszak jej jodłową puszczę
sam Żeromski opiewał.
Tu, w Nowej Słupi, dymarki –
sprzed lat dwóch tysięcy
na ziemiach słowiańskich
hutnictwa prapoczątki,
w Jędrzejowie opactwo cysterskie
i Muzeum Zegarów Przypkowskich.
Tu także przyciąga turystów
Sienkiewicza muzeum w Oblęgorku,
Jaskinia Raj w Chęcinach,
w Wąchocku stare opactwo
i … kawały o sołtysach.
Należy też wspomnieć koniecznie
o zamku Krzyżtopór w Ujeździe
i o, położonym malowniczo,
słynnym zabytkowym Sandomierzu,
jako sceneria widywanym ostatnio
w serialu o ojcu Mateuszu.
Tu pędził poczciwy żywot
Mikołaj Rej z Nagłowic –
poeta, prozaik, poseł, polityk,
dobrze znany filologom jako
literatury polskiej ojciec.
Z 250-letnią historią gimnazjum w Kielcach
związane wybitne nazwiska
Walerego Przyborowskiego,
Gustawa Herlinga-Grudzińskiego,
Stefana Żeromskiego, Bolesława Prusa.
A wszystko to ramionami i sercem spina
pod wezwaniem Trójcy Świętej bazylika mniejsza
z relikwiami Drzewa Świętego Krzyża
w najstarszym polskim sanktuarium –
opactwie benedyktynów na Łyścu.
Świętokrzyskie to historia i współczesność ludzi,
mała ojczyzna tych, co dziś tu żyją i pracują,
że z estymą wspomnę
chirurgów ortopedów, którzy
– z wiedzą, talentem i oddaniem –
w Jędrzejowskim Artmediku
kolana, biodra i inne stawy ratują.
A, że wdzięczni pacjenci ich chwalą,
bo prawdziwie na to zasługują,
rozchodzi się po Polsce wieść wspaniała:
potrzebujesz ratunku z ortopedii –
pędź do Jędrzejowa.
I nie jest to przesadą, że doktor Witkowski
i wszyscy jego koledzy to fachowcy –
lekarze wspaniali z krwi i kości,
wraz z całym personelem udzielający
pacjentom skutecznej pomocy,
realni i lepsi zdecydowanie
niż ci z Leśnej Góry wymyśleni
na szklanym ekranie.
Nie zawiodą, można im zaufać,
mówię to z własnego doświadczenia
i szczerze życzę zdrowia, powodzenia,
aby mogli nadal wzorcowo działać,
nasze zniszczone stawy ratować,
sprawność przywracać,
ból w uśmiech na twarzach pacjentów zamieniać.
Lekarzom i personelowi Oddziału Ortopedii w Jędrzejowie
z szacunkiem ściskam dłonie,
w imieniu swoim i innych chorych,
całym sercem gorąco dziękuję –
na listę wybitnych ludzi kielecczyzny,
obok zasłużonych postaci historycznych,
z wdzięcznością Ich wpisuję.
(Pacjentka doktora Macieja Witkowskiego – Irena Karpeta,
Częstochowa-Jędrzejów, 29 sierpnia 2015 – 11 maja 2017)
Fátima
To już wiek przemija,
jak pastuszkom w Fátimie
objawiła się Najświętsza Maryja,
by niewinnym duszom dzieci
trzy tajemnice zawierzyć.
Na początek Bóg wysłał
do Franciszka, Hiacynty i Łucji
Portugalii Patrona Anioła,
by na przyjście Maryi
świat przygotował.
Potem, Matko, ukazałaś się w dębu koronie,
w dziecięce ufne serca i dłonie
złożyłaś dla świata orędzie:
memu Niepokalanemu sercu zawierzcie,
modlitwę, post i pokutę czyńcie,
by Boga za grzechy przepraszać
i wybłagać ratunek dla świata.
Ludzkość jednak niepoprawna
– tak przez dawne wieki, jak i nowe lata –
na słowa proroków, wysłanników głucha,
wciąż Bogu nieposłuszna,
napominań nie słucha.
Przez wojny minione i znów przeżywane,
rewolucje, bezbożne ideologie pogańskie,
pseudonaukowe teorie,
oceany krwi wylanej i wciąż przelewanej,
przez ostrzeżenia wszelakie –
nie spływa na świat opamiętanie.
I nadal aktualne Fatimskie przesłanie
i kolejnych papieży wołanie
o modlitwę, wyrzeczenia, nieustający Różaniec,
o nawrócenie i życia przemianę,
o powrót do chrześcijańskich korzeni,
o prawdziwe zawierzenie Niepokalanej
i Boga przebłaganie –
tylko wtedy pokój i miłość nastanie!
Śpieszmy się …
ś.p. Adkowi Kluzowi - kuzynowi
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…” –
te, pełne życiowej prawdy słowa
ksiądz Jan, poeta i mądry kapłan,
do nas, zjadaczy chleba,
jako przypomnienie skierował.
Uczmy się tak szybko i mocno miłować,
by potem nie trzeba było żałować:
słów nie wypowiedzianych,
spojrzeń nie przesłanych,
gestów nie przekazanych,
listów nie wysłanych,
wzruszeń nie doświadczonych,
uczuć nie wyrażonych –
miłości nie okazanej.
Ci, co odeszli już do nas nie wrócą,
więc póki czas, póki żyją,
teraz – w życia pędzie –
kochajmy mocno, by nie było za mało,
okazujmy miłość, by za późno nie było,
bo potem … żal będzie.
Bo odchodzą tak szybko,
że nagle … cisza nastaje,
nam myślenie i tęsknota tylko
za ich obecnością pozostaje.
Lecz, choć nasze serca cierpią,
gdy bliscy odchodzą,
to pewnością wiary wiemy –
tam, gdzie oni poszli i my pójdziemy.
Więc spieszmy się kochać ludzi,
miłości im nie żałujmy,
tym, co do wieczności odeszli,
modlitwy nie szczędźmy.
Bóg, w Swoim Miłosierdziu,
niech nam przebaczy i sprawi,
byśmy, oni i my, u Jego tronu
w wieczności się spotkali.
(Częstochowa-Wrocław, 09 i 13.05.2017r.)
Dostojnemu Jubilatowi
Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi
(Jubileusz 40-lecia kapłaństwa)
Pan staje na naszych drogach
i pyta czy za Nim pójdziemy.
Od naszej wolnej woli zależy
jaką odpowiedź Mu dajemy.
I Ty, przed laty Jezusa spotkałeś,
zapewne pytaniem zaskoczony
długo się nie zastanawiałeś,
Nim zachwycony i łaską wiary olśniony
pokornie wybrałeś Jego drogi.
W kapłańskiej służbie niełatwej
wiernie kroczysz Jego ścieżkami
ochoczo niosąc Radosną Nowinę
wszystkim, do których jesteś posyłany.
Siły, zdrowie, liczne talenty
całkowicie oddajesz Panu,
by, jak rybak Piotr, łowić serca ludzi,
jak dobry pasterz opiekować się owcami.
Nogi Twoje ku Niemu nas wiodą,
Twoje ręce są Jego rękami,
zwołujesz nas i niesiesz
w radosnym sercu kapłańskim,
byśmy za Bożym głosem zdążali.
Znasz nas po imieniu, każdą
powierzoną Ci duszę - owieczkę,
z troską i z pogodnym obliczem
wytrwale pasiesz nasze parafialne stado
łagodnie słowem i mądrym przykładem.
My, jak to owce, czasem krnąbrne
i w pastwisko zbytnio zapatrzone,
staramy się, nieudolnie, podążać za Twoim głosem,
podnosić głowy, ożywiać serca –
zmierzać we właściwą, Bożą stronę.
Najwyższemu Kapłanowi Te Deum śpiewamy
za Ciebie gorliwy kapłanie,
Tobie z głębi serc naszych niech płynie
pieśń wdzięczności – modlitewne podziękowanie.
Niech Matka kapłanów opiekuje się Tobą
jak dotąd opiekowała
i przytula Cię do matczynego serca
jak dotychczas przytulała.
O zdroje łask i pomoc w każdej potrzebie
prosimy Miłosiernego Ojca dla Ciebie
i byśmy sławili Boga z Tobą docześnie,
by móc Go razem wielbić wiecznie.
Ad Multos Annos!
Szczęść Boże!
(8 maja, A.D.2017)
Czcigodny Księże Kanoniku!
W przeddzień święta Twojego Patrona,
przez jego możne wstawiennictwo,
w Maryi opiekuńcze ramiona
Twoją osobę szacowną składamy
i naszymi modlitwami
wpisujemy Cię w Jej matczyne serce.
Najwyższemu Kapłanowi
niech będzie cześć i dziękczynienie,
że przysłał Cię do naszej wspólnoty.
Tobie dzięki składamy, że chcesz
wśród nas przebywać, modlić się z nami
i opiekować naszymi duszami.
Dziękujemy za to, czego nas uczysz
przez skromne życie,
prostotę serca i pogodę ducha,
uśmiechnięte oblicze
i chrześcijańską radość
płynącą z kapłańskiego serca.
Życzliwością naszych serc Cię obdarzamy,
jako wyraz naszej wdzięczności
wraz z darem modlitewnej pamięci
radosne Plurimos Annos śpiewamy,
o zdroje łask dla Ciebie i długie życie w zdrowiu
Miłosierdzie Boże, przez Maryję, błagamy.
Moje Emaus
Kiedy błądzę – duszę w smutku pogrążam
I jestem jak uczeń, co zagubił nadzieję,
Wtedy samotną drogą do Emaus zdążam
Opuszczając Jerozolimę.
Sprawiaj, niech na tej drodze,
Zawsze Ciebie spotkam
W Pisma każdym słowie
I przy łamaniu Chleba rozpoznam.
Oczy duszy mojej otwieraj,
Serce niech pała pokorą radosną,
By zawrócić i z Tobą jedyną drogą podążać
Do wiecznego Jeruzalem wiodącą.
Wyznanie duszy
W ciszy wieczoru,
migotaniu gwiazd,
księżyca blasku,
w porannej rosie na trawie
o brzasku,
w promieniach słońca,
chmurnym niebie
i deszczu muzyce,
nad łąką owadzim tańcu,
w czystych oczach dziecka
i uśmiechu twarzy życzliwej –
odnajduję Ciebie!
W zieleni drzew,
kwiatów zapachu,
letnim skwarze,
jesiennym owocowaniu,
snu zimowego krajobrazie,
w bezkresnych głębinach mórz,
na górskich szczytach
zapalanych zórz,
w bezkresnych pustyniach,
gęstwinie nieprzebytych puszcz
i … w duszy tęsknocie –
wielbię Ciebie!
Proszę, nie dopuść
bym, nawet przez chwilę,
przez moją słabość
mogła o Tobie zapomnieć
i oddalić się niebezpiecznie.
Ześlij wtedy błyskawicę
i obudź, wstrząśnij mym sercem,
jak Szawłem pod Damaszkiem,
niech łuski ślepoty duszy odrzucę
i znów będę wiernym,
posłusznym dzieckiem.
\
Na Kresach
Rodakom, którym miłość ojczysta
i tęsknota kresowa w sercach gra
Na Kresach kochanych, na Kresach,
w szumie liści i traw wciąż słychać
bałakanie lwowskiej mowy śpiewnej,
która tęsknotą serce porusza,
gdzie piosnki Hemara, kuplety Szczepcia i Tońcia
brzmią echem w lwowskich zaułkach.
Tu ciągle można się dosłuchać
w cichym szmerze wód Pełtwi –
zamkniętej przez zaborców
w podziemnych kazamatach –
echa strof Goszczyńskiego, Konopnickiej, Bełzy
i przekazu o minionych latach.
Tylko dumnych lwów o łagodnym spojrzeniu
wciąż brakuje na Orląt Cmentarzu
i pytanie rodzi się czy Uniwersytet we Lwowie
pamięta jeszcze o swoim fundatorze –
„ziem polskich, litewskich, ruskich, pruskich[…] królu” –
Janie Kazimierzu?
Ongiś, pod berłem Rzeczypospolitej
i jej światłym panowaniem,
pokój trwał na Kresach i wszystkie nacje
– Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie –
żyli szczęśliwie i opierali się zgodnie
tatarskiej czy tureckiej nawale.
Królewski gród niepokonany Lwów –
przez wieki mieszanka kultur i narodów,
nie bez kozery nazywany Florencją Wschodu –
był kuźnią wybitnych talentów:
architektów, uczonych, wynalazców,
rzeźbiarzy, malarzy, profesorów, poetów.
Dziś, choć już nie „zagra
– jak marzył Kazimierz Wierzyński –
hejnał z Ratuszowej Wieży
i nie usłyszą Lwów i Wilno
kroków polskich żołnierzy”,
jednak duch polskości w nich żywy.
Nadal pamięcią oddycha i patriotyzmem
kresowa nekropolia – Cmentarz Łyczakowski,
wciąż po polsku modlą się Orlęta Lwowskie
co, choć w niewoli urodzone,
Polskę wyssały z mlekiem matki
i życie oddały dla wolnej Polski.
Tu, polskim talentem naznaczone dzieła:
świątynie, kamienice, kamienne portale,
kurtynę Siemiradzkiego, malarstwo, rzeźby,
błogosławi Maryja Łaskawa
z Lwowskiej Archikatedry
królując w cudownym obrazie.
W ślubach Jana Kazimierza ta ziemia na zawsze
poświęcona Najświętszej Panience,
którą najgoręcej proszę,
by czuwała nad Rodakami
obejmując ich łaskawym sercem
i matczynymi ramionami.
Wszystkich drogich Kresowych Rodaków,
wielkich znanych i nieznanych z imienia,
żyjących i tych, co przeszli już smugę cienia,
zawierzam Łaskawej Matce Bożej Lwowskiej,
Królowej Polski – Maryi Jasnogórskiej,
ułanów szczególnej opiekunce – Pani Jazłowieckiej.
(Częstochowa – Lwów, 21-22-23 kwiecień, A.D.2017;
Pielgrzymka Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana
w roku Jubileusz 300-lecia koronacji Cudownego Obrazu
Matki Bożej Częstochowskiej)
Wielkanocne przesłanie
Rozkołysały się dzwony w kościołach,
Echem rozbrzmiewają dokoła,
Ich dźwięki nowinę radosną
Wysoko pod obłoki głoszą –
Alleluja!
Wraz z nimi się wznoszą,
Ku słońcu i ku niebiosom,
Ludzkich serc bicie i pieśni wtór
Połączone w zgodny chór –
Alleluja!
„Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie,
już Go więcej grób nie kryje!”
Skruszone już śmierci pęta,
Otworzona wieczność święta –
Alleluja!
W pełni potęgi miłości i siły
Objawił się Bóg prawdziwy,
W Eucharystii wciąż nas zbawia,
W sakramentach życie odnawia –
Alleluja!
W wielkanocny poranek
Zmartwychwstał Paschalny Baranek!
I my też z martwych powstańmy,
Skały grzechów naszych skruszmy –
Alleluja!
Niech, przez serc wielkanocne dzwony,
Pokój będzie niesiony
Tam, gdzie wciąż trwają wojny
I na wszystkie świata strony –
Alleluja!
Przez Twoje Zmartwychwstanie,
Niech zgoda i jedność zapanują!
Wszak prowadzisz nas ku Życiu, Panie,
Tam, gdzie wszyscy się miłują –
Alleluja! (Wielkanoc, A.D.2017)
Rozmowa duszy
Idziesz, Ludzki Strzęp zakrwawiony –
przez przyjaciela zdradzony,
ubiczowany, zelżony,
wyśmiany, oplwany,
na mękę krzyża skazany –
Panie umiłowany!
Popycha, szturcha, szydzi
gawiedź nieokiełznana,
a Ciebie, Panie boleści,
najbardziej boli okazana
niewdzięczności rana,
najgłębiej w serca Twoje i Matki zadana!
Jezu mój kochany!
Twoje krople potu i krwi gęste
w ogrodzie Getsemani
wylewane w modlitewnej męce,
ożywczą rosą w pył drogi wsiąkają,
którą zmierzasz na Kalwarię.
Jakaż to, Panie Jezu, siła,
która to wówczas sprawiła i sprawia,
że okrutnie grzechami naszymi skatowany,
z tysiącznymi krwawiącymi rany
idziesz, upadasz, znów sam powstajesz,
przebaczasz i jeszcze pocieszenie dajesz?!
Dziecko drogie, czemu pytasz?
Czy nie pamiętasz?
To Miłość moja tak działa,
w niej ta siła tkwi nadal,
która mnie na krzyż zaprowadziła
i grzesznikom wciąż niebo otwiera.
Wiem to, Panie, i wierzę w tę Miłość –
Ona grzechy moje wraz z Tobą ukrzyżować pozwoliła!
Pomóż mi stale pamiętać, nie zapominać!
Wspieraj, bym przebaczać i kochać umiała.
Umacniaj, bym z upadków się podnosiła
i miłością na co dzień żyła.
Nasze Sychar
„Pozostał tam zatem dwa dni.” J 4,40
To było w Samarii, w Sychar,
gdy Pan w skwarze południa
odpoczywał przy studni Jakuba –
źródło wody żywej,
ku wiecznemu życiu tryskającej,
przysiadło przy pustynnym źródle.
Bóg wejrzał na lud głodny
i zatrzymał się, by ich nakarmić
chlebem - wiarą prawdziwą,
spragnione dusze napoić
obficie wodą żywą.
Liczni w Niego uwierzyli
i prosili, by z nimi pozostał,
więc przebywał wśród nich d w a d n i –
nawracał, leczył, nauczał
zanim znów w drogę się udał.
Panie, my spotykamy Cię każdego dnia –
z Miłością wciąż na nas czekasz
w konfesjonale i w Eucharystii,
jak wówczas na Samarytan
przy Jakubowej studni.
Przez mękę, śmierć i cud Zmartwychwstania
Jesteś z nami już przez d n i w s z y s t k i e,
karmisz i poisz wód żywych zdrojami –
Twoim Ciałem i Krwią, Chryste,
Miłości utajona pod postaciami chleba i wina.
To Miłość sprawiła i nadal sprawia,
że doczesna Samaria w nas trwa
i każdy ma swoje Sychar,
w którym spotyka Cię codziennie,
zanim ujrzy ostatecznie.
(Wielki Post, A.D. 2017)
* * *
„Tak […] Bóg umiłował świat…” J 3, 16-18
Panie, by Cię usłyszeć
szeroko otwieram serca uszy
i bardzo chcę Cię widzieć
oczami mojej duszy.
Wiesz, że kochać Cię pragnę
miłością ogromną,
lecz często jestem
owieczką niesforną.
Wierzę w Ciebie, Tobie ufam
i nie chcę oddalać się od stada,
lecz czasem niepokorna bywam
i w wężowe sidła wpadam.
Przypominam też często
poranionego ptaka,
który przez nieostrożność
wypadł z Twojego gniazda.
Dziękuję, że mnie ogarniasz
Miłością nieustanną –
szukasz, znajdujesz, ochraniasz
i, z niewyobrażalną troską,
na orlich skrzydłach niesiesz
w wieczność bezpieczną i radosną.
(Rekolekcje Wielkopostne, A.D.2017)
Powroty
Ty to wiesz i ja to wiem –
każdy ptak wędrowny
wiosną powraca
z odległej krainy,
by odbudować gniazda.
Serce każdego tułacza
przenika nostalgia,
więc, choć w myślach, wraca
do ojczystych stron,
gdzie rodzinny dom.
W każdą człowieczą duszę
wpisana tęsknota
– czasem nieuświadomiona –
by powrócić bezpiecznie
i odpocząć w Ojca ramionach.
On z nadzieję czeka
na tę radosną chwilę,
gdy dziecka wolna wola
pokornie przyzna –
Ojcze, zgrzeszyłem.
Wiem to ja i wiesz to ty
i każdy, kto chce uwierzyć,
że woda życia
swe źródła ma w studni
niewyczerpanego Miłosierdzia.
Ona obficie wypływa
z Jezusowego serca –
grzechy zmywa,
tęsknotę koi, obficie poi,
ku życiu wiecznemu tryska.
I staje się ta chwila,
gdy każda dusza tułacza
jak ptak do gniazda wraca,
jak zagubiona owca
do zagrody Ojca.
Bezwarunkowo i bezgranicznie
Prowadź mnie, Panie umiłowany,
umacniaj duszę moją i ożywiaj;
by nie stała się grobem pobielanym
Eucharystycznym Chlebem i Słowem ją posilaj.
Który Łazarza wskrzesiłeś
skrusz skały moich grzechów,
z grobu kamiennego serca wyprowadź
ku radosnemu życiu wiecznemu.
Bywa, że podążając przez życie niepotrzebnie
czasem oglądam się za siebie
i o przyszłość niepokoję się czasem,
jakbym nie wiedziała, że Ty Alfa i Omega Jesteś.
Otrzymuję wówczas napomnienie,
że wystarczy – jak Maria, Marta i Łazarz –
zaufać Tobie, Boże, bezgranicznie
i bezwarunkowo Ciebie kochać.
Ikona Pana
Potęga, mądrość, słodycz i miłosierdzie
udzielone, Maryjo, Tobie
przez Wszechmogącego Jestem
w Trójcy Przenajświętszej.
Otwierasz szeroko ramiona,
matczyne ręce ku nam wyciągasz
i, z niepokalanego serca,
obfitość bożych łask zlewasz.
Skarbnico cnót wszelkich
mieczami siedmioma zraniona
i, wciąż przez nasze grzechy,
nieustannie raniona – bądź pochwalona!
Przeszłe, teraźniejsze i przyszłe dni
z ufnością składam w Twoje dłonie,
o ciemnym obliczu Pani
zranionym w Jasnogórskiej ikonie.
Krewnych, przyjaciół, znajomych,
Parafię, Ojczyznę, świat cały,
cierpiących, skrzywdzonych, pogubionych, słabych,
wraz z sercem moim u stóp Twoich składam
i o zmiłowanie błagam.
Panno wierna, Matko ukochana –
bądź pozdrowiona,
bądź uwielbiona
Ikono Pana!
Niezłomnej Ince
Danusi Siedzikównie
Miłość do Polski z mlekiem matki wyssałaś
Zanim jeszcze zaszczepiła ją Podlasia szkoła.
W Twojej rodzinie od pokoleń żyła
Tradycja niepodległościowa.
Nie mogłaś wybrać inaczej,
Gdy znów przez dwóch okupantów
Zniewolony został polski naród,
Ojczyzna znów była w potrzebie.
Z wielką odwagą i determinacją
Znosiłaś konspiracji trudy i niewygody,
Życie narażałaś z młodzieńczą odwagą i fantazją –
Wszystko czyniąc dla wolnej Polski.
Nie dane Ci było dożyć
Nawet do pełnoletniości,
Lecz nie błagałaś komunistycznych katów
O przysługujące Ci prawo łaski.
Napisałaś w ostatnim słowie:
„Jest mi smutno, że muszę umierać.
Powiedzcie mojej babci,
Że zachowałam się jak trzeba”.
Bohaterko o czystej duszy, mocno w to wierzę,
Że Bóg przyjął Cię na wieczną wartę
I, że wyszli Ci na spotkanie wcześniej zabici mama z tatą
I inni konspiracyjni żołnierze.
Doczekałaś się sprawiedliwości
I godnego pogrzebu,
Twoje losy stały się inspiracją
Dla patriotów: artystów, młodzieży.
Podziwiam, Inko, Twoją odwagę i prostotę.
Dla Polaków przyszłych pokoleń
Na zawsze pozostaniesz
Niezłomności i prawości wzorem!
Za ofiarę Twojego życia dziękuję –
Opiekuj się Polską z nieba,
Byśmy, tak jak Ty,
Zachowywali się jak trzeba.
***
„…i zaprowadził ich na górę wysoką…” Mt 17,1
Do wybranego narodu przemawiałeś
z chmur i z wysokich gór,
zlewałeś na ziemię zdroje żywych wód,
mannę z obłoków sypałeś,
by głodu nie cierpiał Twój lud.
Orły zakładają gniazda wśród skał wysokich
i – by być bliżej Ciebie – szybują wśród obłoków.
Człowiek po górach wędrujący
i wspinający się na szczyty
czuje się bliżej Ciebie – Panie w niebiosach ukryty.
Wyprowadzaj nas na góry uczuć czystych,
wzniosłych i szybujących myśli,
byśmy, ćwicząc się w tej wspinaczce,
nad słabością dusz i małością serc
zwycięstwa odnosili.
Dotykaj i nas zalęknionych
jak tamtych Uczniów –
niech natychmiast z upadków
nie lękając się wstajemy –
Twoje prawdziwe oblicze poznajemy.
Najpiękniejszej
(Ideał kobiecości)
Na świecie jest ogromna rzesza kobiet,
które za życiowy cel obierają sobie
szczęście rodzinne, spokojny dom,
gromadki dzieci radość i śmiech,
oparcie w mężu, czułość słów, ciepło rąk.
One mogą śmiało powiedzieć o sobie:
kobieta to brzmi dumnie,
albo trawestować inne powiedzenie:
kobietą jestem i nic co ludzkie
nie jest mi obce.
One, od wieków, są świata opoką,
pielęgnując i przenosząc
przez dziejowe burze
trwałą i niezmienną prawdę –
to silna rodzina naród buduje.
One są strażniczkami domowych ognisk –
strzegąc wartości moralnych
trwają niczym bastiony wiary.
Feministki i ideologie liberalne
nie są w stanie ich otumanić.
Tym „normalnym” kobietom świeci Boża prawda
i naukowo niepodważalne
odwieczne prawo naturalne,
których nie zniweczy żadna
krzykliwa manifestacja nachalna.
Dobre żony i matki realizują się
na różnych polach i w wielu zawodach –
wszystko czynią z miłością
kierując się mądrością serca,
nie ulegają wątpliwym modom.
Kobiety wierne i prawdziwe,
wzorem ich babek i matek,
pokoleniom następnym przekażą
nad ogniskami domowymi straże.
Dlaczego tak wiele współczesnych niewiast
taki wzorzec kobiecości wybiera?
Bo wzorem i ideałem jest dla nich
Najpiękniejsza z niewiast – Maryja!
(Święto Kobiet u Najpiękniejszej z Niewiast, Jasna Góra A.D. 2017)
Pożegnanie Syzyfa
Czasem wydaje się, że musimy
– jak mitologiczny Syzyf –
ciężar win i balast grzechów dźwigać,
by szczyty szczęścia zdobywać.
Wydaje się tak niekiedy
i żyjemy złudzeniami,
że szczęśliwi możemy być wtedy,
gdy małą stabilizację osiągamy.
Po czasie jednak stwierdzamy,
że samotnie dźwigany smutny ciężar
nie przynosi satysfakcji,
a wypalony człowiek nie osiąga szczęścia.
Dobrze jest wtedy się wsłuchać
w szept sumienia i Anioła Stróża wtór,
by winy wyznać, okazać skruchę –
porzucić grzechowych kamieni wór.
Jakże lekko jest duszy wówczas
szybować na skrzydłach wiary
i osiągać szczyty szczęścia,
jakimi jedynie Bóg darzy bez miary.
Polskie DNA
W Niezłomnych Wyklętych
żołnierzach podziemnego państwa
zapisane polskie DNA,
które nam przekazuje od wieków
nasza Ojczyzna – Matka.
Komunistyczna okupacja, czas pogardy,
nie złamała hartu i ducha walki
bohaterskiej podziemnej armii
w dążeniu do niepodległości
naszej Ojczyzny – Polski.
Nasz wewnętrzny imperatyw
nakazuje przywrócić pamięć
o daninie ich życia i przelanej krwi
z miłości do Polski –
naszej Ojczyzny Matki.
Nasz kodeks honorowy
wymaga, by wiarę umocnić,
i przekazać pokoleniom następnym
świętą ideę niepodległości
Ojczyzny Matki – Polski.
Nasze zadanie – przechować niezłomnie
i w przyszłość ponieść prawdę,
że my, tak jak oni, na tej ziemi
jak nieugięte dęby trwamy.
Jesteśmy narodem, który nadal
wyrasta z polskiego pnia DNA
i mocnymi korzeniami
wciąż mamy w Polskę wrastać –
Tak nam dopomóż Bóg!
(Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych A.D. 2017)
Nawracajcie się …
Wiem, że moje ciało
z prochu powstało
i weń się obróci,
by do ziemi wrócić.
Wierzę, że obdarzyłeś mnie
Twoim tchnieniem –
duszą nieśmiertelną,
wrażliwym sumieniem.
One są tym głosem we mnie,
który mi przypomina:
nawracaj się i wierz w Ewangelię
Jezusa – Bożego Syna.
Każdego dnia pamiętać muszę,
że – gdy ciałem umrę –
przed Tobą stanę
nieśmiertelną duszą.
Wtedy mi ukażesz
mego serca wzorzec
i dasz mi czytać
w księdze mego życia.
Więc dopóki trwa
doczesna pielgrzymka,
Panie pomóż, spraw
niech się nawracam
każdego dnia.
(Wielki Post A.D. 2017)
Środo Popielcowa trwaj!
Wspólnocie Parafialnej i wszystkim, którzy są w moim sercu
Posyp, Panie, nasze głowy
popiołem Twojej sprawiedliwości,
byśmy życie i śmierć ujrzeli
w perspektywie wieczności.
Oby wszystkie dni nasze doczesne
stawały się Środą Popielcową – postem,
w którym cele zwyczajne i zasadnicze
podejmiemy w roztropnej trosce.
Pamiętać nieustannie musimy,
że ofiary sprawiedliwych są Ci miłe,
a pokutując, nie szaty obłudnie rozdzierać mamy,
ale dusze ożywiać umartwieniem.
Zachowujmy Twoje prawa
z obliczem pogodnym i sercem czystym,
w cichości, nie dla poklasku świata,
ofiarowujmy pobożne uczynki.
Czyn za czynem, za nauką nauka
codziennie przybliża nas do śmierci –
to w wymiarze Życia
perspektywa Bożej Miłości.
(Popielec A.D.2017)
Przebaczać
„Bądźcie więc wy doskonali …” Mt 5,48
Przebaczać nie znaczy zapominać –
to po ludzku niemożliwe,
ale spojrzeć na siostrę i brata
oczami Miłości prawdziwej.
Przebaczać to znaczy o tym pamiętać,
by żyć Chrystusowym poleceniem:
„abyście się wzajemnie miłowali,
jak Ja was umiłowałem”.
Przebaczyć to darować winy,
jak Chrystus tym, którzy Go do krzyża przybili,
a wówczas otrzymamy odpuszczenie i my
od Boga i tych, których krzywdzimy.
Upominać bliźniego, by nie zaciągać winy,
przebaczać, darować urazy,
nie żywić w sercu nienawiści –
„nie siedem, lecz siedemdziesiąt siedem razy”.
Nie złorzeczyć, lecz błogosławić,
choć modlitwa za nieprzyjaciół jest trudna.
Jezus, w słowach Ewangelii,
do doskonałości nas wzywa!
Wciąż od nowa uczyć się przebaczenia
i ciągle wypełniać przykazania,
by stawać się doskonałymi ,
jak Ojciec niebieski jest doskonały.
Starajmy się stale przebaczać,
bez gniewu i bardzo cierpliwie,
jak Bóg, który według win nam nie odpłaca
i miłosiernie z nami postępuje.
Chrystusowe zawierzenie Ojcu
i nauka Jego krzyża
nas, biednych grzeszników, uczy,
że droga doskonałego przebaczenia jest możliwa!
Przedwiośnie
(Radość przebudzenia)
Po przedwiosennej odwilży
w nocy spadł śnieżek nieduży
i – choć ziemia nieco pobielona –
już widoczna w niej trawka zielona.
Nieustępliwa zima czasem
we znaki daje się jeszcze –
powieje zimnym wiatrem,
sypnie śniegiem, spadnie deszczem.
Ale dni stają się dłuższe i promyk słońca
częściej z szarego nieba prześwieca,
kwiatki, gdzie niegdzie, kiełkują w ogródku –
z zimowego snu świat budzi się powolutku.
Wróbli rozćwierkanych stado
kąpiel w kałuży bierze całą gromadą,
bo właśnie słonko wyjrzało zza chmury –
dzień stał się ciepły i mniej ponury.
Cudownie z zimowego snu świat ożywiasz,
obudź i duszę moją z uśpienia
niech, serce moje biedne, Tobie śpiewa
piosnkę wdzięczności i uwielbienia.
Choć staramy się…
„Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” Mk 8,37
Choć staramy się iść za Tobą
jasną i prostą drogą,
to wciąż wkraczamy na manowce,
zaplątujemy w pokus chaszcze.
Na skróty biegniemy, szukamy
sami nie wiedząc czego
i – w tym zabieganiu – nie pamiętamy,
że otworzyłeś nam niebo.
Wciąż zapominamy,
że jesteśmy Twoją świątynią,
Twym tchnieniem obdarzeni –
duszą nieśmiertelną.
I chociaż znamy te słowa:
„Kto zniszczy świątynię Boga
tego zniszczy Bóg” –
ciągle zbaczamy z prawych dróg.
Nie dość Ci było położyć tęczę na obłoku,
krwią najdroższą zmyć grzechy –
czuwasz na każdym kroku,
przebaczasz, udzielasz pociechy.
W tabernakulach czekasz
na każdego grzesznika
zapraszasz dusze do Siebie,
by zamieszkały w Niebie.
Wszystkim, którzy do Raju dążą
bądź Drogowskazem, Pomocą.
Niech każda dusza powróci
na Drogę Prawdy, gdy ją zagubi.
„Bo cóż może dać człowiek
w zamian za swoją duszę?” –
tylko Cię, Boże, o ratunek
prosić w pokorze i skrusze.
Krajobraz zimowy
Białego puchu kołderką otulona
ziemia odpoczywa,
po trudzie żniwa, zmęczona.
Srebrne płatki sypią się z nieba
na bezlistne krzewy i drzewa.
One w bielą okrytych koronach,
strojne niby panny młode w welonach,
w niemym zachwycie trwają jak
w oczekiwaniu na marsz Mendelssohna.
Nagle zza chmury wyjrzało słonko
i śnieg tęczą barw zamigotał,
jakoby niewidzialny złotnik, hojną ręką,
miliardy brylantowego pyłu rozsypał.
Świat wydaje się baśniowym krajobrazem,
wyśnionym w dziecięcych marzeniach,
a jest przecież darem i miłości wyrazem
Ojca, który stworzył i ukochał człowieka.
Opatrzność Boża
Twoją boską wolą
stworzyłeś nas, Panie,
i obdarzyłeś łaską –
wolnej woli darem.
W swojej mądrości, mój Boże,
wiedziałeś dobrze,
że wolna wola będzie narażana
na pokusy szatana.
Więc w Twojej Opatrzności, Ojcze,
podarowałeś nam sumienie,
które jest głosem Twoim
w każdym człowieku i we mnie.
Jak, w swej Opatrzności, Jahwe,
nad wybranym narodem czuwałeś
i z wrogich zasadzek
go wyprowadzałeś –
Jak odwieczną Opatrznością
Maryja przewidziana,
na Matkę Zbawiciela wybrana
i nam na ratunek dana –
Tak opatrznościowych mężów
nadal do nas posyłasz,
wciąż nad nami czuwasz.,
jak Dobry Pasterz się opiekujesz.
Bądź uwielbiona Boża Opatrzności,
jedyna ucieczko człowieka,
głosie sumienia grzesznika,
źródło przebaczenia i radości.
Effatha
Otworzyłeś uszy głuchoniemego
i więzy jego języka rozwiązałeś,
by mógł słowa Twoje słyszeć
i głosić, Panie, Twoją chwałę.
Chleby rozmnażałeś,
by głodnych nasycić,
burze uciszałeś,
by byli bezpieczni.
Ciała leczyłeś,
uzdrawiałeś dusze,
uczyłeś, nawracałeś,
przywracałeś życie.
Otwieraj i nasze uszy
na Twoje napomnienia,
byśmy dobrze słyszeli
krzyk i szept cierpienia.
Otwieraj nasze oczy
niech Ciebie dostrzegają
w prześladowanych, cierpiących
i żyjących w nędzy.
Ale najszerzej
otwórz serca nasze,
by stały się pokarmem –
miłości chlebem.
Eksorkismόs
Ludzkości dręczonej grzechami,
pogrążonej w mrokach
niewiary, liberalizmu, genderyzmu
bardzo ratunku potrzeba –
modlitwy egzorcyzmu.
Przez wstawiennictwo Matki i Królowej,
siejmy ziarna modlitwy różańcowej,
niech, głębokim w wierze zakorzenieniem,
obrodzą świata nawróceniem.
Różańcowej modlitwy brzmieniem
opasajmy ziemię całą,
wszystkich dotkniętych cierpieniem,
każdą duszę zbolałą.
Niechaj różańca modlitwa,
do której nas Maryja wzywa,
budzi głos sumienia,
serca tych, co krzywdzą odmienia.
Dla każdego zakątka ziemi,
gdzie głód i wojny panują,
prośmy o płomień nadziei
nieustającą różańcową modlitwą.
Pokorną maryjną modlitwą,
wytrwale odmawianą,
wypędzajmy szatańskie zło
dobro wypraszając.
Oddawajmy świat Matce Pana
przez modlitwę i wyrzeczenia.
Ona niepokalana, potężna
depcze głowę szatana-węża –
zło dobrem zwycięża!
Kiedy zgrzeszę
Kiedy zgrzeszę, kiedy zawinię
– choć przecież tego nie chcę –
wtedy wkraczam w ciemną dolinę,
wtedy smutek mieszka we mnie
i pod chmurnym idę niebem.
Wówczas pamiętać muszę jedynie,
że Ty zawsze jesteś przy mnie,
podajesz silne Twe dłonie,
leczysz i ożywiasz duszę,
gdy tylko o to poproszę.
Jak zabłąkanej owcy szukasz,
jak marnotrawnego dziecka
zawsze mnie wypatrujesz,
w progu konfesjonału czekasz
i przebaczenie ofiarowujesz.
Nie zniechęcasz się, choć wciąż upadam,
wytrwale mnie podnosisz, przebaczasz,
więc do Ciebie, Ojcze, biegnę –
wiem, Ty mi zawsze pomożesz,
choć jestem samowolnym dzieckiem.
Cokolwiek…
Co przyniesiesz nowy dniu?
Kogo spotkam na swej drodze?
Ile powiem dobrych słów?
Co dobrego zrobię?
Czy w nim będzie jasny blask
w oczach bliźnich świecić?
Czy też ujrzę chmurny czas
smutku i boleści?
Czy potrafię tak go przeżyć,
jak tego oczekujesz
i wszystkich tak miłować,
jak Ty nas miłujesz?
Ty wiesz, czego pragnę
i o co Cię proszę,
za kogo się modlę
i błagania wznoszę.
Jedno wiem na pewno –
cokolwiek się stanie,
zawsze Jesteś ze mną.
Ufam Tobie, miłosierny Panie!
Ziarno błogosławieństw
Mt 5,1-16; Łk 6,20-36, I Piotr 1, 13-25
Dziękuję Ci, Trójco Przenajświętsza,
za każde błogosławieństwo
i najmniejszą zesłaną łaskę,
niech – z pokorą przyjęte – świecą jasno
Twojej chwały blaskiem.
Osiem Twoich błogosławieństw
jest pierwotnie posianym ziarnem,
które obficie zaowocuje,
gdy błogosławić będę wszystkim,
niczego w zamian nie oczekując.
Twoje ziarno będzie kiełkować,
gdy nauczę się miłować
również nieprzyjaciół moich,
wszak Jesteś dobry i miłosierny
także dla złych i niewdzięcznych.
Siewco w Trójcy Przenajświętszej,
ziarna błogosławieństw zsyłaj,
bym nie ukryła Twego światła pod korcem
i nie była solą, co smak utraciła –
bym Twoją łaską się dzieliła.
Akwinato święty
Święty Tomaszu z Akwinu,
pełen wielkiej świętości i niezwykłej wiedzy,
na skrzydłach ducha i rozumu,
wznosiłeś się na Niebios wyżyny
prowadząc ludzkość ku Bogu.
Między świętymi największy z uczonych,
bądź i dziś przewodnikiem dla pogubionych,
nieś światło Ducha Świętego
dla wszystkich świata narodów
i każdego dziecka Bożego.
Między uczonymi największy z świętych,
wstrząśnij sumieniami tych,
którzy w imię przewrotnych ideologii,
prawa boskie i ludzkie łamią –
złu szatańskiemu służą.
Myślicielu, kaznodziejo, doktorze Kościoła,
Europa odchodząca od Boga
bardzo potrzebuje twojej pomocy,
by jej dusza znów ożyła,
wróciła do korzeni Chrystusowych.
Święty Akwinato poeto, słowem i przykładem
Kościół prowadź przed Pańskie ołtarze,
byśmy „zbliżali się w pokorze”
Boga adorować – homagium Mu składać,
„przed tak Wielkim Sakramentem upadać”.
Byśmy, jak ty, gorliwie szukali Prawdy,
Ją kontemplowali, w modlitwie nie ustawali,
będąc odważnymi świadkami wiary,
na skrzydłach duszy i rozumu do Boga szybowali –
kościół powszechny budowali.
Którędy do Ciebie
„Pójdźcie za Mną […]. Oni natychmiast
zostawili sieci i poszli za Nim.” Mt 4,19-20
Który mieszkasz na obłokach nieba
i w każdej kruszynie chleba,
Który groźną burzą ożywiasz ziemię
i sprawiasz delikatnym tchnieniem,
że śpiewają liście na drzewie –
którędy do Ciebie?
Przez Ciebie kwitnie kwiat, ziarno owocuje w glebie,
kroplami rosy i deszczu je nawilżasz,
w śnie zimowym dajesz odpocznienie,
w dzień słońce, w nocy zapalasz
gwiazdy i księżyc na niebie –
którędy do Ciebie?
Którego nikt nigdy nie widział,
Który dajesz się poznać w Obliczu Syna,
Któremu Maryja śpiewa Magnificat,
Którego wielbią chóry anielskie
i cześć oddają świętych zastępy w Niebie –
którędy do Ciebie?
Którędy? Który Jesteś Alfa i Omega –
w Tobie początek i koniec,
wszystko od Ciebie się zaczyna
i ku Tobie zmierza jak rzeka,
która ze źródła Życia wytryska
i wpływa do oceanu Zbawienia.
Który stworzyłeś i ogarniasz wszechświat,
a w duszy człowieka pragniesz mieszkać –
tamtędy pójdziemy, kędy nas wzywasz
w Pisma Świętego słowach
i nie zagasłym sumieniem wiedziesz
w radościach i smutkach po Dekalogu drogach.
Tamtędy mamy iść natychmiast
sami i innych prowadzić
głosząc Ewangelię na cały świat,
nowym językiem miłości mówić,
ręce z balsamem miłosierdzia
na chorych i cierpiących kłaść.
Gdy patrzę…
Gdy patrzę, Matko, w Twoje oczy
dostrzegam w nich smutek i niezmierną troskę
o losy powierzonych Tobie dzieci
na całym świecie
i o moją ojczyznę – Polskę.
Gdy patrzę na Twe matczyne dłonie,
tulące Syna w Jasnogórskiej ikonie,
widzę, że one nam wskazują
Drogę Prawdy i Miłości jedyną.
Gdy kontempluję Twój wizerunek, Maryjo,
i widzę Twoje zranione oblicze,
słyszę Twego macierzyńskiego serca bicie
mieczem krzywd ranionego
i wciąż cierpiącego.
Wtedy pragnę uleczyć wszystkie rany
– mieczem niezgody, zdrady i wojny –
wciąż na nowo zadawane
sercu Matki Boga i naszej ukochanej.
Pragnę, by serce Boże nie było znieważane,
a Matki najczulszej serce,
w cierpiących na świecie bólem rozrywane,
nie było ranione w Polsce,
lecz znalazło w niej ukojenie i pocieszenie.
Pragnę, byśmy wyciągnęli wnioski
z naszej ponad tysiącletniej historii,
że wiara, mądrość i jedność budowały siłę Ojczyzny,
a kłótnie, prywata i zdrada doprowadziły do klęski.
Przed Jasnogórskim obrazem klękam i błagam:
Maryjo, pokorna i potężna Służebnico Pańska,
Duchem Świętym napełniona Stolico Mądrości,
pełna łaski i miłosierdzia Królowo świata i Polski –
nie zostawiaj nas sierotami,
módl się z nami i oręduj za nami!
(styczeń, A.D. 2017)
Bądź jak rzeka …
JE ks. abp. dr. Stanisławowi Nowakowi,
z wyrazami głębokiego szacunku, uznania i wdzięczności
Bądź jak rzeka,
na której żyznych brzegach
rosną życiodajne drzewa.
Bądź rwącym strumieniem,
w którego czystych wodach
przegląda się bezkres Nieba.
Nie bądź błotnistą kałużą
z wodą stojącą i mulistą
w otępiałym bezruchu zastygłą.
Nie bądź pomnikiem,
ani martwym pniem,
bądź rzeką – tętniącym życiem człowiekiem.
Nie bądź kameleonem,
który dostosowuje się do otoczenia,
bądź rzeką, która ożywia i zmienia.
Nie bądź ośmiornicą,
która wszystko chwyta
i, gdy wyssie, wypuszcza.
Nie bądź pawiem,
który się nadyma
i kolory przed każdym roztacza.
Kim naprawdę jesteś
staraj się dookreślać –
półświateł, półcieni, dwuznaczności,
niedopowiedzeń – unikaj.
Bądź życiodajną rzeką –
człowiekiem, istotą,
która doradza, pomaga, użycza,
mówi prawdę, przebacza.
Przekraczaj krąg własnego „ja” –
bądź jak rzeka
przez zaangażowanie,
poświęcenie, miłość, ufność, wiarę.
Wtedy dla każdego, kto cię spotka
będziesz jak gwiazda
do Boga – Ojca Światłości
prowadząca.
postępuj za przewodnikami Kościoła -
bądź jak rzeka,
która z innymi do Oceanu Zbawienia zmierza.
(styczeń, A.D. 2017)
Pierwszy Sakrament
W dniu świętego Chrztu
otworzyły się niebiosa,
zstąpił na nas święty Duch
i odezwał się głos Ojca.
Jego wolą każda dusza
– znakiem Krzyża Chrystusa –
z grzechu pierworodnego uwolniona
i w rodzinę Bożą wprowadzona.
W owej błogosławionej chwili
– kapłan i nasi rodzice –
uczyniwszy znak krzyża,
do chwały nieba nas przeznaczyli.
W tobie, Chrzcie święty,
znak krzyżowej pieczęci
w nieśmiertelnej duszy odciśnięty,
wyryty na czas ziemski.
Modlitwę każdą zaczynając:
w Imię Ojca, znakiem Syna,
przyzywając świętego Ducha –
do dziecięctwa Bożego się przyznaję.
Tym Znakiem przyrzeczenia
Chrztu świętego odnawiam i pieczętuję,
przyjmując z pokorą dary i zobowiązania,
które z niego wypływają.
Pokłon Mędrców
W Dziecięciu małym Bóg się objawił
przedstawicielom pogańskich narodów –
trzem Mędrcom ze Wschodu,
którzy Go sercem pragnęli
i rozumem szukali.
Zostali, z woli Boga, wybrańcami
i natchnieni łaską wiary,
by, mimo ubóstwa i kruchości Dziecka,
oczekiwanego Mesjasza w Nim zobaczyć.
Hołd Mu złożyli i ofiarowali dary:
prawdziwemu Królowi – złoto,
Kapłanowi wiecznemu – kadzidło,
mirrę, bo miał cierpieć za ludzkie grzechy.
Imiona Kacper – Melchior – Baltazar,
na kościołów i domów drzwiach
kredą poświęconą zapisujemy na znak,
że Christus mansionem benedicat
i zsyła łaski na mieszkańców tych domostw!
Przychodzisz i dzisiaj, Jezu,
objawiasz się w każdym świata zakątku,
szczególnie w biednie narodzonym dziecku,
w głodnym i cierpiącym człowieku.
Bo wciąż żyją pośród nas Herody,
pyszni, marionetkowi władcy,
w obawie o trony, dla bogactwa i wygody,
rzeź niewiniątek czyniący –
zabijający, wyniszczający narody.
„Dziwny jest ten świat,
na którym wciąż dzieje się tyle zła…”
ale jest też nadziei iskierka,
którą Betlejemska gwiazda przynosi –
nieustannie dla nas i w nas Bóg się rodzi.
„Ale ludzi dobrej woli jest więcej…”
śpiewał kiedyś znany Czesław,
wierzę mocno także i ja,
że ten świat, ogarnięty szaleństwem,
nie podda się mocy zła.
W orkiestrze c a ł o r o c z n e j pomocy
zapalając iskierkę wzniecamy
wielki płomień miłosierdzia,
którym płoną nasze serca.
Bądźmy jak owi Mędrcy ze Wschodu,
hołd oddajmy, pokłon, wdzięczność
Królowi wszystkich ludów i narodów,
najlepszemu Panu i Ojcu wyznajmy miłość.
Do współczesnych Herodów wołajmy:
i wy, jak tamten, przeminiecie,
złą sławą się okryjecie,
nawróćcie się, póki czas,
Bóg kocha także was!
Przypowieść o czwartym Królu
Odkąd ludzie stracili Eden,
wciąż za Bogiem tęsknili,
w mądrych księgach Go szukali,
wypatrywali znaku na niebie.
Wyruszali w nieznane drogi,
jak Trzej Mędrcy z odległej krainy,
podejmowali trudy i niewygody
szukając niezwykłej Dzieciny.
Za gwiazdą prawdy i nadziei kroczyli,
Tego, którego szukali – znaleźli,
hołd i dary Mu złożyli – uwierzyli,
chociaż był ubożuchny i mały.
Był też, według pewnej legendy,
w podróży król czwarty,
który nieco inną drogą wędrował
i z tamtymi trzema się nie spotkał.
Za to mijał na swojej drodze
biednych, głodnych, chorych, poranionych srodze,
więc wciąż się zatrzymywał, nad nimi pochylał,
pomagał, ich rany opatrywał.
Gdy już wszystko, co miał rozdał,
po latach wędrówki do celu dotarł,
spotkał skazańca na śmierć prowadzonego,
w którym Tego, którego szukał rozpoznał.
W Jego oczy spojrzał i wstrząśnięty wyszeptał:
Tak bardzo chciałem Cię poznać,
iść za Tobą, przebacz, nie zdążyłem,
zbyt późno przybyłem.
Wówczas usłyszał głos Skazańca,
który przemówił do jego serca:
Poznałeś mnie, Synu, bo ile razy wspierałeś
innych, tyle razy mnie spotykałeś.
W nich byłem blisko ciebie,
widziałem cię, roztaczałem opiekę,
nadal czyń dobro, bądź miłosierny,
a będziesz ze mną w Niebie.
Tę przypowieść o szukaniu Boga
usłyszałam kiedyś w kazaniu kapłana.
Wypłynęła zeń dla mnie nauka:
Boga znajduje, kto Go pragnie
i … wytrwale szuka.
Spotkać Go możemy zawsze i wszędzie
w pielgrzymce przez życie:
z radością w Dzieciątku małym,
w trudzie służenia bliźnim,
w boleści na Kalwarii drodze.
Jest Ktoś
Jesteśmy tacy pyszni, niepokorni
i świat po swojemu urządzamy.
Przez konflikty, wojny,
grzechy egoizmu i chciwości –
głodu, bólu, łez, krzywd i przemocy –
cierpienia doświadczamy.
Zapominamy, że Jest Ktoś,
Kto, przed lat dwoma tysiącami,
narodził się ubożuchnym w stajni,
za nas cierpiał, umarł i zmartwychwstał.
Pod chleba i wina postaciami został
i wciąż trwa przy nas i z nami.
Ktoś, kto nas bardzo kocha
i pragnie mieszkać w sercach ludzi,
swoim Słowem nas poucza,
codziennie za nas bezkrwawo umiera,
grzechy wciąż przebacza
i uśpione sumienia budzi.
To Bóg Trójjedyny – niepojęty
i potężny Alfa i Omega,
w małej hostii ukryty
Stwórca i Pan ziemi i nieba,
który nas hojnie obdarza
tym, czego nam potrzeba.
Stańmy się jak dzieci ufni, posłuszni,
pokorni jak Józef i Maryja,
z wdzięcznością chętnie przyjmujmy
łaski i doświadczenia,
które ojcowską wolą
i mocą boską nam zsyła.
Gloria in excelsis …
Upominasz nas Panie słowami:
myśli moje nie są waszymi myślami,
ale drogi Twoje mogą stać się naszymi
jeśli, naszą wolę wolną
połączywszy z Twoją boską,
na nie wkroczymy i za Tobą podążymy.
Wówczas usłyszą uszy głuchych,
ślepcy oczy otworzą,
chromi radośnie tańczyć będą,
wykrzykną głośno usta niemych
i serca wiernych zaśpiewają
wieczną chwałę bożą.
Wtedy otworzą się niebiosa
i spłynie ożywcza rosa,
chóry anielskie wraz z świętymi
połączą się z głosami ziemskimi
i, u tronu Przedwiecznego,
zagrzmi: Gloria in excelsis Deo!
Nowy Rok
Mijają chwile, dni i lata,
za datą biegnie data
i Nowy Rok znów puka do drzwi:
Proszę, otwórzcie mi!
Pragnę wam przynieść w darze
dni pełne dobrych zdarzeń.
Ziemi tak bardzo potrzeba
Pokoju i Miłości niesionych
przez Dzieciątko z Nieba.
Trzeba, byście zrozumieli wreszcie,
że niezgoda, to zło, które rujnuje,
a wszystko co najlepsze na świecie
w dobroci serc się znajduje.
Niech w każdym zakątku globu
ostatecznie zapanuje
miłość, która jednoczy
i zgoda, która buduje.
Oto ja, Nowy Rok kolejny,
staję u wszystkich drzwi,
dary mądrości i rozwagi ofiaruję
na nowe dni, i proszę:
Przez swary, konflikty i wojny –
nie zmarnujcie ich!!!
Pomyśl, niepokorny człeku –
doczesny czas policzony
i każdy krok darowany
w kolejnym Nowym Roku
przybliża cię ku Bogu.
W ubogiej stajence
W ubogiej stajence
Najświętszej Panience
narodził się Syneczek
najśliczniejsze Dziecię.
Nie w bogatych komnatach,
lecz w żłobie na sianie
wśród bydlątek obrałeś
biedniutkie posłanie.
Zapragnąłeś przyjść do nas
w człowieczej postaci,
by nas, sługi Twoje i braci,
łaską miłości ubogacić.
Ciemną noc, która była,
Twych narodzin gwiazda
jasno rozświetliła,
by ludzkość ożyła.
I w Dniu Narodzenia
rozpocząłeś, zapowiedziany
przez Proroków, zbawczy
plan i czas odkupienia.
Stajenkę mej duszy
pragnę ochędożyć,
serce Ci przygotować,
byś we mnie mógł żyć.
Dla Boga-Człowieka
rodzącego się od wieków
ustawmy żłóbek
w każdym kraju i sercu.
Szata
Jesteśmy jak tkacze,
którzy, z Bożego powołania,
wątki i osnowy splatają
w tkaninę swoistą –
na Jego chwałę życie.
W wiośnie młodości
pośpiesznie ją tkamy,
jasne kolory nici
radośnie dobieramy
nie pomni o ich trwałości.
W miarę jak dojrzewamy
odkrywamy szerszą barw paletę
i mocniejsze włókna wplatamy
w życia naszego szatę.
Z czasem stwierdzamy,
że życie – ta nasza szata
tu i ówdzie przetarta przez grzechy,
gdzie niegdzie postrzępiona, podarta.
I wówczas przed Tobą klękamy,
prosząc byś Ty – Tkacz Doskonały,
odnowił naszego życia materiał
zużyty i poszarzały.
Pomóż, byśmy mocną szatę tkali
pamiętając o Tobie – Ubożątku małym,
Ofierze na Kalwarii
i Zbawcy zmartwychwstałym.
Bóg się rodzi!
Księdzu Prałatowi dr. Stanisławowi Jasionkowi
To już tyle wieków,
gdy narodziłeś się Jezu,
by ludzkość wyzwolić z niewoli,
wydobyć z ciemności grzechu.
I wciąż w moim sercu
na nowo rodzisz się Panie,
bym umierając dla grzechów,
ku Życiu podążała za Światłem.
I niesiesz nieustannie
to niezmienne odwieczne wezwanie:
Dobrem Złego zwyciężajcie,
a Miłość i Pokój nastanie!
Gwiazda nadziei
Kiedy pierwsza gwiazdka zabłyśnie
usiądźmy przy wigilijnym stole,
biały opłatek weźmy w dłonie,
miłość niech w sercach zapłonie.
Kiedy pierwsza gwiazdka zaświeci
stańmy się znów jak dzieci,
z prostoty serc niech wypłynie rzeka
dobrych słów dla każdego człowieka.
Kiedy Betlejemska wzejdzie na niebie
niech w każdej skłóconej rodzinie,
wojnami poranionym świecie
narodzi się Boże Dziecię.
Kiedy zabrzmią kolędy słowa
– Bóg się rodzi, moc truchleje –
niech one obudzą w sercach i głowach
odważną miłość, wiarę i nadzieję!
Wszak Chrystus się rodzi,
w białym opłatku do nas przychodzi,
by dać świadectwo prawdzie,
że zło tylko dobrem możemy pokonać,
siebie i świat odrodzić.
Prawdziwie otwórzmy drzwi Dziecięciu,
przyjmijmy Je w każdym domu,
nauczmy się Nim dzielić,
by nie zabrakło chleba dobroci
już nigdy i nikomu.
(Rodzinie Parafialnej i nie tylko, Boże Narodzenie A.D.2016)
Taka mała pastorałka
Migotliwy blask lampek i ozdób
na bożonarodzeniowym drzewku
niech nas nie zwodzi –
w stajence ubogiej, w żłóbku
Syn Boży się narodził.
Chóry niebieskie Go wielbiły,
wół i osioł klękając patyki kolan łamały
i pierwsi witali pasterze ubodzy,
nim Go odnaleźli królowie-mędrcy.
Z dala od złudy bogactwa
i dziś przychodzi do nas Dziecię –
odnowić Boże prawa,
przywrócić równowagę
zmąconą grzechem.
Jezuniu najmilszy w tej stajni, w tym żłobie,
jakże niewygodnie i zimno jest Tobie” –
te słowa z jasełek w pamięci przyzywam
i na nowo w sobie dziecko odkrywam.
Zamieszkaj w serc stajenkach,
niech Cię ukołyszemy w dusz kolebkach!
Spraw, niech pokój, który wszystkim niesiesz,
Betlejemską gwiazdą zajaśnieje
dając światu miłość i nadzieję!
Gaudete
W gąszczu życiowych
wątpliwości i pytań –
gaudete!
W mroku zranień,
pośród gniewu i odrzucenia –
gaudete!
W ślepych uliczek, dróg donikąd
i skrzyżowań gęstwinie –
gaudete!
Bowiem, jak przed wiekami,
i do nas przychodzi znak nadziei –
gaudete!
W nakazów i zakazów drogowskazie
objawia się znak wierności Boga –
gaudete!
W naszych sercach i umysłach
światło upomnienia niech rozbłyska –
gaudete!
Niech w nas zrodzi się i zamieszka
Znak Zbawienia –
gaudete, gaudete, gaudete!
(Adwent A.D.2016)
Szukajmy i kołaczmy …
Panie, który nas uczysz
jak zło dobrem zwyciężać,
prowadź nas, byśmy chcieli przebaczać,
rany krzywd plastrami miłości,
zgody i nadziei zabliźniać.
Pomóż nam tego szukać
co łączy, nie co dzieli,
byśmy w drugim widzieli człowieka,
w Ojczyźnie i innych narodach
siostry i braci odnaleźli.
Niech każdy kołaczący
otworzy okna zgody
i szukający przekroczy
porozumienia drzwi,
a obiecane otrzymamy.
Jak arka
Jesteśmy jak arki płynące po wodach
powodzi trosk, łez i cierpienia.
Jak arka Noego podnosimy się do Boga
na falach zesłanego doświadczenia,
by się przygotować na chwałę Nieba.
Nieszczęścia doczesne wznoszą ducha
i pobudzają pragnienia
rzucenia się w boskie ramiona.
Sprawiają, że zasługujemy na wieczne dobra,
które nam Ojciec przygotował.
Zło, którego doznajemy tu na ziemi,
Bóg dopuszcza, bo jesteśmy ludźmi.
To, co Boże otrzymamy wtedy,
gdy staniemy się Boży i nieśmiertelni.
Tylko arka miłości, wiary i nadziei ku Bogu
będzie nasze życie dźwigać,
unosić na falach potopu,
gdzie grzech i zwątpienie czyha.
Chrystus Wodzem, Chrystus Królem!
Wszechmogący Królu Miłosierdzia,
Boże potężny, Panie wszechświata!
Powiedziałeś Świętej Faustynie,
że Polskę wywyższyć pragniesz,
bo umiłowałeś ją szczególnie
i, że to się stanie jeśli
Ewangelii wierna pozostanie.
Dziś nasz naród, wszystkie stany
– jak tamci przed wiekami –
pod Twoją władzę się oddajemy,
przed Twoim majestatem się korzymy,
Ciebie za Pana, Wodza,
Króla naszych serc, rodzin
i Ojczyzny przyjmujemy.
Gdy zło pozory dobra przybiera,
Polska Tobie zawierza!
Jak wtedy w Chrzcie Mieszkowym,
Kazimierzowskich i Jasnogórskich ślubach,
naród polski Ciebie obiera
za Jedynego Pana i Króla,
łaskawego i pełnego miłosierdzia.
Oto my, Polacy, w Ojczyźnie
i na całym świecie,
kolana przed Tobą zginamy,
pod Twoje „słodkie jarzmo i brzemię lekkie”
harde karki pochylamy
wyznając, że – prócz Ciebie Ukrzyżowany –
innego Króla nie mamy.
Który przez wieki przypominasz,
że „królestwo Twoje nie jest z tego świata”
łaską swoją nas wspieraj,
niech prawdziwie nastanie,
serca Twego w polskich sercach
i słów Prawdy w rodzinie i narodzie,
rzeczywiste królowanie.
Tak, jak lata i wieki przemijają,
rocznice i jubileusze przeminą.
Do wykonania pozostaną zadania:
zrealizować ślubowania,
nas samych umocnić wiarą
i, w następne pokolenia,
przenieść ją umocnioną.
Panie, i ja z ufnością i wiarą wyznaję,
że pragnę żyć bożym prawem,
bo Ty jesteś królów Królem
i panujących Panem!
Władaj w moim sercu, panuj w Ojczyźnie,
w walce z grzechem
bądź Wodzem, Hetmanem.
(18 listopada, A.D. 2016: w przeddzień przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana
naszych serc i Ojczyzny; przed uroczystością Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata
i kończącymi się: Szczególnym Rokiem Miłosierdzia i Jubileuszem 1050-lecia Chrztu Polski)
Nie śmiem, Panie
Nie śmiem oczu podnieść wzwyż
na znak niewyobrażalnego cierpienia – krzyż!
Na nim gwoździe wbite w stopy i ramiona,
przebity bok i cierniowa korona –
moich grzechów znamiona.
Twoje cierpienie jest sumienia wyrzutem
i duszy obciążeniem!
Ale miłość Twoja mnie dźwiga,
gdy z krzyża spoglądasz
i przebaczenia udzielasz.
I, pomimo mojej małości,
z nieogarnionej miłości
kierujesz łaskawe wejrzenie,
bym z upadku, z mojej nicości,
wzniosła ku Tobie spojrzenie.
Twoim miłosierdziem ośmielona
dusza, strumieniami krwi i wody obmyta,
odnajduje drogę w znaku krzyża
i, pomimo swej nędzy, uskrzydlona
z radością za Tobą podąża.
Naucz mnie
Po falach wzburzonych
i głębokiej wodzie,
naucz mnie, dobry Ojcze,
kroczyć ku Tobie
i do nieba wzlatać jak orzeł.
Wolną wolę mi dałeś
i głos Twój we mnie posiałeś
– duszy światło - sumienie –
bym umiała i odrzucać chciała
grzechów kamienie.
Słabość mej ludzkiej natury
wydana na pokus wichury,
chwieję się, tonąć zaczynam,
więc wyratuj, jak kiedyś Piotra,
mnie, słabej wiary, człowieka.
Wyciągnij Twoją prawicę,
gdy mocno ją uchwycę,
ma dusza, ocalona
z grzechów kipieli,
wróci w Ojcowskie ramiona.
Naucz mnie, Panie i pomnóż
ufność moją i wiarę,
bym mogła kroczyć ku Tobie
po skalnym lądzie, kruchym lodzie
i przez wzburzone fale.
Wówczas to stać się może,
że Twoją łaską wzmocniona,
będę nad ziemią szybować,
ku Tobie wzbijać się jak orzeł
i kroczyć przez najgłębsze morze.
W mojej doczesności,
gdy jeszcze pielgrzymuję,
prowadź mnie, dobry Boże,
naucz miłości, wiernej ufności
i ufnego zawierzenia Tobie!
Tożsamość – pamięć – dziedzictwo
w hołdzie Świętemu Janowi Pawłowi II
Każdy kto, w pokoju myśli
i serca pokornej ciszy,
w krakowskim grodzie stanie,
z głębi wieków usłyszy
płynące przesłanie.
Tu mury, co wielkich Polaków
– królów, przywódców, bohaterów, twórców –
doczesne szczątki kryją,
dla potomnych lekcję
pamięci dumnej stanowią.
Tu, w każdą bryłkę skały,
w wiślanej wody krople,
dzieje Polski na wieki się wpisały,
by pokolenia następne
tożsamość zachowały.
Tu, w każdej piędzi polskiej ziemi
tożsamość i pamięć głęboko wyryte,
polski wiatr w każdym drzewie szumi,
po polsku brzmi Dzwonu Zygmunta bicie,
by naród ustrzegł wolność i życie.
Tu, historia i dziedzictwo ludu
– od zarania wiernego Bogu –
ze czcią dla Maryi związane,
głęboko pielęgnowane
i w polskich świętych ukoronowane.
Przed wiekami na tej ziemi
chrześcijaństwa zapalona iskra,
za świętych wzorem i wstawianiem,
Miłosierdzia zdrojem
na świat cały tryska.
Zawsze, gdy w zadumie tu staniesz,
praojców usłyszysz wołanie,
że Polska z Maryją przy Bogu trwając
i świętym orędownikom ufając,
ostanie się, jak ongiś, silną i prawą.
„Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”,
te słowa Norwida zapamiętaj –
niech one zawsze w nas żyją!
Dzieciom i wnukom przekazuj je i przypominaj –
niech Boga i Ojczyznę czynem kochają!
Niech swój rodowód znamy,
tożsamość pielęgnujemy,
pamięci wierni bądźmy,
dziedzictwo zachowajmy, pomnóżmy
i w przyszłość je ponieśmy.
Niech zbroja pamięci nas osłania,
i broni miecz tożsamości.
Niech dziedzictwo Polski umacnia
berło zawierzenia Maryi
i korona Bogu wierności.
Maryjo, tylko z Tobą
Jesteśmy – Pamiętamy – Czuwamy – Trwamy!
Bądź nam jak dotąd
Najlepszą Matką
i Polski Królową.
Kraków, 22 października A.D. 2016
Słowa
W żarnach partykularnych interesów
mielimy ziarna słowa,
lecz nie wyda zdrowych owoców
fałszywie brzmiąca „nowomowa”.
Nie będzie mąki ze skażonego zboża,
nie upieczemy zdrowego chleba,
z zachwaszczonego kłosa
sypie się tylko plewa.
A Słowa Życia są zamknięte
w Mądrości Księdze –
przez tysiąclecia objawiane
i wciąż na nowo odkrywane.
„Panie do kogóż pójdziemy?
Ty masz Słowa Żywota!”
Tylko z Tobą odnajdziemy
prawdę, zgodę, miłość –
zdołamy otworzyć
pokoju i pojednania wrota!
Prośba
Panie, który stworzyłeś niebiosa i ziemię,
niech będzie uwielbione Twoje Imię!
Ty, przez miłość bez miary,
zesłałeś nam dar i łaską wiary,
więc proszę Cię w pokorze,
by ona nie słabła w nas, dobry Boże.
Wspomagaj, byśmy, którzy uwierzyli,
nie zwątpili, wiary nie zatracili.
Niech prawdziwie Cię kochamy,
modlitwą przy Tobie trwamy
i życiem świętym
o Tobie świadczymy.
I za tymi proszę, którzy
wśród zawiłości doczesnej podróży,
ulegli pokusie szatańskiej,
Ciebie odrzucili i zboczyli
z drogi Pańskiej,
by na nią wrócili.
I proszę też za tamtymi
jeszcze wiary nieświadomymi,
co w duszy Cię przeczuwają,
Twojej obecności pragną,
za Tobą tęsknią, Ciebie szukają,
niech wiarę poznają.
Błagam, przez Maryi wspomożenie
i wierzących apostołowanie,
niech wszyscy pielgrzymujący
odnajdują i umacniają wiarę,
by osiągnąć w wieczności
szczęście z Tobą ponad miarę.
Prawo i grzech
„Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny,
zaprzedany w niewolę grzechu.” Rz 7,14
Apostole wszechczasów – Święty Pawle,
zrozumieć próbuję nieudolnie
co chcesz przekazać
kiedy mówisz do mnie,
by Prawdę i Mądrość ukazać?
Wiem, że ciałem w proch się obrócę,
ale duszą do Boga powrócę,
by w dniu ostatecznym zmartwychwstać,
duszą i ciałem w życiu wiecznym trwać.
Prawo duchowe we mnie,
to tchnienie Boga żywego,
w chwili poczęcia ofiarowane,
bym żyła według niego.
Cielesność moja, to piętno
grzechu pierworodnego
i ludzkiej natury słabość
na podszepty złego.
Duchowe Prawo we mnie
to wolna wola i sumienie,
bym dobrowolnie
zło rozeznać chciała
i dobro wybierać umiała.
Cieleśnie, w niewolę grzechu zaprzedana,
narażona na ataki szatana,
prawo duchowe wybierać muszę,
by, w odrodzonym ciele,
zachować czystą duszę.
Duchu Święty, ożywcze tchnienie,
przez św. Pawła nauczanie
zsyłasz mi rozeznanie,
że wewnętrzny człowiek we mnie
do dobra ma upodobanie.
Więc, gdy chcę czynić dobro,
umysłem służę Bożemu Prawu,
lecz, gdy narzuca się zło
i daję na nie przyzwolenie
ciałem podlegam prawu grzechu.
„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”!
Więc, póki pielgrzymuję, wybierać muszę,
bym przez grzechy nie błądziła,
Prawa Bożego nie zagubiła,
złu przyzwolenia nie dawała,
nie ulegała pokusie.
W tej, duszy i ciała, niełatwej drodze
do wieczności radosnej,
przez Maryi naśladowanie
i przy Jezusie trwanie,
dopomóc mi może
tylko Miłosierdzie Boże.
Pamięć i dzieła
(pielgrzymkowa zaduma)
Ks. prał. dr. Stanisławowi Jasionkowi
Miłosierdzie Twoje, Panie, bez granic!
Gdy Sanktuariów Maryjnych bramy
w Roku Świętym przekraczamy,
ojczystą przeszłość odkrywamy
i przyszłość modlitewnie zawierzamy.
Duch Boży, w myśli geniuszu
i dziełach rąk ludzkich objawiony,
pozostawił na polskiej ziemi
ślady i pamięć tych, którzy
podróż życia odbyli przed nami.
W świątyniach, Bogu i Maryi wzniesionych,
ich wystrojach i zegarmistrzowskiej precyzji
rąk, które Ewangelię uwieczniły
w misternych szopek dziełach –
wiara i talent artystów i budowniczych ukryty.
W sztolniach, w bryłach skał wyrąbanych,
zapisany pot, wysiłek i zdobycze umysłów
tych, którzy bogactw dobywali
i wspomnienie o tamtych, którzy ich
bez miłosierdzia eksploatowali.
W szczątkach ofiar przed wiekami
zebranych z pól zmagań wojennych
i złożonych w kaplicy zadumy,
memento dla potomnych,
żeśmy w doczesności pielgrzymami.
Pomni więc na Boże słowa,
że życie nasze się nie kończy, ale się zmienia,
starajmy się, jak nasi przodkowie,
trwać w wierze, zostawiać dobre dzieła
dla potomnych i osiągnięcia radości nieba.
(25-26.09.2016 r.: Moszna, Głodówek, Złoty Stok, Wambierzyce, Bardo, Czermna, Krzeszów)
Poezja moja
„Ziarnem jest słowo Boże.” Łk 8,11
Poezja moja – okruszki serca
i myśli ziarenka –
to Twoja siejba serdeczna,
która mnie ożywiła,
bym nią dla Ciebie żyła.
Ja, robotnik, a zarazem
w dłoniach Bożych narzędzie –
Twoja wola, Panie, niech będzie.
Ty, który znasz miejsce i czas,
powołałeś mnie i nająłeś
do Twojej winnicy,
w mojej nicości zasiałeś
maleńkie ziarenko gorczycy,
by rosło w potężny krzak,
w którym chronię się sama
i każdy zabłąkany ptak.
Ty, który Duchem na strunie
moich myśli grasz
i harfę duszy poruszasz,
sprawiasz, że słów muzyka
ludzkie serce przenika
i jako dziękczynienie
powraca do Ciebie,
który Jesteś w niebie.
Ty sprawiasz, że na mnie
spływa natchnieniem
Twoich słów prawda,
mojej małości zsyłana poezja
jako dar i łaska
kiełkuje, owocuje i trwa,
by rosła Twoja chwała,
a ja wciąż się umniejszała.
Mgła i prawda
Rodzinom Katyńskim i Smoleńskim
Ktokolwiek i kiedykolwiek tam
z sercem czystym
stanie w ciszy,
w szumie liści w konarach drzew
polskich modlitw szept
i niemy krzyk ziemi usłyszy.
Nawet, gdy betonem zakryją ślady
nienawiści i zdrady,
„pancernej brzozy” się pozbędą,
wykarczują drzewa wszystkie,
przyjdzie czas, że się skończą
kłamstwa katyńskie i smoleńskie.
Modlitw szept i ciszy krzyk,
co z Katynia i Smoleńska
wznoszą się do nieba,
sprawią, że obudzą się sumienia tych,
którzy prawdy się boją,
i tych, co ją znając ukrywają.
Wówczas, nad tamtą ziemią
poruszoną modlitwy siłą,
opadnie kłamstwa
i mataczenia mgła,
a wstanie pełna prawda
i ukaże się w blasku dnia.
Wtedy, orzeł biały rozpostrze
opieki wolne skrzydła
nad wszystkimi co śpią
w katyńskim lesie
i zginęli przed płytą
smoleńskiego lotniska.
Radości i smutki
Smutki i radości
wiodą nas przez życie,
w nich Bożej Mądrości
głębokie odbicie.
Jak po ciemnej nocy
zawsze dnieje,
tak po smutku powróci
radość i nadzieje.
Tak w sobie trwają
smutek i radość – oboje,
uzupełniając się otwierają
wieczności podwoje.
Bóg w nas zasiał głos rozwagi –
ziarno swej mądrości,
byśmy w radości
nie ulegali euforii.
On i smutek zsyła,
co rosą ożywia dusze,
by radość wzrastała
we wstrzemięźliwości i skrusze.
Radość gorycz osładza,
byśmy w smutkach
długo nie trwali –
żalu nie rozpamiętywali.
Goryczy miarki –
smutek i łzy wzruszeń
niezbędne, by w słodkości
nie psuły się dusze.
Radości i smutki niebo otwierają,
gdy, za głosem rozsądku,
w zgodzie i umiarkowaniu –
w równowadze trwają.
Przeplatają się smutki i radości,
byśmy o pokorze pamiętali,
słuchając głosu roztropności
w Mądrości Bożej trwali.
Święty Franciszku
Biedaczyno z Asyżu
Święty Franciszku,
jak nad tamtymi biedakami,
pochylaj się nad nami
i, twej opieki balsamem,
opatruj świata rany.
Płomieniem miłości
odbuduj w nas Kościół,
dusze rozpalaj ogniem wiary,
by w grzechach nie gnuśniały.
Ducha mocarzu z Asyżu,
łaską Pańską wybrany,
światu, pogrążonemu
w grzechach nocy,
bardzo potrzeba pomocy –
oręduj za nami.
Biedaczyno wyróżniony
królewskimi znakami,
świętymi stygmatami ozdobiony –
wstawiaj się za nami.
Pośród szatańskich ataków
ateizmu, genderyzmu
i fal islamskiej przemocy
bądź pośrednikiem
w wypraszaniu
Ducha światła i mocy.
Jak ongiś, przed wiekami
Kościół Pana odbuduj,
o twoje pośrednictwo błagamy,
za nami oręduj.
Módl się z nami, abyśmy
„miłością nienawiść zwyciężali,
niezgodę – pojednaniem,
przykrości – przebaczaniem,
wiarą – zwątpienie,
ufnością – zniechęcenie,
smutnym radość zanosili.”
Raczej pocieszać pragnijmy,
rozumieć i kochać bliźnich,
niż tego oczekiwać od innych.
Twojej modlitwy słowami
niech siebie i świat zwyciężamy.
Wierność i pamięć
Wierność i pamięć –
bliźniacze siostry
zawsze sobie oddane.
Bez siebie nie mogą żyć
węzłem miłości związane.
Jeśli pamięć o wierności zapomni,
wierność pamięć straci.
Prawdziwa pamięć trwa w wierności,
a wierność pamięć umocni.
Wierności pamięć
sił dodaje,
a pamięć przez wierność
trwalszą się staje.
Tak się dzieje
nie tylko w życiu człowieka.
Bez pamięci wiernej
każdy naród
zapomnienie czeka.
Pielęgnujmy w sobie pamięć,
by wierności dochować.
Dochowujmy wierności,
by pamięć pielęgnować.
Przez siostry obie
umacniajmy węzły miłości,
budujmy, kształtujmy
rodzinne i narodowe
więzi przeszłości i przyszłości.
Miara miłości
„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje…” J 15,13
Tak bardzo cenimy czas,
tak bardzo nad nim drżymy,
twierdzimy, że go nam brak,
że bardzo go potrzebujemy,
a tak bardzo Bogu i innym żałujemy.
Nie ma cenniejszego daru
jaki możemy komuś dać
jak czas, by drugiego wysłuchać,
zrozumieć go, pomóc mu,
uczestnikiem jego życia się stać.
Chcąc swoje życie
za kogoś oddać,
nie musisz umierać zaraz,
wystarczy najczęściej
ofiarować mu swój czas.
I tak, jak umiejętność
organizowania czasu
jest miarą ludzkiej mądrości,
tak jego dawanie bliźniemu
jest miarą naszej miłości.
Dobre słowo
„Cóż to za słowo? Z władzą i mocą…” Łk 4, 36
Dobre słowo jest wsparciem,
lekarstwem dla cierpiącego,
w rozpaczy ratunkiem,
pociechą strapionego.
Dziel się nim jak chlebem,
można nim żyć długo,
nie żałuj go ludziom,
gdy na to zasłużą.
Hojnie dawaj, z nawiązką,
by głodnego nakarmić,
a wraz z dobrymi słowami
dziel się miłosierdzia czynami.
Bądź jak Samarytanin,
który poranionego dźwiga,
w bliźniego serca rany
oliwę dobrego słowa
jak balsam wlewa.
I ty potrzebujesz pomocy,
więc dobrych słów się nie wstydź,
dobrymi słowami nie gardź,
z wdzięcznością je przyjmuj –
bez nich trudno żyć.
Pokój
„Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam.” J 14, 27
Mamy pokój innym dawać,
każdej napotkanej osobie,
lecz jak go ofiarować
nie mając go w sobie?!
Teraz, zaraz go darować
w każdym momencie,
bo może się okazać,
że za późno będzie.
Szczere przebaczanie
w radości serca, skrusze,
z pokorą przekazywane
pokojem napełnia duszę.
Wtedy, Panie, pokój duszy,
przez Ciebie błogosławiony,
jak pokarm manny i krople rosy,
będzie ożywczo siany.
Błogosławieni i święci
tak osiągali cel ostateczny –
radosny pokój wieczny.
Pokora
„Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana.” Syr 3, 18
Wielki szum wokół nas,
świateł i reklam migotliwy blask,
wrzask głośnej muzyki.
One nie czynią nas lepszymi,
krzykiem prawdę zagłuszają
i obraz życia fałszują.
Tytani wiary leczą świat
żyjąc według Ewangelii zasad.
Cichy i pokorny sercem –
to duchowy mocarz,
a „na chorobę pyszałka
nie ma lekarstwa”.
Uczmy się od Jezusa i Maryi,
byśmy w codzienności,
nie od święta, pokornymi byli
i owoc przynosili.
Pielęgnujmy z wielkim uporem,
wyśmiewaną dziś cnotę – pokorę,
by, choć zasiana w dusz ugory,
wydała wielkie zbiory.
Ćwiczmy się, doskonalmy
w cichej pokorze,
dla świata i siebie wypraszajmy
Miłosierdzie Boże.
Przebaczenie
Panie, my to wiemy,
że nie jesteśmy bez winy
i, że otrzymamy miarą taką,
jaką i my przebaczymy.
I, choć to wiemy,
czy do końca potrafimy?
Odpuszczamy, gdy serce słucha
dobrych natchnień Ducha
i, choć pamięć trwa,
przebaczenie głoszone
jest w pełni spełnione,
gdy w nas pokój i radość mieszka.
Kiedy przekazujemy
znak pokoju, wiemy,
że z nim przebaczenie dajemy
prosząc, niech i nam bliźni,
a Ty, Panie, z nimi,
darują nasze winy.
Umocnij nas, pomóż nam
dopóki ku Tobie zdążamy.
Niech z czystymi sercami
i z dłońmi przebaczenia pełnymi
na Twoje miłosierdzie zasłużymy,
gdy przed Twoim majestatem staniemy.
Nasze życie
Pamięci Iwony Smagi-Pasek
Życie nasze jak kruszyna chleba –
rozsypuje się łatwo,
ale jak żertwa ofiarowane,
w drodze do nieba
staje się sycącym pokarmem.
Bywa, że nagle życie,
wśród codziennych spraw
przerwane w rozkwicie,
nie doczeka oklasków i braw,
a ziemski sen obudzi wieczny dzień.
To ziemskie obumarłe ziarno,
staje się ucztą ofiarną
i – jak największy cud –
syci nasz głód na uczcie,
którą przygotował Bóg.
I, choć wydaje się, że każdy smutku krok
prowadzi w tęsknoty mrok,
a nieutulony żal rozlewa ocean fal,
to pamiętać trzeba,
że zawsze spływa ukojenie z Nieba.
I choć czujemy jakby deszczu mur
runął z czarnych chmur,
to wierzymy, że ból i smutków tysiące
rozproszy wschodzące słońce
Wiary, Nadziei, Miłości
i … codziennej Bożej radości.
A spełnione ziemskie życie,
już zawsze w zaświatach
trwać będzie w zachwycie
na niebiańskich łąkach, w kwiatach,
gdzie szczęśliwego żywota
Bóg otworzył wieczne wrota.
(25 sierpnia, A.D.2016)
Ogień
„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię…” Łk 12,49
Przyszedłem ogień zapalić,
który ogrzewa nie spala,
ludzkość ocalić
miłością, która zbawia.
Przyszedłem do ludzi
z niegasnącym płomieniem
zdolnym serce obudzić
i wstrząsnąć sumieniem.
Przyszedłem wydobywać z czeluści
wszystkie pokorne dusze,
które sprawiedliwości
zadość czynią w skrusze.
Przychodzę, aby płonął
miłości pożar –
jedyny, który może
dusze oziębłe ogrzać.
Przychodzę przynieść ogień
płonący jak znicz pokoju
w serca otwartej ranie –
miłosierdzia zdroju!
Ogień, który na życia szlakach
pielgrzymów ogrzewa,
świeci, jak w mroku latarnia –
do siebie przyzywa.
Ogień mojej miłości
nigdy się nie wyczerpie –
on płonie w wieczności
na ziemi i w niebie.
„Przyjdźcie do Mnie […] utrudzeni”
do zdroju, który umacnia,
czerpać ogień dobroci,
pociechy ciepło, promienie światła.
Zbliżcie się do mego ognia,
niech, zapalona od jego płomienia,
waszych serc pochodnia
miłością świat odmienia!
Przychodźcie do Mnie –
Tego, który wyzwala
Miłosierdzia Ogniem
i, jak krzew gorejący, nie spala!
Siejba
Oto Siewca wyszedł siać,
aby w nas odrodzić
życiodajne zdroje łask,
aby nas uzdrowić.
I pada ziarno boże
i kiełkuje w żyznej glebie
złota pszenica, srebrzyste zboże –
nasze sny o Niebie.
Czasem pada na martwy grunt –
twardej skały zbocze,
lub chwastów gąszcz
rosnących przy drodze.
A Siewca wytrwały to sprawia –
zdrojem łask ugory dusz ożywia,
martwych serc kruszy skały,
by ziarna obficie plonowały.
Tylko On może sprawić cud,
że odrodzi się Niebo
w duszach zbuntowanych sług –
szczęście wieczne, ostateczne Piękno.
Zgłębianie Słowa
Kiedy umysł próbuje
pojąć Słowo zgłębić,
myśli, jak pszczół roje,
nie przestają się kłębić.
Jak zatrzymać pamięcią
– z Boga zrodzone –
przyswoić, duszą objąć
Słowo nieogarnione?!
Tylko światło Twoich łask
zapala wiary blask,
tylko Twoich darów łan
umacnia wiary stan!
Na ugorze
Zasiewasz na moim ugorze
ziarna słów jak zboże,
bym się dzieliła nimi
z wszystkimi bliźnimi.
Twoją dotknięta dłonią,
ożywiona łaską Twoją,
zgadzam się z Twoją wolą –
uprawiaj mnie jak rolę Swoją.
Sprawiaj niech otwieram
drzwi serca i myśli podwoje
na wszystkie natchnienia,
które mi dajesz, Ojcze!
Użyźniaj duszy glebę,
rozświetlaj rozumienie,
wspomagaj mnie swą łaską
zsyłając Ducha tchnienie –
niech ziarno owocuje we mnie.
Pro – life
(w hołdzie dzieciom poczętym, Mary Wagner, Lindzie Gibbons
i polskim obrońcom życia)
Mamusiu, jeszcze nie wiesz,
że już się począłem,
od rodziców ciało ludzkie
i tchnienie życia od Boga otrzymałem.
Nie jestem komórek zlepkiem
– jak, wbrew nauce, niektórzy twierdzą –
jestem żywym człowiekiem,
z ludzi poczętą istotą ludzką,
waszym maleńkim dzieckiem.
Także ja, dziecko
„wyprodukowane na szkiełku”,
od Boga dostałem życie!
Kto dał ci prawo,
żeby mnie zabić, człowieku!
W naszych genach są zapisane
płeć, oczu kolor, włosów barwa,
przez Boga przewidziane
i szczegółowo zaplanowane
dzieciństwo i koleje życia.
Może będę kompozytorem,
malarzem o światowej sławie?
Może wynajdę lek na raka,
lub inny wynalazek ludzkości zostawię?
A może żyć będę skromnie na bożą chwałę?
Mamusiu, dlaczego mnie nie chcesz?
Dlaczego mnie zabijasz
używając broni – małej tabletki,
która jest „anty” bożej „koncepcji”!
Maleńką cząstką w was jestem,
kochani rodzice,
dlaczego mnie nie kochacie?
dlaczego odbieracie mi życie?!
Mamo, pod twoim sercem
rozwijam się i rosnę.
Z każdym oddechem i mego serduszka biciem
coraz bardziej cię kocham!
Czy odbierzesz mi życie?!
Moje rączki tęsknią za waszym dotykiem,
nóżki moje chcą do was biec,
oczy moje pragną tonąć
w waszych oczach,
więc dlaczego chcecie mnie zabić?!
Dorośli, którzy się urodziliście,
przypisaliście sobie Boże prawo
i chcecie decydować,
któremu nienarodzonemu żyć wolno,
a komu odebrać życie!
Mamo, tato! Czy nie widzicie,
że kliniki aborcyjne
– te fabryki śmierci
nienarodzonych dzieci –
są jak gułagi i obozy koncentracyjne!
Mamo, tato, dajcie mi szansę
na miłość odpowiedzieć miłością,
szanować siwe włosy wasze,
w starości być podporą.
A skoro mnie tak bardzo nie chcesz,
pomyśl, mamo droga –
są przecież „życia okna”,
jest ktoś, kto mnie pokocha!
Moich braci i sióstr miliony
– poczętych a nienarodzonych –
Bóg, jak męczenników, przyjął do Siebie
i cieszą się wiecznym życiem w niebie.
Mamo, tato! Co wybierzecie?
Beze mnie wygodne doczesne życie –
pokusę potępienia?!
Czy sumienie czyste – drogę zbawienia?!
Mamo, tato! Nie zabijajcie!
Nie skazujcie na śmierć niewinnego!
Was urodzono –
i mnie darujcie życie!!!
(2 sierpnia 2016 r., Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie)
Miłosierdziem żyć
(Ojcu świętemu Franciszkowi)
Franciszku, odbuduj mój Kościół!
Oto wezwałem cię z odległego świata
i posyłam do ludzi, którzy
budują sobie cielce ze złota,
oni od siebie nie wymagają,
im pełny brzuch się marzy
i dzika swoboda.
Odbuduj mój Kościół, Franciszku!
Więc, jak wyruszyłeś posłusznie
z dalekiego kraju do Rzymu,
tak nadal wyruszasz, Biały Pasterzu,
śladami tamtego sprzed wieków,
by opatrywać rany Chrystusa
nadal cierpiącego w człowieku.
W każdym Twoim słowie i geście,
w dobrej, zasnutej troską,
czy uśmiechem rozjaśnionej twarzy,
odnajduję Boże Miłosierdzie,
o którym nam życiem przypominasz
i którym nas z pokorą obficie darzysz.
Siejesz w nas na nowo wiarę i nadzieję
– ziarno Dobrej Nowiny –
byśmy, żyjąc słowem Ewangelii,
w pogubionym świecie
nie zeszli na manowce
i zło dobrem zwyciężyli.
Pokazujesz jak kruszyć mury nienawiści,
wyciągając do bliźnich
otwarte ręce, nie pięści!
Jak być pięknymi w różnorodności
i zjednoczonymi w Imię Boga;
mosty porozumienia budować
i miłości drogę torować.
Przypominasz o pamięci i korzeniach,
które każdy naród ma
i rodzina każda posiada.
Mamy budować przyszłość świata
czerpiąc z doświadczeń minionych pokoleń,
z babci i dziadków mądrości życiowej.
Pochylasz się z miłością nad krzywdami ludzkimi,
kiedy Twoje milczenie krzyczy
za milionami przeszłych i obecnych ofiar
niewinnie zabijanych, wyrzucanych na marginesy
i kiedy, w przejmującej ciszy,
o nawrócenie zabójców błagasz.
Ty, dobry ojcze Franciszku, pragniesz,
aby każdy z nas – nie tylko młody –
na pytanie „Are you ready?”
odpowiedział „yes!”
Wyjaśniasz jak dziś być Zacheuszem –
do źródeł Prawdy pod prąd mody płynąć,
z lenistwem i słabościami walczyć,
na górę wiary się wspinać.
Pomagasz nam zrozumieć
bezbronną moc Ewangelii –
mądrość Bożego serca,
które nas zbawia przychodząc
w Jezusie małym, słabym,
ale jakże … konkretnym!
Pamiętam, że na słowach:
proszę, dziękuję, przepraszam,
relacje z bliźnim najlepiej budować
i że w naszym życiu jest droga krzyżowa,
na której należy całego siebie
w uczynkach miłosierdzia ofiarować.
I to także są Twoje słowa,
wypowiedziane z natchnienia Boga:
„nasze społeczeństwo zanieczyszczone jest okrucieństwem –
odrzucenia najsłabszych kulturą”,
bo: „pragnienie władzy i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką”,
tylko: „dawać siebie innym i w małości pozostawać
jest subtelną cechą boską”.
I jeszcze o tym powinnam pamiętać:
„miłosierdzie ma zawsze młode oblicze”,
czyli trzeba zachować młode czyste serce,
nie być „młodym kanapowym”, iść do ludzi
i, mimo upływu lat, to co w nas najlepsze
innym ofiarować.
Ojcze Franciszku!
Twoja odpowiedź na Boże wezwanie,
ochocza i radosna posługa,
to wzór, że i ja mam Kościół budować
i – przez modlitwę z Maryją – życiem świadczyć
jak niewyobrażalne i niewyczerpane
jest Miłosierdzie Boga!
(XXXI Światowe Dni Młodzieży)
Czerna
Na niewielkim skrawku ziemi
– co wśród wzgórz się chowa –
mieszka najlepsza Matka,
Różańca łaskawa Pani,
Szkaplerza Królowa.
Tu, w pięknym zakątku
wybranym przez Boga,
Maryję łaskami słynącą,
bogactwem barw i zapachów
wielbi wspaniała przyroda.
Tu Ona, oczami miłości wodzi
za ludem co do Niej przychodzi.
Jej sercu miłosierdzie,
które od Boga pochodzi.
Kto Jej Szatę nosi ten wie,
że o Czerną chodzi.
Klasztor, przez Karmelitów Bosych,
na Eljaszowej górze wzniesiony,
by z daleka był widoczny
i by, modlitwom naszym,
bliżej było do Niej.
Tu, przez wstawiennictwo
świętych Teres, św. Jana od Krzyża,
św. Kalinowskiego Rafała,
możesz Boga przepraszać, uwielbiać,
dziękować Mu i o łaski błagać.
Stąd szept próśb
i dziękczynnych modłów
wzbija się do nieba,
by do nas powrócić
jako łask ulewa.
Tu, u krat konfesjonałów,
klękają liczne rzesze,
którym Bóg przebacza,
gdy w pokorze i skrusze
oczyszczają dusze.
Matko, stąd Twoje sługi
– Bosi Karmelici –
wyruszają na odległe drogi
do afrykańskich sióstr i braci,
by Dobrą Nowinę głosić.
Czerneńska Matko,
Karmelu Przewodniczko!
Wspomagaj, byśmy osiągnęli
radość wieczną,
jak Ty posłuszni Bożej woli
tam doszli, gdzie nic nie boli.
* * *
(Mt 9,14-17; Ga 6,14-18)
Mówisz, Panie, żeby do starej szaty
nie przyszywać nowej łaty
i nie wlewać
młodego wina
w stare bukłaki.
Święty Paweł uczył
w Liście do Galatów,
że nic nie znaczy
obrzezanie, ani nie obrzezanie,
tylko nowe stworzenie.
Boże, który swoje dzieci nauczasz,
w ewangelicznych przypowieściach
zrozumienie nam dajesz
i stwarzasz nowego człowieka.
Udziel i mnie łaski zrozumienia:
Czy te nowe łaty
to czujność sumienia
nowego stworzenia?
Czy szaty nowe, to szaty godowe
Jeruzalem nowego
Twojej oblubienicy
Kościoła świętego?
A nowe wino,
na ołtarzach przemieniane,
oznacza Twoją krew
w bukłaki serc naszych wlewaną.
Serca nowych ludzi,
jak bukłaki nowe,
na wymagania Ewangelii
mają być gotowe.
Nowych ludzi plemię
ma być przybrane w szaty nowe –
wrażliwe sumienie gotowe
na każde wezwanie Twoje.
Ojcze, proszę w pokorze,
daj mi takie rozeznanie,
by słowa Twoje zostały
przeze mnie dobrze odczytane.
Obecność Twoja
Szukam mojego Boga
każdego dnia od nowa,
bo gorąco pragnę żyć
w obecności Dobrego Ojca.
Tę obecność odnajduję
kiedy się modlę,
gdy z dobrym słowem,
z ludzką dobrocią się spotykam
i innym dobro okazuję.
Gdy dotknie mnie złość,
niechęć lub nienawiść człowieka,
który od Ciebie żyje z daleka,
nie jestem sama, jesteś obok –
Twoja obecność mnie pociesza.
Najbardziej tej obecności
pozwalasz mi doświadczyć,
gdy Cię grzechami zranię
i w moim życiu Cię zabraknie.
Wtedy, przejmująca świadomość rodzi się,
że – choć ja oddalam się od Ciebie –
Ty wciąż jesteś blisko mnie,
by na nowo mnie stwarzać
budząc moje sumienie.
Kiedy …
„Boże mój […]pragnie Ciebie moja dusza”. Ps 63,2
Kiedy się lękam, gubię,
doznaję zwątpienia,
do Tego biegnę,
Kto zło w dobro zmienia.
Czy to smutkiem, czy radością
ogarniętą duszę
z ogromną wdzięcznością
do stóp Mu zanoszę.
W Nim pokładam pewność,
wiarę, zaufanie.
Jego uczę się kochać
dopóki dni stanie.
I pamiętać powinnam
w każdej chwili
o tych, co mym modlitwom
się powierzyli.
A, gdy zbłądzę, zgrzeszę –
na kolana paść muszę,
by oczyścić sumienie
i umocnić duszę.
Zawsze prosić z wiarą,
by ziarno Słowa wpadało
w duszy glebę żyzną
i – jak zasiew ewangeliczny –
obficie plonowało.
Jeszcze o miłości
„Miłość cierpliwa jest[…] we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma…” 1 Kor 13, 4-7
W niebiańskiej miłości
Świętej Trójcy
początek i praprzyczyna
miłości rodziców do dzieci,
która wszystko przetrzyma.
W niej tkwi wiary siła,
której nie ogarnia
umysł człowieczy,
która burze przetrwa
i rany uleczy.
W niej ukryta jest zgoda
na niespodziewane i nieznane,
które Ojciec przygotował
i które się stanie.
Ona jest jak płomień
nie spalający
i jak światła promień
ku Dobru wiodący.
Ją – wtedy, kiedy boli –
uleczy kruszyna Chleba
i Wina kropla
które, już tu, na ziemi
zbliżają do nieba.
(Państwu Dębskim – rodzicom Karolka i Antosia, 19 lipca 2016)
Jak Marta i Maria
„…martwisz się i niepokoisz o wiele,
a potrzeba < mało albo> tylko jednego.” Łk 10, 41-42
Marto, próbuję rozważyć
i zrozumieć słowa,
które Pan do ciebie skierował.
Pragnę pojąć przesłanie,
przez twoje i Marii pośrednictwo,
i do mnie skierowane.
Mario, siedziałaś u stóp Pana
w twarz Jego wpatrzona
i w słowa zasłuchana.
O tobie Pan powiedział.
żeś lepszą cząstkę obrała.
boś Mistrza słuchała.
Marto, Pan nie zganił
twojego zatroskania,
tylko udzielił nam pouczenia:
udzielając gościny bliźnim,
w naszych progach
przyjmujemy samego Boga.
Każde nasze działanie
nie jest celem samym w sobie –
ma początek i kierunek
w Boskiej Osobie.
Panie mój, muszę siebie
pytać codziennie:
ile z Marty, a ile z Marii
jest we mnie?
Jak Maria, w każdym dniu
mam być gotowa,
by usłyszeć Boże słowa.
Jak u Marty, każde oddane działanie
w Bogu ma mieć początek,
ku Niemu i bliźnim
ma być ukierunkowane.
Mam być po połowie
jak Marta i jak Maria – obie.
Właściwą hierarchię zachować:
słuchać Bożego słowa,
by w działaniu owocować;
dla spraw Pana pracować
z Nim i przez Niego,
nie zostawiając Go samego.
Słowo
Słowo, które trwało –
nim wszystko zaistniało.
Słowo, które u Boga i Bogiem było –
z nami mieszkać pragnęło.
Słowo, obietnica Boga –
głoszona w Prorokach.
Słowo, które się ziściło –
w Maryję się wcieliło.
Słowo, które Ciałem się stało –
w Synu z nami zamieszkało.
Słowo, które wciąż nas nawraca
w Biblii – najpiękniejszej księdze świata.
Słowo, którego ten nie usłyszy,
kto duszy swej nie wyciszy.
Słowo, które się wypełniło i spełnia – w Eucharystii czeka
i które słychać w dobrym słowie człowieka.
Słowo Żywota!
Ty każdą istotę ludzką kochasz –
bądź moją busolą i po życia drogach
mnie prowadź.
Szata Maryi
O. Janowi Krawczykowi, O. Adamowi Hrabi,
O. Włodzimierzowi Tochmańskiemu
Święty Szkaplerzu
zawieszony ongiś na mej szyi,
łaski szczególnej znaku –
bliskości Matki Karmelu – Maryi!
Znaku opieki i zobowiązania,
który mi o Bogu przypominasz,
do czynienia dobra skłaniasz
i przed pokusami złego ochraniasz!
Szato z Nieba dana,
niepojęty darze, miłości puklerzu,
który mnie osłaniasz
jak tarcza rycerzy,
przed zakusami szatana!
Prowadź duszę moją
bym, w cnotach Maryi wzrastała,
wstępując na Drabinę Jakubową,
za prorokiem Eliaszem i Karmelu świętymi
Górę Karmel zdobywała.
(14 lipca, A.D. 2016 – przed uroczystością NMP Szkaplerznej)
Łaskami słynący
Łaskami słynący Święty Józefie,
czczony na obrazie w kościele
Sióstr Bernardynek w Krakowie,
oddajemy pod Twoją przemożną opiekę
nas samych i nasze rodziny
powierzając się Tobie.
Święty Patriarcho, otaczałeś troską
Boskiego Syna i Maryję Twoją małżonkę –
byłeś dla nich Ojcem, Żywicielem i Obrońcą.
Patronie niebieski, Opiekunie doskonały
każdą ziemską rodzinę
prowadź do niebieskiej chwały.
Jak Bóg Ojciec powierzył Twojej pieczy
Swego Jednorodzonego Syna,
tak i ja się Tobie oddaję –
uchwyć mnie za rękę
i pod płaszcz Twej opieki,
niech chroni się moja rodzina.
Powierzam Ci tę troskę –
wyjednaj łaskę i dopomóż mi,
bym prowadzona za rękę
przez Bożego Syna
tak, jak prowadzony byłeś Ty,
łaski nieba dostąpiła.
Korzenie i dziedzictwo
(Polsce i Europie)
„Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.” Dz 4,32
Pytam, stając u początków świata
i u zarania mej ojczystej ziemi:
Europo, Europo! czemu się zapierasz
chrześcijańskich korzeni?!
Dlaczego, za garść srebrników, jak Judasz
tożsamość swoją sprzedajesz
i fundament wspólnego domu w rujnujesz?!
Ten, który stworzył niebiosa, ziemię
i każde na niej plemię,
Bóg, w swej odwiecznej mądrości,
świat do życia powołał z nicości
i człowiekowi w zarząd oddał,
by sprawiedliwie nań gospodarował.
Wiele jest barw i zapachów, roślin i stworzeń
we wspólnym ziemskim ogrodzie,
a wszystkie zgodnie trwają w imię Boże.
I my – w różnorodności narodów –
trwajmy w zgodzie w Europie – wspólnym domu,
na chwałę Bożą z Maryją i pod jej flagą
dwunastoma gwiazdami ozdobioną.
Niech w tej, na chrześcijańskich korzeniach,
jednoczącej się Europie,
naród dla narodu się stanie
jak ewangeliczny bliźni.
Nie bądźmy dla siebie jak zbójcy,
lecz jak miłosierni Samarytanie.
Nie na wątpliwej politycznej poprawności,
przez bezbożne ideologii ustanawianej,
lecz na Chrystusie i boskim prawie
odbudujmy i umocnijmy,
najpierw fundament Polski,
potem także Europy zjednoczonej.
Powróćmy też do początków idei,
którą – Schuman, Adenauer, De Gasperi –
chrześcijańscy ojcowie-założyciele unii głosili:
wszystkich narodów zgodnego istnienia.
Wspólne dziedzictwo Europy chrześcijańskiej
obrońmy i przenieśmy w następne pokolenia.
* * *
(Mt 9,14-17; Ga 6,14-18)
Mówisz, Panie, żeby do starej szaty
nie przyszywać nowej łaty
i nie wlewać
młodego wina
w stare bukłaki.
Święty Paweł uczył
w Liście do Galatów,
że nic nie znaczy
obrzezanie, ani nie obrzezanie,
tylko nowe stworzenie.
Boże, który swoje dzieci nauczasz,
w ewangelicznych przypowieściach
zrozumienie nam dajesz
i stwarzasz nowego człowieka.
Udziel i mnie łaski zrozumienia:
Czy te nowe łaty
to czujność sumienia
nowego stworzenia?
Czy szaty nowe, to szaty godowe
Jeruzalem nowego
Twojej oblubienicy
Kościoła świętego?
A nowe wino,
na ołtarzach przemieniane,
oznacza Twoją krew
w bukłaki serc naszych wlewaną.
Serca nowych ludzi,
jak bukłaki nowe,
na wymagania Ewangelii
mają być gotowe.
Nowych ludzi plemię
ma być przybrane w szaty nowe –
wrażliwe sumienie gotowe
na każde wezwanie Twoje.
Ojcze, proszę w pokorze,
daj mi takie rozeznanie,
by słowa Twoje zostały
przeze mnie dobrze odczytane.
Obecność Twoja
Szukam mojego Boga
każdego dnia od nowa,
bo gorąco pragnę żyć
w obecności Dobrego Ojca.
Tę obecność odnajduję
kiedy się modlę,
gdy z dobrym słowem,
z ludzką dobrocią się spotykam
i innym dobro okazuję.
Gdy dotknie mnie złość,
niechęć lub nienawiść człowieka,
który od Ciebie żyje z daleka,
nie jestem sama, jesteś obok –
Twoja obecność mnie pociesza.
Najbardziej tej obecności
pozwalasz mi doświadczyć,
gdy Cię grzechami zranię
i w moim życiu Cię zabraknie.
Wtedy, przejmująca świadomość rodzi się,
że – choć ja oddalam się od Ciebie –
Ty wciąż jesteś blisko mnie,
by na nowo mnie stwarzać
budząc moje sumienie.
Drogowskazy
Jest na świecie wiele dróg,
na których nas szuka Jezus – Bóg.
I mnie jest dana od Ojca moja droga,
po której, wraz z Matką, mam kroczyć do Boga.
Na niej odnajduję drogowskazy –
przykazania Dekalogu,
abym nie zbłądziła na manowce grzechu
zmierzając do wieczności – ku Bogu.
Spotykam też na niej inne znaki –
to świętych i błogosławionych postaci,
wzory, jaką drogą iść trzeba,
by nieuchronnie dojść do Nieba.
Takim drogowskazem są też Biblii słowa,
które Stwórca przez tysiąclecia
do swych dzieci kierował
i mnie rozważać poleca.
Wzorem niedościgłym
i najwspanialszym drogowskazem
jest nasza Matka – Maryja,
wszak na niej Boża Mądrość spoczęła,
by, zostać Matką Syna Bożego, godną była.
Ona zawsze była gotowa
usłyszeć, w sercu rozważyć
i życiem wypełnić słowa,
które Bóg do niej kierował.
Prowadź mnie, Matko,
bo tylko z Tobą
jestem, pamiętam, czuwam –
mogę iść właściwą drogą.
Próba i wybór
Każdego dnia – odpowiadając na pytania,
które mi zadajesz:
czy służę Komuś?
czy tylko sobie? –
egzamin z życia zdaję.
Po której stronie staję:
podporządkowuję, zagarniam
wszystko dla siebie?
czy życie poświęcam
Człowiekowi, Sprawie?
Podział, który Tam kiedyś nastąpi
na tych po prawej i po lewej stronie,
już teraz biegnie przeze mnie,
gdy wyrywam się ku Dobru i Jemu służę,
lub wybieram własne ego – siebie.
Badasz moje sumienie, doświadczasz,
wystawiasz na próbę,
gdy tu i teraz wybierać muszę
po której stronie Tam mnie postawisz
kiedy mnie wezwiesz
i powrócę do Ciebie.
Cud i łaska
„Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” J 20,29
Słodki Jezu, Zbawicielu boski,
który, przez wieki nam się dajesz,
w Cudzie Eucharystycznym
na ołtarzach świata Siebie rozmnażasz,
w białych opłatkach karmisz nas
Twoim wiecznym Ciałem
i przenajdroższą Krwią ubogacasz.
Wciąż – przez lat dwa tysiące –
jak niewiernych Tomaszów,
przez znaki w Bolsenie, Orvieto,
Sokółce, Sienie, Lanciano
nas niedowiarków wspomagasz,
łaską Twoją pozwalasz uwierzyć,
że, w konsekrowanym chlebie i winie,
spożywamy Twoją Krew i Ciało.
Wiesz, że my, naszymi zmysłami
tego Cudu pojąć nie jesteśmy w stanie,
więc, wspierając nas widocznymi znakami,
uwierzyć pomagasz, bo pragniesz
przebywać w nas i z nami.
W tych widocznych znakach przypominasz,
że, od Wieczerzy w Wieczerniku to się dzieje,
gdy w każdym Przeistoczeniu
przemieniasz chleb i wino,
by dawać nam Siebie.
Niech ten Cud i Twoja łaska,
których nie jesteśmy godni
ani pojąć zdolni,
niewierzących i wątpiących nawraca,
osłabłych w wierze – dźwiga,
wierzących – umacnia.
Błagam!
Pielgrzymim szlakiem
(Jasna Góra – Sejny – Ostra Brama – Niepokalanów)
Ktoś powiedział, że życie jest pielgrzymowaniem.
Nie pamiętam kto, zapomniałam,
ale mocno w to wierzę, Panie,
wszak, w poszukiwaniu ludzi,
Ty sam przemierzałeś ziemię.
Pielgrzymowania uczy nas też Maryja,
która, pod sercem Jezusa niosąc,
bez zwłoki w drogę pospieszyła,
by Elżbiecie służyć pomocą
i nam towarzyszy na naszych szlakach.
My – wzorem tych, co szli przed nami –
Ciebie Boże na ziemi poszukujemy
i, odwiedzając miejsca Twych szczególnych łask,
w cudach natury, w ludziach,
ich dziełach i efektach prac,
przykłady świętości odnajdujemy.
A Ty, na każdym życiowym szlaku,
uczysz nas, Panie, jednego:
odnajdywać Ciebie w drugim człowieku
i głęboko we własnym sercu –
uczysz nas miłosierdzia Twojego.
Który Miłosierdziem jesteś,
przez Maryję i przykład Świętych,
miłości i pokory nas uczysz,
zdroje łask zlewasz,
byśmy i my miłosiernymi byli –
według Twojego miłosierdzia żyli.
(18-19-20 czerwca, A.D. 2016)
Należeć do Chrystusa
„Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga …” 3 J, 11
Panie, któryś się nam objawił,
w Kościele i Sakramentach Siebie zostawił,
niech nam się nie wydaje,
że tajemnicą w nich zamkniętą
dowolnie możemy dysponować.
Narodziłeś się dla nas i dla nas umarłeś,
ale to nie znaczy,
że nam wszystko
o sobie powiedziałeś –
Tajemnicą pozostajesz.
Nie wystarczy pisma studiować,
teologów pytać, aby Ciebie poznawać.
Aby dostać się do nieba
mało teorii wystarczy, a dużo praktyki potrzeba:
czynić dobro – ono jest z Boga.
Ustanawiasz prezbiterów, misjonarzy
i w drogę do braci posyłasz,
by świadczyli o prawdzie
i z nią żyli w zgodzie
dla chwały Twojego imienia.
My – przyjmując Twoją naukę –
dobro, które jest z Ciebie
mamy naśladować, braciom pomagać,
postępując w duchu prawdy świadczyć
o miłości do Twojego Kościoła.
Musimy od siebie wymagać:
krzewiąc wiarę i przyczyniając się
do jedności Kościoła
uczymy się dobro czynić
i, do tajemnicy bożej, nieco przybliżać.
Ten, kto nie głosi Chrystusa,
lecz swojej chwały szuka – ten nie jest z Boga,
źle czyni i nie prowadzi do Boga.
Żywa ikona
(zamyślenie)
Na Całunie turyńskim odbite
niewyobrażalnie umęczone oblicze
i ciało skatowane,
w okrutnych mękach
zabitego człowieka.
Po wiekach, w tej relikwii, czytamy
krwawe łzy nad nami wylane,
święte rany i ból niewypowiedziany
sercu Boga-Człowieka zadany
i … wciąż zadawany.
Wyniszczone Jezusa ciało
i cierpieniem naznaczone oblicze
na Świętym Płótnie odbite,
wciąż do nas krzyczą po wiekach
jak Bóg ukochał człowieka!
Wizerunek – żywa ikona
na płótnie Całunu turyńskiego
nie ludzką ręką uczyniona –
memento Jezusa ukrzyżowanego
i … zwycięzcy zmartwychwstałego!
Panie, w Twojej Świętej Twarzy
o przymkniętych powiekach,
w spokoju na obliczu Syna Bożego,
odnajdujemy napomnienie grzesznika
i miłosierdzie dla nawróconego.
Deszcz pojednania
Z nagłym poszumem wiatru
otwarły się niebiosa
i – na zeschłą, spragnioną ziemię –
spływa ożywcza rosa.
Po okien licach oczyszczające
łzy obficie spływają,
jak werble deszczu krople
rytmiczny taniec grają.
W szalonym kropli wirowaniu,
pomrukach wiatru,
feerii błyskawic i gromów
trwa odwieczny taniec żywiołów.
Potem … nagłe uspokojenie
i nieba z ziemią pojednanie
tęczą, barwami się mieniącą
na niebie rozpiętą.
Z niczym nie dający się porównać
– powietrza, ziemi, roślin – aromat,
który – jak pieśń dziękczynienia –
powraca do nieba.
To Ty, Panie, w swym zmiłowaniu,
jak poruszasz niebo i ziemię,
tak budzisz pogrążone w letargu
oschłe sumienie
i łaski zsyłasz obficie,
by zamarłe odrodzić życie.
Uwierzyć
Boże, niewyczerpana Miłości,
w swojej niewyobrażalnej Mądrości
znak zapytania przede mną stawiasz,
gdy o moją wiarę pytasz.
I, gdy mówię, że wierzę,
bo uznaję Twoje istnienie,
Ty zrozumienie dajesz,
że to tylko płaszczyzna informacji
i, że to nie wystarczy.
I prowadzisz mnie dalej i pouczasz,
że wierzyć w Ciebie,
to wbrew sobie i egoizmowi,
życie zaryzykować,
Tobie uwierzyć i Tobie zaufać.
I, mówisz mi, że to tylko krok pierwszy,
po którym się przekonam
i uwierzę prawdziwie,
gdy, jak dziecko szczęśliwe,
rzucę się bez pytań i wahania
w Twoje ojcowskie ramiona.
Przekonam się po szczęściu,
spokoju, wewnętrznej jasności,
które we mnie zamieszkają,
bo wiara, to jedność z Tobą,
to życie w Światłości.
Rankiem …
Rankiem, kiedy oczy otwieram
i ze snu obudzona wstaję,
pytanie sobie zadaję:
Czego w tym dniu ode mnie
oczekujesz, Panie?
I, w nieporadny sposób,
wsłuchując się w serca bicie
głos Twój pragnę usłyszeć,
by za nim kroczyć
przez kolejny dzień życia.
I, z ufnością dziecka,
w mój dzień Cię zapraszam
byś, wraz z Twoją Matką i naszą,
drogę mi wskazywał
i stale towarzyszył.
Tylko, przez cały dzień mnie prowadź
bym, na to poranne pytanie,
usłyszała odpowiedź
i wypełniła to, czego ode mnie
oczekujesz, Panie.
Proszę, bym otrzymała
Twoje Osiem Błogosławieństw,
w duszy je nosiła, nimi żyła,
innym je zanosiła,
bym, jak Ty, życiem błogosławiła.
A wieczorem, gdy na spoczynek się udaję
i noc Ci zawierzam, przymykam oczy,
sumienie badam i serce pytam:
Czy to, czego ode mnie oczekiwałeś, Panie,
zostało zrealizowane?
I, w pokorze, przyznaję, Boże
i z głębi duszy, wołam:
czy to w dzień, czy w nocnej porze,
bez Ciebie nic zdziałać nie zdołam,
z Tobą – wszystkiemu podołam!
Wszystkim
(nie tylko przyjaciołom)
Za czym tak gonisz, człowiecze?
Czego pragniesz, o czym marzysz,
co chcesz osiągnąć,
co zdobyć w tym świecie?
Bogactwo, sławę, władzę, pieniądze?
Zachować młodość, czas oszukać,
choć wiesz, że nie da się go zatrzymać?
To tylko ciała żądze!
Po co tęsknić za tym, co przemija?
A tak niewiele potrzeba:
rodzina, radość czystego sumienia,
spokój duszy, serce kochające,
uśmiech szczery na twarzy,
uścisk dłoni przyjaciela.
To wszystko, co od Boga pochodzi
i co do ludzi zbliża,
szczęście tu na ziemi oznacza
i na wieczność posiąść je pozwala.
Trzeba tylko własną drogę rozpoznawać,
znaki z niebios umieć odczytywać,
ludzkie rachuby Bożym planom podporządkować.
Nie gonić za efemerydą, złudzeniem,
mirażem, co jak piasek się przesypuje,
które szczęście, jak fatamorgana, udaje
i choć go obiecuje – nie daje,
które się szybko jak mgła rozpływa,
bo błyskotką, pustą „obiecanką – cacanką” bywa.
A tymczasem … dbać tylko o to trzeba,
by kroczyć drogą do Nieba –
podążać według darów Świętego Ducha
i Jego napomnień słuchać.
Od nagłej i …
Od nagłej i niespodziewanej …
modlę się, Panie,
– choć nie znam godziny –
wiem, że to się stanie
i będzie objawieniem.
Całe moje życie
– w zdrowiu czy chorobie –
jest oczekiwaniem
na spodziewane
najważniejsze spotkanie.
Każda doczesna minuta
z czystym sumieniem
ma być przeżyta,
by ostatnie tchnienie
nie było zaskoczeniem.
W każdej chwili mam pamiętać
i być gotowa, by to,
co nieuniknione eschatologicznie
niespodziewanym nie było
lecz zadziwieniem.
Ty znasz miarę mojego czasu,
ja mam być stale gotowa
na godzinę odwołania,
a wtedy ona nie będzie
nagła i niespodziewana.
I daj mi łaskę, by sumienie
moje było gotowe
na to niespodziewane spodziewanie,
gdy wyjdziesz mi na spotkanie
i to ostateczne … się stanie.
Boży dopust
Który mieszkasz w niebiosach
skąd spływa na nas łask Twoich rosa!
Który dopuszczasz szatańskie kuszenie
umocnij we mnie przekonanie,
że przeciwności, troski, cierpienie,
każde życiowe doświadczanie mnie
jak w tyglu złota, jak materii w ługu farbiarza,
ma na celu utrwalenie mojego zaufania
i w wierze wzrastania,
bym – wolną wolą kierowana –
wybierała Ciebie – miłosiernego Pana,
bym wiarą, nadzieją i miłością żyła,
trudne próby zwycięsko przetrwała
i nigdy nie zwątpiła!
Polką jestem
Na polskiej ziemi się urodziłam,
pod polskim gościnnym niebem,
tu polskość z mlekiem matki wyssałam,
polskim żywię się chlebem
i, jak od wieków pradziadowie,
polskim mówię językiem.
Tu, z moimi braćmi i siostrami,
po polsku myślę, oddycham,
polskim sercem czuję i kocham.
Polką jestem i tym się szczycę,
szanując inne narody,
które żyją za granicą.
Tu, w każdą grudkę ziemi
i w każdy skrawek nieba
niełatwa historia Polski wpisana,
każdemu prawemu Polakowi
od prapoczątków dokładnie znana.
Ta ziemia polskim potem zroszona
i polska krwią odkupiona.
Nasi ojcowie przed wiekami,
jak dęby nieugięte korzeniami
głęboko w tę ziemię wrastali.
Wszelkie przeciwności
i wraże zakusy przetrwali,
bo z Maryją przy Bogu trwali!
A my dziś, jaką Polskę mieć chcemy?
Pod czyimi kroczymy sztandarami?
O dobro Ojczyzny, czy – kolejny raz –
o prywatę dbamy
i obce, wrogie Polsce siły,
na pomoc wzywamy?!
Te pytania sobie zadajmy i znajdźmy na nie odpowiedź:
Kogo lub … co kochamy!?
Ojczyznę kolejny raz obronimy?
Czy znów – jak w Targowicy –
dla pełnego brzucha za judaszowe srebrniki
we wrogie ręce wydamy?!
Sumienia nasze zbadajmy,
do głębi serc zstąpmy i …
z kolan europoprawności powstańmy,
ducha polskości odzyskajmy,
należne miejsce wśród świata narodów
i chwałę Ojczyźnie przywróćmy.
Tak nam dopomóż Bóg i Najświętsza Panienko!
Chciałabym, aby …
Chciałabym, aby moje modlitwy
były jak roje motyli rozedrgane,
gdy Twoją wolą ożywiane
wydobywają się z twardych kokonów,
by chwalić Cię tańcem nad łąką nad ranem
i by były jak gwiazd migotanie
nocą na nieboskłonie.
Chciałabym, by były jak po burzy tęcza
kolorami się mieniąca,
w której niebo się przegląda
i jak śpiew skowronka,
gdy wzbija się nad polami prosto do słonka,
by głosić z głębi serca,
że Bóg jest wszystkiego Stwórcą
i najlepszym Ojcem.
By były jak rosy brylanty
na trawie o świcie,
w których tysięcznych barw odbicie,
czy muzyka kropli deszczu, które
spieczonej ziemi przywracają życie,
a potem wracają do Ciebie
w zachwycie.
A tymczasem jestem
w mojej modlitwie
jak robak pełzający po ziemi,
jak ptak ze złamanym skrzydłem
co wzlecieć nie może,
jak woda zmącona w strumieniu
i niebo zachmurzone.
Chciałabym …, ale,
Ty wiesz, że modlitwy moje
to najczęściej myśli rozproszenie
jak na morzu wzburzone fale
lub nieporadne po ziemi stąpanie –
za co Cię przepraszam, Panie!
Bez Ciebie nie podołam –
usłysz moje błagalne wołanie.
W naszych sercach
W naszych sercach
– jak w domu Ojca –
mieszkań jest wiele,
a w nich mieszkają ci,
których kochamy –
najdrożsi, bliscy, przyjaciele.
Kiedy zaś przeprowadzają się
do wieczności,
w te miejsca miłości
smutek przychodzi,
serdeczna pamięć o nich
i tęsknota za nimi się rodzi.
Ta pamięć i tęsknota
są tym większe,
im silniejsza była miłość do nich,
a ukoić je może
zamieszkanie w tych miejscach
tylko miłości Bożej.
Kiedy w naszych sercach
zamieszka Jezus ze swą miłością,
wówczas przez Niego jesteśmy
jeszcze bardziej zjednoczeni
z tymi, którzy odeszli,
bo On łączy
niebiańską miłość boską
i tę naszą, która z ziemi.
W księdze życia
Ty, Boże, w księdze
mojego życia czytasz
i cierpliwie korekty
tam dokonujesz,
gdzie popełniam błędy.
Ty piszesz na jego krzywych liniach
– Boski Autorze –
i Twoje niepodważalne prawa
wypisujesz prosto
na czystych kartach
mojego sumienia.
Wymazujesz z księgi
popełnione grzechy i błędy
kiedy je ze skruchą wyznaję,
z wielką pokorą żałuję
i poprawę obiecuję.
Ojcze, opiekuj się mną,
niech kartki doczesnego życia,
które jeszcze mam zapisać,
aż po stronę ostatnią
wypełnię zgodnie z Twoją wolą,
i dobrą pamięcią zamknę.
Bracie Albercie
Adamie Chmielowski –
styczniowy powstańcze,
Bracie Albercie, święty
w ubogim habicie,
ty Bogu w najuboższych
oddałeś swe życie.
Karierę utalentowanego malarza
porzuciłeś, by stać się kromką chleba
dla bezradnych, zagubionych,
by z Bożą dobrocią ich karmić
i uchylać im rąbek nieba.
Ty, wzorem św. Franciszka
– biedaczyny z Asyżu –
stałeś się żebrakiem wśród żebrzących
o kawałek chleba,
czy miskę ryżu,
aby oliwę nadziei w ich rany wlewać.
Zamieszkałeś w przytułku,
wśród najbiedniejszej biedoty,
nie po to, by dawać jałmużnę temu,
kto biedny, przez tego, który bogaty;
przez tego, który możny, temu, kto bezradny;
temu, kto słaby, przez tego, który silny.
Żyłeś z pogubionymi ich troskami,
uniżyłeś się i zrównałeś się z nimi,
aby doznali i nauczyli się miłości –
radości dzieleniem się z innymi,
by umocnić w nich poczucie
ludzkiej wartości i godności.
Pokochałeś ich samych
i ich nędzę, by ją oswajać,
Ecce Homo widzieć w nędzarzach,
życiem swym jasność wyrzucać
i w ogniu miłości się spalać
wzorem twego Mistrza – Chrystusa.
Życie i …?
Życie, to wędrówka
po drogach
poszukiwania Boga.
Śmierć, to brama
za którą Go odnajdujemy
i moment z Nim spotkania.
Wieczność, to dla jednych:
nieskończenie szczęśliwy czas
eschatologicznego z Nim zjednoczenia,
dla innych … ostatecznego odrzucenia.
Dom Ojca
W Twoim domu, Ojcze,
jest mieszkań wiele
i zamieszkać w nim może
każdy, kto pełni Twoją wolę,
byle tylko w winnicy
pracował rzetelnie.
Nikt nie będzie wykluczony,
każdy otrzyma życie wieczne
– jednego denara –
niezależnie jak długo tu żył,
jak długo się trudził,
bo w wieczności jest równa miara.
Jak inna jest jednak jasność słońca,
inna gwiazd, inna księżyca,
tak liczne mieszkania w wieczności
oznaczają różny stopień godności,
będący wieczną nagrodą za zasługi –
mieszkanie o różnej jasności.
Wierzę, że i dla mnie
przygotowałeś mieszkanie,
które czeka w domu
do którego zdążam, Panie.
Miłość
„…abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem…”J 13,34
Miłość ziemska tak niepodobna
do bezwarunkowej i bezgranicznej
miłości Ojca Niebieskiego.
Ta ziemska taka mała i niedoskonała –
człowiek ograniczenie kocha drugiego
„za coś” lub „po coś”
i pragnie go zatrzymać dla siebie.
Pomimo naszych ułomności i upadków
Bóg kocha nas wiernie i niezmiennie
z przeznaczeniem
do szczęścia wiecznego.
Miłość ziemska skażona
egoizmem – miłością własną
przerodzić się może w chęć posiadania
obiektu ukochania.
Bóg stawia na naszych drogach
bliźnich, abyśmy ich kochali,
nie po to, byśmy ich zawłaszczali.
Jezus uczy nas, że gdy usiłujemy
zdobyć kogoś dla siebie –
prędzej czy później go tracimy.
Jeżeli prawdziwie kochamy
bliźniego swego
do Boga go prowadzimy.
Jeśli zdobędziemy go dla Boga –
będziemy z nim
w Bogu zjednoczeni.
Uczmy się takiej miłości od Jezusa
pielgrzymując po ziemi –
naśladujmy Go, podążajmy za Nim,
a wieczną Miłość osiągniemy.
Strzeż moich myśli
„Bo myśli moje nie są myślami waszymi…” Iz 55,8
Dlaczego niektórzy bliźni
są przekonani,
że wiedzą co myślą inni,
a nawet co myśleć powinni?
Oni przekonanie głębokie mają,
że wiedzą co innymi powoduje,
dlaczego drudzy grzeszą
i jakich cnót im brakuje.
A miłość bliźniego wymaga
roztropnej otwartości na niego,
by widzieć w nim tylko dobro,
by nie sądzić z pozorów drugiego.
Modlitwę żarliwą wznoszę:
zamknij, Panie, uszy moje
niech obelgi nie słyszę
i języka strzeż mojego
przed każdym złym słowem.
Życzliwością i radością
serce napełnij
i daj mi łaskę Twoją,
bym jedynie żywiła myśli,
które błogosławią.
Spraw, bym moich myśli
nie przypisywała innym
i niech oczami Twoimi
patrzę na bliźnich,
bym ich widziała takimi,
jakimi Ty ich widzisz.
Posłuszeństwo
Przez Twoje wcielenie, narodzenie,
ziemskie życie, cierpienie,
śmierć i zmartwychwstanie
uczysz mnie bezwarunkowego Ojcu
posłuszeństwa, Panie!
Przez całkowite Maryi
zawierzenie i oddanie,
aż po Jej na Golgocie trwanie –
uczysz mnie bezwarunkowego
posłuszeństwa, Panie!
Przez Sług ze Starego Testamentu prorokowanie,
pierwszych Wybranych i ich następców apostołowanie,
męczenników, świętych i błogosławionych życia oddawanie
i rzesz wiernych przy Tobie trwanie –
posłuszeństwa Twojej woli uczysz mnie, Panie!
Takiego posłuszeństwa mnie uczysz,
które o nagrodę nie pyta,
które z miłości wypływa
i tylko dzięki Twej łasce
w sercu ludzkim się ukrywa.
I tego mnie uczysz, Boże,
że miłość bez posłuszeństwa
woli Twojej
jest nieprawdziwa!
Matce Bożej Ostrobramskiej
Panienko, przez narody polski i litewski wielbiona,
o przymkniętych powiekach
i skrzyżowanych na piersi dłoniach,
w głos duszy zasłuchana,
rozmodlona.
Panienko od grzechu zachowana,
w głos Pozdrowienia
Anielskiego zasłuchana,
pokorne fiat Bogu szepcząca –
Dziewico Niepokalana!
Panienko, wszelakimi cnotami
przez Boga hojnie obdarowana,
świecąca w Ostrej Bramie w strojną szatę odziana,
przez lud prosty i możnych
równie umiłowana.
Panienko, w wileńskim obrazie cudami słynąca,
wszystkich słabych, cierpiących,
potrzebujących do serca tuląca
i Bogu ich zawierzająca –
Matko Miłosierdzia!
Panienko, Niebios Królowo,
wybrana i ukoronowana
przez oba narody na królową,
w pieśniach i poezji wysławiana –
Polski i Litwy obrono!
Błagam Cię, łask Skarbnico,
- jak przed wiekami –
obdarz na nowo oba narody
i nimi rządzących
cnotami pojednania i zgody –
Miłosierna Dziewico!
Wiersz ten składam Pani Ostrobramskiej
jako votum za opiekę, szczególnie tę,
doznaną w Wilnie w 2013 r., gdy - w czasie pielgrzymki -
w skomplikowany sposób złamałam rękę.
Tobie, Matko Miłosierdzia, wtedy zawierzyłam,
Ty ręce lekarza wtedy prowadziłaś,
ode mnie lęk oddaliłaś
i – od operacji – cudownie ocaliłaś.
Zofia Machalska
Przebacz mi, Panie!
„Kochać to znaczy powstawać” –
piękne tej pieśni są słowa:
przebaczać tym, co nas skrzywdzili,
zaczynać życie od nowa.
Dlatego Jezus nas szuka
i nigdy się nie męczy,
ciągle przebacza grzechy,
grzesznikom, gdy przed nim klęczą.
Przebaczać mam wszystkim ludziom,
którzy mnie kiedyś skrzywdzili.
Pomóż mi, Panie, dziś wołam –
z Tobą wszystkiemu podołam.
Jestem za słaba, upadam.
Ty Jezu troszczysz się o mnie,
a gdy żałuję za grzechy,
jeszcze uśmiechasz się do mnie.
Dzisiaj bardzo żałuję
za wszystko, co złego zrobiłam.
Ty kochasz mnie bardzo,
a ja Cię, Panie, zraniłam.
Wznoszę na krzyż Twój swe oczy
i proszę Ciebie w pokorze –
to wiara daje mi siłę,
przytul do serca, o Boże!
Moje marzenia
Panie Boże, mnie się marzy,
by nie znikał uśmiech z twarzy
wszystkich dzieci,
które żyją na tym świecie.
By świat cały był spokojny,
żadnych kłótni, żadnej wojny.
Ci, co rządzą światem całym
i tu w Polce, kraju małym -
pamiętali, jak nam dobrze jest bez wojny,
jaki piękny świat spokojny!
Zatrzymali te zbrojenia, bo to przecież
życie zmienia wszystkich ludzi.
Marzy mi się: byśmy w zgodzie żyli
z sąsiadami i z uśmiechem,
pozdrawiali innych ludzi,
gdy będziemy ich mijali na ulicy.
Nawet, kiedy przyjdzie nocą,
zawsze służyć im pomocą.
Pamiętali też o biednych obok siebie,
swą postawą zarażali innych ludzi.
Jeszcze marzę: żeby ludzie pracę mieli
i byli z niej zadowoleni.
I jak wiecie, bądźmy szczerzy,
nie o ode mnie to zależy.
A ja jeszcze, Boże, marzę,
by rodzice dla swych dzieci byli wzorem
i świadomość tego mieli, i by zawsze
dobra swoich dzieci chcieli.
Jeszcze mi się marzy,
by kościoły pełne wiernych były,
by rodzice przychodzili
z dziećmi swymi przed ołtarze.
By rodziny w zgodzie żyły,
tak jak Bóg przykazał
i by się nie rozpadały,
o przysiędze ślubu pamiętały.
By rozwodów też nie było,
żeby się spokojnie żyło
w każdym domu i rodzinie –
by się wszyscy szanowali.
Jeszcze takie mam marzenie,
żeby wszyscy zrozumieli
i świadomość tego mieli
kim Ty jesteś dla nas wielki Boże!
Nie wiem, czy się spełnią te marzenia,
sama świata też nie zmienię.
Żeby pokój zapanował
trzeba, żeby każdy wzajem się szanował.
I jeszcze mi się marzy,
i może tak się wydarzy,
że my, ludzie na tej ziemi
wszyscy braćmi się staniemy.
Dzisiaj proszę Cię w pokorze,
chyląc głowę, Panie Boże,
weź w opiekę ten świat cały,
niechaj żyje dla Twej chwały.
Polsko moja!
Polsko, kraju piękny,
kraju taki gościnny,
gdzie umiemy się dzielić,
kraju taki inny.
Gdzie poczęstują cię w domu
chlebem pachnącym
i zjesz zupę przepyszną
z drugim daniem gorącym.
Wszystko to ludzie zrobią
z serca szczerego,
i jeszcze coś dostaniesz
na drogę do domu swojego.
Kraju, gdzie są piękne lasy,
a w lasach jagody i grzyby.
Kraju, gdzie w rzekach i stawach
żyją zdrowe ryby.
Wokół domów ogrody pachnące,
piękne rabaty na ziemi,
w skrzynkach pelargonie
i kwiaty zwisające.
Spójrz, tam w oddali, na łące
są maki co w nocy płatki stulają,
niezapominajki niebieskie
urodą swą urzekają.
Nieco dalej, nad stawem,
żaby wieczorem kumkają.
Usiądź na ławce, posłuchaj
jak pięknie świerszcze grają.
A grają tak cudnie
rankiem, nieraz o świcie,
tym swoim pięknym graniem
umilają nam życie.
A kiedyś, gdy wcześnie wstaniesz,
posłuchasz jak skowronki śpiewają,
czasem kos im wtóruje
i szpaki wspomagają.
Na łące jest tak pięknie!
Moje serce mięknie,
cała tonę w zachwycie
jakie piękne jest życie.
Jaki nasz kraj jest piękny,
Boże mój kochany!
Jak pięknie to wszystko stworzyłeś,
przepiękne zboża łany.
I wszystko, co otacza nas dookoła,
to wszystko woła:
to stworzył sam Bóg,
żeby nam się żyło miło.
Żeby na świecie nam
ze sobą dobrze było.
Bóg tylko pragnie dla świata,
by zgoda panowała.
Żyć po bożemu –
to filozofia cała.
Kraju nad Wisłą
Kraju mój nad Wisłą,
Ojczyzno moja kochana,
tu codziennie przy pacierzu
zginam swe kolana.
Zatroskana o przyszłość Polski
modlitwy swe zanoszę
do stóp Matki Najświętszej,
o przyszłość twoją proszę.
Bo jak my, Polacy, mamy
tę przyszłość zbudować,
gdy nie potrafimy
nawzajem się szanować.
Jesteśmy w sejmie skłóceni,
Polska jest podzielona,
walczymy ze sobą
kto kogo pokona.
Jest tylko jeden sposób,
by zgodę zbudować
musimy w naszym kraju
wzajemnie się szanować.
Musimy żyć w zgodzie ze sobą,
szanować człowieka drugiego,
gdy zajdzie potrzeba –
troszczyć się o niego.
Trzeba kochać ludzi
i tych, co obok mieszkają,
wspomagać ich w potrzebie,
oni na nas czekają.
O, kraju katolicki,
o, Polsko ma kochana,
Matuchnę Przenajświętszą
błagajmy na kolanach –
By pokój zapanował,
żebyśmy się szanowali,
uproś nam u Syna Swego
Jasnogórska Pani!
Grzesznicy
Jak biedni są ludzie
co Boga nie znają
i grzesznicy, co kościół święty
i kapłanów za nic mają.
W grzechu ciężkim żyjąc
Boga obrażają
i żadnych świętości
grzeszni nie uznają.
Może któryś z nich
wejdzie do kościoła,
spojrzy na ołtarz, przyklęknie
i we wnętrzu jego „coś pęknie”.
Może serce jego zmięknie
i z żalu zapłacze,
wtedy może zrozumie,
że to co je, i to że żyje
i w czym chodzi,
to wszystko co go otacza
stworzył Bóg,
od Boga pochodzi.
Może w przeszłości pacierza
nie uczyła go matka,
może bez Boga i w grzechu żyła sama.
Tego dziecku nie przekazała,
że Bóg cały świat stworzył.
O istnieniu Boga sama nie wiedziała.
Może grzesznik, łaską bożą dotknięty,
przeprosi za swe grzeszne życie,
otworzy swoje serce i modlić się będzie.
Może go zachęci
kościół święty i słowo Boże,
zechce się nawrócić i Pan mu pomoże.
Może Bóg sprawi,
że hulaszcze życie
i swawole porzuci
i do kościoła powróci.
Pan wie o nas wszystko,
Pan cierpliwy jest i czeka.
Przebacza, gdy grzesznik
się do Niego ucieka.
Bóg wciąż czeka na każdego
zagubionego człowieka.
Przygarnia go do serca swego,
gdy ten modli się do Niego.
Człowiekowi, który Go nie zdradza,
Hojnie wynagradza
I daruje mu przewinienia,
Gdy grzesznik się zmienia.
Kościele święty
Jak jest mi dobrze, Boże,
w tym Twoim kościele,
a najpiękniej jest tam,
gdy przychodzę w niedzielę.
Gdy wszyscy śpiewamy „Ojcze nasz”
ta pieśń się wznosi hen do góry!
Wtedy się wydaje,
że pękną kościoła mury.
Dla mnie piękniejszej
pieśni nie ma, gdy śpiewamy ją
wszyscy razem
przed Twoim ołtarzem.
W środku Mszy świętej,
gdy śpiewamy „Wierzę”,
nie wiem co się ze mną dzieje,
tkliwość mnie taka bierze.
Tylko Ty wiesz, Panie Boże,
co się ze mną dzieje w takiej chwili,
tylko Ty, Panie, wiesz
jakie serce mi dałeś.
To Ty mi wskazałeś
jak mam kochać innych ludzi,
więc modlę się często, rano i wieczorem,
bym – dla dzieci i wnucząt –
zawsze była wzorem.
Jak nie kochać Cię Boże,
Jak Ci nie dziękować
Za wszystko co mi dałeś.
Jak Cię nie miłować, Panie!
Mam dom spokojny
no i mam rodzinę.
Wiem to, wiem na pewno,
że z Tobą nie zginę.
Gdy patrzę na krzyż Twój,
gdy patrzę na Twoje rany,
myślę – jak mogli Ci to zrobić,
Jezu mój kochany.
I z mojej przyczyny też musiałeś cierpieć.
Za ten ból, który Ci zadałam, wiele razy
przepraszam i proszę –
odpuść mi moje winy.
Spraw, żebym Cię kochała
do końca moich dni,
jak Ty mnie kochasz, Panie!
Niech się wola Twoja stanie.
Pomóż mi, Boże
Dziś dziękuję Ci, mój Boże,
tak wiele mi dałeś!
W całym życiu ze mną byłeś,
drogę wskazywałeś.
I dziś proszę Cię w pokorze:
racz wysłuchać, Panie Boże,
pomóż mi iść drogą,
która wiedzie do Ciebie.
Pod Twoją opiekę oddaję
męża, dzieci i siebie,
byś życiem naszym kierował
do końca naszych dni.
Pomóż mi, Boże,
By moja droga nie krętą była,
aby mnie kiedyś zaprowadziła
tam, gdzie jesteś Ty.
Pomóż mi, Boże,
abym w modlitwie nie ustawała,
bym, Ciebie Panie, zawsze kochała,
tylko bądź ze mną Ty.
Pomóż mi, Boże,
by dzieci i wnuki szczęśliwe były.
by z Tobą, Panie, w przyjaźni żyły,
tylko bądź z nimi Ty.
Proszę Cię, Boże,
bądź z nami w drodze życia naszego,
byśmy pragnęli tylko jednego:
być tam, gdzie jesteś Ty.
Aby płynęła pieśń nieustanna,
byśmy Ci mogli
śpiewać hosanna
do końca naszych dni.
Zgoda i miłość
Miłość jest piękna.
miłość jest przemożna,
choć czasem ostrożna.
Miłość jest lekarstwem,
którego kupić nie można.
Na miłości i zgodzie cały dom zbudujesz.
Gdy ich nie ma, to wszystko zrujnujesz.
Gdy zgoda i zrozumienie
zapanuje wszędzie,
między ludźmi spokój będzie.
Mamy z szacunkiem traktować
człowieka drugiego, troszczyć się o niego.
Mamy wychodzić naprzeciw
drugiemu człowiekowi z miłością.
Szanować każde życie
i ludzi z godnością.
Spójrz tylko jak miło
nam wszystkim dookoła będzie,
zgoda zapanuje wszędzie.
W rodzinie, w pracy, czy w urzędzie,
gdy będziemy ze spokojem
z sobą rozmawiali,
do człowieka drugiego
z szacunkiem się zwracali.
Ale, żeby ten spokój zapanował,
trzeba, żeby mąż żonę szanował,
żona męża również szanowała,
ze spokojem i miłością do niego się zwracała.
A dzieci, kiedy ten szacunek zobaczą,
rodziców szanować będą
miłością kiedyś się odpłacą.
Rodzice są wzorem dla dzieci.
I dzieci, gdy zobaczą,
że rodzice się szanują,
kiedyś w przyszłości taką samą
rodzinę zbudują.
Gdy rodzice będą swoje dzieci kochali,
będą uczyli ich szacunku, gdy są jeszcze mali
i mówili im jak szanować człowieka drugiego,
z łagodnością zwracać się do każdego.
O, mój Boże, jak by dobrze było,
gdyby rodziny się szanowały,
i dorosły człowiek i ten dzieciak mały,
widział w drugim człowieku – bliźniego.
Nie trzeba czekać na tę zmianę pół wieka.
Trzeba, żeby człowiek szanował człowieka,
a każda rodzina pamiętała
i dom rodzinny na fundamentach
Bożych budowała.
Domem Bogiem silnym
nikt i nic nie zachwieje.
Trzeba tylko Bogu zaufać
i w Nim mieć nadzieję!
Matko droga
Maryjo, gwiazdo jaśniejąca
Strojna w piękne szaty,
Zdobisz nasze domy
I zdobisz komnaty.
Jutrzenko poranna
Na wskroś jaśniejąca,
Nad wszystko piękniejsza,
Swój lud kochająca.
Chcemy, Matko droga,
Tak jak Polska cała
Od mórz po gór szczyty,
Byś nam królowała.
Weź w swoją opiekę
Tych, co Ciebie nie znają.
Może kiedyś, jak my wszyscy,
Ciebie pokochają.
Wstawiaj się za nimi
U Syna swojego,
Aby ich wybawił
Od wszelkiego złego.
Może zrozumieją,
Maryjo, co tracą,
Gdy poznają Ciebie,
Twój święty obraz zobaczą.
Trzeba, by cały lud Ciebie
Pokochał i Twojego Syna,
Serca swe otworzył –
O, Matko Jedyna!
To o nas
Twa dobroć chwyta za serce,
Idziemy trzymając się za ręce,
Jesteśmy w siebie wpatrzeni
U schyłku naszej jesieni.
Tak nam jest dobrze ze sobą,
Ja chcę być tylko z tobą!
O siebie wzajemnie dbamy
I młodość swą wspominamy.
Wciąż jeszcze mamy marzenia
I piękne chwile, wspomnienia.
Dzieci i wnuki kochamy,
Z radością nań spoglądamy.
Nadal się sobą cieszymy,
Ciągle o siebie troszczymy.
Cieszą nas te nasze chwile,
Które spędzamy mile.
My jeszcze się przytulamy,
Ciałami się ogrzewamy,
Nadal się nie kłócimy,
My nadal siebie lubimy.
Żadne z nas tego nie wie
Ile nam czasu zostało.
Tak nam jest dobrze ze sobą
I żyć by się jeszcze chciało.
Nasze ręce są mocno splecione,
Nasze oczy w siebie wpatrzone,
My chyba jeszcze się kochamy –
Jak dobrze, że siebie mamy.
Prosimy Cię, Matko Boża,
Byś była wskazówką
W drodze życia naszego,
Byśmy pragnęli tylko jednego –
Dojść tam, gdzie jesteś Ty.
Jak dobrze jest mi z Tobą
Jak dobrze jest mi z Tobą, Panie Boże!
Kiedy rano oczy otworzę myślę:
Jak dobrze, że znów będę Ciebie wielbiła,
Postaram się, bym Cię nie zraniła.
Jestem taka szczęśliwa, Jezu,
Kiedy Cię do serca
w Komunii św. przyjmuję,
wielbię Ciebie, chociaż Cię nie pojmuję.
Kochaj mnie, mój Panie,
Taką jaką jestem,
Także kiedy upadam.
Całe moje życie w Twoje ręce składam.
Kieruj moim życiem,
Abym jak najmniej błądziła,
Często coraz częściej,
Bym Ciebie wielbiła.
Pomnóż moją miłość do Ciebie,
Bym coraz goręcej kochała,
Aby droga, którą mnie wiedziesz,
Coraz bardziej do Ciebie zbliżała.
Pomnóż moją miłość, Panie,
Bym mogła dzielić się z innymi,
Kochać ich codziennie,
Jak by byli braćmi moimi.
Miłość wzajemna
Bóg stworzył nas ludzi,
Byśmy się wzajemnie miłowali,
Byśmy idąc przez życie
Życzliwie na się spoglądali.
Mamy kochać swojego bliźniego,
Każdego, nawet bezdomnego.
Pochylać się nad tymi.
Którzy nas potrzebują.
I pamiętali, gdy będziemy
Mijać człowieka drugiego,
Uśmiechnąć się, ukłonić,
Odezwać życzliwie do niego.
Między ludźmi dobrze będzie,
Gdy będziemy się szanowali,
Z szacunkiem wielkim mijając
Wzajemnie się pozdrawiali.
Słowa: przepraszam, proszę, dziękuję,
Pięknie brzmią i nic nie kosztują.
Wypowiadajmy je często w pracy, szkole, w rodzinie,
One zgodę i miłość zbudują.
Jakie piękne trzy słowa,
Dalej już inna będzie rozmowa.
Czy to w pracy, domu, czy w urzędzie
Człowiek do człowieka uśmiechał się będzie.
Proszę Cię, Panie Boże, spraw,
Abyśmy się wzajemnie szanowali
I na tej życzliwości nasz kraj budowali.
By Polska dla krajów ościennych,
Dobrym wzorem była,
Jak długa i szeroka – przykładem świeciła.
Aniele Boży, mój Stróżu
Mój przyjacielu, mój drogi Aniele
Jesteś przy mnie rano,
Wieczór, we dnie, w nocy
Zawsze skory do pomocy.
Otrzymałam od Ciebie
Już tyle dobrego,
Chronisz mnie codziennie
Od wszelkiego złego.
Ostrzegasz mnie w porę,
Abym nie zbłądziła.
Pomagasz, abym w przyjaźni
Zawsze z Bogiem była.
Jesteś ze mną, gdy idę i gdy czytam książkę,
Bym złych filmów nie oglądała strzeżesz,
Gdy śpię w noc ciemną
Pochylasz się i czuwasz nade mną.
Nigdy w Ciebie, mój Aniele
Nie zwątpiłam,
Od dawien dawna
Bardzo Cię lubiłam.
Za wszystkie lata, od moich narodzin czuwanie,
Składam Ci, Aniele, me podziękowanie.
Za pomoc i opiekę, czuwanie nade mną
I za to, że byłeś, jesteś i będziesz ze mną.
Gdy skończą dni życia mojego
Zaprowadzisz do bram życia wiecznego.
Proszę Cię, weź mnie w swoja obronę,
Gdy zaprowadzisz mnie kiedyś
Hen, na tamtą stronę.
Jak dobrze być matką
Jakie szczęście, o Boże,
Że dałeś mi poznać, co to jest być matką,
Otoczoną troskliwym mężem
I dzieci gromadką.
Jakie to szczęście, o Boże,
Widzieć je, kiedy się rodzą.
Patrzeć na swoje dzieci,
Kiedy na świat przychodzą.
Jakie to szczęście, mówię szczerze,
Trzymać w rękę kogoś,
Kogo z niczym porównać się nie da –
To dzieciątko swoje, którego
Nikt ci nie odbierze.
Jakie to szczęście,
Gdy dziecko
Na świecie się pojawia,
Jaką radość rodzicom sprawia.
Jakie to szczęście patrzeć na dzieci
Jak rosną, słuchać jak mówią.
O pociechy bardzo stroskana
Brać je na swoje kolana.
Co za radość przytulać
Do serca swojego,
Jakie szczęście, gdy dobrze się uczą,
Kłopotów nie sprawiają.
Widzieć, jak z dnia na dzień,
Twe dzieci dorastają.
Jakie to szczęście widzieć,
Jak rodziny zakładają.
Patrzeć jak się kochają,
Jak wzajemnie się szanują.
Jaka radość jest wielka
Patrzeć na wnuków gromadkę.
Widzieć jak wnuki szanują
Swojego ojca i matkę.
Nasze dzieci i wnuki
Bardzo, bardzo kochamy –
Gdyby zaszła potrzeba
Życie za nich oddamy.
Choć teraz lat wiele mamy,
Każdym dniem się cieszymy,
Wszystkim, co mamy dobrego,
Chętnie się z dziećmi dzielimy.
Teraz już wiem, jak być matką,
Otoczona dziećmi i wnuków gromadką.
I w napływie czułości czasem z mężem wzdychamy:
Dlaczego my tylko tę trójkę dzieci mamy?
Myślę, że nie zawiodłam Cię, Panie,
Z góry spoglądaj na nie.
Jako matka bardzo się starałam,
Gdy nasze dzieci chowałam.
Za wszystko, za wszystko dziękuję –
Bardzo Cię, Panie, miłuję.
Wiem też, że Jasnogórska Pani
Czuwała i czuwa nad nami.
Szacunek i zrozumienie
Miłość jest wspaniała –
To dar od Boga!
To coś, czego pragniesz, co czujesz,
Każdemu sercu jest droga.
Musimy przeżyć to życie
Czyniąc dobro wokół nas.
Mamy szanować bliźnich,
Nie osądzać nikogo,
Iść przez życie prostą drogą.
Jak ważny jest szacunek i zrozumienie,
Ważne też jest, żeby mieć czyste sumienie.
Ta czułość do ludzi, dana nam jest z nieba.
Nad słabszymi z troską pochylać się trzeba.
Ale cierpienie w nasze życie
Też jest wpisane.
Wszystko, co nas spotyka,
To „coś” „po coś” jest nam dane.
Według przykazań żyć,
Idąc drogą sprawić,
Żeby kiedyś, gdy dojdziemy,
Ślad dobra zostawić.
Zastanawiać się nad swoim życiem:
Czy to jest ta droga,
Która kiedyś zaprowadzi nas
Przed oblicze Boga?!
Miniony czas
Jak dla mnie,
Czas za szybko leci!
Niedawno był piętnasty,
Dzisiaj jest już trzeci.
To było tak niedawno,
Gdy byliśmy młodzi,
A tu rok za rokiem,
Tydzień za tygodniem schodzi.
Coraz bliżej na tamtą
Stronę się zbliżamy.
Czasu, który przeminął
Już nie odzyskamy.
Często się zastanawiam:
Co jeszcze nas czeka?
Przeznaczenie dosięgnie
Każdego człowieka.
Są chwile, że wszystko
Przyjemność mi sprawia,
Wszystko mnie cieszy, wszystko, co mamy
I kontakty z przyjaciółmi,
Gdy się spotykamy.
Z każdym dniem jestem starsza,
Ale jestem szczęśliwa.
Nie zawsze idzie jak z płatka
I ze zdrowiem różnie bywa.
Wiem, Panie, mam nie narzekać,
Mam zgadzać się z Twoją wolą.
To, co mnie w życiu spotyka
Przyjmować wszystko z pokorą.
W mojej drodze życia
Wspomagaj mnie, Panie.
Nie moja wola, ale Twoja
Niech się stanie!
Czas za szybko leci jak dla mnie!
IRENA KARPETA
Raj odzyskany
(dusza i ciało)
Twoja myśl i słowo, Panie,
umacnia to przekonanie,
że jest we mnie dwojakie trwanie:
niezniszczalna dusza zamknięta
w ciele skazanym na przemijanie.
A przecież pierwsi Rodzice w Raju
– do życia wiecznego stworzeni –
w jedności obu tych pierwiastków trwali,
dopóki – przez pychę i nieposłuszeństwo –
ich rozbicia nie dokonali
i swoją nagość poznali.
Ty jednak, miłosierny Ojcze,
nie zostawiłeś nas na zatracenie,
ratunek nam zesłałeś w Swoim Synu
i przez Maryję, przeczyste Stworzenie.
To w niej, Twoją odwieczną wolą,
rajska jedność duszy i ciała ściśle zachowana,
by była godna stać się Matką Syna Bożego,
naszego Brata i Pana.
Maryjo, tę niepokalaną jedność,
Bóg tylko w Tobie raczył zachować,
by z Twojego ludzkiego ciała
ziemskie ciało Jezusa ukształtować.
Tylko Matka Syna Bożego przez Stwórcę
od rozdarcia grzesznego zachowana,
mogła być z duszą i ciałem
do wieczności zabrana,
na Królową Nieba i ziemi ukoronowana.
To w Jezusie, Synu Bożym i Maryi,
oba pierwiastki: boski i ludzki,
tak nierozłącznie zjednoczone,
by ich jedność i w nas grzesznych
mogły być odrodzone.
To On, w swoim ziemskim ciele,
z Maryi ukształtowanym,
poniósł nasze grzechy na ukrzyżowanie,
w uwielbionym ciele zmartwychwstał
i wybłagał nam pojednanie.
Cześć Ci oddaję, przedwieczny Boże –
dałeś mi przebłysk zrozumienia,
iż, gdy dusza w drogę powrotną do Ciebie wyrusza,
by doznać oczyszczenia,
ciało skażone musi być ziemi,
z której powstało, oddane.
Ono musi w pierwotny proch się obrócić,
by jako zmartwychwstałe, odrodzone,
w jedności z nieśmiertelną duszą
do wieczności powrócić.
Wierzę, że to się stanie:
ciała zmartwychwstanie
i z duszą zjednoczenie.
Jednych ku wiecznej radości,
innych na wieczne cierpienie.
Wszak to Ty wyrzekłeś, Panie.
Proszę, Ojcze miłosierny,
pielęgnuj w doczesności i ochraniaj
moją duszę, jak roślinkę słabą,
aby mogła wraz z ciałem odzyskać utracony raj
i cieszyć się nagrodą – wiecznym przebywaniem z Tobą.
(5-8 kwiecień, A.D.2016)
Zakodowani
(Kogo lub co wybieram?!)
Jeszcze Najświętsza Panienka,
która – mimo magnackiej zdrady –
Ojczyznę przed szwedzkim potopem ustrzegła,
silniejsza niż wrażych podstępów armaty.
Ona dana narodowi polskiemu
ku pomocy i obronie,
ratowała go zawsze, gdy z wiarą
uciekał się do niej.
I dziś, jak niegdyś, są
na polskiej ziemi tacy,
dla których – choć mówią polską mową –
Polska nic nie znaczy.
Ci, którym PO ostatnich wyborach
naród odebrał mandat zaufania,
zaKODowali w sobie pychę i żądzę władzy,
która do zdrady skłania.
Dla nich Polska, to nienormalność,
a ich ojczyzną synekury w Brukseli,
ich łatwo zadowoli
poklepywanie po ramionach
na europejskich „salonach”.
Oni są jak ci, co dla własnych korzyści
weszli z wrogiem w układy
i na szkodę Polski dokonali
w Targowicy judaszowej zdrady.
Oni są jak tamci, co w czas rozbiorów
i kolejnych okupacji,
Polską kupczyli i za srebrniki
obcym państwom ją sprzedawali.
Oni Ojczyznę krzyżują gwoździami oszczerstw
i rozdzierają mieczem faryzejskiej zdrady,
a wykrzykując slogany o demokracji
sieją zamęt w duszach słabych.
Im też historia rachunek wystawi,
bo polski naród o prawym sumieniu,
z Hetmanką z Jasnej Góry
zwycięży wszelkie wrogie podstępy,
zdrady pokruszy, ideologiczne mury zburzy
i normalność w Ojczyźnie przywróci.
Wiara, nadzieja i miłość nas ocali,
byśmy tylko z Panienką Najświętszą
przy Jej Synu trwali!
(Wielki Post, A.D.2016)
Ewangeliczne przesłanie
(JE Ks. Bp. Antoniemu Długoszowi)
Często, kiedy powieki przymykam,
pojawia się pod nimi wspomnienie
artystycznych wizji uwiecznionych
nad ołtarzem świątyni w Łagiewnikach
i w papieskiej auli na Watykanie.
Wtedy ożywają w pamięci,
tyle razy słyszane
słowa Dobrej Nowiny,
o ziarnie posianym i winnym krzewie –
ewangeliczne przesłanie.
I pojmuję wtedy, i wierzę,
że Ty, Jezu, jesteś tym
ziarnem posianym,
które padło na żyzną glebę –
fiat Dziewicy Niepokalanej.
Ono stało się winnym krzewem,
którego jesteśmy latoroślami,
i wielkim drzewem –
kościołem obejmującym świat
potężnymi gałęziami.
Odnajduję też inny obraz –
gorejącego krzewu Mojżeszowego,
który płonie miłością nie spalającą,
jak Krzyża Świętego drzewo.
I zadaję sobie pytanie:
a ja, którym jestem ziarnem?
Tym, które plon wydaje,
czy tym bezużytecznym i marnym?
Panie, jeśli jestem odbiciem
nie owocującego drzewa figowego,
bądź cierpliwym ogrodnikiem:
okop mnie i wzmocnij nawozem,
którego potrzebuję i pragnę –
deszczem Miłosierdzia Twojego.
(Rekolekcja Wielkopostne, marzec A.D.2016)
Przymierze
(1050 lat Chrztu Polski)
Boże, Ty nas z nicości powołałeś
i dzieło swoje umiłowałeś bezwarunkowo.
Ty z miłości nadal stwarzasz człowieka,
a cywilizacje i narody powstają i giną
zgodnie z Twoją wolą.
Ty Panie, mój naród wybrałeś
i w wodzie Chrztu Świętego
przymierze zawarłeś,
byśmy żyli nie dla sławy własnej,
lecz na Twoją chwałę.
Jak przed wiekami powołałeś ród Abrahama,
by niósł ówczesnemu światu
przesłanie Jedynego Boga,
tak plemiona słowiańskie
w jeden naród zgromadziłeś,
by niósł Ciebie po historii drogach.
Jak Izraela przez chrzest Janowy
do nawrócenia wzywałeś
i w wodach Jordanu obmywałeś,
tak w Chrzcie świętym na mój naród
dary Ducha Świętego zlałeś.
Z mroków niewiedzy i niewiary
potężną prawicą nas wyprowadziłeś,
by nas uczynić królewskim kapłaństwem,
narodem wybranym,
odkupionym ludem.
I zawarłeś z nami Chrztu świętego przymierze,
byśmy odtąd jako naród polski
żyli w jednej i prawdziwej wierze.
I Matkę nam dałeś, Królową polskiej ziemi,
by nas ratowała, kiedy upadamy.
Od zarania naszych dziejów Twoje przymierze
z narodem polskim zawarte – poprzez Mieszka I,
którego sam wybrałeś z rodu słowiańskiego
i obdarzyłeś mądrości darem –
rozświetlało naszej historii karty.
A choć my, tak jak tamci,
łamaliśmy przymierze,
opieka Maryi i Jej wstawiennictwo
wyjednywały Twoją łaskę i miłosierdzie,
pozwalały nam wytrwać w wierze.
I nas, jak tamtych z wybranego narodu,
prowadziłeś i zsyłałeś napomnienia
przez naszych proroków:
mężów świętych, mądrych władców,
wieszczych poetów, wielkich Polaków.
Nas także ratowałeś z potopów, rozbiorów
i przez polskich Mojżeszów –
mężów stanu, przywódców narodu –
wyprowadzałeś z niewoli niebytu.
Panie, który umiłowałeś nasze plemię,
przymierze swoje umacniałeś
przez krew misjonarzy, męczenników
i pot pokoleń, które wsiąkły w polską ziemię.
Od przymierza Chrztu Polski u dziejów zarania,
jesteś naszym Panem i Królem!
Twoje berło miłosierdzia
i miecz sprawiedliwości
niech nas nadal wspomaga i ochrania.
Błogosław, byśmy zrealizowali
Jasnogórskie zobowiązania,
byśmy, w każdym z nas i w Ojczyźnie,
dary Chrztu świętego odnowili.
Niech, w 1050 rocznicę jego przyjęcia
i w Roku Szczególnego Bożego Miłosierdzia,
duch narodu i dusza każdego Polaka
przemieni się i przyoblecze w szatę światła.
Ja, jedno z ziaren gorczycy
w polskim ogrodzie posiane, błagam
dla mojego narodu, o łaskę wierności
przymierzu Chrztu świętego,
i w wierze rozkwitanie.
Przez Jasnogórską Panią modlę się
o umocnienie i przy Tobie trwanie.
Niech Twe ręce, miłosiernego Ojca,
podźwigną nas – marnotrawnych synów,
Wszechmocny Panie!
Zamyślenia Wielkopostne
W ten szczególny czas Wielkiego Postu,
rozważam w myślach i w sercu,
ile dla mnie uczyniłeś Jezu –
Panie nasz i Mistrzu.
Rozważam Twoje ubogie narodzenie
i ucieczkę przed marionetkowym królem,
dzieciństwo i zwykłe, utajone życie w Nazarecie,
gdy pracowałeś jako cieśla z Józefem.
Widzę Cię, Boski Nauczycielu,
jak z pokorą przyjmujesz od Jana
chrzest w wodach Jordanu
i głos słyszę Ojca: „To jest mój Syn umiłowany…”
Widzę, Panie, jak czterdzieści dni
na modlitwie trwasz w osamotnieniu
na pustyni, o głodzie i pragnieniu,
i nie ulegasz szatańskiemu kuszeniu.
I próbuję, Boski Pasterzu, te drogi zobaczyć,
które przemierzałeś w pyle, deszczu i spiekocie,
bo na to od Ojca wyszedłeś
by szukać pogubionych owiec.
I tę najtrudniejszą rozważam,
Twego niewyobrażalnego za nas poświęcenia,
tę, którą nazywamy Drogą Krzyżową,
a która stała się Bramą Zbawienia.
Tę, cierpieniem nieludzkim w Getsemani zaczętą
i pocałunkiem Judaszowym.
Tę naznaczoną fizycznym bólem i szydzeniem,
nie zakończoną śmiercią na Krzyżu,
lecz Zmartwychwstaniem Jezusowym.
To wszystko, Panie, uczyniłeś,
bym, odnajdując Twoje ślady na ziemi,
uwierzyła ile warte jest zwykłe życie,
modlitwę pokochała, zdobywała cnotę pokory,
uczyła się mówić: „idź precz” szatanowi.
Bym karmiła się Dobrej Nowiny słowem
i znosiła cierpliwie, wytrwale,
w cichości i do końca
przeciwności malutkiej mojej
życiowej drogi krzyżowej.
Pomóż, Panie, bym Cię stale szukała
sumieniem nigdy nie wygasłym,
bym w bliźnich Cię rozpoznawała,
i – jak Twoi uczniowie – szła za Tobą,
by dzieckiem Twoim umiłowanym być na zawsze.
Czas szczególnego miłosierdzia
(Rok Święty)
My, ludzie dwudziestego pierwszego wieku,
którzy obcych cywilizacji w kosmosie szukamy,
a bratnich galaktyk
w bliźnich nie zauważamy.
My, którzy szczęścia szukamy,
a nieszczęśliwy świat tworzymy.
My, którzy pokój głosimy,
a wojny krwawe toczymy.
My, którzy zdobycze techniki na ołtarzach stawiamy,
a Boga Stwórcę z nich strącamy.
My, którzy sprawiedliwości poszukujemy,
a przeciw Miłosiernemu Ojcu się buntujemy.
My, którzy plewami i strąkami
zatrutych słów się posilamy,
a Prawdy Odwiecznej Słowo
bezmyślnie odrzucamy.
My – słabi, pogubieni, zranieni, niewierni,
bo od Ojca niebieskiego oddaleni
i – przez kłamcę odwiecznego –
fałszywymi mirażami zwodzeni.
My, synowie marnotrawni,
którzy się wciąż wahamy,
czy do Ojca, którzy nas wypatruje,
pokornie powrócić mamy.
My – wszyscy upadający
podnieść się możemy przez Tego,
który przyszedł i przychodzi
do każdego źle się mającego.
Tylko On każdą taką duszę uleczy,
która przemiany pragnie
i do Jego Miłosierdzia
szczerze się zwróci.
Matka Boża Gromniczna
(na obrazie Piotra Stachiewicza)
Po zaśnieżonych polach
i ziemi skutej przewinień lodem
idzie Niewiasta płaszczem otulona
z gromnicznym światłem
w błogosławionych dłoniach.
Choć wokoło noc ciemna
i wilki czają się w mroku,
Ona rozprasza ciemności
i w ludzkie serca światło wnosi,
ciepło, spokojny sen i pokój.
I już wilki grzechów nie straszne,
gdy nasze sumienia płoną
jak świece gromniczne,
Światłem Syna Bożego –
Jasnością przez Maryję zapaloną.
Maleńka Miłość
Maleńka Miłość
– wielki Boży Syn –
przyszła, by ludzkość
odkupić z win.
Maleńka Miłość
w żłóbku śpi,
abyśmy mieli, ja i ty,
spokojne, Boże sny.
Maleńki Jezu
– Zbawco nasz –
ludzkie niedole
od dziecka znasz.
Maleńka Miłości
błogosław nas –
zlej w serca ludzi
zdroje Twych łask.
Maleńki Jezu,
odnów i umocnij nas,
niech na glob ziemski spłynie,
pokoju i pojednania,
oczekiwany czas.
Tajemnica Wcielenia
Tajemnica Wcielenia Słowa,
której człowiek pojąć nie zdoła!
Okazana przez Boga łaska niepojęta,
przez Maryi „fiat” przyjęta.
Tajemnica, pogańskim Mędrcom,
przez gwiazdę oznajmiona
i przez Anielskie chóry
wyśpiewana prostym Pasterzom.
Tajemnica przez Proroków,
wybranemu narodowi, zapowiadana
i przybliżana przez świętego Jana –
Dobrej Nowiny Zwiastuna.
Do Greków, Rzymian, Franków
przez Apostołów poniesiona,
a potem Germanom, Słowianom
i ludom Azji – objawiona.
Tajemnica nieodgadniona,
po wszystkie krańce świata,
przez misjonarzy nadal,
z wiarą niesiona.
Tajemnica, którą i my głosić mamy
mieszkańcom buszu, dzieciom,
ludziom prostym i wykształconym
w XXI wieku – nam samym.
Tajemnica, której pragniemy
i na którą czekamy,
choć jej zrozumieć nie potrafimy,
nie jesteśmy w stanie.
Tajemnico Wcielenia Syna Bożego,
której nie ogarniamy –
bądź pochwalona,
bądź uwielbiona,
o, niewysłowiona!
Boże Narodzenie
Księdzu Prałatowi dr. Stanisławowi Jasionkowi
Boże Narodzenie –
początek czasu Zbawienia,
objawienie się Syna Bożego
w ludzkim ciele.
Czas łaski niewypowiedzianej,
przez Maryi „fiat” zrealizowanej
i przez zawierzeni cieśli z Nazaretu
świętego Józefa.
To wyjście nam naprzeciw
Boga miłości miłosiernej,
okazywanej grzesznikom
i stale rozdawanej.
Boże Narodzenie – zanurzenie
w Chrzcie wody
i stałe obmywanie w chrzcie łez –
sakramencie pokuty.
To rodzenie się Pana
w sercu człowieka czystym
i przychodzenie,
pod postaciami chleba i wina,
w każdej Eucharystii.
Boże Narodzenie – czas oczekiwania
na spotkania z Nim jak najczęstsze
w Komunii świętej
i w dniu paruzji – ostateczne.
(Rekolekcje, 13-15 grudzień 2015)
Rekolekcji adwentowych czas
Księdzu Prałatowi dr. hab. Marianowi Dudzie
Rekolekcje – czas wyciszenia,
skupienia wewnętrznego
i budzenia, troskami codziennymi,
uśpionego sumienia –
czas prostowania ścieżek dla Pana.
Rekolekcje – to jakby kolejne lekcje,
dany nam szczególny czas,
byśmy w sobie usłyszeli
wewnętrzny Boży głos
i ujrzeli tych, co obok nas.
Przez słuchanie napomnień kapłana –
czas z Bogiem godzenia,
naprawienia relacji z bliźnimi,
z grzechów powstawania
i dojrzewania wiary.
Rekolekcje – czas usłyszenia
w sobie Ducha Świętego głosu
i odrodzenia darów otrzymanych
podczas Świętego Chrztu.
Czas powrotu marnotrawnych dzieci
do miłosiernej Ojca miłości
i odnowienia w sobie
dziecka Bożego ufności.
To czas uczłowieczenia i ubóstwienia
marności serca ludzkiego,
przez Boże w nim Narodzenie
i z grzechów z martwych powstawanie –
już w teraźniejszości.
Doczesny czas odkrywania i umacniania
wiary, że wszystko, co mamy i czym jesteśmy
to – ł a s k a B o ż a dla nas i w nas,
i nadziei, że tylko ona przenieść nas może
w … w i e c z n i e s z c z ę ś l i w y c z a s!
(Parafia p.w. Św. Pierwszych Męczenników Polski, 13-15 grudzień 2015 r.)
Znaki zapytania
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie…”Mt 7,7
Znaki zapytania są
jak znaki drogowe,
bo, kto pyta – nie zbłądzi,
pod warunkiem, że znajdzie
właściwą odpowiedź.
A odpowiedź właściwa
to Prawda, która trwa
i nigdy nie zawodzi,
bo od Ojca i Syna
i Ducha świętego pochodzi.
Rorate coeli
Jak spieczona ziemia, by rodzić,
Kropli deszczu potrzebuje,
Tak oschłe ludzkie serce
Wyczekuje
Rosy Bożego Miłosierdzia.
Jak kropla wody drąży bryłę
Najtwardszego kamienia,
Tak rosa Miłosierdzia Pańskiego,
Nasze grzechy kruszy
I dusze przemienia.
Rorate coeli – rosa niebieska,
Krople krwi Baranka
Na Golgocie wylane,
Przez które grzechy nasze
Odkupione i zmazane.
Rorate coeli wyśpiewujmy,
Lampiony naszych serc rozpalmy.
W nich przygotujmy, jak Maryja,
Mieszkania czyste i godne przyjąć
Pana Wszechświata, by w nich zamieszkał
Teraz i po wszystkie lata.
Adwentowe drogi
Adwent – czas łaski, czas czuwania
I dojrzewania w wierze,
Wypatrywania Emanuela Sprawiedliwego,
Zapowiadanego przez Proroków
Odkupiciela – Bożego Syna.
Adwent – czas przypomnienia nadziei
I oczekiwania ludzi Starego Przymierza,
Czas pierwszego przyjścia – Wcielenia
I oczekiwania na Paruzję –
Przyjście ponowne i ostateczne.
Adwent – czas przypominania
Bezwarunkowego fiat
Dzieweczki z Nazaretu,
I konieczności naszego
Za Jej wzorem podążania.
Adwent – głos wołającego
Na pustyni Jana –
Słuchania sumienia głosu
I prostowania ścieżek
Dla Pana.
Adwent – czas, w którym Bóg oczekuje
Naszego nawrócenia
Przez dobre uczynki, życie sprawiedliwe
I gotowości, w każdej chwili,
Do naszego z Nim spotkania.
Adwent – przychodzenie Jezusa
W sakramentach i radość
Z nim spotykania w Eucharystii
Na ołtarzach całego świata –
Czas pogłębiania miłości do Niego i bliźnich.
Panie, każdy dzień mojego życia
Ma być adwentem, w którym
W Komunii świętej Cię spotykam
I czekaniem na spotkanie, na które pospieszysz
W dniu owym.
Maryjo, Świeco Roratnia,
Rozjaśniaj nasze adwentowe drogi
Prowadzące ku Bogu.
Patronko czuwania adwentowego
Ucz nas czuwania
I … czuwaj wraz z nami.
Jasnogórskiej Pani
Każdą cząstką mojej duszy
Ja – dziecko polskiej ziemi
Za św. Janem Pawłem – wołam:
Maryjo wraz z Synem w sercach Polaków króluj!
Matko, opiekuj się nami!
Na Jezusa i Twoich skroniach,
W Jasnogórskiej ikonie,
Spoczęły papieskie korony.
W nich naród polski
Został Wam zawierzony.
Tyś na Królową Polski wybrana,
W Twoich rękach spoczywa
Władza Syna Twego i buława,
Zdolne przywrócić Polsce i światu
Bożą wolę i Boże prawa.
A tyle w nas trosk i niepokojów,
Wad narodowych wiele mamy –
Bez Twojej pomocy, Hetmanko,
Nie pokonamy ich,
Odrodzić się nie zdołamy.
Przez Prymasa Tysiąclecia ułożone
Jasnogórskie Śluby Narodu,
Złożone przez Polaków, lecz nie w pełni wypełnione –
Ukazują nam kierunek i drogi odnowy,
Na które pomału wracamy.
W Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata
I w dzień po wspomnieniu Twego Ofiarowania,
Jasnogórska Matko o Królowo
Z nadzieją błagam –
Przyjmij te pokorne słowa.
Naród polski i nim rządzących,
Z głębi duszy Tobie i przez Ciebie,
Pragnę złożyć w sercu Króla Świata.
Niech polski dom odbudujemy na Dobrej Nowinie –
Błogosławcie i prowadźcie w przyszłe lata.
(22 listopada, A.D.20
Znaki pamięci
„Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie,
nie zostanie kamień na kamieniu…” Łk 21,6
Bliscy, którzy nas w pielgrzymce
Do wieczności poprzedzili –
Rodzice, rodzeństwo, krewni,
Znajomi, przyjaciele –
O wiele bardziej niż dawniej obecni,
Bo teraz zawsze są z nami.
Czasem nas w snach odwiedzają
Pozostawiając uczucie smutku bądź radości.
I my ich odwiedzamy
Zostawiając na ich grobach znaki
Pamięci, miłości, wdzięczności –
Kładziemy kwiaty, światełka zniczy zapalamy.
A znakiem pamięci prawdziwej,
Wdzięczności i wiernej miłości,
Najbardziej jest nasze życie,
Jakie w doczesności wiedziemy
I, które codziennie
Na ich oczach się toczy.
Jeszcze płoniesz
Jeszcze płoniesz,
Dajesz światło,
Wystrzelasz ogniem,
Iskier fajerwerkami błyskasz.
Co w tobie płonie?
Odwaga czy próżność,
Miłość czy namiętność,
Dobroć czy strach?
Czy zadajesz sobie to pytanie?
Bo wkrótce zgaśniesz,
A wówczas On przybędzie,
By sądzić sprawiedliwie.
Czy w popiele znajdzie
Perłę sumienia,
Duszy diament?
Co po tobie zostanie?
Światło
Blask Twego Krzyża rozprasza
Groźne chmury naszych myśli,
Jego jasność przenika i rozświetla
Najciemniejszy zakątek duszy.
Panie, światło Twojego Krzyża
Jest, dla wiernego Tobie
I każdego zagubionego,
Drogowskazem i latarnią.
Ono nas wyprowadza
Z grzechów ciemności
I kierunek wskazuje
Ku wiecznej radości.
To świetliste ramiona
Twego Krzyża, Panie,
Są jedynym ratunkiem dla świata
I … dla mnie.
Refleksje po Święcie Niepodległości
Batalia o suwerenną Polskę wierną Bogu
Jeszcze nie została wygrana.
Wybory, to preludium niezawisłości.
Ci, którym suweren – naród
Odebrał mandat zaufania,
Nie potrafią odejść z godnością.
Usta mają pełne gróźb,
Sloganów i kłamliwych słów,
Brakuje im pokory i miłości.
Bezpieczeństwa domu strzegący pies
Zawarczy i kły wyszczerzy,
Ale nie kąsa rąk gospodarzy.
Kocham cię Polsko bezwarunkowo,
Ojczyzno przez wieki doświadczana,
Użyźniania krwią i potem przodków.
Kocham twe wzloty, ale i upadki,
Po których, jak feniks z popiołów powstałaś,
Wyrzeczeniami i jednością narodu.
Maryjo, Polskiej Korony Królowo,
Wypraszaj światło Ducha Świętego
Rządzącym i narodowi.
Niech nie stracą pamięci
Ci, którym teraz naród zaufał,
Niech nie zapomną lekcji historii.
Jak wiodłaś tych w dwudziestoleciu między wojnami
Prowadź i nas, opiekuj się nami –
Niech duchowe i zewnętrzne zło pokonamy.
Śluby Jasnogórskie wypełnić mamy –
Ucz nas dumy narodowej i solidarności.
Pani Jasnogórska – Tobie ufamy!
(11-12 listopada, A.D. 2015)
Oścień
(„…dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana,
aby mnie policzkował…” 2 Kor 12)
W trudnościach uczymy się rozpoznawać:
Czy wiara, nadzieja i miłość towarzyszą nam w przeciwnościach,
Czy tylko w czasie spokojnym Bogu okazujemy zaufanie?
Czy drżenie serca jest troską o najbliższych,
Czy strachem o przetrwanie?
W naszym życiu są wzloty i upadki,
Wznoszenie na szczyty poświęceń
I po ziemi nieporadne pełzanie,
Oścień dla ciała – o słabościach przypominanie.
Święty Pawle – człowieku porwany do trzeciego nieba,
Pan dał ci poznać tajemne słowa,
A ty chlubisz się ze swoich słabości,
By mieszkała w tobie moc Chrystusowa.
Ty uczysz nas przez wszystkie wieki,
Tak jak Koryntian napominałeś:
„ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”,
Bo to Pan udziela wtedy swojej łaski
I, „moc w słabości się doskonali”.
Apostole wszystkich czasów i narodów,
Przypominaj i nam – ludziom XXI wieku,
Że wszystko, co człowiek ma ze siebie – to słabość,
A wszystko to, co mocne – jest łaską Bożą w człowieku.
Nasze zbawienie, jak dla mieszkańców Koryntu,
Jest celem i światłem w pielgrzymowaniu.
Pomyślność nie może być powodem pychy,
A oścień przeciwności ma służyć wiary umacnianiu.
Tajemnica
O, niewysłowiona miłości Boża
Rozpięta nad ziemią
Jak jaskółka w locie!
Pozwoliłaś przybić się do krzyża
Każdym, także moim, grzechem.
O, najdoskonalsze odbicie tej miłości –
Serce Matki Najświętszej,
Siedmiokrotnie rozdarte
Niepojętego bólu mieczem
I nadal ranione cierpieniem.
Jakże mam przepraszać i zadość czynić?
Ty znasz mnie i przenikasz,
Wiesz, dlaczego upadam –
Jestem słabym i grzesznym człowiekiem!
Proszę, okaż miłosierdzie,
Ześlij duszy uzdrowienie,
Ożywiaj wiarę, nadzieję,
Miłość rozpalaj!
Wszystko jest Twojej miłości tajemnicą,
Przed którą korzę się, Panie –
I moim przed Tobą
Nieporadnym milczeniem.
Bądź wola Twoja
Teraz i na wieki. Amen.
Busola życia
Ramiona Twojego Krzyża
Są busolą w zagubionym świecie.
One przypominają nieustannie:
Tylko we mnie ratunek
I Życie znajdziecie!
One wskazują kierunek każdemu,
Kto chce wrócić do Ojca domu,
Wiodą prostą drogą,
Nie odmawiają ratunku
Nigdy i nikomu.
One, jak blask Gwiazdy Południa,
Niebo z Ziemią miłością wiążą.
Ich ramiona z mroków niebytu
Ku radosnej wieczności nas wiodą.
Bije z nich jasność przedziwna,
Której początek i koniec jest w Tobie,
Światło, które zwycięża mroki zła –
Nieogarnione, nieodgadnione Miłosierdzie Boże!
Mówisz…
Mówisz: taki już jest ten świat,
I mówisz: tak postępujemy
Ponieważ tacy jesteśmy.
To nieprawda!
A przynajmniej to prawdy połowa,
Bo jej druga połowa brzmi:
Tacy się stajemy, jak postępujemy
I świat staje się takim.
Jeszcze wszystko w Twoim życiu
Inaczej może być,
Wszystko możesz zmienić.
Spójrz na Krzyż –
Jezus narodził się i cierpiał,
Aby nas w s z y s t k i c h z b a w i ć!
Kształtujesz się przez całe życie
I innych obok siebie,
Więc wszystko możesz zepsuć,
Albo … wszystko możesz naprawić
Kiedy On będzie obok ciebie
I będzie cię prowadzić!
Jesień
Dni słoneczne coraz krótsze,
Mgły się snują ponad polami,
Nie słychać już brzęczenia owadów,
Kolorowe liście z drzew spadają
Jakby chciały odlecieć z ptakami
I, o szyby, krople deszczu grają.
Jesień – czas odpoczynku w przyrodzie,
By, po letnim dojrzewaniu,
Zebrane bogate żniwo
Było nagrodą w zagrodzie
Za zapobiegliwą pracę
I skrzętne zabieganie.
I w naszym życiu jest pora rozkwitu,
Dojrzewania i owocowania,
Zbierania plonów doświadczenia,
A potem czas wyciszenia –
Etap dzielenia się owocami mądrości
I Bogu dziękczynienia.
Powrót
Kiedy weszłam w progi świątyni,
Po nieobecności spowodowanej chorobą,
Poczułam się szczęśliwa jak dziecko
Co wraca do domu, by, Panie,
Spotkać się z Tobą i Matką Twoją!
Ty tu jesteś! Żywy w tabernakulum,
W znaku krzyża nad ołtarzem rozpięty,
W obrazach na ścianach kościoła,
W sercach oddanych kapłanów
I znajomych twarzach uśmiechniętych.
Bądź pochwalony za doświadczenia w chorobie,
Za ulgę w cierpieniu i łaskę zdrowienia,
Za to, że mogę Cię spotkać w świątyni,
Gdzie zawsze na mnie, jak w domu, czekasz
I, że znów mogę służyć Tobie!
Za chorych i cierpiących
Modlę się, Boże cierpliwie,
Modlę się, Boże, żarliwie,
Za chorych całego świata –
Za każdą cierpiącą siostrę
I każdego zbolałego brata.
Za smutnych, zranionych,
Przez bliskich opuszczonych,
Za tych, co z wieczorną modlitwą na ustach zasypiają,
A budząc się rankiem Bogu dzień zawierzają –
Daj im, Panie, łaskę wytrwania.
Tym, co dotknięci chorobą
Nie chcą lub nie umieją przyjąć cierpienia,
Popadającym w rozpacz, pełnym żalu i zwątpienia –
Ześlij, Panie, łaskę nadziei, ufności
I dar uspokojenia.
Wszystkim chorym udziel skarbu
Wiary i zrozumienia,
Że ich cierpienie złączone
Z miłością miłosierną Jezusa
Oblicze tego świata zmienia.
Tym, co w domach, szpitalach, hospicjach
Niosą ulgę i pomoc cierpiącym,
Ześlij łaskę wiary w sens ich działania,
Trwania w samarytańskiej posłudze
I, w czynieniu dobra, umocnienia.
I za siebie modlę się, Tobie się zawierzam
Dziękując za naukę pokory i cierpliwości
Kiedy zmagam się z chorobą,
Za łaskę Twojej i Twej Matki nieustannej obecności –
Prowadź mnie, Panie, nadal Twoją drogą,
Lekarzy, pielęgniarki, Przyjaciół,
Wszystkich, którzy mnie wspierają
I opiekują się mną w chorobie,
Zawierzam Tobie –
Wszechmocne Miłosierdzie Boże!
Pielgrzymie stopy
Stopy pielgrzymów, tych, co już przeszli,
Tych, co wciąż idą z nami
I tych, co pójdą po nas
Przed Twój święty obraz, Maryjo.
Stopy utrudzone, w skwarnym pyle zanurzone,
Wichrem i deszczem smagane,
Spuchnięte, poranione,
Wciąż radosne, chociaż zmęczone.
Stopy z bólu ustające,
Ale dalej kroczyć gotowe,
Póki nie dojdą do celu –
Do domu Matki i Królowej.
Stopy pielgrzymie – Twoje stopy, Maryjo,
Roztropnie spieszące z pomocą św. Elżbiecie,
Z pokorą w Betlejem schronienia szukające,
Przez zawiść ludzką do Egiptu wygnane,
I latami spracowane w Nazarecie.
Stopy Matki z Synem podążające,
Ziemskim niosące Go dzieciom,
Na Via Dolorosa poranione,
Po Zmartwychwstaniu rozradowane –
Bądźcie uwielbione!
Pozdrowione bądźcie stopy –
Symbole trudu pielgrzymiego,
Które nas z wiarą wiodą
W ziemskiej wędrówce,
Do Ojca Niebieskiego.
Twoje stopy oczekują,
Byśmy szli za Tobą, Matko.
Wspomagaj, niech nasze pielgrzymują,
By nieść Jezusa tym,
Którzy Go najbardziej potrzebują.
Koncert
Na róży gałązce
Ptak przysiadł w przelocie,
By wyśpiewać Bogu canzonę
Radosnym świergotem.
A róża pąki rozwinęła,
Słodkim trelem poruszona,
By ich woń, wraz z ptasią muzyką,
Płynęła kadzidłem do tronu Pana.
Niech się złączą z chórami anielskimi
I z najpiękniejszym hymnem
Uwielbienia i dziękczynienia –
Magnificat Maryi.
Chleb życia
Kiedy zabiegana w codzienności spostrzegam,
Że Cię Jezu nagle z oczu straciłam,
Że na drugi brzeg pozwoliłam Ci odpłynąć,
Niech natychmiast zaczynam szukać Ciebie,
Duszy mojej anielski chlebie.
Spotkać Cię można w Słowie Bożym i modlitwie,
W Eucharystii zawsze na nas czekasz.
Rozmnożony w cudowny sposób
Karmisz nas Sobą do syta,
By spożywał człowiek chleb aniołów.
Pustynna manno Izraela – Chlebie Życia
W Kafarnaum zapowiedziany
I ustanowiony w Wieczerniku –
Ty Jesteś żywym pokarmem
Chrześcijanina – nowego człowieka.
Matki kapłanów
(Janeczce Łęskiej)
Matki patriarchów, proroków,
Apostołów i kapłanów,
Świętych i błogosławionych –
Niewiasty obdarzone
Szczególną łaską przez Pana.
Jak Matka Najświętsza niosąca
Jezusa – Najwyższego Kapłana,
Każda kapłańska matka została przez Boga,
W sposób szczególny powołana,
By przynieść światu wybrańców bożych.
Każda matka kapłana jest przez Boga wybrana
Jak św. Elżbieta – matka bożego Posłańca Jana,
Synów Zebedeusza – Jakuba i Jana matka,
Mama bł. Jerzego męczennika – Marianna,
czy Emilia, która światu dała Świętego Papieża Polaka.
Każda kapłańska matka
Jest przez Boga bardzo umiłowana,
Uświęcona Jego wybraniem
I naszej wielkiej czci godna.
Każda jest Christophora,
Bo niosąc w swym sercu syna – kapłana,
Który jest Christophoros – niosącym Chrystusa,
Wraz z nim niesie
Dobrą Nowinę i Zbawienie świata.
Królowo i Matko nasza
Nad polami dojrzewającymi
Pszenicą i żytem,
Nad łąkami pachnącymi
Kwieciem rozmaitym,
Pochyl się Panienko sierpniowa
I swą matczyną dłonią
Trud polskiego rolnika błogosław.
Nad polskim zagonem
I każdym domostwem,
Pochyl się z serdeczną
I matczyną troską.
Jasnogórska, żniwna, dożynkowa,
Tyś zawsze Matka i Polski Królowa!
Ogarnij polską ziemię,
Piastów i Jagiellonów plemię,
Całą naszą spuściznę
Troskliwym, matczynym spojrzeniem.
Łask niewyczerpanych krynico,
Wypraszaj i zlewaj na Polskę potrzebne cnoty,
Bogurodzico!
Powstańców i obrońców Warszawy,
Bohaterów sierpnia i września
Co, gdy wybiła godzina,
Za Polskę poszli walczyć,
Zaprowadź do swego Syna,
By za wierność Bogu – Honorowi - Ojczyźnie,
Nagrodę wieczną mogli otrzymać.
A tymi, co dziś chcą Polski bez Boga
I sumienie zostawiają
W gabinetów progach,
Wstrząśnij, upomnij, uratuj przed nimi samymi,
Niech z szatańskich „światowych” salonów
W pokorze wrócą do polskiego domu,
„Na Ojczyzny łono” – wiernej Bogu.
Hymn uwielbienia
Ku Tobie myśli me biegną
W każdej sekundzie życia,
Serce uderza rytmicznym staccato:
W Twych dłoniach mocno mnie trzymaj,
Mocno mnie trzymaj,
Mocno …
Wznoszę wysoko ramiona
I, z każdym serca wybiciem,
Hymn uwielbienia śpiewam:
Ty jesteś moim życiem,
Ty jesteś moim życiem
Ty jesteś…
Wielbię Cię, Panie mocy moja,
Dusza moja pragnie Ciebie,
Tylko mnie nie opuszczaj,
Tylko mnie nie opuszczaj,
Tylko …
Miłosierny Ojcze w niebie.
Wieża Babel
Euro Parlament –
współczesna Wieża Babel,
z podszeptów szatana
pychą ludzką budowana.
Wznoszona na kłamstwie,
nieposłuszeństwie i przemocy,
nie ostoi się Prawdzie
i Bożej mocy.
Kiedy wierni wierzący,
i ludzie dobrej woli,
sprzeciwiać się będą
genderowej swawoli i niewoli,
Kiedy w duszach ludzkich
Boże prawo i pokój nastanie,
ze współczesnej Wieży Babel,
jak z tamtej biblijnej,
kamień na kamieniu nie zostanie.
Byśmy nie zwątpili
i w wierze trwali –
wspomagaj nas, Panie!
Przemień nas
Przemień się wobec nas,
Ukaż się w blasku i wielkości
Jak wówczas przed Piotrem, Jakubem, Janem,
Choć jesteśmy niegodni
I nie wiemy, o co prosimy.
Byśmy z Twojej światłości wzięli
Przemień nas, bo czujemy,
Że dni nasze jak ziarenka piasku
Bezowocnie przesypujemy
I, że góry mamy przenosić, zapominamy.
Przemień nas, póki czas,
Bo dzień się nachyla ku wieczorowi,
A my wciąż zapominamy, na co nas stać
I za wszelką cenę świętego spokoju szukamy.
Przemień nas i wydobądź z nas
Wszystko dobro, na które nas stać,
Na które jeszcze dajesz nam czas,
Zanim przed Tobą staniemy.
Non omnis …
Na Twój obraz i podobieństwo
stworzyłeś mnie, obdarzyłeś życiem
i duszę nieśmiertelną dałeś,
by była Twoim odbiciem.
Wiedziesz mnie po właściwych ścieżkach,
podtrzymujesz i dajesz Twoją siłę,
w duszy mojej pragniesz mieszkać,
chcesz tylko, bym dzieckiem wiernym była.
Powołałeś mnie na życie wieczne,
ofiarowujesz mi wieczną radość,
przez Jezusa mnie odkupiłeś,
w Duchu Świętym łask obfitość zlewasz.
Choć przemijam w doczesnym życiu,
dusza pozostaje wierna i miła Bogu,
gdy za słowem Pisma Świętego podążam
i według drogowskazów Dekalogu.
Boże Ojcze, mocno mnie trzymaj
w Twoich dłoniach,
bym, przemijając w doczesności,
nie zapominała: „non omnis moriar”!
Czuwaj nade mną Matko, Maryjo,
by ma dusza dostąpiła wiecznej radości!
Aniele Stróżu i Przyjacielu
zaprowadź mą duszę do Raju.
Ludzie mówią
Ludzie mówią:
„nie mam czasu”,
a czas nie był, nie jest
i nie będzie nasz,
bo czas jest Boży!
Bóg podarował nam czas doczesny,
kiedy nas stworzył i pragnie,
byśmy go wypełnili dobrymi czynami,
aż nas odwoła w czasie
Jemu tylko znanym.
W ziemskim czasie nam danym,
tak mamy żyć, byśmy się ostali,
gdy nas wezwie na sąd Boży,
byśmy rachunek z doczesności zdali,
gdy nam bramę czasu wiecznego otworzy.
Oczy matek …
Oczy matek w dzieci wpatrzone,
Nad ich bezpieczeństwem czuwające
I powrotu tych, którzy odeszli,
Nieustannie wypatrujące.
Ręce matek spracowane,
Z pomocą spieszące,
Ich ramiona z czułością,
Nawet niewdzięcznych, obejmujące.
Usta matek pocieszające,
Modlitwy i czułe słowa szepczące,
Mądrych rad udzielające,
Choć czasem karcące.
Serca matek stroskane,
Skarbnice miłości nieprzebranej
I, bezinteresownie rozdawanej,
Dobroci niewypowiedzianej.
Matki, przez Ojca Niebieskiego nam dane,
Jako wyraz Jego Bożej miłości,
Zawsze przebaczyć gotowej
I nigdy niewyczerpanej.
Matko Najświętsza, odblasku miłości Boga!
Bądź z wszystkimi matkami ziemskimi
Na zawiłych świata tego drogach,
A po trudach doczesnych je zaprowadź
W Ojca miłosierne ramiona.
Przesłanie Dobrego Łotra
Boże, który oczekujesz od nas
Dziecięcego zawierzenia,
Twoje Miłosierdzie, jak rwący strumień
Z serca Twego występuje, by naszą nędzę
Po brzegi łaską swą wypełniać.
Boże, który okazujesz swoją moc
W słabości najmniejszych
I odwracasz naszą skalę wartości,
Jesteś obok nas i w świętość zamieniasz
Nasze upadki i słabości.
Boże mój, Twoje miłosierdzie
Pozwala największemu grzesznikowi,
W jednej chwili szczerego ukorzenia,
Przejść od najgłębszego upadku
Do największej świętości.
Boże, Miłości Miłosierna,
Gdy przyjdzie ta godzina, by stanąć przed Tobą,
Przez Matkę Najświętszą błagam:
Udziel łaski przebaczenia,
Wspomóż moją skruchę, oczyść duszę moją,
Zachowaj od wiecznego potępienia.
Aniołowie
Przeczyste istoty świetliste,
Niebiescy duchowie,
Czuwający nad nami
Złych mocy pogromcy,
Święci Aniołowie i Archaniołowie,
Przewodnicy do Stwórcy wiodący.
Postawieni przez Opatrzność
Jako wzór na ludzkich drogach,
Uczycie nas jak nieustannie
Korzyć się przed Bogiem,
Jemu wierzyć i służyć,
Kochać i uwielbiać Boga.
Ciągle Was ku naszej pomocy
Posyła Aniołów Królowa,
Najświętsza Panienka – Matka Boża.
Napominacie nas i prowadzicie,
Byśmy nie błądzili
Na grzechów bezdroża.
Opiekunowie nam nadani przez Ojca w Niebie,
Ku wsparciu narodów i każdego człowieka
W ziemskiej potrzebie,
Współtowarzysze w przyszłości –
Strzeżecie nas wierni, potężni, roztropni,
Czegoż mamy się lękać?
Obyśmy tylko szli za Wami,
Przylgnęli do Was i w sumieniu,
Słuchali Waszych napomnień i rad,
A na zawsze będziemy trwać
W opiece Matki Nieustającej Pomocy
I tak przyprowadzicie nas do Najświętszej Trójcy.
W czas burzy
Gdy huczą wichry i burzy czas,
Gdy się zmagamy ze złem
Co w nas i wokół nas,
Panie, ucisz te burze,
Umocnij w nas wiarę!
Myśli skłębionych fale,
W sercach uczuć odmęty
Uspokój,
Zlej pokój Twój święty,
Umocnij w nas nadzieję!
Gdy Zły sieje spustoszenie,
A mrok ogarnia serca i świat,
Tęczą nadziei rozświetl ziemię,
Daj opamiętanie,
Odnów wiarę w nas!
Kiedy słabniemy,
A zło rozlewa się bez miary,
Panie, ożyw naszą nadzieję,
Umocnij, byśmy z Tobą trwali,
I przymnóż nam wiary!
Ty nigdy nas nie opuszczasz,
Ty zawsze jesteś z nami,
Dajesz nam silne Twe dłonie
I podtrzymujesz omdlałych,
Gdy się z burzami zmagamy.
Gdy w łupince życia płyniemy,
Oczekujesz tylko naszego zawierzenia,
By nas doprowadzić do portu
O nazwie wieczność,
Do portu uspokojenia.
A my, gdy zalewają nas fale zwątpienia
I wiara w nas usypia, wołamy:
Bądź w nas głosem sumienia,
Przymnóż nam zawierzenia,
Obudź nas, wstrząśnij nami!
W Ciebie wierzymy,
W Tobie mamy nadzieję,
Kochamy Ciebie,
Z Tobą na głębię
Wypływamy!
Słowo – Prawda – Droga – Życie
(refleksja)
Człowiek zna wiele słów,
dobrych i okrutnych,
tych, które leczą
i te, które ból zadają.
Zna też najważniejsze z nich,
słowo BÓG, w którym
nieskończona Miłość,
Prawda i Życie trwają!
W doczesnej pielgrzymce, człowiek
przemierza wiele dróg,
które czasem na manowce,
nie do domu Ojca wiodą.
W pogoni za szczęściem,
słaby i grzeszny człowiek zapomina,
że to Bóg jest jedyną
do wiecznego szczęścia Drogą.
Poszukując wolności,
człowiek – istota rozumna,
jedynie z pomocą Bożej łaski, odkrywa,
że tylko za Słowem
Drogą Prawdy podążając
wolność i szczęście –
Życie wieczne otrzyma!
Najświętsze Serce Jezusa – Tajemnico niepojęta
Ileż cierpisz, o, mój Jezu,
ran i okaleczeń – tysiące!
Od okrutnego biczowania,
policzkowania, cierniowej korony,
szarpania, poszturchiwania,
upadków na Golgoty drodze.
I te najboleśniejsze zadane,
w Serce Twoje Najświętsze,
szydzeniem i naigrywaniem.
Twoje Święte Ręce i Nogi w ranach,
przebite i z okrutnym bólem rozrywane
przez gwoździe naszych grzechów,
by nas wykupić z sideł Szatana.
I ta najboleśniejsza, bo zadana
w Serce Twoje Najświętsze
przez niewiarę Twojego stworzenia,
włócznią w godzinie skonania.
Objawiłeś się nam Życiem i Słowem,
w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu,
przez ustanowienie sakramentów i Kościoła.
W tabernakulach świata zamknięty czekasz
z otwartą raną Twego Najświętszego Serca,
skąd Krew i Woda wytryska,
aby nas pokrzepiać –
Miłosierdzie Twoje dla grzesznika.
Najświętsze Serce Jezusa,
Tajemnico niepojęta dla człowieka!
Moje grzeszne serce
z pokorą i nadzieją prosi
o Twoją pomoc i wsparcie,
by ze czcią wyznawać –
wierzę w Ciebie
i Tobie ufam!
Odwieczna Miłość
Miłości odwieczna –
Boże Ojcze Wszechmogący,
Stwórco i Początku wszystkiego,
Ty nas powołałeś z nicości
i przeznaczyłeś
do wiecznej radości,
bo umiłowałeś swoje dzieło.
Odwieczna Miłości
Jezusa Chrystusa – Syna Bożego,
strugami Miłosierdzia
tryskająca z przebitego za nas,
Jego Najświętszego Serca,
dla odkupienia niewdzięcznego
ludzkiego rodu grzesznego.
Miłości odwieczna rozlewana
przez Ducha Świętego,
ożywiająca nasze dusze
i mroki umysłów przenikająca,
która działasz w Kościele
i w sercu każdego z nas.
Odwieczna Miłości miłosierna spraw,
byśmy byli jedno, złączeni miłością,
jak Ty jesteś Jeden
w Trójcy Świętej Bóg,
który nas Sobą
jednoczysz i napełniasz.
O, szczęśliwi!
O, szczęśliwa Betlejemska groto,
W której narodził się nasz Zbawiciel.
O, szczęśliwy Nazarecie –
W tobie dorastał Jezus – Dziecię.
O, szczęśliwe wody Jordanu
Przez Jezusowy Chrzest uświęcone.
Szczęśliwe ziarenka piasku
Dotknięte Jego stopą i wiatrem niesione
Na glob ziemski cały,
Polskę ukochaną i Europę.
O, szczęśliwa Golgoty skało
Strugami Krwi Baranka obmyta.
O, Palestyno, Ziemio Święta szczęśliwa
W trud i mękę Pana obfita.
Szczęśliwi wszyscy uzdrowieni
Spojrzeniem Jego i dotykiem.
O, dusze świętych szczęśliwe
W Ojcowskich ramionach.
Łaskawości Boża –
Bądź uwielbiona!
Ubogie serce moje prosi w pokorze:
Niech będę jak kropla wody w Jordanie,
Jak maleńki pyłek w kosmosie.
Niech nie będę opornym kamieniem,
Lecz gliną w Twoich rękach, mój Boże.
Niech będę radością dla smutnych,
Dla głodnych – kawałkiem chleba,
Krzewem gorejącym miłością ku Tobie,
Dla cierpiących – odrobiną nieba.
Wierzę, że to stać się może,
Gdy mnie Twoja łaska dotknie,
Gdy Ty zechcesz tego, Panie,
W Trójcy Świętej Jedyny Boże!
Zawierzenie
O, Maryjo, Ty jesteś nadzieją jedyną
Na życie wieczne, gdy ziemskie dni miną.
Rozwiązujesz węzły mojego życia
I nigdy Matczynego nie odwracasz Oblicza.
W Twoje Najświętsze Ręce
Ufnie nicość moją składam
I pokornym sercem
O pośrednictwo u Pana błagam.
Zanieś mnie, Matko,
Przed tron Syna Twego
I złóż, jak dar niegodny,
U świętych Stóp Jego.
On swoim Miłosierdziem
Moją małość i nędzę
Skruszyć mocen,
Obmyć duszę z grzechów, by wybielała
I stała się łaski Bożej owocem.
Aniele Boży mój Stróżu,
Przyjacielu i Opiekunie
Zawsze stój przy mnie.
Święta Patronko moja
Módl się za mną do Boga.
Tych, których w sercu chowam
Orędowniczce wiernych zawierzam,
Z nimi i za nimi wołam
I hymn dziękczynienia śpiewam.
Twojemu Niepokalanemu Sercu Maryjo,
Za nieustające wspomożenie,
Z chórami Aniołów hołd składam
Matko przedziwna i nieskalana.
Niech będzie chwała i uwielbienie
Miłosiernemu Sercu Jezusowemu,
Przez które stało się nam Odkupienie,
Za nieprzebranych łask strumienie,
Które nam Matczyne Serce Maryi wyprasza
Duszo ludzka
Duszo ludzka – nieśmiertelne dzieło
Wszechmogącego,
Ty odróżniasz człowieka
Od innych stworzeń Najwyższego.
Duszo, darze i początku
Życia wiecznego.
Duszo narażona na podszepty
Złego wroga odwiecznego.
Duszyczko – owieczko zagubiona,
W cierniach grzechów zaplątana
I poraniona.
Duszo, przez Matki napomnienia
I Jej orędownictwo, chroniona.
Duszo odkupiona
Przez Najwyższego Kapłana
I na bezdrożach wciąż szukana.
Duszo odnaleziona i na ramionach
Dobrego Pasterza niesiona.
Duszo u krat konfesjonału
Skruszona, oczyszczona
I do Serca Miłosiernego przytulona.
Moja duszo jak motyl
W kokonie ciała uwięziona.
Duszo moja niespokojna
Dopóki nie spoczniesz
W Ojcowskich ramionach.
„Chwal duszo moja
Pana, Stwórcę swego
i nie zapominaj
o dobrodziejstwach Jego”.
Krocz moja duszo w doczesności
Według drogowskazów –
Przykazań Ojca Niebieskiego,
A osiągnę pokój i radość w wieczności –
Izdebkę w Królestwie Trój Jedynego.
Czas na zmiany –
wybieraj!
(„Dla mnie największa miłość po Bogu i Maryi – to Polska”
- kardynał prymas S. Wyszyński)
Nie straszcie nas PiS-em, Euro Panowie,
Bo strachy, to nie na Lachy!
Każdy prawy Lach – od Lecha i Piasta –
Kocha swoją Ojczyznę,
Zna jej historię, kulturę, dziedzictwo,
Ma swój honor, godność i sumienie czyste,
Wierzy w Boga, czci Maryję –
„A to Polska właśnie”, i basta!
PiS-em straszą ci, co układy, apanaże
I przywileje stracić się boją.
Polskę – dobro najświętsze – traktując
Jak „postaw sukna”, prywatą stoją.
Inni, zamiast szarymi komórkami,
Myśląc „mętnymi mediami”,
Drżą o osobiste układziki
Podstępem zdobyte i sprytem.
Myśmy to już w historii przerabiali!
Dziś potrzeba nam zmian i zgodnego
Dla Rzeczpospolitej działania.
Nie, jak ktoś wymyślił, pospolitego ruszenia –
Złota wolność szlachecka się kłania?!
Dziś Polska wraca do swych chrześcijańskich korzeni
I zafałszowany wizerunek zmienia,
By odzyskać należne miejsce w Europie i świecie,
I nie być „pawiem narodów i papugą”.
Pod Twoim berłem, Królowo polska!
Z biało-czerwonym sztandarem
I w sercu wezwaniem Bóg – Honor – Ojczyzna,
Dźwigniemy się z kolan
Naszych wad, grzechów i zaniechań.
Będziemy – nie zlepkiem jednostek –
Lecz, jak ongiś, wspaniałym Narodem
Na chwałę Boga i Twoją,
Matko nasza Jasnogórska!
Dzięki Ci, Ojcze!
Dziękuję Ci, Boże, że nas wysłuchałeś,
Ty, Ojcze najlepszy, zawsze wysłuchujesz swoich dzieci!
Bądź uwielbiony za zesłanie Ducha świętego –
Za znak i światełko w tunelu.
Przez Jego natchnienia napominaj nas,
Wspieraj i zapomnieć nie pozwól,
Że – nie tylko od wybranego pomazańca,
Lecz od gwaranta, jakim jest naród
(i na co dzień i w dniu wyborów) –
Od naszej uczciwości i zaangażowania
Przyszłość Polski, naszej ojcowizny, zależy.
„Duch święty tchnie kędy chce”!
Niech owocuje Jego działanie w naszym otwarciu na Niego
I w owocach naszych czynów będzie odczytywane.
Oblubienico Ducha świętego i Matko Kościoła,
Dziękuję Ci, Nasza Matko i Królowo!
Tyś naród polski przed wiekami ukochała,
Polska dziś – przodków wzorem – zaufała Tobie,
Ewangelię Syna Twojego wybrała.
I Wam dziękuję, przemożni Patronowie i Orędownicy nasi:
Święty Janie Pawle Wielki i Sługo Boży
Kardynale Wyszyński – Wielki Prymasie,
Krzewicielu wiary – św. Wojciechu,
Św. Stanisławie biskupie – patronie moralnego ładu,
Św. Faustyno, św. Andrzeju Bobolo, bł. Jerzy męczenniku,
Święci i błogosławieni z rodu Polaków
Wszyscy, których nie zdołam wymienić.
Z głębi pokoleń, jako dziecko tej ziemi, wołam:
Chwała, dziękczynienie i uwielbienie
Od polskiego narodu,
Niech będzie teraz i na wieki
Trój Jedynemu Bogu!!!
(24 maja 2015 r.)
* * *
Święty Tomaszu Apostole,
patronie tych, którzy szukają Pana
choć Go nie spotkali.
Nie tych, co nie dowierzają,
lecz tych, co Go poznać pragną,
by szczerze i głęboko wyznać
„Pan mój i Bóg mój”
i z całej miłować Go siły –
opiekuj się nimi!
Patronie tych, co o Bogu zapomnieli,
odeszli od niego lub się zagubili.
Oni też potrzebują Twojego
wstawiennictwa i pomocy,
by się nawrócili, Panu uwierzyli
i pokochali Go z całej mocy –
prowadź ich do Boga
i wstawiaj się za nimi!
I za tymi oręduj,
którzy uwierzyli,
choć Go nie widzieli,
by nigdy nie zwątpili,
dusz nie zatracili,
wiarę umocnili
i braciom ją ponieśli –
módl się za nimi!
Zesłanie Ducha Świętego
Duchu Święty Boże, który
od Ojca i Syna pochodzisz –
Duchu Miłości!
Powołujesz nas i uzdatniasz
do pełnienia służby w rodzinie,
narodzie i ludzkości!
Ty nas uwrażliwiasz na braci potrzeby,
Ty nam dajesz moc i zdolności,
byśmy zadania pełnili
według naszego powołania.
Ty nas obdarzasz darami mądrości,
rozumu, rady, męstwa, roztropności,
bojaźni Bożej i umiejętności.
Ty nas wyposażasz w cnoty,
byśmy realizowali konkretny
kształt miłości i stawali się
zaczynem szczęścia
na ziemi i w wieczności.
Ty jesteś Darem przedziwnym,
wszechmocnym i potężnym –
działasz osobno w każdym z nas,
a zarazem – zawsze i o każdej porze –
jednoczysz nas.
Bądź uwielbiony Duchu Święty Boże –
Przewodniku i Dawco łask!
Ojczyzno moja
(„nie ma większej miłości, niż życie
swoje oddać …”)
Ojczyzno moja, ukochana Polsko!
Twoje dzieci od wieków
Po całym świecie rozsiane.
Ich trud, pot i krew
Posiane w historię i kulturę
Wielu narodów całego globu.
I nie ma chyba zakątka na ziemi,
Gdzie, losem tułaczym rzucone,
Polskie serca nie biłyby
Miłością do Boga i tęsknotą za swoimi.
Tak było od zawsze, że Polak
Nie był agresorem, a przeciwnie,
Życie swoje oddawał,
Chrystusowym wzorem, za przyjaciół,
Za wolność rodaków
I innych zniewolonych narodów.
Z Bogurodzicą na ustach, w sercach
Boga i Ojczyzny umiłowaniem,
Oni szli, żołnierze i misjonarze,
Lud wierny i kapłani.
Ci pod Grunwaldem, spod Wiednia,
Obrońcy Częstochowy,
Twórcy 3-majowej Konstytucji,
Kosynierzy Kościuszki, Pułaskiego oddziały,
Szwoleżerowie, zesłańcy Sybirowi,
Emigranci listopadowi i styczniowi,
W amerykańskich stanach osiedleńcy,
Misjonarze – wiary krzewiciele
Na Madagaskarze, w Afryce i Azji,
Zamordowani w niemieckich obozach,
Ofiary Katynia, Kozielska, Bykowni,
Podziemnego państwa i armii członkowie,
Wyprowadzeni z łagrów Syberii.
Światowych wojen bohaterowie,
Co pod znakiem krzyża walczyli
Zwyciężając czerwoną i brunatną zarazę.
Świat wam nigdy nie powiedział „dziękuję”
Za wiktorię warszawską i za bitwę o Anglię,
Za Tobruk, za Palestynę,
Za krwawe Monte Cassino,
Za uratowanie miejsc świętych –
Santa Casa w Loreto i drogi do Rzymu
Stolicy chrześcijaństwa – obronę,
Za Normandię, za Ankonę, Bolonię.
Świat nigdy nie powiedział „przepraszam”
Za Lenino, za zdradzoną Warszawę,
Za układy w Jałcie i Poczdamie
I skazanie na kolejną niewolę.
Dziś razem, dawni wrogowie i sojusznicy
Przyjęli nas łaskawie do Europy,
Jak byśmy w niej od zawsze nie byli!
Jak byśmy krwią i potem przodków
Chrześcijańskiej Europy nie użyźnili.
Dziś tobą władają Europo
Wyznawcy chorych ideologii
Nie prawa Bożego.
A w Polsce rządzące elity,
Gdzieś w świecie umocowane,
Ośmielają się twierdzić, że Polska
To nienormalność,
Dopuszczają zakłamanie historii
I godności narodu kalanie.
Głosząc jedność i zgodę, dzielą nas
Na polską ciemnotę
I wielce oświeconych europanów.
Boże potężny, Wszechmocny Panie,
Stwórco, Sędzio i Ojcze sprawiedliwy –
Za św. Janem Pawłem II,
Papieżem i zgody i pokoju –
Wołam o Twoje miłosierdzie i zmiłowanie,
Ześlij Ducha Twojego na moich rodaków
(zwłaszcza tych zaślepionych i ogarniętych marazmem)
I na wszystkie inne narody,
Byśmy Bożym prawem, prawdą i dobrem,
Zawartym w Dekalogu,
Wszelkie zło i zakłamanie zdołali pokonać.
Niech Europa chrześcijańska zostanie
I znów – jak przed wiekami –
Światu poniesie Chrystusowe
Miłość i pojednanie !
Panienko majowa
W pokorze Cię witam Panienko majowa,
Różana, bzowa, konwaliowa,
Pani Różańcowa i Szkaplerzna,
W przydrożnych kapliczkach uśmiechnięta –
Maryjo Przenajświętsza.
Litanią Loretańską czczona
Matko Miłosierdzia, Matko Kościoła,
Panno wsławiona,
Oblubienico Ducha Świętego.
Niebieski Sztandarze uwieńczony
Dwunastoma gwiazdami,
Prowadź nas, Hetmanko!
Tylko za Twoim przewodem
Zwyciężymy, obronimy dusze
Przed podstępnym i wściekłym atakiem
Odwiecznego wroga,
Który próbuje zawładnąć
Bożym dziełem, Bożym światem.
Wspomożenie tych, co Tobie się zawierzają,
Matko Miłości, Niewiasto Mężna,
Tobie ufam Nadziejo świata,
Owładniętego zła narkotycznym tańcem.
Matko łaski Bożej –
Jestem, pamiętam, czuwam!
Jasna Pani
Jasna Pani z Fatimy,
I Pani nasza z Jasnej Góry,
Matko wszystkich ludzi.
Szczególna opiekunko i orędowniczko
Narodu polskiego,
Maryjo, Królowo Polski!
Wierzę, że najlepsze polskie ziarno,
Pod Smoleńskiem posiane,
Obumierając zaczyna kiełkować.
Twój naród budzić się zaczyna,
By odzyskać pamięć wspaniałej,
Tragicznej, ale i wzniosłej historii,
By przywrócić godność Polaków
I swego honoru bronić.
Maryjo! Tabernakulum Światła,
Ty, przez Nie, jesteś władna
Pokonać całe zło,
Zwłaszcza to, zagnieżdżone
W sercach Twych dzieci.
Rozświetlaj polską mgłę
I mroki świata.
Pomóż posiać w przyszłe pokolenia
Świetliste ziarno prawdy,
Sprawiedliwości, ale i przebaczenia.
Nowenną Fatimską
Za Papieżem Polakiem wołam:
Matko! Uproś na polską ziemię
Ożywczą rosę Ducha Świętego,
By smoleńskie ziarno zapuściło korzenie,
Zaczęło owocować i plon obfity wydało.
Święty Janie Pawle Wielki,
Największy z rodu Polaków,
Dziś tak bliski tronu Bożego,
Jak kiedyś Polskę i świat zawierzyłeś
Maryi Jasnogórskiej i Fatimskiej,
Wołaj z nami o dary Ducha Świętego
Dla wszystkich Twoich rodaków,
Szczególnie dwudziestego czwartego maja,
W uroczystość Zesłania Ducha Świętego.
Matko Jasnogórska
I Jasna Pani z Fatimy!
Ja moherowy beret, wraz z innymi
Beretami moherowymi, ich tysiącami –
Dla których Polska to Wielka Sprawa i Świętość!
Nie, jak dla butnych i pysznych , nienormalność –
Proszę Cię pokornie
Obudź sumienia i pamięć,
Lekarstwem wiary uzdrów dusze
Obojętnych, niechętnych, wątpiących,
A wiernych umocnij,
Niech odzyskamy godność
Dzieci Bożych i narodową dumę.
Ty, Matko najczulsza!
Przychodzisz, by upominać
I opatrywać rany każdego dziecka
I każdy naród Tobie oddany
Z upadku dźwigać –
Czuwaj i teraz nad nami.
Przez Ciebie zawierzamy się Bogu,
Ciebie jak w Kanie słuchać chcemy,
Jak w Wieczerniku z Tobą
Na światło Ducha Świętego czekamy.
Ty nam dajesz znaki,
A my mamy je odczytywać!
Madonno Częstochowska i Fatimska –
Ratunku Polski i świata –
Z Tobą i w Tobie
Twojemu Synowi ufamy.
Ty nas prowadź!
(10-13 maj 2015 r.)
Zakorzenieni w Winnym Krzewie
Boże, który Jesteś
Winnym Krzewem,
Władcą Narodów,
Panem Historii –
człowiek jest latoroślą
w Tobie zakorzenioną,
a każdy naród
ma początek w Tobie
i moc czerpie z Ciebie.
Każda gałązka, która nie czerpie
z winnego krzewu – usycha,
odcina się ją i spala na popiół.
Każdy człowiek, który
nie jest wierny Bogu,
skazuje siebie na zatracenie
w wiecznym ogniu.
Narody i cywilizacje –
stawiające własne prawa
ponad prawem Bożym –
odchodzą w niebyt.
Panie, daj nam Polakom –
przez wstawiennictwo
naszej Matki i Królowej –
mądrość wyborów
i ludzi prawego sumienia.
Niech nie odłączamy się od Ciebie,
niech, przodków naszych wzorem,
zakorzenimy się w Tobie –
Winny Krzewie!
(8 maj 2015 r.)
Polskie drogi majowe
Tyle jest dróg w naszej Ojczyźnie,
Przy których kapliczki i krzyże,
Wierny polski naród ustawiał
Przez wieki ku wiecznej chwale
Boga, Maryi i Świętych.
Modlili się przy nich włościanie,
Rycerstwo i możni panowie,
Królowie korony z głów zdejmowali,
Pielgrzymi różnych stanów zginali
Kolana przed Bogiem i Polski Królową.
W zielonym maju rozkwitłym
Bogactwem kwiatów i ziołami,
Loretańskiej Litanii śpiew modlitewny
Wznosił się od kapliczek ku niebu,
Łącząc się w lasach i nad polami
Ze świergotem ptasząt, w zgodnym
Chórze dla Niebieskiej Pani.
Polski naród Bogiem był silny,
Bo Maryi pozostawał wierny,
Z wyjątkowej czci ku Niej słynął w świecie,
Wiary się nie wstydził, nie zapierał,
Swych pożytków zapomniawszy,
Bogu i Ojczyźnie służył
I Bóg mu błogosławił.
Co zrobiłaś biedna Ojczyzno,
Ukochana moja Polsko,
Z twoją wiarą, historią, kulturą ?!
Czy zapomniałaś o swojej Królowej,
Że nie śpiewasz jak dawniej przy kapliczkach,
Na Jej chwałę nabożeństw majowych ?!
Matko, dana nam przez Boga
Jako przedziwna pomoc i obrona,
Ty nas nigdy nie opuszczasz,
To my opuszczamy Ciebie,
Zapierając się naszej wiary i Ojczyzny,
Pozwalamy wrogom drwić i szydzić z siebie.
Nie realizujemy Jasnogórskich Ślubów Narodu –
Testamentu prymasa Tysiąclecia
I świętego Papieża wołania o ludzi sumienia.
Oczekujemy Twojej pomocy, Pani,
Ale bez naszego działania.
Mamy tyle przykładów w naszych dziejach,
Że na czci narodu do Ciebie budując
Naszą odwagę i zaangażowanie,
Możemy odzyskać godność Polaków,
A Polska znów Polską się stanie
Wierną Bogu i Bogiem silną.
Przez Twoje w nas prawdziwe królowanie,
Pamięć o Ślubach Jana Kazimierza,
Konstytucji 3 Maja oświecenie,
Prymasowskie i Papieskie zawierzanie,
Pani nasza Jasnogórska – Królowo Polski,
Prowadź nas ku odrodzeniu.
Dobry Pasterz
Zamęt, popłoch, rozproszenie wielkie
I dezorientację w bożym stadzie
Czynią, z piekła rozesłane wilki
W owcze skóry poprzebierane.
W imię rzekomego dobra – głoszą relatywizm moralny,
W sposób perfidny i wyrafinowany
Łamią prawa człowieka,
Opowiadając się za sprawiedliwością – gwałcą prawa,
Nadużywając wolności jednych
Ograniczają wolność innym.
A Dobry Pasterz szuka rozproszonych,
Napomina owce zabłąkane,
Gromadzi nas w jedno stado,
Opatruje i leczy nasze rany
Grzechami zadane.
Dobry Pasterz oddał za owczarnię
Na Golgocie życie swoje,
I dziś, na ziemskim globie,
Oddaje je w prześladowanych
Pasterzach i wiernych sobie.
Biedne bezbronne owce, których duszom
Jest podsuwana pasza zatruta,
Zginą, jeśli będą głuche na naukę
Dobrego Pasterza i Jego wezwania.
Dobry Pasterz nie opuszcza swojego stada,
Bo powiedział, że nie zostawi nas sierotami.
Zostawił nam Ewangelię – Dobrą Nowinę,
Zesłał i wciąż zsyła Ducha Świętego,
Byśmy Jego głosu z miłością słuchali.
Dobry Pasterzu i Najwyższy Kapłanie,
Posyłaj do owczarni swe sługi
Oddanych pasterzy, nie najemników,
Kapłanów – odważnych przewodników,
Którzy nas w jedną owczarnię gromadzą
I z miłością do Ciebie prowadzą.
Owce obdarz cnotą posłuszeństwa,
Daj nam dobry i wrażliwy słuch,
Cnotę roztropności wlej w serca,
Byśmy z miłością słuchali głosu
Kapłanów – pasterzy Twych i sług.
Ześlij wszystkim – pasterzom i owcom –
Cnotę wytrwałości w podążaniu za Tobą,
Byśmy po trudach osiągnęli nagrodę –
Zdroje wód żywych i zielone pastwiska –
Odpoczynek w Niebieskiej Zagrodzie.
Jak owca
Jak za swoim dobrym pasterzem
Ufnie podąża bezbronna owca,
Tak i ja pragnę iść za Tobą,
By nie zgubić się na doczesnych
Bezdrożach i manowcach.
Twego głosu pragnę słuchać, Chryste,
I chodzić Twoimi ścieżkami,
By, w krzaki grzechów cierniste,
Duszy nie zaplątać, nie poranić.
Ty jesteś moim Dobrym Pasterzem
I moją skałą schronienia,
Powołałeś mnie do życia
I do wiecznego zbawienia.
Dziękuję Ci za przewodników
Posyłanych ku naszej przestrodze,
Kapłanów, którzy mnie prowadzą
I tych odwołanych już do Ciebie.
Chcę na Twoją, Wiekuisty Pasterzu,
Miłość wielką i opiekę doskonałą,
I na trud ziemskich pasterzy
Odpowiadać posłuszeństwem i miłością
Moją, taką słabą i niedoskonałą.
Dobry Pasterzu, Ty za mnie życie oddałeś
I jesteś Zbawienia Bramą, wierzę:
Tylko za Twoim głosem ufnie podążając
Osiągnę wieczne szczęście
I nieustającą radość.
Władco wszechświata
Bóg odrzucił pysznego Saula,
Gdy zaczął pełnić wolę własną, a nie Jego,
A powołał i namaścił,
Na przywódcę narodu wybranego,
Pasterza z czystym sercem
Dawida – syna Jessego,
By prowadził lud jak pasterz owce,
By troszczył się o nich i był im ojcem.
Po wypełnieniu wieków, jak zapowiadali Prorocy,
Bóg zesłał Dobrego Pasterza z rodu Dawida
Jezusa Zbawiciela – Syna Swego,
By stada nowe i pogubione owce,
Za które oddał swoje życie,
Zgromadził w jedną Bożą owczarnię,
By, Jego krwią odkupione,
Mogły wrócić do domu Ojca.
Boży Pasterzu, Mądrości odwieczna,
Ty wciąż synów człowieczych uczysz,
Że ten, kto chce sprawiedliwie rządzić
I braciom przewodzić,
Ma być sługą sług i, nie swoim,
Ale prawem Bożym się kierując,
Tobie i bliźnim służyć.
Dawid był owiec pasterzem –
Wybranego narodu królem,
Jezu, Ty jesteś Pasterzem Najlepszym –
Władcą wszystkich ludów.
Ziemskim rządcom i najemnikom
Ześlij, przez Ducha świętego, mądrość i opamiętanie,
Niech – na tej łez dolinie – zgoda, pokój, miłość,
Niech jedna owczarnia nastanie.
Jak przed wiekami lud izraelski
Wyprowadziłeś z egipskiej niewoli,
Na pustyni pokarm im zesłałeś
I wciąż opiekowałeś się nimi,
Tak i nas ratuj – swoje owce,
Prowadź na życie wieczne,
Ojcze, Synu i Duchu święty,
Pasterzu i Władco wszechświata –
Boże Wszechmocny.
Matko Zawierzenia
Jest takie cudowne miejsce
Na wieluńskiej ziemi
Uświęcone obecnością Miłosiernej Pani –
Sanktuarium Praszkowskiej Kalwarii.
Z woli Boga – Odwiecznej Mądrości –
Na Makowym Wzgórzu
Z Dzieciątkiem królujesz
Piękna Ciemnolica Bogurodzica.
Wzorze zawierzenia i zaufania –
Uwierzyłaś Bogu w chwili Zwiastowania,
Miecz przeszył Twe serce w dniu Ofiarowania,
W czasie ucieczki do Egiptu i szukania zgubionego Jezusa.
Kalwaryjska Matko Zawierzenia,
Wytrwałaś w godzinach próby –
Odkupiciela na Golgocie konania
I Twojego z Nim umierania.
Mężna Niewiasto zawierzenia,
Z sercem rozdartym mieczami siedmioma,
W godzinach cierpienia
Nigdy nie wątpiłaś, duchem nie upadałaś.
Maryjo, ukoronowanie łask i cnót,
Których Bóg udziela tym,
Co się Mu zawierzą i z miłością służą –
Królowo Zawierzenia.
Opiekunko i Patronko rodzin,
Nauczycielko cierpliwego cierpienia,
Uczysz nas przeciwności znosić,
Miłość do Boga i bliźnich życiem głosić –
Matko wiernego trwania.
Ty jesteś Zawierzeniem, Maryjo,
Z Tobą chcemy pielgrzymować
Do niebieskiego Jeruzalem.
Za św. Janem Pawłem, Tobie się zawierzamy –
Do Syna swego nas prowadź.
Opiekunko Częstochowskiej Archidiecezji
I wieluńskiej ziemi –
Ufamy, pamiętamy, czuwamy !
Za Twoim przewodem
Niech się stajemy zawierzenia narodem.
Nie opuszczaj nas, trwaj z dziećmi Twymi. Amen
---------------------------------------------------------------
Cud Przemiany (Boże Ciało)
Kruszyno chleba, opłatku biały
W rękach kapłańskich
Nad ołtarzem wzniesiony –
Stajesz się Ciałem Uwielbionym
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Zginam przed Tobą kolana –
Bądź pochwalony !
Wino w kielichu –
Chrystusowa Krwi Przenajświętsza
Do końca przelana na Golgocie
I od wieków w Eucharystii przelewana
Na całym ziemskim globie,
Przed Tobą zginam kolana –
Chwała Tobie !
Cudzie Przemiany z Galilejskiej Kany,
Cudownie rozmnożony chlebie,
Paschalny Baranku za nas wydany,
Jezu, Panie umiłowany,
Który karmisz nas Sobą,
Upadam na kolana przed Tobą
I wielbię Ciebie !
Chociaż jestem tylko
Pyłkiem, prochem, niczym,
Który znasz mnie z imienia,
W pokorze przed Twoim Obliczem
Błagam, wyryj jak w kamieniu
Twoją Miłość w mym sercu i sumieniu –
Boże niezgłębiony i nieskończony
Bądź uwielbiony. Amen
Deo gratias
(w Jubileusz 25-lecia Parafii p.w. Św. PMP – dedykuję
ks. prałatowi Andrzejowi Filipeckiemu
i ks. prałatowi Stanisławowi Jasionkowi)
Zgromadzeni przy Twoim ołtarzu –
Jak Apostołowie w Wieczerniku,
I ci, których spotkałeś w drodze do Emaus,
Czy z Maryją w Dniu Pięćdziesiątnicy –
Z Twojej jesteśmy owczarni
I Tobie pragniemy być wierni.
Chcemy być wspólnotą, rodziną
Połączoną wiarą w Ciebie, Panie –
Dziękujemy za tę łaskę wiary.
Bądź uwielbiony, Najwyższy Kapłanie,
Za Twoją miłość, opiekę i dary,
Które zlewasz na nas bez miary.
Za ogrom miłości, z którą na nas czekasz
W tej świątyni od ćwierćwiecza,
Za wszystkie dusz poruszenia
I w sakramencie Pokuty przebaczenia,
Za niezliczone z Tobą w świętej Komunii złączenia,
Za, w Chrzcie świętym, do wspólnoty przyjmowanych,
Za zsyłanie Ducha Świętego na bierzmowanych,
Za węzłem małżeńskim związanych,
Za Sakrament chorych udzielany
I za rozstania z odchodzącymi do Ciebie –
Bądź pochwalony, przyjmij korne dziękczynienie.
Za budowę świątyni i ziarno Słowa w nas zasiewane,
Za wierne kapłaństwo, Tobie Boże, oddane
Ojcowskie pasterzowanie i wiary umacnianie –
Księdza prałata Andrzeja – pierwszego proboszcza
I wszystkich Wikariuszy – obdarz łask zdrojem.
Budowniczych i darczyńców Parafii – nagródź hojnie,
Prosimy Cię przez Maryi pośrednictwo i wspomożenie.
Za wszystkie dusz oziębłości,
Zejścia z drogi do świętości,
Za odstępstwa od wiary i przykazań łamanie,
Opuszczanie Ciebie i w grzechach trwanie,
Za, o miłości do Boga i bliźnich zapominanie –
Z głębi serc naszych przepraszamy Cię, Panie
I błagamy – okaż swe zmiłowanie.
To, co przed nami zasłoną tajemnicy okryte,
Tobie, Miłosierny Boże, tylko znane,
Przyszłość naszej Parafii – Kapłanów i wiernych –
Z bezgraniczną ufnością zawierzamy.
Błogosław lud pokorny, a obecnym drogim
Duszpasterzom – zsyłaj łaski obfite.
Spraw, byśmy przez nich do Ciebie prowadzeni,
Ustrzegli ojców naszych wiarę,
Dla następnych pokoleń pomnożyli ją i umocnili –
Przez Maryi wstawiennictwo
I krwi świętych Pierwszych Męczenników Polski zasiew –
Na wieczną Twoją chwałę.
Słowami modlitwy św. Ojca Pio, błagam Cię, Panie:
O miłosierdzie dla naszej przeszłości,
O miłość dla teraźniejszości,
Bądź opatrznością naszej przyszłości. Amen.
Biało Czerwona
(w 5 rocznicę Tragedii Smoleńskiej)
Ileż to razy chciano cię pogrzebać,
Wprowadzić w grób niebytu,
Usunąć z kart historii,
Wymazać z mapy Europy,
Albo ideologicznie ogłupić.
Ty, miłością do Maryi i wiernością Panu Bogu,
Mądrością i pamięcią narodu,
Pracą u podstaw pokoleń
Zmartwychwstałaś, odwaliłaś pieczęć grobu,
By zadziwić i zatrwożyć twoich wrogów.
I zaczęto o tobie mówić z szacunkiem,
Podziwiać mądrość i wytrwałość twoich dzieci,
Twoje miejsce wśród narodów świata widzieć
I doceniać twoje dla świata zasługi.
Ale nie śpią twoi wrogowie,
Wciąż wydają na ciebie wyroki,
Jak w twych synach na smoleńskiej ziemi
Wciąż próbują cię ukrzyżować,
By się cieszyć z twojej śmierci.
A ci, którym pachnie władza,
Którzy mienią się światłymi Europejczykami,
Już ogłosili rozpad państwa,
Wprowadzają szalone ideologie
I cieszą się euro srebrnikami.
Zapomnieli, że Dobro zawsze zwycięża,
Bo Sprawiedliwość jest wieczna,
Byle jej nie zdradzić,
Byle jej zawsze ufać i służyć.
Tak jak uczy Polski historia
Bóg – Honor – Ojczyzna,
To miłość, prawda, pamięć –
To życie polskiego narodu.
Niezwyciężona, nieujarzmiona.
Wierna Biało Czerwona,
Gdy Prawdą, gdy Bogiem silna ! (10 kwiecień 2015 r.)
Nie będę
Przyrzekam Tobie Miłosierny Boże:
Nie będę osądzał bliźniego swego,
Ani żadnych spraw, ani żadnych słów,
Ani żadnych poczynań jego –
Nie będę sędzią brata mego.
Nie będę dostrzegał źdźbła w oku jego,
Lecz będę prosił Ojca Niebieskiego,
By darzył wszelkimi łaskami i prostował ścieżki
Jego rodziny, krewnych, przyjaciół
I jego samego.
Będę kochał bliźniego mego, jak siebie samego
I, z głębi serca swego, napominał błądzącego,
Według nauki Jezusa Miłosiernego –
Pana i Mistrza naszego.
Ufam Tobie Miłosierdzie Boże.
Mały Książę
Mały Książę Saint-Exupery’ego,
Podróżując na inne planety,
Próbował poznać i zrozumieć
Nieznane mu dotychczas istoty.
W tej życia podróży doznał
Wielu wzruszeń i zadziwienia,
Aż zrozumiał i poczuł tęsknotę
Do źródła miłości, praprzyczyny,
Alfy i Omegi istnienia.
W odwiecznej pogoni za szczęściem –
Efemerydą, złudzeniem,
Doznajemy Prawdą olśnienia
I pragniemy, jak on, wrócić
Do domu Miłości i zaznać ukojenia.
Dzieci Niebieskiego Ojca
Tyle jest ras i narodów,
Każdy kraj, każdy lud
Ma swoje miejsce na ziemi,
Historię, kulturę, obyczaje,
Bo tak chciał Stwórca – Bóg.
Na świecie jest wiele dróg,
Po których ten sam Ojciec – Bóg
Prowadzi narody – swe dzieci.
On stworzył nas z nicości
I wszystkich ogarnia miłością.
Jahwe, Allach, Gospodin – różne imiona,
Ten sam Dawca życia,
Początek i Koniec, Alfa i Omega.
My wszyscy jesteśmy braćmi
I dziećmi Jednego Ojca Niebieskiego.
Współczesny Kainie, który zabijasz
Abla – brata bezbronnego, pamiętaj !
Woła przelana krew jego niewinna
Do Allacha, Jahwe, Gospodina –
Naszego Ojca wspólnego,
Wiecznego i Sprawiedliwego Sędziego.
ZOFIA NOGA
„Wystarczy ci mojej łaski,
Moc w słabości się doskonali”
Kiedy przychodzi tęsknota,
Za tym co odeszło,
Lub za tym kto odszedł
Twoje słowa powinny być dla mnie
Podbudową, umocnieniem.
Ale tak nie jest.
Są często łzy, nieporadność
Jest żal, że coś się zmieniło
Nie mogę wielu rzeczy ........
Chociaż moje serce tego pragnie mocno..........
W takich momentach przychodzą pokusy
Silne pokusy
- po co ci takie życie?
Pełne wyrzeczeń, obowiązków, nakazów, zakazów
Nie lepiej ci było dawniej???
Po co ci grupa?
Nie lepiej samej robić to co chcesz?
Po co ci kierownik?
Przecież on ci był niepotrzebny dawniej więc po co ci teraz?
Wróć, możesz to zrobić!
A ja , patrzę na Ciebie Jezu,
na Krzyżu wiszącego.
I myślę – dlaczego mam wrócić do dawnych lat??
W czym tamto lepsze niż obecne?
Teraz widzę Twoje cierpienie za mnie
Twoje osamotnienie, kiedy pod Krzyżem stał tylko Jan – jedyny uczeń
Ale Twoja miłość do mnie była i jest większa niż ból i męka
TWOJA MIŁOŚĆ DAŁA MI ŻYCIE
Jezu Ukrzyżowany, zostawiam moje łzy, tęsknotę, pokusy na Twoim Krzyżu
I Z TOBĄ ZMARTWYCHWSTAŁYM IDĘ KU WIECZNEMU ŻYCIU
Idę nieść Ciebie innym
Mówić, że mnie kochasz, że kochasz każdego.
Że chociaż czuję się samotna,
Nie jestem sama, bo Ty jesteś ze mną.
Niosę swój krzyż i Bogu ofiaruję
Za rodzinę córki, za rodzinę Witka
Aby nie zatracili swego życia z Tobą.
Chwila radości ziemskiej jest krótka, a potępienie – wieczne.
DZIĘKUJĘ CI BOŻE, za ten wielki dar wiary. Za Twoją miłość i dobroć. Błogosław tym, którzy pomagają mi zostać przy Tobie.
PRZEBACZ MI - jeśli Cię zawodzę, zasmucam.
Jam tylko słabe dziecię Twoje co się czasami do tyłu ogląda. A Ty tak bardzo pragniesz mnie i mówisz:
„ nie oglądaj się do tyłu, bo ja już to co było nie pamiętam, wykreśliłem z Twojej księgi życia”
WIĘC IDĘ aby wszystkim MÓWIĆ:
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
TERESA MORAŚ
Poetka, której II wojna światowa zabrała dzieciństwo i zaważyła na wczesnej młodości, ale za to dała impuls do umiłowania tego wszystkiego co drogie sercu. Szczególną jej miłością stała się poezja. Ma w swej twórczości kilkaset wierszy, w których szczególnie miejsce zajmuje umiłowanie Boga, człowieka i przyrody. W wierszach swych zawartych w kilku tomikach, wypowiada siebie i opisuje swój wewnętrzny świat. A wszystko to jest wpisane w pejzaż kwitnącego ogrodu, w którym Autorka czuje się dobrze. W nim odkrywa swoisty urok szukania Boga. Jej poezja jest niejako modlitwą o okruch miłości na drogę i jest wyrazem wiary człowieka, który daje świadectwo temu, jak przeżywa swój ludzki los. /Ks. proboszcz Stanisław Jasionek/
Widzę Go ...
Widzę Go w grudce ziemi,
z której kwiat wyrasta,
choć żaden ogrodnik
nie posiał w niej ziarna.
Ona stale rodzi
jak płodna niewiasta
i obdarza owocem
- ta ziemia ofiarna.
Widzę Go w kropli wody,
co światło rozszczepia
jak tęcza zawieszona łukiem
na czystej czaszy nieba.
Łuk spina ziemię
i z niebem jednoczy
jest klamrą kolorową
- jak brama do nieba.
Odnajduję Go w lesie,
który tak oddycha
jak sam Bóg, gdy się cieszy
z modlitwy człowieka.
Serce się Nim napełnia
a dusza przycicha,
bo oddech ten to spokój
- człowiek nań wciąż czeka.
Słyszę Go w szumie wiatru,
który przelatuje, muskając
twarz moją, niby od niechcenia.
On mnie tak dotyka
jak błądzące dziecko
i wskazuje drogę
- do mego spełnienia.
Czuję Go w płatkach śniegu,
które niebo roni
i mleczną białością ziemię przyodziewa.
Jasność poraża oczy,
choć powieka je chroni.
Widzę Go coraz bliżej
i zamykam w dłoni.
Spotkałam Cię
Jezu, nie mogłam Cię znaleźć w kościele,
w bocznej kaplicy, w żłobie,
ale dostrzegłam Cię zaraz
po stracie ojca – w żałobie.
Spotkałam Cię w sercu sierocym,
które boleśnie stukało.
I w świata zapomnieniu,
bo wtedy tak bardzo bolało.
Spotkałam Cię w ciszy lasu,
w parnym oddechu boru,
pośród gwiazd na niebie błyszczących,
w czasie letniego wieczoru.
Dojrzałam Cię w kromce chleba
danego głodnemu dziecku,
które żebrało z mamą,
siedzac z nią po turecku.
Raz Cię dojrzałam podczas kazania,
na błoniach pod Jasną Górą,
w dniu święta Matki Bożej,
na mszy pod jasną chmurą.
Tak mnie urzekłeś Jezu,
że zapomniałam o ziemi.
Duch mój uleciał ze mnie do świata,
który to niebem zwiemy.
Dostrzegłam Cię mój Jezu
w monstrancji dużym oku,
w kościele, w adoracji
i w roziskrzonym potoku,
gdzie woda życiodajna
spada kaskadą białą,
błyszczącą srebrną pianą
z białego śniegu powstałą,
bo mnie się zawsze kojarzy
biel śniegu, biel obrusa
z bielą białego opłatka,
którym się karmi ma dusza.
Obecność Boga
Bóg jest wszędzie – jest w nas
w naszym stuku serca
znajdziesz Go w kościele
na ślubnych kobiercach
Usłyszysz Go w pacierzu
w rozgrzeszeniu ci danym
i tabernakulum
pięknie pozłacanym
W śpiewach religijnych
w modlitwie kapłana
w różańca paciorkach
szeptanych od rana
A najpewniej odnajdziesz Go
w słonecznej jesieni
w szeleście złotych liści
jakimi jesień się mieni
W źdźbłach trawy wiosennej
która wyrasta po zimie
i w muzyce pasikonika
kiedy w trawie ginie
Na pewno spotkasz Go
przy talerzu biedaka
w barze mlecznym
spożywającego potrawę z ziemniaka
A czasem po prostu
w dwóch dłoniach złożonych
kiedy do modlitwy
matka dziecko skłoni
To wszystko najlepiej
Boga ci ukaże
dojrzysz Jego obecność
tak jak na obrazie
Jesteś
Boże Ty cały jesteś CISZĄ
niezmierzoną, rozległą
jak tafla jeziora.
Jesteś kręgiem wodnym,
cudownym zjawiskiem
w czas letniego wieczora.
Jesteś Boże MILCZENIEM,
potężnym jak wszechświat,
jak cała czasza nieba.
Jesteś NIESKOŃCZONOŚCIĄ,
bez początku i końca.
Jesteś konieczną POTRZEBĄ
pod postacią chleba.
Czuję Twoją obecność
Siedzę z pochyloną twarzą
w snopie światła trwam.
Czuję obecność Twoją Panie,
gdzieś w głębi oczu
zamkniętych Cię mam.
Jesteś tam.
Serce potwierdza Twoją obecność,
budzi się we mnie miłość
a z nią uwielbienie,
które niech teraz trwa
i przez całą wieczność.
Amen.
Kapliczka
Wąska polna ścieżyna,
stopami wydeptana
dzieci do szkoły śpieszących
przed ósmą, z samego rana.
Przy niej kapliczka maleńka,
na palu krzyżem zwieńczonym
Chrystus ręce rozłożył,
czeka by przyjść tam z pokłonem.
Nad głową, w koronie z cierni
daszek z szarej deseczki.
Z obu stron nóg Jezusa
tkwią dwie maleńkie świeczki.
Kapliczka skromna nad wyraz,
lecz serce się do niej garnie,
bo Jezus w niej stale obecny
- tak długo czekał tam na mnie.
Przyszłam po miłość
Przyszłam do Ciebie Panie
by prosić Cię o miłość.
Wiem, że bez niej
nie uczynię kroku.
Daj mi choć okruch
miłości na drogę,
bym patrzyła na świat
bez gorzkiej łzy w oku.
Spotkanie z Jezusem
Jezu, jesteś ukryty we mnie
jak motyl cichy, uwięziony,
którego nie widzę lecz czuję
trzepot jego skrzydeł.
Wdzięczna Ci jestem za Twą obecność,
za każdy podarowany dzień,
który nieubłagany czas odmierza mi
jak źdźbło kruche i wątłe.
Jesteś porannym świtem,
pięknym brzaskiem dnia
na dobry dzień pełen Ciebie.
Jezu, Ty jesteś tym wszystkim
co dostrzega moje oko:
kształtem, kolorem,
a nade wszystko miłością
rozpalającą duszę do dna,
do samej jej głębi.
Na rozstaju dróg
Na rozstaju dróg,
tam gdzie krzyż
ramiona rozpina szeroko,
stałam chwil kilka,
gdy poczułam na sobie
Jezusa miłosierne oko.
On słyszał moje myśli
zawarte w pytaniu: kim Jesteś?
Odpowiedź otrzymałam
w jednym prostym zdaniu:
’’ Jam jest DROGA i PRAWDA i ŻYCIE’’.
Pod ciężarem krzyża
Kiedy upadam pod ciężarem krzyża,
rozpacz mi uszy i oczy zamyka.
Nie słyszę Boga ani Go nie widzę,
a On me serce na oścież odmyka.
Wtedy przestaję rozpaczać i szlochać,
a w sercu rodzą się modlitwy słowa,
które On słyszy, choć me usta milczą,
a dusza moja do cierpień gotowa.
Jak Weronika staję przed Panem
i rozpościeram swej duszy chustę.
Zapisz mój Jezu na niej swe rany,
bym nie szlochała w przestrzeń pustą.
Weronika
Tuliła Maryja synka główkę małą,
głaskała ją białymi rękami.
W Betlejem i w Nazarecie
to wszystko się działo,
gdy główka Jezusa tonęła
pod włosów falującymi zwojami.
A kiedy Mu koronę cierniową wciskano,
zalały się włosy, zabarwiła krwią głowa
i upadł pod krzyżem Baranek Niewinny,
oślepiony krwią własną, bez jednego słowa.
Wtedy z tłumu wybiegła litościwa niewiasta
Weronika, która białą chustę miała.
Otarła twarz i włosy leżącemu pod krzyżem,
za co wielki podarek od Niego dostała.
Na chuście widniało oblicze Jezusa,
krwią Najświętszą, jak pieczęcią utrwalone zostało.
Przycisnęła Weronika tę chustę do serca,
tak jak Matka - Maryja z krzyża zdjęte ciało.
Szymon Cyrenejczyk
Wracał z pola Szymon Cyrenejczyk,
na wózku ciągnionym przez osiołka
wiózł zieloną paszę dla bydła.
Zatrzymał go zbrojny oddział,
nakazując pomoc Jezusowi w dźwiganiu krzyża.
Jezus zbroczony krwią
ostatkiem sił starał się
zanieść go
na górę Golgotę,
gdzie już dwa inne krzyże
wieńczyły jej grzbiet.
Trzeci miał stanąć pośrodku,
pomiędzy dwoma krzyżami przestępców
- jako jeszcze jedno upokorzenie
Niewinnego Baranka.
Kiedy Jezus oddał ducha Swemu Ojcu,
Bogu Najwyższemu,
rozbiegły się błyskawice,
odezwały gromy i pioruny,
zadrżała ziemia,
zadrżał tchórzliwy Piłat,
zadrżał zdrajca Judasz
i cała kohorta biczująca Jezusa.
Szymon Cyrenejczyk wracając z Golgoty
zatrzymał osiołka,
spojrzał w zagniewane niebo
i wyrzekł te słowa:
„Panie mój przebacz i mnie
bo ja pod przymusem Ci pomogłem”.
Lacrima Christi
Wisiał na krzyżu
Pan nieba i ziemi
ukrzyżowany za to
że kochał człowieka
tego co zdradził
co kamienował
który tę śmierć Mu zgotował
U stóp krzyża
Matka Boleściwa stała
wyciągając ręce
w czułym pożegnaniu
Jezus nie mogąc przyjąć
uścisku Jej ręki
łzę jedną Jej posłał
by złagodzić rozstanie
LACRIMA CHRISTI
Człowiek zgotował
Jezus wisi na krzyżu
z rękami długimi,
by objęły świat cały.
A rany Jego tak duże,
że zmuszają oczy
by patrząc na nie - płakały.
Na głowie z kolców korona,
a u stóp krzyża
Matka skulona z bólu
i jakby zdziwiona tym,
co człowiek potrafił zgotować
Synowi Bożemu,
Barankowi Niewinnemu.
Pełni wdzięczności
W grudniu wielkie święta, gwiazd pełno na niebie
i ta betlejemska jasność wokół Ciebie.
Gwiazda ta oznajmia narodziny Pana,
Boga Wszechmocnego, klęknij na kolana.
I cześć Mu oddając, wyznaj mocnym głosem
wdzięczność za starania nad człowieczym losem.
Za wszystkie miesiące, za cały rok życia,
za świecące gwiazdy i fazy księżyca.
Za słońce na niebie i wodę źródlaną,
za wiatry i deszcze i rosę poranną.
Za dzikie zwierzęta, ptaki śpiewające,
pszczoły miododajne i świerszcze grające.
I za grzyby w lesie, za każdą jagódkę,
za szumiące drzewa i na wodzie łódkę.
Bo tak Boże stworzyłeś życie na tej ziemi,
byśmy tu się czuli dziedzicami Twymi.
Wieczór cudów
Słońce już zachodzi,
za horyzont się chowa,
na niebie rozrzuciło
piór różowych krocie.
A może to anioły
roznoszące miłość
te pióra pogubiły
śpiesząc się gdzieś w locie?
Lub może to zorza
przed zmrokiem śpiesząca,
celowo te puszki miłości gubiła,
chcąc je rozdać ludziom
w tę noc betlejemską,
aby każde serce
mocniej dzisiaj biło.
Otwórzmy swe serca
na ten płomyk miłości,
niech rozpali i błyśnie ognisko,
bo dziś wieczór jest cudów
i dziś może się zdarzyć – wszystko!
Spojrzenie Boga
Czuję Twój wzrok na sobie,
jakby słońce przysiadło
na liściu.
Jak pieszczotę Twej
dobrej dłoni,
która gładzi i koi
dobrocią Twojego dotyku.
Nie odchodź ode mnie
Dobroci nieskończona,
rozlej się ciepłem
w mej duszy.
Jak błogo trwać z Tobą
w złączeniu,
w modlitwie o łaskę dla duszy.
Wieczór wigilijny
Już grudniowy dzień śpieszy do odejścia,
tuż za nim, granatem noc niebo maluje,
zawiesiła plamkę jasną – złotą gwiazdę,
która wszystkim ludziom świętą noc zwiastuje.
A wtedy anioły uniosą się w górę
i radosne „Gloria” zadźwięczy nad światem.
Otworzą się serca, rozpłyną się waśnie
a skłóceni ludzie będą jak brat z bratem.
Dziś białym obrusem stół zaścielony,
a na sianku płaty kruchego opłatka,
siadając do stołu ze szczerym życzeniem
rozda go rodzinie ojciec albo matka.
Na znak pojednania, spokoju, miłości,
przełamiemy wspólnie te symbole chleba,
bo dziś nam Polakom i każdej rodzinie
dużo zrozumienia i zgody potrzeba.
Zbigniew Karol Bebak – aktor, reżyser, poeta, ur. w 1930 roku, nasz parafianin, zmarł w Częstochowie 09.10.2002 roku. Występował w teatrach: w Krakowie, Gorzowie Wielkopolskim, Sosnowcu, Poznaniu, Kaliszu, Opolu i Częstochowie.
------------------------------------
9. IX .1996
CZARODZIEJKA
Złowiłem złotą rybkę,
nareszcie mam ją w sieci.
Pyta mnie o życzenia,
czego bym chciał na świecie,
Może się zdziwisz, rybko,
może się roześmiejesz,
przywróć mi tylko, proszę,
złudzenia i nadzieje.
--------------------------------------
Cz-wa, 5/6.11. 1987
EDEN
Przez dni i noce bezsenne
na przemian w słońcu i w cieniu
błądziłem w pustce niezmiennej
w poszukiwaniu Edenu.
Krążyłem niepewnie, w lęku
pomiędzy Kiedyś i Teraz,
czy klucz trzymany w mym ręku
jest tym, co wrota otwiera,
A przecież tak, przecież stoję
w otwartych wrotach, na progu,
poznaję wszystko, co moje
w kwiatach rajskiego ogrodu.
Już kres obłędnej pogoni,
I myślę zostając w niebie:
jak dobrze, że klucz w mej dłoni
to podarunek od Ciebie.
------------------------------------------------
18/19.iX.1982
GDY UMRĘ...
Jeśli mnie, Miła, w niebie
zapyta Pan o me pragnienia,
powiem, że tylko chcę mieć Ciebie
u mego boku bez wytchnienia.
A jeśli spyta znów zuchwalca,
co czynić chcę w tych wiecznych godach,
powiem : chcę z Tobą tańczyć walca,
walca z opery „Faust” Gounoda,
I jeszcze powiem: gdy podarek
chcesz nam uczynić, dobry Boże,
spraw, aby tutaj do nas Marek
przyszedł najpóźniej, jak Ty możesz.
My mamy czas i w taką drogę,
niech bliscy się nie śpieszą do nas.
Zresztą ja sam poczekać mogę
ze dwieście lat na Twych salonach.
----------------------------------------------
IX.1982
KIEDY UMRĘ
Kiedy przyjdę do Ciebie
Chryste
nie pytaj mnie
nie pytaj czemu
nie dokonałem niczego
nie pytaj bo mnie wstyd
Kiedy przyjdę Chryste
a Ty mnie przyjmiesz
nie pytaj czemu ja
tyle razy nie przyjąłem Ciebie
nie pytaj bo mnie wstyd
Kiedy przyjdę
cokolwiek bym ofiarował
wszystko będzie niczym
i tak
nie pytaj czemu roztrwoniłem
cierpienie i miłość
nie pytaj bo mnie wstyd
a jednak przyjdę
przyjdę z tupetem świętokradcy
po przebaczenie
-------------------------------------------
LUSTRO
Moje lustro
ma w sobie chłopca
- może dwuletniego
o złotych włosach i błękitnych oczach
ale już nie chce mi go pokazać -
Moje lustro
ma w sobie lata szkolne
radość dzwonka na przerwę
i lęk przed klasówką
ale już to ukrywa -
Ma w sobie wzruszenie
ale się nie przyzna -
nie chce ukrywa zamyka
zamyka przede mną
szaleństwo matury i obłęd studiów
Moje lustro
ma własne spojrzenie na świat
Ono się starzeje
zamiast złotych włosów odbija mi siwe
zamiast nadziei
rezygnację
---------------------------------------------
10/11. IX. 1982
MODLITWA
Gdy moje gwiazdy już zbledną
i kostur podróżny złamię,
proszę Cię, Boże, o jedno:
o pamięć.
Gdy ścieżka do Styksu skręci,
to zanim w mgłę się rozwieję
odnajdę może w pamięci
nadzieję.
----------------------------------------------
NIE UMIAŁEM
Przewędrowaliśmy wiele dróg
byliśmy w krainie słońca
i w krainie deszczu
w krainie nocy
i w krainie dni
przekraczaliśmy
złe i dobre spojrzenia
za nami uśmiechy i łzy
Oplatałem Cię tysiącami słów
a przecież
tak mało o mnie wiesz
bo tego
że tonąc uchwyciłem się Twego serca
że jesteś całym mym życiem
tego, jak bardzo Cię kocham
tego nigdy
nie umiałem Ci naprawdę powiedzieć
------------------------------------
Zabrze, 10.XI.1989
* * *
Szczęście jak mały kwiatek polny bywa
kwitnący w trawie przy ścieżynce krętej.
Mijasz nie widząc lub bezmyślnie zrywasz,
odrzucasz na bok oskubany, zmięty.
Skąd wiedzieć możesz, że to okruch słońca
tak pominięty, zdeptany bezwiednie?
A potem tęsknisz i marzysz po nocach
o czymś, nieznanym - odrzuconym we dnie.
-------------------------------------
* * *
Zło jest samotnością
dobro nie istnieje
bez drugiego człowieka
choćby
bez drugiej istoty
samo
spełnia się tylko
w kimś drugim
spełnia się w czasie
i z czasem mija
Zło trwa
poza czasem
Gdzie jestem ja ?
gdzie jesteś Ty ?
Dlaczego
drugi człowiek jest
tak bardzo osobny ?
----------------------------------------
Z POEZJĄ
Pamięci mego przyjaciela
- Tadeusza Śliwiaka
Pamiętam, noc była, jasna
i gwiazdy już bladły nad nami,
wokoło dachy miasta
drzemały wsparte rynnami.
Nad miastem srebrne wieże
w seledynowej ciszy,
zbłąkane nietoperze
i tańce nocnych myszy.
Z Mariackiej hejnał wzlatał
i muskał śpiące dzwony,
a w Rynku pieśń o kwiatach
nuciły maszkarony.
Nasz świat był lotem ptaków
i niebo było szersze,
gdyśmy wtulali w Kraków
studenckie nasze wiersze.
I szliśmy przez aksamit nocy,
by przywdziać miastu welon świtu,
zerkały z piwnic kocie oczy
i sowy tkały dzień z błękitu..
Na Plantach mgły srebrzysta smuga
mościła ścieżkę diamentową,
mijała noc tysięczna druga
tych wspólnych prób wnikania w słowo.
Dziś mchem zarosły nasze ślady,
młodości źródło dawno wyschło.
Został Twój cień w przedświcie bladym
i wiersz co błąka się nad Wisłą.
Zofia Machalska – ciąg dalszy
Stokrotka
W ogródku kwiatowym
Wyrosła róża, ładna
Czerwona, duża. Obok niej
Rosła stokrotka mała.
Róża się ciągle z niej naśmiewała.
Skąd się tu wzięłaś?
Jakie przyniosło cię licho?
Skoro już jesteś, rośnij skulona cicho.
Wiatr cię tu przywiał,
Chmurka podlała, no i wyrosłaś
Wśród nas taka mała.
Pani by ciebie tu nie posiała.
I tak przez dni całe jej dokuczała.
Stokrotka dokoła się obejrzała:
To wszystko prawda, z nich tylko
Ja jestem mała. Smutno jej było,
Główkę spuściła i z tej żałości łzę uroniła.
Mieczyk rósł blisko, wziął ją w obronę:
Chciałbym stokrotko mieć cię za żonę.
Jesteś prześliczna, choć nie urosłaś,
Róża natomiast dumna, wyniosła.
I za to cię różo kara spotkała,
Żeś takich kolców dostała!
Zobacz różo jak dzieci na trawie
Stokrotki zrywają, wianuszki z nich wiją,
We włosy wplatają, bukiety układają
I swoim bliskim rozdają.
Nawet dorośli stokrotki kochają!
Inne kwiaty też wzięły stokrotkę w obronę:
Chodź do nas, chodź na naszą stronę.
Rośnij stokrotko tu z nami w rzędzie,
Z nami dobrze ci będzie!
Stokrotka taka skromna, nieśmiała
Główkę podniosła,
Do kwiatów się uśmiechała.
A róża, o inne kwiaty zazdrosna,
W siebie wpatrzona, nadal była wyniosła
Wiosna
Miesiącu maju,
Jak masz w zwyczaju,
Sprawiasz, że drzewa i krzewy się rozwijają –
Radość nam wszystkim sprawiają.
W ogrodach kwitną magnolie –
Królewskie kwiaty.
Jakie duże i piękne wyrosły.
Obok rozkwitają pąki wiśni,
Czereśni, jabłoni i sosny.
Bzy od kiści kwiatów się uginają,
Kolorem i zapachem nas urzekają.
Na rabatach rosną krokusy,
Tulipany i żonkile –
Tych kwiatów jest tyle,
Że policzyć nie zdołasz.
Zachwycasz się i wołasz – o Boże Drogi!
W przydrożnych polach rosną mlecze,
Chabry, kąkole i maki pachnące.
Spójrz, tam na łące, tego kwiecia tysiące!
Radość z kwiatów maja pszczoły,
Trzmiele, ważki i motyle –
Tych owadów jest tyle!
Z kwiatka na kwiatek fruwają
I słodki nektar spijają.
Tylko dobrze można mówić o wiośnie.
Spójrz tylko jak wokół pachnie
I wszystko rośnie!
W promieniach słońca się wygrzewamy
I przyrodą się zachwycamy.
O piękna poro roku
– maju i wiosno –
Zachwycasz nas swoim pięknem,
Cieszysz nasze oczy,
Jesteś kolorowa i radosna.
Hej, wiosna, wiosna!
Życie jest piękne
Jakie piękne jest życie!
Spoglądać w niebo,
Które nie ma końca,
Podziwiać piękno przyrody,
Przechadzać się w promieniach słońca.
Spoglądać na góry, lasy,
Na pola zbożem obsiane,
Zachwycać się zachodem słońca
Nad naszym morzem ukochanym.
Jesteśmy tutaj, na ziemi,
By podziwiać piękno tego świata
I cieszyć się tym, co nam Bóg daje
Przez wszystkie nasze lata.
A jeszcze, gdy masz rodzinę,
Kochasz ich i oni ciebie kochają,
W codziennym życiu
O tobie pamiętają.
Dziękować Bogu za wszystko,
W życiu kierować się Miłością.
On jest najlepszą drogą,
Największą naszą radością!
Najlepszy Przyjaciel
Gdy błądzimy, upadamy
Trzeba podnieść się, spojrzeć w niebo
I pomyśleć, że jest tam Ktoś,
Kto nam pomoże.
Ten Ktoś jest naszym celem,
On jest naszym Przyjacielem.
Żebyśmy byli lepszymi
Od nas dużo zależy.
Pomyśl tylko: jaka jest moja droga?
I pamiętaj – wszyscy jesteśmy
Dziećmi jednego Boga.
Zastanowić się dobrze,
W którą stronę iść.
Pan jest naszym punktem odniesienia,
Jest naszą drogą, drogą zbawienia.
Jak ważna w życiu naszym
Jest modlitwa odmawiana
W skupieniu i szczerze
I wszystkie do Boga
Wznoszone pacierze.
Wspomagać bliźnich,
Nie tylko słowem, ale czynem.
Wszystko to robić z miłością
I dzielić się z innymi
Tą naszą radością.
Miłość wzajemna
By kochać i być kochanym
Musimy mówić językiem miłości,
Kochać wokół ludzi,
Okazywać im wiele radości.
Zmienić ten świat
Możemy sami – miłością.
Pamiętać zawsze o tym,
Że Jezus jest naszą radością.
Żeby ten świat był lepszy,
Musimy być otwarci
Na drugiego człowieka.
Może ktoś z naszych bliźnich
Na pomoc naszą czeka.
Nie ma rzeczy piękniejszej jak
Kochać wzajemnie przyjaciół
I największe dobro – Boga!
Kochać Go. Kochać nade wszystko –
To jest najlepsza droga!
Po co żyć?
Żyjemy po to, aby oddawać
Wszelką cześć Bogu.
Dobro, które jest w nas
Jest z Boga.
Jemu mamy służyć –
To jest najlepsza droga.
Jezus uczy nas,
Że Bóg jest miłością i pragnie,
byśmy miłując się wzajemnie
tą miłością innych obdarzali.
Byśmy, z zwykłej ludzkiej życzliwości
Innym pomagali,
Szanowali bliźnich,
Nic w zamian nie żądali.
W Twoje dłonie, Jezu,
Składamy wszystkie
Nasze cierpienia,
Prace, trudy, znoje
I dobrowolne wyrzeczenia.
Jasnogórska Matko
O, Matko z Jasnej Góry,
Matko wszystkich ludzi!
Jakaż w Tobie jest moc
I jaka siła. Ci, co do Ciebie
Zmierzają, przychodzą
Zmęczeni, strudzeni,
Ale szczęśliwi, że doszli.
W Twoje oblicze wpatrzeni
Klękają i dziękują za wszystko
I o nowe łaski dla siebie
I swoich bliskich błagają.
A Ty, Pani Jasnogórska sprawiasz,
Że kiedy przed Tobą uklękną,
Po rozmowie z Tobą ich serca miękną.
O, Matko przepięknej miłości,
Po wielokroć się zdarza,
Że ludzie w rodzinach od lat skłóceni,
Po spotkaniu z Tobą wracają odmienieni –
W ramiona sobie padają
I za wszystko, co złe – przepraszają.
O, Najświętsza Matko!
Ty znasz wszystkie nasze pragnienia,
Nasze troski i marzenia,
Ty znasz nasze cierpienia,
Nasze przewinienia.
Do kogóż pójdziemy?
Twój Syn ma Słowo życia wiecznego.
Sposób na udane małżeństwo
Małżeństwo, to nie zawsze miesiąc miodowy
I to nie zawsze sielanka,
Tylko odpowiedzialność duża
W przyszłości za dzieci,
Twój dom i wybranka.
Na udany związek małżeński
Gotowej recepty nie ma.
Uda się, gdy tam będzie:
Miłość małżeńska,
Wzajemne poszanowanie,
Szacunek, oddanie
I domu na trwałej Skale budowanie.
Związek małżeński wymaga pielęgnowania,
Pokoju, wierności małżeńskiej,
Wzajemnie we wszystkim sobie pomagania,
Spokoju i wytrwania,
Również ustępowania, także wspierania.
Żeby zgoda w domu panowała,
Trzeba relacje dobre ze sobą budować,
Umieć za zło przepraszać,
Za wszelkie dobro dziękować,
Miłować się nade wszystko
I za dzieci, które się rodzą
Wziąć odpowiedzialność,
Kiedy na świat przychodzą.
I kochać je, kochać, kochać …
Miłości im nie żałować,
Każdego dzieciaka w domu,
To swoje „cudo” szanować.
A dzieci, kiedy tę troskę
I miłość rodziców zobaczą,
Będąc już dorosłymi
Miłością się odpłacą.
Choć byłbyś bardzo bogaty
I na wszystko starczało,
Gdy Boga w rodzinie nie będzie
Nie będzie się dobrze działo.
Gdy rodzina się rozpada,
Wszystko, co było piękne się skończyło.
Zapytaj dlaczego?
W tym domu Boga nie było!
Kiedy w rodzinie Bóg będzie
Na pierwszym miejscu,
Domem tym nic i nikt nie zachwieje.
Trzeba we wszystkim zaufać Bogu,
W nim tylko pokładać nadzieje.
Uczta Miłości
Każda Msza Święta jest ucztą Miłości.
My, którzy uczestniczymy w niej
Powinniśmy być skupieni,
W ołtarz, gdzie przebywa Jezus,
Wpatrzeni.
Msza święta jest najważniejszą,
Najdoskonalszą modlitwą.
Ważne, abyśmy z gorącym sercem
W niej uczestniczyli,
Żarliwie się modlili,
Najświętszy Sakrament wielbili.
Z wielką wiarą i miłością
Przyjmowali do serc naszych
W Ciele i Krwi - Jezusa Chrystusa
Dającego życie wieczne.
On jest prawdziwym chlebem z nieba,
Którego daje nam Ojciec.
On jest naszym życiem, nasza radością,
On jest naszą miłością.
Z wielką wiarą za wszystko Jemu dziękujmy.
On Stwórca jest źródłem
Wszelkiego istnienia,
Wszelakiej prawdy,
Wszelakiego dobra i piękna.
Mamy wzajemnie się szanować
I za wszystko Bogu dziękować.
Przyjmij, Panie, moje uwielbienie,
Cześć Ci składam i dziękczynienie
I dziękuję za wszystko coś mi dał!
Dobra Matko
Wielka Matko Boga!
W Jasnogórskim obrazie umiłowana
Przez wszystkich, którzy się do Ciebie zwracają,
Którzy ze wszystkich stron świata
Na spotkanie z Tobą przybywają.
Ty Matko, wiesz najlepiej
Jak oni Cię kochają.
Matko z Dzieciątkiem na ręku,
Której obraz wisi w każdym polskim domu
Prosimy, bądź drogą dla chorych,
Samotnych, opuszczonych,
Tych, którzy z różnych powodów
Przyjść do Ciebie nie mogą.
Matko ludzi cierpiących,
Ty znasz ich pragnienia.
Bądź dla nich ratunkiem,
Pomocą w cierpieniach.
Kiedy, zasnąć nie mogą
Niejednokrotnie samotni
W ciągu dnia i nocą,
Wstawiaj się za nimi
Serdecznie prosimy.
Matko Częstochowska!
Twoje oblicze jest światłem
Dla wszystkich, którzy Cię wzywają,
Którzy się do Ciebie zwracają.
Oni ratunek tylko w Tobie mają.
Królowo i Matko nasza!
Ty słyszysz jak wszyscy modlitwy zanoszą,
O pomoc i ratunek proszą.
Jesteś ucieczką i nadzieją wszystkich ludzi.
Pomagasz nam przezwyciężać zło i niepokój,
Gdy w sercach się budzi.
Nie opuszczaj nas, kiedy Cię wzywamy,
My tylko w Tobie ratunek mamy.
Matko ukochana, bardzo Cię kochamy.
O, Boże!
Gdzie Ty jesteś
Tam jest radość
Tam jest spokój
Tam jest miłość
Tam jest wolność
Tam jest szczęście
Tam panuje zgoda
Tam rodziny się nie rozpadają
Tam wszyscy się kochają.
Dlatego proszę, bądź z nami
W każdej chwili życia naszego,
Abyśmy jak najmniej błądzili
I spraw, Panie Boże,
Abyśmy Cię słuchali
Abyśmy Cię wszyscy kochali.
Amen, amen, amen.
Czas Wielkiego Postu
Jak pięknie Bóg
Stworzył ten świat.
Dał nam dziesięć przykazań,
Abyśmy według nich żyli
I szczęśliwi byli.
Życie jest cudownym darem,
Za który kiedyś
Przed Bogiem odpowiemy.
Tylko od nas zależy,
Jak to ziemskie życie przeżyjemy.
Gdy skończy się nasze życie,
Bóg nie będzie nas pytał,
Jakie dobra żeśmy zgromadzili.
Boga interesować będzie nasza dusza
I spyta jak żeśmy żyli
I co dobrego dla innych zrobili.
Jeśli teraz nie uznamy
Naszej słabości przed Bogiem,
Nie zrobimy rachunku sumienia
I grzechów nie wyznamy,
Nie doświadczymy zbawienia.
Wszyscy jesteśmy ludźmi grzesznymi –
Okres Wielkiego Postu
Jest czasem naszej przemiany,
Czasem przygotowania,
Czasem z ludźmi i Bogiem pojednania –
Czasem ze Spowiedzi św. skorzystania.
Pod Krzyżem Chrystusa
Prosić nam potrzeba
O wszystkich grzechów odpuszczenie,
Łaskę i wieczne zbawienie.
Trzeba żałować, z całego serca żałować
I za grzechy swoje pokutować.
To jest jedyna słuszna droga,
By dusza nasza mogła należeć do Boga.
Mamy Boga Stwórcę wszelkiego dobra
Szanować i, za wszystko
Co dla nas zrobił, dziękować.
W tym szczególnym czasie
Z Bogiem pojednania
Módlmy się w skupieniu, żarliwie
I oczkujmy Wielkanocy –
Jezusa Zmartwychwstania.
Tylko Ty…
Mam przyjąć wszystko w pokorze,
Co mnie w życiu spotyka.
Tylko Ty bądź ze mną
Mój Boże!
Tylko Ty mnie poprowadź,
Tylko w Tobie mam nadzieję,
Dla Ciebie wiele w życiu zmienię –
Tylko Ty mnie poprowadź
Boże mój!
Za wszystko dziękować
Wszystko, co mamy,
Co posiadamy
I kim jesteśmy
Otrzymaliśmy z dobroci Boga.
Bóg jest nieskończenie dobry –
Jego pragnieniem jest,
Abyśmy ze wszystkimi pogodzeni byli –
Z Nim i braćmi naszymi.
Pragnie tylko, żebyśmy Go słuchali
I za wszystko, co dla nas robi dziękowali.
My nie umiemy, niejednokrotnie,
Tego docenić, uszanować,
Za piękno tego świata i życie dziękować.
Bóg cierpliwy jest i czeka
Na każdego zagubionego człowieka,
Ażeby nas z grzechów wybawić.
Jedynego Syna Swego
Na mękę i śmierć krzyżową ofiarował,
Wszak bardzo ludzkość umiłował.
W okresie Wielkiego Postu
Pojednajmy się z Bogiem.
Zróbmy wszystko, by nasza wiara
Stwórcy wszechświata
Się podobała.
Droga do Ciebie
Moją drogą do Ciebie jest wiara,
Życzliwość dla ludzi i ich poszanowanie.
Dzisiaj wiem, że kocham Cię coraz bardziej.
W mojej drodze wspomagaj mnie, Panie.
Moją droga do Ciebie jest nadzieja.
Całe życie w Twoje ręce składam.
Pomóż, Panie, bym jak najmniej błądziła
I do końca moich dni z Tobą w przyjaźni była.
Moją drogą do Ciebie jest miłość,
Tylko jej mam pełno w dłoniach.
Każdy dzień mnie do Ciebie przybliża,
Wiem, reszty już Miłość dokona.
Boże nasz
Jesteś z nami, gdy wzywamy
Twojej pomocy.
Czuwasz nad nami
I w dzień i w nocy.
Ty przy nas cały czas trwasz –
Boże nasz.
W Ciebie wierzymy, Tobie ufamy,
Ty wiesz najlepiej jak się staramy,
Jak Ciebie, Boże, kochamy.
Ty nas najlepiej znasz –
Kochany Boże nasz.
Dziękujemy za wszystko
Co robisz dla nas.
Ty przez wszystkie lata
Przy nas trwasz.
Ty nas w Swoim sercu masz –
Dobry Boże nasz.
Tak, to prawda!
Dla takich chwil warto żyć,
Kiedy w Dniu Matki
Dzieci z kwiatami przychodzą,
Życzenia składają,
Dziękują za życie, za dom
I do ciebie się przytulają.
Warto dla takich chwil żyć,
Gdy dzieci, chociaż są daleko,
Pamiętają, życzenia składają przez telefon,
Laurki przesyłają, o miłości
Do rodziców każdego dnia zapewniają
I mówią, że kochają.
Naprawdę, warto żyć
Dla takich chwil!
Różaniec Święty
W Różańcu Świętym, którym
Codziennie z Tobą Maryjo
Do Boga się zwracamy,
Cztery Tajemnice rozważamy.
Ciebie o miłość dla wszystkich błagamy,
Za Twoją przyczyną pokój
Na świecie upraszamy.
Najważniejszą rzeczą, to być otwartym
Na drugiego człowieka,
Podać mu swoją dłoń, kiedy on
Na pomoc naszą czeka.
Szczególnie ludzie młodzi
Na pokusy tego świata są narażeni,
Coraz więcej ich od Boga odchodzi.
Ty wiesz, Matko, nie każdy z nas
Na drodze Twojego Syna
Jest jak Święta Weronika.
Tak wiele ludzi na swojej drodze
Trudności napotyka.
Pełni pretensji nie uznają
Nauki Zbawiciela,
Wybrali łatwa drogę,
To ich od Boga oddziela.
Moc płynie z Różańca, który odmawiamy
I za tymi, którzy nie mogą się odnaleźć,
Ciebie, Matko, błagamy
O grzeszników nawrócenie,
Łaskę przebaczenia i drogę zbawienia.
Matko Różańcowa, Ty znasz
Wszystkie Swoje dzieci.
Niechaj głos wdzięczności
Hen, do Nieba leci.
My grzeszni prosimy Cię w pokorze:
Uproś nam u Syna Swego
Pokój i Miłosierdzie Boże.
O Maryjo!
O Maryjo, źródło Miłości!
Dobrze jest modlić się na Różańcu
We wspólnocie z Tobą.
Ty znasz nasze błędy,
Ty wiesz najlepiej
Jak i o co prosić Syna –
Matko Różańcowa, Matko Jedyna.
W Tajemnicach Różańca Cię prosimy:
O nawrócenie grzeszników wołamy,
W sytuacjach trudnych dla świata,
Do Ciebie Matko Różańcowa, się zwracamy.
W szkole Różańca pragniemy modlitwą
Wyprosić pokój dla świata całego.
Światu, jak nigdy dotąd,
Potrzebna jest modlitwa.
My grzeszni do Ciebie się zwracamy,
W Twoje matczyne ręce
Losy całego świata zawierzamy.
I prosimy, Matko Jedyna,
Uproś nam u Swojego Syna,
Aby zgoda i miłość zapanowała,
Żeby ludzkość całego świata
Pokoju tylko chciała.
Spraw, Matko Różańcowa,
Aby ludzie na całym świecie
Różaniec odmawiali.
Spraw Matko, aby Ciebie
I Twojego Syna wszyscy pokochali.